Skocz do zawartości
IGNORED

WILE (Sound Art) Klub Miłośników.


dyzman69
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Powiem w ten sposób, bowiem Twoje wywody zaczynają mnie nie tylko śmieszyć, ale nudzić - nie oczekuje niczego po firmach tego typu. Kable, gdybym w to wierzył, mógłbym sobie wykonać samodzielnie, zaś sprzęt audio preferuję innych producentów. Wystarczy? To raz.

 

Dwa - możesz zaklinać rzeczywistość, jak CI się podoba. Wystarczą mi zdjęcia - co ciekawe, to już drugi zestaw, który mnie rozbawił, a o ironio, gdyby nie to forum, ten temat, to nawet nie wiedziałbym, że tak można. To dwa. Trzy - nie wierzę w teorię grających bezpieczników, jak i kabelków (zwłaszcza zasilających) więc mało mnie interesuje TWOJA opinia, a ostatnią rzecz na jaką miałbym ochotę to próbować poważnie z TOBĄ polemizować z racji tego, o czym sam wcześniej pisałeś i w JAKI sposób, a i podejrzewam, że o elektronice też nie moglibyśmy rozmawiać...z racji rzeczy oczywistych.

 

Jesteś chyba typem człowieka (może się mylę..), który, gdy poda się pewne, niewygodne, fakty, odwraca przysłowiowego kota ogonem - wcześniej było tanie (więc można było stosować coś w takiej kwocie - od razu pytanie: to tanie oznacza dokładnie ile?!? Przykładowo - 10 zł? Może 100? Nie? Powiedzmy 500?), a dziś jest drogie (więc nie przystoi, bo ktoś zobaczy), tak? Wspaniale, po prostu wspaniale. Świetna odpowiedź. Sprawdź sobie cenę wtyków Neutrika (tak, wiem, nie są super pro audiofilskie...). Mam wrażenie, że to co pisali koledzy wcześniej, jest faktem - niektórzy miłośnicy, zapaleńcy danej marki, bardziej szkodą jej wizerunkowi...niż ci, którzy albo tego nie mają, albo mają to w głębokim poważaniu, a jedynie komentują to, co zostało pokazane.

 

 

Ps - nie rozśmieszaj mnie konfekcją, bowiem znam temat na przykładzie elementów innego producenta - wykonaliśmy pewien eksperyment sprzedażowy. W sumie, kabelek poszedł w cenie kilkukrotnie wyższej niż najdroższy jego element - przewód (oczywiście markowy, wówczas było to 170 zł za m/b). Wystarczyło założyć wtyk i polutować. Czysty zysk.

 

 

 

Edit: nie, nie mogę zostawić tego bez odpowiedzi. Nawet, gdyby ten przewód kosztował 100 zł, 200 zł, 300 zł, to gdy jest to produkt przeznaczony miłośnikom audio, audiofilom, w momencie, gdy zobaczyłem wtyk firmy, która robi po prostu porządne wtyki, a której gotowce kosztują 15 zł, to mam wrażenie, że jakiś istny żart, teatr i komedia w TWOIM wykonaniu.

Nudzisz sie ,smiejesz ,ciagle tylko marudzisz a nie mozesz jednak przestac. Skoro tak to ja to zrobie. Pomoge Ci. Pozdrawiam

 

Żeby nie być posądzany o to, żem klon, przesyłam zdjęcia swojego systemu, który składa się ze : wzmacniacza Jazz po modyfikacjach, kompaktu Sarah na TDA 1545, kolumn Wile,okablowania Wile 5,0 i 5,1, xlr z pozłacanym przewodnikiem, listwy zasilającej Belkin gruntownie zmodyfikowanej przez Wile, stolika Soundart Sto 2, podkładek pod kable Soundart, gniazdka sieciowego Furutech FT-SWS G. Co do tego rozszarpanego kabla RCA ze zdjęcia.Miałem taki kabel.Był to pierwszy produkt Soundart w moim pierwszym systemie.Szukałem wtedy RCA do max 1000 zł.Miałem na testach zwykły RCA za 10 zł (tak jeszcze wtedy nie wierzyłem do końca w różnice pomiędzy kablami),Prolink za 50 zł,Suprę, jakiegoś Kimbera,Furutecha i Transparenta Musiclink.W moim odczuciu Soundart wygrał (najwięcej muzyki, przepustowość,poukładanie pasma).Chciałem nawet później wymienić wtyki,ale sprzedałem go i kupiłem nowszą wersję z Furutechami, która była lepsza. Dyzman ma rację ten kabel na Vitalco jest gdzieś z lat 2005-2007. Kosztował wtedy 500 zł. Pamiętam też, że chciałem zaoszczędzić i kupiłem na Allegro RCA Soundart w takim zielonym oplocie za 300 zł.Okazał się jednak sporo słabszy i szybko go odsprzedałem. Potem dowiedziałem się,że jest to kabel z pierwszych prób robienia przez tę firmę kabli. Dyzman zastanawiam się, czy nie dobrze byłoby porozmawiać z Panem Ludwikiem i złożyć te trzy wątki o firmie Wile w jeden,bo trochę się to wszystko rozpierzchło.Czasem samoistnie pisze się o innych rzeczach niż tytuł wątku i jest trochę bałaganu. Taki jeden wspólny watek z możliwością bezwględnego banowania hejterów i szyderców i powrót do normalnych standardów, to byłoby coś.Może wtedy popisaliby inni użytkownicy tych klocków, z których części z pewnością nie chce się pisać ze względu na poziom tego wszystkiego.Ludzie niestety w tych czasach nie rozróżniają nawet konstruktywnej krytyki od zwykłej delikatnie mówiąc złośliwości...Daję do przemyślenia.

Gratuluje Marcin ! Nie dziwie sie ,ze jestes teraz bardzo zadowolony z efektow. Ustawienie kolumn to podstawa. Wczesniej mozna bylo mowic o duzym kompromisie. Dzis wyglada to wspaniale . Nic tylko sluchac. Super robota.

Co do łączenia wątków ,zapytam. Mysle ze to dobry pomysl o ile zgodzi sie na to Pan Ludwig jak i moderacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nudzisz sie ,smiejesz ,ciagle tylko marudzisz a nie mozesz jednak przestac. Skoro tak to ja to zrobie. Pomoge Ci. Pozdrawiam

Marudzę? Człowieku, czy wiesz, że rozmawiamy na publicznym forum? Temat mnie ciekawi, dlatego czytam i komentuję to co widzę. Jeśli nie chcesz TY, lub inni, aby każdy miał możliwość komentowania, pisania (opinii pochwalnych, jak i krytycznych) to załóż wątek prywatny, bądź jakąś grupę (o ile to na forum możliwe) na zasadzie grup prywatnych z FB i problem z głowy.

 

Tak samo śmiałbym się, gdyby mi ktoś pokazał otwartą maskę auta, z silniczkiem 0.6, w którym ktoś zamontował filtr stożkowy...ale śmiem wątpić w to, że rozumiesz analogię.

 

Zgadzam się, rozmowa nie ma sensu. Zresztą, dziwię się temu, że w wątku o wzmacniaczu nie została wydzielona rozmowa o audio, jako całości, o kablach, bo już dawno nie rozmawiamy o wzmacniaczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma problemu. Bardzo proszę zatem moderację o połączenie mojego wątku klubowego z pozostałymi wątkami nt. Wile/ SoundArtu. Stworzenie takiej WILE/SoundArt Wiki to bardzo dobry pomysł, tyle że nie w zakładce "Inne", bo to jest jakieś nieporozumienie.

Dziekuje bardzo i przyłączam sie do tej prośby.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma problemu. Bardzo proszę zatem moderację o połączenie mojego wątku klubowego z pozostałymi wątkami nt. Wile/ SoundArtu. Stworzenie takiej WILE/SoundArt Wiki to bardzo dobry pomysł, tyle że nie w zakładce "Inne", bo to jest jakieś nieporozumienie.

 

Jesteś pewien Ludwiku, ze chcesz ten wątek dołączyć do swego Klubowego? Bo wyłącznie w te stronę dąży "dyzman". Aby mógł wykluczyć wszystkich mających negatywne opinie o jego postawie i zachwalanej firmie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z kolegow forumowiczow prosil o fotki systemu, Na wiekszosci zdjec aktualna konfiguracja. Na jednym konfiguracja jeszcze z Krellem. Dwa ostatnie to najtanszy interkonekt z oferty Wile w najtanszej konfekcji ktory byl dostepny rok , dwa wstecz oraz sieciowy przewod , tez z tamtego roku. Wykonanie nie gorsze niz Synergistic czy Shunyata.

 

Jesteś pewien Ludwiku, ze chcesz ten wątek dołączyć do swego Klubowego? Bo wyłącznie w te stronę dąży "dyzman". Aby mógł wykluczyć wszystkich mających negatywne opinie o jego postawie i zachwalanej firmie.

Nikogo wykluczac nie bede. Dalem sobie z tym spokoj. Prosze nie insynuowac pod moim adresem.

 

Tym co tu teraz Vlado napisales jako moderator (a moze tym razem jako zwykly uzytkownik ? Ciezko kolege rozgryzc w tej kwestii:) ) nie wystawiasz sobie dobrego swiadectwa . Jako moderacja masz narzedzia by w prosty sposob zapobiec takim zabiegom z mojej strony , wlacznie z usunieciem mojej osoby z tego forum wiec nie uprzedzaj faktow prosze. Nikogo nie bede banowal bo to i tak z taką moderacją jak Ty nie ma najmniejszego sensu. Bez urazy prosze. Mam swoje zdanie na ten temat tak jak i Ty na moje. Nie zalezy mi na uprawnieniach w banowaniu. Ten przywilej niech zachowa Pan Ludwik.

post-8400-0-92748700-1501939262_thumb.jpg

post-8400-0-64746900-1501939288_thumb.jpg

post-8400-0-38261100-1501939328_thumb.jpg

post-8400-0-58856200-1501939369_thumb.jpg

post-8400-0-39016300-1501939399_thumb.jpg

post-8400-0-84167900-1501939421_thumb.jpg

post-8400-0-43969800-1501939448_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś pewien Ludwiku, ze chcesz ten wątek dołączyć do swego Klubowego? Bo wyłącznie w te stronę dąży "dyzman". Aby mógł wykluczyć wszystkich mających negatywne opinie o jego postawie i zachwalanej firmie.

Panowie, celem takiego forum jest wymiana wrażeń (raczej subiektywnych) i informacji (raczej obiektywnych). Kto trzyma urządzenia Soundartu/Wile, ten na pewno jest zadowolony z tego, co prezentują. Kto je miał lub słuchał i wyrzucił lub odrzucił - nie jest i cenna byłaby informacja, dlaczego. Kto ich nie miał i nie zna - pewnie chcaiłby się czegoś dowiedzieć. Na razie pewnie proste i nie wzbudzę kontrowersji. Przepychanki zaczynają się, gdy ktoś wpada na forum audio z "video" - ze zdjęciami sprzętu i twierdzi z przekonaniem, że jak coś tak wygląda, to nie może zagrać. Ze znawstwem wypowiada się o "pochodzeniu" płytek nawet nie precyzując, czy chodzi o samą płytkę, elementy na niej zamontowane, czy sam montaż. A prawda jest taka, że płytki nie mają nic wspólnego z Chinami. Podobnie ma się rzecz, gdy moje przyznanie się do drogiego zestawu kabli wzbudza hejt i pukanie się w czoło fizyków domowych, dla których, cytując za "Imieniem Róży" i jednym z konserwatywnych mnichów - "w nauce nie ma postępu, jest jedynie jej chwalebne trwanie".

 

(wpis obraźliwy)

 

Od dwóch stron i po wykonaniu szeregu egzorcyzmów (za wsparcie dziękuję wszystkim, także wyklętemu koledze Dyzmanowi) dyskusja wraca do norm uznanych w cywilizowanym świecie. Przy okazji - oświadczam, że nie jestem klonem Dyzmana (bo i takie wątpliwości się pojawiły). Nie znam go bezpośrednio, nie wiedziałbym, jak się upodobnić. Poza tym, kto ma maturę z polskiego - łatwo widzi, że mamy różne style pisania.

 

Połączenie wątków - bardzo dobry pomysł, skoro stanowimy mikrospołeczność "na dzielnicy". Oczywiście piję do mojej poprzedniej wypowiedzi do kolegi Iro. Łatwiej będzie - rzeczowo i kulturalnie komunikować się z przybyszami na te forum i pokazać, że stanowimy rozsądną, pokojową i wrażliwą na muzykę społeczność.

 

... dzięki też dla kolegi Wiosny. Za wsparcie poprzez pokazywanie, że nie wlazłem, gdzie trzeba. Tak mnie zniechęcał, że nie potrafiłem, mimo licznych deklaracji, skończyć. Skoro Wiosna jest i nadaje, to ja też zostaję. Jeśli kogoś nie wspomniałem z grona dyskutantów po jasnej stronie mocy, to proszę wybaczyć. Wyjaśniam pozostałym, że "jasna strona mocy" to przenośnia odnosząca się do stylu dyskusji, a nie bezgranicznej miłości do sprzętu Soundart/Wile.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W związku z tym, że zdobyłem już wszelkie możliwe informacje na temat dokonań firmy SoundArt/ WILE i nie będę się wypowiadał na temat brzmienia poszczególnych urządzeń, bo to by było przedmiotem mojej aktywności zawodowej, a na tym forum występuję wyłącznie jako osoba prywatna, to proponuję, aby mój wątek z zakładki Kluby dołączyć do niniejszego. Zrzekam się przywileju bycia gospodarzem, zarówno tej części, którą założyłem, jak i całości. Myślę, że jest w tym gronie kilka osób, które mogą pełnić taką rolę. Chętnie będę obserwował dalszy rozwój "naszej mikrospołeczności" i jak będę miał coś ciekawego do powiedzenia lub pokazania, to z pewnością tutaj to uczynię. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepychanki zaczynają się, gdy ktoś wpada na forum audio z "video" - ze zdjęciami sprzętu i twierdzi z przekonaniem, że jak coś tak wygląda, to nie może zagrać. Ze znawstwem wypowiada się o "pochodzeniu" płytek nawet nie precyzując, czy chodzi o samą płytkę, elementy na niej zamontowane, czy sam montaż. A prawda jest taka, że płytki nie mają nic wspólnego z Chinami.

 

Dzień dobry bardzo!

Wspominasz mnie, więc i ja chciałbym coś wspomnieć.

Mianowicie (już co prawda nie pamiętam w którym konkretnie wątku o urządzeniach W.) pisałem "Dyzmie" i "doludzi" w te słowa mniej więcej - Wzmacniacze (Jazz i ten wyższy) mogą sobie OBIEKTYWNIE być Najlepszymi wzmacniaczami na całym audio świecie!

Jednak ich wykonanie, użyte elementy (poza obudową) i jednocześnie cena detaliczna...(napiszę teraz delikatniej) kłócą się ze zdrowym rozsądkiem.

Montaż wewnętrzny, użyte części w tych urządzeiach są na poziomie pracy semestralnej ucznia technikum.

Gdyby to DIY (z pro obudową) kosztowało 2-3 tyś. zł - to mogła by być sensacja przynajmniej na skalę krajową (pod warunkiem, że brzmi to jak jest opisywane).

Proszę mnie więc nie wrzucać do "worka" opisanego we fragmencie, który zacytowałem.

 

Że audiofile zlekceważyliby taka "taniochę"?

Ależ kto jak nie oni właśnie piszą/mówią zawsze - najpierw posłuchaj/spróbuj potem oceniaj!

Byli "Wilowcy" na AS? Byli.

Nie można było zrobić ciekawej PR-zagrywki, wprowadzić trochę "tajemniczości", nie ujawniać ceny, nawet cały wzmacniacz zasłonić, zauroczyć gawiedź dźwiękiem, potem dopiero pokazać i podać (mając już tysiące zapytań, pełną skrzynkę maili, zapisy do kolejki społecznej) ile kosztuje?

 

Jeszcze raz powtarzam nic nie mówię o brzmieniu!

Fatalnym jest w/g mnie (i nie tylko) żądanie takiej kasy za taką...technikę.

 

Jeszcze jedno - co powiesz o "myśli technicznej" w DacRocku (czy jakoś podobnie)?

Jak się ustosunkujesz do "wklejenia" na żywca gotowej (nie swojej produkcji!) płytki DAC za 50 zł. oraz sposób jej "implementacji"??? (chyba wiesz o czym myślę?)

Tylko proszę (jak np. Dyzma) nie odpowiadać w stylu "nie ważne co i jak w środku, ważne, że cudnie gra"!

Ten DAC to połowa funkcjonalności i jednocześnie "wnętrzności" Rocka ...wiem, że on tańszy znacznie od tych "wyższych" modeli - 6 tyś. czy coś w pobliżu?

Za to co ma na "pokładzie"!?

Znowu bezczelna kpina z klienta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile kibicuję Polakom i życzę im powodzenia, to ten Wile przynajmniej parametrami szału nie robi. SNR we wzmacniaczu mam 22dB wyższy niż oni się chwalą w swoim DACu (czyli ponad 100 razy większe szumy w ich DACu). Podobnie THD+N - wzmacniacz ma 10 krotnie niższe zniekształcenia niż ich DAC. Porównuję tutaj wzmacniacz do DACa, które zwykle wnoszą znacznie niższe zniekształcenia. Z takimi parametrami to rzeczywiście można tylko napisać o "cyfrze która gra analogowo". Tak słabe parametry to raczej kwestia kiepskiej konstrukcji niż niechlujnego wykonania, samo wykonanie nie może skutkować aż tak fatalnymi parametrami, więc życzyć sobie takie pieniądze za te urządzenia to trochę wstydu nie mają. No i tak niska moc wzmacniacza jednak ogranicza mocno dobór kolumn. Chłopaki myślą że to co pozwala się znaleźć w High-Endzie to cena - i niestety mają sporo racji jak widać, marketing (w tym szeptany) robi cuda.

Edytowane przez nirvana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakże mnie cieszy odezwanie się Panów(kolegów) Nirvany i Iro III. Szczerze mówiąc liczyłem na to i pozwala mi to na krótkie podsumowanie i odniesienie się do ich salw ostatnich.

 

Zaglądałem w bebechy ich konstrukcji wzmacniaczy niemal od samego początku funkcjonowania projektu "Soundart". Pisałem o tym. Nie przeszkodziło mi to sfinansować produkcję mojego Jazza, a potem Swinga, a także wspomóc ich materialnie przy innych eksperymentach. Czy wszystkie były udane? Oczywiście, że nie. Edison spalił mnóstwo żarówek zanim stworzył tę działającą. Czy był fajtłapą i bezczelnym kpiarzem?

 

Dlaczego wydałem swoją kasę na te "bezczelne kpiny". Bo lepiej grały od moich ówczesnych wzmacniaczy, za które musiałem zapłacić porównywalne kwoty. Dawały poczucie obecności wykonawców w moim salonie. Tylko dlatego. Zaczarować się mnie nie da, bo zarabiam na życie twardo stąpając po ziemi, często wśród lunatyków i czarusiów, którym załatwiam "kontynuację kariery poza strukturami". Nie lubię i nie popadam w egzaltację, sprzedawców czasami szkolę, więc tym bardziej jestem odporny na techniki manipulacyjne sprzedaży. Ja szkolę z technik konsultacyjnych.

 

Jednak, by oddać honor waszym praktykom plemiennym - wejdę pod stół o odszczekam moje odszczekiwanie się, jeśli uczeń technikum przyniesie coś podobnego chociaż do konstrukcji wzmacniaczy Soundartu jako swoją pracę semestralną.

 

Kable zeszły ze sceny, strzelacie z DACa? Otóż pudło. Od paru lat mamy mniej czasu na wspólne hobby z Panami z Soundartu. Znam ich wzmacniacze i bronię ich dobrego imienia - nie przed merytoryczną krytyką, tylko Waszą poezją. Nie znam DACa, wiem, że jest, widziałem na AS, widziałem w ich nowym warsztacie. Nie odsłuchałem, nie jestem zainteresowany jego kupnem, bo uważam, że są tęższe głowy w kwestii przetworników, które już dawno opuściły strefę aplikowania standardowych kości. O Wattsie wspominałem, dodałbym jeszcze Mike'a Moffata, albo konstrukcje NADa z serii Master. Namawiam Sławka nad zastanowieniem się nad wszczepieniem do wzmacniacza czegoś z menu wspomnianych szefów.

 

Tu jeszcze jedna sprawa do poruszenia. Czy Panowie z Soundartu od podstaw konstruują każdy podzespół swoich konstrukcji? We wzmacniaczach raczej tak. W innych klockach niekoniecznie. NIE dlatego, że sobie z kogoś kpią. Tak postępuje wielu producentów (pamiętam case Van den Hulla, kiedy zapragnął odejść od samych kabli) - od prostych pożyczek (moduły cyfrowego wzmocnienia) do wręcz jedynie tunningu gotowych konstrukcji innych firm. Pamiętam zabawną recenzję jednego z polskich, uznanych konstruktorów high endu, z której wynikało dla znawcy tematu (wiem, bo kupowałem takie podzespoły dla Sławka i Sylwka), gdzie sam recenzent się nie zorientował, że konstruktor użył transportu CD z całą, sprzężoną z nim gotową płytką dekodera. Sławek przynajmniej rozpiął transport od dekodera i zastosował swoją własną płytkę. Oczywiście opartą o znaną kość przetwornika, ale inną niż w "kicie". Transport był sam w sobie zacny - CDM 2Pro.

 

Sam popychałem Panów do tego, Waszym zdaniem, "kryminału". Moja Sarah (CD) to w istocie mariaż gotowej płyty Marantza wyszarpniętej z używanego, starego modelu, wyżebranego w Audio Lazur. Tamtejszy sprzedawca też bardzo chciał zrobić tunning na tej maszynie. Przekupiłem go. TDA 1541 S1 jest bowiem słabo dostępnym produktem. Transport CD i serwo też pochodziło stamtąd. Blok aluminium obrabiany przez tokarzy Rodenstocka (okularnicy wiedzą, o co chodzi), szklana optyka lasera prowadzonego w szczelinie magnetycznej, silnik bezszczotkowy. Tu bylibyście zachwyceni - zarąbista material value. Niezniszczalna część, przy której wspomniany wcześniej CDM 2 Pro budzi jedynie politowanie. Oryginalna jest płytka lampowego wyjścia na czterech lampach, zasilanie i obudowa. Jak wiele widzieliście CDków z wyjściem na 4 lampach? No to chociaż nazwijcie tę konstrukcję superkpiną. Gdybym był szefem Soundartu - pozostałbym w obszarze CDków z taką właśnie technologią wykonania. Woziliśmy Sarę po klientach, na AS, wytrzęsła się co najmniej ze dwa tuziny razy. Gra od kilkunastu lat, czasami kilkanaście godzin bez przerwy. Zero problemów i dźwięk chwytający za serce. To zasługa TDA 1541. Teraz inne czasy, ale najdroższy (chyba) indywidualny przetwornik cyfrowo-anologowy w złotej erze CD japońskiej firmy Zanden był oparty na dwóch NOSowych kościach TDA 1541 S2 z dwoma koronami. Głęboko już w czasach, kiedy było dostępnych wiele innych konstrukcji.

 

Pamiętam esej, bodajże Paula Messengera na temat "psucia" konstrukcji CD przetwornikami o innej liczbie bitów i częstotliwości próbkowania niż standard Red Book. Tu Panowie zobaczcie, jak zakpiono z audiofilów. Po kiego grzyba 20-24 bity, skoro na płycie jest ich 16. Martwią Was zniekształcenia? A tu się je dodaje (bity szumu), by przetwornik nie zgłupiał. Upsampling asynchroniczny? Niewykonalny bez aproksymacji, więc kolejnych zniekształceń. Niekoniecznie dymać Was musi manufaktura, robią to wielcy i to z taką marketingową wazelinką, że nawet nie zauważacie.

 

Sławek eksperymentuje z gotowymi podzespołami DAC. Faktycznie prostymi. Czy montując je dyma klientów? Nie wiem, niech się klienci opowiedzą, a nie Wasza organizacja obrony konsumentów. Mnie (i nie tylko mnie, bo spotykałem klientów w manufakturze) pokazywał, co ma im zamiar "zrobić" we wzmacniaczu. Sławek w istocie jest bardzo słabym sprzedawcą manipulacyjnym. Wolę jak Sylwek puszcza płytki na AS, bo jego partner potrafi zganić nagranie z płyty słuchacza-potencjalnego klienta, którą on, jak największy skarb, drżącą ręką podał Sławkowi do odtworzenia. Sylwek pochwali nagranie nawet, jeśli jest badziewiaste, a Sławek powie to, co myśli.

 

Tyle komentarzy. Pozdrawiam i służę Panom z największą przyjemnością kolejnymi wyjaśnieniami. Żałuję, że nie znam DACa, ale doniosę obu Panom (jeśli sami nie czytają naszych gorących dyskusji), że ten akurat pomysł budzi kontrowersje - sądząc po Waszych wpisach - nie pozbawione podstaw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem ,jak graja odtwarzacze SoundArt,u choc akurat ten ,ktory trafil do mnie i mogl mi na ich temat powiedziec najwiecej,przyjechal do mnie z setem lamp ,ktore niestety wymagaly wymiany.Nie zagral pełnią swoich możliwości a mimo to pokazal w wielu aspektach duza klase. Nie byla to tez Sarah tylko tanszy model.

Mialem u siebie tak pietnowanego tu Dac,a. Przy jego cenie bronil sie doskonalea w kilku aspektach zadziwial ,jak chocby barwami instrumentow i wokali.Do dzis pamietam zachwyty kolegi Doludzi gdy przyszedl do mnie posluchac i przyniosl ze soba kilka plyt. Rodrigo i Gabriela zagrali tak pieknie jak nigdy dotąd.

Nie wiem czy w cenie 6 tys z haczykiem mozna kupic lepiej grajacy Dac ale Wile w tej cenie gra bardzo dobrze .

Wszystkie urzadzenia Wile jakie mialem do tej pory okazje uslyszec ,graly dzwiekiem ktory daje poczucie obecnosci zywych muzykow na scenie . To dla mnie jeden z wazniejszych aspektow i takiego grania zawsze szukalem. Wracajac jeszcze do wspomnianego Dac,a smieszne jest to ,ze niektorzy czepiaja sie uzytego gotowca ,jednej malej plytki,nie zwracajac uwagi na cala reszte a wiec ,zasilacz i wbudowany stopien lampowy. Nikt z krytykujacych go nie sluchal ale to juz norma w tym kraju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam esej, bodajże Paula Messengera na temat "psucia" konstrukcji CD przetwornikami o innej liczbie bitów i częstotliwości próbkowania niż standard Red Book. Tu Panowie zobaczcie, jak zakpiono z audiofilów. Po kiego grzyba 20-24 bity, skoro na płycie jest ich 16. Martwią Was zniekształcenia? A tu się je dodaje (bity szumu), by przetwornik nie zgłupiał. Upsampling asynchroniczny? Niewykonalny bez aproksymacji, więc kolejnych zniekształceń. Niekoniecznie dymać Was musi manufaktura, robią to wielcy i to z taką marketingową wazelinką, że nawet nie zauważacie.

 

No nie do końca, przetwornik w CD nie próbkuje (próbkować można sygnał analogowy), dodatkowe bity są użyteczne w trakcie dalszego procesowania sygnału w domenie cyfrowej (np. w celu obniżenia ditheringu przy zmniejszaniu głośności). Nie dodaje się żadnych "bitów szumu" tylko kilka zer do każdej próbki - i nie jest to upsampling (nie zwiększa się ilości próbek sygnału). A celem upsamplingu jest właśnie aproksymacja do potencjalnego sygnału pierwotnego o wyższej rozdzielczości. To dodawanie bitów niekoniecznie jest więc jak to ująłeś "dymaniem" i nie służy temu by "przetwornik nie zgłupiał" ale właśnie zmniejszeniu ditheringu jeżeli regulację głośności realizujemy cyfrowo.

 

Wille słuchałem na AS ale jakoś nie zapadło mi w pamięci. Tylko że warunki odsłuchu w AS są tak dramatyczne że akurat tym się specjalnie nie kieruję. Nie oceniam brzmienia bo nie słuchałem tego u siebie, odniosłem się tylko do garstki parametrów które podaje producent na stronie które wypadają niestety bardzo blado, zwłaszcza jeśli ktoś pozycjonuje ten wzmacniacz za 50 a nie za 5 tyś zł, a środek wygląda jakby to był projekt z ZPT na zaliczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wiosna

 

Bardzo ładny salon, gratuluję. Zazdroszę wszystkim, którzy mają w domu możliwość podporządkowania pokoju głównie pod kątem audio. Ja u siebie nie mam tak dobrze, salon gdzie jest sprzęt to przede wszystkim pokój do normalnego życia całej rodziny, więc kompromisowy co najwyżej, za ustroje akustyczne robią meble po prostu ale źle nie jest choć z czystej ciekawości bym to pomierzył kiedyś. Co do Twojego sprzętu to o ile klocki na pewno grają co najmniej bardzo dobrze to widok kolumn budzi mieszane uczucia. Z jakimi modelami z bardziej znnych marek je porownywałeś. Ponieważ koncepcyjnie kojarzą się z AP to ew. do którego modelu im najbliżej?

 

Dziękuję bardzo. Ten system miałem poprzednio w w dwóch pokojach 16 m2 i 19 m2.Teraz 27 m2.i tak, jak napisał Dyzman, który słuchał u mnie w 19 m2 -był to pokój kompromisowy, a ten pierwszy był jeszcze bardziej kompromisowy. Obecny dał mi dużo większe możliwości aranżu.Nie mierzyłem go, ale w miarę możliwości starałem się zrobić pewne rzeczy książkowo,odległości od ścian, kanapy, procent ustrojów pochłaniających i rozpraszających itd. Pewnie można lepiej, ale z efektów jestem bardzo zadowolony.Świętą racją jest to nawet przeciętny system w dobrym pomieszczeniu jest w stanie zagrać fajnie, a supersystem nie pokaże wiele w pomieszczeniu przeciętnym.Odkrywam obecnie płytotekę na nowo i parę wniosków wcześniejszych, dotyczących grania klocków Wile, muszę teraz poważnie zweryfikować.Co do kolumn. Bezpośrednio w systemie do którego je kupiłem grały wcześniej Harbethy 6 i były testowane Harbethy 5.Kolumny, które teraz mam pokazały bezwględnie wady tych Harbethów.Harbethy lubię nadal. Uważam, że mają duszę.Człowiek, który kupił ode mnie szóstki po tuningu stwierdził,że znokautowały on jego AP. Miał jakiś model za bodajrze 7 czy 8 tys. Z kolumn poważniejszych słuchałem jeszcze Wilson Cub,jakiś Tannoyów za 10 tys,jakiś B&W też z półki ok 10.000 zł i ostatnio szczytowych monitorów PCM za gigantyczne pieniądze. Nie mam zatem jakiegoś wielkiego doświadczenia w odsłuchach kolumn poważnych, bo te tańsze o inna bajka. Chciałem kupić kolumny przede wszystkim liniowe, beznalotowe, szczegółowe, responsywne i miało być to przysłowiowe poczucie mięty .Do Harbethów pomimo ich wad miętę poczułem. Po dwóch tygodniach odsłuchów kolumn od Wile, kolumny te kupiłem, bo mi się w nich wszystko zgadzało.Może gdybym wtedy miał do wydania 20 tys. plus, potestowałbym więcej modeli, ale że nie miałem a tu usłyszałem to, co usłyszałem, nie chciało mi szukać dalej. Jestem na nie trochę wkurzony, bo do dzisiaj czuję ból w krzyżu od noszenia ich przy przeprowadzkach, na Sarę i Jazza zresztą też wkurzony- z tych samych powodów. Nie odpowiem Ci na pytanie do jakiego modelu znanych marek tym kolumnom najbliżej, bo z tych,co słyszałem każde grały inaczej.Myślę ,że miały one spełniać założenia koncepcji dźwięku te same, co dla innych sprzętów tej firmy.Te założenia opisał precyzyjnie Pan kolega J.S.Wiem,że przetworniki średnio i niskotonowe są firmy hivi research - takie, jak w niektórych Totemach i Swansach,ale przetwornik to jeszcze nie kolumna.Wiem,że Pan Witkowski miał kiedyś monitory Totem Mani 2 i generalnie je chwalił, więc to może trochę ten trop, aczkolwiek niekoniecznie.Wiem,że w środku są zwrotnice są pierwszego rzędu i generalnie w środku tanio nie jest. Wiem, też, że firma długo "walczyła" z projektami tych kolumn i tyle wiem.Techniczny i "fizyczny" za bardzo nie jestem.Wolę słuchać.Na koniec mogę stwierdzić z pełną odpowiedzialnością, że absolutnie nie uważam tych kolumn za najsłabsze ogniwo mojego systemu.Może nie zaryzykowałbym stwierdzenia,że jest to najlepsze ogniwo,ale na pewno co najmniej równoprawne.

Edytowane przez WIOSNA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, trochę kolokwialnie napisałem i na skróty w jednym przypadku. W drugim nie, ale skarciłeś mnie za oba. Otóż trzeba dodać (zamarkować, nazwij to, jak chcesz) kolejne bity do 16. "Szum" to za dużo powiedziane, ale jest to dodatkowe procesowanie sygnału w istocie o innych parametrach (redbookowych). Co do upsamplingu - uciekło Ci słowo "asynchroniczny", czyli nie podwajający pierwotnej częstotliwości. Dla 44,1 jest to 88,2, a nie 96, czy 192. To właśnie jest matematycznie nie wykonalne bez aproksymacji. Znów, ja rozumiem po co, tylko że jest to dodatkowe procesowanie sygnału. Mam w swoich zbiorach "Brothers in Arms" edytowane w postprocessingu SBM i drugie z wykorzystaniem procesora K2. Na mój gust i wszystkich, którzy u mnie byli SBM brzmi o niebo lepiej niż wersja K2. Jedno pozostaje pewne - jakiekolwiek procesowanie oryginalnego zapisu wprowadza istotne zmiany w brzmieniu i nie zawsze na korzyść. Nie widzę zatem najmniejszego powodu, by do "czytania" płyt 16/44,1 używać narzędzia przystosowanego do innej gęstości zapisu. Może poza ideami przetworników kompletnie rewolucjonizującymi odczyt informacji cyfrowej w tym formacie, a nie stworzonymi do gęstych formatów audio/video o innym zastosowaniu niż podstawowy nadal format edycji płyt z zapisem cyfrowym. W nowych konstrukcjach DACow - warto zauważyć - upsampling do wielokrotności 44,1 jest traktowany z większym szacunkiem.

 

CD nie jest już od dawna formatem zapisu dźwięku, co powoduje, niestety dla użytkowników płyt, konieczność kompresji obecnych rejestracji w formatach gęstych do redbookowego. Migracja do gęstych formatów jest zatem koniecznością dla każdego audiofila (nawet winylowców) i ja też już podążam w tym kierunku. Nie wiem, jak dla Ciebie, ale gęste formaty na współczesnych przetwornikach 24/192 (dalej nie sięgam na razie) dla mnie brzmią wyjątkowo "gładko" - to pierwsze i dominujące wrażenie. Właśnie tak, jak dźwięk nie poddawany jakimś dodatkowym procesom.

 

Upieram się jednak przy tym, że pojawienie się kości przetworników o formacie innym niż redbookowy było bardziej rezultatem poszukiwania rozwiązań dla kina domowego i rosnącej popularności odtwarzaczy uniwersalnych. Próby stworzenia przy okazji innego formatu dla zapisu muzyki nie powiodły się, bo się nie upowszechniły. Znaleziono praktyczniejsze rozwiązanie z dostępnością plików w sieci. Znaleziono multum uzasadnień dla przetworników o większej ilości bitów, o których zresztą mówisz, ale ja zgadzam się z Paulem Messengerem wychodząc z prostej logiki - skoro format CD jest taki, a nie inny, to narzędzie do jego czytania powinno mieć taki sam format. Pasować jak klucz do zamka. Przed wszystkimi tłumaczeniami wyższości nowej generacji przetworników był czysto merkantylny powód ich upowszechnienia i ja go szanuję, jako ekonomista - jako audiofil - nie.

 

To prawda, że zaletą większej ilości bitów jest możliwość regulacji dźwięku w domenie cyfrowej. Miałem dwie Wadie: najpierw budżetową 830, potem topową. Byłem przekonany, że skracając ścieżkę osiągnę bardziej precyzyjne i mniej przetworzone brzmienie. Jakoś nie wyszło. Nie podobało mi się, obie Wadie poszły na sprzedaż, więcej do takich pomysłów nie wracałem. Problem był nie tylko z jakością dźwięku na niskich poziomach (mimo możliwości manipulowania poziomem wyjściowym). Być może nawet nie chodziło o sam pomysł cyfrowej regulacji, tylko jakość wyjścia do wzmacniacza mocy i samej konstrukcji przetwornika. Powrót do wiekowego, 16 bitowego TDA 1541 (w zasadzie pierwszego przetwornika 16 bitowego) okazał się strzałem w dziesiątkę. Cóż, to trochę jak westchnienia moich mechaników ze stacji, gdzie serwisuję mojego wiekowego rumaka: "kiedyś samochody budowali inżynierowie, a teraz księgowi". Teraz myślę o zastosowaniu w drugim systemie DACa z preampem, ale wolałbym, aby było to dobrze zaprojektowane wyjście z drabinką rezystorową niż kolejna "cyfrowa regulacja". Także nie będę się rozglądać za konstrukcjami posługującymi się upsamplingiem nie szanującym taktowania redbookowego. Dwa zegary na pokładzie mile widziane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem ,jak graja odtwarzacze SoundArt,u choc akurat ten ,ktory trafil do mnie i mogl mi na ich temat powiedziec najwiecej,przyjechal do mnie z setem lamp ,ktore niestety wymagaly wymiany.Nie zagral pełnią swoich możliwości a mimo to pokazal w wielu aspektach duza klase. Nie byla to tez Sarah tylko tanszy model.

Mialem u siebie tak pietnowanego tu Dac,a. Przy jego cenie bronil sie doskonalea w kilku aspektach zadziwial ,jak chocby barwami instrumentow i wokali.Do dzis pamietam zachwyty kolegi Doludzi gdy przyszedl do mnie posluchac i przyniosl ze soba kilka plyt. Rodrigo i Gabriela zagrali tak pieknie jak nigdy dotąd.

Nie wiem czy w cenie 6 tys z haczykiem mozna kupic lepiej grajacy Dac ale Wile w tej cenie gra bardzo dobrze .

Wszystkie urzadzenia Wile jakie mialem do tej pory okazje uslyszec ,graly dzwiekiem ktory daje poczucie obecnosci zywych muzykow na scenie . To dla mnie jeden z wazniejszych aspektow i takiego grania zawsze szukalem. Wracajac jeszcze do wspomnianego Dac,a smieszne jest to ,ze niektorzy czepiaja sie uzytego gotowca ,jednej malej plytki,nie zwracajac uwagi na cala reszte a wiec ,zasilacz i wbudowany stopien lampowy. Nikt z krytykujacych go nie sluchal ale to juz norma w tym kraju.

 

Od razu skojarzył mi się taki odcinek Kiepskich, w którym to naczelny krytyk w kraju- Ferdynand, pod koniec odcinka, krytykował w prasie sztuki teatralne, na które nie chciało mu się już chodzić.

 

Panowie, celem takiego forum jest wymiana wrażeń (raczej subiektywnych) i informacji (raczej obiektywnych). Kto trzyma urządzenia Soundartu/Wile, ten na pewno jest zadowolony z tego, co prezentują. Kto je miał lub słuchał i wyrzucił lub odrzucił - nie jest i cenna byłaby informacja, dlaczego. Kto ich nie miał i nie zna - pewnie chcaiłby się czegoś dowiedzieć. Na razie pewnie proste i nie wzbudzę kontrowersji. Przepychanki zaczynają się, gdy ktoś wpada na forum audio z "video" - ze zdjęciami sprzętu i twierdzi z przekonaniem, że jak coś tak wygląda, to nie może zagrać. Ze znawstwem wypowiada się o "pochodzeniu" płytek nawet nie precyzując, czy chodzi o samą płytkę, elementy na niej zamontowane, czy sam montaż. A prawda jest taka, że płytki nie mają nic wspólnego z Chinami. Podobnie ma się rzecz, gdy moje przyznanie się do drogiego zestawu kabli wzbudza hejt i pukanie się w czoło fizyków domowych, dla których, cytując za "Imieniem Róży" i jednym z konserwatywnych mnichów - "w nauce nie ma postępu, jest jedynie jej chwalebne trwanie".

 

Niech zatem tacy "palacze ziół" nie mają za złe, że "pojechałem" po nich i ich insynuacjach - w sposób możliwie merytoryczny, popierając stwierdzenia dowodami i wyjaśnieniami i nie sugerując ich pochodzenia społecznego i okolicy, w której mieszkają.

 

Od dwóch stron i po wykonaniu szeregu egzorcyzmów (za wsparcie dziękuję wszystkim, także wyklętemu koledze Dyzmanowi) dyskusja wraca do norm uznanych w cywilizowanym świecie. Przy okazji - oświadczam, że nie jestem klonem Dyzmana (bo i takie wątpliwości się pojawiły). Nie znam go bezpośrednio, nie wiedziałbym, jak się upodobnić. Poza tym, kto ma maturę z polskiego - łatwo widzi, że mamy różne style pisania.

 

Połączenie wątków - bardzo dobry pomysł, skoro stanowimy mikrospołeczność "na dzielnicy". Oczywiście piję do mojej poprzedniej wypowiedzi do kolegi Iro. Łatwiej będzie - rzeczowo i kulturalnie komunikować się z przybyszami na te forum i pokazać, że stanowimy rozsądną, pokojową i wrażliwą na muzykę społeczność.

 

... dzięki też dla kolegi Wiosny. Za wsparcie poprzez pokazywanie, że nie wlazłem, gdzie trzeba. Tak mnie zniechęcał, że nie potrafiłem, mimo licznych deklaracji, skończyć. Skoro Wiosna jest i nadaje, to ja też zostaję. Jeśli kogoś nie wspomniałem z grona dyskutantów po jasnej stronie mocy, to proszę wybaczyć. Wyjaśniam pozostałym, że "jasna strona mocy" to przenośnia odnosząca się do stylu dyskusji, a nie bezgranicznej miłości do sprzętu Soundart/Wile.

 

Zgadzam się,dziękuję i się cieszę.

 

Jakże mnie cieszy odezwanie się Panów(kolegów) Nirvany i Iro III. Szczerze mówiąc liczyłem na to i pozwala mi to na krótkie podsumowanie i odniesienie się do ich salw ostatnich.

 

Zaglądałem w bebechy ich konstrukcji wzmacniaczy niemal od samego początku funkcjonowania projektu "Soundart". Pisałem o tym. Nie przeszkodziło mi to sfinansować produkcję mojego Jazza, a potem Swinga, a także wspomóc ich materialnie przy innych eksperymentach. Czy wszystkie były udane? Oczywiście, że nie. Edison spalił mnóstwo żarówek zanim stworzył tę działającą. Czy był fajtłapą i bezczelnym kpiarzem?

 

Dlaczego wydałem swoją kasę na te "bezczelne kpiny". Bo lepiej grały od moich ówczesnych wzmacniaczy, za które musiałem zapłacić porównywalne kwoty. Dawały poczucie obecności wykonawców w moim salonie. Tylko dlatego. Zaczarować się mnie nie da, bo zarabiam na życie twardo stąpając po ziemi, często wśród lunatyków i czarusiów, którym załatwiam "kontynuację kariery poza strukturami". Nie lubię i nie popadam w egzaltację, sprzedawców czasami szkolę, więc tym bardziej jestem odporny na techniki manipulacyjne sprzedaży. Ja szkolę z technik konsultacyjnych.

 

Jednak, by oddać honor waszym praktykom plemiennym - wejdę pod stół o odszczekam moje odszczekiwanie się, jeśli uczeń technikum przyniesie coś podobnego chociaż do konstrukcji wzmacniaczy Soundartu jako swoją pracę semestralną.

 

Kable zeszły ze sceny, strzelacie z DACa? Otóż pudło. Od paru lat mamy mniej czasu na wspólne hobby z Panami z Soundartu. Znam ich wzmacniacze i bronię ich dobrego imienia - nie przed merytoryczną krytyką, tylko Waszą poezją. Nie znam DACa, wiem, że jest, widziałem na AS, widziałem w ich nowym warsztacie. Nie odsłuchałem, nie jestem zainteresowany jego kupnem, bo uważam, że są tęższe głowy w kwestii przetworników, które już dawno opuściły strefę aplikowania standardowych kości. O Wattsie wspominałem, dodałbym jeszcze Mike'a Moffata, albo konstrukcje NADa z serii Master. Namawiam Sławka nad zastanowieniem się nad wszczepieniem do wzmacniacza czegoś z menu wspomnianych szefów.

 

Tu jeszcze jedna sprawa do poruszenia. Czy Panowie z Soundartu od podstaw konstruują każdy podzespół swoich konstrukcji? We wzmacniaczach raczej tak. W innych klockach niekoniecznie. NIE dlatego, że sobie z kogoś kpią. Tak postępuje wielu producentów (pamiętam case Van den Hulla, kiedy zapragnął odejść od samych kabli) - od prostych pożyczek (moduły cyfrowego wzmocnienia) do wręcz jedynie tunningu gotowych konstrukcji innych firm. Pamiętam zabawną recenzję jednego z polskich, uznanych konstruktorów high endu, z której wynikało dla znawcy tematu (wiem, bo kupowałem takie podzespoły dla Sławka i Sylwka), gdzie sam recenzent się nie zorientował, że konstruktor użył transportu CD z całą, sprzężoną z nim gotową płytką dekodera. Sławek przynajmniej rozpiął transport od dekodera i zastosował swoją własną płytkę. Oczywiście opartą o znaną kość przetwornika, ale inną niż w "kicie". Transport był sam w sobie zacny - CDM 2Pro.

 

Sam popychałem Panów do tego, Waszym zdaniem, "kryminału". Moja Sarah (CD) to w istocie mariaż gotowej płyty Marantza wyszarpniętej z używanego, starego modelu, wyżebranego w Audio Lazur. Tamtejszy sprzedawca też bardzo chciał zrobić tunning na tej maszynie. Przekupiłem go. TDA 1541 S1 jest bowiem słabo dostępnym produktem. Transport CD i serwo też pochodziło stamtąd. Blok aluminium obrabiany przez tokarzy Rodenstocka (okularnicy wiedzą, o co chodzi), szklana optyka lasera prowadzonego w szczelinie magnetycznej, silnik bezszczotkowy. Tu bylibyście zachwyceni - zarąbista material value. Niezniszczalna część, przy której wspomniany wcześniej CDM 2 Pro budzi jedynie politowanie. Oryginalna jest płytka lampowego wyjścia na czterech lampach, zasilanie i obudowa. Jak wiele widzieliście CDków z wyjściem na 4 lampach? No to chociaż nazwijcie tę konstrukcję superkpiną. Gdybym był szefem Soundartu - pozostałbym w obszarze CDków z taką właśnie technologią wykonania. Woziliśmy Sarę po klientach, na AS, wytrzęsła się co najmniej ze dwa tuziny razy. Gra od kilkunastu lat, czasami kilkanaście godzin bez przerwy. Zero problemów i dźwięk chwytający za serce. To zasługa TDA 1541. Teraz inne czasy, ale najdroższy (chyba) indywidualny przetwornik cyfrowo-anologowy w złotej erze CD japońskiej firmy Zanden był oparty na dwóch NOSowych kościach TDA 1541 S2 z dwoma koronami. Głęboko już w czasach, kiedy było dostępnych wiele innych konstrukcji.

 

Pamiętam esej, bodajże Paula Messengera na temat "psucia" konstrukcji CD przetwornikami o innej liczbie bitów i częstotliwości próbkowania niż standard Red Book. Tu Panowie zobaczcie, jak zakpiono z audiofilów. Po kiego grzyba 20-24 bity, skoro na płycie jest ich 16. Martwią Was zniekształcenia? A tu się je dodaje (bity szumu), by przetwornik nie zgłupiał. Upsampling asynchroniczny? Niewykonalny bez aproksymacji, więc kolejnych zniekształceń. Niekoniecznie dymać Was musi manufaktura, robią to wielcy i to z taką marketingową wazelinką, że nawet nie zauważacie.

 

Sławek eksperymentuje z gotowymi podzespołami DAC. Faktycznie prostymi. Czy montując je dyma klientów? Nie wiem, niech się klienci opowiedzą, a nie Wasza organizacja obrony konsumentów. Mnie (i nie tylko mnie, bo spotykałem klientów w manufakturze) pokazywał, co ma im zamiar "zrobić" we wzmacniaczu. Sławek w istocie jest bardzo słabym sprzedawcą manipulacyjnym. Wolę jak Sylwek puszcza płytki na AS, bo jego partner potrafi zganić nagranie z płyty słuchacza-potencjalnego klienta, którą on, jak największy skarb, drżącą ręką podał Sławkowi do odtworzenia. Sylwek pochwali nagranie nawet, jeśli jest badziewiaste, a Sławek powie to, co myśli.

 

Tyle komentarzy. Pozdrawiam i służę Panom z największą przyjemnością kolejnymi wyjaśnieniami. Żałuję, że nie znam DACa, ale doniosę obu Panom (jeśli sami nie czytają naszych gorących dyskusji), że ten akurat pomysł budzi kontrowersje - sądząc po Waszych wpisach - nie pozbawione podstaw.

 

 

Z tymi kośćmi w Sarach i samymi Sarami to jest różnie. Mój kompakt, który leży do przeróbki ma też TDA 1541.Mam, a właściwie miałem taką wersję dzieloną z kablem RCA (wymóg, bo wysoki klocek zasłaniał wiszący telewizor w poprzednim mieszkaniu. Dyzman miał na wypożyczeniu z TDA 1543.Ten, który użytkuję obecnie ma 1545 (fakt u dyzmanowego były walnięte lampy, więc odsłuch był absolutnie niemiarodajny).Wiem też ,że Wile robiło jakieś próby z przetwornikami 20 bitowymi.Z tych 3 kompaktów uważam, że najlepiej gra ten, który mam obecnie.Być może nie jest to kwestia kości, tylko innych elementów. Ogólnie odnoszę wrażenie, że kwestia odtwarzacza CD to nie jest jeszcze dla tej firmy kwestia zamknięta, pomimo tego,że to co jest, gra świetnie.Co do przetworników 24 bitowych w kompaktach. Miałem 3 albo 4 takie odtwarzacze u siebie i to z wysokich półek i odnoszę wrażenie, że każdy z nich coś dodawał od siebie, to coś, czego 16 bitowe nie robiły.Może to przypadek. Może to kwestia innych elementów.Nie wiem,ale to było słychać.

Edytowane przez WIOSNA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz myślę o zastosowaniu w drugim systemie DACa z preampem, ale wolałbym, aby było to dobrze zaprojektowane wyjście z drabinką rezystorową niż kolejna "cyfrowa regulacja"

 

Dla sygnału 32 bit, podczas zmniejszania głośności szum kwantyzacji schodzi poniżej -190dB, wartość absolutnie nieosiągalna w analogu. Słucham na power-DACu który właśnie dzięki temu że cały tor jest cyfrowy ma parametry praktycznie niespotykane w klasycznych wzmacniaczach (SNR 114dB, dynamika 140dB, THD+N 0,01% itd) - nie słyszałem niczego bardziej transparentnego i wierniej oddającego barwy głosu (są po prostu realistyczne). Wszyscy ze zdumienia przecierają uszy że to gra "cyfra". Myślę że to jednak wzmacniacze cyfrowe będą dawały najwierniejszy przekaz, ale ponieważ są to konstrukcje bardzo skomplikowane i niewielu potrafi to dobrze zrobić, to bardzo powoli zdobywają rynek. A i tak pozostaną ludzie którzy słuchają lamp, tak jak pozostaną zwolennicy brzmienia LP. Ale jak ktoś mi mówi że gra fajnie "bo analogowo" - to trochę zabawne jest, bo tak właśnie gra cyfra - po prostu bardzo czysto i bez zniekształceń.

 

Faktycznie, trochę kolokwialnie napisałem i na skróty w jednym przypadku. W drugim nie, ale skarciłeś mnie za oba. Otóż trzeba dodać (zamarkować, nazwij to, jak chcesz) kolejne bity do 16. "Szum" to za dużo powiedziane, ale jest to dodatkowe procesowanie sygnału w istocie o innych parametrach (redbookowych). Co do upsamplingu - uciekło Ci słowo "asynchroniczny", czyli nie podwajający pierwotnej częstotliwości. Dla 44,1 jest to 88,2, a nie 96, czy 192. To właśnie jest matematycznie nie wykonalne bez aproksymacji

 

Trzeba rozróżniać dwie rzeczy - zwiększanie rozdzielczości (to nie jest upsampling) od zwiększania gęstości sygnału (ilości próbek - to jest upsampling), "Asynchroniczny" w tym wypadku jest (często) błędnie używany (bo dotyczy procesu oversamplingu czyli procesu próbkowania - coś zupełnie innego) - to że upsamplujesz do wielkorotności nie oznacza że nie aproksymujesz, upsampling korzysta z interpolacji próbek sąsiednich, a to co powstaje ma właśnie na celu aproksymować pierwotny sygnał. Proces upsamplingu nie wprowadza żadnych szumów (niezależnie czy do całkowitych wielkorotoności cz. czy nie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikogo wykluczac nie bede. Dalem sobie z tym spokoj. Prosze nie insynuowac pod moim adresem.

 

Ja niczego nie insynuuję, tylko stwierdzam fakt! Banowałeś w swoim wątku tych, którzy mieli uzasadnione negatywne opinie o wyrobach firmy "WILE"!

 

Tym co tu teraz Vlado napisales jako moderator (a moze tym razem jako zwykly uzytkownik ? Ciezko kolege rozgryzc w tej kwestii:)

 

Nie. To tobie jest "ciężko rozgryźć", ale to wyłączny twój problem!

Twoje subiektywne opinie o pracy moderacji w najmniejszym stopniu nas nie interesują. Nie zmienią również pewnosci, że występujesz w tym wątku jako naganiacz firmy "WILE"!

Po raz drugi odpowiadasz atakiem na moderację, na moderatorskie zapytanie kierowane do Ludwika Igielskiego. Po raz ostatni to toleruję!

Nikogo nie bede banowal bo to i tak z taką moderacją jak Ty nie ma najmniejszego sensu. Bez urazy prosze. Mam swoje zdanie na ten temat tak jak i Ty na moje. Nie zalezy mi na uprawnieniach w banowaniu. Ten przywilej niech zachowa Pan Ludwik.

Nie pouczaj moderacji jak ma prowadzic to Forum, a w szczególności ten twój watek! Na to jaka decyzje podejmiemy i jakie będziesz miał w wątku uprawnienia nie masz żadnego wpływu. Zejdź na ziemię! Jesteś tu takim samym użytkownikiem jak reszta piszących, zatem roszczenie sobie szczególnych względów jest błędem z twojej strony! Twoje atakowanie moderacji na łamach wątków będzie natychmiast karane.

 

W związku z tym, że zdobyłem już wszelkie możliwe informacje na temat dokonań firmy SoundArt/ WILE i nie będę się wypowiadał na temat brzmienia poszczególnych urządzeń, bo to by było przedmiotem mojej aktywności zawodowej, a na tym forum występuję wyłącznie jako osoba prywatna, to proponuję, aby mój wątek z zakładki Kluby dołączyć do niniejszego. Zrzekam się przywileju bycia gospodarzem, zarówno tej części, którą założyłem, jak i całości. Myślę, że jest w tym gronie kilka osób, które mogą pełnić taką rolę. Chętnie będę obserwował dalszy rozwój "naszej mikrospołeczności" i jak będę miał coś ciekawego do powiedzenia lub pokazania, to z pewnością tutaj to uczynię. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

 

Zatem wątek klubowy Ludwika stanie się integralna częścią tego wątku i jego tytułem. Tak powstały twór dzięki implementacji wkładu Ludwika, przenoszę do zakładki HiFi. Pozostawienie tutaj byłoby krzywdzące dla Ludwika i Firmy "WILE".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę przeciwwskazań. O ile Autor wątku wyrazi takie życzenie, moderacja spełni prośbę.

Jak widzisz to połączenie nastąpiło na wniosek i obopólna zgodę Autorów wątków.

To nie jest fanaberia, ani złośliwość moderacji. Ja osobiście nawet odradzałem taką fuzję, ponieważ moim zdaniem zarówno Ludwik Igielski, jak i firma "Wile" na tym połączeniu tracą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,, moim zdaniem zarówno Ludwik Igielski jak i firma ''Wile''na tym połączeniu tracą ,,

święta racja...kiedyś również o tym wspomniałem ... tym który tego dokonuje jest...

w tej chwili warto przypomnieć słowa Oscara Wilde ,, każdy zabija kiedyś to co kocha,, ;-)

Dyzman jesteś ''zabójcą'' ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla sygnału 32 bit, podczas zmniejszania głośności szum kwantyzacji schodzi poniżej -190dB, wartość absolutnie nieosiągalna w analogu. Słucham na power-DACu który właśnie dzięki temu że cały tor jest cyfrowy ma parametry praktycznie niespotykane w klasycznych wzmacniaczach (SNR 114dB, dynamika 140dB, THD+N 0,01% itd) - nie słyszałem niczego bardziej transparentnego i wierniej oddającego barwy głosu (są po prostu realistyczne). Wszyscy ze zdumienia przecierają uszy że to gra "cyfra". Myślę że to jednak wzmacniacze cyfrowe będą dawały najwierniejszy przekaz, ale ponieważ są to konstrukcje bardzo skomplikowane i niewielu potrafi to dobrze zrobić, to bardzo powoli zdobywają rynek. A i tak pozostaną ludzie którzy słuchają lamp, tak jak pozostaną zwolennicy brzmienia LP. Ale jak ktoś mi mówi że gra fajnie "bo analogowo" - to trochę zabawne jest, bo tak właśnie gra cyfra - po prostu bardzo czysto i bez zniekształceń.

 

 

 

Trzeba rozróżniać dwie rzeczy - zwiększanie rozdzielczości (to nie jest upsampling) od zwiększania gęstości sygnału (ilości próbek - to jest upsampling), "Asynchroniczny" w tym wypadku jest (często) błędnie używany (bo dotyczy procesu oversamplingu czyli procesu próbkowania - coś zupełnie innego) - to że upsamplujesz do wielkorotności nie oznacza że nie aproksymujesz, upsampling korzysta z interpolacji próbek sąsiednich, a to co powstaje ma właśnie na celu aproksymować pierwotny sygnał. Proces upsamplingu nie wprowadza żadnych szumów (niezależnie czy do całkowitych wielkorotoności cz. czy nie).

Albo razem dopłyniemy do brzegu, albo razem zamilkniemy. Długość słowa i gęstość jego upakowania ("sampling rate", nie "upsampling rate") to dwie drogi do zwiększenia ilości informacji w przekazie. Przekaz na płytach CD ma niezmienny format (16/44,1). Sposób odczytania tej informacji to odmienny temat i temat rzeka. Tu się zgadzam z Tobą, że w tej dziedzinie odbywa się postęp. Wiem co może współczesny, 32 bitowy AKM w stosunku do 24 bitowego Burr Browna w Wadii w zakresie regulacji cyfrowej głośności. Na pewno wybrałbym 32 bity do regulacji głośności. Upsampling asynchroniczny jest zabiegiem, co do którego mam wątpliwości uzasadnione w prosty, matematyczny sposób opisywany już poprzednio. Powstają coraz bardziej skomplikowane algorytmy upsamplingu (nie samplingu) - choćby prace firmy Anagram Technologies.

 

Słowo "analogowy" ma istotną konotację w świecie audio, której bym nie lekceważył. To odnosi się do poprzedniego akapitu. Dźwięk jest falą rozchodzącą się w ośrodku (powietrze). Kropka. Tak go odbieramy w życiu codziennym. Nie ma żadnej natury korpuskularno-falowej jak światło. Metody rejestracji dźwięku miały pierwotnie charakter czysto analogowy. Miały też techniczne ograniczenia głównie związane z nośnikami. Wiemy obaj o tym świetnie. Rejestracja cyfrowa też ma ograniczenia związane właśnie z rozdzielczością zapisu. One będą zawsze, choć z każdym rokiem zapis cyfrowy stara się jak najbardziej upodobnić do technik analogowych. Fala wygląda coraz bardziej, jak fala, a nie klatka schodowa. Można upakować w sekundzie o ocean więcej informacji dzięki zarówno większej gęstości zapisu, jak i długości słowa. Poza tym - jeśli coś zostało z analogowego zapisu, to mikrofon w studio i kabel za nim do rejestratora, obecnie powszechnie cyfrowego. Koledzy od czarnej płyty - słuchacie cyfry, przykro.

 

Teraz wrócę do wątku, który tu opisujemy i do innych ostatnich wpisów. Wile Soundart nie zrewolucjonizuje formatu zapisu dźwięku, ale może bardzo przybliżyć wierne odtworzenie zapisu w domenie analogowej. To jest ich główna kompetencja. "Analog" zaczyna się za kością przetwornika, więc Sławek z Sylwiem słusznie "grzebią" w źródłach stosując swoje pomysły na układy wyjściowe i ich zasilanie oraz stabilne, pancerne, wielkie obudowy. To znacznie podnosi wierność reprodukcji - wiem, jak grał mój Marantz przed jego dekonstrukcją i zamianą w coś na kształt Lorda Vadera. Tak więc nie tylko TDA 1541, niekombinowany 16 bitowiec, ale też know-how Soundartu zastosowany tam, gdzie trzeba. Co mi ostatnio uświadomił Sławek - TDA 1541 nie jest wdzięcznym układem do aplikacji z racji małego poziomu sygnału na wyjściu - ale taki problem akurat trafia w silne strony tego, co robi.

 

Wzmacniacze Soundartu to już czysty analog i byłbym bardzo ostrożny z wkładaniem do nich prostych układów DAC. Rock-Jazz-Louis za dużo potrafią. W domenie analogowej jest oczywiście mnóstwo ograniczeń układowych, które też wpływają na jakość dźwięku. Spowalniają go, przesuwają w fazie, spłaszczają odtwarzanie gwałtownych pasaży, gubią mikroinformacje, harmoniczne. Sławek ma całkiem przemyślaną receptę, złożoną z wielu środków. Konkretnych, materialnych i raczej nie na poziomie ucznia technikum. Rezultatem jest ta "obecność", na którą wielu użytkowników tego sprzętu zwraca uwagę. Jak opisać tę "obecność?" Mam płytę Any Caram nagraną przez Cheskyego. Z dużą dbałością o wtłoczenie muzyków do pokoju odsłuchowego. Jeśli Ana Caram śpiewa w moim pokoju - po zamknięciu oczu mam wyraźne wrażenie bycia jej o trzy - cztery metry ode mnie, po jej lewej stronie siedzi gitarzysta klasyczny (SIEDZI), a po prawej (jej prawej) STOI saksofonista, a z tyłu, między nią a gitarzystą słychać perkusję - to to jest obecność.

 

Recepta Sławka sprawdza się przy wielu rodzajach muzyki (oj, lubię podkręcić Thunderstruck AC/DC). Czystość, o której piszesz? Jest ewidentna w przypadku instrumentów akustycznych i, przede wszystkim, głosu - najtrudniejszego instrumentu do odtworzenia. Czystość gitar elektrycznych? Dlatego absolutnie uznaję, że są sprzęty specjalizowane w odtwarzaniu pewnych rodzajów muzyki. Ja słucham wszystkiego, więc Naim odpadł, choć mam wielki szacunek do tego, co potrafi. Odsłuchy na AS zawsze były fatalne w wykonaniu Naima, ale parę razy w życiu w salonach słyszałem świetnie złożone zestawy. Jeden z dużą dawką obecności w "Pomarańczy", na Spendorach.

 

Podsumowując - inżynierowie mają wiele okazji, by zepsuć oryginalną falę dźwiękową w domenie analogowej i cyfrowej. Począwszy od doboru i ustawienia mikrofonów w studio. Soundart-Wile posiada potwierdzone opiniami kompetencje w zakresie rozpoczynającym się od wyjścia z przetwornika w źródle do sygnału płynącego do głośników. W innych obszarach eksperymentuje, czasami w bardzo udany sposób. Początkowo byłem absolutnym sceptykiem co do ich zabierania się za kompakty. Triumfowałem w myślach, gdy przydźwigali arcybrzydki kloc, częściowo z drewna toczony. Potem podłączyliśmy to-to i moja Wadia rozpoczęła wędrówkę do przysłowiowego "Żyda". Mam zaufanie do ich kompetencji i wiarę w niektóre z ich poszukiwań. W takiej kolejności i układzie.

 

Pozdrowienia niedzielne,

 

J.S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niczego nie insynuuję, tylko stwierdzam fakt! Banowałeś w swoim wątku tych, którzy mieli uzasadnione negatywne opinie o wyrobach firmy "WILE"!

 

 

 

Nie. To tobie jest "ciężko rozgryźć", ale to wyłączny twój problem!

Twoje subiektywne opinie o pracy moderacji w najmniejszym stopniu nas nie interesują. Nie zmienią również pewnosci, że występujesz w tym wątku jako naganiacz firmy "WILE"!

Po raz drugi odpowiadasz atakiem na moderację, na moderatorskie zapytanie kierowane do Ludwika Igielskiego. Po raz ostatni to toleruję!

 

Nie pouczaj moderacji jak ma prowadzic to Forum, a w szczególności ten twój watek! Na to jaka decyzje podejmiemy i jakie będziesz miał w wątku uprawnienia nie masz żadnego wpływu. Zejdź na ziemię! Jesteś tu takim samym użytkownikiem jak reszta piszących, zatem roszczenie sobie szczególnych względów jest błędem z twojej strony! Twoje atakowanie moderacji na łamach wątków będzie natychmiast karane.

 

 

 

Zatem wątek klubowy Ludwika stanie się integralna częścią tego wątku i jego tytułem. Tak powstały twór dzięki implementacji wkładu Ludwika, przenoszę do zakładki HiFi. Pozostawienie tutaj byłoby krzywdzące dla Ludwika i Firmy "WILE".

 

 

Jeszcze w sprawach technicznych. Zasugerowałem połączenie wątków dotyczących firmy Wile z dwóch powodów.

1.Tak jak pisałem wcześniej przy wątkach o Wile XLR pisaliśmy już później o wszystkich kablach tej firmy, klockach, w wątku o Jazzie podobnie o innych produktach tej marki, przez co z pewnością cierpiał wątek ogólny - klubowy.A tak moim zdaniem będzie większy porządek.

2.Drugim powodem,dużo istotniejszym było zapewnienie wolności tego wątku od hejtu, tonu prześmiewczego, złośliwości,postów kompletnie niezwiązanych z tematem (np. czy kable mają wpływ na granie zestawu audio?).Krytyka jest najbardziej ok.,ale merytoryczna i pozbawiona tych wszystkich cech, o których pisałem powyżej .Jeżeli jest tak, że możliwości banowania w danym wątku ma osoba spoza portalu, jestem za tym,aby taką wyznaczyć i aby trzymała nad tym pieczę i nieważne, kto tą osobą będzie, ważne,żeby przestrzegane były zasady normalności (chyba, że regulamin portalu tego nie zakłada - nie wiem).

Jednocześnie chcę wziąć w obronę kolegę Dyzmana, którego Szanowna Moderacja łaskawa była nazwać "naganiaczem firmy Wile". Mam zatem uprzejmą prośbę w kierunku Szanownej Moderacji, aby odpowiedziała mi,jeśli jest taka możliwość oczywiście, na kilka prostych pytań.Czy naganiaczem firmy Wile może być osoba, która wybrała odtwarzacz marki ML,testując wcześniej odtwarzacz marki Wile, o czym poinformowała użytkowników forum, czy naganiaczem marki Wile może być osoba, która wybrała kondycjoner marki DB, testując wcześniej analogiczny od Wile.Czy wreszcie, żeby zostać uznanym za naganiacza danej firmy wystarczy pisać emocjonalnie i chwalić jakieś produkty, które się posiada? Te pytania zadaję dlatego, bo sam łapię się często na tym, żeby o czymś nie napisać za dobrze, by nie być o to posądzonym. I jeszcze tylko 3 pytania na koniec.Czy portal, który co kilka dni wysyła mi informacje typu teraz gramofony firmy "X"-teraz 10% taniej, a słuchawki firmy "Y" 15% procent taniej,mam traktować jako "naganiacza" ? A może zbyt serio traktuję negatywny wydźwięk słowa naganiacz i robię z igły widły.I wreszcie czy określenie "mieli uzasadnione negatywne opinie o wyrobach firmy WILE" świadczy o tym, że w dobrym tonie jest mieć tutaj negatywne opinie o tej firmie, a nie należy pisać za dobrze jak kol. Dyzman? Te pytania zadałem dlatego, aby dowiedzieć się w jakich granicach mogę się tutaj poruszać? Cały ten post nie jest absolutnie atakiem na Szanowną Moderację, a jedynie próbą znalezienia odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Z poważaniem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.