Nabycie Denona 1500 AE było następstwem wielu poszukiwań, porównań i analiz opłacalności tej inwestycji. Metodyczne odsłuchy w wielu salonach audio mające na celu wyłonić wzmaka, który zagości u mnie dłużej rozpocząłem od sprzętu za poważne pieniądze, popełnionego przez poważne i cenione audiofilskie marki: Densen, Copland, Primare, MF. Na pierwszy ogień poszedł Densen B-110 oraz B-150. Prezentowały one przmienie spokoje, zrównoważone, w gruncie rzeczy poprawne, ale brakowało mi tego czegoś (przynajmniej w zestawieniu z moim systemem). Później był Copland CSA 29. Wyraźnie lepiej się sprawdzał od Densenów, dawał większą dawkę realizmu. Nie poprzestałem jednak na tym, pomyślałem:może coś tańszego zagra podobnie? I trafił do mnie pod zastaw ze sklepu MF A3.5. Subiektywnie to brzmienie najbardziej mi odpowiadało, może nie powalało dynamiką i natłokiem mikrodetali, ale było po prostu realne, żywe, muzykalne, z ciepłymi wokalami nad wyraz rzeczywistymi. Właściwie byłem już zdecydowany na wydatek 5 kzł na tego Musicala, gdy znajomy zaproponował mi przesłucvhanie Denona PMA 1500 AE. Sprzęt o ok. 1 kzł tańszy (na MF miałem dobrą cenę, model poekspozycyjny). Pierwsze wrażenie po wpięciu w mój tor: jest dobrze, ale bez rewelacji...do czasu, gdy nie odezwała się niejaka Cassandra Wilson. Byłem trochę zdezorientowany - ONA PO PROSTU STAŁĄ TUŻ OBOK MNIE W POKOJU I ŚPIEWAŁA TYLKO DLA MNIE! Takiego odczucia, przynajmniej tak intensywnego) nie miałem z żadnym innym wzmakiem wcześniej. Instrumenty na właściwym poziomie dołączyły do vokalu po rozgrzaniu pieca. I zrobiło się bajecznie: ciepło, realistycznie, 1500-ka grała jak MF, ale dynamika i gwałtowne zmiany nastroju oddawała lepiej. Do tego mnóstwo detali, wybrzmień. Bas legitymował się super kontrolą i głębią, a także odpowiednim wypełnieniem. Średnica - najlepsza, jaką słyszałem na tej klasy sprzęcie - jakby z innego pułapu cenowego - co najmniej 10-15 kzł kzł. Była gęsta, wzorowo rozdzielcza, rzeczywista, pełna powietrza. Scena uporządkowana, rozmiarami bezwzględnie deklasowała Densena i Coplanda. Góra była nieco wyeksponowana, zwłaszcza przełom górnej śrenicy był nieznacznie podkreślony. Ale - jak się później okazało, była to raczej kwestia kabli (QED) niż samego wzmaka.
Reasumując - jednym zdaniem - to najleszy wzmak na rynku w swojej klasie cenowej, a nierzadko bez większego trudu rozjedzie także droższą konkurencję.