Ogólnie kolumienki dobrze wykonane i choć z przodu jest plastik, a okleina sztuczna, to tak właściwie nie ma się do czego przyczepić. Sklejone toto i poskręcane z zegarmistrzowską precyzją, także kolumny wzbudzają zaufanie. Mimo, że jest to jeden z najtańszych wyrobów Bowersa, widać, ze wszystko jest dopracowane i w Worthing tandety nie robią. Swoją drogą firma prowadzi dość ciekawą politykę - opatentowała już kilka wynalazków i jak to mawiają "z high-endowych wyrobów przenosi je do coraz tańszych serii". Ja bym się z tym tak do końca nie zgodził, bo nigdy nie uwierzę, że kewlar na membrany sześćset-dwójek to ten sam z którego robi się głośniki wsadzane do marlanowych "głów". Na stronie www.bwspeakers.com pod każdą niemalże kolumną jest lista takich firmowych wynalazków i właściciel DM303 może sobie gadać, że ma coś z nautiliusa. Jednak do mnie to nie trafia, a 303 kupiłem po pierwsze bo były w promocji, a po drugie dlatego, że tak dobrze się wtedy na hajfaju nie znałem i 303 wydały mi się takie najzwyklejsze, standardowe i bez żadnych fajerwerków. Takie w istocie są i nie ma co sobie zawracać głowy "flowportami", bo kto kiedy słyszał szum wichury z bas-refleksu? Ważniejsze jest to, że kolumny są po prostu prawidłowe i zrobione z głową.
Brzmienie tych mini-monitorków jest szybkie, precyzyjne, czyste i pewne. Słychać, że konstruktorom zależało przede wszystkim na dużej ilości detali i wiarygodności przekazu. Nie ma tu miejsca na podbarwienia, zamazania, czy brzęczenie basu. Wszystko zostało tak zestrojone, żeby nie nadwyrężać wytrzymałości membran i nie starać się wyciągnąć z takiego małego głośniczka potęgi estradowej kolumy. I prawdę powiedziawszy, za tą cenę nie wyobrażam sobie kolumn grających precyzyjniej i bardziej przejrzyście. Jeżeli właśnie to się Wam podoba, to mogę już zdradzić że zarówno 303, jak i reszta kolumn B&W są stworzone dla Was. Taka właściwie prosta, ale efektowna taktyka - słychać więcej, niż na innych kolumnach i tyle. A jak ktoś jeszcze zabierze ze sobą aparaturę do pomiarów zniekształceń i pasma przenoszenia, to w cenie do 1000zł nic nie wypadnie lepiej. Tyle, że dłuższe słuchanie tych kolumn może być męczące i na pewno nie jest to sprzęt który ukoi zbolałe uszy po dniu pełnym roboty i zgiełku zatłoczonej ulicy. Odpoczynek przy kolumnach B&W można sobie od razu wybić z głowy i szukać dalej. Każdy nie obeznany ze sprzętem audio gość będzie pod wrażeniem, ale czy sprzęt się kupuje dla szpanu, czy dla siebie?