Skocz do zawartości
IGNORED

Kino vs kino domowe.


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

Jako stary kinoman chciałbym zachęcić zwłaszcza młodszych kinomaniaków do oglądania filmów w kinie a nie na domowym kinie czy komputerze.

Co za tym przemawia?Wielkość ekranu,dźwięk,wielka ciemna sala wypełniona innymi ludźmi co pozwala na wspólne przeżywanie doznań.Wrażenie jest nieporównywalne z tym domowym.Są oczywiście i wady.Koszty,zapach popcornu,potrzeba wyjścia z domu( co może być zaletą).Oglądanie w domu to prawie same wady.Dużo mniejszy ekran,nie taki dźwięk,trudniejsza koncentracja( rozmowy domowników,telefony,dzieci,pies itd.).

Tak więc namawiam do wyjścia z domu,zwłaszcza,że jest teraz sporo różnych kin studyjnych,dyskusyjnych itp. w których można zobaczyć wiele ciekawych,niebędących w normalnej dystrybucji obrazów.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/103589-kino-vs-kino-domowe/
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

(Konto usunięte)

Nie do końca się zgodzę.

Na pewno dźwięk w kinie nie jest żadną rewelacją. Ja nie mam może jakiegoś kinowego Hi-Endu ale na pewno jest lepiej niż w kinie.

Co do wspólnych doznań to z tym ostrożnie. Różnie można trafić. Bardzo często sąsiedzi przeszkadzają a nie pomagają w odbiorze dobrego filmu.

Kino domowe to nie TV w pokoju dziennym gdzie toczy się życie reszty rodziny!

Ja mam może i skromnie, ale mam pokój dedykowany tylko w tym celu, z możliwością zaciemnienia i odcięcia się od reszty domowników.

Do tego wygodne fotele, pełne szkło i towarzystwo osób które się lubi. No i dowolna pora emisji.

Natomiast pełna zgoda co do oglądania z kompa kiepskich kopii z netu. To profanacja i nie ma nic wspólnego z kinomaniakiem.

Gość

(Konto usunięte)

Skoro to forum pt. Audio Stereo, to taka mała analogia ;)

Dla mnie kino vs. kino domowe to prawie tak jak koncert vs. słuchanie na sprzęcie audio...

Oba przypadki zapewniają niezłe doznania, i co ważne, różnego rodzaju, jednakże koncert zawsze pozostanie większym "świętem" i bardziej "nabożnym rytuałem".

Plus za kinem to tylko duży ekran, nic więcej. Co do koncertów to też nie koniecznie, prosty przykład: koncert Brendana Perry w warszawskim Palladium - tragedia pod względem nagłośnienia, wolę go sobie w domu z winyla, albo pliku posłuchać.

Gość

(Konto usunięte)

nietrafne - łatwiej przenieść kino do domu niż salę koncertową - niestety.

 

Dla mnie kino vs. kino domowe to prawie tak jak koncert vs. słuchanie na sprzęcie audio...

Oba przypadki zapewniają niezłe doznania, i co ważne, różnego rodzaju, jednakże koncert zawsze pozostanie większym "świętem" i bardziej "nabożnym rytuałem".

Z mojego punktu widzenia wygląda to tak.

Kino:

+ duży ekran, największa zaleta, a w filmach np. SF wręcz bezcenne.

+ atmosfera wyjścia z domu, spędzenia z kimś czasu w jakiś urozmaicony sposób.

+ publika faktycznie robi fajną atmosferę np. na komediach, ale nie zawsze.

- ostatnio kino staje się naprawdę drogie, dwa bilety 2x24zł = 48zł, do tego jakiś popkorn, picie i mamy 70 zł na jedno wyjście

 

Kino w domu:

+ możliwość obejrzenia dowolnego repertuaru w dogodnym dla nas czasie, jak ktoś ma dzieci to łatwiej zorganizować sobie dogodną godzinę obejrzenia filmu w domu (np. wieczorem jak dzieciaki idą spać) niż wyjście do kina.

+ dźwięk zdecydowanie lepszy niż w prawdziwym kinie, nawet na średniej jakości zestawie (takim powiedzmy już za około 10tyś).

- gnuśnienie w domu :)

 

Nie ogląda się filmu w domu jak biegają dzieciaki, szczeka pies, dzwonią telefony itp. Trzeba sobie odpowiednio zorganizować czas, tak samo jak z wyjściem do kina, jednak potrzeba go mniej. Wyłączasz w kinie telefon ? Zrób tak samo w domu ;)

 

Nie wiem jak inni, i z czego to wynika, ale wiele razy w kinie obraz był nie najlepszej jakości, nowe produkcje, a obraz jakiś nieostry, lekko zamglony, a na DVD żyleta.

 

Ja lubię chodzić do kina, jednak mam problem w wygospodarowaniem takiego czasu.

W swoim życiu byłem w kinie kilkaset razy, pewnie dobrze powyżej tysiąca, kino domowe mam ponad 10 lat, więc wiem o czym piszę. Jedno i drugie ma swoje wady i zalety, nie można tak jednoznacznie określać.

 

Albo np. jakieś potkanie w domu ze znajomymi przy dobrym trunku, do tego zapuścić jakiś fajny koncert wielokanałowy.

 

Kiedyś potrafiłem być w miesiącu kilkanaście razy w kinie, na niektórych filach więcej niż raz, dzisiaj nie byłoby mnie stać, bilety moim zdaniem są proporcjonalnie droższe.

Np. w multikinie bilet normalny kosztuje 24 zł w weekend, a ulgowy 18. Kiedyś ulgowy to była połowa ceny zwykłego.

Gość Gość

(Konto usunięte)

No omen spokojnie z tymi kosztami.

Jak sobie przeliczę koszty zakupu zestawu kina domowego u siebie( nie mówiąc już o wygospodarowaniu pokoju do tego celu), mimo że skromnego, to chyba bym się do kina z rodziną nachodził przez lata za tę kwotę. Wypożyczenie płyty też nie jest darmowe.

Trochę masz rację, jednak nie każdy musi kupować drogi sprzęt, ale co ważniejsze ja i tak miałem zamiar kupić sprzęt do stereo. Kiedy podejmowałem decyzje wiele lat temu w pewnym momencie zamiast na stereo padło na 5.1, więc pewne wydatki i tak by były, chyba wiele osób tak ma.

 

Nie zmienię decyzji jednak, że bilety obecnie są dosyć drogie, za dzieciaka non stop ganiałem do kina po kilka, kilkanaście razy w miesiącu, zresztą wiadomo w telewizji wtedy niewiele było, internet nie istniał itd. Dzisiaj na pewno będąc dzieciakiem i dostając jakieś kieszonkowe nie było by mnie na to stać.

Jakiś czas też mieszkałem obok kina, jakieś 50m, chodziłem na każdy nowy film i pamiętam, że to nie był wcale jakiś wielki wydatek.

 

Życie się zmieniło, człowiek ma coraz mniej czasu, poza tym kiedyś więcej filmów mi się podobało, może kino się zmieniło, może ja, ale Transformersi, X-meni itp, filmy bez fabuły z mega efektami mnie nie bawią.

Pojawiają się wartościowe filmy, ale wydaje mi się, że jest ich stosunkowo mniej. Poza tym człowiek po obejrzeniu kilku tysięcy filmów też robi się bardziej wybredny.

Gość Gość

(Konto usunięte)

Nie zmienię decyzji jednak, że bilety obecnie są dosyć drogie, za dzieciaka non stop ganiałem do kina po kilka, kilkanaście razy w miesiącu, zresztą wiadomo w telewizji wtedy niewiele było, internet nie istniał itd. Dzisiaj na pewno będąc dzieciakiem i dostając jakieś kieszonkowe nie było by mnie na to stać.

Bezwzględnie masz rację. Wyjście rodziny 2+2 to co najmniej 100zł. Realnie 150. Bo dojazd, popcorn itp.

Transformersi, X-meni itp, filmy bez fabuły z mega efektami mnie nie bawią.

Akurat tak się złożyło, że przypadkiem widziałem oba te filmy (a raczej w sumie 8) i muszę Ci napisać, że jednak posiadają fabułę. Efekty oczywiście też. Czasami warto obejrzeć film zanim wyda się osąd.

Akurat tak się złożyło, że przypadkiem widziałem oba te filmy (a raczej w sumie 8) i muszę Ci napisać, że jednak posiadają fabułę. Efekty oczywiście też. Czasami warto obejrzeć film zanim wyda się osąd.

 

Gdybym nie widział to bym nie pisał. Nie widziałem wszystkich części, X-men widziałem chyba tylko pierwszą część i nie miałem siły na więcej. Transformers chyba dwie. Ktoś mi pożyczył to obejrzałem, ale na pewno nie poszedłbym na to specjalnie do kina.

Jakąś fabułę posiada prawie każdy film, pytanie jaką. X-men jest na poziomie dawnego supermana, i tamten superbohater wtedy mi się podobał, no ale wtedy miałem może 10 lat.

Dla mnie te filmy są scenariuszowo słabiutkie, ale podkreślam dla mnie, nie odbieram tego, że komuś mogą się podbobać.

Skoro piszemy już o filmach SF to jak sobie te X-menowe cuda porównam do odysei kosmicznej czy łowcy androidów to wybacz, ale nie ma co porównywać.

 

Ostatnio też oglądałem Battleship 2012 i nie mogłem się nadziwić jak można nakręcić takiego gniota, ale są osoby, którym ten film się podobał. Widać, że film tani nie był.

Coraz częściej mam wrażenie, że oszczędza się na scenarzystach, żeby zostało więcej na efekty.

 

Bardzo lubię horrory i nie pamiętam kiedy już widziałem dobry. Teraz nie kręci się strasznych horrorów tylko mające człowieka do bólu obrzydzić i szokować wiadrami wylewanej krwi i latającymi wszędzie flakami. Nie moja bajka.

Pomijając kwestie fabuły, którą notabene ma każdy film, nawet ten ze skopanym scenariuszem (bardzo dobry przykład to właśnie battleship), to porównywanie x-men i transformers, czyli produkcji mega komercyjnych, nastawionych na efekty i cieszenie widza wizualizacją historii a nie jej głębią do głębokiego sf jak Odyseja czy Blade Runner jest krzywdzące dla każdego z tych filmów. To inne światy. Nie można ich zestawiać. Czego można się spodziewać po filmie opowiadającym o robotach z kosmosu, które zmieniają się w samochody i inne maszyny:)? Tylko rozrywki! I po to właśnie są te filmy, a jak chcemy pomyśleć to już np. Moon, Oblivion, THX 1138 itd. ...

Gość Gość

(Konto usunięte)

HQ

 

Lepiej jest jak talerz z serami i pełne szkło jest po filmie.

Masz rację. To też jest kwestia czasu. Na to żeby wygospodarować dwie wolne godziny wieczorem, w dowolny dzień tygodnia, nigdy nie ma problemu.

Natomiast na to, żeby pojechać do kina a później na miłą kolację i dyskutować o filmie, to już niestety przy dzieciach w domu nie za często można.

A i projekcja z wygodnym fotelu, z pełnym szłkem zła nie jest:-)

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Po projekcji puste szkło i nad ranem nie wiadomo co się oglądało ;-)

A tak po prawdzie to te szkło to jakiś lans czy przymus że tak podkreślasz ten "ściemniacz", jakby bez niego nie można było nic obejrzeć ?

Gość Gość

(Konto usunięte)

Po projekcji puste szkło i nad ranem nie wiadomo co się oglądało ;-)

Nie znasz osób które potrafią używać alkoholu z umiarem?

To smutne.

 

A tak po prawdzie to te szkło to jakiś lans czy przymus że tak podkreślasz ten "ściemniacz", jakby bez niego nie można było nic obejrzeć ?

Gdzieś to napisałem?

Gość Gość

(Konto usunięte)

No jakoś nie widzę, żebym wyraził opinię, że projekcja musi się odbyć z piciem do nieprzytomności.

I jest to przymus i bez tego nie da się nic obejrzeć.

Jeśli różnicy pomiędzy naszymi wpisami nie widzisz to niestety się nie dogadamy.

Przyznaję się, lubię parę razy w tygodniu wypić lampkę dobrego wina, lub nawet o zgrozo szklankę szkockiej.

Mało tego powiem Ci że i w pracy nic zdrożnego nie widzę w kieliszku koniaku z klientem.

Szkoda tylko że u Ciebie picie musi oznaczać utratę kontaktu z rzeczywistością. Ale jestem świadomy tego, że niestety takie mamy u nas w kraju realia.

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Człowieku, nie interpretuj w ten sposób moich wpisów bo sam żeś dopisał te bzdety o nadużywaniu i skierowałeś je do mnie sugerując że to ja nie potrafię inaczej niż tylko do nieprzytomności.

Weź się opanuj pokrako życiowa z tą nadinterpretacją i przypisywaniem komuś czegoś czego nie napisał.

 

 

Szkoda tylko że u Ciebie picie musi oznaczać utratę kontaktu z rzeczywistością. Ale jestem świadomy tego, że niestety takie mamy u nas w kraju realia.

Czy ja w którymś wpisie wspomniałem o piciu w ogóle.

Przecież o piciu ty bez przerwy piszesz.

Przyznaj się że nie ważne już jest, czy będzie to z klientem w ciągu dnia czy przy oglądaniu filmów - ty po prostu musisz już wypić.

A winą obarczasz mnie i resztę świata - no bo ciągle masz okazje.

A okazji tak naprawdę nie ma, to tyje stwarzasz i wyszukujesz aby się napić.

Nie do końca się zgodzę.

Na pewno dźwięk w kinie nie jest żadną rewelacją. Ja nie mam może jakiegoś kinowego Hi-Endu ale na pewno jest lepiej niż w kinie.

Co do wspólnych doznań to z tym ostrożnie. Różnie można trafić. Bardzo często sąsiedzi przeszkadzają a nie pomagają w odbiorze dobrego filmu.

Kino domowe to nie TV w pokoju dziennym gdzie toczy się życie reszty rodziny!

Ja mam może i skromnie, ale mam pokój dedykowany tylko w tym celu, z możliwością zaciemnienia i odcięcia się od reszty domowników.

Do tego wygodne fotele, pełne szkło i towarzystwo osób które się lubi. No i dowolna pora emisji.

Natomiast pełna zgoda co do oglądania z kompa kiepskich kopii z netu. To profanacja i nie ma nic wspólnego z kinomaniakiem.

 

Dźwięk nie jest lepszy u Ciebie, przykro mi. Dobrze zestrojona aparatura kinowa daje niesamowitą jakość dźwięku no chyba że kino jest z lat 60'. Co prawda niewiele jest filmów z dobrą ścieżką. Sam procesor kinowy jest w cenie samochodu.

Najważniejsze do wszystkich laików ! Dźwięk w ścieżce filmowej jest robiony pod kina z odpowiednią ukształtowaną charakterystyką i w domowych systemach nie ma możliwości odtworzenia prawidłowo tej krzywej dlatego w domu dźwięk jest dużo dużo jaśniejszy. Tu właśnie wychodzi kto jak słyszy. Audiofile od siedmiu boleści

skk

Moim zdaniem dźwięk i obraz w kinie jest nieporównywalnie lepszy niż w domowym.Ale ja chciałem zwrócić uwagę na inny aspekt odbioru filmu.Na to,że w kinie jesteśmy bardziej skoncentrowani,nic nas nie rozprasza,odbieramy w zbiorowości,w ciemnej sali.To trochę magii ale to działa.

Uważam dokładnie odwrotnie, w domu można osiągnąć znacznie lepsze efekty dźwiękowe niż w kinie. Czasami te same filmy oglądałem najpierw w kinie, potem w domu. Znaczna przewaga jakości w domu.

Nigdy w kinie nie słyszałem takiej dokładności dźwięków, wszelkich cichutkich dźwięków, tej całej dźwiękowej otoczki. Efekty przestrzenne, czyli przemieszczanie się dźwięku to już przepaść na korzyść odsłuchu w domu.

Nie wiem jak jest zapisywany dźwięk do kina, nie jestem ekspertem. Poza tym czy masz pewność, że płyty DVD i BD są tak samo przygotowywane jak materiały do odtwarzania w kinie ?

I możesz mnie nazywać czymś tam od siedmiu boleści, ale takie jest moje zdanie.

Z obrazu w kinie także wielokrotnie nie byłem zadowolony, nie wiem z czego to wynikało, ale tak jak już pisałem, wielokrotnie był nie najlepszej jakości.

 

Wojtku na jakim sprzęcie do kina domowego miałeś okazję oglądać filmy, że takie są Twoje doświadczenia ?

Przechodząc do magii, o której piszesz. Tak ja lubię chodzić do kina, ma to swoje zalety. Dla mnie jest to też takie małe święto, wyrwanie się z domu, spędzenie z kimś czasu.

 

Jednak problem zaczyna się np. jak są małe dzieci, problem z czasem. Trzeba dzieci zostawić na dłuższy czas, zorganizować opiekę itp.

Jeśli chodzi o oglądanie w domu to też kwestia organizacji czasu i życia domowego. Ja nigdy nie oglądam filmów jak jest w domu bieganina, hałas, zamieszanie itp.

Do filmów zasiadam wieczorem, jest już cicho, spokój, światło przygaszone lub całkiem zgaszone itd., jak w kinie ;)

No tak ja jestem na innym etapie.Dzieci dorosłe,do kina najczęściej chodzę sam.

 

A jeszcze jedno.Z zasady nie chodzę na filmy komercyjne tak więc pościgi i wystrzały to nie dla mnie.

Gość Gość

(Konto usunięte)
<br />A jeszcze jedno.Z zasady nie chodzę na filmy komercyjne tak więc pościgi i wystrzały to nie dla mnie.<br /><br /><br />

Nie o to chodzi.

Jak zapodasz film z dobrą ścieżką dźwiękową,to nawet na napisach końcówych nie chce się podnosić czterech liter z fotela. W kinie dźwięk jest mroczny, bez szczegółów.

W domu mam dużo większego kopa i mnóstwo smaczków o których w kinie można zapomnieć.

Zresztą nie ma co się dziwić, jakim cudem w kinie na 100-200mkw można każdemu widzowi zapewnić te same doznania dźwiękowe? Nie do zrobienia.

stalin

dobrze że lespiej wiesz wiesz niż ja jak mam w domu.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.