Jump to content
IGNORED

Test wkładek gramofonowych Lyra


audiostereo.pl
 Share

Recommended Posts

  • Administratorzy

W tym roku mam szczęście do dobrego sprzętu analogowego. Przez alkówkę mą przewinęło się ostatnio parę naprawdę fajnych gramofonów, teraz zaś udało mi się położyć łapę na dwóch pierwszoligowych wkładkach.

 

Japońska Lyra to współczesna legenda. Na rynku od kilkunastu lat (początkowo jako Scantech), wykonywała wkładki dla uznanych firm (piekielnie drogie najwyższe modele Linna), zaś pod własną marką sprzedawała przetworniki, które zaraz lądowały na szczycie rankingów. Projektantem Lyry jest Amerykanin Jonathan Carr, zaś większość przetworników (poza najtańszym Dorianem) wykonuje ręcznie Yoshinori Mishima. Takie nazwy modeli jak Clavis czy Parnassus można spotkać często w rankingach czasopism, ale także w relacjach zadowolonych użytkowników. Przebojem okazała się niskopoziomowa wkładka MC Lyra Helikon, z czwartej generacji projektów Cara. Ten stosunkowo kosztowny przetwornik stał się narzędziem recenzenckim i dorobił się wersji superniskotonowej oraz monofonicznej. Słowa „Lyra” i „Helikon” stały się niemal związkiem frazeologicznym i, mimo późniejszego pojawienia się flagowych Titan i Olympos, wkładka ta wciąż jest mocną pozycją w ofercie firmy.

 

Jednak Carr nie spoczął bezczynnie na japońskim tatami, dzięki czemu mogę teraz zaprezentować recenzję dwóch innych wkładek z katalogu Lyry. Jedna z nich to pierwsza wkładka 5. generacji, Skala, druga zaś to zgrabny przetwornik entry level o nazwie Dorian. Skala, w odróżnieniu od przetworników wcześniejszych generacji, jest niemal w całości zbudowana z twardego tworzywa sztucznego. Ma to zapobiec tworzeniu się prądów wirowych na częściach metalowych. Projektantowi szczególnie zależało na usunięciu metalu z pobliża generatora. Nawet śruba mocująca przedni magnes jest plastikowa. Podobnie jak w pozostałych projektach Lyry, układ magnetyczny tworzą dwa dyskowe magnesy bez nabiegunników. Nowością jest sztywna centralna metalowa struktura, zaczynająca się wspornikiem igły a kończąca się na styku z głowicą ramienia. Ów rdzeń otoczony jest plastikowym korpusem w kolorze mlecznej bieli, który pomaga tłumić niepożądane rezonanse metalowej struktury.

 

Budowa Doriana jest o tyle mniej wyszukana, że posiada on (podobnie jak pozostałe wkładki 4. generacji Lyry) korpus frezowany ze stopu metali. Podobnie jak Skala, Dorian jest konstrukcją odsłoniętą, gdzie zewnętrzna obudowa nie kryje generatora i przewodów. Różnice konstrukcyjne (poza materiałem i częściowo kształtem obudowy) dotyczą budowy wspornika igły, szlifu, a także masy i niektórych parametrów elektrycznych (większa wewnętrzna impedancja i nieco wyższy poziom wyjściowy).

 

Brzmienie wkładki Lyra Skala:

 

Skalę miałem możliwość potrzymać około miesiąca, dzięki czemu zdążyła się ona dobrze rozruszać i w teście zaprezentować w pełni dojrzałą formę. Podczas testu zdążyła popracować z kilkoma gramofonami: Linnem, VPI, Transrotorem, Pro-Jectem, a nawet Garrardem 401. Ten czas nie został zmarnowany: po tym teście muszę przyznać, że wkładki Lyry w pełni zasługują na dobrą opinię, jaką mają w prasie i u użytkowników.

 

Skala jest najbardziej przejrzystą i najlepszą w zakresie wysokotonowym wkładką, jaką dotąd słyszałem. Stopień otwarcia dźwięku, jaki udało się uzyskać konstruktorowi, jest faktycznie niezwykły. Ta wkładka wzbogacała brzmienie każdego napędu, z jakim zdarzyło się jej pracować. Brzmienia tego rodzaju nie bardzo chce się dzielić na czworo, ale jeśli już muszę, to zacząłbym właśnie od podkreślenia zjawiskowej jakości góry. Skala pokazuje każde drgnienie miotełki, każdy dzwoneczek, triangel, wszystkie te ulotne dźwięki, zwane czemuś przez poetów od recenzowania „planktonem”. Planktonu jest tu ile chcieć. Idzie za tym świetna stereofonia, dzięki czemu wszystkie te subtelne efekty zawieszone są w dużej, ale naturalnej przestrzeni, nie wyskakując ni w pięć, ni w dziewięć, ale podkreślając naturalność, wrażenie obcowania z autentyczną muzyką.

 

Przy tym bogactwie wysokich tonów Skala nie gra ostro czy szorstko, gładkie i lśniące soprany przechodzą w równie gładką, pełną średnicę, która na materiale wokalnym nie pozostawia nic do życzenia. Stali czytelnicy wiedzą, że redakcyjny tor przeszkód wokalnych obejmuje klasyczne nagrania jazzowe, takie jak „Ella and Louis”, Billie Holliday, nowy jazz (świetnie nagrane płyty Jacinthy, w tym wersja na 45 rpm), a także nagrania klasyczne z Kiri Te Kanawą, Jose Carrerasem, utworami operowymi, zaś na zakończenie chętnie wrzucam do koszyka nagrania rockowe i pop. Jest tego trochę i sprzęt naprawdę musi zadać sobie sporo trudu, żeby się wykazać. Skala wykazała się niewątpliwie, a od niektórych nagrań trudno było się oderwać. Nawet pisząc te słowa słucham Jacinthy „Lush Life”, a po niej na talerzu wyląduje Tom Waits.

 

Co jeszcze? Niskie tony są bardzo zwarte i kontrolowane, oczywiście, jeśli reszta systemu na to pozwala. Bas jest niemal suchy, przyjmując pozytywne znaczenie tego określenia. Wkładka nie sieje obfitymi, miękkimi niskimi dźwiękami, zaznacza je natomiast silnie tam, gdzie naprawdę są. Skala to przetwornik będący przykładem na słuszność teorii źródła: jeśli źródło nic nie zgubi, to wąskim gardłem jest już tylko reszta systemu. Skala w systemie wysokiej jakości, przezroczystym, ale nie suchym, pokaże wszystko. No, może prawie wszystko: zawsze trzeba zakładać, że da się lepiej.

 

Czy Skala ma „własny dźwięk”, jakąś konkretną sygnaturę? Jak już pisałem, włączenie Skali w system podnosi na wyższy poziom szczegółowość, żywość, wzbogaca stereofonię. Czy to jest firmowy dźwięk? Wydaje mi się, ze to po prostu wydobycie kolejnej porcji informacji z głębi rowków, gdzie konkurencja rzadziej sięga. Skala wydobywa zawartość rowków w trybie stachanowskim i gdyby była górnikiem, nazywałaby się Pstrowski. W skrócie? Niepospolita wkładka, bardzo dobry dźwięk.

Alek Rachwald

 

Szczegółowe dane:

Dystrybutor: Hi-Fi Club

 

Lyra Skala

Cena: 10 000 zł

Zakres częstotliwości: 10Hz ~ 50kHz

Wspornik: pręt z boru napylony diamentem

Igła o firmowym profilu line-contact (wykonanie: Ogura, profil 3 x 70 μm)

Separacja kanałów: ≥35dB przy 1kHz

Wewnętrzna impedancja: 5.5Ohm

Poziom wyjściowy: 0.5mV

Masa wkładki (bez osłony igły): 9 g

Podatność: ok. 12 x 10-6 cm/dyna przy 100Hz

Odległość czubek igły – otwory mocujące: 9,5 mm

Zalecany nacisk: 1.6 ~ 1.75g

Zalecana impedancja: 100 ohm – 47 kohm

 

Kliknij tu aby otworzyć artykuł

dataOK:
TopicOK: 0
---
Flaga: 1

Sprawdź nasze recenzje sprzętu w Magazynie Audiostereo:

https://www.audiostereo.pl/magazyn/

 

Chcesz zostać partnerem audiostereo? Zajrzyj tutaj.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Restore formatting

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.

                  wykrzyknik.png

AdBlock blocking software detected!


Our website lives up to the displayed advertisements.
The ads are thematically related to the site and are not bothersome.

Please disable the AdBlock extension or blocking software while using the site.

 

Registered users can disable this message.