Skocz do zawartości
IGNORED

Kolorowo smacznie i zdrowo


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Gość

(Konto usunięte)

Gdy idziemy na zakupy to jak często patrzymy na producenta tego, co wkładamy do koszyka? Rzadko kiedy. Najczęściej kierujemy się reklamą, promocją lub faktem, że dany produkt polecił nam ktoś, kogo znamy. Albo od lat kupujemy to samo i wrzucamy do koszyka odruchowo.

A gdy już nawet dowiemy się kto wyprodukował towar, to jak często mamy pojęcie o tym czyje interesy tak naprawdę to przedsiębiorstwo reprezentuje i do kogo należą udziały? Niemal nigdy! Tymczasem warto wiedzieć kto nam chce sprzedać swój towar – dla własnego dobra. Przyjrzyjmy się dzisiaj bliżej kto nas usiłuje żywić (jedzenie) i pielęgnować (kosmetyki, środki czystości).

Zanim przejdziemy do analizy powiązań biznesowych warto uprzytomnić sobie jedną rzecz: biznes nie znosi próżni. Gdy pojawia się na rynku zapotrzebowanie, zaraz znajduje się jakieś przedsiębiorstwo, które ową niszę zagospodaruje i robi na tym pieniądze. To nic zdrożnego. Codziennie miliony ludzi potrzebują miliona różnych towarów. Czasem zapotrzebowanie jest kreowane sztucznie, jako „moda” na coś. Moda jest pojęciem szerokim i nie dotyczy tylko ubrań. Po upadku socjalizmu w Polsce wybuchła moda na wszystko co było zagraniczne, kolorowe i oczywiście nowoczesne. Społeczeństwo zmęczone szaroburą dotąd rzeczywistością rzuciło się na znane dotychczas jedynie z Pewexu towary (jeśli nie wiecie co to Pewex zapytajcie rodziców): zagraniczne napoje gazowane, gumy do żucia, słodycze czy kosmetyki – wszystko to nagle można było kupić w pobliskim kiosku za złotówki, a nie jak dawniej w Pewexie za twardą walutę.

 

bb10b011f08db2994db7f61d248f03eb.jpg

 

Puste puszki od Coca-Coli, Pepsi czy 7 Up’a niegdyś z pietyzmem zbierane i eksponowane z dumą w domowej serwantce, niedbale walały się teraz zgniecione w przydrożnych rowach. Nikt już nie chciał robionych według starych receptur i pozbawionych chemicznego śmiecia lodów Bambino czy Calypso, bo w sklepach pojawiło się 50 rodzajów agresywnie reklamowanych w TV lodów Algida, Magnum czy Nestle. Mleczarz nie budził już zaspanych obywateli o 4 nad ranem pukaniem do drzwi i tekstem „butelki nie wystawiłeś”, bo wkrótce na sklepowych półkach zagościło pasteryzowane i homogenizowane mleko, które można przechowywać tydzień czasu w lodówce (albo miesiącami w kartonie). Wygodnie, szybko i ultranowocześnie, prawda?

 

af26ea5eb1d3b0efd3cfe52f3b6516dd.jpg

 

Mięsa też już nie musieliśmy sobie „załatwiać” jadąc do rolnika i wybierając świnkę hasającą po podwórku by zawieźć następnie świeżynę do domu i narobić sobie kiełbasy według przepisu dziadka. Od tej pory sklepy zostały bowiem zawalone wszelkiego typu parówkami, kiełbasami, różowiutkimi szynkami i coraz bardziej wymyślnymi wędlinami. Poczciwe płatki owsiane też przestały być modne, ponieważ telewizyjna reklama przekonywała o nowoczesnych „odżywczych płatkach śniadaniowych pełnych witamin” takich jak Cini Minis, Chocapic, Cheerios czy Cookie Crisp. Odżywcze głównie w sacharozę, syrop fruktozowo-glukozowy, tłuszcze trans i „witaminy z grupy E” – wyjaśnijmy to sobie.

 

a1addeb1bb44b06d8cd0ed8585cadb71.jpg

 

Nikt nie jadał już masła jak całe pokolenia czyniły to przed nami, bowiem nagle poczciwe masło stało się nowym wrogiem narodu. Od tej pory reklamowane były margaryny. Czyli sztucznie przetworzone uwodornione tłuszcze, reklamowane jako bez… cholesterolu (medialnie odsądzonego od czci i wiary jako sprawca wszelkich nieszczęść, chorób i siedmiu plag egipskich), ale za to wypełnione chemicznym śmieciem. Podobno mają działanie lecznicze. Na zdrowe serce. Taka Flora na przykład:

 

e6be81ae3d642f812ab66998adc1e793.jpg

 

Margarynę możesz ponadto smarować nawet po wyjęciu z zimnego – cóż za wygoda! ;) Poza tym dziwnym trafem masło ze sklepu stawało się jednocześnie z biegiem czasu coraz bardziej „dziwne”: jakieś blade, nie bardzo maślane w smaku i twarde przy tym jak kamień po wyjęciu z lodówki. Takie masło pochodzi od mleka krowy, która przestała paść się jak Bozia przykazała trawą. Obecnie znaleźć w sklepie masło od krów pasących się trawą jest ciężko. Masło świeże niepasteryzowane zniknęło zaś ze sklepowych półek całkowicie, podobnie jak niepasteryzowane świeże mlekopodstawiane co rano przez mleczarza pod próg naszych mieszkań, choć w dużych miastach są mlekomaty z naturalnym mlekiem od lokalnych rolników (3 zł/litr, słodkie trzyma się w lodówce ok. 3 dni potem robi się naturalnie zsiadłe). Jakimś wyjściem jest zakup masła co prawda pasteryzowanego, lecz od krówek naturalnie pasących się trawą (np. dostępne w marketach irlandzkie masło Kerrygold), takie masło przypomina dawne, jest smarowne nawet po wyjęciu z lodówki i całkiem niezłe w smaku, choć do świeżo ubitego, niepasteryzowanego mu daleko. Namnożyło się też w sklepach masełek-mixełek czyli mieszanek naturalnego masła z innymi tłuszczami. To podobnie jak margaryny takie niby-masła dla ubogich.

 

A kosmetyki? Kiedyś nasze szampony (np. pokrzywowy) zalecano zabierać ze sobą na wycieczki do Berlina czy Wiednia. Były to oparte na naturalnych wyciągach szampony w topornych szklanych (!) butelkach, były rzadkie i bardzo mało się pieniły (Polski nie stać było na zakup tzw. komponentówwięc produkowano z tego co jest) i schodziły za ciężką walutę na pniu, ponieważ Niemcy i Austriacy odbierali nasze pozbawione chemicznych komponentów szampony jako super ekologiczne i bardzo dobrze za nie płacili.

 

b1fed4820edf7afeefeb4572f58190b7.jpg

 

Dzisiaj nie znajdziesz w sklepie szamponu, balsamu czy pasty do zębów bezSLS’ów, parabenów, ftalanów, fluoru i tony podobnego chemicznego śmiecia. Każdy antyperspirant z marek reklamowanych w TV zawiera szkodliwe związki aluminium. Każda pasta do zębów obowiązkowo fluorki(choć fluoru mamy dzisiaj dosyć w wodzie, glebie i pożywieniu), w szminkach jest ołów, w lakierach do paznokci toluen i formaldehyd, we wszystkim zaś syntetyczne konserwanty, produkty ropopochodne i inne nieobojętne dla ludzkiego organizmu, a nie przebadane i nie sprawdzone przez poprzednie pokolenia substancje.

 

Po kosmetyki pozbawione szkodliwych substancji należy się w dzisiejszych czasach pofatygować do… specjalnego sklepu o nazwie drogeria naturalna, podobnie jak po nie czyniącą szkody organizmowi żywność należy się wybrać do… SPECJALNEGO „sklepu ze zdrową żywnością”, ponieważ na półkach sklepów zwykłych tłoczą się jedzeniopodobne towary wypełnione do bólu chemicznymi komponentami, a to trudno nazwać „żywnością” jako że niczego wielce odżywczego w nich już nie ma.

 

dfd2bc07cdbdb8df06a2348394d66ef1.jpg

 

Jak do tego doszło? Czemu prawdziwa żywność i nieszkodliwe kosmetykizniknęły z półek „normalnych” sklepów lub zajęły osobne półki z napisem „zdrowe to czy tamto”. Dlaczego świat tak stanął na głowie? Moja babcia określiłaby to swojskim „w d*pach wam się wszystkim poprzewracało od tego dobrobytu!” i niestety miałaby rację…

 

Okazuje się, że większość towarów jakie obecnie mamy w sklepach jest produktem przedsiębiorstw, które na dzień dzisiejszy należą do… jednego koncernu. Tym koncernem jest specjalizująca się w biotechnologii oraz wielkiej chemii organicznej nastawionej na produkcję rolniczą spółka akcyjna Monsanto.

Z tego Monsanto niezły gagatek!

Najczęściej kojarzona jest z żywnością GMO, jednak to tylko wierzchołek góry lodowej: ponieważ firma ma olbrzymie i dobrze wyposażone laboratoria – ciągle pracuje nad „ulepszaniem świata”: jego dziełem jest m.in słodzik aspartam (odkryty nie jako słodzik, ale kogo to obchodzi skoro substancja jest piekielnie słodka?), zabronione już w wielu krajach „cudo na robaki” czyli toksyczne DDT, śmiercionośny Agent Orange i wszędobylski Roundup. Ponieważ na tych „zdobyczach cywilizacji” kaskę trzepią niebotyczną (wyobraźcie sobie np. sprzedawanie ludziom pestycydu kosztującego grosze w produkcji jako kosztownego „nowoczesnego słodzika ZERO KALORII” – marże są naprawdę olbrzymie) – z biegiem czasu stać ich było na przejmowanie kolejnych dobrze prosperujących przedsiębiorstw z innych branż: spożywczej, kosmetycznej czy FMCG (dobra szybko zbywalne codziennego użytku). Każde z nich mogło dalej zyskownie upłynniać dzieła pracujących pełną parą laboratoriów, wciskając je do składu sprzedawanych przez siebie produktów.

 

Wiem, że internet jest pełen podekscytowanych wielbicieli teorii spiskowych, krzyczących, że jacyś bliżej nieokreśleni „oni” chcą nas wszystkich otruć, że to jest wszystko zaplanowane, że NWO itd. Moim zdaniem sprawa jest jednak banalnie prosta do wytłumaczenia i pozbawiona jakiegokolwiek niezdrowego kolorytu teorii spiskowych: jest nim działanie czysto biznesowe i nie ma co do tego dorabiać tandetnych ideologii. Firmy powstają, rosną, łączą się, dochodzi do fuzji i przejęć, co jakiś czas któreś przedsiębiorstwo ma ambicje zostania liderem w branży, w związki z tym wybucha wojna o klienta – pamiętacie bitwę pomiędzy Coca-Colą a Pepsi? Stara zasada w biznesie przy tym brzmi: jeśli nie możesz go pokonać – kup go. I tak właśnie się stało. Dzisiaj nie ma o co się bić: Pepsi i Coca-Cola należą do jednego koncernu – Monsanto.Wszystkie pieniądze idą do jednej kieszeni. Podobnie jak sieciówki z fast-foodami, firmy kosmetyczne od taniego L’Oreala po luksusowego Lancome itd… Dla każdego jednym słowem porcja odpowiedniej chemii według potrzeb i zasobności portfela :)

Jest to o tyle niebezpieczne, ponieważ doszliśmy do momentu gdzie w jednym koncernie skupiło się mnóstwo przedsiębiorstw, a wszystkie one produkują podobnie, używają tych samych (monsantowskich) komponentów. Czy to będzie margaryna, lody, guma do żucia, napoje, czipsy, szampon do włosów czy pasta do zębów. Nie dziwne jest zatem, że„dzisiaj chemia jest we wszystkim”. Laboratoria koncernu wymyślające kolejne „zdobycze cywilizacji” utrzymać się przecież z czegoś muszą. A ludzie (producenci, sklepy i konsumenci) się cieszą, że jest tak fajnie, miło i nowocześnie: mogą przechowywać długo towary i że to wszystko jest takie super smaczne, a jakie zdrowe, a jakie pożywne, ile tam witamin, jak fajnie się pieni, jak ładnie pachnie… wyliczać można długo. Niestety pod tym wszystkim kryje się drugie, wypełnione chemikaliami dno. Osobiście z produktów mogących przedostać się do organizmu (kładzionych na skórę lub spożywanych) nie kupuję już niczego, co jest wyprodukowane przez te przedsiębiorstwa. Nie mam bowiem poczucia bezpieczeństwa wkładając do koszyka ich produkty.

 

Poniżej zestawienie – dotyczy całego świata, marki obecne na polskim rynku zaznaczono na czerwono

3186843b0d2aa18d0595c580f7c3ca2e.jpg

 

A oto wszystkie marki – czego tu nie ma! Mydło i powidło. Jedzenie dla ludzi, psów, kotów i dzieci. Kosmetyki tanie i luksusowe. Proszki do prania, guma do żucia, pizza, herbata, kawa i lody. Nie wszystkie dostępne w Polsce (lub występują pod nieco inną nazwą, np. soki Minute Maid to polskie Cappy) lecz patrząc na obrazek można uzmysłowić sobie jak daleko sięgają macki jednego koncernu. Jak dla mnie jest to przerażające.

 

fba3f9de420ce37ef61a59b335f61057.jpg

 

http://nwonews.pl/artykul,4062,Kto-nas-zywi-i-pielegnuje

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/118939-kolorowo-smacznie-i-zdrowo/
Udostępnij na innych stronach

To to jeszcze nic. Ja się ostatnio dowiedziałem że oddychamy tlenem, a w powietrzu które nabieramy do płuc znajdują się również inne pierwiastki. Szok, prawda ?

Jak myślicie - kto za tym stoi ? I czemu uwziął się właśnie na nas ?

@kazik-t: dzięki za cenny post!

Jedna uwaga w sprawie masła Kerrygold. Oczywiście jest ono lepsze od przemysłowego masła polskiego, które nie dość, że pochodzi od źle karmionych krów ( a w IRL czego jak czego, ale trawy nie brakuje ;) ) to jeszcze często jest fałszowane przez polskich producentów olejami roślinnymi. Irlandczycy są widocznie mądrzejsi od polskich rolników, którzy wolą zapłacić za sztuczną paszę, niż wysłaćkrowę na darmowe pastwisko... Ale ja nie o tym. Kerrygold jest OK ale to wciąż masło przemysłowe. Gdzieś czytałem że jesteksportowane do chyba 60 krajów świata(!) więc skala produkcji jest olbrzymia.

A są w Irlandii miejsca, gdzie można kupić PRAWDZIWE masło. Robione tradycyjnie, nie przemysłowo. Dokładnie takie jak u nas robią babcie na wsi! Tak samo smakujące i tak samo pachnące! Owszem - drogie, no ale jakość nie ma ceny. Poza tym - ile my tego masła potrzebujemy? Jedna kostka irlandzka (450 gr) nam starcza na 2 tygodnie (4 dorosłe osoby w domu).

Więc gdy mam okazję to nie waham się kupić masła prawdziwego.

Marek nie będę wymieniał - jest ich kilka. Generalnie - robią to albo poszczególne gospodarstwa rolne albo jakieś lokalne spółdzielnie. Trzeba patrzeć kto jest producentem. Kostki są mniejsze - ok 200-250 gram i dużo droższe od Kerrygold. Ale - zdecydowanie warto poszukać jak się jest w Irlandii! Na opakowaniu musi pisać, że robione metodą tradycyjną (cokolwiek to oznacza).

Masełko-palce lizać!

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

wolą zapłacić za sztuczną paszę

Bój się Boga! Podgrzewane pastwiska Ty widział, a?

 

jakieś lokalne spółdzielnie.

Kalektywne haziajstwo.

Bój się Boga!

 

4 dorosłe osoby w domu

Bój się Boga. Macie czerwone żarówki? I tak każdy z każdym?

Gość

(Konto usunięte)

Irlandczycy są widocznie mądrzejsi od polskich rolników, którzy wolą zapłacić za sztuczną paszę, niż wysłaćkrowę na darmowe pastwisko... Ale ja nie o tym. Kerrygold jest OK ale to wciąż masło przemysłowe. Gdzieś czytałem że jesteksportowane do chyba 60 krajów świata(!) więc skala produkcji jest olbrzymia.

 

jak by się tak rozejrzeć po polskich "gospodarstwach", to czy było by tam widać KROWY a w pobliżu pastwiska ?

Kerrygold, rok temu, jeszcze kupowałem, dopóki stało się jakieś "dziwnie inne" i przyszła taka myśl, że akurat to, że zyskało w Polsce jako takie powodzenie, jego skład /?/ czy coś tam, nie musiał już być taki jaki był. Można tu zastosować analogię do "niemieckich" proszków do prania sprzedawanych w Polsce.

Gość

(Konto usunięte)

Jeśli nie mamy dostępu do warzyw i owoców hodowanych bez chemii (z upraw organicznych albo od działkowiczów nawożących naturalnym kompostem), musimy dla własnego dobra pozbyć się toksycznych chemikaliów z powierzchni jarzyn i owoców po przyniesieniu ich do domu z warzywniaka. Sama woda nie zda tutaj egzaminu i zaraz wyjaśnię dlaczego.

W sklepach ze zdrową żywnością są co prawda specjalne płyny służące do tego celu, lecz są one drogie – na 500-600 ml takiego „specjalnego” płynu musimy wyłożyć 20-30 zł. Czy jest sposób aby drogi „płyn do mycia warzyw i owoców” zastąpić tańszym rozwiązaniem? Oczywiście, możemy zrobić to samo a nawet o niebo lepiej za grosze! Dzisiaj opowiem jak to zrobić. W 5 minut.

 

Większość drogich zagranicznych (polskich nie spotkałam) płynów do mycia warzyw i owoców dostępnych w sprzedaży to marketingowa ściema. Receptury oparte na kwasach (jabłkowy, mleczny, cytrynowy itd.) pomagają pozbyć się co prawda szkodliwych bakterii (E.coli, Listeria czy Salmonella) ale nie usuwają większości pestycydów. Gdzie jest haczyk?

 

4db64544c9a5db9ae3c7e815e2f0bb92.jpg

 

Otóż większość pestycydów stosowanych dzisiaj w uprawach przemysłowych ma skład opracowany tak, aby był wygodny dla rolników, czyli aby opady atmosferyczne nie zmywały ich z powierzchni opryskanych płodów rolnych. Jednym słowem są oleiste.Dotyczy to np. szeroko dzisiaj stosowanych karbaminianów czy pestycydów organofosforanowych (inaczej fosforoorganicznych). Nie są to jednak te połyskliwe woski, którymi pokryte są często np. jabłka. Oleiste pestycydy nie są ani widoczne gołym okiem ani też wyczuwalne na powierzchni warzyw i owoców w dotyku. Substancje te zobaczymy dopiero rozpuszczone w wodzie o odczynie alkalicznym, ponieważ dopiero w takich warunkach dochodzi do hydrolizy tych substancji.

 

Zatem przystępujemy do działania! Oto szybka i super tania metoda mycia warzyw i owoców:

 

Krok 1. Usunięcie szkodliwych bakterii (E.Coli, Listeria, Salmonella itp.).

 

Płuczemy warzywa i owoce najpierw w wodzie o odczynie kwaśnym przez 2-3 minuty. Na 1 litr wody dodaj ok. pół szklanki octu (najlepiej winnego lub jabłkowego, jak nie masz może być zwykły) albo 2-3 łyżki kwasku cytrynowego (ten kupujemy w dużych torbach, 1 kg za ok. 8-10 zł). Jeśli masz w domu jonizator czyli maszynę do produkcji wody o żądanym odczynie (typu Leveluk, Chanson, Biontech itp.) nastaw maszynę na kwaśne pH (2,5-3,5).

 

Krok 2. Usunięcie pestycydów.

 

Po wyjęciu warzyw z wody kwaśnej płuczemy je w wodzie o odczynie alkalicznym przez kolejne 2-3 minuty. Na 1 litr wody dodaj 1 czubatą łyżkę sody kuchennej (również kupujemy w dużych torbach 1 kg ok. 4-6 zł). Jeśli masz w domu jonizator czyli maszynę do produkcji wody o żądanym odczynie (typu Leveluk, Chanson, Biontech itp.) nastaw maszynę na pH maksymalne (pH 10-11,5). Woda po płukaniu warzyw zmieni tym razem swój wygląd: w zależności od użytych do oprysku substancji stanie się mętna lub przybierze odcień żółtawy, na powierzchni często pokaże się tłustawy film.

 

Krok 3. Opłukujemy warzywa w czystej wodzie (neutralne pH 7).

 

Całą operację możemy wykonać korzystając z dwukomorowego zlewu (lub dwóch dużych misek) w ciągu 5 minut i kosztuje to w dodatku grosze!

 

Czy zdrowie Twoje i Twoich bliskich jest warte 5 minut, odrobiny octu lub kwasku cytrynowego i kuchennej sody? Teraz bez wymówek typu „nie mam czasu”. Po prostu wyrób sobie nawyk oczyszczania warzyw i owoców z pestycydów od razu po przyniesieniu zakupów do domu. Pięć minut! Potem umyte owoce i warzywa włóż do lodówki. Należy zjadać je na bieżąco nieco szybciej niż te niemyte, ale przynajmniej w lodówce nie będą razem się walać warzywa skażone chemikaliami i te czyste. Umyte w ten sposób warzywa i owoce są dużo smaczniejsze niż pokryte pestycydami (czyli umyte np. w samej wodzie lub wodzie z octem), więc znikną z lodówki w mgnieniu oka.

 

A kiedy tylko macie okazję pamiętajcie, że zawsze warto zakupić warzywa uprawiane na zdrowej i nieskażonej chemią ziemi. Część chemikaliów która dostała się do warzyw z ziemi – po prostu już w nich zostaje, a tych nie da rady po prostu zmyć. To co można uprawiajcie sami na balkonie lub kuchennym parapecie, tym bardziej, że np. zioła czy zieleninę warto zawsze mieć pod ręką.

 

warzywa.jpg

Najczęściej kierujemy się reklamą, promocją lub faktem, że dany produkt polecił nam ktoś, kogo znamy

 

Rozczaruję Cię :-) Nie kieruję się ani reklamą, ani promocją, ani poleceniem, może jestem jakiś dziwny.....

Smuga cienia spowija..;-)

Diabeł tkwi w szczegółach. Ogólne pitolenie o żywności nie ma sensu. To temat dla prawdziwych fanatyków i ekspertów.

 

Pierwszy post to wklejka, nie napisany przez Kazika-t, należy się w cudzysłowie.

Jeden temat o zdrowej żywności już jest, założony przeze mnie, czym ma się ten różnić?? Datą założenia?

Gość

(Konto usunięte)

Pierwszy post to wklejka, nie napisany przez Kazika-t, należy się w cudzysłowie.

Jeden temat o zdrowej żywności już jest, założony przeze mnie, czym ma się ten różnić?? Datą założenia?

 

na końcu pierwszego postu jest aktywny link do strony z której pochodzi.

jak się tak upierasz, weź stąd te teksty i wklej do swojego, i będzie pan zadowolony

:)

a ten temat zgłoś gdzie chcesz, by go zamknęli, zlikwidowali albo co innego, byś był zadowolony.

To do Ciebie, nie do moderacji. Trzepiesz nowe tematy jak Chińczyk Samsungi!

 

Ludzie się rozpisują, a pojutrze moderacja je skasuje jak poprzednie wątki i nasze rozmowy pójdą do lamusa!

Jako Abece najebałeś cały stos wątków i gdzie one są. Na darmo to pisanie w nich było. Nie udawaj greka, jak masz wenę to zakładaj, ale kontroluj to co robisz. Zastanów się także czy sam masz coś do powiedzenia w danych kwestiach.

 

Słuchaj Kazik, człowiek zakłada wątek w tym kraju jak coś go naprawdę mierzi. Nie powinieneś powielać tematów co już istnieją.

jak by się tak rozejrzeć po polskich "gospodarstwach", to czy było by tam widać KROWY a w pobliżu pastwiska ?

Kerrygold, rok temu, jeszcze kupowałem, dopóki stało się jakieś "dziwnie inne" i przyszła taka myśl, że akurat to, że zyskało w Polsce jako takie powodzenie, jego skład /?/ czy coś tam, nie musiał już być taki jaki był. Można tu zastosować analogię do "niemieckich" proszków do prania sprzedawanych w Polsce.

 

Jeśli na maśle masz wciąż znaczek europejskiej kontroli weterynaryjnej z napisem IRL to znaczy że masło przyjeżdża wciąż z Irlandii i nie jest produktem licencyjnym robionym na miejscu w PL pod irlandzką marką.

Ale - jak powiadam - ja bym się Kerrygold nie jarał, bo to masło przemysłowe. Jest w Irlandii naprawdę zajebiste masło i nie jest to Kerrygold.

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Gość

(Konto usunięte)

człowiek zakłada wątek w tym kraju jak coś go naprawdę mierzi.

 

a jak mnie nie mierzi, to co ?

 

 

Jako Abece najebałeś cały stos wątków i gdzie one są. Na darmo to pisanie w nich było.

 

 

Mam wrażenie, że nie je....m, a pisałem, tak jak teraz piszę. Poza tym tamte wątki są , można w nich pisać.

Kiedyś kupowałem Cheddary Kerrygold, kiedyś były dobre, ale był okres że walili młóckę tam w środku, totalnie bez smaku, zero cheddara, ewidentnie próbowali zrobić wałek tu w Polsce.

 

a jak mnie nie mierzi, to co ?

 

 

No to..... i kamieni kupa.

A w sklepach znowu powinien być tylko ocet. Tyle tego towaru teraz, że nie wiadomo już po co sięgać.

 

Dlatego takie tematy są cenne.

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Wczoraj patrzyłem na nagranie co ktoś z Polski pitoli 30min o życiu w Róskach.Mówi że u nich mleko kosztuje 3,50 ale jak się go naleje do szklanki to powstaje warstewka śmietany.

 

Nie wiem o co w tym chodzi że niby dobre? Ja ostatnio ganiałem po sklepach za mlekiem "świeżym" nie UHT,w celu robienia jogurtu w domu.Wcale nie było tak prosto rozróżnić po etykietach co pasteryzowane w niskie temperaturze co w wiekszej co uht a co nie uht.

To mleko musialo by stac conajmniej kilka godzin w tej szklance zeby zebrala sie na wierzchu smietana.

W czasach kiedy byles malym dzieckiem, mleko bylo sprzedawane w takich butelkach jak na zdjeciu powyzej (w tej malej byla smietana). Butelki byly zamkniete zaciskna na nich bezposrednio grubsza folia aluminiowa. Na tej folli byl wytloczony dzien miesiaca, ktory oznaczal kiedy mleko zostalo rozlane do butelek. Trzeba bylo kupic mleko z dzisiejsza data zeby bylo świeże. Jak kupowales je nastepnego dnia wieczorem to byla duza szanasa ze bedzie juz kwasne i u gory zbierze sie smietana. To bylo wlasnie "surowe" niepasteryzowane mleko.

Ja jeszcze pamiętam,chociaż tak zapakowaną śmietane jeszcze sprzedawali pare lat temu. Z tego co widzę wszystko się zapętli,już w modzie jest wolność od GMO,jajka z ekologicznego chowu,mleko nie UHT.

 

Może moda napędzi rynek,będą bić kase na robieniu dobrej żywności a my będziemy mieć te artykuły pod ręką.Pobożne życzenia ale w niewielkim stopniu się sprawdzi.

 

U mnie przed domem był taki podest drewniany i on miał coś wspólnego z mlekiem,przywozili go w bańkach aluminiowych dla sklepu albo ztamtąd zabierali tylko puste.Nie mam pojęcia jak to sie odbywało.

Mieszkałem niedaleko sklepu i pamiętam zimowe obrazki.

Wczesnym świtem ciężarówka przywoziła kilkadziesiąt plastikowych skrzynek z mlekiem.

Mróz, nie mróz - zostawiali toto przed sklepem.

Gdy mróz był spory - stała góra (kilkaset sztuk) potrzaskanych, popękanych butelek z białą cieczą...

Ech kurna - zamożna była ta komuna...

 

 

Rozczaruję Cię :-) Nie kieruję się ani reklamą, ani promocją, ani poleceniem, może jestem jakiś dziwny.....

Ja kieruje sie jak zwykle cena-jakość a więc nie najdrozsze ale nie tanie a to ze względu na to żeby kupić dobry produkt tylko coraz trudniej jest to zrobić. Jakość coraz niższa. Mam w rodzinie rolnika który sam sobie sadzi to jak jestem to biore. Ale i on jakieś sztuczne nawozy już daje nie to co kiedyś.

Ale na zdrową żywność dla mas nie ma co juz liczyć będzie coraz więcej i taniej (w produkcji). W konsekwencji coraz gorzej.

 

Chyba ze jakieś sklepy dla wybranych.

chwilowy brak działalności w audio.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.