Skocz do zawartości
IGNORED

B&W CDM 9NT / Vienna Acoustics Beethoven


Yanoosh

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Czy ktoś słuchał kolumn B&W CDM 9NT oraz Vienna Acoustics Beethoven?

Jakie są różnice w dźwięku Beethoven'ów w stosunku do CDM 9NT?

Nie pytam, które są lepsze (bo to zależy - dla kogo). Chodzi mi o różnice w charakterze brzmienia.

Janusz z Torunia

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/10515-bw-cdm-9nt-vienna-acoustics-beethoven/
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy to Ci pomoże, ale słuchałem przez dłuższy czas Mozartów Vieny, oraz B&W 7NT. 9NT słyszałem tylko raz i to tylko przez około 15 minut (porównywałem do 7NT), natomiast Beethovenów nie słyszałem nigdy. Jeśli te ostatnie prezentują podobny charakter brzmienia jak Mozarty, Haydny, to mogę coś powiedzieć:

 

Mozarty: Zwarty rytmiczny basik gładko łączący się ze środkiem. Bas dobrej jakości - zróżnicowany, chociaż najniższych rejestrów nie osiąga, to jest go pod dostatkiem w średnim pomieszczeniu. Srednica również barwna - cieplutki milutki dźwięk. Bardzo gładkie przejście od średnicy do wysokich, które są troszkę wycofane, ale o dziwo nie można zarzucić kolumnom braku detalu. Wysokie są ogólnie naprawdę na poziomie, jak ktoś nie lubi męczącego ostrego dźwięku - to coś dla niego. Kolumny tak mi się wydaje najlepiej grały z chłodnymi i neutralnymi wzmacniaczami. Słuchałem ich z hybrydą Coplanda, Exposurem XX, MF A300. Z ciepłym brzmieniem klasycznej lampy grało to trochę zbyt ciemno. Fenomenalna przestrzeń.

 

B&W 7NT: Stoją od 4 latek u dobrego kumpla, u którego z racji pomieszczenia często odsłuchujemy niektórych klocków. Ja mam B&W 1NT, więc charakter brzmienia podobny. Bardzo szczegółowe kolumienki, Detali może być niekiedy zbyt wiele. Moje grają z lampą i jest OK z Exposure też nieźle (mimo, że nie jest to ciepły wzmacniacz). Bas w 7NT schodzi średni głęboko, ale jest dobrej jakości. Kontrola jest słabsza niż w Mozartach (w 1NT basu dużo mniej, ale kontrola na niezłym poziomie). Średnica w B&W jest ogólnie dość "sucha", to jedna z cech, które mogą denerwować przy długim słuchaniu. W małych składach wszystko OK, ale przydałoby się trochę więcej plastyczności. Dla lubiących jasne brzmienie to nie przeszkadza. Rewelacyjnie brzmią gitara klasyczna, czy saksofon. W 1NT występuje problem sklejenia góry z środkiem. Nie jest łatwo słyszalny, ale jak ktoś posłucha ze dwa lata i porówna z innymi kolumienkami, to usłyszy. W 7NT nie występuje ten problem. Wysokie to naprawdę rewelacja, są naprawdę niezłe. Trzeba uważać z kipską elektroniką, wtedy mogą drażnić. Co dziwne B&W takie detaliczne, ale pod względem przestrzeni nie mają się co równać do Mozartów - tam przestrzeń jest wyraźnie słyszalna i wszechobecna.

Jeśli chodzi o porównanie 9NT do 7NT, to wypadło na korzyść 9NT. Lepsze jest dosłownie wszystko. Dźwięk jest bardziej "płynny" - gładki. Wysokie tony i średnica jeszcze lepsze. Po podłączeniu ponownym 7NT wydawały się grać za ostro i jazgotliwie w stosunku do 9NT.

Trudny wybór. Osobiście wybrałbym 9NT , chociaż Mozarty mają dźwięk jakiś taki urokliwy. Jeśli Beethoveny grają jeszcze lepiej niż Mozarty, to dopiero klops.

Pozdrawiam

Nie słyszałem nigdy Beethovenów, miałem okazję za to posłuchać sobie CDM 9 NT. W tych ostatnich na szczególną pochwałę zasługuje środek z górą. Trącą mocno angielszczyzną, ale w dobrym znaczeniu tego słowa. Góra nieco wycofana, nie natarczywa, jednocześnie bardzo szczegółowa i transparentna. Nacisk położony jest na średnicę, która jednak zachowuje pełną spójność ze średnicą, chodzi tu zarówno o spójność charakteru jak i czasową. Scena jest bardzo dobrze narysowana, głęboka, oderwana od głośników że ho-ho, w dźwięku jest bardzo dużo "powietrza". Tego samego niestety nie można powiedzieć o basie. Jest ciemny, powolny, zamulony, można powiedzieć "subwooferowy" - oczywiście w złym słowa znaczeniu - jak by był "doklejony" do całej reszty. Być może to była kwestia wzmacniacza, słuchalem tego z mniej lub bardziej dynamicznymi integrami, nie wiem co by było gdyby napedzała to jakaś solidna końcówka mocy. Wiem jednak, że na taką końcówkę mocy trzeba położyć minimum kilkanaście tysięcy PLN, co czyni przygodę z CDM 9 NT cokolwiek drogą. Poza tym lekka i dynamiczna średnica i góra aż się proszą, żeby podłączyć jakiś lampowy wzmacniacz, a więc wybór robi się nam dosyć wąski, wypadałoby szukać wzmacniacza, który połączy w sobie te sprzeczności... Musisz sobie sam skalkulować czy warto się w to bawić, albo może wypróbować mniejszych, łatwiejszych do wysterowania "braci". Przypuszczam że CDM 7 i CDM 5 nie będą stawiały aż tak wielkich wymagań.

 

Pozdrawiam!

Dzięki, rekin, za odpowiedź.

Ja mam 9NT. Ale czasem tak się zastanawiam, czy Beethoveny nie byłyby lepszym wyborem.

Nie, żebym był niezadowolony z moich 9-tek, ale gdyby Beethoveny miały się okazać bardziej trafione... A cena była bardzo zbliżona.

Beethovenów nie słyszałem, ani Mozartów też.

Słyszałem kiedyś w bezpośrednim porównaniu 7SE i Nautilusy 804. Różnica była ewidentna. 7SE wypadły bladziutko w porównaniu z Nautilusami 804. Nie spodziewałem się jakichś wielkich rewelacji w 7NT w stosunku do 7SE (zmieniony chyba tylko głośnik wysoko-tonowy i trochę skrzynka). Słyszałem też w bezpośrednim porównaniu Nautilusy 804 i 9NT. Jak dla mnie - nie było jakiejś ewidentnej przewagi Nautilusów. Taki sam zestaw głośników, itd... A przy sporej różnicy cen, mój wybór padł na 9NT.

A teraz czasem sobie myślę, że może wtedy trzeba było posłuchać też tych Beethovenów. Być może i tak wybrałbym B&W, ale teraz byłbym pewniejszy, że dobrze wybrałem.

Stąd teraz moje pytanie, nie tyle o opis brzmienia tych kolumn, co bardziej o to, w jakim kierunku byłyby różnice w Beethovenach w stosunku do 9NT.

 

PS.

Jak już napisałem, różnica między 7-kami a N-804 była bardzo wyraźna. Dlatego, kiedy czasem czytam, że ktoś nie lubi brzmienia B&W, to sobie myślę, czy ten ktoś na pewno zna brzmienie różnych modeli. Według mnie można by podzielić brzmienie B&W na modele od CDM 7NT w dół oraz modele od CDM 9NT wzwyż. Tak tak... 9-tki mają więcej wspólnego z Nautilusami, niż z innymi modelami serii CDM NT.

Janusz z Torunia

O... Tymczasem pojawił się wpis od BZ. Również dzięki za odpowiedź.

Chociaż, jak już widać z mojego wpisu, bardziej mi chodziło o porównanie z Beethovenami.

Janusz z Torunia

Z ciekawości - z czym słuchasz 9NT i co sie Tobie nie podoba, że zaczynasz się zastanawiać?

Jak napisał przedmówca. 9NT powinieneś podłączyć z dobrą lampą. Fakt, że będzie trudno wspiąć się na szczyty w dziedzinie kontroli basu, ale ja mam lampę połączoną z 1NT i od czasu jak wykonałem to zestawienie - nie narzekam. Fakt, że narobiłem się przy przeróbce tej lampy (wymiana kondziorków na Evoxy i Rubycony, rezystorki 1%, okablowanie), ale efekt rewelacja. Jeśli chodzi o 9NT, to masz rację bliżej im do Nautiliusów niż do NT - to wyższa kultura dźwięku. Też myślałem o 805, ale cena była zbyt wysoka (wolę monitorki od podłogówek, ze względu na lepsze efekty stereofoniczne i wielkość pomieszczenia)

Tak, jak jest napisane w "o mnie", kolumny są u mnie podłączone do zestawu Arcama FMJ - CD23T i A22.

To nie jest aż tak, że mi się nie podoba. Ale zastanawiam się, czy mogłoby być jeszcze lepiej.

Myślę, że przydałoby się, żeby dźwięk był trochę bardziej relaksujący. Teraz przy dłuższym słuchaniu to nie całkiem tak jest. Jednak nie jest też aż tak źle, żebym MUSIAŁ coś zmieniać.

 

Co do podłączenia lampowego piecyka, to nie jestem pewien, czy to by się sprawdziło z 9-kami. Kolumny te są często posądzane o kiepską kontrolę basu, więc z lampką mogłoby nie być dobrze. Co prawda u mnie właściwie nie ma jakichś problemów z rozwlekłym basem, ale to może zasługa zestawu Arcama. A może pokoju, czy czego tam jeszcze...

 

W odniesieniu do różnic brzmienia CDM i Nautilusów użyłełeś określenia "inna kultura". To ciekawe, że kiedy słyszałem CDM 7SE i N804, to dokładnie to samo mi się wtedy skojarzyło - w N804 dźwięk był o klasę bardziej "kulturalny".

Wtedy zastanawiałem się nad ewentualnym zakupem 7SE, ale jak usłyszałem Nautilusy, to już wiedziałem, że nie kupię 7-mek. Albo będę zbierać na Nautilusy (ale to było dużo drożej, niż 7SE), albo będę kombinować w inną stronę. Ale potem pojawiły się 9-NT i w końcu te zakupiłem. I nie żałuję, ale czasem sobie myślę, czy mogło być jeszcze lepiej... No tak, oczywiście, że zawsze może być lepiej, ale chodzi mi o podobną cenę.

Janusz z Torunia

Yanoosh: Nie widzę przeciwwskazań jeśli chodzi o lampę, z moich niedawnych doświadczeń wynika, że lampa potrafi być równie dynamiczna co olbrzymie tranzystorowe piece. Wszystko zależy od $$$$$$$$$. Kładziesz mało - otrzymujesz mało. Z tymi Bowersami wyobrażam sobie jakieś na prawdę wypasione ampy, za 20 kPLN i więcej. Mogą w takich systemach zagrać wyśmenicie.

 

Pozdrawiam!

Ależ oczywiście, że Beethoweny są "lepsze" od Mozartów. Co to za porównanie w ogóle ? Przecież różnica w cenach co nieco sugeruje, no nie ;-)) ? B. z pewnością nie są do każdej muzy (jak i M.), ale, że to półka wyżej trudno mieć wątpliwości. Ja w każdym razie nie mam żadnej.

* * *

Zamiast posłuchać solidnie zrobionych, rasowych kolumn, ubolewam nad tymi, którzy zainteresowania kierują JEDYNIE w stronę mocno przekrzyczanych marek, pomijajac te o mniej agresywnej reklamie... /I nie chodzi tu bynajmniej o mój gust czy co aktualnie w duszy gra./

A w skrócie: posłuchajcie i Beethowenów i Mozartów - warto.

Ja specjalnie, ponownie, B. słuchać nie będę, bo mnie na nie nie stać to i po co mam się denerwować (?) ;-))

Za to promocja w AK, w listopadzie '02r. była na nie piękna...

 

Pozdr.

-> andrea29

Co do wyższości Beethovenów nad Mozartami, to chyba nikt nie ma wątpliwości.

Ale to nie o to chodziło.

Mnie interesuje, jakie są różnice w charakterze brzmienia Beethovenów względem B&W CDM 9NT.

Pozdrawiam... Janusz

Janusz z Torunia

Różnica jest zasadnicza

 

Generalnie AV to muzykalność i kultura. Im wyżej tym lepiej. Cena z 2002 to super okazja.

 

B&W to analityka i niemuzykalność. Im wyżej tym analityczniej. Najbardziej podobały mi się 309 bo tanie i dobre do rocka.

Duże 9 z zestawem Krella na Siltechach to była "muzyczna masakra". Chociaż Krellowi to nawet Pro Ac 3.8 nie pomogły ale było lepiej niż z B&W.

 

Pzdr.

Czy lepsze, chyba po prostu do większych pomieszczeń.

Haydny od Mozartów zbytnio gorsze nie są (chociaż podobno gorsza kopułka, ale je tego gorszego nie słyszę), tyle że mniejsze

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.