Kiedyś na swej ulicy spotkałem Leszka, który z tajemniczą miną pochwalił się że znajomy robi dla niego IC za parę złotych i ma grać lepiej niż jakiś Cardas. Po czym na AS okazało się że tym tajemniczym ktosiem jest fadover - jak zaczął się oficjalnie chwalić poprosiłem o wypożyczenie i dostał mi się również głośnikowy.
Po wpięciu do systemu okazało się że:
1. Zniknęła chropowatość w stosunku do obecnie używanego kabelka, popłynęła muzyka, brzmienie się zrobiło tak hmm, aksamitne, jedwabiste czy jak mu tam.
2. Praktycznie w całym zakresie pasma jest wszystko tak jak być powinno, gdzieniegdzie basik trochę za obfity, ogólnie jak to mówi Piotrek608 - jest miodnie.
3. Przestrzeń - cóż po wpięciu Fadelumków "przeniosłem się do innego pomieszczenia, zapanowała jasność;-) i pierwszy raz usłyszałem w domu jak dźwięk odrywa się od kolumn. Pierwszy raz też usłyszałem że wokalistki z Les Nubians z płyty Jazz a Saint Germain nietylko stoją w różnych miejscach "od prawa do lewa" ale także bliżej lub dalej.
Przelanie w opinię tego wszystkiego co usłyszałem jest bardzo trudne w związku z czym proszę o wyrozumiałość, myślę że dużo powie fakt że obietnica fadeovera że wrócą do mnie na stałe po zakończeniu odsłuchów spowodowała brak zainteresowania innymi produktami.