Było późne mroźne lutowe przedpołudnie kiedy do mych drzwi zapukał długo wyczekiwany kurier Masterlinka i ostrożnie wsunął mi olbrzymie i bardzo ciężkie pudło. Podpisałem mu dokument odbioru i nareszcie mogłem z dziką radością przystąpić do otwarcia olbrzymiego kartonu.
W środku był piękny i wielki wzmacniacz firmy Sony model TA-F808ES.
Otwarłem karton i zacząłem wyjmować wzmacniacz po kolei: najpierw ozdobną płytę górną potem radiator całą tylnia ściankę, i w końcu wypadło mi na podłogę kilka wielkich tranzystorów typu FET.
No cóż moja wina mogłem zwrócić uwagę w jakim stanie kurier przynosi mi do domu opakowanie dopiero wtedy zobaczyłem jakby wielki wgniot na całości kartonu w który był zapakowany wzmacniacz.
Wzmacniacz najprawdopodobniej został zrzucony z dość sporej wysokości na posadzkę i tylko to, że w środku człowiek który mi go sprzedał włożył ogromne płyty ze styropianu uratowało go przed kompletną demolką.
Po czterech dniach i olbrzymim nakładzie sił i robocizny ale małym nakładzie środków zgodnie z instrukcja serwisową odratowałem wzmacniacz. Winę za słabą konstrukcję wzmacniacza ponosi słynne opracowanie firmy Sony stosowane we wzmacniaczach serii ES czyli „Gibraltar Chassis” cała podstawa jest wykonana z wysokoodpornego tworzywa na bazie laminatów epoksydowych stosowanych w stomatologii i lotnictwie...jak widać są odporne ale nie na polskiego Masterlinka:-) Pod wpływem uderzenia z laminatu powyskakiwały śruby mocujące radiator do podstawy.
Wzmacniacz prezentuje się po królewsku, 26 kilogramów wagi wspaniały komplet złoconych wejść i wyjść. Drewniane boki, i anodowany na czarno przedni aluminiowy panel z klapką pod którą są ukryte mało audiofilskie funkcje.
W środku niesamowite oblewane gumą kondensatory Elna Silmic o pojemnościach 2x22000uF oraz 2x15000uF, gigantycznych rozmiarów trafo zalane epoksydem w ekranowanym kubku, oksydowany gruby radiator o wielkiej powierzchni i pojemności cieplnej.
Niezwykle rozbudowana jest sekcja stopnia sterującego i sekcja gramofonu MM/MC elementy z najwyższej półki kondensatory Elna Silmic, Nippon Chemicon WU, Nichicon Muse oraz rezystory marki Riken.
Zastosowany potencjometr to zmotoryzowany Alps Rk18.
Wyboru wejść dokonuje napędzany silniczkiem wielosekcyjny przełącznik Alpsa zacna ciekawostka!
Wzmacniacz posiada pilota i większość funkcji można nim obsłużyć pilot jest też przystosowany do obsługi innych elementów firmy Sony obsługuje CD, tuner oraz magnetofony dat i normalny kasetowy.
Zanim kupiłem kolumny do swojego systemu wzmacniacz praktycznie półtorej roku bezczynnie u mnie stał w szafie w kartonie.
Po zakupie kolumn mój system wygrzewał się wspólnie i kolumny i wzmacniacz trwało to około dwóch tygodni.
Wzmacniacz gra z wielką kulturą i zakodowanym analogowym spokojem. Żaden z podzakresów nie wybiega naprzód czuje się też drzemiącą w nim wielką potęgę mimo słabego współczynnika tłumienia wg moich pomiarów około 370 nad moimi Phonarami praktycznie całkowicie przejął kontrolę bez wyraźnego pozwolenia ze strony wzmacniacza kolumny nawet nie kwikną.
Prezentacja jest ciepła nasycona i pełna mikro detali owszem niektóre są troszkę pochowane ale dodaje to uroku całości prezentacji. W czasie odsłuchów dla porównania podłączałem wzmacniacz DIY Gaincloone.
W porównaniu z sony808 to kubeł zimnej wręcz lodowatej wody owszem kubeł pełen detali szczegółów ale na dłuższą metę bardzo natarczywych męczących. Gaincloone niby jest bardziej naturalny od Sony ale mi osobiście taka „natura” nie odpowiada w żaden sposób.
Sony ma w sobie zakodowany kojący spokój jego odsłuch nie męczy. A dzięki swej wielkiej mocy sięgającej 200W na 4 ohmach można prowadzić odsłuchy na wielkich zakresach głośności bez utraty dynamiki i kompresji. Wokale ciepłe lekko cofnięte za linię głośników fajnie gra saksofon oraz muzyka kameralna ale nagłe podmuchy dźwięku jakie potrafi wytworzyć orkiestra symfoniczna tez bez problemu potrafi przekazać z należyta werwą i wykopem.
Wadą jest niekiedy lekkie zaciemnienie i spowolnienie z tym ze jak już go na tym złapałem i kazałem ponownie odtworzyć dany kawałek z płyty to jakby wychodziło to znacznie lepiej. .może takie wrażenie.
Wzmacniacz jest częściowo spolaryzowany w klasę A przynajmniej wskazuje na to dość wysoka temperatura radiatora ale stała niezależnie od głośności i czasu odsłuchu i to może jest wina spowolnienia...za to wokale Diany Krall ..miodzio.