Skocz do zawartości
IGNORED

Artykuł o audiofilach - Gazeta Wyborcza - co o tym sądzicie?


leon28

Rekomendowane odpowiedzi

Ten artykuł jest wyjątkowo durny; choćby stwierdzenie, że audiofilów w Polsce jest 300 całkiem mija się z prawdą; jest ich kilkadziesiąt tysięcy ( rozumianych, jako ludzi chcących słuchać muzyki odtwarzanej jak najwierniej). Drugim kwiatkiem jest zachwyt autora płytoteką 500 szt.; to przecież dolna granica normy (przeciętna płytoteka to 2-5 tysięcy płyt, choć wielu ma dużo większe). Największą brednią jest stwierdzenie, że audiofile to bogate snoby - audiofil to z reguły normalny, ciężko pracujący i wcale nie zarabiający kokosów człowiek, który lubi słuchać muzyki i stara się, żeby brzmiała ona w miarę dobrze. A to, że ktoś składa pieniądze na sprzęt grający to chyba normalna sytuacja, bo przecież każdy nie zarabiający setek tysięcy na coś składa - nikt się nie dziwi, jak ktoś kupuje sobie samochód za 100 tysięcy; ale kupienie kolumn za tę cenę to już sensacja. Oczywiście takich kupujących bardzo drogi sprzęt jest mało, ale tak samo mało jest ludzi kupujących sobie inne drogie, a dużo mniej przydatne niż sprzęt grający rzeczy (choćby zegarki). Ja jestem zwolennikiem kupowania sprzętu dobrze brzmiącego i wcale nie bardzo drogiego; myślę, że taka postawa cechuje 99 % audiofilów. Reasumując - szkoda, że "Wyborcza" robi z nas wariatów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Drugim kwiatkiem jest zachwyt autora płytoteką 500 szt.; to przecież dolna granica normy (przeciętna płytoteka to 2-5 tysięcy płyt, choć wielu ma dużo większe).

Ilu ludzi w Polsce ma takie zbiory? Przeciętna 2,5tys.? to ma może kilkanaście/kilkadziesiąt osób...

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilu ludzi w Polsce ma takie zbiory? Przeciętna 2,5tys.? to ma może kilkanaście/kilkadziesiąt osób...

Myślałem o przedziale pomiędzy 2, a 5 tysięcy Sądzę, że takie płytoteki ma parę - paręnaście tysięcy osób. Przyjmijmy, że przeciętnie każdy kupuje ok 100 płyt rocznie - tak więc około cztedziestki uzbiera te dwa tysięce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

100 płyt rocznie? odważne założenie.

Patrzę po swoich znajomych; jeżeli ktoś z nich lubi muzykę, to mniej więcej tyle kupuje oraz dostaje od rodziny i przyjaciół. Tak realnie biorąc to 100 płyt rocznie to niedużo, zwłaszcza jeżeli uwzględni się ciekawe, a ciągle wychodzące nowe boxy z płytami (powiedzmy, że połowa kupowanych rocznie płyt jest w boxach)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest jedna płyta co trzy dni! Nierealne, nawet jak na to forum. Załóż ankietę to się przekonamy.

Nie twierdzę bynajmniej, że kupuje się płyty co 3 dni. Ale jeżeli ktoś kupuje płyty w internecie, to z reguły kupuje po kilka - kilkanaście. Oczywiście pisząc o płytach mam też na myśli odpowiadające im pliki, które robią się coraz powszechniejsze. Poza tym są różne okazje - urodziny, imieniny, gwiazdka etc., przy których zazwyczaj dostaje się w prezencie płyty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydawało mi się, że rozmawiamy o fizycznych nośnikach, a zwłaszcza o płytach CD

Cena płyty CD i odpowiadających jej plików wysokiej rozdzielczości jest niemal taka sama (czasem pliki są droższe od płyty) Przy obecnym rozwoju odtwarzaczy strumieniowych można chyba te formy sprzedawanej muzyki postawić na równi - oczywiście abstrahuję tu od jakości; tutaj ilu audiofilów, tyle opinii. Tak więc moja wstępna teza tyczy się zarówno płyt CD, jak odpowiadających im zestawów plików kupionych np. w sieci oraz oczywiście płyt winylowych. Przypuszczam jednak, że w zbiorach większości Kolegów przeważają płyty CD; winylowe są mniej popularne, a pliki to stosunkowo świeża sprawa i trzeba by było gromadzić je szybko, co wymagałoby wydania dużej sumy w krótkim czasie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pasqual, rąbnąłeś się chłopie w szacunkach i ciężko ci to przyznać. Sam piszesz, że do 40-tki uzbiera... ciekawe jak miał 20 czy 15 lat temu zbierać pliki? Jeśli ktoś co 3 dni kupowałby nową płytę, to - zakładając, że to człowiek pracuący, bo skąd by na nią miał - nie miałby czasu każdej wysłuchać. Znowu zakładając, że audiofil ten godzinny materiał chce posłuchać z uwagą, w naprawdę niezakłóconym niczym spokojnym czasie.

 

A sam artykuł jest dowodem kompletnej porażki sprawcy tego zamieszania, czyli W. Pacuły. Liczył on zapewne na nieodpłatną reklamę (sam to napisał), a tymczasem dostał po nosie. Teraz twierdzi, że lepsza taka reklama niż żadna, ale doprowadził do tego, że nasze środowisko jest pośmiewiskiem dla reszty ludzi. Nikt mnie nie przekona, że sam mimowolnie nie wytworzył takiego obrazu, bo... co pół miesiąca kreuje go swoim, ocierającym się o zjawiska paranormalne, blogowym pisarstwem. Tak, blogowym, bo choć chciałby, aby był utożsamiany z magazynem, to jego teksty są rozwodnionymi refleksjami o badzo niewielkiej wartości poznawczej. Zatem wielki promocyjny skok się nie udał, zwykły uczestnik odsłuchu nie został oczarowany nadzwyczajnym dźwiękiem - w takim razie jak miał o tym napisać? Oczywiście, że przed zleceniodawcami (w końcu przyjechali z daleka) trzeba rozliczyć się z wykonanego zadania, więc wszystko fajnie wyglądało, miało być z pompą, kraj miał paść na kolana przed niepospolitą myślą techniczną i jej efektami, tylko... wysłannik z tego obiecanego sobie świata zawiódł. W życiu nie ma nic za darmo, czego najlepiej dowodzi promowany audiofilski blogasek. Zamiar się więc całkiem nieźle powiódł, bo jest o nim wzmianka, padają nazwiska. A to, że przy okazji jest antypromocja uznanego producenta, całej branży i zaangażowanych słuchaczy... Co z tego? Nie wiem, czy jeśli to był poniekąd wywiad, to można było zażądać autoryzacji przed wydrukowaniem artykułu. Nauczką jest, jak łatwo można stać się narzędziem w rękach sprawnego dziennikarza. Bo gdyby były naciski z redakcji, to powinien po ludzku przeprosić. Nie robił tego, bo podpisał się pod własnymi obserwacjami. A dobarwił tak, żeby lekko i przyjemnie się czytało. A nie tak ciężko i mozolnie, jak prawie wszystkie autorskie recenzje. Na szczęście ostatnio jest więcej felietonów, szkoda tylko, że pisanych przez ludzi siedzących po uszy w audio-interesach, a dopisku o tekście sponsorowanym brak. Pomijam, że jeden cykl skupia się o pisaniu, jak to niewdzięczny jest naród kliencki, ale trzeba mu wciąż sprzedawać, bo swojego losu nie da się odwrócić. Ależ panowe z warszawskiego salonu - los leży w waszych rękach. Najwyżej wyjdziecie na zmianie jak W. Pacuła na artykule w Gazecie Wyborczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pasqual, rąbnąłeś się chłopie w szacunkach i ciężko ci to przyznać. Sam piszesz, że do 40-tki uzbiera... ciekawe jak miał 20 czy 15 lat temu zbierać pliki? Jeśli ktoś co 3 dni kupowałby nową płytę, to - zakładając, że to człowiek pracuący, bo skąd by na nią miał - nie miałby czasu każdej wysłuchać. Znowu zakładając, że audiofil ten godzinny materiał chce posłuchać z uwagą, w naprawdę niezakłóconym niczym spokojnym czasie.

 

 

OK, przyznaję, że trochę się zagalopowałem, niepotrzebnie też włączyłem tu winyle i pliki. Ale nadal uważam, że 500 CD to bardzo mała płytoteka. Powiedzmy, że przeciętny audiofil mający ok 30 - 40 lat, ma ponad 1500 CD Znajomi mają większe płytoteki i stąd mój poprzedni szacunek na 2 do 5 tysięcy. Oczywiście za czasów szkolnych kupuje się mniej :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chore to jest z tym wydawaniem kupy kasy na to aby usłyszeć coś niby w lepszej jakości "CI" wszyscy ludzie chyba zapomnieli do czego muzyka służy.

Moje zdanie jest takie że owszem sprzed powinien być w miarę dobry jeżeli ktoś się interesuje muzyką i to go bawi i nakręca ale nie zapominajmy o jedynym to ma być Relax po ciężkim dniu pracy i obowiązkach rodzinnych a nie jeszcze w czasie wolnym szukać dziury w całym.

"Bo nie słyszę dość wyraźnie trąbki w tych nagraniach"

Co nie którzy zapomnieli po co jest muzyka.

Wysłane z mojego commodore 64 przy użyciu Joysticka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość

(Konto usunięte)

Chore to jest z tym wydawaniem kupy kasy na to aby usłyszeć coś niby w lepszej jakości "CI" wszyscy ludzie chyba zapomnieli do czego muzyka służy.

Moje zdanie jest takie że owszem sprzed powinien być w miarę dobry jeżeli ktoś się interesuje muzyką i to go bawi i nakręca ale nie zapominajmy o jedynym to ma być Relax po ciężkim dniu pracy i obowiązkach rodzinnych a nie jeszcze w czasie wolnym szukać dziury w całym.

"Bo nie słyszę dość wyraźnie trąbki w tych nagraniach"

Co nie którzy zapomnieli po co jest muzyka.

 

...a przedewszystkim o tym, że każdy realizator ma zwoje założenia...i ta przykładowa trąbka brzmi zawsze inaczej...do tego dochodzi spasowanie równowagi tonalnej systemu z daną realizacją...itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nadal uważam, że 500 CD to bardzo mała płytoteka.

 

To zależy od stylu. Przypuśćmy, że ktoś ma taki talent do wybierania płyt, że każdej słuchałby kilkanaście-kilkadziesiąt razy, więc 500 x np. 20 =10 000, załóżmy też, że ta osoba nie kupiła od razu sprzętu docelowego, ale co 2 lata dokona znaczącej zmiany w systemie i zechce sobie znów odsłuchać swoje płyty średnio kilka razy i kilka-kilkadziesiąt razy 60 płyt nowych. Policzmy dla płyt z czasem odsłuchu 30 minut. 60 x 20 x 0,5 = 600 godzin, czyli niech będzie 12 w weekend i po 2 w tygodniu, bo ta osoba naprawdę lubi muzykę, więc wychodzi 12+10=22/7 = ok. 3 godzin dziennie...600/3, to 200 dni, więc zostaje z tych 2 lat 500 dni na 500 płyt, czyli na każdą 3 godziny, co daje 6 odsłuchów każdej płyty.

 

Chore to jest z tym wydawaniem kupy kasy na to aby usłyszeć coś niby w lepszej jakości "CI" wszyscy ludzie chyba zapomnieli do czego muzyka służy.

 

Polepszanie jakości jak dla mnie, to taka sama rozrywka jak słuchanie muzyki...kolejna rzecz, to w pewnym momencie można docenić jak bardzo artysta i realizator napracował się praktycznie nad każdą płytą, jeśli jednak sprzęt gra płyty zaledwie przeciętnie muzyka również może cieszyć...w tym momencie byłby wskazany jakiś przykład z motoryzacji;)

 

...a przedewszystkim o tym, że każdy realizator ma zwoje założenia...i ta przykładowa trąbka brzmi zawsze inaczej...do tego dochodzi spasowanie równowagi tonalnej systemu z daną realizacją...itd.

 

Realizator podobnie jak audiofil wybierający brzmienie systemu ma wiele możliwości realizacji. Trąbka raz może być w roli solisty, raz tłem, innym razem akcentuje jakiś fragment, inaczej mówiąc trąbka ma do odegrania jakąś rolę niby jakiś aktor, więc wymaga odpowiedniej do danej sceny prezentacji. Nagranie jako całość powinno brzmieć dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość

(Konto usunięte)

Realizator podobnie jak audiofil wybierający brzmienie systemu ma wiele możliwości realizacji. Trąbka raz może być w roli solisty, raz tłem, innym razem akcentuje jakiś fragment, inaczej mówiąc trąbka ma do odegrania jakąś rolę niby jakiś aktor, więc wymaga odpowiedniej do danej sceny prezentacji. Nagranie jako całość powinno brzmieć dobrze.

 

...no i wlasnie dlatego rażą mnie przykladowe wpisy...brakuje mi basu bo kontrabasu dobrze nie słychać...a kto powiedział, że ten kontrabas ma brzmieć w pierwszym planie...to samo jest ze stopą perkusji...krążą jakieś utarte stereotypy, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością...większość z nas nie wie jak na danym albumie ma brzmieć instrument...bo i skąd?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak to u innych wygląda, ale mam wrażenie, że jak napiszę o brzmieniu, to będzie to opis mojego przeżywania muzyki, jak sprzęt zaspokaja moje oczekiwania i do tego mogę ewentualnie się odnieść pisząc np. że sprzęt do niczego się nie nadaje. Rzeczywiste brzmienie instrumentów to tak samo jak ze sprzętem, czyli jak je odbieram i jakie mam oczekiwania, więc może się nie podobać, bo za głośno, za ostro, surowo. Czy bęben powinien brzmieć naturalnie, to wiadomo, że powinien, a czy ktoś chciałby mieć naturalnie odtwarzany bęben bez możliwości zrobienia go pod swój gust, to wątpię. Natomiast mogę sobie pisać, że u mnie bęben gra naturalnie i oczywiście przy każdym poziomie głośności na 18 centymetrowych głośnikach...trąbka gra naturalnie, bo tak kojącą z pięknym pogłosem i absolutnie nic nie drażni...tak, z pewnością realizator w tym przypadku nie musiał nic poprawiać.

 

większość z nas nie wie jak na danym albumie ma brzmieć instrument

 

Jak by to powiedzieć jest to bardzo ważne jak brzmieć powinien i jednocześnie nie ma to zupełnie znaczenia, ponieważ mamy gotowy produkt - płytę, jakiś ułomny system audio, jakieś wyobrażenia o właściwym brzmieniu. Równie dobrze można jeść danie i zastanawiać się czy czujemy naturalny smak poszczególnych składników...oczywiście, że czujemy - jakże by inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zazywczaj ludzie, ktorzy wydali na swoj sprzet niewielkie sumy odbieraja ta muzyke jak trzeba tj. poprzez emocje o ktorych tak piszesz, bo nie skupiaja sie na gwnianych kablach i innego tego typu smieciach tylko na czystym przekazie artystycznym. To zazwyczaj audiofil ze swoja skrzywioną wyobraznia bedzie doszukiwal sie uchylen podczas jej odlsuchu zamiast porwac sie w jej nurt i czerpac to o czym dawno zapomnial.

Trafiłeś w to jaki ja odbiór "audiofila" wyrobiłem przez ostatnie 3 lata trochę angażując się w środowisko, uczestnicząc w kilku zlotach a także i w kilku prywatnych odsłuchach.

Ale może być również inaczej. Może taki audiofil nigdy nie patrzył na muzykę jak "większość" osób, czyli od strony emocji wywoływanych z połączenia muzyki i wokalu, zwanych piosenką/utworem itp. Mogą to być osoby posiadające super słuch i takie ukierunkowanie w głowie że to co nas rusza oni widzą...o przepraszam, słyszą inaczej. Dla audiofili najważniejsze jest właśnie idealnie wydana płyta, z idealnie zrealizowana muzyka, na idealnym sprzęcie, który jest w stanie wydostać z materiału nagraniowego nawet to czego dla szaraków tam nie ma.

Słyszą lepiej i wydają kupę siana by ciągle ulepszać i zmieniać swoje zestawy. Ja nie patrzę z pogardą na audifili, tylko wiem że na temat muzyki z nimi nie porozmawiam, bo inny punkt widzenia i o sprzęcie też nie bo moje grajki to dla nich "straszne gównisko". Dlatego mój kontakt z audiofilizem ogranicza się do internetu. Mniejsze prawdopodobieństwo zarażenia.

 

Ale można też być takim audiofilem jak mój dobry kumpel. Straszny detalista muzyczny, potrafi kupić płytę zespołu, którego nie lubi dla intra. Od lat bawi się w starsze sprzęty z lat 90'. Posiada naprawdę dobre klocki za małą część tych kwot jakie były wymieniane w artykule. Choć pewnie jakby dorobił się dużych pieniążków, to poszedł by w audiocug ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muzyką się trzeba cieszyć a nie wydawać wagony kasy na kable czy inne bzdety a jak ma brzmieć gitara basowa Stinga w "fields of gold" który z tu obecnych audiofilow wypowie się na ten temat dla jednego będzie z dobrym basem a dla drugiego z wycofanym a jeszcze inny bedzie chciał wiecej wokalu tak naprawdę to żaden z was zna Stinga osobiście i nie wie co on tak naprawdę chciał przekazać...tego żaden z nas się nie dowie każdy będzie inaczej odbierał troszkę bo każdy ma swój gust i formował go przez lata i tu nie ma reguły na to, tym bardziej że z wiekiem tracimy słuch.

 

Muzyką się trzeba cieszyć a nie wydawać wagony kasy na kable czy inne bzdety a jak ma brzmieć gitara basowa Stinga w "fields of gold" który z tu obecnych audiofilow wypowie się na ten temat dla jednego będzie z dobrym basem a dla drugiego z wycofanym a jeszcze inny bedzie chciał wiecej wokalu tak naprawdę to żaden z was zna Stinga osobiście i nie wie co on tak naprawdę chciał przekazać...tego żaden z nas się nie dowie każdy będzie inaczej odbierał troszkę bo każdy ma swój gust i formował go przez lata i tu nie ma reguły na to, tym bardziej że z wiekiem tracimy słuch.

Wysłane z mojego commodore 64 przy użyciu Joysticka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"tak naprawdę to żaden z was zna Stinga osobiście i nie wie co on tak naprawdę chciał przekazać...tego żaden z nas się nie dowie "

 

Dla podtrzymania dyskusji - marzeniem audiofila jest odtworzenie/zmaterializowanie sobie Stinga w salonie.

Na pyfko ze Stingiem to już niekoniecznie.

"Stereofonia – elektroakustyczna metoda odbierania, zapisywania, transmitowania i odtwarzania dźwięku, tak aby u słuchającego wywołać wrażenie przestrzennego rozmieszczenia jego źródeł."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może taki audiofil nigdy nie patrzył na muzykę jak "większość" osób, czyli od strony emocji wywoływanych z połączenia muzyki i wokalu, zwanych piosenką/utworem itp. Mogą to być osoby posiadające super słuch i takie ukierunkowanie w głowie że to co nas rusza oni widzą...o przepraszam, słyszą inaczej.

 

Może, ale czy tak właśnie jest?

Emocje wywołane rutynowo wykonanym kawałkiem ćwiczonym z 500 razy?

To w jakiejś części kwestia wyobraźni, albo artysta naprawdę potrafi być spontaniczny i perfekcyjnie prowadzić głos pilnując każdego dźwięki nie zważając na targające nim potężne emocję...wiele osób nie poczuje żadnych emocji przy wielu wartych tego dzieł - wartych dla różnych grup osób, ale niekoniecznie dla "niewykształconych".

Aby wzruszać się do łez muzyką nie wystarczy sama muzyka, bo inaczej wzruszali by się równo audiofile i nieaudiofile. Analizowanie konfiguracji sprzętowej, wpływu kawałka kabla jest tak samo na miejscu, jak analizowanie muzyki, rozprawianie o lepszości gatunków i kto słucha discopolo i jak by się zachował po 10 godzinach w operze, jaka muzyka jest wartościowa, jak trzeba grać kompozycje, kto to robi dobrze.

 

Dla podtrzymania dyskusji - marzeniem audiofila jest odtworzenie/zmaterializowanie sobie Stinga w salonie.

Na pyfko ze Stingiem to już niekoniecznie.

 

Czasem można by się zastanowić, co mogło by być marzeniem Stinga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choć nic nie mam przeciwko disco polo osobiście słucham wszystkiego oprócz jazzu ale nie wiem czy dałbym radę 10 godzin słuchać disco.polo. chyba bym się poddał hehe a opery jeszcze nigdy nie próbowałem tak naprawdę nie licząc jakiś szkolnych wycieczek co było ćwierć wieku temu...

Wysłane z mojego commodore 64 przy użyciu Joysticka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość

(Konto usunięte)

a opery jeszcze nigdy nie próbowałem tak naprawdę nie licząc jakiś szkolnych wycieczek co było ćwierć wieku temu...

 

No to czas spróbować...to są dopiero emocje...proponuję jeszcze gospel a'capella...ludzki głos w czystej postaci potrafi przenieść góry...polecam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona będzie zadowolona z takiego prezentu ja chyba też bo coś nowego dla Nas wiec nie zostaje mi nic jak sprawdzić i usłyszeć na własne uczy...trochę już mieszkam jako emigrant na obcej ziemi i nawet się nie interesowałem takim rodzajem kultury szczerze powiem posprawdzam gdzie tu takie coś jest i co wystawiają i napewno napisze do Ciebie o porade jezeli można.

Wysłane z mojego commodore 64 przy użyciu Joysticka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to widzę kawałek z innej perspektywy, bardziej patrząc przez pryzmat ludzkich osobowości. Wśród ludzi obdarzonych wybitnymi możliwościami zmysłu słuchu są tacy, którzy przez cenę sprzętu chcą coś udowodnić, i tacy którzy na forach i w innych miejscach chcą udowadniać swoją przewagę intelektualną i są tez tacy którzy potrzebują tylko słuchac muzyki idealnej jakości i mają to gdzieś co inni piszą i myślą. Pięknie jest się różnić :-) Czytam posty na forum i jestem pełna podziwu dla wiedzy jaką niektórzy posiadają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki artykułowi w wyborczej w końcu dowiedziałem się jakie kompetencje pozwalają Wojtkowi Pacule wypisywać takie cuda o sprzęcie audio, gruntowne wykształcenie humanistyczne pozwoliło mu na uzyskanie wieloletniego stażu w ... studio nagrań aby obecnie urządzać zloty czarownic dla naprawiania tego czego już nie da się naprawić przy pomocy takich gadżetów jak voicing equalizer, gdyby wiedział jaki jest mechanizm ludzkiego słuchu i że dźwięk ma charakter impulsowy, to nie testowałby sprzętu audio przy pomocy komercyjnych nagrań studyjnych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek powinien się nazywać polska chujnia i kompleksy, bo ilość bólu narodowego i martyrologii w tych kilku postach powyżej jest nie do pogardzenia. Co komu przeszkadza, że gość mogący sobie pozwolić na ekskluzywny sprzęt audio bawi się tym hobby i zmienia sobie sprzęt co pół roku. Ci, którzy już osiągnęli nirwanę ze sprzętem budżetowym w zasadzie marudzą tak samo jak i ci od hiendu, tylko po prostu obracają się w niższej kategorii cenowej, co oczywiście tak jakby z automatu upoważnia ich do plucia na buty tym, którzy mogą sobie pozwolić na dużo więcej i dużo drożej. Jak się tak dokładniej przyjrzeć, to forum to zamieszkuje niezliczona wręcz ilość inżynierów nagrań, miksu, masteringu i przede wszystkim niezliczona wręcz ilość prawie muzyków, którzy wiedzą co i jak powinno brzmieć. Nie widzę nic złego w tym artykule na temat audiofilów i audifiołów - przecież nikt nikogo tam nie napada ani nie podważa zasadności tego hobby!? Teksty, że: 'muzyka jest najważniejsza, trzeba się nią cieszyć, sprzęt jest ważny, mam co mam, lubię tanio i dobrze, muzyką trza się cieszyć, a nie kupować drogie kable i sprzęty'... itd. itp - można sobie w buty schować i dotyczy właściwie tego samego, co właściciel Zaporożca i mieszkania M1/2 sądzi o właścicielu Mercedesa AMG i pałacu z basenem. Audio hobby niekoniecznie musi iść w parze z miłością do muzyki, więc wszelkie bąkowanie na forum audiofilów o audiofilach jest po prostu nie na miejscu! To jest dopiero szopka!

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.