Masywna konstrukcja, grube blachy obudowy, potężny aluminiowy przedni panel. Elegancki wygląd, połączenie prostoty i piękna, wnętrze czyste jak w aptece ( topologia elektroniki )
W środku znajdziemy duży toroidalny transformator, cała elektronika zawarta na małej płytce drukowanej w technologii SMD, końcówka mocy oparta o 2 szt. senkenów na kanał, przedwzmacniacz oparty o wykwintne układy Burr Browna, głośnością steruje drabinka rezystorowa ( nie ma się co martwić o zużycie potencjometru czy nierównowagę kanałów ). Wszystkie potrzebne informacje znajdziemy na wyświetlaczu, a wszystkie funkcje obsługuje pokrętło enkodera i jeden skromny przycisk monostabilny. Prosto i gustownie na zewnątrz jak i w środku, jak na audiofilskie urządzenie przystało.
Przejdźmy do sedna, czyli co oferuje nam fonicznie ten piękny wzmacniacz.
Oferuje dużo i jeszcze więcej wymaga od całego toru, w szczególności kolumn.
Jest bezwzględny i szybko łapie słabe realizacje i klasyfikuje momentalnie kable i interkonekty.
Bass schodzi nisko i potrafi łupnąć, ale w tedy kiedy nagranie na to pozwala, nie dodaje nic od siebie, także kiedy dynamika nagrania jest kiepska to i będzie chudo w tym zakresie, midbass jest drugoplanowy.
Środek pasma jest ciepły ( i góra też ), poukładany jak należy co daje wrażenie ciepła i kliniczności ( przeciwstawne określenia idą tu w parze ).
Góra pasma ( jak i środek ) jest pastelowa, lekko cofnięta, choć kiedy perkusista mocno uderzy w talerz to to usłyszymy grubo i wyraźnie.
Scena jest w pełni trójwymiarowa, pięknie poukładana i czytelna, dająca wrażenie eteryczności.
Wzmacniacz nie dodaje nic od siebie, stara się wierne przekazać to co inżynier dźwięku miał na myśli, nie zakrzyczy nas transjentami, nigdy nie słyszałem tak poukładanego wzmacniacza.
Wszystko fajnie ale w rocku i szybkiej muzyce urządzenie się nie spełni, ponieważ jest zbyt mocno poukładane a w rocku trzeba emocji, prawda?. Małe dobrze nagrane składy jezzowe i bluesowe, wokale, muzyka instrumentalna zabrzmią pięknie i wciągająco.
Wymaga od kolumn dużej dynamiki, jasne kolumny zabrzmią dobrze, ciemne zestawy mogą być przytarte, ale od czego są kabelki.
Przydała by się lepsza mikrodynamika ( w moim przypadku, z moimi kolumnami ) , precyzja regulacji głośności w szczególności nocą jest tak dokładna, że aż miło. Na pewno okryjecie swoje płyty na nowo, ktoś kto lubi spokojna muzykę i poukładany ciepły dźwięk to pokocha Thule na wstępie znajomości.
Bardzo dobre urządzenie dla osób poszukujących ten typ przekazu, choć zagra pieknie po conajmniej godzinnej rozgrzewce, lubi grać głośno.