mam ten wzmacniacz od ponad 2 lat i powoli odechciewa mi sie sluchac muzyki, niestety poki co nie stac mnie na nic lepszego. to byl jeden z gorszych zakupow, jakich dokonalem. biorac pod uwage pochlebne opinie przedmowcow zaczynam zastanawiac sie, czy moj egzemplarz nie jest w jakis sposob uszkodzony (mam tez inne powody by tak sadzic).
brzmienie CA po prostu nudzi. ani przez moment nie da sie zapomniec (i to mimo mojej najlepszej woli i zupelnie niezlej wyobrazni ;-)) o istnieniu sprzetu i lokalizacji kolumn. czasem zacharczy spieprzony potencjometr balansu (manipulowanie nim zawsze wzbudza we mnie obawy o los glosnikow - prawie profesjonalny generator szumu ;-P).
slucham raczej muzyki wymagajacej od sprzetu dobrej stereofonii, fajnie poukladanej sceny, takie rzeczy jak neutralnosc, dynamika i niski bas nie sa mi bardzo potrzbne. CA A500 nie spelnia nawet tych - niezbyt wygorowanych - oczekiwan.
wzmacniacz przestawiony w inne miejsce mojego pokoju zaczal po prostu masakrowac odtwarzane plyty (poziom znieksztalcen wysokich czestotliwosci w zasadzie czynil sluchanie czegokolwiek bezsensownym). dodam, ze w tym 'nowym' miejscu nie jest narazony na sasiedztwo z jakimkolwiek urzadzeniem, ktore wytrarzaloby jakiekolwiek pole magnetyczne, byl podpiety do tego samego gniazdka (z taka sama polaryzacja), nie tykalem tez kabli glosnikowych.
sterowanie potencjometrem wzmocnienia z pilota na niskich poziomach glosnosci jest niemozliwe, a na wyzszych - bardzo utrudnione. dodam, ze regulacja wzmocnienia jest jedyna funkcja wzmacniacza, ktora mozna regulowac zdalnie.
wzmacniacz nie ma wyjscia sluchawkowego.
generalnie kwestia regulacji wzmocnienia rozwiazana jest srednio dobrze. w przypadku wzmacniacza o takiej mocy powinna byc mozliwosc bardziej precyzyjnego sterowania, szcz. w nizszych zakresach glosnosci. galka jest spora, ale niebyt precyzyjnie 'chodzi' i nie ma sie poczucia pelnej kontroli nad poziomem glosnosci.