Cała opinia dotyczy dźwięku z wbudowanego przetwornika (pendrive w USB + sterowanie przez aplikację HEOS/Android) - uzasadnienie w tekście.
Poprzednie moje wzmacniacze ważyły do 10 kg, natomiast Marantz Model 40n to zawodnik w klasie ciężkiej (prawie 17 kg) i, żartobliwie mówiąc, te kilogramy przekładają się na masywność dźwięku. To, co Marantz wyrabia na basie, robi naprawdę duże wrażenie. Utwór "Constantinople" (Patricia Barber / Modern Cool) to mistrzowski popis kontrabasu, a Marantz sięga tam basowych czeluści piekieł. W "Put Your Lights On" (Santana / Supernatural) bas jest dominujący i fizycznie odczuwalny, miałem wrażenie uczestnictwa w małym trzęsieniu ziemi. Mimo, że moje kolumny to monitory, nie widzę jakiejkolwiek potrzeby wykorzystywania gniazda wyjścia na subwoofer.
Średnie i wysokie tony są bardzo naturalne, wiolonczela Yo-Yo-Ma w "Libertango" (Piazzola / Soul Of The Tango) czy fortepian w "Cherokee" (Peter Cincotti / On The Moon) brzmią ciepło, analogowo, niezwykle przekonująco, niemalże materializując się w pokoju. Wszystkie zakresy brzmią fizjologicznie spójnie.
Znakomita jest też przestrzenność. Tak dobrej separacji i lokalizacji instrumentów w "Marszu na szafot" (Symfonia Fantastyczna / Berlioz / dyr. Davis / Philips) nigdy u siebie w pokoju jeszcze nie słyszałem. Scena jest lekko przybliżona w stronę słuchacza, każdy instrument można z łatwością śledzić i nawet przy większych poziomach głośności nic się nie zlewa. Kontrola i panowanie nad poszczególnymi instrumentami oraz dynamika zarówno w skali makro jak i mikro są naprawdę imponujące.
W bezpośrednim porównaniu dźwięku z wbudowanego przetwornika (pendrive w USB + sterowanie przez aplikację HEOS/Android) z moim odtwarzaczem CD Usher przez gniazda analogowe, w każdym utworze ta pierwsza opcja grała o klasę lepiej, zapewniając bardziej realistyczny i namacalny dźwięk. Dużym minusem aplikacji HEOS jest brak możliwości przewijania do przodu i wstecz poszczególnych utworów, oraz nie korzystanie z plików dyrektyw (CUE) w przypadku obrazów płyt.
Nie bez znaczenia dla mnie jest też bardzo niski poziom szumów własnych tego wzmacniacza. Zwłaszcza w przypadku muzyki klasycznej czarne tło ma niebagatelne znaczenie i pod tym względem Marantz z nawiązką spełnił pokładane w nim nadzieje. Świetny jest również dźwięk z wyjścia słuchawkowego, w charakterze spójny z dźwiękiem z wyjść głośnikowych.
Podsumowując, 40n jest urządzeniem kompletnym (przynajmniej na początku można sobie darować osobne źródło, wystarczą same kolumny) oraz dopracowanym w najdrobniejszych szczegółach. Brzmieniowo jest znakomity: naturalny, przestrzenny, lekko ocieplony, dynamiczny, z masywnym basem. Trochę trzeba poświęcić czasu na rozgryzienie funkcji sieciowych. Aplikacja HEOS ma pewne braki w funkcjonalności.