Skocz do zawartości
IGNORED

Live kontra Audio


Chicago

Rekomendowane odpowiedzi

Kontakt z żywą muzyką rozwija tak jakby inną wrażliwość i pozwala zachować w pamięci na długo niesamowite przeżycia, co nie znaczy, że zawsze jakościowo, od strony technicznej musi musi być hi-endowo. Na jakość brzmienia wpływa wiele czynników, ale powiedziałbym (z obecnego punktu widzenia), że im wyższa klasa muzyków, tym wyższa klasa brzmienia. W poprzednim roku, jakby nie spojrzeć i nie policzyć, to włącznie z różnymi jam session byłem na kilkudziesięciu koncertach muzyki live - muzyki live w różnych miejscach (kto wie, czy średnia to nie jeden lajf w tygodniu - sam festiwal jazzowy to tylko czternaście koncertów - musiałbym policzyć '-). Mieszkając w Polsce, też kochałem koncerty i odkąd pamiętam, zawsze sprawiały mi ogromną frajdę - niezależnie od audio oraz kolekcji płyt, która w sumie też towarzyszy mi przez całe moje życie. Szkoda tylko, że nie zaznałem smaku jazzu we wczesnej młodości, ale w sumie dostałem to, czego nie mógłbym się kiedyś nigdy spodziewać - pokochałem jazz i los postanowił ulokować mnie w Chicago - that's the way to go. Mam przyjemność uczestniczenia w pewnej epoce, o której, kto wie, czy nie będzie się kiedyś pisać i mówić - bardzo podobnie i analogocznie do tych wszystkich wydarzeń sprzed lat, o których teraz dowiaduję się sam z książek i opowiadań ludzi, którzy to przeżyli. Tego mi nikt nie odbierze. Być może i sam kiedyś przeleję swoje wrażenia na papier - who knows?

 

Zgodzę się, że z audiofilskiego punktu widzenia, muzyka na żywo nie jest do niczego potrzebna i spokojnie można osiągnąć nirwanę w swoich czterech ścianach, koncentrując się głównie na aspektach brzmieniowych sprzętu i jakości samych nagrań, ale nawet jakby mnie ktoś kroił na kawałki, to w życiu nie pokusiłbym się postawić znaku równości pomiędzy wydarzeniami live, a muzyką mechaniczną pochodzącą z domowego stereo - nigdy! Taki mam klimat.

Miałem pewnie jedenaście, albo dwanaście lat jak zobaczyłem swój pierwszy koncert w życiu, koncert Locomotiv GT, i pamiętam to wydarzenie do dziś jako coś specjalnego, coś czego w moim postrzeganiu muzyki, zestaw audio nigdy mi nie dał. Radości z posiadania wszystkich płyt tego zespołu nie pamiętam - chociaż na pewno i niewątpliwie też sprawiało mi to dużo radochy.

 

Głównie chodziło w wątku o to, o czym napisałem na wstępie. Wychodząc z filharmonii, zawsze byłem pod wielkim wrażeniem - zawsze! Słuchając tego samego z płyt, z tej samej filhfarmonii - wrażenia te gdzieś bezpowrotnie znikają.

 

Sorry za kilka błędów; nie zdążyłem edytować wpisu.

 

Zawsze mnie dziwi, jak ktos przy calej zlozonosci audio ma tak jednoznaczne sady i jest pewny swego. W dodatku osoby o innych pogladach uwaza za mocno nierozgarniete. To jest to, co najbardziej razi na forum.

No a juz styl konfrontacyjny wypowiedzi to dosc powszechny standard, niestety. Strach sie odezwac.

 

Za to twój ton, twoje poglądy i sądy na forum są jak najbardziej rozgarnięte, zbalansowane i tolerancyjne - po prostu cud malina! Trąbka, pompka i gitara.

Tak to jest już z ludżmi - większość, to niestety filozofia kalego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość NEWNEW

(Konto usunięte)

Wychodząc z filharmonii, zawsze byłem pod wielkim wrażeniem - zawsze! Słuchając tego samego z płyt, z tej samej filhfarmonii - wrażenia te gdzieś bezpowrotnie znikają.

 

Zgadzam się, to jest zupełnie inna jakość. Przy czym ta konstatacja nie zmienia mojej chęci stałego poszukiwania jak najlepszego dźwięku w warunkach domowych. Uważam, że tu nie ma sprzeczności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To są dwie różne sfery

normalnie czytając powyższe wpisy nasunęło mi się że jak dwa pośladki tej samej damy;-)

jeden fajny i drugi fajny, ale najlepiej korzystać z doskonałej całości....

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy czym ta konstatacja nie zmienia mojej chęci stałego poszukiwania jak najlepszego dźwięku w warunkach domowych. Uważam, że tu nie ma sprzeczności.

 

Audio hobby, to po prostu medium zbliżające do poznania muzyki, choć paradoksalnie, muzyka wcale nie musi być w tym wszystkim nawet ważna, podkreślając, że w wielu przypadkach tak nie musi być. Kwestia podejścia, zaangażownia i odnalezienia się w tym hobby, to jak najbardziej indywidualna sprawa każdego audiofila. Mnie niestety bardzo zniechęciły w tym hobby ceny i robienie z ludzi owiec do strzyżenia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość NEWNEW

(Konto usunięte)

Mnie niestety bardzo zniechęciły w tym hobby ceny i robienie z ludzi owiec do strzyżenia.

 

To jest akurat całkowicie zrozumiałe. Mnie też przerażają zwłaszcza pomysły firm kablarskich. Kawałek drutu za kilkadziesiąt tysięcy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

normalnie czytając powyższe wpisy nasunęło mi się że jak dwa pośladki tej samej damy;-)

jeden fajny i drugi fajny, ale najlepiej korzystać z doskonałej całości....

 

Fajne porównanie. Mnie się po Twoim wpisie z kolei, nasunęło porównanie z cyckami kobiety - jeden naturalny i prawdziwy, a drugi jako implant.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spokojnie można osiągnąć nirwanę w swoich czterech ścianach, koncentrując się głównie na aspektach brzmieniowych sprzętu i jakości samych nagrań

Sugestia zatrącająca o sąd wartościujący.

Kiedyś do Krakowa przyjechał Boston Baroque z Mesjaszem Handla. Miałem znakomite miejsce. Sala Filharmonii przepełniona, koniec sierpnia (>30stC), pseudo-klimatyzacja dmucha, panie i panowie wyperfumowani jakimiś repelantami i maściami na owady... Orkiestra zaczyna grać- jest dobrze, wchodzi tenor- tragedia, kolejni soliści podobnie- klasa okręgowa. Wyniosłem się po pierwszej części. Dodajmy, że na CD Messiah Boston Baroque/Martin Pearlman to jest absolutny top (jak kto chce zacząć słuchać baroku- może wystartować tym właśnie wykonaniem).

Jako nastolatek chodziłem do wzmiankowanej Filharmonii na koncerty abonamentowe do czasu, kiedy zorientowałem się, że muzycy...lekceważą publiczność. Może coś się zmieniło przez te wszystkie lata- nie wiem, nie próbowałem.

Jednakże byłem na wielu koncertach, po których czułem się odmieniony.

Myślę, że znaczenie zasadnicze ma zaangażowanie wykonawców, które udziela się słuchaczom i tworzy atmosferę nawet, jeżeli technicznie nie są doskonali.

Gdy idzie o sprzęt, to udało mi się osiągnąć stan, w którym zapomniałem o bezpiecznikach i podstawkach ceramicznych oraz ustrojach akustycznych. Ale fajnie. Kolejny upgrade za jakieś 3 miesiące jak mi się kondy wygrzeją. Wtedy zacznie się golgota- strojenie zwrotnic brrrrr potem kable głośnikowe- ohyda. Na razie 2-3 miesiące sprzętowego spokoju, w planie kilka koncertów.

I to wszystko tak się plecie, że sprzęt audiofilski (sklepowy czy prywatny) daje naprawdę dobry dźwięk może 2 próbach na 10, podobnie koncerty live (piszę wyłącznie o klasyce).

Jak widać nie stawiam ani na live ani na sprzęt. Wyłącznie na przyjemność obcowania z muzyką.

Pozdrawiam wraz z Enrico Gattim, który wyłazi z kolumn i kłania się Państwu nisko, bardzo udatnie grając Corellego "Sonate da Chiesa"

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czego to ma dowodzić?Że są słabe koncerty?Ależ oczywiście,że są.Czy chodzić na koncerty czy słuchać w domu?To banał,nie ma żadnej sprzeczności.Trzeba chodzić na koncerty i słuchać w domu.Jedno nie wyklucza drugiego.

Tylko,że każdy kto był na udanym czy wspaniałym koncercie wie,że nic tego nie zastąpi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czego to ma dowodzić?

Niczego. To była osobista odpowiedź na zapytanie tkwiące w tytule wątku.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała filozofia polega na tym, że będąc na jakimkolwiek gigu czy koncercie, moje receptory na otoczenie wyłączają się i nie przeszkadza mi, że kelnerka miota się poprzez zatłoczony lokal z tacką pełną piw lub drinków. Nie przeszkadza mi też to, że ktoś sobie kichnie lub głośniej krzyknie z wrażenia, byleby nie pierdział tajniakowsko-smrodliwie, no chyba, że pierd jest bezwonny. Co prawda, ostre perfumy na szyi niewiasty mogą co bardziej alergiczne osoby doprowadzić do przykrych konsekwencji, ale taki już urok ludzi, że jeden wie, a drugi nie wie... że skarpetki, bielizna i odzież powinne być codziennie świeże... Pamiętam też, jak dawno temu, na chyba drugim, albo trzecim promocyjnym koncercie Stańki w nieistniejącym już chicagowskim Hot House, zaraz nad głową naszego trębacza, wentylator AC napieprzał jak jakiś helikopter i było to nieznośne, ale to świadczy o właścicielu lub menadżerze lokalu i na to wpływu nie mam, choć mu powiedziałem po koncercie co o tym myślę. Biedny Tomasz Stańko spoglądał kilka razy do góry po swoim nostalgicznym solo, ale niestety aluzja chyba nie dotarła do obsługi. Ostatni chicagowski koncert Stańki, promujący Dark Eyes, odbył się w tak fatalnym akustycznie miejscu, że początkowo myślałem, że nic z tego nie wyjdzie. Po kilkunastu minutach ściągnięto innego inżyniera od nagłośnienia i ten poustawiał wszystko tak, że było całkiem znośnie, a i klasa muzyków grających po prostu ciszej niż potrzeba, zrobiła w tym względzie swoje. Wyszedłem po zakończeniu koncertu zadowolony. To samo na ostatnim koncercie w 2015 w Green Mill, który odbył się w drugi dzień świąt BN, w Szczepana. Grał septet wyborowych muzyków: The Victor Garcia Organ Septet. Było super, ale moim zdaniem i nie tylko zresztą moim, Ted Trudell za głośno grał na swoim Hammondzie, którym robił i bas, ale... przewidziałem to, że może być lekko za głośno i usiadłem w innym, oddalonym miejscu niż zwykle i suma sumarum, nie było tak żle, Oczywiście artystycznie, sam koncert był jazdą na maxa! Takie to i inne rzeczy, to jest właśnie 'beauty' i całość package'u koncertowego i tego wszystkiego co na żywo. Wrażeń i wspomnień z koncertowego życia mam już wystarczająco na dobrą książkę, ale to wciąż jeszcze za mało - dopóki będą możliwości, zawsze będę chodził na live event - tu nie ma przypadków i jestem za. Nie mówię już o tym, co się dzieje podczas przerw między setami, jak choćby rozmowa z muzykami i entuzjastami jazzu czy też jakiejkolwiek innej muzyki w tego typu miejscach. Miałem okazję rozmawiać z Ray'em Brownem, Davidem Hollandem, Johnem Scofieldem, Dee Dee Bridgewater... miałem okazję tego wszystkeigo dotknąć od kuchni, zobaczyć, zasmakować i spojrzeć z perspektywy realu na jazzowy zgiełk. Będąc w filharmonii, słuchając w skupieniu pięknych symficznych dzieł, można też zaobserwować język ciała dyrygenta, jego niejednokrotny taniec z batutą... albo charyzmatycznego Giergieva dyrygującego wykałaczką... takich i innych przeżyć, audio niestety nie zapewni - i to jest ta subtelna różnica między domowym stereo, a live...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostre perfumy na szyi niewiasty mogą co bardziej alergiczne osoby doprowadzić do przykrych konsekwencji

Fakt jestem allergic to this hahahah. Zgoda!

Poza tym zgoda, zgoda, zgoda!

Będę jednak bronił audio w domowym sterem aż do ostatniego bezpiecznika bo (znów się powtarzam):

"liczy się tylko wrażenie" Bruno Dalle Carbonare np

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

audio ma "umiejętnie" przenieść atmosferę koncertu do naszego salonu

 

To zależy też od kabla i bezpiecznika - przynajmniej według niektórych melomanoaudiofilozofiloznawców. Wierzę w smoki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno przechodziłem obok człowieka w jakimś tunelu, który pogrywał żwawo na akordeonie, zupełnien improwizował. Przystanąłem na moment, posłuchałem i pomyslałem sobie - gdzie te wszystkie audio graty, kable i banany. To wchodziło prosto w głowe, bez żadnych ustrojów. Człowiek gra, w sercu radość.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widziałęm smoka na własne oczy pod Wawelem. Słowo daje. Ale że ten smok gustował w dziewicach- nikt mnie nie przekona

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość nosferartur

(Konto usunięte)

Lubię Anouara Brahema, ale dwóch jego płyt zwyczajnie nie trawię: „Le Pas du Chat Noir” i „Le Voyage de Sahar”. Chciało mi się wyć gdy ukazała się pierwsza z nich, a jeszcze głośniej, gdy druga. Bardzo jednak chciałem usłyszeć artystę na żywo. Gdy po raz pierwszy poszedłem na koncert, grał materiał z „Les Pas du Chat Noir”, a gdy po około roku trafiła się kolejna sposobność, materiał z „Le Voyage de Sahar”. W obu przypadkach nie dość, że nie zszedłem z nudów, to nawet dałem się wciągnąć. Koncerty były świetne, a płyt nie mam do tej pory. Gdzieś w 2007 roku, wreszcie, nadarzyła mi się możliwość posłuchania „Thimar” w oryginalnym składzie. Koncert do płyty nawet się nie przybliżył.

 

 

Potrzebuję sprzętu…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W bezpośrednim porównaniu, zupełnie abstrahując od wartości dodanych jakie wynikają z praktycznie każdego przedstawienia live, na których dane mi było być, to powiem, że np. taki gigant jak Billy Hart ze swoim kwartetem w chicagowskim Constellation zabrzmiał żle. Ogrywali nowy materiał z ECMu, a właściwie można powiedzieć, że z dwóch ostatnich ECMów i powiem jeszcze raz, że nie było dobrze. Nawet moja kobieta zapytała mnie - 'co ten Billy tak głośno gra? Naprawdę grał Billy Hart zdecydowanie za głośno, zupełnie nie był zbalansowany z zespołem i zamiast grać na perkusji, to walił w bębny jak oszalały, a 'biedny' Mark Turner wychodził na front tylko wtedy, kiedy grał swoje solo - poza tym, chował się gdzieś z tyłu, bo pewnie mu było trochę wstyd.

 

Billy Hart ma siedemdziesiąt sześć lat, rocznik 1940, w wieku mojego taty, czyli nie jest jeszcze taki stary... ale być może już słabo słyszy - zdarza się najlepszym i raczej nie ma na to wpływu. W studio takie rzeczy się naprawia i podczas miksu można wszystko odpowiednio zbalansować, stąd też jego dwie ostatnie płyty dla Manfreda brzmią dobrze, choć sam miks mi się tak do końca nie podoba - jest trochę za ciemny, ale finalnie i tak nie jest żle. Czyli co? Kolejne fantastyczne doświadczenie - ten sam materiał co na płycie dane było mi wysłuchać na żywo, tak? Dlaczego to piszę? Dlatego, że gdyby nie koncert, to w życiu bym o tym nie wiedział...

Jakkolwiek nie spojrzę i nie usłyszę, to jednak wydarzenie live w realu przebija każdą, nawet najlepiej nagraną płytę - zostawia ślad w pamięci na całe życie. Dlatego też m.in. muzyka jest królową sztuk wszelakich - pojawia się ona w świecie realnym i znika, trwa chwilę i jak tej chwili nie zobaczymy i nie usłyszymy, to koniec historii. Pozostaje reprodukcja, raz lepsza, raz gorsza... ale zawsze jest to reprodukcja!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego też m.in. muzyka jest królową sztuk wszelakich - pojawia się ona w świecie realnym i znika, trwa chwilę i jak tej chwili nie zobaczymy i nie usłyszymy, to koniec historii.

Masz rację i jej nie masz. Czy ktokolwiek w XVIII (dajmy na to) wieku mógł słuchać wielokrotnie tego samego utworu/dzieła? Nawet jeśli był imperatorem... A my możemy- może to jest Twoja wartość dodana. Ty kochasz muzykę współczesną, ja dawną i nawet jeśli jest to reprodukcja sprzętowa, czy live, ZAWSZE pozostanie reprodukcją. Mówiącą chyba więcej o współczesności, niż czasach i ludziach minionych. Jakby nie było- w tytule wątku sprzeczności nie ma i niech żyje muzyka!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślenie życzeniowe i bardzo powierzchowne - a nie chciałbyś usłyszeć jak naprawdę brzmiał Bach? Albo Beethoven? Dla takich chwil warto żyć. Nikt nie odbierze np. uczestnikom koncertu Milesa w Warszawie 1983 roku tego, co zobaczyli na własne oczy, nikt! Wyobrażasz sobie to? Ubolewam, że nie widziałem Milesa live, ale i tak jestem szczęściarzem, że mogłem zobaczyć i usłyszeć na żywo np. Ray'a Browna, albo NHOPa, albo Oscara Petersona... tego nie odda mi żaden sprzęt ani płyta, niestety. Takie rzeczy się pamięta do końca życia - to zostaje z nami. W Polsce widziałem Budgie, Nazareth, Mayalla, Slade, Wishbone Ash... Kasę Chorych ze Skibińskim, pierwsze SBB, całą gamę węgierskich zespołów - to nie to samo co płyty, nie to samo. Albo Rolling Stones na Soldier Fields - sześćdziesiąt tysięcy ludzi na stadione i dżwięk jak milion dolców. To kwestia podejścia, stylu i miłości do zagadnienia - znam ludzi, którzy wolą oglądać mistrzostwa świata w piłce nożnej z telewizora, ale znam też i takich, którzy nie odmawiają sobie wyjazdu na te imprezy i kochają to zobaczyć live! Podobnie z ligą NBA, albo NFL, albo formułą jeden, NASCAR - z telewizora też może być jazda, ale być tam i zobaczyć, doświadczyć na własnej skórze - to jest chyba różnica.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To zależy też od kabla i bezpiecznika - przynajmniej według niektórych melomanoaudiofilozofiloznawców. Wierzę w smoki.

Podczas odsłuchu u mnie znajomym na koniec pokazuję sztuczkę .....bezpiecznik kontra pręt srebrny . Najpierw w zmaku ląduje bezpiecznik jest dziwnie bo poprzednio słuchał kilka godzin na pręcie srebrnym . Ale po wyjęciu bezpiecznika i włożeniu pręta srebrnego porównanie ..... słuchający doświadcza diabelskiej mocy ( pyta się co ty zrobiłeś ) odpowiadam ....Też wierzę w smoki

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na zakończenie zabawy porażacie się prądem? W czasach beztroski urządzaliśmy takie zawody z moimi kumplami - łapaliśmy się gołych drutów 220V wystających z rozwalonego gniazdka w piwnicy i kto dłużej wytrzyma... super! Początki audiofilii!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duża moc, duża czystość, równa energetyczność w całym paśmie i w domu można się poczuć jak na koncercie.

Miałem szczęście w odpowiednim czasie usłyszeć tak grające zestawienie, dlatego w temacie jestem optymistą.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duża moc, duża czystość, równa energetyczność w całym paśmie i w domu można się poczuć jak na koncercie.

Miałem szczęście w odpowiednim czasie usłyszeć tak grające zestawienie, dlatego w temacie jestem optymistą.

 

okej, też lubię słuchać w domu :-)

 

...wczoraj uczestniczyłem w wydarzeniu na żywo - nie ma o czym w ogóle gadać.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

okej, też lubię słuchać w domu :-)

 

Dostrzegam ironię, ale spróbujmy to rozwinąć...

 

Ktoś myśli, że ma mocny wzmacniacz o np. mocy 100 wat. Powinien zdać sobie sprawę, że zwrotnica w kolumnie dzieli tę moc na trzy głośniki (przy 3-way) i dla basu jest dostępne 60 W (założyłem 30 W na środek i 10 W na wysokie). Następnie wspomniana zwrotnica traci 30%, więc robi się 40 W na bas.

 

A potem nie gra jak na koncercie. Trzeba robić tak, żeby energia nie była tracona i wtedy brać się za porównania. Jedyny problem jest po stronie płyt. Resztę można sobie wstawić identyczną jak ta w powyższym klipie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślenie życzeniowe i bardzo powierzchowne - a nie chciałbyś usłyszeć jak naprawdę brzmiał Bach?

Nie chcę tego co niemożliwe.

Masz jakąs machinę czasu? Jak masz, to wpadamy na Café Zimmermann. Albo do Bibera na piwo z epoki.

Nie słucham muzyki współczesnej. Z dawnej- mogę jedynie posłuchać REPRODUKCJI koncertowej lub sprzętowej. Czy tak, czy tak, jest to tylko reprodukcja.

On average- frajda jest podobna ze sprzętu i koncertu

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

okej, też lubię słuchać w domu :-)

 

...wczoraj uczestniczyłem w wydarzeniu na żywo - nie ma o czym w ogóle gadać.

 

Dla jednego wydarzenie a ja po minucie wyszedłbym .........nie te klimaty. Dla mnie to nie muzyka a wycie bez obrazy ..........

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasach beztroski urządzaliśmy takie zawody z moimi kumplami - łapaliśmy się gołych drutów 220V wystających z rozwalonego gniazdka w piwnicy i kto dłużej wytrzyma...

To wiele tłumaczy, teraz Cię lepiej rozumiem;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

      Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Słuchawki

      Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

      W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

      audiostereo.pl
      audiostereo.pl
      Muzyka 33

      Marantz Cinema 30

      Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Systemy

      Indiana Line Diva 5

      Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Kolumny

      Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

      O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

      AudioNews
      AudioNews
      Newsy
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.