Skocz do zawartości
IGNORED

Dlaczego tyjemy, a dlaczego chudniemy - nowe pytania o otyłość.


parantulla

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Będąc ostatnio w siłowni miałem okazję brać udział w dyskusji na temat tzw. zdrowego odżywiania

i poruszaliśmy między innymi problem przyrostu oraz redukcji tkanki tłuszczowej.

Może "poruszaliśmy problem" to za dużo powiedziane, bo głównie to nabijaliśmy się z kolesia, który twierdził,

że generalnie nie ma to żadnego znaczenia ile kalorii w ciągu dnia pochłoniesz, ani to ile jesteś w stanie spalić,

ważne jest tylko to, żeby jak najmniejsza ilość przyjętych kalorii pochodziła z węglowodanów.

W skrócie: tłuszcze i białka OK - można się opychać ile wlezie / węglowodany nie OK - najlepiej unikać jak tylko się da.

Żółty ser, kiełbasa, boczek, masło - do oporu / płatki kukurydziane, pieczywo, warzywa, owoce - zapomnij.

Pół godziny później, jeszcze w drodze do domu, oczywiście zapomniałem o tej rozmowie,

ale dzisiaj w pracy mi się przypomniało i zacząłem szukać w internecie jakichś bardziej wiarygodnych źródeł tych rewelacji,

no i znalazłem między innymi to

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

przeczytałem jednym tchem od dechy do dechy wraz z podanymi na końcu linkami i sam już nie wiem co o tym myśleć.

Znacie jakieś potwierdzone przypadki działania albo może sami macie doświadczenia z dietą niskowęglowodanową w sporcie?

Mnie osobiście najbardziej zaciekawił fragment dotyczący ilości spożywanych kalorii, zwłaszcza tych rzekomo szkodliwych,

ale chętnie też poczytam o tym jak to w końcu jest z tymi węglowodanami i powszechnymi zaleceniami co do ich spożywania.

Równie ciekawie wygląda sprawa ćwiczenia/nie ćwiczenia w ramach programu walki z nadwagą. Wychodzi na to, że to też bzdura?

Oczywiście zapraszam do dyskusji wszystkich, tych ćwiczących rekreacyjnie, wyczynowców i nie ćwiczących wcale.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ten sposób czyli unikając węglowodanów straciłem jakies 15 kg w ciągu pół roku. To jest tzw dieta Kwaśniewskiego. Nie mylić z ex presidente.

Warto poczytać o wadach i zaletach.

 

Jednak co do zgrabnej sylwetki to polecam np Boks Tajski zamiast siłowni gdzie tylko pompuje się niektore partie mięśni i wygląda potem jak napompowany piesek na wystawie ;]

Po 2h treningu na macie łącznie z rozgrzewką można jeść co się komu podoba ;]

"Talking me at last to the World where uncertainty does not exist.

In Heaven or Underground..." - Mr. Doctor

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ten sposób czyli unikając węglowodanów straciłem jakies 15 kg w ciągu pół roku. To jest tzw dieta Kwaśniewskiego. Nie mylić z ex presidente.

Warto poczytać o wadach i zaletach.

 

Jednak co do zgrabnej sylwetki to polecam np Boks Tajski zamiast siłowni gdzie tylko pompuje się niektore partie mięśni i wygląda potem jak napompowany piesek na wystawie ;]

Po 2h treningu na macie łącznie z rozgrzewką można jeść co się komu podoba ;]

 

Ja powiem szczerze nigdy nie stosowałem specjalnej diety: gdy dużo trenowałem, to po prostu żarłem to co chciałem i ile chciałem. Intensywny sport wyczynowy zmienił moje życie i sylwetkę: jako 7 latek byłem 'Benny Kuleczka', jak mnie ktoś kulnął, to się toczyłem (trochę przesadzam oczywiście,a le byłem pulchny/gruby). Uprawianie sportu reguluje łaknienie i specjalnych diet nigdy nie stosowałem. Ciekawe jest, że tłuszczu nigdy nie da się spalić - komórki tłuszczowe raz nabyte mogą się kurczyć, ale zawsze pozostają w organiźmie (chyba, że liposukcja).

Choć brachol gdy trenował tajski boks i siłownię stosował wysokobiąłkową dietę i faktycznie zbudował sobie godną pozazdroszczenia sylwetkę i mięśnie.

Powrót po dłuższej przerwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam, że dieta Kwaśniewskiego działa i jest skuteczna.

Ja zjechałem od maja 10 kg ale nie na Kwaśniewskim tylko na tzw. "diecie jaskiniowców", poszukajcie w necie o diecie jaskinowców albo o diecie paleo.

To właściwie nie żadna dieta a tylko proste jak budowa cepa unikanie chemicznych przetworzonych gówien. Praktycznie zero wyrzeczeń.

A z wyrzeczeń - żeby pozbawić się źródła pustych kalorii to przestałem słodzić herbatę i kawę (KUFA JAK JA TĘSKNIĘ ZA MOIM BRĄZOWYM CUKREM Z MAURITIUSA DO KAWUNI! :( ). Absolutnie nie toleruję słodzików, więc początkowo miałem naprawdę ciężko. Słyszałem, że ksylitol jest dobry czyli tzw. cukier brzozowy ale nie miałem okazji jeszcze tego sprawdzić. No i całkowite wyrzeczenie się słodkich napojów czy soków, piję tylko wodę, jak zwierzęta ;) - pamiętacie ten kawał?

Ostatnio po kilku miesiącach od odstawienia słodkich napojów spróbowałem łyk Coca-Coli.... aż mnie odrzuciło. Woda lepsza - poważnie. Teraz kupiłem polski sok Fortuna bez dodatku cukru i bez słodzików - zobaczymy, czy jest OK. Piję natomiast sok pomidorowy i soki wielowarzywne różnych firm.

Napoje typu Light czy Zero nie są dla mnie bo jak powiadam - nie toleruję słodzików i rzygam, gdy tylko poczuję aspartam w ustach. To już wolę wodę - jak zwierzęta. ;)

Aha - i polecam czerwoną herbatę. Spokojnie daje się pić bez cukru.Bardzo dobrze sprawdza się też mięta czy rumianek.

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy przeczytaliście wszystko w tych linkach, bo tam jest to wszystko wyjaśnione.

Między innymi to, że generalnie ludzie szczupli chętniej uprawiają sport, bo są szczupli,

a otyli raczej unikają wysiłku fizycznego z powodu słabej kondycji wynikającej z nadwagi.

Chodzi o mylenie przyczyn i skutków oraz brak (podobno) jakiekolwiek związku pomiędzy wysiłkiem fizycznym,

a spalaniem tkanki tłuszczowej, a więc to nie dlatego jesteśmy szczupli, że ćwiczymy (brak dowodów na istnienie takiego związku)

tylko ćwiczymy dlatego, że jesteśmy szczupli i mamy więcej energii. Oczywiście odwrotny mechanizm działa w drugą stronę.

Jesteśmy otyli, to nie ćwiczymy, bo nam się nie chce, ale nie dlatego jesteśmy otyli że nie ćwiczymy (ciężko się nie pomylić, he he)

tylko dlatego że obżeramy się węglowodanami i nawet jeśli w ciągu całego dnia będziemy przyjmować tylko 500 kalorii,

to za Chiny Ludowe nie pozbędziemy się tkanki tłuszczowej, jeśli te kalorie będą pochodzić na przykład z kukurydzy

i w sumie takie odchudzanie to tylko niepotrzebne męczarnie, które bardziej człowiekowi szkodzą niż go uzdrawiają.

 

Zaznaczam - nie mam pojęcia ile jest w tym wszystkim prawdy, sam staram się stosować zasadę "mniej żreć - więcej się ruszać"

ale może faktycznie to całe zdrowe odżywianie, to jedna wielka bujda na resorach i kolejny spisek międzynarodowych korporacji :)

Żryjcie węglowodany bez obaw (przemilczymy fakt, że cała gospodarka USA opiera się między innymi na uprawie kukurydzy)

ćwiczcie dużo bo sport to zdrowie (przemilczymy fakt, że branża fitness każdego roku przynosi miliardy dolarów zysku)

a jak zachorujecie na cukrzycę, to będziemy was leczyć (przemilczymy fakt, że branża farmakologiczna przynosi jeszcze więcej zysku)

Ja pitolę, nie no weźcie, brzmi to wszystko całkiem zgrabnie i nawet w miarę logicznie :)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy przeczytaliście wszystko w tych linkach, bo tam jest to wszystko wyjaśnione.

Między innymi to, że generalnie ludzie szczupli chętniej uprawiają sport, bo są szczupli,

a otyli raczej unikają wysiłku fizycznego z powodu słabej kondycji wynikającej z nadwagi.

Chodzi o mylenie przyczyn i skutków oraz brak (podobno) jakiekolwiek związku pomiędzy wysiłkiem fizycznym,

 

Otóż nie.

W Oświęcimiu grubych nie było. Ani jednego. A przecież nie wszyscy tam "ćwiczyli".

Właściwa dieta (czyli radykalne odcięcie się od pustych kalorii) jest równie ważna jak ruch.

Oczywiście, że wysiłek fizyczny w zbożnym dziele odchudzania ;) może tylko pomóc!

W gabinecie mam miliony grubasów/opasów zaklinających się, że "ja przecież nic nie jem". Bzdura. Powietrze NIE JEST kaloryczne!

Co to są tzw. puste kalorie?

Odpowiem krótko, po wojskowemu: puste kalorie są wtedy gdy są kalorie a gó**a nie ma. :)

 

A propos ruchu...

Miałem kiedyś pacjenta, zaniedbany facet ok. 50-ki. Grubawy, sflaczały. Nie dbał o dietę nie ruszał się. No i w wynikach wyszła cukrzyca. Prawie 300 po obciążeniu glukozą. I jakieś 140 na czczo.

Ustawiłem go na 2x1g Metforminy, pouczyłem o prawidłowej diecie i kazałem się ruszać. Zwykle ludzie olewają takie zalecenia, ale nie ten facet.

Klient się zawziął, codziennie chodził na stadion i biegał 3 okrążenia. 1200m.

Niby nic, prawda?

A po 1,5 roku stosowania diety i takiego luźnego bieganka (ale twardo - codziennie), facet nie dość, że wyglądał 20 lat młodziej, to... odstawiliśmy leki i (oczywiście wciąż stosując dietę) miał absolutnie normalne poziomy cukru beż żadnych tabletek. Organizm się zregenerował.

Czyli można. Wyjściowo miał 110kg, gdy odstawiał leki ważył 82kg.

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemy nadwagi.

1. Geny - chemia uszkadza geny i czasami to przechodzi na dziecko i juz sie rodzi sklonne....

2. Naturalne jedzenie. ... jak najmniej lrzetworzonych i jak najmniej chemiii

3. Czyste środowisko

4. Wysilek fizyczny

5.z da od chemiii

6. Wies i właśnie uprawy.... i hodowla

 

Jak nie możemy wszystkiego zastosowac to zyjmy stosujac jak najczęściej sie do tych punktów. ...

 

Ja nie mam problemów jak na razie z otykoscia.... bo geny miakem dobre rodzice pochodzą z najczystszych terenow Polski ale mieszkam w miescie wiec na pewno jestem atakowany ciagle trucizna i organizm moze nie przetrzymac i zacznie szwankowac....

chwilowy brak działalności w audio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam schudłem 20 kg bez żadnych diet, odstawienie słodyczy i produktów przetworzonych do tego sport i leci samo.

Co do genów się nie zgodzę jak ktoś wyżej zaznaczył w Oświęcimiu nie było grubych.

Znam jednego co w rok zjechał ze 140 na 95 kg.

Z audio jest jak z chlebem, jeden lubi słodki a drugi kwaśny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam już wielką niechęć do teorii, które chcą wszystko uprościć do jednego motta. Nie ma takiego czegoś. Dlatego wątek mi się podoba. Nie ma prostych i uniwersalnych zasad.

 

Po drugie ciężko jest stwierdzić skuteczność jakiejś tam diety. Z reguły jak człowiek przechodzi na nietypową dietę to zaczyna dbać też o siebie na inne sposoby. Np. mniej chleje, mniej pali, więcej się rusza, bardziej zwraca uwagę na szkodliwe produkty, unika słodyczy. Ciężko tu o jednoznaczne wyniki.

 

Węglowodany węglowodanom nierówne. W przyrodzie nie występują one syntetycznie same tak jak w cukrze. Do tego dochodzą potrzeby energetyczne i pora roku. Latem na pewno więcej węglowodanów. W naturze węglowodany występują z innymi cennymi składnikami, więc z natury nie jest możliwe ich omijanie. Jak jest upał 35st, to dzieci będą Ci tylko wpieprzać słodzone napoje i lody. Inne jedzenie nie istnieje. Niby nic, ale jest to bardzo widoczne. Gdyby znały świeże egzotyczne soki z owoców egzotycznych krajów, to lody i słodzone napoje poszły by na bok. Ale nie pójdą, bo to drogie i pracochłonne i wymaga specjalnej wiedzy.

 

W dodatku ominięcie węglowodanów kończy się rosnącą chcicą na nie, a następnie kryzysem, który i tak kończy się spożyciem węglowodanów w ilości ekstremalnej. Podobnie jest z innymi deficytami pokarmowymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,,a ja nie moge schudnac... od 8 mc.2-3 x tyg silownia kardio + wszedzie rowerem, zadnego obzerania, prawie wcale slodkiego...przed silownia bieganie i marsze i dupa

 

Widać są inne priorytety dla ciała, np. budowanie mięśni. Wszystko w odpowiednim czasie. Niska masa własna nie jest pierwszorzędnym priorytetem w tym wypadku.

 

(pierwszorzędny priorytet masło maślane :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Recepta jest naprawdę bardzo prosta: mniej żreć, więcej się ruszać. I radykalnie odciąć się od pustych kalorii.

WSZYSTKO co powyżej jest ważne, zadziała TYLKO razem.

Ja sobie pozwalam na loda (proszę bez podtekstów ;)) czy coś innego w tym guście - ciastko z kremem, czy jakiś słodki deser, raz w tygodniu w niedzielę, w końcu życie nie jest po to by się umartwiać.

Ale w tygodniu - twardym trzeba być a nie miętkim! :)

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inną receptę dot. żywienia i nie jest prosta. Wszystko co jest proste, jest uproszczone, a to co jest uproszczone jest złe. Moja recepta jest taka, że trzeba przejść na naturalne zdrowe produkty i nauczyć ciało i mózg korzystać z nich. Jedzenie lodów tylko może ogłupić ten system. Jeżeli ciało już nauczy się nowych składników, to mózg będzie sam mówił czego potrzeba i w jakich proporcjach. W postaci apetytu normalnie.To wszystko jest zbyt skomplikowane, żaden dietetyk ci nie powie ile czego potrzebujesz, a podział na tłuszcze, białka, węglowodany, minerały, błonniki i witaminy jest syntetyczny. W naturze nie występuje synetyczny podział na takie przedziały żywieniowe. Rozmowy zasłyszane na siłowni jak i porady wielce mądrych dietetyków nie są dla mnie nic warte. Jest to ogólnie mówiąc system wartości, które wymyślił człowiek, ale które tak naprawdę nie istnieją. Życie według tabelki jest niemożliwe. A gdyby było możliwe, to i tak by było nieatrakcyjne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż nie.

W Oświęcimiu grubych nie było.

No nie było, ale dlaczego nie było?

Dlatego, że ciężko fizycznie pracowali czy może dlatego, że dzienna racja żywnościowa wynosiła 200g czarnego chleba.

W Oświęcimiu wszyscy funkcjonowali na pograniczu śmierci głodowej, a ich organizmy działały przeważnie tylko siłą woli.

Według mnie nie ma tutaj twardych argumentów ani jednoznacznych dowodów na to, że chudli z powodu ciężkiej pracy,

bo oprócz tego, że machali kilofami cały dzień, to równocześnie cierpieli na chroniczne niedożywienie organizmu,

który pozbawiony składników odżywczych (nie tylko węgli, ale białek, tłuszczy, witamin itd.) zaczyna pożerać sam siebie.

To samo z tym Twoim pacjentem. W porządku, zaczął biegać i schudł, ale jakie są dowody na to, że od biegania schudł,

a nie od tego, że diametralnie zmienił nawyki żywieniowe i być może leżąc przed telewizorem zamiast codziennie biegać

schudłby tyle samo albo i jeszcze więcej, bo nie wydatkując energii na wysiłek fizyczny, nie musiałby dojadać.

Nie chodzi absolutnie o to, żeby wszystko podważać i na siłę się upierać przy z góry założonej tezie,

że wzmożona aktywność fizyczna i redukcja tkanki tłuszczowej (nie utrata na wadze, bo to nie jest to samo)

nie mają ze sobą żadnego naukowo udowodnionego związku. Chodzi bardziej o to czy to jest w ogóle możliwe,

żeby żreć 5000 kalorii dziennie, nie ćwiczyć i mimo wszystko chudnąć. Ja nie wiem, dlatego pytam.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pare lat temu lekarze w skandynawii zastanawiai sie jak przedluzyc ludzkie zycie

po paru latach badan doszli (wolno mysla) doszli do dwoch wnioskow

- w sumie poza naglymi wypadkami ludzi wykanczaja dwie rzeczy. rak i choroby krazenia (szeroko pojete)

- o ile raka nie potrafimy wyeliminowac w sumie wcale (oczywiscie nie mowimy o nalogowych palaczach i pracujacych bez masek przy azbescie etc...) to choroby zwiazane przez powiklania z niewydolnym ukladem krazenia praktycznie mozna wyeliminowac w calosci

 

reasumujac

do tego co - w sumie slusznie - wymyslili chlopaki z monty pytona w swoim slawnym filnie "sens zycia wg. m.p." nie wiele mozna dodac

minimum 30 ruchu dziennie aby podniesc sensownie tetno celem przepompowania i tym samym wyczyszczenia naszei najwazniejszej instalacji sanitarnej

 

ot co

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inną receptę dot. żywienia i nie jest prosta. Wszystko co jest proste, jest uproszczone, a to co jest uproszczone jest złe. Moja recepta jest taka, że trzeba przejść na naturalne zdrowe produkty i nauczyć ciało i mózg korzystać z nich. Jedzenie lodów tylko może ogłupić ten system. Jeżeli ciało już nauczy się nowych składników, to mózg będzie sam mówił czego potrzeba i w jakich proporcjach. W postaci apetytu normalnie.To wszystko jest zbyt skomplikowane, żaden dietetyk ci nie powie ile czego potrzebujesz, a podział na tłuszcze, białka, węglowodany, minerały, błonniki i witaminy jest syntetyczny. W naturze nie występuje synetyczny podział na takie przedziały żywieniowe. Rozmowy zasłyszane na siłowni jak i porady wielce mądrych dietetyków nie są dla mnie nic warte. Jest to ogólnie mówiąc system wartości, które wymyślił człowiek, ale które tak naprawdę nie istnieją. Życie według tabelki jest niemożliwe. A gdyby było możliwe, to i tak by było nieatrakcyjne.

 

Absolutnie się zgadzam. Ale upieram się, że to naprawdę bardzo proste. :)

Natomiast całkowite odcięcie się od słodkiego też nie jest dobre - mózg potrzebuje endorfin, więc jakaś nagroda od czasu do czasu jest dla naszego układu nerwowego jak takie ciasteczka bribes dla psa. :)

Mój pies zawsze po spacerku maszeruje do szafki z bribesami i czeka na swój przydział. :)

Pamiętajmy że pierwotny człowiek jak znalazł barć to cała jaskinia miała radochę - to jak wyprawa do Murphys of Dingle w dzisiejszych czasach... dają tam lody Irish Coffee na pewno z cukrem ale jest go tyle co nic, bo lody prawie nie słodkie, pachną kawą i są zaprawione prawdziwą whiskey... jak sobie takiego czegoś odmówić?

Albo włoska rodzinna lodziarnia w Temple Bar - pistacjowe tam to POEZJA! :)

Ale jak mówię - raz w tygodniu lub rzadziej. Jaskiniowcom też barć nie trafiała się codziennie.

 

Chodzi bardziej o to czy to jest w ogóle możliwe,

żeby żreć 5000 kalorii dziennie, nie ćwiczyć i mimo wszystko chudnąć. Ja nie wiem, dlatego pytam.

 

To nie jest możliwe, bo niby jak... przecież są tabele zapotrzebowania kalorycznego: inna dla górnika, inna dla kobiety w ciąży, inna dla urzędnika, prawda?

Jeśli Twój wydatek energetyczny jest większy to możesz albo mniej się ruszać albo więcej jeść, żeby to się zbilansowało. Inaczej - schudniesz.

Można oczywiście używać świństw typu "spalacze tłuczczu" ale u zdrowego załatwiają to hormony tarczycy i insulina przecież.

Ja bym się od tych wynalazków trzymał z daleka.

BILANS, bilans się liczy, czyli WSPÓŁDZIAŁANIE wszystkich czynników: zdrowej diety, odpowiedniej dawki ruchu (który powoduje nie tylko wydatek energetyczny ale dotlenia organizm, stymuluje płuca i serce) i przede wszystkim - unikanie tego co niezdrowe.

A to nie jest łatwe, bo dzieci lubią słodkie, piją colę i inny shit, jedzą junk food i potem mamy...

 

polls_Obesity.2007_4942_706084_poll_xlarge.jpeg

 

I na pewno - nie tabelki a zdrowy rozsądek! Nie musimy się katować.Wystarczy zachować UMIAR we wszystkim. Tylko tyle.

Nie chodzi o to by nie jeść masła bo margaryna to straszna trucizna i w efekcie jest dla nas dużo gorsza, ale żeby z masłem NIE PRZEGINAĆ.

Złoty środek - tego się trzymajmy.

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tyjemy wyłącznie od nadmiaru węglowodanów w diecie, które są zamieniane w tłuszcz.

białko i tłuszcz są spalane, a nie magazynowane.

 

zatem aby schudnąć zmniejszyć węglowodany i spalić zapas tłuszczu-

po ok 40 minutach wysiłku 80% spalanej energii pochodzi z tłuszczu.

 

dieta białkowa jest szkodliwa na dłuższą metę- jak każda niezrównoważona.

nie zakładaj nic z góry; bądź nieskazitelny w słowach; nie bierz nic do siebie; rób wszystko najlepiej jak potrafisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam. Choć zasadniczo jestem szczupakiem, to odkąd ograniczyłem z w/w w linkach sprawdzonych powodów spożycie wyrobów zbożowych i praktycznie wyeliminowałem wszystko co jest słodzone i pełne chemii skupiając się na spożyciu mięcha dowolnie tłustego od boczku do piersi z kurczaka w kombinacji z warzywami przyprawionymi naturalnymi ziołami bez soli i chemii smażonymi na tłuszczu kokosowym + kiszone ogórki i kapusta w dużych ilościach mam świetną formę i praktycznie sześciopak.

 

Wyrobów z mleka raczej nie spożywam, źle na mnie działają, czyli wszystkie kefiry, śmietany, jogurty poza twardymi serami.

 

Oczywiście potrenuję z jakąś stalą raz w tygodniu z godzinkę i praktycznie codziennie rano i wieczorem jakieś 5minut pompki/brzuszki/rozciąganie/przysiady.

 

Kalorii nie ma znaczenia czy wciągnę 2000 czy 4000, tkanki tłuszczowej porównując na oko mam pewnie z 8-10%.

Warto wspomnieć o dodatkowej klarowności umysłu i dobrym trawieniu ;)

 

Obecnie gdy widzę ciastka, paluszki czekoladki, to rzygać mi się chce, jak przypomnę sobie jakie są efekty spożywania tego gówna na samopoczuciu.

 

Powinienem też wspomnieć o tzw. bulletproof coffe z masłem z rana - sama kawka poranna z 25-50g masła będzie miała 300 kalorii, które uwalniają się sukcesywnie wraz z upływem czasu nie podbijając poziomu cukru w krwioobiegu.

 

Generalnie jesteśmy uzależnieni od cukrów prostych, dosłownie.

 

Dwie książki dla cierpiących na złą formę:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Pół roku do roku czasu i można żyć w zdrowiu jak w dzieciństwie.

 

 

Aha, niećwiczyć można, tylko to debilne by było - człowiek musi ruszać ciałem żeby było zadbane.

 

Doktorku - pierwsza książka jest napisana przez lekarza - dowiódł, że cukrzycę można wyeliminować właśnie dietą. Oczywiście typ II

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba w sporcie wykonywać interwały np. nie jedziemy rowerem 80 km . jednostajnie , lecz robimy odcinki ile fabryka dała , później spokojniej . Wtedy rośnie wydolność , organizm bierze moc z " wątroby " , poprawia się metabolizm , przemiana materii , strszy organizm przypomina sobie to co umiał robić gdy był młodszy .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Między innymi to, że generalnie ludzie szczupli chętniej uprawiają sport, bo są szczupli,

a otyli raczej unikają wysiłku fizycznego z powodu słabej kondycji wynikającej z nadwagi.

Chodzi o mylenie przyczyn i skutków oraz brak (podobno) jakiekolwiek związku pomiędzy wysiłkiem fizycznym,

a spalaniem tkanki tłuszczowej, a więc to nie dlatego jesteśmy szczupli, że ćwiczymy (brak dowodów na istnienie takiego związku)

tylko ćwiczymy dlatego, że jesteśmy szczupli i mamy więcej energii. Oczywiście odwrotny mechanizm działa w drugą stronę.

Jesteśmy otyli, to nie ćwiczymy, bo nam się nie chce, ale nie dlatego jesteśmy otyli że nie ćwiczymy (ciężko się nie pomylić, he he)

 

Coś w tym jest, ale to nie żelazna zasada - jak pisałem, gdy miałem 9 lat byłem grubcio. Zapisałem się na kolarstwo i zmieniła mi się zupełnie sylwetka i przemiana materii. Fakt, to był trening wyczynowy i trochę to trwało. Dlatego uwazam, że można schudnąć przez sport. W ogóle uważam, że bez sportu nie ma odchudzania, bo wszystkie diety typu ograniczanie jedzenia itd. są dla mnie mało efektywne bez zwiększenia ruchu. Chodzi w sumie o ten mechanizm który opisałeś - ograniczyć jedzenie i zmniejszyć łaknienie; a to ostatnie dzięki ruchowi i aktywności fizycznej. Ile razy po takich dietach ograniczających jedzenie występuje efekt jojo?

 

Widać są inne priorytety dla ciała, np. budowanie mięśni. Wszystko w odpowiednim czasie. Niska masa własna nie jest pierwszorzędnym priorytetem w tym wypadku.

 

(pierwszorzędny priorytet masło maślane :)

 

To też ważna uwaga: mięśnie sa najcięższe, nie tłuszcz. Ja mam dość wysoki BMI ale jestem szczupły. Sport uprawiam od 9 roku życia. Waga dla mnie mało się liczy: samopoczucie, obserwowanie czy brzuch nie rośnie i tyle. A jak rośnie waga, a brzuch i fałdki nie, to jest dobrze - znaczy że przybywa masy mięśniowej. I git. :)

 

Recepta jest naprawdę bardzo prosta: mniej żreć, więcej się ruszać. I radykalnie odciąć się od pustych kalorii.

WSZYSTKO co powyżej jest ważne, zadziała TYLKO razem.

Ja sobie pozwalam na loda (proszę bez podtekstów ;)) czy coś innego w tym guście - ciastko z kremem, czy jakiś słodki deser, raz w tygodniu w niedzielę, w końcu życie nie jest po to by się umartwiać.

Ale w tygodniu - twardym trzeba być a nie miętkim! :)

 

Doktor, to znaczy, że mało się ruszasz. Ja słodkie jem codziennie - nie wyobrazam sobie kawy ok. 14 bez czegoś słodkiego. Po obiadokolacji do herbaty musi być coś słodkiego. Codziennie, nie raz w tygodniu. Ogólnie jem to na co mam ochotę. I nie mam poczucia, że się umartwiam

Aha - Na drugie śniadanie czasem też drożdżówka, w zależności od humoru.

 

redukcja tkanki tłuszczowej

 

Tkanka tłuszczowa się kurczy, nie redukuje.

 

Gdy tracisz tłuszcz, komórka tłuszczowa (nazywana również adipocytem) nigdzie nie znika, ani nie "przenosi się" do komórki mięśniowej, w której zostanie spalona. Sama komórka tłuszczowa (niestety) zostaje w tym samym miejscu - pod skórą na twoich udach, brzuchu, biodrach, rękach, itd. i w zewnętrznej części mięśni - właśnie dlatego nie widać podkreślonych mięśni, gdy w twoim organiźmie jest dużo tłuszczu.

 

Tłuszcz gromadzony jest wewnątrz komórki tłuszczowej w formie trójglicerydów. Nie zostaje on spalony w komórce tłuszczowej, ponieważ musi zostać uwolniony z tej komórki za pomocą skomplikowanych procesów enzymatycznych i hormonalnych. Gdy komórka jest stymulowana do uwolnienia tłuszczu, po prostu uwalnia swoją zawartość (trójglicerydy) do krwiobiegu, w formie kwasów tłuszczowych (FFA), które za pośrednictwem krwi transportowane są do tkanek potrzebujących energii.

 

Uwalnianie zapasów....

 

Przeciętny, młody mężczyzna ma zgromadzone około 60000 do 100000 kalorii energii w komórkach tłuszczowych ciała. Co powoduje uwalnianie zgromadzonych kwasów tłuszczowych z komórki tłuszczowej? To proste: gdy twoje ciało potrzebuje energii, ponieważ spożywasz mniej kalorii niż spalasz (deficyt energetyczny), organizm uwalnia hormony i enzymy, które dają komórkom tłuszczowym sygnał do uwalniania zapasów tłuszczu.

 

Aby zgromadzony tłuszcz mógł zostać uwolniony z komórki tłuszczowej, cząsteczki trójglicerydów muszą zostać rozdzielone za pomocą hydrolizy (lipolizy lub rozpadu tłuszczu) na glicerol i trzy kwasy tłuszczowe. Ważny enzym, zwany lipazą wrażliwą na hormony (HSL) jest katalizatorem tej reakcji. Zgromadzony tłuszcz (energia) zostaje uwolniony do krwiobiegu w formie kwasów tłuszczowych, które następnie transportowane są do mięśni. Gdy zwiększa się przepływ krwi w aktywnych mięśniach, dostarczane są większe ilości FFA w miejsca, w których są one potrzebne.

Ważny enzym zwany lipazą lipoproteinową (LPL), pomaga kwasom tłuszczowym dostać się do mitochondriów w komórkach mięśniowych, w których FFA mogą zostać zużyte w formie energii. Jeśli kiedykolwiek chodziłeś na lekcje biologii, prawdopodobnie słyszałeś o mitochondriach. To "elektrownia komórki", w której produkowana jest energia i właśnie w tym miejscu kwasy tłuszczowe przetwarzane są w energię.

 

Gdy kwasy tłuszczowe zostają uwolnione z komórki tłuszczowej, ta kurczy się i właśnie dlatego wyglądasz szczuplej, gdy tracisz tłuszcz - komórka po prostu staje się mniejsza. Mała lub "pusta" komórka tłuszczowa to coś, co jest ci potrzebne jeśli chcesz mieć podkreślone mięśnie i wyglądać szczupło.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No OK przyjmijmy na chwilę, że faktycznie KURCZENIE SIĘ ;) tkanki tłuszczowej jest powodowane wysiłkiem fizycznym.

Jak zatem wytłumaczyć fakt, że osoby otyłe na przykład osadzone w zakładzie karnym chudną dosłownie w oczach.

24h na dobę leżą na pryczy, tylko pierdzą i gapią się w sufit, a ich cały wysiłek fizyczny w ciągu dnia, to mycie, jedzenie,

drapanie się po jajach i godzina "spaceru" który polega na tym, że siedzą na ławce albo leżą na trawie, jarają szlugi i gadają.

Od rana tylko kawki, herbatki (wszystko oczywiście normalnie słodzone) i pogryzanie ciasteczek, czekoladek czy co tam kto z domu dostał

i jakoś żaden ani grama przytyć nie może, a jest wręcz dokładnie odwrotnie. He he, no i co wy na to :)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No OK przyjmijmy na chwilę, że faktycznie KURCZENIE SIĘ ;) tkanki tłuszczowej jest powodowane wysiłkiem fizycznym.

Jak zatem wytłumaczyć fakt, że osoby otyłe na przykład osadzone w zakładzie karnym chudną dosłownie w oczach.

24h na dobę leżą na pryczy, tylko pierdzą i gapią się w sufit, a ich cały wysiłek fizyczny w ciągu dnia, to mycie, jedzenie,

drapanie się po jajach i godzina "spaceru" który polega na tym, że siedzą na ławce albo leżą na trawie, jarają szlugi i gadają.

Od rana tylko kawki, herbatki (wszystko oczywiście normalnie słodzone) i pogryzanie ciasteczek, czekoladek czy co tam kto z domu dostał

i jakoś żaden ani grama przytyć nie może, a jest wręcz dokładnie odwrotnie. He he, no i co wy na to :)

 

No trzeba by przyjąć, że jest tak jak piszesz. nie wiemy zbyt wiele ile kalorii przyjmują. Przypuszczam, że niektózy się gimnastykują w celi.

A ogólnie - to chyba przyjmują mniej kalorii niż spalają. Ot wszystko.

Powrót po dłuższej przerwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No OK przyjmijmy na chwilę, że faktycznie KURCZENIE SIĘ ;) tkanki tłuszczowej jest powodowane wysiłkiem fizycznym.

Jak zatem wytłumaczyć fakt, że osoby otyłe na przykład osadzone w zakładzie karnym chudną dosłownie w oczach.

24h na dobę leżą na pryczy, tylko pierdzą i gapią się w sufit, a ich cały wysiłek fizyczny w ciągu dnia, to mycie, jedzenie,

drapanie się po jajach i godzina "spaceru" który polega na tym, że siedzą na ławce albo leżą na trawie, jarają szlugi i gadają.

Od rana tylko kawki, herbatki (wszystko oczywiście normalnie słodzone) i pogryzanie ciasteczek, czekoladek czy co tam kto z domu dostał

i jakoś żaden ani grama przytyć nie może, a jest wręcz dokładnie odwrotnie. He he, no i co wy na to :)

 

Stres. Człowiek nie jest przystosowany do niewoli. A z tym jedzeniem cukru cały dzień to chyba przesadziłeś, więzienie to nie cukiernia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No trzeba by przyjąć, że jest tak jak piszesz. nie wiemy zbyt wiele ile kalorii przyjmują. Przypuszczam, że niektózy się gimnastykują w celi.

A ogólnie - to chyba przyjmują mniej kalorii niż spalają. Ot wszystko.

Kalorii przyjmują regulaminowo tyle ile jest zalecane przez jakiś tam instytut żywienia czy czegoś tam, średnio powiedzmy niech to będzie ile? 2000? 2500kcal?

Oprócz tego mają niczym nieograniczony dostęp do kantyny, gdzie półki się uginają od coca coli, ciastek, czekolad, batonów, innych słodyczy,

no i regularnie dostają paczki z kiełbasą, szynką, boczkiem, salcesonem, innymi frykasami (w tym również dodatkowych słodyczy)

Oczywiście nie wszyscy tak mają, ale na razie mówimy o tych co akurat mają, a tych jest zdecydowana większość, nie wiem jakieś 80-90% ogółu.

Teraz sobie wyobraź, że przez 23 godziny na dobę jesteś zamknięty w pomieszczeniu 2 na 4 metry przez 7 dni w tygodniu i nie masz nic do roboty,

to nawet z nudów zaczniesz w końcu podżerać, a kawy czy herbaty tam idą hektolitry dziennie, woda w dzbanku to się grzeje praktycznie bez przerwy.

Kilogram cukru na cztery osoby schodzi w 3-4 dni

 

P.S.

W celi się nie pogimnastykujesz, bo regulamin więzienny zabrania, przynajmniej kiedyś tak było.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zatem wytłumaczyć fakt, że osoby otyłe na przykład osadzone w zakładzie karnym chudną dosłownie w oczach

 

najwięcej energii jest zużywanej nie na ruch, ale ogrzanie ciała i procesy wewnętrzne.

 

wychodzi na to, że dostarczają mniej energii niż wydatkują.

ma to też wiele wspólnego ze stanem odosobnienia jako takiego.

nie zakładaj nic z góry; bądź nieskazitelny w słowach; nie bierz nic do siebie; rób wszystko najlepiej jak potrafisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dieta LCHF jest dietą rekomenowaną dla obywateli przez szwedzki rząd. Jest to jedyna dieta na której można schudnąć i nie ma efektu jojo (bo nie ma deficytu kalorycznego). Jest jedno "ale": trzeba ściśle przestrzegać odpowiednich proporcji F P C, bo inaczej (przy dostarczeniu zbyt dużej ilości węglowodanów) zwiększamy stężenie insuliny w organizmie i niestety wtedy taka dieta jest bardzo szkodliwa.

 

Wysłano z mojego Commodore 64

----------------

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wychodzi na to, że dostarczają mniej energii niż wydatkują.

Teoretycznie tak wychodzi, tylko że w praktyce ja jakoś tego nie widzę :)

Jeśli całymi dniami nic nie robiąc można bez żadnego zbędnego wysiłku chudnąć,

to po co normalni ludzie* flaki sobie prują w fitnessclubach i te kalorie ciągle zliczają

skoro wystarczy się walnąć na wyro i cała reszta sama się zrobi :)

Rozumiem oczywiście "dostarczają mniej energii niż wydatkują" tylko nie rozumiem w którym momencie mieliby to robić...

 

* - normalni ludzie w sensie żyjący na wolności i chodzący do pracy, po której jadą rowerem na siłownię pizgać żelazem i dymać na bieżni,

często gęsto tylko po to, żeby po pół roku czasu stwierdzić: no kurna olek, przecież to nic nie daje... a kałdun jak wisiał tak dalej wisi.

Sam regularnie całe hordy takich ludzi widuję. Zapisują się na siłownię tuż po sylwestrze albo zaraz po wakacjach,

ostro zapieprzają przez kilka miesięcy, niektórzy przez rok albo i dłużej, a efektów zero. W końcu oczywiście rezygnują, bo ileż można.

Na pewno jakiś odsetek z nich dodatkowo jest na jakiejś tam niskokalorycznej diecie, ale przecież nie zaczepiam i nie wypytuję.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.