SU 500 jest wzmacniaczem... dziwnym?! do jego plusów możemy zaliczyć przedwzmacniacz, analogowy selektor źródeł (żadnych cyfrowych kosteczek po drodze które w 90% przypadków wprowadzają przepotężny szum i nie separują w 100% kanałów), posiada na dość dobrym poziomie zabezpieczenia realizowane przez sam układ SVI3102. Właściwie ten wzmacniacz to jest obudowa na tą kostkę bo pomijając drobny, prosty przedwzmacniacz i zasilacz nic więcej tam nie ma. Wzmacniacz odpala się niezwykle cicho, bez żadnych trzasków jak to miało miejsce w starych Unitrowskich wzmacniaczach, nie słyszymy również przekaźnika, dziwne prawda? Kość SVI3102 posiada wbudowany układ wyciszania głośników przy starcie. Po około 3 sekundach od uruchomienia zapala się dioda SAFETY (bezpieczny) co oznacza że wzmacniacz jest gotowy do pracy, w razie zadziałania któregoś z zabezpieczeń dioda gaśnie. Posiada również przycisk LOUDNESS - dla maniaków techno (coś na pozór konturu w polskim sprzęcie)
Co do brzmienia... bez mega rewelacji, bas przy odpowiednim ustawieniu kolumn stał się nawet fajny (dość nisko schodzi) choć bardzo brakuje mu dynamiki i zaczyna mulić. Średnie trochę rozmyte i tez bez większych rewelacji, za to większy + można zauważyć w najwyższych rejestrach, wysokie tony są całkiem całkiem w porównaniu reszty choć żeby uzyskac te całkiem całkiem to trzeba się nagimnastykować tą gałeczką Treble...
Wielkie minus w stronę mocy, jeśli już się okazuje że ustawimy sobie już ten "fajny bas" to czas podkręcić głośność... zonk? powyżej 55% zaczyna tracić kontrole nad niskimi tonami i tworzy się profesjonalnie rzecz ujmując hałas...
Kolejną i chyba ostatnią sprawą do omówienia są zaciski głośnikowe, pytanie za 200zł do konstruktora - co palił jak to wymyślał? ja też tak chcę... zaciski nie akceptują kabli lutowanych i nielutowanych o grubości większej niż ~1,8mm, po za tym nieźle je niszczy przy zaciskaniu