O listwie wspomniałem już przy okazji wpisu dotyczącego kabla zasilającego Ansae Muluc. Jej zapięcie zaowocowało kolejną wyraźną poprawą dźwięku we wszystkich aspektach. Chciałem to opisać już w zeszłym roku, ale wizyta na Audio Show 2006 w pokoju Ansae trochę zmieniła te plany. Zaintrygowało mnie brzmienie, które uzyskali i domyśliłem się, że nie bez wpływu na nie, było zastosowanie dwóch odrębnych torów zasilania, opartych na dwóch listwach.
Byłem w tej dobrej sytuacji, że posiadałem już dwie linie zasilające, od tablicy z bezpiecznikami do miejsca gdzie stoi sprzęt ok. 10mb każda . Starą ze zwykłego przewodu 3*1,5mm2, z czasów gdy budowałem dom, oraz nową, o wykonanie której poprosiłem specjalistów w tej dziedzinie czyli firmę Ansae (3*2,5m2 w ekranie). O różnicy między liniami nie będę pisał, to trzeba samemu usłyszeć, tym bardziej, że stara jest nadal używana do zasilania amplitunera i telewizora. W każdej chwili mogę niedowiarkom, zaciekłym kablosceptykom z forum, zaprezentować różnicę (o ile nie będą bali się tygodniowej karencji, niesłuchania własnego sprzętu – po powrocie do domu).
Po powrocie z Audio Show 2006 (mając w pamięci znakomity dźwięk z pokoju ANSAE), zdecydowałem się wypożyczyć kolejną listwę POWER TOWER SE 3.
Po podłączeniu Mulucami, każdego z urządzeń (wzmacniacz Jazz i odtwarzacz Sarah) do indywidualnej listwy, efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. W tej sytuacji pozostał tylko ból finansowy (wizyta w banku musiała przecież zapewnić środki nie tylko na listwę, ale również na przewód ją zasilający – oczywiście MULUC).
Po tym doświadczeniu, zamówienie kabla na niezależną linie zasilającą nowy nabytek POWER TOWER SE 3, było niezbędną formalnością.
Nigdy dotąd w najlepszych nawet systemach, nie słyszałem takiego połączenia energii z jednoczesnym spokojem i kulturą dźwięku. Ogromna ilość muzycznego planktonu podana jest w sposób tak spójny, że ani na moment nie odwraca uwagi od całości przekazu. Słyszymy każdy szczegół, ale nigdy nie jest on oderwany od swobodnie płynącej muzyki. Do tego dochodzi niesamowicie rozbudowana i precyzyjna scena, tym bardziej realna, że wypełniające ją instrumenty i głosy mają tak plastyczną i prawdziwą barwę, że wrażenie obcowania z muzyką graną na żywo jest w niczym nie przesadzone. Mogę z ręka na sercu powiedzieć, że Power Tower to znakomita listwa (a w zasadzie raczej filtr) a zastosowanie podwójnej dawki tego specyfiku przenosi nas w świat muzyki granej realnie w naszych domowych pieleszach.