Skocz do zawartości
IGNORED

Pani Jolie i Jej decyzja


Bezlitosna Niusia

Rekomendowane odpowiedzi

Czy jak się dowie że może umrzeć - to (per analogia) popełni samobójstwo żeby się przed możliwością śmierci zabezpieczyć ?

 

ta twoja "analogia" strasznie z analem jest związana.

 

 

W takim przypadku używamy nowego słówka: demagogii.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w każdym razie jeżeli wierzyć w faktyczną szansę zachorowania to nie dziwię się takiej decyzji, możliwe że można by w ten sposób profilaktycznie ratować życie

 

To może w ramach ratowania życia do razu róbmy sobie seppuku. Przecież tak naprawdę każdy z nas (bez wyjątków) ma zaczątki raka. Codziennie w naszych organizmach dochodzi do uszkodzeń komórek. Czyli mamy w sobie komórki z uszkodzonym DNA a ich ilość jest liczona w tysiącach. Czy to nie powód aby z sobą skończyć od razu ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a czy wy musicie znowu wiedziec lepiej czym jest pozbawIenie sie piersi tak jak lepiej i wszystko wiedza o aborcjach i ciazach ksieza.Wezscie wacpany na wstrzymanie i moze wiecej o napletku,załądzi i polucjach nocnych bo juz zygac sie chce od tych waszych madrosci.

 

Czy to nie powód aby z sobą skończyć od razu ?

ona wlasnie nie chciala skonczyc od razu ale wy macie prawo...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ona wlasnie nie chciala skonczyc od razu

 

Jeszcze jej jajniki zostały do usunięcia. Jak usunie to wtedy będzie całkowicie wyleczona.

 

W sumie to tragiczne jest ale to jej biznes. Szkoda tylko że wywołało to tyle szumu i ludzie mogą się teraz rzucić na wszelkiego rodzaju badania. Będą w strachu biegać na badania powiększając ryzyko wystąpienia raka zwiększonym poziomem stresu i dodatkowym promieniowaniem.

Może o to w tym wszystkim chodzi ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 tygodnie później...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Focal + Naim

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 tygodnie później...

moim skromnym zdaniem jest to czyste szaleństwo - to co zrobiła Angelina. Stała się ofiarą

strachu przed chorobą,

mitu genetycznego wyroku

propagandy skomercjalizowanego świata medycyny, szczególnie onkologii (także chirurgii)

 

po pierwsze rak to nie wyrok ponieważ rak nie jest chorobą. To mechanizm obronny organizmu przed szaleństwem jakie mu serwujemy swoim trybem życia. odżywiania itp

 

po drugie raka się nie wycina - nie wolno dotykać go skalpelem, promieniowaniem, chemią

 

po trzecie Stany to taki dziwny kraj który narzuca obywatelom sposób leczenia ustawowo - raka nie wolno leczyc inaczej niż chirurgicznie, radioterapią lub chemioterpią ! Szaleństwo - a właściwie biznes - tak zwany cancer business - każdy kto da się przekonać tej propagandzie żyje w strachu a lekarstwo jakie proponują onkolodzy jest gorsze od choroby !

 

badania przesiewowe, mamografia o czym trąbią często celebrytki NIC nie wnoszą do sprawy bo dotyczą SKUTKÓW a nie uderzają w PRZYCZYNY raka. Mammografia sama w sobie jest odpowiedzialna za około 30% (o ile dobrze pamiętam liczbę z książki) śmierci na raka piersi !

 

Więc im częściej kobiety robią sobie mammografią tym większe mają szansę na śmierć na raka piersi. I do tego napędzają je lekarze media i celebryci nie mający pojęcia o przyczynach raka oraz skutecznych metodach leczenia go.

 

tak więc jej szaleństwo / bohaterstwo spowoduje ogromny ruch w biznesie chirurgicznym oraz chirurgii plastycznej wszyscy będą cmokać publicznie nad jej mądrością a mnóstwo kobiet idąc w jej ślady sprowadzi na siebie straszliwe cierpienia zupełnie bez sensu. Ani na cal ich to nie uchroni od raka wręcz wzrastają jego mozliwości działania. Póki nie dosięgnie go skalpel jest otorbiony i nie zagraża reszcie ciała - po wycięciu zaczyna wędrówkę po organiźmie czyli przeżuty,

 

tak więc decyzję choć heroiczną przyznaję biorąc pod uwagę cierpienie i determinację - uważam za skrajnie głupią. To czyste szaleństwo wycinać sobie narząd na wszelki wypadek nie mając rozpoznania raka. Nawet wtedy się tego nie robi a co dopiero przed.

 

jej piersi, jej sprawa i ewentualnie brada pitta. I pewnie pod wpływem decyzji pani Jolie x kobiet na świecie zrobi sobie badania, to chyba nie jest źle.

 

niestety badania przesiewowe to kolejne szaleństwo biznesu medycyny farmakologicznej... gdybyś czytał Świat Nauki bodaj z marca 2012 roku - news sensacyjny - naukowcy odwołują sens badań przesiewowych na PSA jako marker raka prostaty. Nie ma korelacji ;-) a dziesiątki lat robiono na masową skalę i dalej mimo opublikowania tych danych podczas badań pani doktor u której się konsultowałem nic a nic o tym nie słyszała ;-)

 

będąc lekarzem po prostu nie wolno myśleć niezależnie - trzeba realizować procedury panowie i panie ! Procedury ponad wszystko - nawet jak pacjent zemrze - włos z głowy lekarzowi nie spadnie - zrobił jak stało w procedurze i po krzyku ;-) zresztą lekarzowi nigdy nie spadnie - zawsze się wybroni bo koledzy wychodzą z założenia że kruk krukowi ... a pacjent skoro jest tak głupi że nie myśli o swoim zdrowiu samodzielnie to widocznie nie zasłużył i tak na przeżycie ;-(

 

a mammografia sama wsobie z powodu dawki promieniowania powoduje raka piersi !!! promieniowanie twarde jest kancerogenne i o tym wie każdy ale idziemy jak bezmyślne owce na rzeź.

 

guzki wykryte nawet metodą ręczną mają już 8 - 10 lat ! co to jest więc za wczesne wykrywanie ? bzdura nad bzdurami którą łykamy łykamy bez popicia bo pan doktor w białym kitlu powiedzieli ...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moim skromnym zdaniem jest to czyste szaleństwo - to co zrobiła Angelina. Stała się ofiarą

strachu przed chorobą,

mitu genetycznego wyroku

propagandy skomercjalizowanego świata medycyny, szczególnie onkologii (także chirurgii)

 

po pierwsze rak to nie wyrok ponieważ rak nie jest chorobą. To mechanizm obronny organizmu przed szaleństwem jakie mu serwujemy swoim trybem życia. odżywiania itp

 

po drugie raka się nie wycina - nie wolno dotykać go skalpelem, promieniowaniem, chemią

 

po trzecie Stany to taki dziwny kraj który narzuca obywatelom sposób leczenia ustawowo - raka nie wolno leczyc inaczej niż chirurgicznie, radioterapią lub chemioterpią ! Szaleństwo - a właściwie biznes - tak zwany cancer business - każdy kto da się przekonać tej propagandzie żyje w strachu a lekarstwo jakie proponują onkolodzy jest gorsze od choroby !

 

badania przesiewowe, mamografia o czym trąbią często celebrytki NIC nie wnoszą do sprawy bo dotyczą SKUTKÓW a nie uderzają w PRZYCZYNY raka. Mammografia sama w sobie jest odpowiedzialna za około 30% (o ile dobrze pamiętam liczbę z książki) śmierci na raka piersi !

 

Więc im częściej kobiety robią sobie mammografią tym większe mają szansę na śmierć na raka piersi. I do tego napędzają je lekarze media i celebryci nie mający pojęcia o przyczynach raka oraz skutecznych metodach leczenia go.

 

tak więc jej szaleństwo / bohaterstwo spowoduje ogromny ruch w biznesie chirurgicznym oraz chirurgii plastycznej wszyscy będą cmokać publicznie nad jej mądrością a mnóstwo kobiet idąc w jej ślady sprowadzi na siebie straszliwe cierpienia zupełnie bez sensu. Ani na cal ich to nie uchroni od raka wręcz wzrastają jego mozliwości działania. Póki nie dosięgnie go skalpel jest otorbiony i nie zagraża reszcie ciała - po wycięciu zaczyna wędrówkę po organiźmie czyli przeżuty,

 

tak więc decyzję choć heroiczną przyznaję biorąc pod uwagę cierpienie i determinację - uważam za skrajnie głupią. To czyste szaleństwo wycinać sobie narząd na wszelki wypadek nie mając rozpoznania raka. Nawet wtedy się tego nie robi a co dopiero przed.

 

 

 

niestety badania przesiewowe to kolejne szaleństwo biznesu medycyny farmakologicznej... gdybyś czytał Świat Nauki bodaj z marca 2012 roku - news sensacyjny - naukowcy odwołują sens badań przesiewowych na PSA jako marker raka prostaty. Nie ma korelacji ;-) a dziesiątki lat robiono na masową skalę i dalej mimo opublikowania tych danych podczas badań pani doktor u której się konsultowałem nic a nic o tym nie słyszała ;-)

 

będąc lekarzem po prostu nie wolno myśleć niezależnie - trzeba realizować procedury panowie i panie ! Procedury ponad wszystko - nawet jak pacjent zemrze - włos z głowy lekarzowi nie spadnie - zrobił jak stało w procedurze i po krzyku ;-) zresztą lekarzowi nigdy nie spadnie - zawsze się wybroni bo koledzy wychodzą z założenia że kruk krukowi ... a pacjent skoro jest tak głupi że nie myśli o swoim zdrowiu samodzielnie to widocznie nie zasłużył i tak na przeżycie ;-(

 

a mammografia sama wsobie z powodu dawki promieniowania powoduje raka piersi !!! promieniowanie twarde jest kancerogenne i o tym wie każdy ale idziemy jak bezmyślne owce na rzeź.

 

guzki wykryte nawet metodą ręczną mają już 8 - 10 lat ! co to jest więc za wczesne wykrywanie ? bzdura nad bzdurami którą łykamy łykamy bez popicia bo pan doktor w białym kitlu powiedzieli ...

 

Całe te mądralińskie wywody biorą w łeb, gdy się nagle nie okaże, ze się samemu ma np. raka jądra. Czego zreszta nie życzę koledze.

Nie ma "nietykalnych" a brak pokory jest najlepszą pożywką dla takiej choroby. Ani się człowiek nie obejrzy, jak nawet "wycinka" nic nie da...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe te mądralińskie wywody biorą w łeb, gdy się nagle nie okaże, ze się samemu ma np. raka jądra.

 

A takie opinie biorą się z braku zaufania do własnego organizmu i przekonania że jest on bardzo niedoskonałą konstrukcją z szeregiem wad fabrycznych. Na raka to sobie trzeba zasłużyć. Słuchając lekarzy na przykład. Dobry wpis kolegi reart. Zgadzam się z nim w 100%. Zresztą to samo już pisałem wcześniej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A takie opinie biorą się z braku zaufania do własnego organizmu i przekonania że jest on bardzo niedoskonałą konstrukcją z szeregiem wad fabrycznych. Na raka to sobie trzeba zasłużyć. Słuchając lekarzy na przykład. Dobry wpis kolegi reart. Zgadzam się z nim w 100%. Zresztą to samo już pisałem wcześniej.

Alternatywnymi sposobami leczenia to ja się już zajmowałem 30 lat temu.

Więc mogę spojrzeć na to z dystansem.

Generalnie, więcej gadania niż efektów prawdziwych i długotrwałych. Samomopoczucie można sobie poprawić nawet i kielszkiem wódki.... Ale nie o to chodzi

Działają świetnie , dopóki ciało jest młode, zdrowe i mechanizmy "obronne" same wiedzą, co robić. Do 40stki jest gwarancja...

Aby pozbyć się choroby poważniejszej, trzeba samemu się zmienić. A to wcale nie jest proste.... I gadanie nic nie da. Ciężka praca i mordęga. Możliwe, ale dla nielicznych.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"na raka sobie trzeba zasłużyć" najgłupszy tekst jaki można usłyszeć poza gabinetem lekarskim.

Możesz sobie żyć zdrowo w lesie jedząc poziomki biegając po łące i wąchając kwiatki i trafić na onkologię jak 140tys. Polaków.

 

Takie mośki jak LeszekB maja jedna podstawową cechę - nie zetknęli się - jeszcze - z kimkolwiek z tych 140tys. chorych na raka a kiedy się z takim zetkną mówią sobie "to jego wina, mnie to nie spotka".

Niestety jak na razie wszystko wskazuje że ... spotka. Prawdopodobieństwo zachorowania na raka jest równie wysokie jak zachorowania na grypę.

 

A co do pani Joyli generalnie można sobie wyciąć wszystko co się ma jeśli tylko jest ktoś kto na tym zarabia. W Polsce od czasów wprowadzenia odpłatności NFZtu za zabiegi w znieczuleniu ogólnym to już nawet krostę na tylku wycinają pod narkozą. Skoro ktoś za to płaci to wymyśli się potrzebę świadczenia takiej usługi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alternatywnymi sposobami leczenia to ja się już zajmowałem 30 lat temu.

 

Ty się zajmowałeś leczeniem to się nie ma co dziwić. Dałeś sobie wmówić że choroby, szczególnie te poważne przychodzą z wiekiem. Oczywiście można umrzeć w wyniku ciężkiej choroby a można żyć długo bez chorób (tych poważnych) i umrzeć ze starości ( a nie na coś ).

Ale zgadzam się że zdrowie wymaga wysiłku, choć tylko na początku. Ważne jest wyrobienie w sobie odpowiednich nawyków.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty się zajmowałeś leczeniem to się nie ma co dziwić. Dałeś sobie wmówić że choroby, szczególnie te poważne przychodzą z wiekiem. Oczywiście można umrzeć w wyniku ciężkiej choroby a można żyć długo bez chorób (tych poważnych) i umrzeć ze starości ( a nie na coś ).

Ale zgadzam się że zdrowie wymaga wysiłku, choć tylko na początku. Ważne jest wyrobienie w sobie odpowiednich nawyków.

Nie kombinuj, bo nie wiesz ;)

Można sobie wmówić, ze się jest też królem puszczy. Liczą się konkrety a nie to, co się uważa.

Póki co, statystyka przypadków jest bezwzględna i pokazuje rzeczywistość. I nie zmienią tego marzenia i opowiadania Goździkowej :)

 

"na raka sobie trzeba zasłużyć" najgłupszy tekst jaki można usłyszeć poza gabinetem lekarskim.

 

Szczególnie u małego dziecka.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A takie opinie biorą się z braku zaufania do własnego organizmu i przekonania że jest on bardzo niedoskonałą konstrukcją z szeregiem wad fabrycznych.

 

Panie Leszku , myślę , że przecenia pan zaufanie do sił regeneracyjnych naszego niedoskonałego ciała .Owszem zdolność naszego organizmu do regeneracji i samoleczenia zasługują na uznanie i podziw , ale czy nie zauważył pan , że choroby , proces starzenia oraz umierania są wpisane w nasz kod genetyczny ? Wszelkie , nawet te najdoskonalsze metody lecznicze są tak naprawdę połowiczną próbą oszukania naszego biologicznego zegara , który od chwili narodzin odmierza czas do naszej śmierci .

 

Na raka to sobie trzeba zasłużyć.

 

Nie neguję powyższych słów , gdyż współczesna medycyna zdaje się potwierdzać ich trafność , niemniej pozostaje pytanie , czym i w jaki sposób sobie zasłużyły na nowotwór dzieci , które dopiero co przyszły na ten świat ? Dodam , iż nie paliły , nie spożywały alkoholu , nie były wystawione na szkodliwe działanie warunków zewnętrznych , itd., itp.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czegoś takiego jak spokojna i zdrowa śmierć ze starości.

Wystarczy się nieco z tym "oswoić" w realu, a przestanie sie opowiadać bajeczki.

Chyba, ze się wierzy, ze "zdeowi" ludzie to wstępiją po prostu do nieba. Ot tak, i już.

Nigdy przycząyną świerci nie jest starość. Zawsze jest to związana ze schorzeniami, z którymi organizm nie da rady sobie już poradzić. A człowiek już sam nie ma sił...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"na raka sobie trzeba zasłużyć" najgłupszy tekst jaki można usłyszeć poza gabinetem lekarskim.

Możesz sobie żyć zdrowo w lesie jedząc poziomki biegając po łące i wąchając kwiatki i trafić na onkologię jak 140tys. Polaków.

 

Dlatego wszystkich , ufnie zapatrzonych w zdobycze medycyny akademickiej i alternatywnej oraz filozofie zdrowego odżywiania i życia zawsze zapytuję : dlaczego wszyscy jemy słodko i tłusto , a nie wszyscy chorujemy na cukrzycę lub miażdżycę ?

I jeszcze jedno pytanie , potraktujcie je wszyscy , jako pracę domową , dlaczego znaczna liczba kobiet choruje na osteoporozę ? Odpowiedź na to pytanie , jest w gruncie rzeczy odpowiedzią , jak niewielkie znaczenie ma odpowiednia dieta i tryb życia na występującą tak powszechnie wśród kobiet dolegliwość .

 

Nie ma czegoś takiego jak spokojna i zdrowa śmierć ze starości.

 

Doświadczają jej tylko nieliczni , co pokazuje , że masz rację Jar1 .

 

Chyba, ze się wierzy, ze "zdeowi" ludzie to wstępiją po prostu do nieba. Ot tak, i już.

 

Ci , co wierzą , to doskonale wiedzą (a przynajmniej powinni ) , że : " Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć " (Rzym. 6:23)

 

Nigdy przycząyną świerci nie jest starość. Zawsze jest to związana ze schorzeniami, z którymi organizm nie da rady sobie już poradzić. A człowiek już sam nie ma sił...

 

Przyczyną śmierci jest proces starzenia , który prowadzi do degeneracji organów , tkanek , itd. w konsekwencji której następuje śmierć !

Nic nie dzieje się bez przyczyny !

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ci , co wierzą , to doskonale wiedzą (a przynajmniej powinni ) , że : " Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć " (Rzym. 6:23)

 

E, tam. A starość rozpoczyna się w momencie urodzin :)

Dlaczego więc dzieci umierają? Za jaki grzech?

Czy rozsypujący się samochód zgrzeszył czymkolwiek? Czy raczej taki projekt i wykonanie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlaczego wszyscy jemy słodko i tłusto , a nie wszyscy chorujemy na cukrzycę lub miażdżycę ?

 

Od kiedy to spożywanie cukru nawet w nadmiarze może być powodem zachorowania na cukrzycę?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

„Jeśli nie masz co robić, nie rób tego w moim towarzystwie”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe te mądralińskie wywody biorą w łeb, gdy się nagle nie okaże, ze się samemu ma np. raka jądra. Czego zreszta nie życzę koledze.

Nie ma "nietykalnych" a brak pokory jest najlepszą pożywką dla takiej choroby. Ani się człowiek nie obejrzy, jak nawet "wycinka" nic nie da...

 

jar - jak ty piszesz to są wywody mądre a jak ja mądralińskie?

 

ale do rzeczy - nie wiem czy przeczytałeś to co napisałem bo odpowiadasz nie na temat. Rozmawiamy o decyzji pani Jolie - głupia czy mądra a ja nie napisałem że mnie rak nie spotka. Czytaj uważnie.

 

Jak mnie dotknie rak to się nie będę dziwił bo kilkadziesiąt lat dzielnie na niego pracowałem lekceważąc kompletnie dobrą dietę, higieniczny tryb życia, sport, ruch itp itd.

 

Od dwóch lat postanowiłem coś ze sobą zrobić żeby nie zostać steryczałym staruszkiem tylko zachować mobilność ruchową i myślową. Bezdech senny, candydoza, problemy z koncentracją itp zaczynały pukać do moich drzwi. Okzało się że banalnym sposobem schudłem w półtora roku 25 kg. Ma spore sukcesy w zwalczeniu kandydozy organizamu i walczę dalej robiąc w praktyce to co piszą mądre książki. A co mnie spotka tego nie wiem - może u mnie coś tyka co objawi się za miesiac. Kto to może wiedzieć. Patrząc na proporcję mojego głupiego zycia do około 2 lat życia po nowemu to proporcja jest oczywista. Nie da się w miesiąc cofnąć dziesiątek lat zaniedbań.

 

Jak się człowiek dowiaduje o raku to jest ostatni dzwonek aby zmienić swoje nawyki żywieniowe. Bez odpowiedniej diety nie da się skutecznie i trwale wyleczyć z czegokolwiek ! To co nam się sprzedaje jako art. spozywcze w Lidlu czy Biedronce powinny być opatrzone trupią czaszką i napisem Uwaga trucizna - spożywasz na własną odpowiedzialność. Są to co najwyżej produkty chemii przemysłowej ale nigdy spożywczej.

 

Jar pozyjemy zobaczymy - ale ja generlanie nie o tym nie o tym ...

 

Dlatego wszystkich , ufnie zapatrzonych w zdobycze medycyny akademickiej i alternatywnej oraz filozofie zdrowego odżywiania i życia zawsze zapytuję : dlaczego wszyscy jemy słodko i tłusto , a nie wszyscy chorujemy na cukrzycę lub miażdżycę ?

I jeszcze jedno pytanie , potraktujcie je wszyscy , jako pracę domową , dlaczego znaczna liczba kobiet choruje na osteoporozę ? Odpowiedź na to pytanie , jest w gruncie rzeczy odpowiedzią , jak niewielkie znaczenie ma odpowiednia dieta i tryb życia na występującą tak powszechnie wśród kobiet dolegliwość .

 

nieprawda Piotr - moim zdaniem decydujące znaczenie ma to co myslimy i co robimy w kwestii nawyków żywieniowych, zdrowia i diety. Oczywiście nie jest to jedyny detrminant bo materia jest bardzo skomplikowana i składa się efekt chorobowy wiele czynników z których każdy ma jakąś tam statystyczną korelację. Ich suma daje w pewnej chwili efekt jak juz tak zatrujemy, zatoskycznimy ciało i nasz układ odpornosciowy się podda - choroba zbiera żniwo.

 

Osteoporoza ma także ścisły związek z dietą ;-)

 

Ale np rak jak tłumaczy Moritz NIE JEST CHOROBĄ. Genialnie to tłumaczy w swojej książce pod tym tytułem. Polecam ją każdemu niezaleznie czy chory czy jeszcze zdrowy - warto wiedzieć aby umieć mądrze pokierowć swoim życiem lub podpowiedzieć najbliższym.

 

Użytkownik jar1 dnia 09.06.2013 - 13:41 napisał Nie ma czegoś takiego jak spokojna i zdrowa śmierć ze starości.

 

Doświadczają jej tylko nieliczni , co pokazuje , że masz rację Jar1 .

 

nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. To zupełnie 2 rózne procesy. Ludzie umierają z powodów o których pisze Piotr ale w normalnym czyli nie XX wiecznym społeczeństwie zdrowo żyjącym ludzie powinni "zdrowi" umierać "ze starości".

 

To dwie zupełnie odrębne sprawy i procesy panowie.

 

jak napisał Piotr:

Ci , co wierzą , to doskonale wiedzą (a przynajmniej powinni ) , że : " Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć " (Rzym. 6:23)

 

 

poZdrawiam!

 

 

PS lektura obowiązkowa dla tych co chcą żyć bez strachu przed rakiem. Strach jest najgorszym doradcą !!!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

okladka_przod_rak_nie_jest_choroba.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
<br /> Bez odpowiedniej diety nie da się skutecznie i trwale wyleczyć z czegokolwiek<br />

A panbuk? Medalik na szyi? Wiara nie wystarcza, bozia się wypięła?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kombinuj, bo nie wiesz ;)

Można sobie wmówić, ze się jest też królem puszczy. Liczą się konkrety a nie to, co się uważa.

Póki co, statystyka przypadków jest bezwzględna i pokazuje rzeczywistość. I nie zmienią tego marzenia i opowiadania Goździkowej :)

 

 

Szczególnie u małego dziecka.

 

oczywiście jar że dzieci też dostają w spadku po rodzicach różne pasozyty, zarazki, szczepionki, antybiotyki które niszczą kompletnie siły odpornościowe a stąd krótka droga do powaznych schorzeń i raka. Wiesz jakie koszmarne toksyny kancerogenne zawierają szczepionki którymi się na siłę szpikuje już nie kilka ale kilkanaście w maxi dawkach biedne maleństwa nie mające sił aby odeprzeć taki atak klonów i trucizn?

 

rak wśród dzieci zawdzięczamy przede wszystkim medycynie i jej biznesowemu podejściu do zdrowia ludzi i co njagorsze dzieci. W drugiej kolejności bezmyslności i niewiedzy lub naiwności rodziców.

 

Przy okazji ptasiej grypy każdy miał się okazję przekonać jaki jest mechanizm chciwego świata medycyny i biznesu. Jezli nie wyciągnął żadnych wniosków to znaczy że jest naiwny albo bezmyślny - stąd otwiera się na nowe pomysły marketingowe panów w białych kitlach lub w białych kołnierzykach.

 

i "kilka słów" o raku, osteoporozie, żywieniu itp - kto chce się dowie, kto nie lubi wiedzieć pominie:

 

Andreas Moritz - Rak nie jest chorobą

 

 

Komórki nowotworów złośliwych otoczone są warstwą fibryny, która jest 15 razy grubsza od tej, jaka otacza zdrową komórkę. Wszystkie komórki rakowe są uszkodzone lub poranione. Otoczka fibrynowa chroni komórki rakowe przed śmiercionośnymi fagocytami, limfocytami-zabójcami i cytokinami. Naturalnie komórki, które zostaną zniszczone zostają odizolowane od reszty "społeczności", to znaczy od innych komórek ciała. Te oddzielone komórki są po prostu "bezdomne". Bezdomne komórki pozostają bez kontroli, dlatego też lekarze atakują je śmiercionośną bronią zaprojektowaną, aby otruć,

wyciąć lub wypalić je. Celem jest ich zniszczenie, ale nie zdają sobie oni sprawy z poważnych konsekwencji, jakie atak na komórki rakowe ma dla otaczających je kolonii komórkowych. Ci, którzy zdają sobie sprawę ze zniszczeń wśród zdrowych komórek sądzą, że jest to ryzyko, które muszą podjąć, aby unicestwić złe komórki. Lekarze praktycznie grają w "rosyjską ruletkę" życiem pacjentów kierując ich na chemioterapię i/lub naświetlania. Nie są oni w stanie przewidzieć lub nie wiedzą czy pacjent przeżyje taki najazd lub czy umrze w jego wyniku.

Dimitris, grecki lekarz, który studiował, a następnie praktykował medycynę w USA, po kilkunastu latach wrócił do swojego kraju odwiedził mnie na Cyprze, aby dowiedzieć się, czy będę mu w stanie pomoc w jego przypadku śmiertelnego raka wątroby. W ciągu następnych sześciu miesięcy odkrył i usunął wszystkie przyczyny raka i w końcu guz zmniejszył się z wielkości jajka do niewielkiej kropki. Pewnego dnia jego dawny kolega przekonał go do poddania się chemioterapii najnowszym, mocnym lekiem, który dopiero, co został dopuszczony do użytku przez FDA. Dimitris był przekonany, że zabicie

Kilku ostatnich komórek rakowych zagwarantuje mu, że rak nie powróci, poleciał do USA na leczenie. Trzy dni później przewieziono go do Grecji, w trumnie. Umarł zatruty lekiem. Ostrzegałem go, że gdy ciało rozpoczyna gwałtowny proces leczenia zatrzymanie takiego procesu może okazać się śmiertelne. Podczas fazy uleczania ciało jest o wiele bardziej podatne

Na zatrucie chemikaliami niż w fazie ochronnej, która w tym wypadku była fazą rozwoju guza.

Zaobserwowałem ten sam fenomen u innych osób z rakiem, którzy ulegli pokusie "wykończenia" resztek raka. Ich decyzja okazała się być śmiertelna. Jest niezwykle trudno ciału ochronić się przed zatruciem, gdy stara się samo uleczyć. Niszczenie zdrowych komórek w procesie niszczenia komórek rakowych przez chemioterapię czy naświetlanie gwarantuje powrót raka w jeszcze bardziej agresywnej formie. Jedyna prawdziwa szansa na przeżycie raka zależy od ilości wsparcia, jaką otrzyma pacjent, aby wzmocnić wysiłki lecznicze swojego ciała.

 

Podejście do leczenia raka, jako choroby nie tylko naszpikowane jest niebezpieczeństwami i niepotrzebnym cierpieniem, ale również nie zajmuje się sednem problemu. Karmienie naszych dzieci i siebie samych niefizjologicznym jedzeniem jak odporne na pleśń frytki i hamburgery, które pogrubiają nasze ściany komórkowe i zmuszają nasze komórki do mutacji, aby mogły przetrwać w beztlenowym środowisku, powoduje, że tworzymy chorobę, która dosłownie zmiecie z powierzchni ziemi całe społeczeństwa; trend ten już się rozpoczął.

Nasze współczesne społeczeństwo cierpi z powodu raka. Każdy z nas musi wybrać te rzeczy, które sprzyjają naszemu przetrwaniu zamiast zniszczeniu nas. To, co wkładamy do ust ma wiele wspólnego z tym, w jakim stanie przetrwa nasze społeczeństwo. Patrząc na statystyki mówiące, że co drugi Amerykanin rozwinie w ciągu swojego życia rożnego rodzaju raka i zdając sobie sprawę z tego, że szanse na uniknięcie raka są z każdym rokiem coraz mniejsze, zaczyna mieć sens trzymanie się w jak największym stopniu z dala od produktów, które są produkowane masowo (oraz innych czynników rakotwórczych).

Jeśli cierpisz na raka, twoje szanse na wyzdrowienie zwiększą się znacznie, jeśli będziesz jadł jedynie naturalne pożywienie, które nie zostało zaprojektowane i zmienione przez przemysł spożywczy. Polecam zwłaszcza jedzenie wyłącznie pożywienia z hodowli ekologicznych, najlepiej rosnących w twojej okolicy, w czasie powrotu do zdrowia. Pomoże to ciału na skoncentrowaniu się na uzdrawianiu zamiast zmuszać go do zaangażowania już i tak osłabionego układu odpornościowego, aby zmagał się z dodatkami chemicznymi i pestycydami.

Zmiana diety znacznie zmniejsza ryzyko rozwoju raka. Dieta odgrywa również ogromną rolę w uzyskaniu trwałej remisji u tych, u których rak już się ujawnił. Ocenia się, że w przypadku 60% nowotworów złośliwych dieta odgrywa pierwszorzędną rolę w ich ujawnieniu się. Dieta anty rakowa może zmniejszyć ryzyko pojawienia się raka nawet o dwie i trzecie.

 

Dietą o największych osiągnięciach, jeśli chodzi o zapobieganie rakowi, jest nadal dieta wegetariańska. Przekonujące dowody na to, że całe kraje mogą być praktycznie wolne od raka pochodzą z badań etnograficznych. Jak do tej pory przeprowadzono ponad 200 badań nad występowaniem raka w rożnych grupach społecznych na świecie. Jak okazuje się, odsetek występowania raka jest znacznie niższy w krajach rozwijających się w porównaniu na przykład z USA. Przeciętna dieta Amerykanina składa się z niezwykle tłustych, wysoko przetworzonych produktów, które nie mają wiele wspólnego z dietą, jaką spożywają osoby z krajów rozwijających się. Owoce, warzywa, warzywa strączkowe i zboża nadal składają się na typową dietę osób z krajów rozwijających się, choć styl zachodni wprowadzania nienaturalnych produktów i fast foodow zaczyna odgrywać coraz większą rolę w kształtowaniu poglądów żywieniowych takich społeczeństw. Z tymi nowo wprowadzonymi i "modnymi" nawykami żywieniowymi, niespotykane wcześniej zaburzenia jak osteoporoza, rak skory, choroba serca, zapalenie stawów i inne problemy stały się coraz powszechniej spotykane w większych miastach takich krajów.

 

Aby ocalić nasze narody nie mamy innego wyjścia jak powrócić do pożywienia, jakie zaplanowała dla nas natura. To oznacza również, że musimy unikać produktów, które naturalnie nie są dla nas przeznaczone. Nie ma naturalnego połączenia pomiędzy margaryną a naszym ciałem.

Margaryna jest produktem z laboratorium, do trawienia, którego naturalny organizm nie jest przystosowany. Od plastiku rożni ją jedynie jedna cząsteczka. Wystarczy zostawić margarynę w ciepłym, ciemnym i wilgotnym miejscu, gdzie jest pełno bakterii, aby odkryć, że nawet te bakterie zostawią ją nietkniętą. Traktują ją one tak, jakby faktycznie była ona plastikiem.

 

Przez miliony lat, aby utrzymać się przy życiu ludzki organizm, polegał jedynie na naturalnych produktach, które rosły w otoczeniu i złudzeniem jest to, że nasze ciała nagle nauczyły się wykorzystywać nowe, produkowane przemysłowo produkty, które zalewają nasz rynek i sklepy spożywcze. Nie wiemy nawet czy takie produkty jak kukurydza, produkty z soi czy ziemniaki są produktami stworzonymi przez człowieka (zmodyfikowane genetycznie) czy nie. Większość wyprodukowanych artykułów spożywczych zawiera w jakiejś części genetycznie zmodyfikowane składniki. Tak naprawdę, pożywienie, które nie zostało dane nam przez naturę nie może nam służyć za jedzenie. Nie ma związku pomiędzy naszym ciałem, a takim jedzeniem ani nie rozpoznaje ono jedzenia wyprodukowanego przez człowieka, które nie pasuje do "charakterystyki" prawdziwego jedzenia. Zamiast odżywiać komórki ciała, produkowana przemysłowo żywność powoli głodzi je na śmierć odkładając się w organach i tkankach. Dlatego też, karmienie ciała jedynie takimi produktami jest samobójstwem. Jedzenie typowej diety Amerykanów składającej się z czerwonego mięsa, smażonych potraw, tłustych produktów nabiałowych, przetworzonych zbóż i deserów jest tak naprawdę równoznaczne z nieświadomym samobójstwem.

 

 

 

 

Czynnik witaminy D

Okulary przeciwsłoneczne i kremy do opalania to produkty, które są jednymi z najniebezpieczniejszych dla zdrowia, ponieważ hamują wchłanianie promieni ultrafioletowych, których twoje ciało potrzebuje, aby wytwarzać witaminę D. Poza

Ograniczaniem niezbędnej ilości wystawiania twoich oczu i skory na promienie słońca, używanie kremów i okularów jest w znacznej mierze odpowiedzialne za chroniczny niedobór witaminy D, który jest plagą 80% amerykańskiej populacji. Niedobór witaminy D związany jest z depresją, rakiem prostaty, rakiem piersi, osteoporozą i prawie każdym schorzeniem degeneracyjnym. Osoby starsze, które spędzają mało czasu na powietrzu i używają dużych ilości kremów ochronnych mogą mieć niedobory witaminy D", jak głosi informacja opublikowana przez Mayo Clinic.Niedobor witaminy D jest ściśle powiązany z chorobami kości i złamaniami. Czy nie zastanawia cię, dlaczego tak wiele osób starszych cierpi na schorzenia kości? Nowe odkrycia naukowe (opublikowane w Archives oj InternalMedicine, 9 czerwiec, 2008; 168(11): 1174-1180) powiązały znaczną ilość dowodów naukowych wskazujących na to, że odpowiedni poziom witaminy D, który możesz uzyskać spędzając średnio 20 minut na słońcu każdego dnia (osoby o ciemnej karnacji muszą spędzić godzinę lub więcej), jest niezbędny do utrzymania dobrego zdrowia. Mężczyźni, którym brakuje witaminy D mają podwojone ryzyko doświadczenia zawału a nawet śmierci, jeśli wykluczy się inne czynniki ryzyka, jak nadciśnienie, otyłość i wysokie poziomy tłuszczu we krwi. Społeczeństwa krajów północy (z mniejszym nasłonecznieniem i mniejszymi poziomami witaminy D) mają podwyższone statystyki chorób serca w porównaniu z krajami o większym nasłonecznieniu. Dodatkowo większość zawałów ma miejsce zimą, kiedy ilość słońca jest mała. Dodatkowo niskie poziomy witaminy D wykazały zwiększenie ryzyka pojawienia się cukrzycy i śmierci w wyniku raka krwi.

 

 

 

Soja-substancja rakotwórcza dla ludzi?

Przemysł spożywczy, który funkcjonuje na podobnych zasadach jak przemysł farmaceutyczny, skutecznie przekonał społeczeństwo, że soja jest produktem zdrowym. Soja została nawet ogłoszona cudownym pożywieniem, które ma uchronić ludzkość od klęski głodu. Ci, którzy promują produkty sojowe twierdzą, że są one idealnym źródłem białka, obniżają cholesterol, chronią przed rakiem i chorobami serca, łagodzą objawy menopauzy i zapobiegają osteoporozie. Jednak, jeśli popatrzysz poza oficjalną zasłonę propagandy, fakty na temat soi malują zupełnie inny obraz. Pomimo dość bogatego składu odżywczego, produkty

Sojowe są bezużyteczne dla ciała ze względów podanych poniżej. Dzisiaj soja dodawana jest do tysięcy produktów spożywczych, co doprowadziło do masowej eskalacji chorób tak w krajach rozwiniętych, jak i w rozwijających się. Biorąc pod uwagę fakt, że ziarna soi rosną na farmach, które używają toksycznych i rakotwórczych pestycydów i herbicydów - a spora część pochodzi z upraw genetycznie modyfikowanych 36 - coraz więcej faktów potwierdza, ze soja jest niebezpieczna dla zdrowia.

36 W USA 80% wszystkich ziaren soi pochodzi z roślin genetycznie modyfikowanych.

 

 

pozdrawiam

 

PS

kto chce się dowiedzieć czym jest rak - polecam książkę - rewolucja poglądów medycznych gwarantowana - ostrzegam ! ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jar - jak ty piszesz to są wywody mądre a jak ja mądralińskie?

 

Róznica polega na tym, ze ja ludzi nie oszukuję w imię mojej "mądrosci".

Pisałem juz raz, że był tu na forum jeden z progandystów leczenia naturalnego i pełen takich "mądrości". Kolega Senicz - wystarczyły niecałe trzy miesiące....

 

O takich sprawach trzeba posłuchać tych, co naprawdę mieli z tym cokolwiek wspólnego a nie tych, którzy obracają się wokół marzeń i bajeczek.

Przeczytaj i zrozum, co mówi znany sportowiec (tak, oni też umierają na raka), Lance Amstrobg, któremu się udało.

"Obiecałem sobie, że będę jeździł do samego końca. Jeżeli położyłbym się w łóżku i czekał aż organizm pokona raka, pewnie bym przegrał - tłumaczył często w wywiadach."

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pozdrawiam ..jakie to proste.Tak naprawde to wystarczy tylko przeczytac zeby sie wyleczyc.Z tym ze autorowi bedzie latwiej z uwagi na ..tantiemy i.zysk.

 

podobnie jak z odchudzaniem.Wystarczy modlitwa i wiara.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lektura obowiązkowa dla tych co chcą żyć bez strachu przed rakiem.

 

Nie spotkałem się z tą książką ale przy pierwszej okazji postaram się ją przeczytać. Swoją drogą, ostatnio pojawia się coraz więcej głosów twierdzących że przyczyną chorób jest toksemia właśnie, zaś rak jest ostatecznym stadium zatrucia organizmu. Stawiam drugą szklaneczkę.

 

Do Twojego tekstu wkleję artykuł Słoneckiego. Widać nie ma w nich sprzeczności.

 

" Rak, czyli nowotwór złośliwy

Rząd Stanów Zjednoczonych przyznał się do fiaska czterdziestoletniego programu badań nad lekiem skutecznym w walce z rakiem. Program kosztował amerykańskich podatników 200 miliardów dolarów, a jedynym sukcesem jest 1,5 miliona publikacji, które posłużyły autorom do zdobycia tytułów naukowych, popularności w środkach masowego przekazu i zwiększenia dotacji państwowych na dalsze badania nad lekiem skutecznym w walce z rakiem. Czyli że jest jak było – dotacje, badania i sensacyjne doniesienia o kolejnych sukcesach medycyny w trudnej walce z rakiem.

 

Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), obecnie na raka umiera 7,6 milionów ludzi rocznie, z czego 90 tysięcy w Polsce. Specjaliści nie dają żadnych złudzeń i twierdzą wprost, że z każdym rokiem sytuacja będzie się wciąż pogarszać.

 

Dlaczego tak się dzieje? Otóż wynalezienie lekarstwa na raka jest niemożliwe, z tej prostej przyczyny, że takiej choroby nie ma. Rak to nie jakiś patogen, którym można się zarazić. Nie przenosi się z gospodarza na gospodarza w imperatywie utrzymania gatunku, gdyż taki gatunek po prostu nie istnieje. W pewnym sensie rak jest podobny do pasożyta, gdyż żyje kosztem gospodarza, ale wraz z jego śmiercią zawsze ginie „bezpotomnie”.

 

Rak to jest nowy twór – nowotwór; coś absolutnie nowego, czego nigdy przedtem nie było. A z czego on powstał, z niczego? Otóż rak, jako nowotwór, powstaje z czegoś tak niepowtarzalnego jak kod genetyczny – struktura tak samo niepowtarzalna, jak odciski linii papilarnych.

 

W medycynie sądowej ów kod genetyczny jest wykorzystywany do identyfikacji ludzi. Jest to o wiele dokładniejszy sposób od daktyloskopii, w której potrzebny jest duży ślad, jakim jest odbicie linii papilarnych. Tymczasem do identyfikacji na podstawie kodu genetycznego wystarczy mikroślad – niewielki fragment tkanki, a nawet trochę śliny, użytej do polizania znaczka pocztowego – by ponad wszelką wątpliwość ustalić, kto ów ślad pozostawił.

 

I właśnie z czegoś tak unikalnego, w wyniku szeregu zupełnie przypadkowych zmian, zwanych mutacjami, powstaje rak. W tej sytuacji poszukiwanie leku skutecznego w leczeniu nowotworów jest tak samo niedorzeczne, jak próby skonstruowania perpetuum mobile albo stworzenia kamienia filozoficznego. Dlaczego więc się to robi? Przede wszystkim dlatego, że są olbrzymie pieniądze na badania, no i są badacze, więc będą badać i poszukiwać dopóty, dopóki im się to opłaci. By nie wyszła na jaw bezsensowność tych badań, będą co jakiś czas ogłaszać, że są już o krok od odkrycia leku skutecznego w leczeniu raka. Tym sposobem sami zdobędą potrzebny im rozgłos, zaś zwykłemu śmiertelnikowi wpoją przekonanie, że postęp w medycynie już niebawem opanuje tę straszną chorobę, więc może spać spokojnie, bo gdyby na niego trafiło, to do tego czasu lekarstwo na raka z pewnością będzie już gotowe.

 

Dopiero w zderzeniu z rzeczywistością przekona się, że nic takiego nie istnieje, gdyż cały postęp w onkologii to najwyżej cieńsza igła do wykonania biopsji, reszta zaś po staremu – operacja, a na dokładkę barbarzyńska radio- i/lub chemioterapia.

 

Po co się to robi, skoro te metody nie przynoszą żadnych korzyści? Owszem, przynoszą – przecież co jakiś czas słyszymy, jakie to koszty pociąga za sobą leczenie raka. Ale jest druga strona tego medalu – przemysł onkologiczny, który te olbrzymie nakłady pochłania. Więc robią to, co robią – operują, poddają chorych działaniu promieniowania przenikliwego, wlewają silną chemiczną truciznę, narażając chorego na straszne cierpienia, co rzekomo ma przedłużyć życie o kilka miesięcy, albo nawet lat, choć nie ma żadnych dowodów, że bez tych zabiegów chory nie przeżyłby tyle samo, ale bez tych strasznych cierpień.

 

Chory ma też wybór – medycynę naturalną, której metody nie są tak barbarzyńskie, jak metody przemysłu onkologicznego, ale co to za wybór... między leczeniem a leczeniem? Nam chodzi o alternatywę dla raka, a więc zdrowie, bo zdrowy organizm, mający sprawny system odpornościowy, na raka nie zachoruje. Żeby to zrozumieć, a nie tylko uwierzyć, prześledźmy krok po kroku proces, którego finałem jest totalna katastrofa zatrutego organizmu – rak.

 

 

Podział komórek

Rośniemy dzięki temu, że komórki naszego organizmu rozmnażają się. Rozmnażanie to odbywa się przez podział, czyli jedna komórka dzieli się na dwie mniejsze, które dorastają i stają się replikami; dokładnymi kopiami tej, z której powstały. W ten sposób przybywa nam masy ciała – rośniemy.

 

Gdy dorośniemy, wówczas proces rozmnażania się komórek także nie ustaje, ponieważ ciągle kolejne komórki naszego organizmu albo starzeją się i umierają (zjawisko to zwie się apoptozą), albo ulegają rozmaitym uszkodzeniom i giną. W tej sytuacji sąsiadująca komórka musi podzielić się, by uzupełnić powstałą lukę. Proces wymiany komórek nazywa się regeneracją i trwa nieprzerwanie przez całe życie, a jego istotą jest wymiana zestarzałych bądź uszkodzonych komórek na nowe.

 

Za samoreplikację komórek odpowiedzialny jest kod genetyczny DNA (kwas dezoksyrybonukleinowy), czyli zawarty w jądrze komórki, zbudowany z mikro- i makroelementów łańcuch wiązań chemicznych, zawierający informacje, na podstawie których komórki prowadzą procesy metaboliczne, dzielą się, różnicują i tworzą złożony organizm.

 

DNA przypomina skręconą spiralnie drabinkę. Gdyby ją rozprostować, to zobaczymy drabinkę z równoległymi poręczami i szczebelkami. Ponieważ wiązania chemiczne w środku szczebelków są najsłabsze, to w trakcie podziału szczebelki zostają rozerwane właśnie w tych miejscach. Wtedy każda z rozerwanych połówek drabinki przypomina grzebień i posiada tylko połowę informacji genetycznej, ale to w zupełności wystarczy do odbudowy reszty drabinki i tym samym przekazania pełnej informacji każdej z nowo powstałych po podziale komórek.

 

Niezwykle istotnym czynnikiem, mającym wpływ na prawidłowy przebieg podziału komórek, jest ciągła obecność wystarczającej ilości witamin, które tym procesem sterują.

 

Drugim decydującym czynnikiem, wpływającym na jakość powstających w procesie regeneracji komórek, jest systematyczna podaż dostatecznej ilości substancji mineralnych, zwanych mikro- i makroelementami, z których łańcuch DNA jest zbudowany. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że proces regeneracji trwa nieprzerwanie (choć niezauważalnie) i jeśli w którymś momencie zabraknie odpowiedniego budulca, to powstają komórki niepełnowartościowe; wadliwe, które szybko staną się pożywką dla pasożytów, głównie oportunistycznego grzyba Candida albicans, co zapoczątkuje powstanie omawianych nieco dalej w tym rozdziale przewlekłych stanów zapalnych.

 

 

Mutacje komórek

Wróćmy do kodu DNA. Otóż zdarza się, że – na skutek braku tylko jednej witaminy czy jednego mikro- lub makroelementu – struktura DNA nie zostanie w pełni odbudowana. Powodem owego braku może być na przykład żywność mało urozmaicona albo złożona z produktów oczyszczonych, albo – ostatnio coraz częściej – zakłócenia wchłaniania, będące przyczyną niedoboru substancji odżywczych, także w przypadku, gdy nasze pożywienie zawiera odpowiednią ilość tych substancji.

 

Struktura DNA może ulec uszkodzeniu również w dojrzałej komórce, wskutek działania czynników kancerogennych, tj. uszkadzających łańcuch DNA, czyli rakotwórczych. Najczęstszymi przyczynami uszkodzeń struktury DNA są toksyny, głównie wolne rodniki, promieniowanie przenikliwe, a także uszkodzenia mechaniczne i termiczne. Specjaliści do zewnętrznych czynników kancerogennych zaliczają także fale elektromagnetyczne, emitowane przez domowy i osobisty sprzęt elektryczny, głównie mikrofalówki i telefony komórkowe.

 

Komórka z nie w pełni odbudowanym lub uszkodzonym DNA różni się w zasadzie tylko nieznacznie (łagodnie) od pozostałych komórek. Jednak nawet najmniejsza różnica sprawia, że nie może ona stanowić, wraz z pozostałymi komórkami, jednolitej tkanki. Staje się więc ciałem obcym (antygenem z obcym dla organizmu kodem genetycznym), a ponieważ powstała w organizmie jako coś nowego, to jest nowym tworem – nowotworem.

 

Takie uszkodzenie (przeobrażenie) komórki nazywamy mutacją, a powstałe w wyniku mutacji komórki – mutantami.

 

 

Walka z mutantami

Mutacje ani nie są niczym wyjątkowym, ani rzadkim. Każdej doby w organizmie człowieka zdarza się około tysiąca takich incydentów. Nowo powstała (nowotworowa) komórka jest dla systemu odpornościowego ciałem obcym, z obcą informacją genetyczną (antygenem), więc należy ją unieszkodliwić. Jednak najpierw trzeba tę zmutowaną komórkę odnaleźć, wśród miliardów innych komórek.

 

W wyszukiwaniu antygenów specjalizują się przeciwciała, czyli krążące bez przerwy we krwi, niczym patrole, cząsteczki systemu odpornościowego. Są one bardzo małe i potrafią dotrzeć wszędzie, do każdego zakamarka naszego ciała. Gdy napotkają komórkę z obcym genem (antygen), przyklejają się do jej ścianki i zaczynają wysyłać specjalne chemiczne sygnały. Na ich podstawie organizm wytwarza specjalną odmianę białych krwinek (leukocytów), którymi są duże komórki żerne – limfocyty. To ich zadaniem jest odnalezienie i zniszczenie (pożarcie) właśnie tych oznaczonych antygenów – żadnych innych, bo wtedy mielibyśmy do czynienia z agresją systemu odpornościowego, skierowaną przeciwko komórkom własnego organizmu, czyli autoagresją.

 

Ale gdy w organizmie istnieją ogniska zapalne, takie jak wrzody, nadżerki, torbiele, polipy, ropnie i inne chroniczne zmiany chorobowe (nie bez przyczyny zwane stanami przedrakowymi), wówczas panujące tam warunki (wysoka temperatura oraz chaos spowodowany obecnością wirusów, bakterii i pasożytów) utrudniają, a czasami wręcz po prostu uniemożliwiają limfocytom wykonanie powierzonego im zadania – odnalezienia konkretnej komórki i zniszczenia jej.

 

System odpornościowy posiada jeszcze wariant B. Są to duże komórki systemu odpornościowego NK (od angielskiego natural killers – naturalni zabójcy), które posiadają zdolność samodzielnego rozpoznawania i pożerania każdej uszkodzonej komórki, by jej miejsce zajęła komórka zdrowa, i tym samym proces regeneracji mógł przebiegać bez zakłóceń. Szkopuł w tym, że w otoczeniu ogniska zapalnego są miliony uszkodzonych (chorobowo zmienionych) komórek, a więc wszystkie one powinny zostać zniszczone, by umożliwić regenerację tego fragmentu tkanki.

 

 

Wytworzenie torebki guza

Komórki NK mają dużą samodzielność, a więc zdolność dokonywania wyboru co do obiektu ataku. W praktyce znaczy to, że pożerają każdą napotkaną na swojej drodze uszkodzoną w jakiś sposób komórkę – niekoniecznie nowotworową. Toteż, znalazłszy się w pobliżu ogniska zapalnego, komórki NK pożerają pierwszą napotkaną, a więc pierwszą z brzegu komórkę, która uległa uszkodzeniu na skutek istnienia stanu zapalnego. Im więcej tych komórek pożrą, tym stają się większe (pęcznieją), aż w końcu tracą zdolność poruszania się i zostają uwięzione na obrębie ogniska zapalnego.

 

Osiadłszy na obrzeżach miejscowego stanu zapalnego, komórki NK łączą się z innymi, sąsiednimi komórkami NK, które spotkał taki sam los. W ten sposób zostaje stworzona jednolita, stosunkowo mocna powłoka, która szczelnie otacza ognisko zapalne – niczym torebka. Dlatego najczęściej używa się określenia, że guz się otorbił, co ma oznaczać, że jest niegroźny. Chwilowo...

 

 

Podwójna rola torebki guza

Organizm – zabezpieczając się w ten sposób przed ekspansją guza, który potencjalnie może zawierać komórki nowotworowe – nieopatrznie daje tym komórkom schronienie.

 

Podobny sposób postępowania, tj. otorbianie, organizm stosuje w wypadku innych chronicznych zmian zapalnych, dając tym sposobem schronienie formom przetrwalnikowym wielu rodzajów drobnoustrojów (bakterii, wirusów, grzybów czy pleśni), więc nie powinno dziwić, że w guzach nowotworowych wykrywa się bakterie, wirusy, grzyby czy pleśnie. Dziwić może jedynie to, że niektórzy wyciągają proste, a nawet prostackie wnioski – jedni, że przyczyną raka są wirusy, inni że pleśnie, jeszcze inni, że grzyby. Są też głosy oskarżające bakterie o działanie rakotwórcze.

 

 

Przypadki uszkodzenia torebki guza

Z punktu widzenia organizmu, torebka guza to konstrukcja solidna na tyle, że powinna, przy sprawnie funkcjonującym systemie odpornościowym, uchronić go przed szkodliwymi czynnikami, które zostały w niej uwięzione. Rzeczywistość bywa jednak inna, gdyż torebka nie jest osłoną aż tak mocną, żeby sprostać rozmaitym urazom, na jakie bywa narażone nasze ciało, więc czasami wystarczy zwykłe zadrapanie, by cały trud organizmu poszedł na marne.

 

Istnieje również niebezpieczeństwo przypadkowego uszkodzenia torebki guza podczas każdej operacji.

 

Są też przypadki zamierzonego uszkadzania torebki guza, które mają miejsce podczas dziwnego zabiegu, zwanego biopsją. Dlaczego dziwnego? Otóż wziąwszy pod uwagę fakt, że sam zabieg stwarza niebezpieczeństwo uwolnienia ewentualnych komórek nowotworowych i przedostania się ich do krwi i/lub limfy, co – zwłaszcza w wypadku osłabienia systemu odpornościowego – grozi powstaniem przerzutów. Gdyby chociaż było coś w zamian – lepsze samopoczucie, szansa na wyzdrowienie... Jednak niczego takiego nie ma, gdyż biopsja służy jedynie zaspokojeniu ciekawości lekarzy.

 

 

Nowotwór łagodny

Odgrodzona torebką komórka nowotworowa jest dobrze zabezpieczona przed zabójczym dla niej działaniem systemu odpornościowego, ale za to nie ma żadnych możliwości dalszej ekspansji. W ciągu kilku lat rozmnaża się zaledwie do kilku milionów komórek, co w skali organizmu jest tylko niewielkim ułamkiem procenta, zaś próby wyjścia komórek nowotworowych poza obręb torebki guza spotykają się z reakcją systemu odpornościowego. Toteż metoda utrzymywania w ryzach ogniska nowotworowego przez otorbienie zdaje egzamin dopóty, dopóki system odpornościowy jest w stanie prawidłowo pełnić swoje funkcje.

 

Ponieważ jego komórki narastają powoli (łagodnie), o takim nowotworze mówimy, że jest łagodny, czyli niegroźny. W dawniejszych latach takie guzy nie uzłośliwiały się prawie nigdy, bowiem do uzłośliwienia takiego ledwie zainicjowanego guza potrzeba aż kilkunastu (12 - 15) kolejnych mutacji, do których z kolei potrzebne są kancerogeny, czyli czynniki rakotwórcze. Jednak ze względu na fakt, że w dawniejszych latach owych czynników było znacznie, znacznie mniej, to mutacje zdarzały się sporadycznie – co kilka, kilkanaście, a nawet co kilkadziesiąt lat, więc ludzie najczęściej umierali z przyczyn naturalnych, albo jakichś innych przyczyn, nie zdając sobie sprawy, że przez sporą część życia nosili w sobie raka.

 

 

Uzłośliwienie nowotworu

Obecnie możliwości mutacji komórek zwiększyły się wielokrotnie i końca tej tendencji nic nie zapowiada. Wręcz odwrotnie – lawinowo zwiększają się szanse przeistoczenia łagodnego guza w agresywnego, bardzo szybko rosnącego (złośliwego) raka.

 

Jako główne czynniki rakotwórcze wymieniane są:

Spaliny emitowane do atmosfery przez samochody, samoloty i kominy fabryczne, które przenikają do gleby, a stamtąd do uprawianych roślin. Z tego powodu rośliny uprawiane w przydomowych ogródkach też nie są wolne od toksyn.

Promieniowanie przenikliwe i jonizujące – promienie rentgena, pierwiastki promieniotwórcze emitowane w wyniku wybuchów bomb atomowych, przez elektrownie atomowe, a także zwiększone promieniowanie ultrafioletowe słońca.

Powszechne stosowanie środków ochrony roślin.

Wszechobecne w naszym otoczeniu tworzywa sztuczne.

Wolne rodniki, które powstają w organizmie oraz dostają się do niego ze środowiska z żywnością, powietrzem albo dymem papierosowym.

Terapie hormonalne, głównie sterydy stosowane w estrogenowej terapii zastępczej oraz doustne środki antykoncepcyjne.

Konserwanty i dodatki do żywności, które powodują zaburzenia jelitowe i w konsekwencji upośledzają wchłanianie.

W tych sprzyjających warunkach łagodne guzy uzłośliwiają się coraz łatwiej i częściej, ponieważ zostało przyspieszone tempo następowania po sobie kolejnych mutacji, których do uzłośliwienia łagodnego guza potrzeba, jak już wiemy, kilkanaście. Po każdej kolejnej mutacji komórki nowotworowe coraz bardziej różnią się od tej pierwotnej, zdrowej, z której powstały, a każda kolejna mutacja tworzy odrębną grupę podobnych sobie komórek. Wygląda to, jakby guz pączkował.

 

 

Wytworzenie zrębu

Pączkowanie komórek guza powoduje wyrwy w jego torebce, przez które wydostają się pojedyncze komórki nowotworowe, na co organizm odpowiada walką angażującą coraz większą ilość obrońców, którymi są krwinki białe – limfocyty i komórki NK. Żeby umożliwić zwiększonej liczbie białych krwinek dotarcie w otoczenie guza, organizm zwiększa ilość drobnych naczyń krwionośnych, tworząc tak zwany zrąb guza, przez co zwiększona liczba limfocytów i komórek NK, wciąż dyżurująca w pobliżu guza, zawczasu wychwytuje i unieszkodliwia oderwane od guza komórki nowotworowe. W ten sposób organizm zapobiega przerzutom nowotworu. Po wykonaniu zadania limfocyty i komórki NK trafiają do najbliższych węzłów chłonnych, powodując ich powiększenie.

 

 

Podwójna rola zrębu

Istnienie zrębu ma niewątpliwie dobre strony, ale ma też złe. Z jednej strony bowiem chroni on organizm przed przerzutami komórek nowotworowych, które zdołały przeniknąć przez uszkodzoną pączkowaniem torebkę guza, ale jednocześnie dostarcza uwięzionym w guzie komórkom nowotworowym substancji odżywczych i tlenu. Jak widać, organizm w tym wypadku działa w sposób niekonsekwentny – schizofrenicznie, gdyż z łatwością mógłby uporać się z guzem, odcinając mu po prostu dopływ życiodajnej krwi. Nierzadko zdarza się, że tak robi, i nawet o tym nie wiemy. Ot, poboli coś, nieraz bardzo, i samo przestanie. Niemało jest dobrze udokumentowanych przypadków samoistnego ustąpienia guza.

 

 

Nowotwór złośliwy

Następujące po sobie kolejne mutacje komórek nowotworowych charakteryzują się tym, że tkanka nowotworowa jest coraz mniej podobna do tkanki macierzystej, czyli tej, z której powstała pierwsza zmutowana komórka i cały ten proces zainicjowała. Jednocześnie każda następująca po sobie mutacja tworzy komórki coraz bardziej zdolne do jednego – szybkiego rozmnażania się, czego objawem jest coraz szybsze powiększanie się guza.

 

Co ciekawe, wyłamane spod kontroli organizmu komórki nowotworowe są nieśmiertelne, w tym sensie, że nie umierają ze starości. Dojrzała komórka, jeśli tylko ma dostateczną ilość substancji odżywczych, dzieli się na dwie mniejsze, a te dojrzewają i też dzielą się na dwie mniejsze. W tej sytuacji żadnych komórek w tkance guza nie trzeba zastępować innymi – regenerować. Dlatego każdy podział komórek powoduje zwiększenie masy guza – bez ubytków.

 

W tym stadium uzłośliwienia nowotworu musi nastąpić rozerwanie torebki, a wówczas guz, pozbawiony dotychczasowego jarzma, zaczyna się jakby rozlewać – nacieka.

 

Nacieki

Komórki nowotworowe szybko rosnącego guza potrzebują coraz więcej substancji odżywczych, czego nie mogą im zapewnić naczynia krwionośne zrębu. Potrzebne jest im więc osłabienie systemu odpornościowego, a wtedy, pozbawione ograniczeń, jakie nakładała na nie torebka guza, komórki nowotworowe zaczynają pobierać potrzebne do rozwoju substancje ze zdrowych komórek organizmu, niszcząc je.

 

Nacieki tkankowe

Najczęściej łupem komórek nowotworowych na etapie naciekania guza stają się komórki tkanki macierzystej, co prowadzi do ubytków tej tkanki, aż do całkowitego zaniku. I chociaż wyraźne pogrubienie sugerowałoby przerost tej tkanki, to może się okazać, że tkanki już nie ma – tylko guz. W tej sytuacji usunięcie guza równa się usunięciu całej tkanki. Z tego względu w chirurgii onkologicznej często stosuje się rozmaite protezy, zastępujące część tkanki, a nierzadko także całe tkanki.

 

Naciekanie nowotworu jedynie w obrębie tkanki macierzystej świadczy o tym, że nie jest on zdolny do pokonania bariery tkankowej, a więc może odżywiać się komórkami tylko jednej tkanki. Daje to stosunkowo dobre rokowania po chirurgicznym usunięciu guza, gdyż możliwości rozwoju ewentualnych przerzutów są ograniczone do tkanki jednego rodzaju.

 

Nacieki międzytkankowe

Ostatecznym etapem rozwoju komórek nowotworowych jest pokonanie bariery tkankowej, kiedy to guz potrafi pobierać substancje odżywcze z tkanek innych niż tkanka macierzysta. Wówczas nacieka na sąsiadujące tkanki, tworząc w nich głębokie ubytki.

 

Nowotwory, które pokonały barierę tkankową, są najgroźniejsze, ponieważ ich komórki mają największe szanse na znalezienie sprzyjających warunków w różnych narządach i tkankach, w wypadku przerzutów.

 

Przerzuty

Z pozbawionego torebki rozlewającego się guza nowotworowego wysypują się, jak z dziurawego worka, pojedyncze komórki nowotworowe i porwane nurtem krwi lub limfy docierają daleko od guza pierwotnego. W sprzyjających dla nich okolicznościach, w których najważniejszą rolę odgrywa osłabienie systemu odpornościowego, zagnieżdżają się w różnych tkankach i zaczynają mnożyć się, formując w ten sposób nowy guz nowotworowy, zwany przerzutem.

 

Przerzuty powstałe drogą naczyń limfatycznych w pierwszej kolejności tworzą się w węzłach chłonnych, zaś przerzuty utworzone w wyniku przeniesienia komórek nowotworowych przez krew najczęściej umiejscawiają się w płucach i wątrobie, chociaż mogą atakować praktycznie wszystkie narządy.

 

 

Podsumowanie etapów rozwoju guza nowotworowego

Jak widzimy, od stadium rozwoju nowotworu tak wiele zależy. Pytanie brzmi: w którym momencie nowotwór stał się niebezpieczny dla organizmu: – czy wtedy, gdy wystąpiły przerzuty? – czy może wtedy, gdy pękła torebka guza? – albo wówczas, gdy organizm wytworzył naczynia krwionośne zrębu, które zaopatrywały nowotwór w substancje odżywcze? – a może wcześniej, gdy wytworzyła się torebka, dając schronienie tej pierwotnej zmutowanej komórce, od której wszystko się rozpoczęło? – a może kilka lat wcześniej, gdy powstał chroniczny stan zapalny, który uniemożliwił systemowi odpornościowemu odnalezienie zmutowanej, jeszcze pojedynczej komórki?

 

 

Łatwiej zapobiegać niż leczyć

Rozwój choroby nowotworowej – od pojedynczej zmutowanej komórki do złośliwego guza – wskazuje wyraźnie, że jedynym sposobem wygrania z tą straszną chorobą jest nasze własne zdrowie, ponieważ w zdrowym organizmie systematyczne usuwanie zmutowanych komórek jest naturalną funkcją fizjologiczną systemu odpornościowego. Taka właśnie jest idea profilaktyki zdrowotnej, by zapobiegać chorobom, ale nie poprzez ich wykrycie i leczenie (jak opacznie tłumaczy ideę profilaktyki zdrowotnej medycyna), lecz poprzez utrwalenie prawidłowych wzorców życia (jak każe rozumieć profilaktykę zdrowotną jej prekursor – Hipokrates).

 

Mutacja jednej, tysięcy, czy nawet milionów komórek wcale nie oznacza raka. Jak już zostało powiedziane, każdej doby w organizmie każdego z nas zdarza się około tysiąca mutacji. Do tego, żeby zmutowana komórka przetrwała, rozmnożyła się do wielkości łagodnego guza, w którym będą zachodziły kolejne mutacje, aż dojdzie do stadium bardzo szybko rosnącego, złośliwego raka (i to wszystko z jednej komórki) – do tego pierwotna zmutowana komórka musi mieć stworzone odpowiednie warunki, by mogła ukryć się przed systemem odpornościowym. Najlepiej do tego celu nadają się miejscowe przewlekłe stany zapalne, zwane stanami przedrakowymi, czy inne, lekceważone bądź latami „leczone”, choroby.

 

Wyobraźmy sobie teraz rozlegle rany, na które nałożono grubą warstwę kału – gnijącego, pleśniejącego, fermentującego, zawierającego 500 gatunków drobnoustrojów. Prawda, że przerażająca wizja? A tak obecnie wyglądają rany-nadżerki w przewodzie pokarmowym człowieka z krajów rozwiniętych, zjadającego codziennie sporą ilość sztucznych substancji chemicznych – konserwantów i innych dodatków do żywności, uszkadzających delikatny nabłonek jelitowy.

 

I właśnie od tego wszystko się zaczyna – od uszkodzenia nabłonka jelitowego. Po pierwsze dlatego, że uszkodzenie owego nabłonka powoduje niedobór substancji odżywczych, szczególnie witamin i minerałów, spowodowany upośledzeniem ich wchłaniania, a niedobór owych substancji, głównie, przyczynia się do powstania wadliwych komórek. Po wtóre – w uszkodzonym nabłonku tworzą się nadżerki, przez które do organizmu wnikają drobnoustroje i toksyny, a to z kolei obciąża system odpornościowy do tego stopnia, że w końcu przestaje pełnić wyznaczone mu funkcje obronne. Tym sposobem sami stwarzamy warunki, by w naszym organizmie przetrwała (słaba na początku) zmutowana komórka, z której zrodzi się zdolny nas zabić nowy twór.

 

Przypadki zachorowania na raka są coraz częstsze, a rokowania coraz gorsze. Jak widać, istnieją nader istotne powody, żeby bać się raka. Z drugiej strony, samym strachem możemy wygenerować; wykrakać sobie chorobę. Pouczającym przykładem są przypadki, gdy komuś zmarł na raka któryś z rodziców, i ów ktoś dowiaduje się, że rak jest dziedziczny. Jak reaguje ów nieszczęśnik? Oczywiście, boi się raka, a stres związany z panicznym strachem osłabia system odpornościowy i w konsekwencji zwiększa ryzyko zachorowania na raka. W ten sposób tworzona jest pseudoteoria o dziedziczności raka, do której wystarczy „wynaleźć” jakiś gen, i już przemysł farmaceutyczny rusza pełną parą.

 

 

Jak leczyć nowotwory

Tutaj narzuca się pytanie: co mają począć osoby, które tę wiedzę posiadły zbyt późno, w związku z czym na nowotwór zdążyły już zachorować? Czy w takich przypadkach wystarczy dbać o zdrowie, by je odzyskać? Odpowiedź brzmi: nie. I nie może być inna, bowiem zawsze w chorobie postępujemy inaczej niż w zdrowiu, więc dlaczego nowotwór miałby stanowić wyjątek? Jednak podanie konkretnych rad jak leczyć nowotwory, na dodatek rad skutecznych, przekracza zarówno ramy tego artykułu, jak i praktyczną wiedzę autora. Wprawdzie w swojej praktyce niejednokrotnie spotykałem się z chorymi na nowotwory, ale w porównaniu z innymi chorymi, którym pomocy udzielałem, były to raczej incydenty, a tutaj niezbędna jest głęboka wiedza specjalistyczna.

 

Wiedza, którą do tej pory zdołałem posiąść, nie pozwala wprawdzie na opisanie konkretnej kuracji w leczeniu chorób nowotworowych, ale może ułatwić dokonanie trudnego wyboru spośród innych metod, zwłaszcza że jest ich bez liku.

 

Fundamentalną rolę w leczeniu chorób nowotworowych odgrywa dieta ograniczająca możliwości przyrostu masy guza. Najprościej byłoby ograniczyć wszystkie substancje odżywcze, ale wówczas osłabilibyśmy organizm i tym samym stracili szansę na samowyleczenie. W tej sytuacji pozostaje radykalne ograniczenie podaży jednej substancji, niezbędnej do budowy szybko rozmnażających się komórek rakowych, która przy okazji ma niewielki wpływ na ogólną kondycję organizmu. Tą substancją są kwasy nukleinowe (DNA i RNA). Ponieważ najbardziej zbliżone do ludzkich są kwasy nukleinowe komórek zwierzęcych, więc z pewnością kuracje oparte na dietach bezmięsnych są w chorobie nowotworowej jak najbardziej uzasadnione.

 

Niemniej jednak utrzymanie dobrej kondycji organizmu wymaga podaży dostatecznej ilości białek zwierzęcych, które można znaleźć w bezkomórkowych pokarmach pochodzenia zwierzęcego, a mianowicie w nabiale, czyli mleku i jego przetworach oraz w jajach. Te drugie zawierają nieliczne komórki zarodka, toteż niektórzy dietetycy zalecają usunięcie zarodków z jaj, przed ich spożyciem.

 

Istotną sprawą jest dostarczenie organizmowi witamin i minerałów zawartych w roślinach, które także zbudowane są z komórek, a więc zawierają kwasy nukleinowe. By uzyskać jak najwięcej dla organizmu, a jednocześnie tkance nowotworowej dostarczyć jak najmniej, pokarmy roślinne powinny być spożywane wyłącznie w postaci soków, najlepiej wyciskanych w specjalnych wyciskarkach.

 

Czasami już te zmiany wystarczą, by samonaprawcze siły organizmu spowodowały zatrzymanie wzrostu guza, a nawet dokonały jego unicestwienia. Najczęściej jednak kuracja wymaga dodatkowych działań zmierzających do usunięcia przyczyny choroby, którą jest, jak wiadomo, nadmiar toksyn. Te warunki doskonale spełnia metoda NIA (ang. Neutral Infection Absorption – absorpcja neutralnej infekcji), której twórcą jest amerykański fizyk dr Georg Ashkar. Ideą tej metody jest usunięcie z organizmu nadmiaru toksyn poprzez wyropienie dzięki celowemu wytworzeniu i utrzymywaniu rany."

 

Autor: Józef Słonecki

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O takich sprawach trzeba posłuchać tych, co naprawdę mieli z tym cokolwiek wspólnego a nie tych, którzy obracają się wokół marzeń i bajeczek.

 

Rozumiem co masz na myśli. Rak to brzmi jak wyrok i tego nie kwestionuję. Po usłyszeniu takiego wyroku ludzie są dodatkowo dobici i wcale się nie dziwię. W swojej rodzinie mam osobę z rakiem. Niestety, trzyma się kurczowo medycyny i pokornie jeździ na kolejne chemio i radio terapie(?) . Niestety są już przeżuty. To tragedia ludzka i czuję się bezsilny bo nie mogę przebić zdania lekarza.

Z drugiej strony mam przyjemność czytać zwierzenia ludzi którzy mając raka odeszli od zdania medycyny oficjalnej i postawili na sposoby które wspomagają organizm w wydaleniu toksyn i wyszli lub wychodzą na prostą. I tu i tu jest cierpienie i łzy.

 

Nie będę ukrywał że sam stosuję się do Profilaktyki Prozdrowotnej Słoneckiego która nie jest niczym innym jak dostosowaniem się do warunków w których przyszło nam dziś żyć bez większego wydziwiania. Jeśli ktoś ma ochotę to polecam poczytać jego artykuły na portalu

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) lub z jego książek.

 

A jeśli chodzi o cycki Jolie to już pisałem - to jej sprawa. Może sobie wycinać co tylko chce i kiedy chce.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fundamentalną rolę w leczeniu chorób nowotworowych odgrywa dieta ograniczająca możliwości przyrostu masy guza. Najprościej byłoby ograniczyć wszystkie substancje odżywcze, ale wówczas osłabilibyśmy organizm i tym samym stracili szansę na samowyleczenie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.