VA mam w zestawie od około 4 lat i jeszcze u mnie pograją. Moje upodobania skłaniają się w stronę dźwięku muzykalnego, emocjonalnego, zrównoważonego, lekko ocieplonego. Jeśli dodamy do tego w miarę neutralną średnicę i piękne dźwięczne wysokie tony to cechy które cenię sobie w systemach i te cechy w 100% odpowiadają mi w VA Haydn. Dźwięk jest bardzo spójny, jego zakresy nie są od siebie oderwane w żadnym aspekcie. Stereofonia bardzo dobra, dźwięki, a zwłaszcza wokale odrywają się od głośników. Myślę, że na niedostatek basu narzekać będą wyłącznie malkontenci lub zwolennicy dźwiękowych eksperymentów. Cały mój zestaw nadaje się świetnie do słuchania jazzu, klasyki (zwłaszcza mniejsze składy, ale symfonie też mu nie straszne), rocka, muzyki elektronicznej, wokalistyki. Nie wiem jak spisywałby się na muzyce metalowej bo tej akurat nie słucham. I tutaj VA wdzięcznie wpisują się w jego klimat. Pracują obecnie w małym pokoju (około 13 m.kw) ale grały też w 25 m.kw gdzie spisywały się równie dobrze. Warto eksperymentować z odległością od tylnej ściany i boków.W pokoju w którym przyszło im teraz pracować muszą grać w niewielkiej odległości od siebie (około 2 m) ale i tak grają pięknie. Może gdybym bazę mógł rozstawić szerzej odkryłbym większą głębię i gradację planów, ale szczerze to nie doskwiera mi ten brak aż nadto. Do niezbyt dużych pomieszczeń nadają się wyśmienicie. Oczywiście standy to obowiązkowy zakup w ich przypadku. Ja winien im jestem lepszy kabel głośnikowy od obecnego.
Mój egzemplarz jest w okleinie bukowej, wykonanie na najwyższym poziomie do czego VA już nas przyzwyczaiło. Jeśli przyszłoby mi zmienić te głośniki to chciałbym by były to JmLab Electry 905.