O muzyce:
To dziwne, ale do tej pory nikt nie napisał o tym albumie. Sesja ich największego dzieła, ciemnej strony, okazała się dla zespołu zabójcza. Po nagraniu DSOTM zespół był praktycznie w rozpadzie, a muzycy w zasadzie nie rozmawiali ze sobą. Waters stał się otwarcie jednym z największych cyników rocka i pozostał nim z powodzeniem do dzisiaj. I za to go właśnie cenię...
Muzyka na WYWH to częściowo nowe kompozycje, a częściowo spady po nagrywaniu DSOTM. Genialne spady...
Album spaja jedna z najbardziej znanych kompozycji PF, poświęconych Wielkiemu Nieobecnemu - Sydowi. Welcome...i Have a cigar to cyniczne spojrzenie Watersa na wielki świat show-businessu i pieniądza. Kompozycja tytułowa to klasyka - znowu powraca Syd, choć we wkładce do brytyjskiego remastera widać małe zdjęcie: Waters obejmuje w przyjacielskim geście Gilmour'a. To oczywiście kolejny genialny fałsz i cynizm Watersa: przyjaciółmi nie byli nigdy, a po tej sesji już ze sobą nie rozmawiali. Tak było do końca trwania zespołu Pink Floyd. Show must go on...
Na okładce widać dwóch facetów na tle białych baraków - było to wg. wspomnień muzyków i ekipy fotografującej jedno z najtrudniejszych zdjęć na okładkę flojda. Co ciekawe, te same baraki stoją do dziś w Cambridge, niedaleko domu Syda (sprawdziłem osobiście).
Klasyczna płyta nie tylko PF, ale rocka in general. Po tym nagrali już tylko dobre Animals, ale to były już całkowicie inne, nowe czasy. . Protoplaści progresywnego grania jak Genesis, Yes czy KCrimson zaczęli cytować sami siebie, a reszta słuchała gitarowego jazgotu spod znaku punk. Światem popu rządziła dyskoteka.
Rekomendacja
O dźwięku:
Przez wiele lat płyta testowa wielu audiofili, razem z DSOTM. Ciekawe, dość przestrzenne i szerokie brzmienie, dobra dynamika i brzmienie instrumentów. Najlepiej brzmi kompaktowa wersja japońska oraz analog. Remaster jest zaledwie poprawny.