Skocz do zawartości
IGNORED

"Szlachetne zdrowie...", czyli o tym jak sobie pomagamy, a jak szkodzimy.


Piotr_1

Rekomendowane odpowiedzi

Jak? Już Ci mówię. To zajmuje dużo czasu, więc trzeba go gdzieś znaleźć i zrezygnować trochę z pracy, pieniędzy, a przede wszystkim złapać bakcyla i to wystarczy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak? Już Ci mówię. To zajmuje dużo czasu, więc trzeba go gdzieś znaleźć i zrezygnować trochę z pracy, pieniędzy, a przede wszystkim złapać bakcyla i to wystarczy.

 

Masz rację Piotr , ale ja jestem cholernie wygodny i leniwy , nadto są to tylko połowiczne próby , które nie uchronią nas przed zaprogramowanym procesem starzenia się i umierania w naszym kodzie genetycznym DNA .

 

Czy słyszał ktoś z Was o młodych ludziach : źle słyszących , mających refluks lub zwyrodnienie stawów kolanowych ? (tylko proszę nie powołujcie się na marginalne przypadki młodych i schorowanych ludzi , mam na myśli znamienitą większość młodzieży )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za info Piotr, guacamole właśnie akurat miałem w planach tak sie składa to zobaczymy jak to działa.Tylko trzeba by narobić dawek na cały tydzień:)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja oczywiście sport polecam!

Jak są sygnały od organizmu to czas się położyć i czekać końca...

Nie wpadajmy w przesadę.

 

Niekoniecznie trzeba tyrać jak ja ostatnio; lanie fundamentów i budowa murków oporowych... ;)

Choć jestem przyjemnie zmęczony i ogólnie czuję się lepiej, to jednak momentami naciski na stawy są za duże.

Choć jak to ze wszystkim, używany narząd będzie wieczny...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

, a co z lekami homeopatycznymi ?

, to lipa , czy siła sugestii , ( te leki chyba nie mają substancji aktywnych ? ) ?

 

Do homeopatii podchodziłem z rezerwą i niedowierzaniem , tj. do czasu , dopóki nie zachorowałem na grypę .

Wówczas moja bliska koleżanka zaordynowała mi Oscillococcinum , po dwóch dniach ozdrowiałem , co zburzyło mój sceptycyzm do homeopatii , do dziś nie jestem pewien , czy była to bardziej zasługa rzeczonego Oscillococcinum , czy siła autosugestii podyktowana chęcią wyzdrowienia , niezależnie od przyczyny mojego wyleczenia jedno jest pewne , terapia odniosła skutek , wobec powyższego , od pamiętnego dnia nie lekceważę już zbawczej siły autosugestii oraz dobroczynnego udziału homeopatii , szczerze polecam panie Czester .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgaga? Kwaśność, grzybice, inne takie? Ostatnio trafiłem na taki wykaz kwasowości potraw i moim zdaniem nie jest to głupie podejście.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Z wykazu wynika że żyto jest kwaśne. No z resztą zakwas się z niego robi. A pszenica jest modyfikowana i lewa. Więc może orkisz, albo jakaś ekologiczna pszenica.

 

Oczywiście z kwaśnych rzeczy nie trzeba całkowicie rezygnować, ale warto posiłek skompensować czymś alkalicznym. Dodatkiem niektórych warzyw, cytrynka, soczek grejprfutowy świeży ;)

Na pewno nie ser czy nabiał, ponieważ białko produktów mlecznych ma oczyn, generalnie mówiąc, za kwaśny dla człowieka do tego stopnia, że u starszych kobiet robi osteoporozę. Natomiast dla cielęcia jak najbardziej się nadaje.

Mam regularnie zgage i jak bym stosowal diete o ktorej piszesz to bym mial dawno dziure w zaladku na wylot.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

?👈

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w mieście są piękne targowiska. Teraz w sezonie wiosna-lato wizyta co trzeci dzień obowiązkowa - przynajmniej. I to nie na takim targowisku, gdzie sprzedają rzeczy z hurtowni i na każdym stoisku jest to samo. Chodzi o takie, gdzie ludzie sprzedają swoje wyroby i plony. Trzeba to popierać, trzeba tam chodzić i zostawiać pieniądze, a nie w markecie. Jeżeli chodzi o Guacamole, aby było dobre, to trzeba pamiętać że awokado musi być dojrzałe, miękkie, jak gruszka. Lub przynajmniej się "wciskać". Na jego spożycie mamy mamy około 3 optymalnych dni kiedy jest dobre. Pokrojone się mocno zasala jak mięso i zalewa limonką, która je roztwarza. Trzeba też przyzwyczaić się do smaku surowej Kolendry. Konieczna jest też szczypta kminu rzymskiego, ale nie więcej. Problem też kupić dobre ostre chilli, bo te z Holandii to padlina. Ja używam habanero, które daje świetny aromat, a tłuste awokado rozpuszcza ostrość. Trzeba tylko pamiętać o usunięciu nasion i ochronie oczu i nosa :) Z resztą latem na targowiskach można kupić całkiem dobre i aromatyczne chilli z polskiej uprawy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Tubatoon

(Konto usunięte)

Do homeopatii podchodziłem z rezerwą i niedowierzaniem , tj. do czasu , dopóki nie zachorowałem na grypę .

Wówczas moja bliska koleżanka zaordynowała mi Oscillococcinum , po dwóch dniach ozdrowiałem , co zburzyło mój sceptycyzm do homeopatii , do dziś nie jestem pewien , czy była to bardziej zasługa rzeczonego Oscillococcinum , czy siła autosugestii podyktowana chęcią wyzdrowienia , niezależnie od przyczyny mojego wyleczenia jedno jest pewne , terapia odniosła skutek , wobec powyższego , od pamiętnego dnia nie lekceważę już zbawczej siły autosugestii oraz dobroczynnego udziału homeopatii , szczerze polecam panie Czester .

 

Poczytajcie trochę o "energetyzowaniu" tych "leków" poprzez ich...potrząsanie.

 

I może wtedy przejdzie Wam ochota na ich używanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Homeopatia.

Mam duże doświadczenia z homeopatią.

Tak to jest, że jak w rodzinie ktoś choruje a medycyna oficjalna nie znajduje lekarstwa, szukamy wszędzie. Nawet na manowcach wiedzy, doświadczenia, …

Prędzej lub później trafiamy na homeopatię (H). Owszem wiemy, że leki H o dużych potencjach to niezmiernie duże rozcieńczenia substancji czynnej. Tak rozcieńczona, że jedna jej cząsteczka przypadałaby np. na cały basen olimpijski wody… Z tego robione są płyny, tabletki (kuleczki)…

 

W efekcie zażywamy wodę, cukier,… a nie substancję aktywną. Wiemy, że zwolennicy twierdzą o tzw. pamięci wody w procesie „wstrząsania” (energetyzowania)…

 

A jakie ja mam doświadczenia?

Córce na jakieś tam schorzenie medycyna nie była w stanie pomóc, natomiast pomogła homeopatia (sic). Nie mogła tu w chodzić w rachubę siła autosugestii. Po wielu próbach dziecko nie wierzyło w pomoc. Poprawa przyszła jak ręką odjął, zbieg okoliczności?

Sam osobiście wielokrotnie poddawałem się takiemu leczeniu. „Autosugestia” powodowała, że taki lek nie może mi pomóc i… nie pomagał.

Aż nabawiłem się jakiejś infekcji zatok po jakiejś przygodzie dentystycznej (nigdy nie miałem problemów z zatokami) nieleczalnej środkami medycznymi przez dobrych lekarzy. Pomógł taki szczeciński odszczepieniec (wyklęty lekarz, który przeszedł na stronę „złej” mocy). Po drugiej serii spreparowanych przez niego zastrzyków z serii kilku, jak ręką odjąć!

Nie do końca była to jednak H. Substancja czynna to pospolity wyciąg z rośliny zwiększającej odporność, zmieszana z krwią przed wstrzyknięciem i wstrzykiwana w odpowiednio dobrane punkty ciała. Magia?

 

Jednak z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że leki H na mnie nie działają! Zażywałem ich bardzo wiele z przepisu wspomnianego uznanego lekarza.

 

Próbowałem również wielu innych metod alternatywnej medycyny. Zresztą miałem „zlecenie” pewnej grupy na badanie zjawisk i narzędzi z pogranicza, w czasach mojej aktywności metrologa w zakresie badania tzw. małych wartości (małych sygnałów, pobudliwości) rozmaitych wielkości.

 

PS:

Mam wielu przyjaciół z „pogranicza”. Homeopaci argumentowali skuteczność H faktem istnienia na świecie klinik opierających leczenie na H. Podobno w Niemczech przed paroma laty jedyna taka klinika zamknęła działalność. Może ktoś coś wie na ten temat?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba kwestia siły wiary. No i dodatkowo lenistwo i chęć rozwiązania problemu w magiczny sposób, jak najmniejszym nakładem sił, a także zarobienia na lekach w sposób nieproporcjonalny do poniesionych kosztów wytworzenia.

 

Może zlecimy w takiej H-manufakturze wykonanie nadprzewodnikowych drutów na sieciówki? Wystarczy przeciągnąć drut przez krowią wątrobę, potrząsnąć trzy razy i voila!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Tubatoon

(Konto usunięte)

@Grzegorz7

 

Skoro w takich "lekach" stężenie substancji wynosi jedną cząsteczkę na basen, to rachunek prawdopodobieństwa wskazuje, że większość kapsułek/pigułek/buteleczek nie zawiera tej substancji wcale.

 

I właśnie o to całe "energizowanie" roztworu mi się rozchodzi. Że niby to "energetyzowanie" ma zastąpić brak substancji czynnej?

 

To czym ten roztwór jest "energizowany"? Praną? Jakąś inna "energią kosmiczną"?

 

Czym się w takim razie różni homeopatia od leczenia metodą Kaszpirowskiego?

 

Ściema i naciąganie ludzi.

 

A że komuś pomogło? To ja sprawdziłbym czy po "terapii" homeopatycznej dana osoba nie zaczęła chorować na coś innego. Ale takich badań pewnie nikt się nie podejmie.

 

Natomiast ziołolecznictwo, które pomogło Tobie to zupełnie inna "bajka" i nie wolno go stawiać w jednym rzędzie z homeopatią i w ten sposób podnosić wiarygodność homeopatii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadną tajemnicą nie jest, że ciało samo sobie radzi z większością problemów. Czasem wystarczy trochę czasu, czasem się położyć i odpocząć. No i jak tutaj rozróżnić działanie niczego, od czegoś co jest niczym, tylko po prostu za to zapłaciliśmy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Tubatoon

(Konto usunięte)

Żadną tajemnicą nie jest, że ciało samo sobie radzi z większością problemów. Czasem wystarczy trochę czasu, czasem się położyć i odpocząć.

 

Ale wszechogarniający wyścig szczurów i presja niemarnowania czasu sprawiają, że nikt nie chce czekać, aż organizm się upora z chorobą, tylko od razu łyka garść tabletek.

 

Ogólnie, wydaje mi się, że większość wpsółczesnych chorób ma podłoże psychiczne, ale to to już zupełnie inny temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To z drugiej strony:

 

Homeopatia jest bardzo pomocna.

Chory ufa, że mu pomaga i zdrowieje… zażywając kuleczki cukru.

Zażywając leki medycyny klasycznej już dawno wyzionąłby ducha…

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Tubatoon

(Konto usunięte)

To z drugiej strony:

 

Homeopatia jest bardzo pomocna.

Chory ufa, że mu pomaga i zdrowieje… zażywając kuleczki cukru.

Zażywając leki medycyny klasycznej już dawno wyzionąłby ducha…

 

Łykanie kuleczek cukru czy picie czystej wody z ufnością, że pomogą to nie jest homeopatia. To jest efekt placebo, zbadany i opisany naukowo.

 

Ale jeśli ktoś te kuleczki czy wodę "energetyzuje" i twierdzi, że ten proces "energetyzowania" nadaje im właściwości leczniczych, to ja się pytam: co to za "energia"? Skąd pochodzi? Jakie są jej źródła i natura? Jakie ma skutki uboczne?

 

Widzisz różnicę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A homeopatia to nie jest czasem leczenie tym czym sie strułeś? np na katar i przeziębie to te kuleczki to są np cukier i suszone śpiki. Leczy sie chorobe zażyciem bakterii dokładnie tej samej choroby.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Tubatoon

(Konto usunięte)

A homeopatia to nie jest czasem leczenie tym czym sie strułeś?

 

Nie jest.

 

Leczy sie chorobe zażyciem bakterii dokładnie tej samej choroby.

 

Katar i przeziębienie spowodowane są przez wirusy, a nie bakterie. I to właśnie mnogość odmian, szczepów i mutacji wirusów jest powodem, dla którego nie znaleziono do tej pory żadnego leku na przeziębienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra już doczytałem. to jakaś bzdura jest i jesli coś tu leczy to jedynie placebo.

 

Nie jest.

 

 

 

Katar i przeziębienie spowodowane są przez wirusy, a nie bakterie. I to właśnie mnogość odmian, szczepów i mutacji wirusów jest powodem, dla którego nie znaleziono do tej pory żadnego leku na przeziębienie.

 

No nie ma leku faktycznie. A słyszałem że katar trwa zawsze tydzień i nigdy krócej,czy jest taka prawidłowość?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jakoś inaczej robią , są rośliny które po spożyciu powodują objawy jakiejś choroby i z tej rośliny produkują lekarstwo poprzez wielokrotne rozcieńczanie i ręczne potrząsanie z " nadgarstka " .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Tubatoon

(Konto usunięte)

To jakoś inaczej robią , są rośliny które po spożyciu powodują objawy jakiejś choroby i z tej rośliny produkują lekarstwo poprzez wielokrotne rozcieńczanie i ręczne potrząsanie z " nadgarstka " .

 

Rozcieńczają tak długo, aż zostaje czysta woda. A całą "moc" taki "lek" czerpie właśnie z potrząsania, znaczy się "energetyzowania".

 

Und here lies the dog begraben: czym dokładnie jest ta woda "energetyzowana"???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś lubi zdrowie i jest świadomy tego jak mocno ciało współgra z umysłem to polecam Louise Hay "Możesz uzdrowić swoje życie" czy jakoś tak, a także Anthony de Mello " Przebudzenie"

 

Umysł jest potężny i średnio znany że tak powiem i magia sugestii i pozytywnego myślenia,afirmacji,nastawienia to są postawy które pomagają zdrowieć.

 

Dlatego zastanawiałem sie czy jak ktoś pragnie wyzdrowieć i nawet chory zamiast leżeć smutno w łóżku to będzie funkcjonował na siłe z pozytywnym nastawieniem i bardzo silną wolą wyzdrowienia,nawet wmawiając sobie że jest sie zdrowym, czy takie działanie nie sprawi że umysł uzdrowi to ciało.. Oczywiście nie można tego skrajnie rozumieć bo jeśli ktoś położy sobie lage na zapalenie oskrzeli to przykładowo nabawi sie zapalenia płuc a tutaj już nie ma żartów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łykanie kuleczek cukru czy picie czystej wody z ufnością, że pomogą to nie jest homeopatia. To jest efekt placebo, zbadany i opisany naukowo.

 

Ale jeśli ktoś te kuleczki czy wodę "energetyzuje" i twierdzi, że ten proces "energetyzowania" nadaje im właściwości leczniczych, to ja się pytam: co to za "energia"? Skąd pochodzi? Jakie są jej źródła i natura? Jakie ma skutki uboczne?

 

Widzisz różnicę?

 

Więcej luzu.

A przez ciekawość. Kable słyszysz?

 

A homeopatia to nie jest czasem leczenie tym czym sie strułeś? np na katar i przeziębie to te kuleczki to są np cukier i suszone śpiki. Leczy sie chorobe zażyciem bakterii dokładnie tej samej choroby.

 

To dokładnie jest homeopatia.

Tubatoon, coś ma awersję do tej energetyzacji … ;)

 

Homeopatia to leczenie substancjami, zażycie których spowoduje podobne cierpienie do efektów leczonej choroby.

Natomiast te wszystkie energetyzowania to tylko techniki w domniemaniu producentów takich leków.

 

Leki homeopatyczne nie muszą mieć takich wielkich rozcieńczeń jak pisałem. Są również w całkiem wykrywalnych stężeniach.

A lekami takimi bywają: minerały, jady, wydzieliny, soki…

 

Przykładowo:

Jak masz gorączkę i drgawki to wskazaniem do leczenia może być jakiś jad żmii powodujący takie same objawy u zdrowego człowieka, którego ta żmija ukąsi…

 

Ten przykład to oczywiście głupia nadinterpretacja.

 

W praktyce lekarz homeopata przeprowadza wywiad. Bardzo szczegółowy. Pyta o rzeczy pozornie nie związane z przebiegiem choroby…

Lekarz tradycyjny nim się odezwiecie już ma odpowiedź; witamina C i antybiotyk X…

Nawet dupek nie doradzi aby pić kefir… bo o zrobienie antybiogramu to nie ma ich co podejrzewać…

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Tubatoon

(Konto usunięte)

Więcej luzu.

A przez ciekawość. Kable słyszysz?

 

Nie wiem, słucham muzyki, nie kabli ;-)

 

Tubatoon, coś ma awersję do tej energetyzacji … ;)

 

Natomiast te wszystkie energetyzowania to tylko techniki w domniemaniu producentów takich leków.

 

Jeśli ktoś twierdzi, że kulka z cukru albo fiolka wody po "energetyzacji" nabiera właściwości leczniczych, to mówię "hucpa i zabobon".

 

Niebezpiezczny na dodatek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozcieńczają tak długo, aż zostaje czysta woda. A całą "moc" taki "lek" czerpie właśnie z potrząsania, znaczy się "energetyzowania".

 

Prawie jak Święcona Woda ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś twierdzi, że kulka z cukru albo fiolka wody po "energetyzacji" nabiera właściwości leczniczych, to mówię "hucpa i zabobon".

Niebezpiezczny na dodatek.

 

Ale przynajmniej pomaga… czasami…

A jak uznany koncern ładuje w leki toksyczne związki rtęci… i wymusza na rządach państw zakupy podpierając się oszukanymi prognozami…?

To wszystko w porządku?

 

Tubatoon. Jesteśmy być może po tej samej stronie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale nie każdy cierpi z tego powodu na zgagę - dlaczego ?

 

Tu jest opisane jak dochodzi do refluksu :

 

"... Typowe choroby strefy trawienia

 

Losy zjedzonego posiłku zależą od tego, czy zostanie on strawiony, dzięki czemu będzie możliwe jego wchłonięcie, czy też niestrawiony dotrze do jelita grubego, ku uciesze grzybów i bakterii gnilnych, a nierzadko także pasożytów, które swoją obecność zamanifestują burczeniem w brzuchu, wzdęciami, zaparciami, biegunkami, bólami i w ogóle wszelkimi objawami tak zwanej niestrawności. Medycyna, rzecz jasna, wszelkie zło upatruje w objawach, czyli w jelicie grubym, a więc na nim skupia wszelką uwagę – lewatywy, badanie kału, kolonoskopię, leki na zaparcia, biegunki, wzdęcia, wreszcie leki przeciwpasożytnicze. I jakoś nikomu nie przyjdzie do głowy, że nie należy tych dolegliwości leczyć od strony... odwrotnej, żeby nie użyć określenia bardziej dosadnego...

 

Na problemy trawienne składa się wiele czynników, więc nie sposób opisać ich wszystkich, ale że jest to problem powszechny, a także bardzo poważny, warto chociaż pobieżnie przyjrzeć się niektórym etapom jego rozwoju.

 

Fundamentalne znaczenie dla procesu trawienia ma pogryzienie posiłku w jamie ustnej, do czego potrzebne są zdrowe zęby i przyzębie, co w znacznej mierze uzależnione jest od wchłaniania substancji odżywczych, zależnego od prawidłowego strawienia zjedzonego pokarmu, które z kolei zależy od dokładnego pogryzienia i zmieszania ze śliną każdego kęsa pożywienia. Wniosek stąd, że nasz przewód pokarmowy przypomina ruchomą taśmę produkcyjną ze stanowiskami, na których dokonywane są zaplanowane operacje mające na celu wytworzenie produktu końcowego.

 

Jakość produktu zależy od jakości użytych surowców oraz precyzji poszczególnych operacji składających się na proces produkcji, ale nie ma potrzeby kontrolowania jakości wszystkich operacji procesu produkcyjnego, bowiem w zupełności wystarczy skontrolowanie jakości produktu końcowego. Produktem końcowym przewodu pokarmowego jest stolec, toteż właśnie jakość stolca świadczy zarówno o jakości użytych surowców, jak i przebiegu poszczególnych etapów w procesie jego wytwarzania.

 

Do jednych z najpowszechniejszych problemów zdrowotnych należy nadkwaśność żołądka. Medycyna dysponuje, rzecz jasna, mnóstwem specyfików na tę dolegliwość, ale nic nie wie, a raczej nie chce wiedzieć o przyczynie. Gdyby się zastanowić, to sprawa wygląda nieco dziwnie – jakby ludzki organizm zszedł z taśmy produkcyjnej jako typowy bubel, celowo wyposażony w mnóstwo ukrytych wad, o których wiedzą tylko wtajemniczeni fachowcy.

 

Tymczasem w naturze jest tak, że nie ma skutku bez przyczyny, a że nadkwaśność żołądka nie jest żadnym wyjątkiem, więc jakąś przyczynę musi mieć. I ma, a jest nią żółć. Zrazu wydaje się to nieprawdopodobne, ponieważ to nie ten rejon przewodu pokarmowego, w którym mogłaby się pojawić żółć, ale przecież omawiamy stan patologiczny, a więc już ze swej istoty nienormalny.

 

Żółć wytwarzana jest w wątrobie, skąd przewodem wątrobowym spływa do dwunastnicy. Jednak w okresie międzytrawiennym ujście przewodu wątrobowego do dwunastnicy jest zamknięte zwieraczem. Tymczasem wątroba wytwarza żółć nieprzerwanie, więc jest ona magazynowana w pęcherzyku żółciowym, który znajduje się na końcu krótkiego, bocznego odgałęzienia przewodu wątrobowego.

 

Pęcherzyk żółciowy ma pojemność 50 gramów (1/20 litra), a potrafi zmagazynować całodobową produkcję żółci (około litra). Jest to możliwe dzięki temu, że ścianka pęcherzyka żółciowego swobodnie przewodzi wodę, a więc może odwodnić żółć i zagęścić ją nawet dwudziestokrotnie. Dlatego żółć zmagazynowana w pęcherzyku żółciowym jest ciemnozielona, prawie czarna, poprzeplatana pasemkami jasnożółtej, jeszcze nieodwodnionej żółci. W dwunastnicy żółć zostaje nawodniona i na powrót uzyskuje kolor żółty.

 

Skoro wątroba produkuje litr żółci na dobę to znaczy, że właśnie taka ilość żółci powinna być wykorzystana – jeśli odrzucimy jako totalną bzdurę farmaceutyczno-medyczną teorię postrzegającą organizm człowieka jako niespotykany w naturze bubel, który należy tylko leczyć i leczyć (bo to najlepszy pod słońcem interes).

 

Żółć jest wydzieliną produkowaną tylko w jednym celu – jako emulgator niezbędny w trawieniu tłuszczów. Do niczego innego żółć nie może być użyta. Zatem wniosek może być tylko jeden – człowiek powinien jeść tak tłusto, by każdy posiłek spowodował zużycie żółci zmagazynowanej w pęcherzyku żółciowym. Wymaga tego budowa anatomiczna pęcherzyka żółciowego, który przypomina gumowe naczynie, opróżniane przez uciśnięcie ścian. Jeśli owo naczynie będziemy opróżniali tylko częściowo, a następnie uzupełniali użytą ilość żółci świeżą żółcią, żółć w głębi naczynia nie będzie wymieniana w ogóle, a więc będzie gęstnieć, aż w końcu uzyska konsystencję brei, eufemistycznie przez medycynę zwanej błotkiem żółciowym.

 

Trzeba wiedzieć, że droga żółciowa jest wykorzystywana przez wątrobę do wydalania substancji nienadających się do recyklingu, dlatego, oprócz soli żółciowych, w skład żółci wchodzą rozmaite odpady – sole wapnia, kryształki kwasu moczowego, bilirubina i biliwerdyna (barwniki żółciowe będące produktem degradacji hemoglobiny), utleniony cholesterol LDL, a także sole mineralne oraz kwasy nieorganiczne. W długo zalegającej żółci z substancji tych wytrącają się i utwardzają złogi piasku żółciowego, które łączą się w coraz większe drobiny, aż do dużych konglomeratów, zwanych kamieniami żółciowymi. Z czasem pęcherzyk żółciowy wypełnia się piaskiem i kamieniami, które w końcu zaczynają się wysypywać do przewodu żółciowego wspólnego (dla żółci wątrobowej i pęcherzykowej). Drobiny piasku i drobnych kamyków żółciowych przylegają do ścian przewodu żółciowego wspólnego, aż w końcu zaczynają gromadzić się w bańce wątrobowo-trzustkowej*, którą z czasem wypełniają po brzegi.

 

W brodawce Vatera, między bańką Vatera a wnętrzem dwunastnicy, znajduje się zwieracz Oddiego, którego zadaniem jest odcięcie w okresach międzytrawiennych dopływu do dwunastnicy soków i enzymów trawiennych. Trzustka w okresie międzytrawiennym wstrzymuje wydzielanie soków i enzymów ale wątroba wydziela bez przerwy żółć. W normalnych warunkach nie stanowi to problemu, bowiem zwieracz Oddiego odcina ujście żółci do dwunastnicy, wskutek czego gromadzi się ona w pęcherzyku żółciowym, ale gdy do zwieracza dotrą piasek i kamienie wątrobowe, zaczyna on po prostu przeciekać, niczym niesprawny kran.

 

Żółć zmieszana z miazgą pokarmową nie wywiera większego wpływu na śluz pokrywający ściany dwunastnicy. Zgoła inaczej rzecz ma się w okresie międzytrawiennym, gdy dwunastnicy nie wypełnia miazga pokarmowa. Wówczas żółć, jako emulgator, rozrzedza śluz pokrywający ściany dwunastnicy powodując odsłonięcie błony śluzowej, zwane niszą wrzodową.

 

Kontakt żółci z odsłoniętą błoną śluzową dwunastnicy wyzwala reakcję obronną, przewidzianą na wypadek pojawienia się w przewodzie pokarmowym substancji trujących lub drażniących, czyli awaryjne wydalenie niepożądanych substancji w postaci biegunki i/lub wymiotów.

 

Biegunka, zwana też rozwolnieniem, jest to wydalanie miazgi pokarmowej zamiast prawidłowo uformowanego stolca. Biegunkę wywołuje szybka fala perystaltyczna, której zadaniem jest awaryjne opróżnienie jelit. Żeby to było możliwe, najpierw musi byś opróżnione jelito grube z już uformowanego stolca, toteż w omawianym przypadku stolec składa się niejako z dwóch partii. Pierwsza partia to stolec prawidłowo uformowany, nawet twardy, po którym pojawia się jednorodna, żółta maź.

 

Reakcję wymiotną wywołuje antyperystaltyka przesuwająca treść pokarmową w kierunku przeciwnym do perystaltyki. Fala antyperystaltyczna dwunastnicy przesuwa żółć w kierunku żołądka, ale po drodze zatrzymuje ją opór zwieracza odźwiernika, toteż żółć gromadzi się w rejonie opuszki, czyli krótkiego poszerzenia dwunastnicy w miejscu, gdzie łączy się ona z żołądkiem.

 

Poszerzenie tworzące opuszkę dystansuje ścianę dwunastnicy od ujścia odźwiernika żołądka, dzięki czemu kwaśna treść żołądka nie ma kontaktu ze ścianą dwunastnicy, zanim zostanie zobojętniona alkalicznym sokiem trzustkowym i żółcią. Dzięki takiemu rozwiązaniu owrzodzenie opuszki dwunastnicy zdarza się stosunkowo rzadko, mimo istnienia licznych nisz wrzodowych opuszki dwunastnicy, diagnozowanych w badaniach endoskopowych.

 

Dalszy napływ żółci w okresach międzytrawiennych wywołuje coraz liczniejsze fale antyperystaltyczne mięśniówki dwunastnicy, w wyniku których zostaje pokonany opór zwieracza odźwiernika i żółć przedostaje się do żołądka. Tym sposobem tworzy się patologiczny stan – refluks jelitowo-żołądkowy.

 

Odczyn żółci jest zasadowy, więc alkalizuje środowisko żołądka. By utrzymać właściwą kwasowość, gruczoły ściany żołądka wydzielają coraz większe ilości kwasu żołądkowego. W rezultacie żołądek, który w okresach międzytrawiennych powinien pozostać pusty (niewypełniony jakąkolwiek treścią) napełnia się słodko-gorzkim koktajlem, którym często odbija się osobom cierpiącym na refluks jelitowo-żołądkowy, zwłaszcza przy pochyleniu się do przodu. Objawy te nazywane są nadkwaśnością żołądka.

 

Żółć na ściany żołądka wywiera taki sam wpływ, jak na ściany jelita, czyli emulguje śluz tworząc nisze wrzodowe. By chronić ściany żołądka przed dalszą degradacją, zostaje wygenerowana kolejna fala antyperystaltyczna, przesuwająca treść żołądka w kierunku jamy ustnej. W jej efekcie żółć zostaje wyciśnięta przez zwieracz wpustu żołądka do przełyku, które to schorzenie medycyna zgrabnie nazwała refluksem żołądkowo-przełykowym (jako kolejną jednostkę chorobową, a więc kolejny powód do leczenia).

 

Przypomnijmy, że wszystko to wzięło się od lansowanego przez propagandę radykalnego ograniczenia tłuszczów. I nie jest to jedyna choroba wynikająca ze strachu przed tłuszczem. Są jeszcze choroby wątroby. Tłuste jedzenie wymaga żółci, którą produkuje wątroba, więc na pozór ograniczenie tłuszczów powinno oszczędzić wątrobę. Szkopuł w tym, że wątroba nie produkuje żółci według potrzeb, jak trzustka produkuje proenzymy trawienne, lecz produkuje ją stale. Ponieważ magazyn żółci, jakim jest woreczek żółciowy, ma swoje ograniczenia, więc w końcu przestaje gromadzić nadmiar żółci, a wtedy żółć, siłą rzeczy, zalega w wątrobie. Tym sposobem wytwarza się stan patologiczny, gdyż żółć wywołuje emulgację tłuszczów komórek wątroby, wywołując jej powiększenie w następstwie wytworzenia licznych stanów zapalnych.

 

Ale to jeszcze nie koniec problemów zdrowotnych, spowodowanych ograniczeniem spożycia wysokoenergetycznych substancji odżywczych, jakimi są tłuszcze (9 kcal z jednego grama), bowiem trzeba je zastąpić niskoenergetycznymi cukrami, przez chemików zwanymi węglowodanami (4 kcal z jednego grama). Jasno z tego wynika, że aby zaspokoić zapotrzebowanie organizmu – trzeba zjeść przeszło dwa razy więcej. Szkopuł w tym, że owe węglowodany nie tylko nie zużywają żółci, ale na domiar złego przeszło dwukrotnie zwiększają zapotrzebowanie na insulinę, czyli że przeszło dwukrotnie obciążają trzustkę. Stąd już prosta droga do plagi naszych czasów, jaką jest cukrzyca typu 2 i otyłość.

 

* Bańka wątrobowo-trzustkowa, zwana bańką Vatera, to wnętrze brodawki Vatera. Bańka wątrobowo-trzustkowa powstaje w miejscu połączenia przewodu żółciowego wspólnego i przewodu trzustkowego jako krótkie, bańkowate rozszerzenie. ... "

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leszek B

Przeczytałem tego posta i myślałem bardzo długo. Nie po raz pierwszy w życiu. I wszystko zaczęło mi się układać. Po pierwsze takie problemy nie istnieją. Istnieją jedynie głębokie patologie i błędy techniczne. To jest niedocenianie możliwości ciała i umysłu. Człowiek posiada ogromne zdolności adaptacyjne i regulacyjne. Problemy mogą się brać jedynie z błędów i poważnych zwyrodnień w środowisku.

 

Pierwsza sprawa. Widzisz pokarm. Znasz go lub nie. Jeżeli go znasz, to może się okazać tym co znasz, lub może to być błąd.

 

Adaptacja ciała i decyzja trwa bardzo szybko. Nie ma problemów z dostosowaniem układu przyswajania do realnego i dobrze rozpoznanego pożywienia.

 

Więc tak. Trzymam w ręku jakiś pokarm. Powiedzmy że jest to owoc Mango. Chcę Ci go dać. Ty patrzysz i widzisz. Teraz się decydujesz.

1. Znam

lub

2. Nie znam, co to jest za shit!

 

Teraz jeżeli znam: Jeżeli znam, to :

2a) potrzebuję i biorę.

2b) Jeżeli znam i nie potrzebuję, to nie biorę. Takie jest rozpoznanie, że nie potrzebuję tego, bo wiem że nie potrzebuję tego teraz.

 

3. Nie znam.

3a) Nie znam i nie ryzykuję, podziękuję za przygodę, nie mam takiej potrzeby.

3b) Nie znam, ale zaryzykuję. Uruchamiam tryb awaryjny. Zaczynam się uczyć. Zaczynam jeść powoli i uczyć się trawić nową rzecz w trybie awaryjnym.

 

4. Znam i się decyduję!

4a) wszystko idzie po myśli. Tego potrzebowałem, to jem, to znam, to wchłaniam, przez ostatnią minutę już mi poszła ślina i ciało się przygotowało do tego co nastąpi. Jest OK.

4b) BŁĄD. myślałem że to znam, a połknąłem coś czego nie znam. Teraz albo przestaję jeść, albo nie. Rezygnuję - dobra decyzja.

4c) Nie rezygnuję i jem bo tak wypada - zła decyzja.

4d) Wydawało mi się że wiem co jem, a tak naprawdę było to coś zupełnie innego - ZŁA decyzja

4e) Jestem totalnie rozpieprzony i ogłupiony. Jem co popadnie, bo tak powiedzieli w telewizji, na forum, w bibliotece - zła decyzja.

4f) Inne nieokreślone przypadki, których teraz pełno - zła decyzja.

 

I co o tym myślicie?

Czy nie jesteśmy doskonali, a po prostu tego nie doceniamy lub bagatelizujemy zupełnie podstawowe sprawy?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu jest opisane jak dochodzi do refluksu :

 

 

Trza nam wiedzieć , iż refluks nie jest jedyną przyczyną zgagi , natomiast najczęściej na tą przypadłość (refluks) cierpią ludzie otyli , otyłość przyczynia się do niesprawności zwieracza przełyku lub jego niedomykalności , co skutkuje cofaniem się kwaśnej treści żołądka wywołującej zgagę , zatem najlepszym sposobem pozbycia się refluksu jest schudnięcie .

W wyniku starzenia się , wiotczeją nam mięśnie , w tym również mięsień zwieracza przełyku , wówczas najlepszą metodą wyleczenia się z refluksu jest zabieg operacyjny .

Za refluks odpowiedzialne jest również znaczne osłabienie napięcia dolnych partii zwieracza przełyku i w tym przypadku może dotyczyć nawet dzieci .

Ludzie cierpiący na refluks nie powinni się objadać oraz po spożyciu posiłku nie powinni leżeć lub kłaść się spać , aby zminimalizować ryzyko zarzucania treści żołądkowej do przełyku .

 

wywołującej zgagę .

 

Oczywiście mówimy tu o refluksie , a nie o nadkwaśności żołądka .

 

Typowe choroby strefy trawienia

 

Bardzo ciekawe i nowatorskie ujęcie procesu trawiennego , zastanawiam się jednak dlaczego ludzie jedzący tłusto również cierpią na zgagę , gdyż w ich przypadku żółć nie zalega i nie powinna być prekursorem nadkwasoty bądź refluksu ?

 

Typowe choroby strefy trawienia

 

I oczywiście stawiam szklaneczkę za interesujący artykuł .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.