Odtwarzacz porównywałem z moim słabiutkim nadem 541. Arcam niestety bije na głowe mojego nada. scena jest szersza, bardziej rozbudoweana w głąb, pojawia się powietrze wokół muzyków, dźwięk jest bardzo szczegółowy bez śladów agresywności. Minusem jest jednak pewna \\\\\\\"nieznościa lekkość bytów\\\\\\\", cos jakby bbking i luciano pavarotti ważyli odrobinę mniej a fortepian byłby mniejszy...
saksofony i dęte blaszaki brzmiały po prostu fajnie, perkusja brzmiała bardzo naturalnie, gitary podane bezpośrednio - piękne zróznicowane techniki wykonawczej i lutniczej pokazało się na, jak mniemałem, dobrze znanych mi płytach. zabrakło natomiast wypełnienia najnizszych rejestrów kontrabasu. na płycie Oracle ralpha townera i arilda andersena brakowało trochę \\\"mięska\\\". na płycie tonny benneta z przyjaciólmi: bennett sings the blues - głosom brakowało wypełnienia. jednak nie jestem pewny czy nie jest to zasługa mojego audioquesta... fortepian tez brzmi trochę za delikatnie, nie bardzi czuc potęgę tego intrumetu.