Tego dnia nastąpił atak zimy i nie byłem pewien, czy zdążę dojechać do Centrum na czas. Jadąc Witosa z daleka widać było zablokowany autami wjazd na Czerniakowską, więc poprułem Siekierkowskim na drugą stronę Wisły i skręciłem w Wał Miedzeszyński, który okazał się przejezdny aż do okolic mostu Łazienkowskiego. Przejechałem więc z powrotem przez Wisłę i ponad wciąż zatkaną Wisłostradą, i pognałem w górę do Alei Ujazdowskich. Na placu Trzech Krzyży skręciłem w Książęcą, zjechałem w dół do Kruczkowskiego, z powrotem Tamką w górę, jeszcze tylko skręt w Bartoszewicza i hurra, jest miejsce wprost przed wejściem! Nie było prosto ale się udało, tylko pół godziny spóźnienia. Sygnał pędzący przez skomplikowane zwrotnice Thieli musi się czuć podobnie, ale podobno trafia do przetworników znacznie punktualniej niż ja do HiFiClubu. Na szczęście sam odsłuch okazał się prostszy, wszystko już czekało na mnie przygotowane i włączone. Pierwsze odczucia to ogromna przestrzeń, szerokość, głębia i swoboda, robiące wrażenie nawet na bądź co bądź wieloletnim użytkowniku monitorów. Stereofonia i lokalizacja były wysokiej próby, a przecież z pewnością można by pokombinować z ustawieniem, aby uzyskać jeszcze lepsze efekty. Pozostałe aspekty brzmienia wcale nie okazały się gorsze. Grało dynamicznie, „dużym” dźwiękiem, szybko i szczegółowo, z realistycznie wybrzmiewającą blachą, ale bez agresji i ostrości. Dźwięk był spójny, miły dla ucha i po prostu muzykalny, reprezentujący poziom spotykany w dobrze zestawionych systemach za 40-50 tys zł.. Bas z CS1.6 nie schodzi w bardzo niskie rejony i nie zdmuchuje czapki z głowy, ale tak naprawdę daje się to odczuć dopiero przy dużych składach orkiestrowych. Nie oczekiwałem jednak od umiarkowanej wielkości konstrukcji dwudrożnej o wysokiej efektywności (90dB) bicia rekordów w ww. kwestii. To wszystko CS1.6 osiągnęły z wcale nie tak znowu drogimi urządzeniami towarzyszącymi. Na koniec odsłuchu podłączono mi je jeszcze do baterii Maców i.... zagrało podobnie, ale po prawdzie lampowa końcówka nie zdołała się porządnie rozgrzać, więc można tylko zgadywać, jak by to grało kilkanaście minut później, lecz było już po siódmej i nie chciałem nadużywać gościnności załogi sklepu.
Na koniec trochę o budowie CS1.6. Szczupłe, zgrabne i niezbyt wysokie (90cm) podłogówki ważące około 17 kg każda. Przednia ścianka jest mocno nachylona i ma równie mocno zaokrąglone krawędzie. W jej górnej części zamocowano dwa przetworniki, wysokotonową 25 mm kopułkę i 16,5 cm woofer, obydwa z metalowymi membranami, obydwa to własne konstrukcje Thiela. Poniżej znajduje się pokaźnych rozmiarów port bass reflex, wyglądający jak otwór wrzutowy na monstrualne monety. Nisko na tylnej ściance znajduje się jedna para solidnych metalowych złoconych zacisków. Głośniki stoją na równie solidnych nóżkach. Maskownica na mikroskopijnej ramce zamocowana jest magnetycznie w niewielkim wgłębieniu w przedniej ściance, jej konstrukcja sugeruje pozostawianie jej na miejscu na czas odsłuchu. Ogólnie jakość wykończenia należy uznać za wysoką.. Minimum impedancji wynosi 3 Ohm a rekomendowana moc wzmacniacza to 50-300 W.