O wykonaniu Accu nie ma sensu chyba pisac. Kazdy zaznajomiony choc troche ze swiatem hi-fi wie, ze urzadzenia japonskiej firmy sa malymi dzielami sztuki- stanowia klase same dla siebie. Dla audiofila najwazniejsze jednak jest brzmienie. Kluczowymi slowami dla opisu brzmienia Accuphase E-211 sa gladkosc i muzykalnosc. Wzmacniacz gra niezwykle nasyconym i barwnym dzwiekiem. Pomimo, ze taki rodzaj prezentacji jest niesamowicie przyjemny, wciagajacy i emocjonalny, odbiega on jednak od neutralnosci. W zasadzie kazde nagranie, kazda plyta jest obarczona ta uprzyjemniajaca, ocieplona sygnatura. Zaleta takiej prezentacji jest to, ze praktycznie wszystkie plyty brzmia dobrze, milo i nic nigdy nie kluje w uszy, ani nie urazi sluchacza suchoscia. Z drugiej strony, ja osobiscie preferuje urzadzenia, ktorych wklad w modulowanie dzwieku systemu jest delikatny, a nie tak bardzo ewidentny. W cieplym muzykalnym sytstemie, bedziemy wiec mieli "overkill" slodyczy. Rzecz kolejna - bas. Tutaj w mojej opinii, biorac pod uwage hiendowa cene wzmacniacza, jest po prostu kiepsko. Nowe wzmacniacze za okolo 6 tys. graja w tym zakresie duzo lepiej. W zasadzie Accu nie posiada normalnego basu, a potezne BASISZCZE, ktore przy nieuwaznym doborze elementow towarzyszacych potrafi zdominowac brzmienie. Bas sredni, werblowy, pomimo znacznego wolumenu zachowuje jednak bardzo dobra kontrole. W polaczeniu z mocno nasycona srednica otrzymujemy wiec brzmienie po prostu duze, namacalne, obecne. Bas niski niestety jest, zwlaszcza w kontekscie ceny wzmacniacza, bardzo slaby, nie schodzi tak nisko jak np. w Creeku Destiny, a przy zejsciach w sejsmiczne rejony najzwyczajniej gubi kontrole - pojawia sie po prostu dudnienie. W cenie 12k PLN, ktorej zadano niegdys za nowy klocek, to raczej kompromitacja. Wysokie tony sa bardzo ladne, rozdzielcze, a przy tym niezwykle gladkie, calkiem niezle doswietlone. Generalnie jednak patrzac na nie z punktu widzenia proporcji do pozostalych, bardzo nasyconych, czesci pasma, odczuwa sie pewien niedosyt. Moim zdaniem gory powinno byc po prostu o pol tonu wiecej. Byc moze jednak z jasnymi kolumnami jak np. wyzsze B&W bedzie idealnie. Scena dzwiekowa przede wszsytkim moze popisac sie niezwykla glebia. Panorama nie jest zbyt szeroka, a definicja zrodel pozornych, choc przyzwoita, nie poraza - ot poziom liderow z przedzialu 5-6 tys. PLN za nowy klocek. Kontrola wszsytkich zakresowa jest ogolnie bardzo dobra, a makrodynamika znakomita. Wzmacniacz doskonale panuje nad kolumnami, czuc po prostu sile i moc. Nagle skoki glosnosci sa oddawane z latwoscia, bez cienia kompresji. Z drugiej strony wzmacniacz nie posiada czegos takiego jak PRAT, dzwiek jest duzo wolniejszy niz a na innych wzmacniaczach i pomimo ze niby z dynamika wszsytko jest w porzadku, a mocy nie brakuje, to rytm gdzies sie gubi a tempo jest wolne. Pewnie wynika to z konsepcji brzmienia nastawionego na zachwycanie sluchacza klimatem wybrzmnieniami, itd. Accu to taki muskularny anemik - niby ma moc, niby ma sile, niby potezny, ale jakis wolny i niemrawy ;-) Ogolnie nalezy laczyc z jasnymi i szybkimi kolumnami, z ktorymi moze stworzyc wybitna synergie i faktycznie zasluzyc na miano sprzetu hi-endowego. Moim zdaniem to ogolnie fajny wzmacniacz, ale absolutnie nie warty swej ceny - no chyba, ze godzimy sie na placenie za wyglad i prestiz marki. Dzwiek to poziom dobrych wzmacniaczy za 6-8k PLN np. Caspiana M Series-1, Naima XS, nowego Musicala M6 czy podobnych. Z cala pewnoscia jednak nie beda one wygladaly na polce tak jak Accu ;-)