Zdaje sobie sprawę iż mój pokój nie jest idealny ani gabarytowo ani w kwestii wygłuszenia ale co tam :)
Kolumny grają niesamowicie świeżo, rześko a zarazem łagodnie.
Zacznę od sceny - jest przeogromna, kolumny momentalnie znikają, rozpraszają dookoła dźwięki. Bez problemu można lokalizować instrumenty czy wokal.
Skoki i natężenie muzy jest fenomenalne, ciche partie i przeskok w głośne to pestka.
Wysokie tony i średnie tak płynnie się łączą - dosłownie bezszwowo. Nie ma szarpania jest miękko, przyjemnie.
Wokale brzmią wyraźnie zmysłowo, są pomiędzy kolumnami lub przed Nimi o krok w zależności od realizacji studyjnej płyt/ systemu.
W średnich tonach jest mnóstwo muzyki wciąż nie mogę wyjść z podziwu jak "gwizdek" ciągnie średni zakres i gra jeszcze soczyście na górze nie tracąc nic z detalu.
Czego się spodziewałem z opinii forumowiczów to bas, byłem przygotowany na więcej, byłem do póki nie usłyszałem...
Jest fenomenalny, zdaję sobie sprawę że On zmieni się zapewne najbardziej po wygrzaniu kolumn, mimo to na tą chwilę dla mnie jest bomba.
Ma takie zejście aż czuć jak kanapa wibruje. Jest miękki i pulchny.
Mruczy jakbym subwoofer miał wpięty w system :)
To tyle na szybko odnośnie zarysu grania Aries Classic. Zadziwiają mnie za każdym razem gdy zaczyna grać muzyka :)
Wciąż nie mogę wyjść z podziwu, to nie możliwe by kolumny grały rześko, żywo, dźwięcznie, a zarazem przyjemnie łagodnie i obfitym basem. Czy zmienimy kabel głośniowy/interkonekt czy inną część systemu od razu wychwycimy różnicę.
No i bym zapomniał, same kolumny rewelacyjnie złożone, wykonane, moje w fornirze Heban Makasar Ebony Flader
Co chwila na Nie zerkam jak na jakieś zmysłowe opalone brunetki ;)
pzdr.