Skocz do zawartości
IGNORED

zakupy z za wielkiej wody


lian

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry,

Pewnie było:

Czy ktoś doświadczył zakupów z USA poprzez tamtejszy sklep internetowy? Chodzi o klocek za około 50K i jakby rzecz w tym, że ceny mają piękne w porównaniu do polskich. Jakie są ryzyka właściwie? Cło mogą przyfasolić, jakieś inne opłaty?

Przede wszystkim jednak interesuje mnie bezpieczeństwo transakcji, czy istnieje jakaś usługa, gdzie zapłacę po sprawdzeniu towaru? Nie chciałbym wtopić. Przerabiał to ktoś na własnej skórze?

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/111736-zakupy-z-za-wielkiej-wody/
Udostępnij na innych stronach

Oprócz bezpieczeństwa transakcji masz ryzko związane z zasilaniem gdyż tam sprzęt jest na 110 V więc w Polsce musisz go przerobić na 220 V co niestety w znakomitej większości okazuję się dosyć trudne i niekiedy nie opłacalne albo niemożliwe do wykonania.

serwis

Takiego amerykańskiego Krella nawet najlepszy fachura ma problemy z przeróbką :). Jak mam przerabiać czy stawiać zewnętrzny transformator to wolę odżałować dołożyć i kupić w europie.

- brak gwarancji sprzedaswcy (2 lata),

- paczka może być bez śladów uszkodzeń, a w środku sprzęt będzie niesprawny (był rzucany, o co nietrudno przy wielu punktach przeładunkowych i znacznym ciężarze) --> trudno będzie dochodzić czegokolwiek od firmy przewozowej, a także od sprzedawcy (ten ponosi odpowiedzialność, ale wyegzekwowanie tego przy takiej opinii o Polakach...)

 

Ryzyko powinno się opłacić, ale tutaj można raczej tylko stracić. Lepiej poszukać u nas czegoś z drugiej ręki ze sprawdzonego źródła.

Z tym 110V jest utrudnienie, faktycznie. Ale napięcie można dostosować do 110V bez przeróek urządzenia. Jeśli ktoś się boi zewnętrznych traf, to stosowanie kondycjonerów też powinniśmy wykluczyć.

Ale nie ma to znaczenia, gdyż urządzenie które mnie interesuje będzie 220V

Myślałem, że to już wszyscy wiedzą jak jest, a tu pojawia się ktoś kto zupełnie nie ma wiedzy w temacie. Ale OK, zawsze wpierw się czegoś nie wie, a potem się już wie. Wygląda to tak:

 

- jak ściągasz drobiazgi możesz jako Gift ale max do chyba 40$, kiedyś było 200$. Jeśli większa wartość to są opłaty czy Gift czy nie Gift. Przy sprzętach zapomnij. Musisz mieć podaną wartość i od tego naliczone zostaną opłaty ale uwaga!!…naliczone progresywnie. Oto przykład. Coś kosztuje 10000$ czyli po kursie wychodzi 31000zł, do tego będą doliczone koszty transportu wraz z ubezpieczeniem jeśli takie się wykupi. Powiedzmy, że to 2000zł to mamy razem 33000zł do tego naliczone jest cło, ok 5% czyli 33000 + 5%= 34650 i do tego 23% czyli 34650 + 23%=42620zł. Firma ani żaden sklep nie wystawi zaniżonej faktury.

 

- kupując w USA nie ma gwarancji na terenie Europy. W ogóle wiele sklepów z USA nie sprzedaje nic do Europy. Mogą nie odpowiedzieć nawet na mail albo grzecznie odmówić sprzedaży. Ale może też się zdarzyć, że jednak sprzedadzą ale gwarancja będzie tylko na terenie USA. W razie poważnej awarii trzeba sprzęt wysłać do USA, a to są potężne koszty i duży problem z warunkową odprawą celną. Może się okazać, że ponownie zostanie naliczone cło i vat, a jak się nie zapłaci to mogą przetrzymywać sprzęt do wyjaśnienia sprawy przez wiele miesięcy.

 

- Jeśli sprzęt jest uniwersalny na 100-240V to nie ma problemu z napięciem ale jeśli jest tylko na USA czyli na 110V to mamy poważny problem. Nasze serwisy najczęściej nie chcą się podjąć takiej przeróbki, a jeśli nawet to jej efekt bywa kiepski i traci się amerykańską gwarancje. Poza tym później taki grzebany sprzęt jest nieodsprzedawalny na wtórnym rynku. Człowiek myślący, mający pojęcie nie tknie tego, a nie każdy jest majsterkowiczem DIY.

 

- sprzętu generalnie nie wysyła się transportem morskim dlatego że wilgoć im nie służy a poza tym kontenery ze sprzętem są czasami okradane. Wartościowy sprzęt wysyła się samolotem ale to jest kosztowne. Przesyłka może zaginać choć to rzadkość ale częściej może ulec uszkodzeniu od rzucania paczką. Temat nie do odkręcenia.

 

- Nic o tym nie wiem, żeby była taka opcja, że wpierw dostajesz sprzęt a potem po sprawdzeniu płacisz. Nim towar do ciebie dotrze to muszą być opłacone wszystkie opłaty. Dopiero wtedy paczkę będziesz mógł odebrać. Jeśli po otwarciu okaże się, że coś jest nie tak to możesz próbować reklamować w USA ale nasze urzędy nie zwrócą tobie zapłaconego cła i vatu. Zapomnij.

tak zupełnie szczerze mówiąc to nie chce mi się z tym wszystkim pieprzyć, trzeba dać naszym zarobić parę zł i mieć z tym spokój. Ale gdyby ktoś chciał, to takie coś jest

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

sly, dzięki za obszerną wypowiedź

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Rzeczywiście okazja...

 

"Każda przesyłka ubezpieczona jest na 100$. Możliwe jest dodatkowe ubezpieczenie w wysokości 1$ za każde kolejne 6$."

 

Do tego prowizja w granicach 15-20%.

 

Drogo i ryzykownie - tak to można najkrócej podsumować.

Z tym zasilaniem to chyba troszkę przesada. Wystarczy dobre redukujące zewnętrzne trafo i za nim dobre filtrowanie typu listwa lub kondycjoner.To powinno rozwiązać problem z zasilaniem.

 

Większym problemem jest kwestia odprawy bo do każdego sprzętu potrzebny jest certyfikat CE a klocek na 110v napewno go niema

 

Więc istnieje niebezpieczeństwo że ci go cofną i w tedy jest już nie mały kłopot

Zupełnie się nie zgadzam że zasilanie jest problemem. Wiele sprzętów z USA ma przełącznik 110/230 V. Wiele ma możliwość przestawienia zasilania w środku urządzenia, manuale mówią jak to zrobić. Gdy nie ma takiej możliwości - kupujesz przetwornicę. Koszt - maksymalnie kilkaset złotych. Przetwornica nie zajmuje dużo miejsca i może stać przy kablach, nie przy sprzęcie, tak że jej nie widać.

Więc ... w czym problem ?

Witam

Kolega Justas ma racje co do zasilania. Wiele sprzętów zza oceanu ma przełącznik a i kilka firm pozostawia odczepy na trafie na Europę. Co do wilgoci w transporcie morskim to potraktujmy to jako anegdotę. Najlepiej wyslać sprzęt do kogoś w Stanach. Po max 4 dniach ( tyle z grubsza ida przesyłki w USA ) niech ta osoba sprawdzi zawartośc paczki. Jęśli będzie Ok. To z ominięciem poczty niech nada jedną z prywatnych firm do Polski. ( nazwa na PW bo już raz zostałem ukarany). I na 99% ominie cło i wszelkie podatki.

Pozdr

Nie ma trudnych głośników - tylko prądu czasem brak

Ja

Dlatego że cenę w USA podaje się zawsze netto. Podatek płaci się przy kasie wraz z ceną produktu. A u nas cena jest brutto, już z VAT który jest 2-3x wyższy niż w USA. Poza tym u nas dochodzi jeszcze cło. W ogóle Europa jest droższa, przy czym np sprzęt audio europejski w USA jest droższy niż u nas, ponieważ tam dochodzi i ich cło i transport z Europy. Dla przykładu końcówka mocy Burmester 911mk3 w UE na detal 18500€ a w USA 30000$ czyli wyraźnie wiecej.

Wiele firm europejskich uczciwie przelicza euro na usd i w USA europejskie sprzety sa czesto drogie na tle lokalnej konkurencji. Robia tak i Avantgarde Acoustic i robilo Audio Aero, robi tak chyba rowniez DSC.

 

I dobrze, ja wole kupowac europejskie sprzety, sa one u nas relatywnie tansze na tle europejskich cen 'amerykanow " czy "azjatow".

Konto w trakcie usuwania

Oczywiście ,że tzw. TAX jest doliczany do każdej ceny .Każdy stan ma inny lub podobny ale to jest chyba ok. 5-8 %.Nie wiem czy tak jest teraz ale kiedyś tak było.Co do sprzętu z UE masz rację.Ale sprzęt robi takża Azja.Dlaczego np. sprzęt z Honkongu,Chin ma niższą cenę od tej co jest w Polsce?Czy to może być uwarunkowane mniejszymi stawkami cła i podatku na produkty importowane z Azji do USA?

 

Rynek USA jest większy i chłonniejszy niż cała Europa, a co dopiero sama Polska. Dlatego towary z Azji dla USA są tańsze bo też dużo więcej Amerykanie ich kupują. Poza tym mają swoje porozumienia celne i opłaty są niższe, niższe koszty sprowadzania z Azji bezpośrednio na zachodnie wybrzeże USA. Niższe są też ceny paliw, a co za tym idzie koszty transportu po USA.

 

Co do TAX to np w Chicago jak ostatnio byłem to był 11% a w Nowym Jorku nawet więcej, albo w Chicago 8% a w NY 11%.

Już nie pamiętam dokładnie.

niech ta osoba sprawdzi zawartośc paczki. Jęśli będzie Ok. To z ominięciem poczty niech nada jedną z prywatnych firm do Polski

 

Te przesyłki są też sprawdzane wyrywkowo więc skarpetki, bielizna,kilka płyt będą ci odpuszczone.

 

W grudniu zamawiałem kilka setów lamp do daca [ 6 szt ] u dobrego dostawcy z USA który napisał w deklaracji celnej ze to gift a rachunek włożył w środek przesyłki [!!!]. Paczuszka była wielkości opakowania sypanej herbaty czyli niewielka ale celnicy i tak ją otworzyli i dowalili transport lotniczy do zakupu +10% cła i + 23% podatku. Dobrze że ogólna wartość zakupu nie przekraczała 500 $ bo popłynął bym dużo dużo więcej. Radość z tej transakcji jednak jest , bo tak dobrych jakościowo lamp NOS w Europie bym nie uświadczył za żadne pieniądze.

Tak więc zanim coś kupisz w USA walnij się w głowę ze 3 razy. Jeśli to nie pomoże skorzystaj

z porady psychoanalityka.

Ogólnie Panowie powiem tak. Można sporo zaoszczędzić, ale też stracić. Więc ja wolę dopłacić ale mieć pewność, że dostanę to czego oczekuję.

Więc droga wiedzie do polskiej dystrybucji. I tutaj zaczyna się to co mnie wk...

 

Cała ta handlowo/usługowa polska i jej gołodupcy powoduje, że mam ochotę opuścić ten kraj. Człowiek chce kupić coś drogiego i traktują go jak zero. Wiem, że każdy z Was ma inne doświadczenia i nie podpisze się pod tym co powiem. Ale ja mam swoje spostrzeżenia z perspektywy osoby pracującej z klientem bardzo trudnym i wymagającym bo... masowym. Ogólnie to jest wielkie kręcenie nosem. Jak Ci polscy sklepikarze nie wyczują że tu i teraz wpadł cygan z grubym portfelem, jak dokładnie tego nie zauważą, to mają cie w dupie. Po prostu: nie chcesz to spieprzaj dziadu. A ja niestety jestem audiofilem i jako klient lubię kręcić nosem, dodatkowo stawiam wymagania, uprzejmie. I spotykam się z marudnym głosem, takim od niechcenia, ale to nie nasza wina bo to producent tak ma, a jak pan chce zobaczyć to co pan chce kupić to musi pan wpłacić zaliczkę (a ja móię wprost: no ale ja nie kupię jak mi się nie spodoba).

Taka ogólnie jakościowa bieda jest, nie odpisywanie na maile, reakcja po kilku dniach a miało być na drugi. Ogólnie masa masa drobnostek które budują we mnie poczucie, że wszyscy w tym kraju są tak bogaci, że nie opłaca im się zabiegać o klienta.

 

Z perspektywy takich doświadczeń uważam, że najbezpieczniej i najlepiej jest kupować na rynku wtórnym. Napisałem powyżej, że trzeba dać naszym zarobić. A teraz piszę, że lepiej kupić od kowalskiego niż dać zarobić tym koniowałom.

 

Ostatnio jeden palant-sklepikarz powiedział mi, że pewnie naczytałem się w internecie... (chodziło o jakiś merytoryczny temat). Jak bym go pier**l.... w ten pysk na miejscu pracodawcy, to by pod mostem wylądował

Tu też pewnie działa zasada 20/80, czyli dwóch na każdych dziesięciu sprzedawców (sklepów) zachowa się wobec klienta tak, jak powinno. Jejku, skąd u mnie taki pesymizm?

Może ośmiu jest w porządku, a tylko dwóch nie dorasta do zadania...

To wszystko nie jest takie proste ani oczywiste. Dla przykładu powiem tobie, że u bogatych germanów też nie jest kolorowo. W Berlinie kiedyś było wiele sklepów audio, a teraz zostały nieliczne i do tego wcale nie mają zbyt wiele na stanie. Jeśli sądzisz, że specjalnie dla ciebie zaraz ściągną coś co ty akurat chcesz posłuchać to jesteś w błędzie!! Jeśli byłbyś znanym, dobrym klientem, który wydał już sporo kasy to może by się udało coś ściągnąć, ale też nie licz na to, że będziesz przesmradzał, a oni będą dla ciebie co tydzień ściągać nowe klocki, żebyś mógł sobie posłuchać. Zresztą w USA jest tak samo. To co mają na stanie to bez problemu tobie zaprezentują ale problem w tym, że starają się nie mieć za dużo na stanie bo pochłania to ogromne środki, a audiofile są upierdliwi i często sami nie wiedzą czego chcą. Każda wysyłka od dystrybutora do dealera/sklepu to są koszty, a audiofil najczęściej nie chce ich pokryć. Przesłanie w 2 strony kilku różnych klocków na kolejne odsłuchy może kosztować nawet 500-1000zł. Czasem też sprzęt jest na tyle duży i ciężki, że wysyłka nie wchodzi w grę i trzeba przyjechać osobiście, wnieść sprzęt, nadźwigać się, podłączyć, stracić cały dzień, a jaśnie Pan audiofil powie dziękuję i oczywiście kosztów akcji zwrócić nie chce. Ja sam wiele razy korzystałem z takich akcji i będę nadal, ale jeśli czegoś nie kupuję to staram się zwrócić koszty przyjazdu. Wiem jednak, że najczęściej ludzie nie są do tego skłonni. Znam kilka sklepów audio w Poznaniu i obsługa jest dobra, chłopaki się starają i nie robią problemów.

 

Co do wtórnego rynku to jak najbardziej od wiarygodnych osób można kupić sprzęt i da się sporo zaoszczędzić. Ale nie jest tak, że zaraz ktoś będzie do ciebie jechał z prezentacją albo pożyczał żebyś mógł sobie posłuchać. Czasem to się udaje, a czasem nie. Jak wejdziesz na Audiomarkt.de to masz tysiące sprzętów. Sądzisz, że ktoś tobie przyśle taki sprzęt żebyś mógł sobie posłuchać? Zapomnij.

 

Co do Pana w sklepie to nie wiem jak było ale wiem, że faktycznie ludzie często naczytają się głupot w internecie i potem gadają takie bzdury, że ręce opadają. Nie słuchał, na oczy nie widział, ale on wie lepiej jak coś gra i co z czym lepiej pasuje. Kij ma zawsze dwa końca i każdy ma swoją prawdę. Widziałem wiele razy sytuacje, gdy frajer w garniaku zajmował ludziom ze sklepu audio po kilka godzin i to kilka razy czyli pewnie ze 30h odsłuchów i porad by potem wyjść z cynicznym uśmieszkiem i kupić przez internet o 200zł taniej. Niektórzy są na tyle bezczelni, że jeszcze potem dzwonią z prośbą o podłączenie albo jak im nie wychodzi co najczęściej ma miejsce bo są na to za głupi to potrafią przyjść do tego samego sklepu i bezczelnie wypytywać dalej gdy już wiadomo, że w sumie oszukali tych sprzedawców. Jak widzisz punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i patrzenia.

Gość jarek&ania

(Konto usunięte)

Ogólnie masa masa drobnostek które budują we mnie poczucie, że wszyscy w tym kraju są tak bogaci, że nie opłaca im się zabiegać o klienta.

 

Takie zachowanie leży w mentalności tego narodu i jeszcze kilku innych (np.Włochów) choć Włochom to się akurat nie dziwię ze względu na panujące tam temperatury ;)

Do Twoich obserwacji dodał bym jeszcze jedną uwagę : w Polsce jak sprzedawca nie zarobi na jakiejś transakcji "1000 %" to mu się nie opłaca z łóżka rano wstawać.

Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia i podstawowa zasad w handlu : NIGDY NIE PŁAĆ PRZED ODBIOREM TOWARU. Od dnia , w którym wpłacicie kwotę w wys 100% za towar sprzedawca ma kupującego generalnie w dupie wiedząc , że złapał przysłowiowego "leszcza".

Jesteśmy w UE więc mamy wolny wybór ale niektórzy sprzedawcy (jak widać z posta powyżej) tego jeszcze nie zrozumieli.

Może już czas zacząć stosować znaną maksymę : "Klient nasz Pan" ;)

 

P.S.

Ale są w Polsce również sprzedawcy , którzy nie wpisują się w te "standardy" zachowań.

Wuelem,

Myślę że nie. Jest tu zdecydowanie pesymistyczny wariant. Odzwierciedla to kondycję polskiej gospodarki. Pamiętam czasy, kiedy wyglądałem jeszcze bardziej po studencku, gdzieś na przełomie lat 90/2000 i niektóre sklepy hi-fi były prowadzone przez założycieli, z pasją, dawali to poczucie sprzedażowego hi-endu, brakowało im tylko smokingów. Potem, jak już rynek ich wykończył to zostały sieciówki albo sklepy gdzie sprzedawcy nie mają pasji, ambicji... Te sklepy są tak marne, że muszą podpierać logami znanych marek - dużych producentów audio, ale nie prezentują ich godnie.

 

sly30,

oczywiście masz rację, każda sytuacja jest do rozwiązania. Chodzi o pewne poczucie realizmu. Je rozumiem, że transport kosztuje. Ale nie sądzisz że byłoby dobrze gdyby sprzedawca solidnie poinformował o tych możliwościach? Dyskretnie zaproponował żeby partycypować w kosztach operacji?? Ja bym się na to zgodził, ale on woli sapać do słuchawki i teksty w stylu "no wie pan, hmmmm, no tak, no wie pan, no tak jest,...".

Ale ja to rozumiem, nie jest to najgorsze. Bardziej chodzi mi o to olewactwo w drobnych sprawach które pokazuje rzeczywisty stosunek do klienta i do inwestora.

Sprzętu nie kupuje się w śmietnikowych sieciówkach tylko w specjalistycznych punktach. Zresztą podobnie jak buty czy odzież. Ale Polacy sami na siebie ukręcili bata. Polecieli do masowych śmietników a teraz sami mają pretensje.

 

A jaki ciebie interesuje sprzęt? Co tak na prawdę chciałbyś kupić? Tak konkretnie? Czy jeszcze nie wiesz?

Nic już nie chcę kupić.

Chciałem kupić urządzenie którego wartość waha się między 30 a prawie 50tys. Nie kupię dzisiaj, bo naprawdę, mówię to serio, nie mam czasu. Nie mam czasu na takie zakupy, gdzie ja wszystko muszę zaplanować i przewidzieć i jestem "po drugiej stronie barykady". Nie jestem przekonany ani zdeterminowany, przyszedł taki czas, kiedy mogę zrobić coś więcej dla siebie, bo zawsze jakość klocków gdzieś stawiałem na drugim planie.

 

Gdyby przyszedł do mnie Pan i wykonał za mnie całą tą robotę pod tytułem zakup i bym poczuł że on jest po tej samej stronie i robi mi dobrze bo dostaje za to godziwy zarobek, w kształcie takim jak ja to rozumiem, to bym kupił. Ale to jest akcja dłuższa. Innym razem.

Magnepan

Ja mówię nie o Poczcie Polskiej tylko o prywatnych przewoźnikach . Sam bardzo dużu kupuję w USA i z racji posiadania tam najbliższej rodziny tak robię ja wcześniej piasłem. I masę różnego kalibru sprzętu z USA do mnie trafiło. Paru, a może nawet parunastu forumowiczów może to potwierdzić. I tak prawdę mówiąc ostatnie cło jakie zapłaciłem to było jak dolar był po 2 pln z grosikami -- jak firmy przewozowe nie wyrabiały z transportem.Bo ludzie wszystko tam kupowali. Od tego czasu dostałem kilkadziesiąt paczek i nigdy cła nie dostałem. Nie wiem czy oni prześwietlaja paczki czy sprawdzaja deklarację. Wiem jedno Cła za Parasounda D200 zapłaciłem 150 pln - a kiedys w Krakowie stał za 6000 Pln - więc firmy te muszą mieć układy bo podpisujesz tylko papier że mogą ciebie reprezentować na Urzędzie celnym. II sam deklarujesz kwotę ile coś tam jest warte. A natomiast kiedyś na gwałt potrzebowałem kwadrę 6550 i omyłkowo na ebayu wskazałem swój adres w Polsce - i jakież było moje zdumienie kiedy przy odbiorze nz Poczcie Polskiej musiałem zapłacić cło i podatek. Po policzeniu nabrałem uznania dla celnika bo praktycznie się idealnie wstrzelił z ceną.

Pozdr

Nie ma trudnych głośników - tylko prądu czasem brak

Ja

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.