UWAGA
Niniejsza opinia została stworzona przez użytkownika posiadającego na dzień sporządzenia tej opinii zerowy dorobek na forum audiostereo.pl.
Nie mamy pewności czy ta opinia została napisana przez realnego użytkownika tego forum czy też przez celowo stworzonego tzw. klona.
Wobec niemożności weryfikacji wiarygodności opinii zalecana jest daleko posunięta ostrożność w lekturze.
******
Byłem zdecydowany na zakup korektora Radmor - jednak szukając czegoś o nim w necie trafiłem przypadkiem na opinie na temat tego wzmacniacza. Po lekturze już wiedziałem ze razem z korektorem kupie ten wzmacniacz (tym bardziej że brat czegoś szukał dla siebie - wziąłem amplituner z myślą o nim). Sprzęt kupiłem na allegro (190zl z korektorem i tunerem).To co usłyszałem przeszłojednak moję najśmielsze oczekiwania.Pierwsze co zrobiłem po podłączeniu i pierwszym odsłuchu to decyzja - Radmor zostaje u mnie - Technics SU-VZ 320 idzie na sprzedaża a dla brata poszukamy Radmora 5102.Sprzęt był dość zadbany - mam wrażenie, jakby był kilka lat nieużywany. Wsytarczyło go umyć i wygląda świetniePotencjometry strzasznie trzeszczały - zwłaszcza Siły głosu - po wymianie i przeczyszczeniu reszty jest OK. Radio po przestrojeniu ładnie łapie stacje.Dzwięk - i to jest najsilniejsza strona radmora - moje altusy 140 zagrały zupełnie inaczej niz na technics-ie - nie sądziłem ze mogą mieć tak głęboki i niedudniący bas, tak czysty środek. Muzyka z Breaveheart i Gladiatora zrobiła na mnie wrażenie, ale Ostatni Mohikanin przyprawił mnie o zawrót głowy. Czegoś takiego jeszcze nie słyszałem. Kolejne odsłuchy tylko utwierdziły mnie w przekonaniu że to bardzo dobry zakup.Podłączyłem też brata Jamo studio 180 - i kolejne zdziwienie - to nie głośniki nadają się do wymiany tylko wzmacniacz - z Radmorem zagrały zupełnie inaczej - jakoś tak cieplej, przyjemniej, głębiej.Teraz tylko szukam Radmora 5102 w jakiejs sensownej cenie by go porównac z moim Radmorem 5412