Aby wyrazić opinię powinno wystarczyć stwierdzenie, że po ich podłączeniu (zamiast moich Kimber PBJ), za pierwszym razem wytrzymałem 10 sekund - dźwięk wydawał się niczym z nocnika.
Zaczęło się od tego, że moje Kimber PBJ i Kimber 4TC, pożyczyłem koledze, który ma dwa dobre CD (Rotel RCD-991 i H-K HD7725), przyzwoity wzmak z lampami na wejściu: Vincent 226 mk2, bardzo przyzwoite kolumny Dynaudio 52SE i owe Albedo Blue. No i każdy z moich kabli (IC i głośnikowy wniósł do jego zestawu porażającą poprawę.
Pożyczyłem więc i ja od niego Albedo Blue, którego używał ponad rok.
Niestety, kolega się nie mylił: ten kabel jest najwyżej przeciętny. Jego zestaw po zastąpieniu tego nieszczęsnego kabla samym tylko Kimber PBJ ożył, nabrał przestrzeni, dynamiki, szczegółów, wszystkiego co dobre - kolega oniemiał, bo myślał, że ma dobre komponenty - teraz kolega znowu zaeksperymentował i kupił TaraLabs Prism, który jest wyraźnie lepszy od Albedo, ale gorszy od moich Kimber PBJ.
Ja mam dwie pary Kimber PBJ: przed i za preampem. Po wpięciu nieszczęśnika w dowolne z miejsc, strasznie się męczyłem stłamszonym przez Albedo Blue dźwiękiem. W stosunku do PBJ brakowało wszystkiego.
Jak dla mnie tragedia.
Kolega co się z nimi męczył ponad rok napisał:
"Jakbym je sprawdził w wielu zestawach od tanich do najdroższych, to bym napisał, że recenzent z HI-FI muzyka wziął w łapę za to co napisał, bo mają wpływ na dźwięk odwrotny niż to opisał."