Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5757 opinie sprzęt

Jolida JD 1501RC

Wzmacniacz testowałem po Rotelu 1070. Mimo, że Rotel jest wzmacniaczem droższym, to natychmiastowo odczuwalną różnicą był zdecydowane poszerzenie głębi sceny dźwiękowej. Scena została cofnięta za kolumny, pojawiła się przestrzeń i trudny do zdefiniowania oddech we wszystkich nagraniach. Od razu dało się poczuć atmosferę kaplicy z Piano LM, Carmignola zagrał Zimę z 4Seasons z blaskiem i pasją, także głos Rebeki Pidgeon zyskał na barwie - stał sie bardziej naturalny, usłyszeć można było więcej szczegółów (np. uderzanie ręką o udo). Gitara Gary Moora po prostu śpiewała, bas mu towarzyszący zagrał obszerniej, bardziej miękko - co prawda niektórzy powiedzieliby może, że się bardziej rozmywał, dla mnie jednak była to cecha w granicach tolerancji. Marillion (Fugazi) zagrał wspaniale - szczegółowość, dynamika na bardzo wysokim poziomie). No i ta przestrzeń - na razie mój faworyt w tej cenie w wyścigu na moją półkę.


Tannoy Mercury M5

Posiadam 2 pary takowych. Jednych słucham w zestawie kina dom. razem z resztą serii Mercury i sprawują się świetnie. Są bardzo szczególowe ale nie jazgotliwe. Spokojnie wytrzymują wszelkie wybuchy itp.hałasy oraz grają znakomicie na koncertach DVD. Łatwa impendacja z 6ohm minimum i efektywność 92db stawia je w czołówce kolumn amplitunerowych. Tutaj nie ma się do czego czepiać chyba że pomieszczenie będzie większe niż 35m2 to mogą okazać się za słabe-dobry sub załatwia sprawę. W zestawie Stereo grają bardzo poprawnie, mają jednak swoją "metodę" na podawanie każdego utworu-co do zasady wszystko brzmi cieplutko, łagodnie i czyściutko za cenę lekko ograniczonej ekspresji. Jeśli ktoś zna brzmienie Tannoy m1 czy m2 wie o co mi chodzi. Dynamika i uderzenie są, ale nie jest to takie bezczelne walenie jak u Paradigma. Średnica jest piękniutka-głosy naturalne, barwa oczywiście jakby trochę podgrzana. Wysokie tony to w mojej ocenie idealne rozwiązanie w tej cenie. Czysto ale z umiarem-odpowiednie proporcje. Bas należy raczej do tych szybszych, nie jest estradowy ale na pewno nie dudni i się nie ciągnie chyba że ktoś ma złe pomieszczenie bo same z siebie nic takiego nie wygenerują. Zejścia w dół skali z pełnym impetem tylko z mocnymi wzmacniaczami. Wady brzmieniowe występują na pewno choćby z uwagi na pułkę cenową. Dla mnie mogłyby być bardziej przestrzenne. Udane kolumny dla osób które nie dysponują hi-endowym budżetem jednak nie chcą się godzić na barbażyńskie KODY. Na Tannoyach słychać róznicę w kablach!


Creek OBH21

Mały wzmak creeka trafił w moje ręce zupełnie przypadkiem. Jeden z naszych forumowych kolegów przyniósł go w torbie aby porównac go z moim wzmakiem słuchawkowym Forum 608. Pierwsze co się rzuca w oczy to jego „maleńkość” za prawie 740zł w sumie klient nie dostaje prawie nic bo wzmak niewiele waży.i prawie „nie wygląda” Nie chce tu jakoś pod niebiosa wychwalać mojego foruma ale za tyle kasy to mogli się bardziej angole postarać. Do wzmaka jest dodany lichawy zasilaczyk wyglądający jakby był od drukarki HP lub skanera Mustek. W środku kondensatory Samhwa o pojemności 1000uF i dwa wzmaki operacyjne NE5534. Jak zdążyłem się zorientować po prowadzeniu ścieżek role tranzystorów końcowych spełniają znane tranzystory epoki środkowego Gierka para komplementarna BD139/140 Odłsuchy wzmacniacza zacząłem od ukochanego ostatnio Gordona Haskella no coż dźwięk był generalnie poprawny ale niezbyt kwiecisty.Na dalszy ogien poszła moja ukochana Basia Cietrzelewska. Wzmak ma tendencje do rozjaśniania górnych rejestrów jest mało barwny na całej szerokości pasma. Na dłuższa metę wzmak staje się dość jednostajny i męczący. Jak łatwo się domyślić wyostrzenie górnego pasma daje efekt całkiem niezłej przejrzystości. Ogólnie wzmak jak na produkt Creeka przystało jest dość mocno chłodny. Bas jest mocny ale nieco poluzowany moje hd600 odczuwały znaczny brak kontroli tego zakresu. Moim skromnym zdaniem z wzmaka za tę cenę powinno się otrzymać więcej, tym bardziej biorąc pod uwagę zarobki polskich audiofili.


Mission m53

Bardzo dóbrze sprawdzją się w lżejszej muzyce (Clannad "Legend"). W cięższej (Therion "Lemuria", Andromeda "II=I", Blind Guardian "Nightfall in the Middle Earth") trochę gubią się niższe rejesrty. Chóry nie są tak potężne jak powinny. Bas za słaby (przynajmniej przy tym ustawieniu głośników - 2 m od ściany w pomieszczeniu 35 m2). Na pierwszym planie: blachy, gitary i wokale, lekko w tle reszta perkusji. Niskie rejestry w tle.   Ogólne wrażenie dobre - ale nie w metalu i rocku. Lekka muzyka oddana z niezwykłą szczgółowością i tu duży plus. Niestety słucham w większości rocka i metalu - więc dla mnie odpadają.   Esa Vivace testowane również - bardziej pasują do prefereowanej przeze mnie muzyki.


Sonic Frontiers SFD 1

Opisywane urządzenie to oddzielny przetwornik cyfrowo-analogowy a nie CD ale ,że nie znalazłem zakładki pt " przetworniki c/a" więc umieszczam moją opinię sie w tym miejscu.   Przetwornik cyfrowo-analogowy Sonic Frontiers SFD1 ma charakterystyczną dla tego producenta stylistykę . Wysoka na 11 cm ścianka czołowa jest wykonana z aluminium . Na szerokim na 48 cm froncie znajdują się tylko 3 przełączniki hebelkowe : włącznik sieciowy , selektor wejść cyfrowych oraz odwracacz fazy. Korpus obudowy jest wykonany z pomalowanej na czarno blachy stalowej. Z tyłu znajdziemy gniazdo IEC , wejścia cyfrowe standardów Toslink , SPDiF , ST oraz analogowe wyjścia RCA oraz XLR . Konwersja cyfrowo-analogowa jest zrealizowana w oparciu o 1 podwójny układ UltraAnalog D20400A , filtr cyfrowy z 8 krotnym nadpróbkowaniem NPC 5803 . Producent podkreśla zastosowanie odbiornika o niskim poziomie jittera także firmy UltraAnalog model AES20. Stopień wyjściowy jest w pełni zbalansowany zbudowany w oparciu o 2 podwójne triody 6922 (E88CC). W recenzjach zestawów DAC/transport wiele miejsca poświęca się wpływowi transportu na jakość dźwięku. Podczas użytkowania w/w urządzenia miałem dotychczas do czynienia z 3 transportami i stwierdziłem ,że wpływ transportu na końcowy efekt dźwiękowy jest słyszalny. Jednocześnie trudno jego wpływ jakoś konkretnie opisać. Objawia się on ( tak to przynajmniej ja odczułem ) spadkiem zaanagażowania , przekazu emocjonalnego muzyki odtwarzanej przez system w przypadku użycia „niedopasowanego” transportu. W połączeniu z ww DAC-em najgorzej współpracował Philips CDR796 ( nagrywarka ) , znacznie lepiej grał jako transport Marantz CD16 ( metalowy mechanizm CDM4-pro , waga 15kg) . Jednak w moim subiektywnym odczuciu najlepiej wypadł odtwarzacz Sony CDP-XB930QS wyposażony w mechanizm z nieruchomym laserem. Po pewnym czasie dokupiłem do zestawu antyjitter DIP Monarchy Audio , który podłączony między transport Sony i SFD1 podniósł jego walory dźwiękowe co dowodzi ,że nie można bagatelizować wpływu zniekształceń typu jitter na całościową pracę zestawów DAC/Transport.   Ale wracając do meritum. Dźwięk SDF1 ma wyraźną „lampową” sygnaturę. Równowaga tonalna jest przesunięta w kierunku niższych częstotliwości. Barwa dźwięku jest bardzo bogata – w tym aspekcie żadne znane mi źródło cyfrowe ze stopniem wyjściowym zbudowanym na wzmacniaczach operacyjnych nie może się z SDF 1 równać. Wspaniale wypadają wokale . Muzyka ma klimat i angażuje słuchacza . W mojej ocenie właśnie barwy , głębia , oderwanie muzyki od głośników to największe zalety SFD1. Bas jest wolniejszy niż z konstrukcji solid state i dłużej wybrzmiewający. Wysokie tony są czytelne , gładkie i doskonale zespolone ze średnicą . Na dobrze zrealizowanych nagraniach muzyka ma „oddech” , słychać jest akustykę pomieszczenia . SFD 1 sprawia ,że damskie głosy brzmią bardziej sexownie ( brzmią ciut niżej niż zwykle). Doskonale wypada klasyka , chóry nagrywane w pomieszczeniach z pogłosem oraz blues . W/w cechy SFD 1 uzyskuje się z rozgrzanego urządzenia – SFD 1 potrzebuje każdorazowo ok. 1 godziny aby się w pełni zaprezentować – rozgrzewa się przy tym dość znacznie . Z powodu braku pewnej drapieżności oraz szybkości SFD 1 nie jest najlepszym wyborem dla zwolenników do muzyki opartej na szybkim rytmie . Z ciekawości porównywałem brzmienie SFD1 z wyjść single ended RCA oraz zbalansowanych XLR. Przełączałem selektorem źródeł we wzmacniaczu w trakcie trwania utworu aby wychwycić różnicę dźwiękowe . Skala wysłyszanych różnic była różna w zależności od gatunku i jakości odtwarzanej muzyki. Przełączanie RCA/XLR na muzyce rozrywkowej było praktycznie niesłyszalne . Na dobrze zrealizowanym jazzie już było słychać poprawę na XLR-ach . Ale dopiero dobrze zrealizowana klasyka uwypukliła różnice słyszalną za każdym przełączaniem RCA/XLR i na odwrót. Na XLR głównie zyskuje głębia . Równowaga tonalna jest bez zmian natomiast wybudowanie planów wgłąb , pogłosy i wybrzmienia są lepiej słyszalne w połączeniu zbalansowanym. Reasumując Sonic Frontiers SFD 1 to źródło dla miłośników rozsądnie dawkowanego lampowego czaru . W połączeniu z neutralnym , tranzystorowym wzmacniaczem można się cieszyć samymi zaletami lamp. Klasyka , małe składy , jazz , blues to są gatunki muzyczne na których SFD1 doskonale się sprawdza.


Luxman K-210

Magnetofon ten był produkowany w latach 1982-85. Pasuje wizualnie do wzmacniacza L-210 (ja akurat mam L-2, tez pasuje :). Posiada przełącznik taśm: metal, chrom, normalny oraz dolby B i C. Potencjometr poziomu nagrywania jest oddzielny dla lewego i prawego kanału, podobnie wejście mikrofonowe. Ma także wyjście na słuchawki. Licznik taśmy jest mechaniczny i poza tym że liczy nic nie daje (w technicsach można przewijać do 0 itp). Ma jakąś śrubkę 'play skew - subtle adjustment of playback azimuth of the tape recorded by other decks'.   Brzmienie powala. Bas naprawdę dosadny - puszczenie kasety Technotronic nagranej przez nieodżałowaną wytwórnię TAKT wprawiło szyby w drganie. Użycie dolby i podkręcenie sopranu na wzmacniaczu daje dobry efekt (nic się nie kołysze, nie syczy). W przypadku tego magnetofonu loudness jest zbędny.   Przy zakupie należy uważać - może nie odpalić od razu. A on nie będzie grał jak jest zimny - trzeba chwilkę poczekać. Ponadto (jak przy każdym decku) trzeba sprawdzić czy taśma równo chodzi.   Ogólnie pełne zaskoczenie: tyle lat a gra i wygląda bardzo pięknie. Większość kaset mam nagranych na magnetofonie Technicsa (cienki bo z wieży), więc rewelacji nie będzie. Ale miło przypomnieć sobie te cudowne lata, gdy się słuchało Roxette z Kasprzaka albo siedziało nocami i nagrywało Noc DJów...


Benq 6100

Super sprzet za smieszne pieniadze i do tego DLP. A co do tych teczy to ja ich nie widze chyba ,ze na chama zblize sie bardzo blisko do obrazu i bede je szukal. Krata mieszy pixelami tez slabo widoczna tak samo jak z tecza trzeba sie zblizyc. Obraz nie migocze doslownie ja w monitorach LCD czy telewizorach 100hz (oczy sie nie mecza :) . idz do sklepu i kupuj ! POLECAM!!!! POLECAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! P O L E C A M !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! POLECAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Adam ANF10

Kiedy zobaczyłem te maleństwa (18cm x 33cm x 28cm ) nie podejrzewałem jaki potencjał w nich drzemie. Po podłączeniu do mojego wzmacniacza ich dynamika była wprost zadziwiająca. Firmowy tweeter wstęgowy był niesamowicie szybki, krystalicznie czysty, nawet z delikatną \"nutką słodyczy\". Wiem że to praktycznie studyjny monitor bliskiego pola i ma być po prostu dokładny i beznamiętny, ale ten robi to z kulturą. Papierowa 18cm membrana bez trudu nadążała za przetwornikiem wysokotonowym. Nic nie buczało, wszystko było na swoim miejscu. Bas kończył się i zaczynał tam gdzie powinien bez zbędnych eskapad w wyższe rejony. Cały przekaz charakteryzuje się dużą ilością powietrza, kolumny momentalnie znikają, więc o oderwaniu się od nich dźwięków już nie wspominam. Jeśli chodzi o system w jakim mogą się sprawdzić to polecam spróbować je z lampą i ciepło brzmiącymi tranzystorami (np.Musical Fidelity) lub hybrydami. Jak na monitory studyjne to niezwykle muzykalne bestie. Pomimo śmiesznej ceny spodobały mi się o wiele bardziej niż monitory PROA System za koszmarne pieniądze.


Koda AV-502

Przychylam się do opinii, że nie jest to HI END :) i dużo mu do niego brakuje., ale poleciłbym go szczerze osobom bez dużej gotówki a szukających AMPLITUNERA który nie będzie miał braków w dźwięku. W tym zakresie cenowym rewelacja. Zarówno stereo jak i 5.1 są bardzo dobre (ze wskazaniem na 5.1). Ponadto ergonomia, przyjazność obsługi... do kitu. Przy każdym wytypowaniu (ładnym i masywnym) pokrętłem źródła dźwięku, ustawiony jest domyślnie Dolby Pro Logik. Jak mnie to denerwuje, szczególnie, że mam pod niego podłączony TV SAT, TV, CD i DVD. AV 502 gra u mnie z kolumnami KODY 707- mkami i SW 850. Nie mam powodów do narzekań, ale bas przydałby się dynamiczniejszy (szczególnie w stereo, w 5.1 OK!). W tym zestawie chodzi nisko, ale niestety często jest to tylko mruczenie. Scena, średnica i .... te wszystkie wesoło nazwane parametry OK. POLECAM


Marantz cd6000

Marantz CD 6000 trafił do mojego małego pokoju odsłuchowego w śnieżne lutowe popołudnie. Zanim zacząłem go słuchać poznałem klocka organoleptycznie obejrzałem w środku i na zewnątrz. Z testowanych w ostatnim roku przeze mnie odtwarzaczy Cd to jedno z najsolidniej wykonanych urzadzeń. Solidna nie wyginająca się na wszystkie strony obudowa, ładny panel przedni z kulturalnym czytelnym wyświetlaczem. Mądrze rozplanowane klawisze do obsługi podstawowych funkcjii. Mechanizm CDM12.1 który nawet dość płynnie pracuje i szybko wczytuje, przeskakuje itd. W środku zegarmistrzowski porządek chociaż użyte elementy nie należą do ekstraklasy można lepiej. To że można lepiej stwierdził tez właściciel kompaktu i zlecił mi wykonanie nie najdroższego ale solidnego Upgreadu. Ponieważ wymieniłem dość dużo słabowitych elementów to nie będę się rozpisywał jako, że zajęło by to niepotrzebną ilość cennego miejsca. Najważniejsze elementy to wzmaki operacyjne burr –browna oraz kondensatory zasilające na Nippon Chemicon. Poprawiłem też ekranowanie oraz na wniosek właściciela zamontowałem solidniejsze gniazda RCA. Marantz 6000 zyskał lepsza szczegółowość, więcej ciepła lepszą separację. Bas uległ po upgreadzie najmniejszym zmianom ale wynika to z zastosowanych przetworników CA sigma delta japońskiej stajni NPC lekko mięsisty ale i rozmyty basik to cecha charakterystyczna tych Daców. Na szczeście mam już doświadczenia z innym cedekami opartymi na Dacach tej firmy. W żadnym wypadku na całej szerokości pasma nie można zarzucić dźwiękowi małego Marantza cienia chłodu czy kliniczności. Wokale są pełne słodkie i nawet jak na tę klasę dość barwne i nasycone. Całość barwy odtwarzacza uległa dość znacznej poprawie ale nie jest to coś co mogło by powalić na nogi. Poprawiłem też wzmacniacz słuchawkowy ale niestety jest on oparty na pojedyńczym wzmacniaczu operacyjnym JRC który niestety do rewelacyjnych nie należy lepsze rezultaty przyniosło wstawienie bardziej prądowo wydajnego wzmaka TL072 ze stajni ST. Docelowo właściciel musi w przyszłości zainwestować w osobny wzmacniacz słuchawkowy. Marantz CD6000 to bardzo utalentowany i wszechstronny artysta mogę go szczerze polecić szerokiemu gronu słuchaczy naprawdę trudno się dopatrzyć złych stron. Owszem znajdą się zestawienia w których może wypaść nie najlepiej dlatego zalecam parę godzin odsłuchu na własnym materiale muzycznym i dostosowaniem pod własne preferencje i zestawienie. Mi z pewnością się spodobał i jego sposób prezentacji przed i po upgreadzie.


Sennheiser HD-600

Słuchawki zdecydowanie wymagają oddzielnego wzmacniacza słuchawkowego. Z HV-1 grają wręcz synergicznie. Załamań wysokich częstotliwości nieczuć. Przyczyn może być kilka, jedną z nich sama metodologia pomiaru daleka od realnych warunków pracy. Grają żywiołowym i pięknym dźwiękiem (przynajmniej z moją lampą). Polecam.


Tannoy FUSION 3

Bardzo fajne kolumny, solidnie wykonane, może nie najcięższe ale nie jest źle. Umożliwiają bi-wiring, pozłacane końcówki, ekranowane, delikatne maskownice w kolorze lekko fioletowym.   Jeśli chodzi o dzwięk to prezentują bardzo solidne i czyste brzmienie, dobre średnie tony, ładne dzwięczne soprany, przyjemny i głęboki bas (całkiem szybki). Dźwięk jest otwarty ale nie męczy. Nie jestem audiofilem ale wyraźnie odróżniały się od innych których słuchałem - nareszcie słychac było to co powinno być słyszalne w przypadku dobrych kolumn.   Moim zdaniem bardzo dobre do stereo, ale w kinie domowym też sobie świetnie poradzą. Ogólnie doskonały wybór za takie pieniądze.


Reloop HA-200

Od jakiegos czasu dostaję sporo maili od forumowiczów z pytaniami odnośnie Reloopa Ha-200 (jak się sprawuje i czy jestem zadowolona?). Ponieważ mam już go od jakiegos czasu (i zdążyłam poznać jego brzmienie oraz wady i zalety) - postanowiłam napisać o nim opinię. *** Zacznę może od wzrokowego wyglądu wzmacniacza. Jest on wykonany bardzo solidnie (przód alluminium, boki z blachy). Pokrętła są również alluminiowe. Mogę mieć jedynie zastrzeżenie, że pokrętła osadzone na froncie są trochę toporne (regulacja bass i treble nie jest tak płynna jak np. Volume.) Nie jest to jednak żadna wada. A skoro już jestem przy tym temacie to przyznam, że praktycznie nie używam tych pokręteł, bo dźwięk najbardziej mi odpowiada w pozycji neutralnej. ***Wrażenia odsłuchowe są jak najbardziej pozytywne (dźwięk jest krystalicznie czysty, pięnie prezentujące się wokale, przy tym bardzo naturalne, muzyka wręcz oczarowuje, wypełna cały pokój i jest taka prawdziwa). Całości jednak brakuje trochę ciepła, pomimo, że wzmacniacz jest połączony z Tannoyami M2, które należą do ciepłych kolumn. Czystość i kultura z jaką wzmacniacz "podaje" dźwięk rekompensują pewnien niedosyt ciepła. Wydaje mi się, że na ocieplenie dźwięku może zmienić wpłynąć połączenie Reloopa z "ciepłym" CD (zastanawiam się nad Yamahą???,ale to jeszcze nie ostateczna decyzja). Na razie jestem zmuszona do słuchania muzyki z DVD (wcześniej z komputera).*** Uważam, że wzmacniacz ma ogromne możliwości i potencjał (szczególnie jeżeli chodzi o moc), potrafi wysterować każde kolumny, z czym niekoniecznie radzą sobie nawet wzmacniacze innych renomowanych firm. Jedną rzeczą, którą zauważyłam w Reloopie, to to, że lubi być podkręcony min. na godz. 9.00. Ja mam bardzo mały pokój (12m2) i u mnie gra zwykle na godz. 8.00 (czyli prawie na minimum). Po podkręceniu gałki Volume dźwięk bardzo się ożywia, pojawia się więcej barw i przede wszystkim basu. Cały czas odkrywam na nowo dźwięk moich płyt CD. Odnajduję więcej szczegółów, które wcześniej były nie do wychwycenia przez ucho. Wydaje mi się, że Reloop najbardziej sprawdziłby się z kolumnami podłogowymi (typu Tannoy M4 M5), ze względu na swoją moc (120W na kanał) oraz w dużych pomieszczeniach 20-30m2, może nawet w większych. Od razu nadmienię, że dobór kolumn do Reloopa pownien być bardzo rozważny (oparty na wcześniejszych odsłuchach). Ja nie miałam możliwości odsłuchu ani kolumn, ani wzmacniacza przed zakupem. Kierowałam się ntuicją i oba elementy mojego zestawu (Reloopa Ha-200 oraz Tannoye Fusion 2) zamówiłam przez internet. Kolejnym miom zakupem były używane Tannoye M2, które kupiłam, kierując się opiniami forumowiczów. ***************** Kilka dni po zakupie Tannoy Fusion 2 + Reloop Ha-200 + Cordiale CLS 225 2x2,5mm, napisałam moją krótką recenzję odnośnie brzmienia tego zestawu (Temat nr 14676). Od mojej wypowiedzi minęło juz trochę czasu i bardziej poznałam dźwięk "wynikający" z takiego połączenia. W moim zestwie audio wprowadziłam pewne zmiany (a mianowicie - wymieniłam kolumny na Tannoy M2). ***Od razu powiem, co wpłynęło na zmianę kolumn. **** Początkowo mój zestaw (rellop + tannoy Fusion 2 + kable Cordiale cls 225)wydawał się idealny, wręcz Boski . Po podłączeniu całego zestawu, dźwięk mnie wręcz oczarował, był krystalicznie czysty, bez podbarwień i taki prawdziwy. ***Cały zestaw współpracował z komputerem ( niestety nie dorobiłam się jeszcze cd). Przez pierwszy tydzień nie robiłam nic innego, tylko słuchałam swoich ulubionych płyt cd (porównując brzmienie ze swoją starą miniwieżą Philipsa). Dźwięk był nieporównywalnie lepszy na korzyśc reloopa oczywiście ;-) Jedyną rzeczą, która zaczęła mnie drażnić po jakimś czasie był nadmiar wysokich tonów. Tłumaczyłam to sobie, że to pewnie wina (kiepskiej jakości) karty dźwiękowej i po prostu zmniejszałam ilośc wysokich tonów w opcjach (karty dźwiękowej). Po korekcie w opcjach kary dźwiękowej nie mogłam niczego zarzucić dźwiękowi, choć trochę zaczęłam się martwić czy po podłączeniu wzmcniacza do cd znowu nie pojawi się ten sam problem? ***Zrobiłam wówczas mały test i przeniosłam dvd (z dużego pokoju) do swojego pokoju. Całość podłączyłam i po włączeniu muzyki przez dvd, doszłam do wniosku, że jednak miałam rację- wysokich tonów jest trochę za dużo. Pojawił się więc kolejny problem- co jest przyczyną nadmiaru wysokich tonów?????----wzmacniacz, czy kolumny.?? Z tego co wyczytałam w parametrach fusionów, wynikało,że mają one inną kopułkę wysokotonową. Nie jest ona już taka sama jak w serii Mercury. ***Kilka razy na forum ktoś napisał, że kopułka Fusionów szale i miał w tym trochę racji. ****Stanęłam przed dylematem, co zrobić żeby dźwięk był taki jaki lubię, czyli naturalny i bardziej wygładzony w wysokich pasmach????****.... A że trafiła mi się okazja zaryzykowałam i kupiłam używane Tannoye M2 (Mercury). Na korzyść tych kolumn wpłynęły wypowiedzi z forum. Niektórzy forumowicze twierdzili, że wysokie tony w M2 są bardzo delikatne, inni że są (nawet) trochę wycofane. Mi właśnie chodziło o kolumny, które nie generują zbyt dużo wysokich tonów. ***Kiedy dotarły juz do mnie M2 rozpoczęłam przeprowadzanie testów. Najpierw przez kilka godzin słuchałam Fusionów+ reloop+Cordiale+DVD, a następnie wymieniłam w tym zestawie kolumny na M2. W pierwszym połączeniu stwierdziłam, że całe pasmo nie brzmi tak do końca neutralnie. Owszem jest piękna średnica i niskie tony (z możliwością ich dodawania pokrętłem basu), ale niestety męczyły mnie trochę narzucające się wysokie tony (niestety bez możliwości ich odjęcia, ponieważ regulator wysokich tonów był w pozycji neutralnej), a nie chiałam przekręcac regulatora treble a lewą stronę. *** Następnie przesłuchałam mojego zestawu z Tannoyami M2. Tuż po podłączeniu całego zestawu stwierdziłam, że to jest "TO". Nie było mowy o drażniącej górze (oczywiście wysokie tony były bardzo wyraźne, ale już nie męczące), średnica była bardziej okrągła, lepiej zarysowana, bas był bardziej sprężysty). Wszystkie pokrętła były ustawione w pozycji neutralnej. ***** Od razu zauważyłam też, że dźwięk wydobywający się z Fusionów jest jakby na pierwszym planie, bardzo przyblizony, brakuje trochę rozłożenia dźwięku w głąb planu. W Tannoyach M2 zjawisko to nie występowało, kolumny budowały również scenę w głąb. ****Połączenie reloopa i M2 spowodowało,że wysokie tony nie narzucały się i były delikatniejsze. Były bardziej spójne z resztą pasma. Całe pasmo było bardzo naturalne, bez wyostrzeń i podbarwień. Ten eksperyment zadecydował, że zostały u mnie Tannoye M2, Fusiony powędrowały do pokoju brata, następnie podjęłam decyzję o ich sprzedaży, aby przyśpieszyć kupno CD. Nie chiałabym, aby po mojej wypowiedzi osoby, które mają Tannoye Fusion 2 podjęły decyzję o ich sprzedaży. To są bardzo dobre kolumny i w połaczeniu z innym wzmacniaczem zagrają na pewno inaczej. Wiele osób na forum twierdzi, że Fusiony grają bardzo ładnie z Yamahą. Ja zdecydowałam się pozostać przy Reloopie i to do niego musiałam dostosować kolumny..... *** W podsumowaniu chciałabym przytoczyć pewnien cytat z magazynu HI-Fi "Reloop Ha-200 to uniwersalne i dopracowane urządzenie. Z powodzeniem może służyć do reprodukcji kazdego rodzaju muzyki, a dźwięk będzie cieszył uszy nawet wybrednego słuchacza. To potrafią nieliczne urządzenia za dużo większe pieniądze; przy cenie 1200zł praktycznie się tego nie spotyka (cena reloopa podana w magazynie to 1200zł). Właściwie to dobrze się stało, że Ha-200 recenzowany był w grupie droższych wzmacniaczy. Dzięki temu przekonaliśmy się, jak niewiele dzieli go od bardziej kosztownej konkurencji. Wybitne urządzenie w swojej klasie cenowej" Zgadzam się z tym podsumowaniem w 100%.


Reloop HA-200

Od jakiegos czasu dostaję sporo maili od forumowiczów z pytaniami odnośnie Reloopa Ha-200 (jak się sprawuje i czy jestem zadowolona?). Ponieważ mam już go od jakiegos czasu (i zdążyłam poznać jego brzmienie oraz wady i zalety) - postanowiłam napisać o nim opinię. *** Zacznę może od wzrokowego wyglądu wzmacniacza. Jest on wykonany bardzo solidnie (przód alluminium, boki z blachy). Pokrętła są również alluminiowe. Mogę mieć jedynie zastrzeżenie, że pokrętła osadzone na froncie są trochę toporne (regulacja bass i treble nie jest tak płynna jak np. Volume.) Nie jest to jednak żadna wada. A skoro już jestem przy tym temacie to przyznam, że praktycznie nie używam tych pokręteł, bo dźwięk najbardziej mi odpowiada w pozycji neutralnej. ***Wrażenia odsłuchowe są jak najbardziej pozytywne (dźwięk jest krystalicznie czysty, pięnie prezentujące się wokale, przy tym bardzo naturalne, muzyka wręcz oczarowuje, wypełna cały pokój i jest taka prawdziwa). Całości jednak brakuje trochę ciepła, pomimo, że wzmacniacz jest połączony z Tannoyami M2, które należą do ciepłych kolumn. Czystość i kultura z jaką wzmacniacz "podaje" dźwięk rekompensują pewnien niedosyt ciepła. Wydaje mi się, że na ocieplenie dźwięku może zmienić wpłynąć połączenie Reloopa z "ciepłym" CD (zastanawiam się nad Yamahą???,ale to jeszcze nie ostateczna decyzja). Na razie jestem zmuszona do słuchania muzyki z DVD (wcześniej z komputera).*** Uważam, że wzmacniacz ma ogromne możliwości i potencjał (szczególnie jeżeli chodzi o moc), potrafi wysterować każde kolumny, z czym niekoniecznie radzą sobie nawet wzmacniacze innych renomowanych firm. Jedną rzeczą, którą zauważyłam w Reloopie, to to, że lubi być podkręcony min. na godz. 9.00. Ja mam bardzo mały pokój (12m2) i u mnie gra zwykle na godz. 8.00 (czyli prawie na minimum). Po podkręceniu gałki Volume dźwięk bardzo się ożywia, pojawia się więcej barw i przede wszystkim basu. Cały czas odkrywam na nowo dźwięk moich płyt CD. Odnajduję więcej szczegółów, które wcześniej były nie do wychwycenia przez ucho. Wydaje mi się, że Reloop najbardziej sprawdziłby się z kolumnami podłogowymi (typu Tannoy M4 M5), ze względu na swoją moc (120W na kanał) oraz w dużych pomieszczeniach 20-30m2, może nawet w większych. Od razu nadmienię, że dobór kolumn do Reloopa pownien być bardzo rozważny (oparty na wcześniejszych odsłuchach). Ja nie miałam możliwości odsłuchu ani kolumn, ani wzmacniacza przed zakupem. Kierowałam się ntuicją i oba elementy mojego zestawu (Reloopa Ha-200 oraz Tannoye Fusion 2) zamówiłam przez internet. Kolejnym miom zakupem były używane Tannoye M2, które kupiłam, kierując się opiniami forumowiczów. ***************** Kilka dni po zakupie Tannoy Fusion 2 + Reloop Ha-200 + Cordiale CLS 225 2x2,5mm, napisałam moją krótką recenzję odnośnie brzmienia tego zestawu (Temat nr 14676). Od mojej wypowiedzi minęło juz trochę czasu i bardziej poznałam dźwięk "wynikający" z takiego połączenia. W moim zestwie audio wprowadziłam pewne zmiany (a mianowicie - wymieniłam kolumny na Tannoy M2). ***Od razu powiem, co wpłynęło na zmianę kolumn. **** Początkowo mój zestaw (rellop + tannoy Fusion 2 + kable Cordiale cls 225)wydawał się idealny, wręcz Boski . Po podłączeniu całego zestawu, dźwięk mnie wręcz oczarował, był krystalicznie czysty, bez podbarwień i taki prawdziwy. ***Cały zestaw współpracował z komputerem ( niestety nie dorobiłam się jeszcze cd). Przez pierwszy tydzień nie robiłam nic innego, tylko słuchałam swoich ulubionych płyt cd (porównując brzmienie ze swoją starą miniwieżą Philipsa). Dźwięk był nieporównywalnie lepszy na korzyśc reloopa oczywiście ;-) Jedyną rzeczą, która zaczęła mnie drażnić po jakimś czasie był nadmiar wysokich tonów. Tłumaczyłam to sobie, że to pewnie wina (kiepskiej jakości) karty dźwiękowej i po prostu zmniejszałam ilośc wysokich tonów w opcjach (karty dźwiękowej). Po korekcie w opcjach kary dźwiękowej nie mogłam niczego zarzucić dźwiękowi, choć trochę zaczęłam się martwić czy po podłączeniu wzmcniacza do cd znowu nie pojawi się ten sam problem? ***Zrobiłam wówczas mały test i przeniosłam dvd (z dużego pokoju) do swojego pokoju. Całość podłączyłam i po włączeniu muzyki przez dvd, doszłam do wniosku, że jednak miałam rację- wysokich tonów jest trochę za dużo. Pojawił się więc kolejny problem- co jest przyczyną nadmiaru wysokich tonów?????----wzmacniacz, czy kolumny.?? Z tego co wyczytałam w parametrach fusionów, wynikało,że mają one inną kopułkę wysokotonową. Nie jest ona już taka sama jak w serii Mercury. ***Kilka razy na forum ktoś napisał, że kopułka Fusionów szale i miał w tym trochę racji. ****Stanęłam przed dylematem, co zrobić żeby dźwięk był taki jaki lubię, czyli naturalny i bardziej wygładzony w wysokich pasmach????****.... A że trafiła mi się okazja zaryzykowałam i kupiłam używane Tannoye M2 (Mercury). Na korzyść tych kolumn wpłynęły wypowiedzi z forum. Niektórzy forumowicze twierdzili, że wysokie tony w M2 są bardzo delikatne, inni że są (nawet) trochę wycofane. Mi właśnie chodziło o kolumny, które nie generują zbyt dużo wysokich tonów. ***Kiedy dotarły juz do mnie M2 rozpoczęłam przeprowadzanie testów. Najpierw przez kilka godzin słuchałam Fusionów+ reloop+Cordiale+DVD, a następnie wymieniłam w tym zestawie kolumny na M2. W pierwszym połączeniu stwierdziłam, że całe pasmo nie brzmi tak do końca neutralnie. Owszem jest piękna średnica i niskie tony (z możliwością ich dodawania pokrętłem basu), ale niestety męczyły mnie trochę narzucające się wysokie tony (niestety bez możliwości ich odjęcia, ponieważ regulator wysokich tonów był w pozycji neutralnej), a nie chiałam przekręcac regulatora treble a lewą stronę. *** Następnie przesłuchałam mojego zestawu z Tannoyami M2. Tuż po podłączeniu całego zestawu stwierdziłam, że to jest "TO". Nie było mowy o drażniącej górze (oczywiście wysokie tony były bardzo wyraźne, ale już nie męczące), średnica była bardziej okrągła, lepiej zarysowana, bas był bardziej sprężysty). Wszystkie pokrętła były ustawione w pozycji neutralnej. ***** Od razu zauważyłam też, że dźwięk wydobywający się z Fusionów jest jakby na pierwszym planie, bardzo przyblizony, brakuje trochę rozłożenia dźwięku w głąb planu. W Tannoyach M2 zjawisko to nie występowało, kolumny budowały również scenę w głąb. ****Połączenie reloopa i M2 spowodowało,że wysokie tony nie narzucały się i były delikatniejsze. Były bardziej spójne z resztą pasma. Całe pasmo było bardzo naturalne, bez wyostrzeń i podbarwień. Ten eksperyment zadecydował, że zostały u mnie Tannoye M2, Fusiony powędrowały do pokoju brata, następnie podjęłam decyzję o ich sprzedaży, aby przyśpieszyć kupno CD. Nie chiałabym, aby po mojej wypowiedzi osoby, które mają Tannoye Fusion 2 podjęły decyzję o ich sprzedaży. To są bardzo dobre kolumny i w połaczeniu z innym wzmacniaczem zagrają na pewno inaczej. Wiele osób na forum twierdzi, że Fusiony grają bardzo ładnie z Yamahą. Ja zdecydowałam się pozostać przy Reloopie i to do niego musiałam dostosować kolumny..... *** W podsumowaniu chciałabym przytoczyć pewnien cytat z magazynu HI-Fi "Reloop Ha-200 to uniwersalne i dopracowane urządzenie. Z powodzeniem może służyć do reprodukcji kazdego rodzaju muzyki, a dźwięk będzie cieszył uszy nawet wybrednego słuchacza. To potrafią nieliczne urządzenia za dużo większe pieniądze; przy cenie 1200zł praktycznie się tego nie spotyka (cena reloopa podana w magazynie to 1200zł). Właściwie to dobrze się stało, że Ha-200 recenzowany był w grupie droższych wzmacniaczy. Dzięki temu przekonaliśmy się, jak niewiele dzieli go od bardziej kosztownej konkurencji. Wybitne urządzenie w swojej klasie cenowej" Zgadzam się z tym podsumowaniem w 100%.


Audio Analogue PAGANINI

Audio Analogue Paganini CD player wystepuje pod jedna nazwa ale modele zmianialy sie na przestrzeni lat. Pierwszy z kiesznia po lewej stronie byl standardowym playerem 16 bitowym bez konwersji. Gral ponoc dosc miekko, jak stereotyp o firmie glosi. Model z kieszenia w srodku, 24bit/96kHz posiadalem poprzednio wiec moge napisac, ze takze gral z kultura, niezbyt jaskrawym dzwiekiem ale o dobrej szczegolowosci i komforcie w odsluchu. Probowalem w konfiguracjach z elektronika rotel RA-02 i z AA Puccini oraz kolumnami Jamo D590 i Ruark Prelude II. Zawsze wychodzila na wierzch kultura, dobre wypelnienia srednicy i lagodzenie ostrosci wysokich tonow, szczegolnie najwyzszego zakresu. * Od niedawna mam nowa wersje. 192kHz/24bit. Roznica nie tylko w dekoderze ale takze naped z CD-audio zostal zmieniony na CD-ROM Samsunga. Kieszen ponownie przesunieta na lewa strone, ladny wyswietlacz aczkolwiek dosc drobne literki i bez matrycy info o utworach. * Brzmienie: Zaskakujaco odmienne do starszej wersji z kiesznia w srodku. Nowy Paganiani gra bardzo otwartym, nieco rozjasnionym dzwiekiem o znacznie lepszej dynamice. To w porownaniu z poprzednikiem. W kategoriach zas obiektywnych (o ile takie istnieja) plasuje sie w dobrze pojetym srodku. Porownie z Rega Jupiter wskazuje, ze Rega jest przy nim malo dynamiczna, zbyt ocieplona, kluchowata i z mniejsza iloscia szczegolow. Porownanie z Roksan Caspian daje wrazenie o Caspianie jako mniej muzykalnym, bardziej ‘by numbers’, z podobna dynamika i podobnym uszczegolowieniam detali. Gora jednak nie tak dobra i wysokie tony zdecydowanie bardziej bez charakteru i kolorow u Caspiana. Porownianie z DAC zewnetrznym Thety (niestety, nie pamietam dlugiego symbolu) z napedem CD Atolla. Sam DAC 2x drozszy od Paganiniego. Dzwiek z DAC niemal identyczny jak z Paganiniego. Bardzo podobny we wszystkich aspektach. Jedynie moze, naprawde wczuwajac sie, podstawa basowa z DAC-a nieco silniejsza ale to na granicy percepcji. * U mnie gra to na okablowaniu Harmonic Technology i z integra AA Puccini SE. Dzwiek jest w porownaniu z poprzednim modelem duzo bardziej enrgiczny, otwarty i dynamiczny. Ale wciaz daleko do ‘czempionow’ tych parametrow. Stad moje wrazenie, ze dzwiek wciaz zachowuje kulture i muzykalnosc. Nie ma przesadnego nacisku na chirurgiczna detalicznosc ale detale lekko pochowane by uwydatnic melodie, harmonie i proporcje poszczegolnych dzwiekow. Ale takze nic sie nie zlewa czy zanika. Scena jest bardzo oczywista i pojawia sie niejako automatycznie w kazdym nagraniu. Nie trzeba doszukiwac sie trzeciego wymiaru. Lekko oddalona od sluchacza ale to sprawa okablowania. Ladna glabia i separacja instrumentow choc na tym polu w bardzo gestej fakturze czasami trudno jest rozebrac na drobne wszelkie niuansiki. Moze to probelm kolumn? Bas jest gruby ale i misiowaty, nic z wartburga. W nagraniach jazzu z kontrabasem jezeli struna nie docisnieta na maksa pojawiaja sie mile i bardzo wyrazne brzeczenia, takie basowe falzolety. To oddane jest bardzo wiernie i wyraznie. Mis znika :- ) Srednica fantastyczna. Wokala naturalne i szalenie ludzkie. W porownaniu np. rotel RCD-02 gra sztucznym dzwiekiem a wokale nieco z podkreslonymi dolnymi skladowymi. W Paganiniego raczej jasniejsze. Gora pasma bardzo czytelna, nie atakujaca ale za to latwa do sledzenia. Sybilanty w ryzach nawet jezeli marne nagranie. Dzwieki talerzy i dzwonkow bardzo dzwieczne, o wyraznej barwie. Swietna gora o rasowym charakterze. Dynamika jest znakomita ale takze nie jest glownym rysem. Zadnego tam kina akcji ale jak trzeba to podrywa z fotela. Bardzo milo wypadaja drobne skoki dynamiczne na cichszych podzakresach. Daje to wrazenie, ze dzwiek jest dobrze podkrecany i swingujacy. Ta cecha jednak chyba typowa dla konwersji 24bitowej. * Podsumowujac. Zaskakujacy dobry odtwarzacz. Brzmienie swobodne, otwarte, dynamiczne ale takze muzykalne i detaliczne jak potrzeba. Wydaje sie, ze wszelkie proporcje waznych skladnikow bardzo dobrze wywazone. * Funkcjonalnosc. Naped bardzo cichy. Kieszen otwiera sie jak w hi-endzie. Pilot bardzo ladny i nawiazujacy do stylistyki pilota wzmacniacza. Waga okolo pol kilograma :- ) Wyswietla czasy tak jak potrzebuje a wiec od poczatku utworu, do konca utworu i do konca plyty. Mozliwosc programowania, mozliwosc powtarzania wybranego fragmentu od zaznaczonego w czasie sluchania punktu A do zaznaczonego punktu B. Brak info o zawartosci plyt – no text. Mozliwosc powtarzania utworow, przewijania z podsluchem i skipping. Muting i wylaczanie do stand-by. W stand-by wyswietlacz jest wylaczony. Zasilanie odlacza sie przyciskiem na tylnym panelu. Wyjscie pojedyncza para cinch i cyfrowe. Waga 11 kg. Minusem w stosunku do poprzedniej wersji jest metalowa pokrywa z widocznymi srubami. Poprzednio malowana na czarno jak we wzmacniaczu i gladka. * Wady. Odtwarzacz ma na przednim panelu malenka dziurke a na wyposazeniu jest maly sztfcik, rodzja dlugiego drucka, ktory wklada sie do owej dziurki by wyzerowac sterowanie na wypadek zatrzymania w kieszeni plyty. Tak podobno moze sie zdarzyc, jezeli plyta zabezpieczona przed kopiowaniem nieznanym dla CDP systemem lub jezeli plyta zniszczona i porysowana. U mnie jeszcze koniecznosc uzycia sztyfcika nie zaszla i nadal lezy zafoliowany. Plyty z protekcja kopiowania odtwarzne sa bez zarzutu.


Reson DNM

kable te nabylismy po okazyjnej(bardzo)cenie.z założenia miały nieco złagodzić górę nie psując innych aspektów w porównaniu z cordialem.okazało się,że nie tylko nie zepsuły ale poprawiły.pokazało sie trochę więcej szczególów w dodatku bardzo przyjemnych.bas stał się wyraźniejszy.właściwie to nie wiem jak to opisać-po prostu lepiej go słychać.przy średnich tonach zrobiło się przyjemniej,cordial chyba je za bardzo wypychał.zobiło się ciepło,acz dokładnie,szczegółowo.soprany już nigdy nie zakłują:)), a słuchać je wyraźnie i jest ich sporo długo szukaliśmy kabli,które w tym zestawieniu nie będą wyostrzaly góry ,jednocześnie nie zamulając reszty i utrzymywałyby dźwięk na poziomie,który nam odpowiada.w końcu znaleźliśmy,ale wiadomo-posluchaj u siebie!!!!






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.