Skocz do zawartości
IGNORED

15 calowy driver basowy, możliwie najlepszy.


sly30

Rekomendowane odpowiedzi

Ale z tą kompresją to prawda. Właśnie tym sposobem powiększa się skalę dynamiczną, o której pisałem wyżej.

Nic z tych rzeczy, kompresja sprawia że piano i forte zbliżają się do siebie w finalnym masterze, przez co zdolność do odróżnienia gradacji dynamicznych maleje. Więc tracimy na rozdzielczości a nie zyskujemy. No chyba że jak pisał Raven1985, mamy radyjko kuchenne, wtedy kompresja dynamiki ratuje nas przed dylematem "nie usłyszeć piano czy dostać przester na forte?".

 

Gdyby trzeba było podać źródło lub opisać jak to działa jestem w stanie to zrobić, ale chwilę zajmie mi przygotowanie się do tego. Sam byłem w mocnym szoku - bas w nagraniach jest najbardziej poszkodowany (przede wszystkim ma zrobić miejsce dla wokalu - ten ma być wyraźny).

Może w mp3 jest tak, że wycięcie jakiegoś pod-pasma daje zysk w postaci możliwości przekierowania bitów kodowania do innych zakresów.

 

W przypadku CD albo formatów 24-bit po prostu kodujemy przebieg z mikrofonu próbka po próbce i tyle. Potem można przeprowadzić normalizację tuż przed konwersją z formatu studyjnego do konsumenckiego.

 

Z przenoszeniem basu problemy to ma vinyl - ograniczona amplituda ruchu igły wymusza korekcję RIAA, co oznacza konieczność stosowania po zbóju dużego wzmocnienia dla basów, a to z kolei oznacza wzmacnianie również szumów czy pofałdowania płyty. Środkiem zaradczym jest "rumble filter" (wycinający niski bas), ale on powinien być za wkładką w systemie odtwarzającym a nie w studio.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ktoś chciał drwić z ludzi po drugiej stronie płyty, to polecam książkę Mike'a Seniora "Sekrety Profesjonalnego Brzmienia".

 

Strony 208-230 tłumaczą, dlaczego kompresja jest konieczna przy perkusji i wokalu. I nie należy jej rozumieć typowo - służy ona ustaleniu równowagi, barwy, czytelności (gdy jest za duża rozpiętość dynamiczna, to średnia może być niesłyszalna), w końcu kompresja studyjną stosuje się czasami dla zwiększenia dynamiki a nie jej zmniejszenia.

Autor książki wie co pisze, wystarczy zapoznać się z jego biografią. Po lekturze pozostanie uznanie dla umiejętności niektórych ludzi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@misiomor

 

Poznaj proszę niezbędne zabiegi, aby muzyki dało się słuchać z kolumn. Podałem świetną pozycję. Dla mnie problemem jest, że mało jest ludzi chcących połaczyć wiedzę studyjno-estradową z audiofilską. Jest albo zatwardziały audiofil albo zapatrzony w wyświetlacze i przystawki realizator miksów.

 

Skądinąd bardzo wiele osób i firm produkuje w Polsce bardzo zaawansowany sprzęt studyjny. Za to bardzo mało jest firm produkujących sprzęt domowy. Nie ma transferu wiedzy i łączenia rynków. Jeśli o wiedzy tamtych osób będziemy wyrażali się z poardą, to nie dziwny się ich kpieniem z nas - odbiorców ich pracy.

 

Podana książka otwiera oczy i jak najbardziej bazuje na prawach fizyki, psychoakustyki, narzędziach realizatorskich, analizie oprogramowania i w pierwszym punkcie porusza najistotniejszą kwestię doboru monitorów odsłuchowych. Tam nie ma ściemy, konfabulacji i stwierdzeń, że coś jest, pojawia się, ale nie wiadomo dlaczego. Wszystko jest pod absolutną kontrolą.

 

Gdyby taka osoba wzięła się za nagranie basu i potem jego odtworzenie na sprzęcie, to wszystko byłoby wzorcowe. Ale np autor profesjonalnie wykonuje swoją część roboty (powstanie nagrania) i nie odpowiada za dziwne ruchy po stronie producentów elektroniki, kolumn, nieakceptowalne akustycznie pomieszczenia domowe itp., itd. Niektóre projekty wykonuje na zlecenia (ma grać głośno!), ale też potrafi nagrać materiał tak, aby mógł należeć do kanonu nagrań testowych (wskazuje takie pozycje wśród popularnych tytułów płyt).

 

Poznaj ich świat i nie dziw się kompresji. Nad filmem też się pracuje - po surowym nagraniu byłby nie do oglądania. Studio to fabryka dla muzyki. Nie ma tak, że coś wjeżdża i wyjeżdża takie samo. Obróbka i przetworzenie służy PRAWIDŁOWEMU zarejestrowaniu a nie zmasakrowaniu dźwięku. Przykład kilku mikrofonów niezbędnych do nagrania pełnej barwy - to zabieg techniczny. Jest tego bardzo dużo i w zaawansowanej postaci. Nie da się dźwięku nagrać wystarczająco czysto i równo, żeby go nie trzeba było W OGÓLE poprawiać. Może ignorowanie tych faktów sprawia, że audiofil jest wciąż poszukującym osobnikiem. Ja wybrałem sprzęt z gałkami i wiem skąd u mnie taki wybór. Nie narzekam na bas i też wiem dlaczego. Bo wiem co jest na płycie i jak chcę ją słyszeć. Walka z wiatrakami do końca życia przestała mnie kręcić.

 

Odsyłam do ksiązki. Gdyż przecież nie może być tak, że mądrzy ludzie (Ty i autor) stosują tę samą techikę różnie. Obaj wiecie czemu ona służy. Czas się porozumieć :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Przypomina mi się historia powstawania serialu "Married... with Children". Sytuacja z testerami nowych seriali, opisywana w wielu programach dokumentalnych, choćby w tym:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

konkretnie to 19:00 - 21:35, z morałem pod sam koniec tego fragmentu.

 

Może kiedyś nie było możliwości zrobienia sprzętu zdolnego przenieść pełną dynamikę perkusji czy wokalu. Dziś te możliwości są (no chyba że ktoś lubi "atrakcje" w rodzaju klubów jazzowych gdzie SPL przekracza próg bólu), jednak realizatorzy nie mają o tym pojęcia, i wmuszają nam swoje odgrzewane kotlety. A skoro do skompresowanej muzyki nie potrzeba sprzętu z dużą dynamiką i jednocześnie jako tako neutralnego (w sensie zniekształceń, zwłaszcza liniowych), to nikt takiego nie robi, i kółko się zamyka.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skądinąd bardzo wiele osób i firm produkuje w Polsce bardzo zaawansowany sprzęt studyjny. Za to bardzo mało jest firm produkujących sprzęt domowy. Nie ma transferu wiedzy i łączenia rynków. Jeśli o wiedzy tamtych osób będziemy wyrażali się z poardą, to nie dziwny się ich kpieniem z nas - odbiorców ich pracy.

Pytanie po co nam ten transfer wiedzy. Dla audiofila wzorcem jest dźwięk na żywo. Jeżeli pasaż piano w filharmonii ma powiedzmy że 60dB ciśnienia szczytowego, a fortissimo 110dB, to ja bym chciał mieć podobną różnicę (50dB) w pomieszczeniu odsłuchowym. Format CD to umożliwia bez problemu, wzmacniacze też, problemem są kolumny. Jeżeli jednak zrobię kolumny zdolne dostarczyć w miarę niezniekształcone 110dB, to one poradzą sobie z łatwością z dźwiękiem skompresowanym. Będę miał co najwyżej wybór czy fortissimo ma mieć 110dB (choć wtedy można ogłuchnąć od dłuższego słuchania na takich ustawieniach bo piano będzie łomotało na powiedzmy że 90dB przy umiarkowanej kompresji) czy piano ma zostać na 60dB, a fortissimo ulec ściszeniu, ew. coś pomiędzy.

 

Oczywiście nie piszę tu o patologiach prowadzących do utraty słuchu, takich jak klub jazzowy, gdzie duży zestaw perkusyjny stoi 3m od stolików, w małym pomieszczeniu na dodatek. W wariancie na żywo jedynym sposobem są strzelnicowe ochronniki słuchu. W wersji aktywnej nawet zbliżone zasadą działania do aparatu słuchowego, tylko że ciche fragmenty przepuszczają, głośne tłumią. Aparat ciche wzmacnia, głośne zostawia, jednak efekt kompresji dynamiki jest ten sam.

 

Zgodzę się też, że kompresja dynamiki może być zbawienna dla fanów takich brzmień - po prostu fragmenty powyżej progu bólu (niszczące słuch) po prostu obcina, redukując szczytowe SPL, ale dając jednocześnie sztuczne wrażenie większej głośności poprzez dodanie dużych ilości zniekształceń nieliniowych. Czy to miał na myśli ten guru realizatorki?

 

Jednak porządne kolumny, projektowane pod dźwięk nieskompresowany, z czymś takim sobie poradzą bez problemu, no chyba że fanowi takich brzmień zabraknie dodatkowych zniekształceń (liniowych bądź nieliniowych), "upiększających" dźwięk.

 

Ja jednak pozostanę przy maksymalnej wierności przetwarzania, i dlatego entuzjastą kompresji się nie stanę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy zastrzeżeniu, że się nie znam...

 

1/ Poziom dynamiki perkusji i głosu są tak różne, że gdyby je nagrać w naturalnej głośności, to wokalista może iść na piwo. Czy zniknie czy będzie śpiewać, to i tak nikt go nie usłyszy.

 

2/ Jeśli przez większość kompozycji orkiestra będzie grała bardzo (bardzo!) cicho i tylko momentami coś gwałtownie huknie, to przy zwykłej domowej małej głośności tej orkiestry nie będzie słychać. Trzeba będzie podkręcić gałką poziom wzmocnienia. A wtedy jak huknie ten głośny fragment, to będziemy się zrywać do ściszania. Tak więc wyrównanie odsłuchowe poziomu dynamicznego służy komfortowemu odsłuchowi i po prostu jest gwarantem zachowania czytelności (wycinanie harmonicznych, gdzie ileś źródeł dźwięku by się poruszało niemal po całej skali - maskując się wzajemnie).

 

Nagranie wieloosobowego składu bez używania kompresji oznacza powstanie wadliwego nagrania. Nie ma to nic wspólnego z jakością, bo te odcięte fragmenty nie wpływają na te pozostawione. A te pozostawione (wybrane podczas aranżacji i produkcji) muszą być ułożone zgodnie z zamysłem stylu, emocji, klimatu...

 

Duża ilość basu w nagraniu zabije styl, emocje, klimat, bo na koncercie słuchamy z kilkunastu lub kilkudziesięciu metrów, a w domu siedzimy niemal z głową w głośniku. Inne warunki odsłuchu wymuszają określony sposób rejestracji i obróbki.

 

U mnie jest 2 x 18 cali na basie, ale niezależnie od wielkości membrany celuje się w taki poziom, aby bas nie zwracał uwagi. O tym co dotrze do uszu decydują producenci nagrania. Wielkość membrany ma zapewnić odpowiednią głośność w przewidzianym dla muzyki metrażu.

 

Wyczytałem, że dopiero przy 90 dB na skali izofonicznej uszy słyszą liniowo. Nie wiem, czy to głośno czy cicho, ale zgaduję, że już porządnie pracuje wzmacniacz i membrany. Czyli poniżej 90 dB nie ma co słuchać, a tym bardziej testować możliwości zestawu. Jak ktoś słucha zawsze cicho, to pewnie powinien zastosować u siebie jakieś sztuczki, by odtworzyć płytę zgodnie z zamysłem jej twórcy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyczytałem, że dopiero przy 90 dB na skali izofonicznej uszy słyszą liniowo. Nie wiem, czy to głośno czy cicho, ale zgaduję, że już porządnie pracuje wzmacniacz i membrany.

 

To jest bardzo głośno i grozi uszkodzeniem słuchu. Granica bezpieczeństwa to 80 dB. Dla mnie najbardziej komfortowa głośność muzyki jest gdy nie przekracza 65 dB.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1/ Poziom dynamiki perkusji i głosu są tak różne, że gdyby je nagrać w naturalnej głośności, to wokalista może iść na piwo. Czy zniknie czy będzie śpiewać, to i tak nikt go nie usłyszy.

W operze radzą sobie z tym. Do tego jeżeli nagrywamy studyjnie, wystarczy trochę pogłośnić wokalistę i już mamy równowagę, nie trzeba żadnej kompresji.

 

2/ Jeśli przez większość kompozycji orkiestra będzie grała bardzo (bardzo!) cicho i tylko momentami coś gwałtownie huknie, to przy zwykłej domowej małej głośności tej orkiestry nie będzie słychać. Trzeba będzie podkręcić gałką poziom wzmocnienia. A wtedy jak huknie ten głośny fragment, to będziemy się zrywać do ściszania.

W filharmonii daje się słuchać całej gradacji dynamicznej. I do tego należy dążyć w domu.

 

Wyczytałem, że dopiero przy 90 dB na skali izofonicznej uszy słyszą liniowo. Nie wiem, czy to głośno czy cicho, ale zgaduję, że już porządnie pracuje wzmacniacz i membrany. Czyli poniżej 90 dB nie ma co słuchać, a tym bardziej testować możliwości zestawu. Jak ktoś słucha zawsze cicho, to pewnie powinien zastosować u siebie jakieś sztuczki, by odtworzyć płytę zgodnie z zamysłem jej twórcy.

Jeżeli w domu chcemy słuchać bezwzględnie nieco ciszej niż w filharmonii, wystarczy lekko podbić bas (projektując cały system, łącznie z kolumnami i pomieszczeniem). Nie potrzeba kompresji dynamiki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można przyjąć jako pewnik że od roku 1960 nie powstało na świecie żadne nagranie komercyjne

bez użycia kompresji , realizowanej w różnoraki sposób .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widziałem w operze perkusji :-)

 

Całej gradacji dynamiki raczej nie słyszy np. flecistka. Z racji tego, że jest bliżej swojego instrumentu, słyszy go doskonale pomimo jego mniejszych cech dynamicznych. Gdyby chcieć odwzorować wrażenie słuchacza ze środka sali, trzeba by tam ustawić mikrofon do nagrywania. A tymczasem w studiu raczej nagrywa się każdy instrument z osobna lub w sali filharmonicznej grupy instrumentów przybliżonym mikrofonem. To wynika z potrzeby zarejestrowania czystego dźwięku danego instrumentu, a nie dodatkowo w tle wszystkich pozostałych (jak wszystko ze wszystkim się na siebie ponakłada - kilka mikrofonów a nie jeden w roli słuchacza w X rzędzie - to będzie zgiełk i niczego nie będzie słychać).

 

Poziom 90 dB wynika jasno z wykresu, którego pełną nazwę wraz z autorami koncepcji podał @misiomor. Podbić bas... tylko jakim sposobem w audiofilskim zestawie, gdzie jest jedna gałka wzmocnienia (bez regulacji tonów) i super liniowa koluma (bez możliwości ingerowania)?

 

Na szczęście niektórzy producenci realizują zamysł @misiomora i teorię można przełożyć na praktykę. Hurrrra!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można przyjąć jako pewnik że od roku 1960 nie powstało na świecie żadne nagranie komercyjne

bez użycia kompresji , realizowanej w różnoraki sposób .

Jeżeli domyślnym targetem jest radiosłuchacz wyposażony w odbiornik "Jowita"...

 

Całej gradacji dynamiki raczej nie słyszy np. flecistka. Z racji tego, że jest bliżej swojego instrumentu, słyszy go doskonale pomimo jego mniejszych cech dynamicznych.

Tylko że nikt nie sprzedaje biletów na stołek obok flecistki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wklejam wykres z zaznaczeniem najbardziej poziomej (liniowej) czułości słuchu (90 dB):

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można wziąć ten wykres, i odjąć od niego ten dla 80dB. W ten sposób dostaniemy krzywą korekcji, potrzebną żeby przy 80dB dostać taką subiektywną równowagę tonalną jak dla 90dB. Do tego jednak nie są potrzebne żadne kompresje dynamiki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tak zrobi i potem za pomiary w prasie specjalistycznej zbierze baty.

 

Czyli nie produkuje się kolumn logicznie, tylko pod jakieś techniczne normy.

 

Czyli nieważne jaki głośnik-basowiec, ważne żeby miał regulacje.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolumny projektuje się jak kto chce. Jedne mają mniej basu, drugie więcej. Nie ma na to żadnej normy, i zresztą bardzo dobrze, podobnie jak nie ma normy na pomieszczenie odsłuchowe.

 

Temat korekcji fizjologicznej - tzn. podbijania basu w miarę ściszania pokrętła Volume jest znany od dawna. I w sumie taki korektor (najczęściej w przedwzmacniaczu a nie w kolumnach) jest o wiele mniej szkodliwy dla jakości dźwięku niż kompresja dynamiki, bo jest przynajmniej liniowy (w sensie matematycznym a nie potocznym).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>jar1

Była taka płyta "Sabicas - Flamenco" (obecnie rarytas raczej nie do kupienia), gdzie płytę-matkę wyrzynano bezpośrednio podczas koncertu (co dokumentowały stosowne zdjęcia na okładce) - a dźwięk "zbierano" z dwóch mikrofonów. Bodajże początek lat 70-tych. Ale przypuszczam, że i tam jakoś musieli "po drodze" ingerować, bo inaczej przy tupaniu igła wyskakiwałaby z rowka płyty. Jeden kawałek z tej płyty mamy na "samplerze WLM" (ale nikt nie wie z jaką jakością zostało to zgrane z winyla). Gitary słychać dosyć cicho (bo były z tyłu), za to tupanie - znakomicie. ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy zna ktoś nagrania rynkowe bez uzycia mechaniozmu kompresji?

To jest pytanie z gatunku "gdzie mają pieczywo bez polepszaczy". Żaden piekarz się przecież nie przyzna.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość BOBSAPP

(Konto usunięte)

15 calowy driver basowy, możliwie najlepszy / czy może 12 calowy ? A może jeszcze większy ?

Pytanie jest proste ale odpowiedzi różne.

Większe znaczenie od cali może mieć dopasowanie energetyczno / barwowe do reszty głośników.

Nie koniecznie super drogo to najlepiej ...jeżeli rozmawiamy pod tym kątem.

Jeżeli tylko chodzi o zejście...to inny temat...

 

ps.

Dla przykładu ( jaka jest szybkość i barwa lowthera to zakładam że większość osób słyszała ) :

 

Moduł niskotonowy:

Woofer – głośnik Jensen P12N – 12”, magnes Alnico

Obudowa typu Onken o pojemności 160 litrów

Zwrotnica – 12dB z odcięciem 190/172/157 Hz w dół

Skuteczność zestawu na poziomie 101 dB

 

http://www.highfidelity.pl/artykuly/0903/kts.html

 

01.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy głośnym słuchaniu większość tranzystorowych wzmacniaczy bez stabilizacji napięcia w zasilaczu dynamikę kompresuje automatycznie - mniej lub bardziej. Spadek napięcia zasilania 10% jest zupełnie normalną rzeczą na krótką chwilę. Jakie to tworzy zniekształcenia? Raczej pokaźne.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy głośnym słuchaniu większość tranzystorowych wzmacniaczy bez stabilizacji napięcia w zasilaczu dynamikę kompresuje automatycznie - mniej lub bardziej. Spadek napięcia zasilania 10% jest zupełnie normalną rzeczą na krótką chwilę. Jakie to tworzy zniekształcenia? Raczej pokaźne.

Dopóki wzmacniacz pracuje w swoim zakresie poprawnej pracy tzn. ma jakiś zapas napięcia na tranzystorach, spadek napięcia zasilającego nawet o 10% niewiele mu zrobi, bo sprzężenie zwrotne skoryguje sprawę. No chyba że prowadzenie masy jest kiepskie, i zakłócenia wlezą tą drogą.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopóki wzmacniacz pracuje w swoim zakresie poprawnej pracy tzn. ma jakiś zapas napięcia na tranzystorach, spadek napięcia zasilającego nawet o 10% niewiele mu zrobi, bo sprzężenie zwrotne skoryguje sprawę. No chyba że prowadzenie masy jest kiepskie, i zakłócenia wlezą tą drogą.

 

Przypuszczam raczej, że sprzężenie zwrotne do poprawnej pracy wymaga stałego poziomu napięcia zasilania, przynajmniej jego wartości RMS. Inaczej mielibyśmy do czynienia z jakimś pożyczaniem energii nie wiadomo skąd i do jakiego progu tej zapaści miałoby to trwać. Podobnie stabilizator nie wytworzy sobie napięcia jeżeli go nie ma na pewnym wystarczającym poziomie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypuszczam raczej, że sprzężenie zwrotne do poprawnej pracy wymaga stałego poziomu napięcia zasilania, przynajmniej jego wartości RMS. Inaczej mielibyśmy do czynienia z jakimś pożyczaniem energii nie wiadomo skąd i do jakiego progu tej zapaści miałoby to trwać. Podobnie stabilizator nie wytworzy sobie napięcia jeżeli go nie ma na pewnym wystarczającym poziomie.

Nic z tych rzeczy. Jeżeli wzmacniacz pracuje na 4ohm, i przykładowo z wysterowania oraz wzmocnienia wynika że na wyjściu ma być 16V peak, to wzmacniacz utrzyma to napięcie, jeżeli tylko napięcie zasilające będzie powyżej np. 20V pod prądem 4A w tym przypadku (przyjmuję 4V na sterowanie tranzystorem końcowym - wartość zależna od topologii i użytych elementów). Więc jeżeli wzmak ma zasilanie bez obciążenia przykładowo 35V, to może stracić nawet 40% zasilania i jeszcze będzie miał rezerwę na poprawną pracę. Oczywiście jeżeli jeszcze podkręcimy Volume, w końcu dojdzie do przesteru w dołkach tętnień zasilania.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spadek napięcia zasilania 10% jest zupełnie normalną rzeczą na krótką chwilę. Jakie to tworzy zniekształcenia? Raczej pokaźne

 

spadek napięcia o 10% to jest dokładnie -0,9151dB

Wielu audiofilii będzie w stanie to natychmiast usłyszeć.

Prawda?

 

Dla audiofila wzorcem jest dźwięk na żywo. Jeżeli pasaż piano w filharmonii ma powiedzmy że 60dB ciśnienia szczytowego, a fortissimo 110dB, to ja bym chciał mieć podobną różnicę (50dB) w pomieszczeniu odsłuchowym. Format CD to umożliwia bez problemu,

 

Można prawie każdym obecnym systemem.

 

 

napewno nie pomiędzy 60 a 110dB ale już pomiędzy 40 a 100dB jak w Bolero Ravela

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spadek napięcia o 10% to jest dokładnie -0,9151dB

Wielu audiofilii będzie w stanie to natychmiast usłyszeć.

Prawda?

Którego napięcia - zasilającego czy wyjściowego? W poprawnie zaprojektowanym wzmacniaczu spadek pierwszego bardzo słabo przekłada się na spadek drugiego, określa to parametr PSRR (Power Supply Rejection Ratio), zwykle mający ponad 100dB, ew. trochę mniej dla wyższych częstotliwości w widmie tętnień zasilania.

 

Można prawie każdym obecnym systemem.

 

napewno nie pomiędzy 60 a 110dB ale już pomiędzy 40 a 100dB jak w Bolero Ravela

Bardzo nieliczne dadzą radę. W końcu słuchamy z odległości większej niż pomiarowy 1m, a poza tym jest jeszcze kwestia zniekształceń, zwłaszcza na basie. Dlatego uczciwe 100dB to już wymaga naprawdę solidnych kolumn.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic z tych rzeczy. Jeżeli wzmacniacz pracuje na 4ohm, i przykładowo z wysterowania oraz wzmocnienia wynika że na wyjściu ma być 16V peak, to wzmacniacz utrzyma to napięcie, jeżeli tylko napięcie zasilające będzie powyżej np. 20V pod prądem 4A w tym przypadku (przyjmuję 4V na sterowanie tranzystorem końcowym - wartość zależna od topologii i użytych elementów). Więc jeżeli wzmak ma zasilanie bez obciążenia przykładowo 35V, to może stracić nawet 40% zasilania i jeszcze będzie miał rezerwę na poprawną pracę. Oczywiście jeżeli jeszcze podkręcimy Volume, w końcu dojdzie do przesteru w dołkach tętnień zasilania.

 

Możliwe, jednak wzmacniacz jako taki projektowany i symulowany jest wraz ze swoim kondensatorem zasilającym.

Jest to nieodłączny element.

Z reguły jest on projektowany na bardziej dogodne warunki niż głośne słuchanie.

 

Problem się pojawi, kiedy napięcie na kondensatorze zasilającym spadnie poniżej poziomu napięcia trafa zasilającego. Wtedy inaczej biegnie już prąd, bardziej od transformatora, który jest gdzieś we większej odległości, pojawiają się zmiany w indukcyjności źródła zasilania wprowadzające na pewno pewien chaos dla HF. Co gorsza ten stan się przełącza, kiedy kondensator znowu się trochę doładuje. I sprzężenie nie ma już wtedy prawa pracować dobrze, ponieważ dochodzą wtedy problemy czasowe, a muzyka nie jest testowym sygnałem jednej częstotliwości, tylko widmem częstotliwości.

 

Miałem na myśli głównie bas, który właśnie w muzyce relatywnie tworzy długotrwałe pobory energii, które bardzo szybko wyładowują kondensatory. Kondensator zaś, który wydał już swoją energię na wzmacniacz czymś musi spłacić swój dług, więc pojawiają się dwa pobory prądu z trafa - ten na spłatę długu kondensatora i ten na bieżący pobór wzmacniacza. Daje to mocny spadek napięcia na transformatorze.

 

I tutaj możesz oczywiście powiedzieć, że w dobrze zaprojektowanym wzmacniaczu da się uniknąć takich problemów. Ja nie mówiłem jednak o dobrym wzmacniaczu, tylko o większości wzmacniaczy.

 

I tak to niestety słychać.

 

Momentalnie to słychać, choćby dlatego, że nagły deficyt basu to dla ucha jazgot jakby ktoś nagle odłączył woofer.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy głośnym słuchaniu większość tranzystorowych wzmacniaczy bez stabilizacji napięcia w zasilaczu dynamikę kompresuje automatycznie - mniej lub bardziej.

Kompresję może spowodować tylko zmiana wzmocnienia w trakcie grania. Nie znam liniowych wzmacniaczy, które zmieniają wzmocnienie na skutek spadku napięcia. Spadek napięcia wynikły z dużego obciążenia powoduje tylko ograniczenia mocy maksymalnej osiąganej przez wzmacniacz.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>> Piotr_1, 30.06.2016 - 20:09

 

Zaprojektuj pomiar który pokaże te rzekome negatywne zjawiska, z punktu widzenia obciążenia plus ew. przebieg napięcia zasilającego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>> Piotr_1, 30.06.2016 - 20:09

 

Zaprojektuj pomiar który pokaże te rzekome negatywne zjawiska, z punktu widzenia obciążenia plus ew. przebieg napięcia zasilającego.

 

Może faktycznie nie są to zjawiska związane z poziomem napięcia na wyjściu. Może po prostu w dźwięku nie ma czegoś, co powinno być w danej chwili, a jest coś, czego nie powinno być, a ja uszami odbieram to jako słaby dynamicznie wzmacniacz. Natomiast w kwestii problemów o których pisałem, nie czuję potrzeby budowania układu pomiarowego, bo są to jednak sprawy oczywiste - mówię o wpływie charakterystyki impedancyno-czestotliwościowo-obciążeniowej źródła zasilania na problemy z pracą wzmacniacza.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.