O muzyce:
(to moja pierwsza recenzja, więc proszę o wyrozumiałość ;-)
Zachęcony przez Piotra Kaczkowskiego w jednym z czerwcowych „Minimaxów” kupiłem tę płytę. W pudełku znajduje się kupon, „uprawniający” do zakupu pełnej 2-płytowej wersji tego albumu, która nie jest dostępna w tradycyjnych sklepach, ale o tym później…
Powiem krótko: to jest naprawdę dobra płyta - muzycy Marillionu są w świetnej formie, mają pomysły, grają świeży, nowoczesny i melodyjny rock progresywny, a momentami słychać wpływy różnych innych - często odległych ich twórczości - gatunków muzycznych (otwierający płytę „The Invisible Man” zaczyna się niczym Massive Attack z płyty „100th Window”, przechodzący potem w 13-minutowy typowy „marillionowy” utwór). Płyta „przedzielona” jest krótkimi wstawkami „Marbles I-IV”, no i tu mamy prawdziwy Marillion ze S. Hogarthem. Jest to bardzo spójny i zagrany równo album, nie trzeba tak, jak np. w przypadku „Up” Petera Gabriela wsłuchiwać w nią kilka razy, aby płytę polubić: „wchodzi od razu”. Jednocześnie jest ona też w pewnym sensie „przebojowa”, każdy utwór mógłby być singlem.
Nie usłyszałem na „Marbles” słabego, czy przeciętnego utworu; mogę powiedzieć, że wszystkie są świetne, jest jednak kilka perełek, np. wspomniany już „The Invisible Man”, najlepszy - moim zdaniem - na całej płycie „Angelina”, Don’t Hurt Yourself, Fantastic Place… i mógłbym tak wpisać tu wszystkie tytuły z okładki płyty. Przez ponad godzinę (dokładnie 68 minut) z albumu emanuje spokojny, wyciszający klimat, ale nie brak jednocześnie momentów dynamicznych; uroku dodaje też ciepła gitara S. Rotherego, słyszymy dużo (czasem niemal „ambientowych”) klawiszy; nie ma tu wielkiego dramatyzmu i rockowego łojenia, jakie można usłyszeć na „Brave”, czy chłodniejszych elektronicznych brzmień z „Anoraknophobii”. Ale jest to Marillion w zwyżkującej formie, oby tak dalej.
„Marbles” to jeden z moich tegorocznych „best buy’ów”, stawiam ją na równi z „Suspended Night” Tomasza Stańki, to jest tak samo dobra muzyka. Najnowszy album Marillionu podoba mi się tak bardzo, że chyba skorzystam ze wspomnianego na początku kuponu i zamówię jego 2-płytową wersję ;-D
O dźwięku:
Jakość dźwięku: bardzo dobra, nie mam żadnych zastrzeżeń. Chyba nareszcie Marillion nauczył się nagrywać płyty i do tego robi to własnym sumptem pod szyldem "Intact Recordings" ;-) (Sony Music tylko dystrybuuje tę płytę).