Proton sat to dwudrożna zespoły głośnikowe przeznaczone zasadniczo do pracy w systemie kina domowego z subwooferem Proton. Z zewnątrz wyróżniają się już na pierwszy rzut oka nietypowym kształtem, przypominającym nieco reflektor starego samochodu z międzywojnia. Do głośniczków dołączone są metalowe podstawki. Bardzo cieszy również obecność gniazd do wpięcia kabelków - nie ma tandeciarstwa z zamontowanym na stałe przewodem.
Obudowa Protonów wykonana została z plastiku. W środku znajduje się wytłumienie. Na ściance przedniej znajdziemy pory bass-reflex (!) oraz 2 mikro-przetworniki: 11mm kopułkę z poliuretanu i ok 5cm papierowy wooferek z zawieszeniem z jakiegoś tekstylium. Po wyjęciu z obudowy głośniczek robi naprawdę bardzo dobre wrażenie - posiada duży ekranowany magnes (pewnie neodymowy) oraz cewkę ponad 2cm średnicy z otworami wentylacyjnymi (! raz jeszcze). Niestety jakości całego przetwornika nie dorównuje jego kosz, który jest zrobiony z miekkiego tworzywa - na tyle miękkiego, że wysuniete do przodu obręcze otaczające kosz (służące za przyczepy maskownic) pięknie zgniatają się przy próbie ponownego przykręcenia głośnika - tak łatwo, że nie wiem, jakiego wyczucia potrzeba, zeby tego detalu nie uszkodzić (w zasadzie nie jest to wada, bo normalny użytkownik nie dłubie śrubokrętem w kolumnach, ale w tym przypadku metalowy kosz byłby jednak wskazany). Dodatkowy mankameny związany z demontażem głośnika to to, że niektóre śrubki wyłażą wraz z plastikiem, w który były wkręcone. Przy zastosowaniu grubszych (żeby się to wszystko trzymało w kupie) słyczać efektowne pęknięcia dalszych ścian otworu wystających do wnętrza obudowy :(((((. Nie muszę chyba dodać, że po takim zabiegu maskownice można wyrzucić - cóż, protony to po prostu plastikowe jednorazówki.
Tweeter nie robi tak dobrego wrażenia jak woofer - kojarzy się bardzo z tanim samochodowym badziewiem. Z przodu zabezpiecza go siateczka - dobrze, przynajmniej go nie widać. Magnesik oczywiście neodymowy.
Zwrotnica składa się z trzech elementów: dwóch kondensatorów i cewki rdzeniowej. Jeden z kondensatorów to duży bipolar usuwający bas z sygnału docierającego do kolumienki. Drugi to strasznie tani elektrolit w torze kopułki.
Brzmienie.
Po długiej (2 godziny) walce o poskładanie kolumienek tak, aby były używalne (maskownice już na śmietniku :( ) i zużyciu tubki bardzo dobrego kleju głośniczki były gotowe do testu brzmienia (mimo strat w długości otworów śrubki jednak trzymają i to porządnie). Na poczatek bez subwoofera - trochę sportów ekstremalnych nie moze zaszkodzić, zwłaszcza ze spadochronem w formie bipolara.
Podłączone do wzmacniacza TA-FE710R firmy Sony Protony zagrały czyściutkim i zaskakująco mocnym dźwiękiem. Trudno było uwieżyć, że grają takie mikroby - wskazywał na to tylko brak niższego basu. Dynamika była naprawdę OK. Malutki wooferek dwoi się i troi, ale, co ciekawe, wciąz gra czysto. Wprawdzie przy odtwarzaniu basu pojawia sie coś jakby charczenie, ale pochodzi ono z wnętrza obudowy - wata tłumiąca obija się o bardzo mocno dmuchający otwór bas-refleksu (fatalny błąd konstruktorów). Srednica jest bardzo poprawna, jak na wielkosć i "klase" przetworników - ma dobrą neutralność i wspaniałą przestrzeń - wokal jest bardzo precyzyjnie lokalizowany i to bynajmniej nie w głośniku.
Wysokie tony to natomiast inna bajka. Po pierwsze jest ich za dużo, po drugie jest ich za dużo, a po trzecie głośnik jest tani. Czemu jest bardziejk za dużo niż tanio? Ano dlatego, ze cykanie zdecydowanie dominuje nad resztą - słychać brak rezystora w zwrotnicy - natomiast jego jakość jak na tak tani głośnik jest całkiem dobra. Serio - detaliczność czasem może zaskoczyć i to mocno. Z barwą gorzej, ale czego można wymagać o takiego przetwornika...
Po zakończeniu odsłuchu solo przyszedł czas na subwoofer - Protony zostały podłączone do suba firmy Creative Labs z wbudowanym wzmacniaczem - takiego do komputera. Czy coś sie zmieniło? Przybyło basu i ubyło reszty, zwłaszcza pod względem jakosci - w końcu wzmacniacz w tym subie to nie hi-end. Jednakże Protony wspaniale "dogadały się" z Creativem i całość poszła do kompa. Poprawa brzmienia jest spektakularna i tu możan szukać zastosowania dla niechcianych satelitek Proton z Allegro - sprawdzą się wspaniale.
ogólnie rzecz biorąc: Brzmienie na plus, wygląd na plus, przetworniki na plus, mocowanie kosza woofera i otwory na śruby na duży minus, podobnie jak hałasująca wata.
W sumie Protony to całkiem niezłe satelitki, osobiście nie widziałem jeszcze lepszych plastików. Idealne do komputera, a czy do kina? Zależy od wymagań. Ja bym chyba dostał drgawek od ilości góry, ale jeśli komuś to nie przeszkadza.
Oceny:
Jakość/cena 2/5 za niską wytrzymałość plastików i w konsekwencji jednorazowość kolumn - tak sie po prostu nie robi - tanie satelitki Creative Labs dużo trudniej jest "załatwić - w nich wykręcałem głośnik ze 3 razy i nie da się poznać - oraz za watę i kondensator tweetera. Te 2 pkt. to za głośniki - jak na tak tanią konstrukcję - dobre.
Ogólnie: 4/5 - nie odejmowałem za jakosć, bo po jakości "pojechałem" w poprzednim punkcie. Brzmienie jest jakie jest, ale przy tej cenie i tak zjawiskowe - Protonki grają przyjemniej i, co wazne, czyściej od droższych i większych Sat 1.1. Kopułki pod względem barwy na podobnym poziomie, ale w Protonach bardziej detaliczne - to trzeba docenić.