Skocz do zawartości
IGNORED

Naturalność "High-Endu"


Kamil Tomasz Jarmusik

Rekomendowane odpowiedzi

Sly znaczenie jest zawarte w moich wiadomościach, to co napisałeś wyżej to kłamstwa i twoja śmieszna interpretacja. Wystarczy mi godzina na obsłuchanie słuchawek i zorientowanie się na co je stać, przy odpowiednio dobranym materiale testowym. A są nimi pliki flac, muzyka różnego gatunku ale również techniczne pliki z płyty testowej focal. Listę wszystkich utworów mogę przytoczyć. Co do wzmacniaczy i kolumn to nie pisałem że mam z tym sprzętem jakikolwiek kontakt, jednak jeśli chodzi o słuchawki to jak najbardziej przesłuchałem wiele modeli oraz też wiele ich posiadam i pod tym względem spróbowałem tak zwanego High-Endu także nie masz prawa pisać tych kłamstw. Na bazie tych doświadczeń wysuwam swoje tezy i niejako pytam wyjadaczy i spotykam się z tak dzicinnymi zachowaniami jak twoje :P albo żeby to poczyć trezba lat słuchania :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość rochu

(Konto usunięte)

Wystarczy mi godzina na obsłuchanie słuchawek i zorientowanie się na co je stać, przy odpowiednio dobranym materiale testowym. A są nimi pliki flac, muzyka różnego gatunku ale również techniczne pliki z płyty testowej focal.

 

jesus-facepalm.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale o co kaman? Abstrahując od hi-end, hi-fi czy innego "oznaczenia", fundamentalne jest to, że usiłujesz wykazać że "żywy dźwięk" to nie to samo co jego reprodukcja. Niemniej, rzeczywiście, chyba nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, z tego bierze się cała masa nieporozumień.

Reprodukcja - z dowolnego sprzętu z dowolnej półki sprzętowej - tak się ma do tego co usłyszałbyś stojąc obok mikrofonu, jak to : http://www.boredpanda.com/kid-animal-photography-jake-olson/?image_id=jake-olson-photography-13.jpg się ma do tego, co zobaczyłbyś stojąc obok fotografa. Fotka zamiast obrazu widzianego własnymi oczami, ścieżka na płycie czy plik - zamiast dźwięków słyszanych własnymi uszami.

Na to, do tego momentu, my, słuchacze/widzowie - nie mamy ŻADNEGO wpływu. Nasz wpływ rozpoczyna się od tego momentu.

Fotka jest taka sama. Wyświetlam ją ja, Ty, inni czytelnicy wątku. Każdy z nas zobaczy ją trochę inaczej. Jakość monitora jest analogią do jakości sprzętu odtwarzającego. Monitor NIE jest winny głębi ostrości, czy kolorom zapisanym w pliku. Sprzęt audio NIE jest winny zmianom wprowadzonym przez mikrofon/realizatora/mastering.

Dopiero po uświadomieniu sobie tego wszystkiego, i implikacji jakie to ze sobą niesie, można zacząć się w ogóle zastanawiać nad gradacją/wpływem/zasadnością klasy sprzętu odtwarzającego NAGRANIE/ wyświetlającego FOTOGRAFIĘ.

 

Zauważ że pisałem tam o nagraniu audiofilskim, mając na myśli taki proces rejestrowania dźwięku skupiony na szczegółach... wtedy przy odpowiednim sprzęcie odtwarzającym można każdy szczególik wydobyć... anie że sprzęt dodaje od siebie gitarę basową choć w oryginale jej nie było... :D mam nadzieję że teraz już wiesz że nigdzie nie starałem się wykazać tego co napisałeś.

 

rochu nie napisałem że przez godzinę czy półtorej poznaje sprzęt na wylot.. ale ten czas przy określonych kawałkach daje mi ramy możliwości sprzętu... jeśli Ty tak nie potrafisz to Twój problem a nie mój :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznajcie w końcu że "High-End" niewielki ma związek z naturalnością. Że bardziej przypomina to projekcje hollywoodzkiego filmu z masą efektów specjalnych. Przenosi nas w inny wymiar odbierania prawdziwych wydarzeń muzycznych.. nijak się ma to do przenoszenia do sali koncertowej. Możemy sobie tak to wyobrażać ale poza tym wyobrażeniem związek nie zachodzi. To zupełnie inny rodzaj doznań. Podobnie z jakimkolwiek innym nagraniem realizowanym w studio. Masa szczegółów, to co potrafi oczarować, dokładne rejestrowanie tembru instrumentów, warstw podkładów, dynamiki poszczególnych planów. A potem sprzęt który jest w stanie to przetworzyć na fale dźwiękowe powodujące że serce szybciej zaczyna nam bić, albo wręcz się uspokaja...

 

 

Gościu dobrze pisze.. Jeżeli ma , ktoś inne zdanie bez agresjii. Jak wyżej napisałem - 432hz .. Ciekawe doświadczenie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla niekumatych proszę wpisać na googlach hasło 432hz

"Wprost trudno uwierzyć, do jakiego stopnia jesteśmy przez świat szatana oszukiwani. Okazuje się, że muzyka jest najważniejszym nośnikiem szatańskich doktryn - czyli doktryny lucyferiańskiej o tym samym deprawacji tych, którzy jej słuchają. Ale to nie wszystko! Strój instrumentów muzycznych - ujednolicony na całym świecie jest także konspiracją. Strojenie wszelkich instrumentów do podstawowego dźwięku A - 440 Hz jest więc także konspiracją przeciwko ludzkości"...

Źródło: http://www.zbawienie.com/konspiracjaa440.htm

 

A świstak siedzi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weźmy tą gitarę akustyczną i utwór Long after you're gone - chris jones... uważam że tutaj gitara została znacznie fajniej zrealizowana niż to co słyszelibyśmy stojąc obok muzyka :P... urządzenia rejestrujące zostały tak ustawione aby wyłapać każdy aspekt gitary, jej tembr.. takie nagranie odpowiednio potem przetworzone, ma masę szczególików :P i na odpowiednim sprzęcie fajnie to słychać :P Sprzęt może pewne rzeczy maskować, zlewać w całość, dodawać pewne własne cechy jak ocieplać dźwięk np basowe słuchawki mogą przykrywać drżenie struny, gdzie bardziej słyszalne byłoby basowe wybrzmiewanie struny niż jej drżenie... oczywiście sam od siebie nie doda nowych smaczków do dźwięku :P dodatkowych instrumentów :D jest w stanie odtworzyć maksymalnie to co zostało nagrane... fatalnie mnie zrozumieliście :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cos w tym jest co pisze Kamil - aczkolwiek.... jesli HiEnd to zblizenie sie do "dzwieku na zywo" to powiem tak: wiele budzetowych klockow to hi end biorac pod uwage to co slyszalem bedac na Requiem W.A. Mozarta w Warszawskim kosciele. Jednoczesnie jeszcze zaden sluchany zestaw (fakt ze niewiele klockow z ekstremalnie wysokiej polka jakosciowej slyszalem) nie zblizyl sie do tegoz Requiem sluchanego w kosciele w Wiedniu. Inne miejsce, inna akustyka inne wykonanie.... Wieden to bylo Hollywood do potegi n-tej - wszystkie smaczki podane na tacy, bas masowal trzewia, lokalizacja punktowa. Chyba to lubi wielu audiofilutow...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Przyznajcie w końcu..". " Nie lubię rozmawiać z kimś kto nieuważnie czyta co piszę"

 

Kamilku, naprawdę próbowałem uważnie, ale szkopuł w tym, że z piedestału wygłaszasz dość oczywiste, na tym forum wręcz banalne kwestie, językiem, w którym patos z niechlujnością myślową się plącze. Nieśmiało sugeruje zmianę kolejności, najpierw pomyśl, napisz a potem łyknij, pociągnij macha...

Nie dąsaj się zbytnio... Odrobina dystansu i autoironii to często domena szczęśliwych i zdrowych na umyśle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weźmy tą gitarę akustyczną i utwór Long after you're gone - chris jones... uważam że tutaj gitara została znacznie fajniej zrealizowana niż to co słyszelibyśmy stojąc obok muzyka :P... urządzenia rejestrujące zostały tak ustawione aby wyłapać każdy aspekt gitary, jej tembr.. takie nagranie odpowiednio potem przetworzone, ma masę szczególików :P i na odpowiednim sprzęcie fajnie to słychać :P Sprzęt może pewne rzeczy maskować, zlewać w całość, dodawać pewne własne cechy jak ocieplać dźwięk np basowe słuchawki mogą przykrywać drżenie struny, gdzie bardziej słyszalne byłoby basowe wybrzmiewanie struny niż jej drżenie... oczywiście sam od siebie nie doda nowych smaczków do dźwięku :P dodatkowych instrumentów :D jest w stanie odtworzyć maksymalnie to co zostało nagrane... fatalnie mnie zrozumieliście :P

Za przeproszeniem, młodszy kolego - z jak wysoka spadłeś i jak brzmiał odgłos upadku????

To co powyżej napisałeś, świadczy o braku wiedzy, osłuchania itp!!

No proszę, daruj sobie takie głupoty - posłuchaj trochę zamiast bazgrać bazgroły;-)

 

Przyznajcie w końcu że "High-End" niewielki ma związek z naturalnością. Że bardziej przypomina to projekcje hollywoodzkiego filmu z masą efektów specjalnych. Przenosi nas w inny wymiar odbierania prawdziwych wydarzeń muzycznych.. nijak się ma to do przenoszenia do sali koncertowej. Możemy sobie tak to wyobrażać ale poza tym wyobrażeniem związek nie zachodzi. To zupełnie inny rodzaj doznań. Podobnie z jakimkolwiek innym nagraniem realizowanym w studio

 

A te opinie to na jakiej podstawie???

Bo jak tego sprzętu co Kolega ma (z postów powyżej) to chyba nie to forum...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bobie przez takie wypowiedzi tracę nadzieję na inteligentną rozmowę tutaj... oceniasz po przeczytaniu dwóch wypowiedzi a powyższa to wyjaśnienie osobie która sądziła że próbuje kogoś tutaj przekonać że sprzęt dodaje szczegóły do nagrania :P Co mnie mocno zmartwiło. Także apeluję o lepsze zorientowanie się w treści którą przedstawiam, i dopiero wtedy proszę ją oceniać. Gdyby była tak oczywista to czy powodowałaby takie ożywienie? Zanim napiszesz poznaj problem, przemyśl go a potem oceniaj. Pierwszy wpis miał wprowadzić do dyskusji, ale spowodował że ludzie zamiast merytorycznie rozmawiać woleli skupić sie na rewelacjach które wypisuje na mój temat Sly... Poza tym możesz zapoznać się z drugim moim tematem. Jednak jeśli nie masz ochoty, to też powstrzymaj się z oceną. Nie lubię kiedy ktoś generalizuje, a nie poznał tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. My też nie lubimy gdy o high endzie generalizuje ktoś, kto go nie zna... :-)

 

różnica jest taka że ja ARGUMENTUJE... jeśli uważasz że gdzieś się mylę to na drodze argumentu popraw mnie. Nie wiesz jaką mam wiedzę na ten temat więc przestań wprowadzać innych w błąd. Spróbuj merytorycznie mnie "załatwić" to znaczy podważyć moje tezy i uargumentować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za przeproszeniem, młodszy kolego - z jak wysoka spadłeś i jak brzmiał odgłos upadku????

To co powyżej napisałeś, świadczy o braku wiedzy, osłuchania itp!!

No proszę, daruj sobie takie głupoty - posłuchaj trochę zamiast bazgrać bazgroły;-)

 

 

 

A te opinie to na jakiej podstawie???

Bo jak tego sprzętu co Kolega ma (z postów powyżej) to chyba nie to forum...

 

Znam dźwięk gitary akustycznej i normalnie nie jest tak bogaty jak w tym nagraniu. Po prostu pewne rzeczy zostały w nim uwydatnione, nie mówię że te szczegóły nie pochodzą z gitary ale normalnie je słabo słychać a tutaj powtórzę jeszcze raz ZOSTAŁY PODKREŚLONE.

 

No jak nie wiem skoro sam napisałeś, że nie masz doświadczeń ze sprzętem z wyższej półki, a posiadasz stary sprzęt Unitry. Czy ty nie czytasz co piszesz? A może nie rozumiesz własnych wpisów?

 

Wróć do tego co napisałem i do mojej listy słuchawek. Napisałem że nie mam doświadczenia ze sprzętem SŁUCHAWKOWYM droższym niż 2000zł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

różnica jest taka że ja ARGUMENTUJE...

Ale to nie podwórkowa przepychanka na tzw. argumenty;-)

Albo żeś jest osłuchany, albo nie!

chyba, że ta "radosna tfórczośc" to z nudów....

 

Znam dźwięk gitary akustycznej i normalnie nie jest tak bogaty jak w tym nagraniu.

Jakie gitary znasz? Grałeś, słyszałeś na żywo? z jakiej odległości? kto grał?

 

Idę spać, Tobie polecam to samo, żebyś rano nie musiał się wstydzić za kolejne mądrości;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to się dzieje że np w recenzjach słuchawek tak często pada "naturalność" a jednak prezentują różne brzmienia. O czym przekonuje się na własne uszy że inne... interesuje mnie różnicowanie sprzętu droższego, co jest kierunkiem? Czy aby na pewno wierność ? to dlaczego sprzęt na lampach potrafi tak dużo kosztować = cieszy się takim zainteresowaniem ? Jak zdefiniować dźwięk "audiofilski"... naturalny czy jednak zabarwiony w odpowiedni sposób i wzbogacony ? Za wzór naturalności weźmy gitarę akustyczną. Chyba większość takową miała okazję usłyszeć,,, bo np moim zdaniem na "audiofilskich" nagraniach ta jest wyraźnie bogatsza :P Fajniej brzmi niż prawdziwa.

Gitara akustyczna może brzmieć bardzo różnie, zależy od gitary i od wykonawcy. Nie wiem, czy słyszałeś na żywo akustycznie bez wzmacniacza gitarę za kilka tyś. zł w rękach fachowca z dobrym wykształceniem muzycznym? Potrafi zabrzmieć właśnie bardzo soczyście. Bo to co amatorsko brzdąka kolega na taniej gitarze nie wiele ma wspólnego z prawdziwym dźwiękiem. Z drugiej strony "audiofilskość" nagrań jest raczej kwestia wiary. Osobiście jestem człowiekiem małej wiary w tej kwestii. High-End jest dla ludzi, którzy go potrzebują i chcą, żeby był wyjątkowy, zjawiskowy, niepowtarzalny, cpecyficzny, oryginalny, drogi. Wysoka wierność odtwarzania (Hi-Fi) nie jest dla nich największa wartością. To jest jak Ferrari - cholernie drogie, prestiżowe, wybitne, ale jeździ nie najlepiej. Jak jest popyt, to będzie i podaż.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Ty pewnie słuchałeś takich ? tutaj bardziej chodzi o szczegóły niekoniecznie związane ze specyfiką instrumentu : strunami, ich zaczepieniem, pudłem rezonansowym itd. czyli tym co może wpływać na jakość takiego instrumentu i ewentualne różnice w generowanym dźwięku... słychać tam poślizgi, dotknięcia palców o struny, piski, iskrzenia, delikatne stuknięcia, można wyczuć jak muzyk kładzie rękę na pudle przytrzymując struny przed wibracjami :P Brzmi to super ale niekoniecznie naturalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość cybant

(Konto usunięte)

A Ty pewnie słuchałeś takich ? tutaj bardziej chodzi o szczegóły niekoniecznie związane ze specyfiką instrumentu : strunami, ich zaczepieniem, pudłem rezonansowym itd. czyli tym co może wpływać na jakość takiego instrumentu i ewentualne różnice w generowanym dźwięku... słychać tam poślizgi, dotknięcia palców o struny, piski, iskrzenia, delikatne stuknięcia, można wyczuć jak muzyk kładzie rękę na pudle przytrzymując struny przed wibracjami :P Brzmi to super ale niekoniecznie naturalnie.

Tylko co do tego ma Hi -end...?

Te wszystkie " smaczki " znajdują się już na płycie ponieważ realizator tak zrealizował nagranie.

Widzisz , dobry sprzęt zwany przez Ciebie Hi- endem odtwarza w sposób jak najbardzej wierny to co zostało zapisane w nagraniu.

Sprzęt z niskich półek ( piszę to bez aluzji) zwyczajnie maskuje wiele szczegółów.

Dobre komponenty są w stanie przekazać te niepożądane przez Ciebie dodatki.

Do tego zostały skonstruowane.

 

Gdyby realizator chciał , aby te szczegóły nie były słyszalne zwyczajnie inaczej ( dalej) umieściłby mikrofon podczas nagrania.

 

Uprzedzę Twoje wątpliwości ..

Kilka lat pracowałem w studiu nagraniowym ( NLD Kraków np. Nigel Kennedy , Grzegorz Turnau ..)

 

Naprawdę posłuchaj dobrego Hi - endu , wtedy zrozumiesz, że problem tkwi gdzie indziej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznajcie w końcu że "High-End" niewielki ma związek z naturalnością. Że bardziej przypomina to projekcje hollywoodzkiego filmu z masą efektów specjalnych. Przenosi nas w inny wymiar odbierania prawdziwych wydarzeń muzycznych.. nijak się ma to do przenoszenia do sali koncertowej. Możemy sobie tak to wyobrażać ale poza tym wyobrażeniem związek nie zachodzi. To zupełnie inny rodzaj doznań. Podobnie z jakimkolwiek innym nagraniem realizowanym w studio. Masa szczegółów, to co potrafi oczarować, dokładne rejestrowanie tembru instrumentów, warstw podkładów, dynamiki poszczególnych planów. A potem sprzęt który jest w stanie to przetworzyć na fale dźwiękowe powodujące że serce szybciej zaczyna nam bić, albo wręcz się uspokaja...

jesteś pod dużym wpływem poezji periodyków audiofilskich, udzielił ci się styl recenzji sprzetu audio w stylu... np wojtka pacuły, nie trzeba wielu metafor zeby stwierdzić ze rewolucja cyfrowa to nic nowego pod słońcem, producenci sprzetu epatują nas jego parametrami, ale sprzęt audio nie jest do słuchania sygnałów pomiarowych tylko... dźwięku, który jest impulsowy, i nie parametry stacjonarne jak dynamika czy thd są tu najważniejsze, ale parametry impulsowe, które producenci sprzętu dyplomatycznie pomijają, a cały łańcuch niedomówień zaczyna sią w studio nagrań, gdzie powszechnie używa się ciężkomembranowych mikrofonów i sprzętu pcm, takich nagrań skażonych zniekształceniami dynamicznymi nie wyprostuje nawet transrotor argos + martin logan statement
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Z high-endem jest jak z dobrym winem. Trzeba przejść przez wszystkie etapy i wyrobić sobie zmysły, by docenić te lepsze butelki, za które trzeba niestety słono płacić. Niewytrenowane ucho/nos nie doceni produktów z wyższej półki."

 

Z winem to chyba zły przykład.Wielokrotnie przeprowadzane testy z winami wskazywały na to,że ponad 90% uczestników nie było w stanie wskazać jednoznacznie na gatunki droższe.

To podobny efekt jak w ślepych testach w audio/chociaż tutaj różnice są jednak bardziej widoczne,no i asortyment rodzajowy zdecydowanie szerszy.

 

Podstawą jest wiara,można mówić o efekcie placebo.

 

Stosowanie pojęć typu HiEnd,LovEnd itp w dużym stopniu ułatwia segregowanie ,kupowanie,a na de wszystko "podłechtanie " swojej wartości i próżności,a to już bardzo duża przyjemność.

:-))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.