Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5757 opinie sprzęt

AudioLime Głośnikowe

Witam, Może zacznę tak cytując Pana Jarka, producenta tych kabli - "Piękna scena, kontrola, bardzo dobra plastyka i subtelność przekazu. Krystalicznie czyste brzmienie i naprawdę, duża szczegółowość przy zachowaniu równowagi tonalnej i naturalności. Wokale są tu po prostu naturalne bez przekłamań i niemiłych podbarwień. Bardzo duży przekrój - aż 4 kwadrat!..." Po kilku bardzo długich, rzeczowych i sympatycznych rozmowach z Panem Jarkiem, powiedziałem OK, zaryzykuję. Mając wcześniej kable DIY 2x2,5mmq, a potem przez kila dni brytyjskie Tellurium Q Blue II stwierdziłem, że chyba to nie to i trzeba szukać i próbować, Aż do skutku. Całkiem przypadkiem, grzebiąc w Internecie trafiłem na kable produkcji Pana Jarka. I tak jak wspomniałem wyżej, po długich rozmowach, podjąłem decyzję zakupu, zastrzegając, że jeżeli to nie to, to... 🙂 Po kilku dniach przyszła godzina prawdy! Okazało się prawdą to co mówił Pan Jarek. Dodam tylko, że nie przepadam za poetyką opisów audiofilskich i ujmę całość w kilku żołnierskich słowach. REWELACJA!!! I nie jest to tylko moja opinia. Moja przyjaciółka z doskonałym słuchem muzycznym ujęła to tak: dżwięk wybitnie naturalny, bas i wysokie zdecydowanie LEPSZE! A średnica łącznie z jej górnym zakresem sprawia rozkosz słuchania! Zwłaszcza wokale. Nie wspomnę już o szerokości sceny i lokalizji na niej instrumentów. i taka jest prawda. A test był ślepy! Jeśli chodzi o porównanie za moimi kablami to dźwięk na nich był bardziej ostry w górnych rejestrach i mniej szczegółowy, nie wspomnę już o szerokości bazy stereo. Jeśli zaś porównując z Tellurium Q Blue II to Tellurium miało średnicę porównywalną z AudioLime, ale basy i wysokie jakby wycofane i mniej obecne. Tak więcAudioLime przy tej cenie, jakośi dźwięku i wykonania nie mają konkurenta!!! Muzyka to głównie jazz, wokal, blues, trochę rocka i klasyki. W zależności od nastroju:) Pokój ok. 20mq, zestrojony ustrojami długo i skrupulatnie dobieranymi.


Tara Labs Apollo Extreme

Kabel gra neutralnie raczej do większych kolumn z obfitym dołem  trochę odchudza w kategori rozdzielczość, wybrzmiewanie dźwięku,  przestrzeń przegrywał u mnie ze starym qed qunex silver spilar reference ten drugi również siegał niżej na basie.


Van Den Hul The Wind Mk II Hybrid

Postanowiłem zainwestować w kable Van den Hula z powodu przede wszystkim gładkiej i konturowej prezentacji dźwięku. Poniekąd jest prawdą że kable tego producenta są "zamulone" lecz tylko ze względu na wybitną barwę i plastyczność tych kabli owe stwierdzenie ma prawo zafunkcjonować. Te kable to przede wszystkim gładkość przekazu objawiająca się ponadprzeciętnym charakterem z którym ulubiona muzyka zawsze brzmi wyjątkowo dobrze. Drugim świetnym atutem tych kabli jest zdecydowana kontrola jaką ten kabel objawia w swoim przekazie to jak trzyma brzmienie w ryzach jest fenomenalne i bardzo korzystne dla uzyskanego ogólnie dźwięku i trzecim najbardziej dla mnie słyszalnym wpływem jest wielowymiarowość basu który zyskał zróżnicowanie. Nie jest to jednostajny łomot ale prezentujący bogatą fakturę bas. Zmiany jakie nastąpiły po wpięciu tego kabla w system zdecydowanie są warte pieniędzy jakie należy za nie zapłacić. To bardzo fajne i stosunkowo transparentne kable głośnikowe jakie do tej pory miałem.


HAZE Acoustics Kabel głośnikowy Haze Acoustics G20

Od jakiegoś czasu wydaje mi się, że niby wszystko u mnie gra tak jak mi pasuje, ale ciągłe gonienie królika powoduje, że od czasu do czasu coś dokupuję a jak jest okazja to sprawdzam i testuję. W ten sposób właśnie stałem się posiadaczem na moment kabli głośnikowych Haze Acoustic. Nazwa mi nic nie mówiła, ale kontakt bez problemowy więc i wypożyczenie poszło gładko. Nie będę tu opisywał opakowania etc etc … ale nie myślałem, że ktoś tak pakuje jeszcze paczki. Wszystko dostarczone jak prezent na Boże Narodzenie. No, ale do rzeczy wpiąłem i od razu poszło Voo Voo z płyty „7” i uderzenie basu było takie, że hoo hoo, w ogóle moim zdaniem to fajnie nagrana płyta i jak komuś to nie gra to chyba ma coś z systemem nie tak. Potem już szło wszystko, od AC/DC przez soundtracki kończąc na A.M. Jopek i jazzie. I można powiedzieć, że na kablach się nie zawiodłem. Czy scena wypchnięta do przodu, czy do tyłu- to ja nie wiem, czy jest czarne, czy innego koloru tło to ja też nie bardzo wiem, ale to co słychać a co nie to chyba słyszę. Mam w domu taśmy Goertza i  Neotecha NS 2460 więc do tego mogłem porównywać i nie ma co się wstydzić  producent tych kabli. Wszystko gra tak jak moim zdaniem powinno. Nic się nie zlewa, talerze, dzwonki wybrzmiewają do końca, pojawiają się i gasną, bas jak trzeba to przyłoży, jak go nie ma to go nie uświadczysz za grosz.  Moim zdaniem to nie kable grają, ale cały system i kable mogą jedynie to pokazać, albo coś tam zamazać. Kable Haze pokazują nagranie takim jakim go stworzono, na pewno dobre realizacje grają z rozmachem, szczegółowo z powietrzem. Natomiast trzeba uważać z niektórymi realizacjami robionymi po macoszemu , szczególnie ulubione moje nagrania ze starym rockiem spod NWOBHM mogą być mało strawne, ale tego chyba tak łatwo naprawić się nie da. Ogólnie w tych pieniądzach – chyba się nie da lepiej.


Focal (dawniej: JMLab) Vestia N°2

Vestia to przede wszystkim bardzo zrównoważone brzmienie. Przed zakupem dokładnie przetestowałem także Chora 826 oraz Aria 926 jak i wiele, wiele różnych kolumn. W porównaniu do tych dwóch modeli gra zdecydowanie gęściej. Średnie tony, które w Arii i Chora są lekko odchudzone Vestia pokazuje w bardzo pełny sposób. Szczególnie słychać to w brzmieniu gitar elektrycznych, które tutaj mają właściwy ciężar i pazur, nie ma żadnego osuszenia średnicy. Wokale są bardzo naturalne i emocjonalne. Do testów wokalistyki służy mi zawsze Songbook Cornella i poszczególny utwory Lisy Gerrard które to zabrzmiały znakomicie. Kolumn tych można słuchać godzinami, wysokie tony mimo iż jest to metalowa kopułka nie gwiżdżą i nie sypią piachem a pięknie ciągną w górę gitarę czy skrzypce. Bas jest zróżnicowany w zależności od nagrania potrafi uderzyć mocno i twardo jak i otulić miękką poduszką. Co ciekawe dobrze wypada również na tych kolumnach klasyka, która w Ariach zwykle wypada dość blado. Skrzypce czy flety to miód dla uszu. Podobnie z rockiem czy metalem, jest moc! Gitary, perkusja w Dark Roots of The Earth Testamentu po prostu wymiatają. O detaliczność nie ma się co martwić także jest na bardzo dobrym poziomie, wszystkie smaczki słychać. Przestrzenność dźwięku też prezentuje wysoki poziom, testowana na ostatniej Wardrunie. To naprawdę udany Focal, nie krzykliwy, nie daje wysokimi po uszach, wyższa średnica też nie wrzeszczy. Poza tym jest na czym zawiesić oko, wyglądają pięknie. Jedna uwaga dla zainteresowanych bass-reflex jest z tyłu dlatego trzeba uważać na ścianę za nimi, trochę odsunąć albo dokupić zatyczki, na szczęście nie jest jakoś bardzo czuły jak w niektórych kolumnach. To spore kolumny także warto je ustawiać w pomieszczeniach powyżej 20m. Czas wygrzewania jest dość długi zanim dźwięk się odpowiednio ułożyć, kilka tygodni trzeba dać im pograć na to się nic nie poradzi. Osobiście parowałbym je z neutralnymi wzmakami, które żadnych pasm nie podbijają.      


Arcam CD 92

Bardzo dobrze poukładany cedek o wielkiej wartości technologicznej i znakomitym zrównoważonym i pełnym brzmieniu ze znakomitą rozdzielczością i bardzo wiarygodną stereofonią. Żeby było przejrzyściej piszę w punktach: 1/znakomity przetwornik cyfrowo-analogowy firmy DCS zwany Ring Dac zapewniający 24-bitową rozdzielczość i kapitalnie naturalne wybitnie zbalansowane i czytelne i cholernie precyzyjne brzmienie wszystkich tonów bez cienia ostrości i jakichkolwiek podbarwień. Słychać to już nawet na średniej jakości sprzęcie a czym wyżej i drożej brzmienie staje się po prostu hi-endowe. Inaczej: ze względu na czystość i jakość sygnału cedek gra bardzo atrakcyjnie bez względu na jakość podłączonego sprzętu przez co jest bardzo kompatybilny z pozostałymi elementami toru a poprzez wzrost jakości towarzyszącego sprzętu chociażby lepszy kabelek rca brzmienie jest coraz to lepsze. 2/Firma Dcs /takie konstrukcje jak: Vivaldi DAC 2.0 czy Bartók DAC/ nie bardzo chwali się szczegółami technicznymi swojego daca i wszystko co można wyczytać ze stron producenta to ogólniki w stylu: "Czy możliwa jest cyfrowa muzyka pełna głębi, bogatych tonów, dynamiki, detali i - po prostu życia? Muzyka z cyfrowego źródła, której brzmienie osiąga poziom pięciocyfrowego gramofonu? Muzyka pełna wyrafinowania, przejrzystości, gładkości, z szerokim pasmem i wyjątkowo niskim szumem? Bez śladu ostrości, sterylności, jasności i braku duszy często kojarzonych z cyfrą? Uwierzcie, to możliwe! Przekonajcie swojego wewnętrznego sceptyka". 3/Cedek po prostu bez wysiłku gra świetną angażującą muzykę nawet przy niewielkim wysterowaniu sygnału i na muzyce cichej nie traci swojej detalicznej wartości. 4/Tani a dobry napęd i laser Sony zapewniają cedekowi precyzyjny transport danych do zewnętrznego przetwornika więc z powodzeniem może służyć jako bardzo przyzwoity transport. 5/ jednorodny układ DCS gdyż jest tam własny zegar i sam przetwornik a także wzmacniacze operacyjne i zasilnie wszystko najwyższej jakości stanowią jednolity produkt zaawansowanej myśli technologicznej a nie są zbieraniną najtańszych na rynku części różnych producentów. Co owocuje ponad przeciętną pracą i jakością sygnału. Omawiany model jest najwyższym egzemplarzem serii Diva produkowanej początkiem lat dwutysięcznych. Dcs Ring Dac znajdziemy tylko w kilku bardzo drogich cedekach Arcama a są to modele: ARCAM ALPHA 9 /montowanego jako upgrade/ ARCAM DIVA CD92 ARCAM DIVA CD92T ARCAM FMJ CD23 ARCAM FMJ CD23 T 5/ Omawiany odtwarzacz to również wysokiej j klasy HDCD player z bardzo dobrym filtrem PMD100 amerykańskiej firmy Pacyfic Microsonic sprawiającym, że płyty nagrane w tym systemie brzmią bardzo naturalnie z wciągającą przestrzenią. 6/ Budowa bardzo solidna ze spodem z grubej surowej blachy ocynk. 7/Obsługa łatwa i prosta a wyświetlacz czytelny w bursztynowo zielonych barwach z możliwością przełączania intensywności świecenia aż do całkowitego wyłączenia. 8/ brzydki plastikowy firmowy pilot dobrze i pewnie spełnia swoje funkcje. 9/ na zdjęciu nr 5 jest pokazane wnętrze cedeka gdzie układ DCS jest specjalnie "schowany" w "bunkrze " metalowym przed oczami ciekawskich i ewentualnym promieniowanie lasera lub trafa. Ja nie odważyłem się tam zaglądać. Na koniec twierdzę, że tak dzielnie grającego i tak zacnie muzykalnego urządzenia nie znajdziemy wśród nowo produkowanych cedeków nawet powyżej kilu tysięcy złotych. Tutaj można sporo zobaczyć i poczytać o tym urządzeniu: https://liquidaudio.com.au/arcam-diva-cd92-cd-player-repair-review/


BAT VK-500

Świetny i bardzo muzykalna końcówka mocy. Przymyślana konstrukcja na dodatek w pełni zbalansowana. Gra magicznie. Potrafi przekazać błyskawicznie mocne uderzenie ale również delikatność i niuanse muzyczne. Sprzęt na lata i do długiego słuchania. W połaączeniu z pre BAT VK51SE, dźwięk marzenie.  Potrafi zagrać potężnie a jednocześnie pokazać bez zamazywania wszystkie faktury sceny muzycznej.  


Audio Alchemy AUDIO ALCHEMY XDP/DTI + POWER STATION I /DAC/

Ceniony amerykański przetwornik firmy Audio Alchemy pochodzi z końca lat 90- tych i składa się z 3 urządzeń: XDP - 20 bitowy przetwornik na TDA 1547 /tzw. dac seven/, DTI - zewnętrzny układ "anty jittera" filtrujący sygnał z transportu i eliminujący zniekształcenia tego typu i przesyłający czysty sygnał do właściwego przetwornika najlepszą z możliwych magistralą jaką jest i2s /kabel w załączeniu/. Poprawia brzmienie przetwornika o minimum 30%. POWER STATION I - to zasilacz z dwoma wyjściami prądowymi odrębnymi dla części cyfrowej i analogowej odrębne wyjście dla XDP i DTI /co widać na zdjęciu/ To 3 częściowe kombo zapewnia jeden z najbardziej analogowych sygnałów jakie słyszałem. Z obecnie produkowanych dacków takiego eleganckiego dopieszczonego i muzykalnego brzmienia na pewno nie usłyszymy. Ostrość i natłok informacji cyfrowych zabija w nich muzykę sprowadzając przekaz do bezdusznej transmisji danych cyfrowych. W AA dokładność, czystość, wierność i precyzja sygnału przekłada się na rzeczywistą analogową muzykę, której człowiek słucha z prawdziwą przyjemnością i na luzie zachwycając się przebogatą paletą barw, smaczków i detalicznych niuansów. Ten dac jest bardzo kompatybilny z wszelkimi zewnętrznymi transportami nawet tymi starymi wysłużonymi już a jeszcze zacnymi eliminując poprzez układ DTI wszelkie niedociągnięcia i zniekształcenia w ich pracy. Czyli jest bardzo uniwersalny i przyjazny w eksploatacji. Do urządzenia są dołączone 3 sztuki kabelków zasilających przetworniki i zasilacz oraz magistrala i2s. Wystarczy tylko prawidłowo podłączyć kabelki zasilające i cyfrowy coaxial oraz kabelek i2s no i na wyjściu do wzmacniacza kable rca, włączyć zasilanie i zobaczyć czy kontrolna lampka "locked" na XDP zaświeci się na czerwono i czy przełącznik "mute" na DTI jest w pozycji "off" oraz wybrać rodzaj wejścia na DTI i już możemy słuchać pięknie wypracowanej muzyki. W XDP jest również niezależne wyjście cyfrowe coaxial bezpośrednio do wzmacniacza cyfrowego. Model: AUDIO ALCHEMY DDE / DTI ; Waga produktu z opakowaniem jednostkowym: 3.5 kg, Szerokość produktu: 20 cm, Wysokość produktu: 5 cm, Głębokość produktu: 16 cm, Częstotliwość próbkowania: 44,1 kHz, Głębia bitowa dźwięku: 20 b,  


NVA A 60 MK.1 POWER AMPLIFIER

Produkowany w latach 1985-1989 w małej angielskiej manufakturze NVA, która obecnie jest już bardziej znana z produkcji bardzo dobrej jakości preampów, końcówek mocy i interkonektów. Kupiłem go od młodego anglika, który miał go po ojcu ale na szczęście bał się go używać tak że żadnej krzywdy mu nie wyrządził. Widoczny na górze preamp od początku był uszkodzony więc go już nie mam. Wygląda jak rzęch nie waży więcej niż 8 kilogramów liche 60 watów na kanał nie rozwali żadnych murów ani nie jebnie "ścianowtsrząśliwym" basiorem w środku wygląda jak okradziony sklep z częściami elektronicznymi albo hurtownia w likwidacji nawet porządnych zacisków głośnikowych to to nie ma tylko takie brzydkie dziury w dwóch kolorach  o podłączeniu kabelków za 1,5 tys. też nie ma mowy bo nie ma gniazd wyjściowych ani rca ani xlr tylko 2 jakieś nieciekawe sznurki wyprowadzone na stałe z urządzenia zakończone archiwalnymi wtykami bez cienia złota platyny czy rodu, które trzeba wepchać do wyjścia preampu /dziwne bo stosunkowo wygodnie i pewnie/. Mamy jeszcze starożytne gniazdo din na 3-pin nie wiadomo czy wejście czy wyjście bo nie opisane. Prąd włącza się topornym hebelkiem sporych rozmiarów z lekkim jebnięciem w kolumnach no i już można rozpocząć odsłuch ale dopiero za chwilę bo wypada jeszcze skrytykować bebechy, że nie dual mono, że tranzystorki rachityczne i tylko dwa dwa średnie kondziaki w dodatku na leżąco zaraz zaraz... a gdzie podziały się grube jak kciuk przewody wewnętrzne tylko jakieś liche cienkie kabelki a niektóre znowu sztywne i połączone pod kątami prostymi nic dziwnego, że bydlak się nie grzeje bo co tu się ma grzać jak to nie jest nawet klasa A. To bardzo tajemnicze urządzenie obecność blado świecącej czerwonej diody odkryłem dopiero po paru latach używania / znajduje się ona po prawej stronie na dole tuż nad śrubą/ i swoim światłem wskazuje, że wzmacniacz jest włączony. No i jeszcze zamontowany na stałe kabel zasilający stosunkowo gruby o imponującej długości prawie 3m z angielską wtyczką oczywiście, którą uzbrajamy w polską nakładkę. No to do dzieła. Dźwięk w zasadzie normuje się bardzo szybko i ze zdziwieniem stwierdzamy, że stereofonia i przestrzeń, której przedtem jakby nie było zaczyna żyć własnym życiem i istnieje daleko oderwana od kolumn. Barwy po jasnej pastelowej stronie są zwiewne i ulotne średnie tony ogromnie nasycone bogactwem niewymuszonych detali wokale ogromnie witalne instrumenty kapitalnie obdarzone charakterystycznymi cechami własnymi rytm wyjątkowo szybki tak, że dźwięki impulsowe zyskują ogromną dynamikę i świetne domknięcie. Bas nie ścielący się i nie dymiący gorącym asfaltem jet bardzo szybki i detaliczny o należytym jednak ciężarze gatunkowym i tam gdzie trzeba jest go pod dostatkiem. Przerwy między tonami czy akordami są wręcz dramatyczne. Wzmacniacz trzyma dźwięki na wodzy do ostatniej chwili i jeszcze o sekundę dłużej niż inne wzmacniacze aby wystrzelić z rajdową prędkością nagłym impulsem o dwie sekundy szybciej i bardziej twardo niż inne wzmacniacze. To geniusz rytmu i tańca, który doskonale nadąża i dostraja się do metrum muzyki jak zwiewny tancerz flamenco. Potrafi najbardziej nudny przekaz zamienić w fascynującą muzykę i tworzyć klimat w sposób zupełnie odmienny niż inne wzmacniacze. Tony są bardzo przezroczyste przy braku agresywności co może dla niektórych może być wadą że za mało ciepło i bezpiecznie. Fakt z przesterowanym i zbyt jasnym i suchym źródłem potrafi zabrzmieć parszywie dosadnie i pokazać jego wady i niedoskonałości ale co jak co wzmacniacz z firmy NVA liczyć może na dobrej jakości tor muzyczny. Tak słucham go czasem i zawsze się zastanawiam jak on to robi z czego bierze się ta inna jakość może większość wzmacniaczy ma po prostu za dużo podzespołów i za dużo prądu aby znaleźć w sobie tą taneczną zwinność. Mimo 30-lat 0 problemów tak jakby go nie było bo ładny tak na prawdę to on nie jest ale zawsze można go pomalować dobrym sprayem na ciekawy kolor i już można pokazać ludziom. Ja myślałem o kolorze żółtym z zachowaniem oryginalnego logo firmy. NVA to bardzo tajemnicza firma, która niechętnie ujawnia szczegóły swych konstrukcji i danych znamionowych tak, że zamieszczone zdjęcie oryginalnego środka jest bardzo pouczające. Odnoszę wrażenie po przesłuchaniu, że większość nowszych wzmacniaczy firmy  brzmi w porównaniu z "dziadkami" bardziej szaro chodź efektownie. Ciężko konkurować z takimi pięknymi lakierowanymi i klejonymi obudowami z akrylu staremu brzydkiemu rzęchowi ale zawsze można go upchać pod szafę dając kopa na rozpęd, żeby grzecznie siedział bo bestia nie boi się wstrząsów i jest "kopoodporna" i jakoś nic tam się przez lata nie urwało, żadna śrubka nie grzechocze, żaden luźny kabelek się nie pląta czy radiatorek dzwoni po prostu nie do zajebania. Można go używać nawet w pionie albo se oprzeć o ścianę zawsze gra bezbłędnie i bezawaryjnie.    


Spendor S8e

Właściwie.... Z tymi kolumnami jest tak, że jeśli masz je odpowiednio zestawione z całą resztą toru i odpowiednio ustawione w pomieszczeniu to raczej nie powinieneś już szukać niczego innego. Bezdyskusyjnie S8e to kolumna, która wytycza standardy brzmienia dla swojej konkurencji. Przewertowałem w życiu trochę kolumn różnych firm. Gdy szukałem kolumn na lata, miałem okazję usłyszeć Theil, pamiętam Proac, Epos, Mordaunt short, Monitor audio, Kef, Dynaudio czy ACR. Miałem okazję słuchać wspaniałych Lipiński 707 czy Focal Mini Utopia. To tylko część odsłuchów i porównań, która gdzieś jeszcze w pamięci tkwi. Albo coś jest wspaniałe i drogie (choć tutaj też są niespodzianki) albo coś jest w racjonalnej cenie dla przeciętnego Kowalskiego i jest mniej lub bardziej dobre a bywa też że jest  doskonałe względem swojej ceny.  I takie właśnie są Spendor S8e. Moim zdaniem to kolumna rewelacyjna w porównaniu do tego co słychać z kolumn innych firm w tym przedziale cenowym.  Kolumny Spendor są niesamowicie dopracowane pod każdym względem bez względu na model. Wszystkie brzmią dość podobnie, mając cechy wspólne. Jednak są też różnice. S8E to naturalność, barwa, głębia, nasycenie, selektywność, precyzja, kontrola, przejrzystość. Tak w skrócie można opisać te kolumny. Pięknie zbudowana scena rozciągnięta szeroko i głęboko. Niesamowity rozmach i dynamika. Świetnie wypada muzyka dużych składów ale i zupełnie małych akustycznych 3 osobowych składów jazzowych. Zazwyczaj kolumna gra albo przyjemnie dla ucha i wtedy brak jej dźwięczności, albo bardzo analitycznie i technicznie zabierając z muzyki cały miąższ. Spendor poprostu stworzył majstersztyk w postaci świetnego zbalansowania gdzieś po strodku z lekkim przechyleniem w stronę przyjemności z odlsuchu dodając sporą dynamikę dolnych rejestrów. Mówiąc dokładniej...  Jeśli chodzi o górę pasma to jest ona świeża, przy tym ładnie podana, nienachalna ale żywa. Bardzo ładnie oddawane są wszelkie drobne informacje. Blachy perkusyjne potrafią zadziwić realizmem choć to jedwabna kopulka. Środek pasma to poprostu poezja. Mamy kremową ale nie ciemną barwę,  niesamowitą rozdzielczość, mamy cienką kreskę, kolumna gra zwiewnie, lekko, popisowo, natomiast absolutnie wykluczyć można jakiekolwiek braki w odpowiednim dociążeniu barwy środkowej części pasma. Jest to dźwięk wciągający, żywy z przyjemną barwą która stawia na neutralność z lekką dozą ocieplenia. Instrumenty mają swoją masę, wagę, nie są zbyt lekkie ani też za bardzo dociążone i ospałe. Jest witalność i energia przy wzorowym wyważeniu. Dół pasma to potęga. I nie chodzi o ilość. Bas jest raczej lekko zaokrąglony ale niesamowicie precyzyjny i raczej zwarty niż poluzowany i miękki. Z tym że też nie jest to twardość spowodowana zbyt mocnym osuszeniem basu lecz umiejętnym zestrojeniem przez nietypowy port bas reflex znajdujący się od spodu. Uderzenie stopy perkusyjnej jest niesamowicie precyzyjne, punktowe i mięsiste. Stopa jest głęboka ale szybka punktowa precyzyjna. Przypomina koncert na otwartym powietrzu. Gdy natomiast w nagraniu jest delikatna i symboliczna - Spendor S8e właśnie tak ją reprodukuje. Ponoć Hi End jest wtedy gdy kolumna nie ma problemu zagrać żadnego gatunku muzyki. Tak też jest w przypadku S8E. Z innej strony na rynku wtórnym jest praktycznie niespotykana więc mówi to samo za siebie... Tak czy inaczej nie jest to tuzinkowy produkt i na tle konkurencji zdecydowanie wyróżnia się poprostu wyższą klasą brzmienia. Ja osobiście bardzo polecam. 


Accuphase E-308

No cóż ameryki nie odkryję :). Gra cudownie zakochałem się w nim od pierwszego usłyszenia. Philp Glass z jego "Facades" wbił mnie w fotel.  Sprzęt warty każdych pieniędzy.


NAD C356BEE + DAC

NAD c356 to bardzo dobry wzmacniacz w cenie, za która można go teraz nabyć jako używany. Polecam z modem. Przerzucilem w ciągu ostatnich kilku lat masę sprzętu i wiem o czym mówię. Jest wykop, moc i przyjemność ze słuchania. Niepochlebne opinie poniżej wynikają z nieodpowiednio dobranego sprzętu towarzyszącego. Wzmacniacz ma duży bas i gra lekko ciemno wiec dobrze by było go zestawić z neutralnymi kolumnami z niepodbitym basem. Miałem wzmacniacze grające z większości szczegółowością, przykładowo Roksan K3 lub Exposure 2010s2 ale to właśnie NAD 356 po modzie daje mi najwiecej frajdy ze słuchania. Nasycona średnica, delikatne, szczegolowe wysokie tony oraz potężny, dobrze kontrolowany bas. Dźwięk bardzo uniwersalny pod warunkiem odpowiednio dobranych kolumn. Można słuchac godzinami z moimi Dynaudio x32. Z Pylon Diamond 28 oraz Equilibrium Ether d6 z kolei NAD grał kiepsko. Dobrze było tez z Audio Physic Yara II Superior. 


Yaqin MS-90B

Brzmienie tego wzmacniacza na najwyższym poziomie, nawet na fabrycznych lampach. W tej cenie próżno szukać równie dobrze grającego. jest przestrzeń, lokalizacja, dobry bas, nie rozlazły a dobrze kontrolowany. Jest tez moc i dynamika oraz potężne brzmienie. Góra nie za ostra, ale i tak wymieniłem lampki fabryczne ECC83 na Psvane Art aby dodac więcej ciepła. I wszystko było by w najlepszym porządku gdyby nie jakość wykonania.Wzmacniacz zakupiony w październiku jako nowy. Na początku grudnia, zaczęły występować trzaski i brumienie w prawej kolumnie. Odesłałem do serwisu,  Usterki usunięto i odesłano. Po odebraniu od kuriera i doprowadzeniu do temperatury pokojowej ,pierwsze uruchomienie podczas załączania anodowego, pojawił się ogromny trzask w kolumnach. Następnie został załączony przekaźnik źródła co tez spowodowało trzask ale już mniejszy. Głośnik prawy zaczął skwierczeć od razu dość mocno. Brumienia nie dostrzegłem ponieważ czym prędzej wyłączyłem wzmacniacz z obawy o kolumny. Wzmacniacz zabrano do serwisu. Następnego dnia zapytano mnie jak często uzywam go. Lampy były mocno zużyte pomimo prawidłowej korekcji bias 0.50v. lampy wymieniono i wzmacniacz wrócił do mnie. Przeszedł szereg testów więc miałem nadzieję ze w końcu będzie OK. Wzmacniacz uruchomiony Po włączeniu grał 20 minut po czym wszedł w tryb awaryjny. Ręce mi opadły, Znów serwis. Zaproponowano wymianę wszystkich lamp, na co przystałem. Lampy wymienione. jeden dzień , drugi, trzeci i znów tryb awaryjny. Bias rozjeżdżał się aż o 0,11v. Znów serwis i decyzja wymiany na nowy. No to miałem banan na ustach i z niecierpliwością czekałem na kuriera. Cała procedura uruchomienia, ogrzanie do temperatury pokojowej, poprawienie lamp w gniazdach, uruchomienie i....przydźwięk w lewej kolumnie. Słyszalny z 2 metrów przy kompletnej cisze no ale miałem już dość tego. Biłem się z myślami czy reklamować bo pomyślą ze upierdliwy klient. Po 2 dniach podczas włączania coś strzeliło w tym samym kanale i zaczęło szumieć , skwierczec jak stary odkurzacz. Formularz reklamacyjny z kategorycznym ządaniem zwrotu kasy. To tyle. resztę dopowiedźcie sobie sami. Warto ufać takiej marce?


Diora Korektor FS042

Witam Korektor dostałem od pierwszego właściciela który trzymał go w w suchym pokoju w bloku przez 30 lat użytkując go 20 lat temu. Pracował tak sobie lecz po wymianie elektrolitów na nowe porządne odżył. Porównuję go do FS 502 który jest na wzmacniaczach operacyjnych ne558n i lm324n i uważam że jest lepszy choć można by poprawić zasilanie o to co diora nie dała i dać szybsze tranzystory o mniejszych szumach. Za właściwy pieniądz i wymianę kilku elementów jest świetny.


Superlux HD660 PRO 150 Ohm

Opis dotyczy słuchawek podłączonych do gniazda słuchawkowego we wzmacniaczu Marantz Model 40n. Słuchawki trochę za mocno dociskają do uszu - trzeba trochę odgiąć pałąk, żeby to zniwelować. W porównaniu ze słuchawkami z marketu za kilkadziesiąt złotych (o plastikowym, zduszonym brzmieniu) jest przepaść. Dźwięk otwiera się, pojawia się rozdzielczość i naturalność. Barwa dźwięku jest dość neutralna - bez ocieplenia, charakterystyka raczej płaska - bez podbicia na dole i na górze. Dają całkiem niezły wgląd w nagrania, ale bez przesadnej analityczności. Za niecałe 180 zł nie ma się do czego zbytnio przyczepić - jest to całkiem niezły entry-level hi-fi. W bezpośrednim porównaniu z 4 x droższymi Shure SRH840A jest kolejna przepaść i wyraźnie słychać, że można lepiej (i to tak o dwie klasy lepiej), ale jeśli ktoś nie chce wydawać więcej niż 200 zł na słuchawki, to powinien być z nich zadowolony.


Shure SRH 840A

Opis dotyczy słuchawek podłączonych do gniazda słuchawkowego we wzmacniaczu Marantz Model 40n. Po pierwsze, bardzo wygodne. Po drugie, fantastyczne brzmienie. A konkretnie: świetnie rozciągnięty bas - kontrabas niesamowicie czytelny, piękne średnie tony - fortepian realistyczny i namacalny, a wokale bez podkreślonych sybilantów, delikatne i absolutnie niekłujące wysokie tony. W całym paśmie dźwięk jest trochę ocieplony i miękki, z lekko dociążonym basem i niższą średnicą, stąd wokale (zwłaszcza męskie) są trochę pogrubione. Niezwykle przyjemne brzmienie na każdym gatunku muzyki. Ponieważ jest to konstrukcja zamknięta, to scena dźwiękowa jest dość wąska - AKG K712 Pro mają w tym aspekcie dużo więcej do zaoferowania. Na moje ucho, Shure SRH840A są o dwie klasy lepsze niż Superlux HD660 PRO 150 Ohm (4 x tańsze) i mniej więcej w klasie AKG K712 Pro, choć o trochę innym profilu brzmieniowym. Warte każdej zapłaconej za nie złotówki - świetny stosunek jakości do ceny (670 zł).






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.