Jump to content
IGNORED

Brainwavz HM5


Fr@ntz
 Share

Recommended Posts

  • Redaktorzy

Kiedy dystrybutor zaproponował przygotowanie do testu „ekskluzywnych słuchawek studyjnych i audiofilskich”, czyli 2w1, liczyłem na coś równie wypasionego jak Humvee po wizycie w West Coast Customs. I tak też prawdę powiedziawszy się czułem odbierając poręczny neseser z Brainwavzami HM5. Eleganckie, a zarazem odporne na czynniki zewnętrzne etui doskonale chroniło stonowane pod względem wzorniczym, lecz niezwykle solidnie wykonane słuchawki. Jednak czar ekskluzywności prysł jak bańka mydlana tuż po powrocie do domu i profilaktycznej weryfikacji ceny otrzymanej na odsłuchy „zabawki”. Przecież za niecałe 500 zł choćby nie wiem jak się mali żółci bracia starali, to High-Endu nie osiągną, za to porządne Hi-Fi … ? Pożyjemy, posłuchamy i się przekonamy. Nie chcąc zbyt pochopnie wyrabiać sobie na ich temat opinii, w końcu były zupełnie niewygrzane, podpiąłem je do NuForce DAC-100 i zostawiłem na ok. 100h sam na sam z radiem internetowym.

 

O samym producencie z materiałów prasowych można dowiedzieć się tyle, co nic. Przecież informacji o tym, że są międzynarodowym przedsiębiorstwem, z siedzibą w Hong Kongu, zajmującym się produkcją jednych z najlepszych słuchawek dla miłośników wysokiej jakości brzmienia, nie można uznać za satysfakcjonujące. Nie mówię, że coś z powyższego zdania mija się z prawdą, lecz dokładnie to samo można byłoby napisać o 99,9% firm działających w tamtym rejonie świata. Choć z drugiej strony taka lakoniczność może być przejawem wrodzonej skromności, bądź chęcią uniknięcia zarzutów o próby omamienia potencjalnych nabywców niezwykle zaawansowanym parkiem maszynowym, kosmicznymi technologiami i całym tym lukrem składającym się na współczesny marketing. Grunt, że słuchawki wyglądają na zdecydowanie droższe, niż w rzeczywistości są a producent może doszedł do, jakby nie było, słusznego wniosku, że jego wyroby muszą bronić się same.

 

Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-1.jpg Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-8.jpg

 

Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-9.jpg Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-12.jpg

 

Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-16.jpg Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-20.jpg

 

Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-21.jpg Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-22.jpg

 

Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-23.jpg Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-25.jpg

 

Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-27.jpg Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-30.jpg

 

Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-34.jpg Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-37.jpgDość sztywny, o skokowej regulacji, metalowy pałąk otula skóropodobna otoczka z wszytą od wewnętrznej strony tekstylną wstawką. Muszle wykonano z porządnego, matowego i miłego w dotyku plastiku, który ma niestety przykrą przypadłość - podatność na palcowanie. Płaszczyzny zewnętrzne muszli ozdobiono płatami szczotkowanego aluminium, oraz zgrabnym logo. Pady, podobnie jak wierzchnia otulina pałąka są skóropodobne, a ze względu na swoje rozmiary i miękki „wsad” idealnie układają się wokół uszu. Siła nacisku z początku wydaje się niepokojąco duża, jednak nawet po kilkugodzinnych odsłuchach nie miałem uczucia jakbym wyciągał głowę z imadła. Podobnie jest z izolacją akustyczną od otoczenia. Zakładając niektóre zamknięte słuchawki można odnieść wrażenie, jakby umieszczało się głowę wewnątrz wielkiego słoja. Z HM-5 takie uczucie nie występuje, choć różnica między nimi a konstrukcjami otwartymi jest bezdyskusyjna.

 

 

 

 

 

 

Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-17.jpg Zobacz załącznik: Comp_Brainwavz_HM5-18.jpgOznaczenie lewy/prawy jest dość mało czytelne – niewielki literki (czerwona „eRka” i niebieska „eLka”) są po prostu zbyt małe i zdecydowanie lepiej orientować się po „obręczach” wtyków jack kabla. Do niewątpliwych zalet warto zaliczyć wymienne pady, które aby zdemontować wystarczy obrócić w kierunku odwrotnym do ruchu wskazówek zegara.

 

Pierwsze próby odsłuchu z DAC-100 NuForce’a nie były zbyt obiecujące, lecz bardzo szybko okazało się, że winne na pewno nie są słuchawki a dość kontrowersyjne pomysły ludzi odpowiedzialnych za konstrukcję „sekcji” wzmacniacza słuchawkowego w ww. urządzeniu. Za to, nie chcąc tracić czasu w oczekiwaniu na jakąś sensowną amplifikację, okazało się Brainwavzy dawały się całkiem nieźle wysterować zarówno z wyjścia słuchawkowego w laptopie, jak i z urządzeń przenośnych (iPod Touch, SE Xperia Arc S). Jednak dopiero podpięcie pod wcale nie kosztujący oczu z głowy Fiio E09K pozwoliło w pełni docenić drzemiący w nich potencjał. Z mniej wydajnymi prądowo źródłami dźwięk był ze wszech miar poprawny. Może nie rzucał na kolana, ale brak ewidentnych wad i niemalże wzorcowa liniowość dobrze rokowały na przyszłość. Dzięki takiemu, lekko asekuranckiemu podejściu do tematu HM5 były bardzo uniwersalne, jeśli chodzi o dobór repertuaru. Niezależnie od tego, czy w danej chwili najdzie nas ochota na dance’owe rytmy (Timbaland „Shock Value”, „Shark Tale” O.S.T), zdecydowanie cięższe brzmienia (Rammstein „Made In Germany 1995-2011”, My Riot „sweet_noise”) a nawet finezyjne i wysublimowane barokowe trele („A.Vivaldi : Nisi Dominus - Stabat Mater” P.Jaroussky ) to słuchawki nie skapitulują. Oczywiście dedykowane każdemu z ww przypadków modele sprawdzą się z pewnością lepiej, lecz osoby posiadające mocno eklektyczne gusta muzyczne nie zawsze mogą pozwolić sobie na zakup kilku par słuchawek dostosowanych do ich chwilowego widzimisię.

 

Tak jak zasygnalizowałem wcześniej Brainwavzy bez odpowiedniego napędu sprawowały się poprawnie, lecz zbytnia wstrzemięźliwość emocjonalna może po jakimś czasie nużyć. Przy odsłuchach masakrycznie skompresowanych, opartych na prostych jak budowa cepa samplach i promowanych przez wielkie koncerny „hitów” gwiazdek jednego sezonu, potencjalny klient podróżujący środkami transportu masowego i tak powinien być wniebowzięty. Nie dość, że nic nie będzie kłuło na górze, to mięsisty, ale świetnie kontrolowany bas odpowiednio zdewastuje jego słuch. I w tym momencie dochodzimy do kolejnej wartej podkreślenia cechy azjatyckich nauszników. Nie dość, że bardzo skutecznie izolują od dźwięków otoczenia, to również otoczenie nie jest narażone na mimowolne poznanie naszych ulubionych playlist. Niby mała rzecz a cieszy.

Podpięcie HM5 pod, nawet niedrogi, wzmacniacz słuchawkowy pozwala rozwinąć im skrzydła i dopiero wtedy można usłyszeć na co tak naprawdę je stać. Po pierwsze sygnalizowana wcześniej zachowawczość zostaje skierowana na bezterminowy urlop. Dźwięk staje się pełen werwy i jeśli tylko w nagraniu występuje choćby symboliczna sekcja rytmiczna, to jedynie osoby z poważnym niedowładem kończyn będą w stanie spokojnie usiedzieć na miejscu. To, co wcześniej można było uznać za całkiem sensownie schodzący bas okazywało się jedynie przygrywką, zapowiedzią tego jak nisko bas w HM5kach zejść potrafi i z jaką gracją połączoną z dyscyplina to czyni. Zero boomboxowego dudnienia, buczących fal przelewających się przez głowę słuchacza. Nic z tych rzeczy. Jedynie pełna kontrola i porządek pozwalający docenić niuanse i różnorodność basowych pasaży. Im dłużej słuchałem Brainwavzów tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że akurat, jeśli chodzi o sposób prezentacji najniższych składowych to azjatyccy konstruktorzy musieli kiedyś mieć okazję poznać wzmacniacze Aarona.

Średnica nie wyrywa się przed szereg i jest na tyle zrównoważona temperaturowo, że jeśli miałbym obcować z HM5kami na co dzień, to zakup jakiegoś lampowego, bądź tranzystorowego źródła o odpowiednio „dopalonej” tej części pasma wydawałby się oczywistą oczywistością. Oczywiście taka modyfikacja finalnego brzmienia miałaby jedynie podłoże czysto subiektywnych preferencji i zdaję sobie sprawę, że części czytelników zdecydowanie bardziej do gustu mogłaby przypaść konfiguracja z krystalicznie czystym i praktycznie całkowicie transparentnym źródłem.

Wysokie tony podawane są w kulturalny i rzetelny sposób. Nic nie cyka, nie szeleści i nie piaszczy, jednak do prawdziwej finezji trochę brakuje. Niestety HM5ki nie mają takiego blasku, otwartości, oraz takiej ilości niuansów i mikrodetali, jakie oferowały fenomenalne, trzy razy droższe, Westone UM-3X RC. Gitara Roya Gainesa na „Tuxedo Blues” brzmiała trochę zbyt mało śpiewnie, nie była tak eteryczna jak potrafi w droższych konfiguracjach. Za to delikatne utemperowanie, uspokojenie dęciaków na ww. albumie ani nie spowodowało stłamszenia dźwięku, ani nie wpłynęło na upośledzenie kreowania efektów przestrzennych. Dzięki temu scena była stabilna i przejrzysta. Ponadto zamiast próbować wtłoczyć całe instrumentarium do głowy słuchacza kreowana była wokół głowy. Dawało to wrażenie sporej przestrzeni i oddechu, przez co nawet odsłuch gęstych aranżacji (Metallica „S&M”) nie przytłaczał.

 

Brainwavz HM5 wydają się idealne wszędzie tam, gdzie słuchaczowi zależy nie tylko na odizolowaniu się od szumu tła, ale i pozostaniu jak najmniej uciążliwym dla pozostałych użytkowników najbliższego otoczenia. Charakteryzując się bardzo liniowym i pozbawionym wad, oraz ewidentnych odstępstw od neutralności są niezwykle uniwersalną a przez to bezpieczną propozycją dla tych, którzy stoją przed wyborem słuchawek a tak naprawdę nie do końca wiedzą, czego tak naprawdę chcą. Dodatkowo spora wyrozumiałość i tolerancja dla niezbyt wysokiej klasy źródeł w postaci przenośnych odtwarzaczy i wszechobecnych smartfonów wróży im sporą popularność wśród osób niewyobrażających sobie podróży bez swojej ulubionej muzyki. Poręczne i doskonale chroniące słuchawki etui również na to wskazuje.

 

Tekst i zdjęcia: Marcin Olszewski

 

Dystrybutor: Audiomagic.pl

Cena: 499 zł

 

Dane techniczne (wg. Producenta):

- Konstrukcja / przetworniki: zamknięta / dynamiczne, 42mm

- Impedancja: 64 Ω

- Skuteczność: 105 dB @ 1mW

- Pasmo przenoszenia: 10 Hz ~ 26.5 kHz

- Nominalna moc wejściowa: 100 mW

- Wtyk: 3.5 mm, pozłacany + nakręcany adapter 6.3 mm; adapter samolotowy

- Kabel: Odczepiane kable 1.3 m i 3 m

- Dodatkowe pady

- Gwarancja: 1 rok

 

System wykorzystany w teście:

DAC & konwerter USB/Coax: Hegel HD2

DAC & wzmacniacz słuchawkowy: NuForce DAC-100

Wzmacniacz słuchawkowy: Fiio E09K

Słuchawki: Marschall Major; AKG K518 DJ LE; AKG K142 HD

Odtwarzacz plików: laptop Dell Inspiron 1764 + JRiver Media Center; Sony Ericsson Xperia Arc S z odtwarzaczem Meridian Media Player Revolute; iPod Touch

IC RCA: Antipodes Audio Katipo; Neotech NEI-3001

Kable USB: Wireworld Ultraviolet, Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver; Digital Box USB Premium Link

Przewody ethernet: Neyton CAT7+

 

Kliknij tu aby otworzyć artykuł

dataOK:
TopicOK: 0
---
Flaga: 1

Fr@ntz

---------------------------------

"I am an audiophile"

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Restore formatting

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.

                  wykrzyknik.png

AdBlock blocking software detected!


Our website lives up to the displayed advertisements.
The ads are thematically related to the site and are not bothersome.

Please disable the AdBlock extension or blocking software while using the site.

 

Registered users can disable this message.