Skocz do zawartości
IGNORED

WILE (Sound Art) Klub Miłośników.


dyzman69
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • Redaktorzy

Nie wiem jak gral pierwszy model Jazza ale slyszalem pozniejsze egzemplarze no I oczywiscie najnowsze wcielenie ktore gra u mnie od roku. Pan Sylwester powiedzial mi kiedys ze pierwszy model Jazza gral mniej wiecej na poziomie obecnego Rocka ,nawet troche lepiej. Kto slyszal Rocka w dobrej konfiguracji to wie czego mozna sie spodziewac. Krotko mowiac swietne brzmienie za rozsadne pieniadze. Aktualny model Jazza to juz znacznie wyzszy poziom a porownania jakie zrobilem zestawiajac go bezposrednio z adekwatna konkurencja z jego przedzialu cenowego dobitnie pokazaly ,ze mozliwosci tego urzadzenia sa ogromne . Po kilku wzmacniaczach z okolic 30-35 tys zl przejechal sie tak jakby w ogole ich nie zauwazyl. To najlepiej oddaje rzeczywisty poziom brzmienia tej konstrukcji. Mam go rok czasu a nadal potrafi mnie w moim systemie zadziwic.

 

Nie ma czegoś takiego, jak "pierwszy model Jazza" :) Mój jest cały czas uaktualniany, właśnie dostał nowy przedwzmacniacz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie ma czegoś takiego, jak "pierwszy model Jazza" :) Mój jest cały czas uaktualniany, właśnie dostał nowy przedwzmacniacz.

Ja sie nie wypowiadam o Twoim wzmacniaczu. Kazdy kto zna choc troche Wile ,wie ze firma umozliwia takie modyfikacje. Mowiac ,,pierwszy model Jazza " mialem na mysli urzadzenie produkowane kilkanascie lat temu i w rozmowie z Panem Sylwestrem o takim urzadzeniu ,rozmawialismy porownujac je z obecną generacją tej maszyny. A to czy Twoj Jazz ewoluowal od tego czasu to juz inna historia . Przetoczylem tylko slowa Pana Sylwestra.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

Myślę, ze każdy ewoluował. Witkowski&Lewandowski nie zostawiają klientów samym sobie :-) Tylko mojemu bohaterskiemu oporowi zawdzięczam, że jeszcze mam w nim starsze końcówki mocy, bo zakusy były silne. Wyjątkowa troska o nabywców. Tym bardziej sie dziwię, ze nie jest to najbardziej znana polska firma hi-endowa. Za duże klocki robią, czy co? Ludzie wolą małe bibeloty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, ze każdy ewoluował. Witkowski&Lewandowski nie zostawiają klientów samym sobie :-) Tylko mojemu bohaterskiemu oporowi zawdzięczam, że jeszcze mam w nim starsze końcówki mocy, bo zakusy były silne. Wyjątkowa troska o nabywców. Tym bardziej sie dziwię, ze nie jest to najbardziej znana polska firma hi-endowa. Za duże klocki robią, czy co? Ludzie wolą małe bibeloty?

Wiem ,ze ludzie posiadajacy ten sprzet ,jesli maja mozliwosc,robia upgready. Znam kilka osob ,ktore maja ich wzmacniacze majace kilka latek w metryce I wiem ,ze oddawali je do upgreadow . Sam bedac w siedzibie firmy Wile na malej modyfikacji i ogolnej diagnostyce mojego egzemplarza,widzialem inny,starszy egzemplarz ,ktory ktos oddal wlasnie do upgreadu. Wiem ,ze to czesta praktyka I fajnie ze taka mozliwosc istnieje. Mysle tez ze wiesz o co mi chodzilo gdy pisalem o rozmowie z Panem Sylwestrem na temat brzmienia i roznic dzielacych stara i nowa konstrukcje tego wzmacniacza.

 

A zagladałeś dośrodka? Nie wszyscy lubia taki bałagan i przypadkowe płytki z Chin :D

Bum,jeszcze Ci sie nie znudzilo? Na nikim nie zrobisz tu wrazenia I kazdy juz slyszal jaki to burdel maja te sprzety pod kopułą. Wiesz,ten ,,balagan I przypadkowe plytki z Chin" sprawiaja chyba to ,ze moj Jazz gra w tak cudowny sposob :-) Moze to wlasnie w tym tkwi cala tajemnica :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

Wiesz,ten ,,balagan I przypadkowe plytki z Chin" sprawiaja chyba to ,ze moj Jazz gra w tak cudowny sposob :-)

 

Tylko że tam nic takiego nie ma. Ja akurat świetnie wiem, co jest w środku Jazza, często tam zaglądałem, ale bałaganu i płytek z Chin nie zdołałem zauważyć. Widocznie powinienem był wezwać naszego drogiego admirała Buma (była taka postać w książce Pameli Travers), żeby mi ten bałagan wskazał i napiętnował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po ile głośnikowe?

 

Ponieważ posiadam od jakiegoś czasu okablowanie Wile i jestem zachwycony ich wpływem na mój system.Nie rozumiem tutaj niektórych że zarzucają tym kablom co kolwiek złego,że kręcą nosem bo to tak powinno być a tego nie ma a mogłoby być tak.Kable moim zdaniem są wręcz w śmiesznej cenie w zamian za to co oferują.Niech ktoś mi pokaże kable do 8-10 tysięcy głośnikowe,a może i wzwyż które dadzą tyle przejrzystości i wgląd w strukturę nagrania a nie oddadzą nic od siebie to mu stawiam zgrzewkę piwa.U mnie spisały się wyśmienicie,pokazały jakie pokłady możliwości jest w stanie jeszcze wygenerować mój sprzęt.To nie były drobne zmiany,kosmetyczne,tylko ukazanie piękna nagrań,dodania im życia w całej rozciągłości od dołu do góry.Polecam od serca te kable kto nie dysponuje dużą gotówką a chce mieć high endowe kable,bo w pełni na to miano zasługują,to jest ta półka,i pomijając okazyjną cenę,mogą śmiało stanąć w szranki z zachodnimi drogimi drutami i nie jednym utrą nosa.Dla mnie kable na długie długie lata.lubię kiedy jestem przekonany że wydałem dobrze pieniądze i mam te uczucie że portfel się uszczuplił ale mam coś wyjątkowego,coś o co trudno w tej cenie.Polecam każdemu wypożyczenie i posłuchanie u siebie,a jestem przekonany że już zostaną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie jest jak piszesz. To kable na lata dla tych ,ktorzy nie skladaja systemu na ,,pałę", nie wymieniaja w nim klockow raz na kwartal a takich osob jest wiele I zycze im powodzenia w tej zabawie. To przewody po pierwsze dla melomana . To przewody grajace muzyke ,ukazujace caly jej potencjal I piekno. Nie skoryguja nam brakow w systemie,nie sa tez najlepszymi kablami na swiecie I nikt tego tu nigdy nie twierdzil. Nie sa tez do wszystkiego ,wlasnie dlatego ,ze sa liniowe ,pelnopasmowe. Predzej obnażą niedostatki I bledy popelnione w konfiguracji. A ,,grają " na bardzo wysokim poziomie co nie tylko ja potwierdzilem w bezposrednich testach porownawczych z renomowana ,czesto wielokrotnie drozszą konkurencją I tu nalezy szykac godnych dla nich przeciwnikow. Jesli ktos sie boi bo polskie,malo znane ,bo bez doczepionych blyskotek ,bo jakies takie sztywne ,niech szuka dalej ale gwarantuje by osiagnac efekt zblizony do tego co daja w systemie kable Wile ,zaplacic bedzie musial wielokrotnie wiecej. Jesli ktos mieszka na tyle blisko mojego miejsca zamieszkania ,ze moglby pokusic sie o przyjazd na odsluch a jest istotnie zainteresowany zakupem dobrych kabli audio,zapraszam. Przy okazji uslyszy jak potrafi zagrac wzmacniacz ktory wzbudzil tu tyle zlosliwosci I krytyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W między czasie udało mi się przetestować kilka klocków, kolumn, listew zasilających i wniosek był taki, że najbardziej przebasowanym elementem tego systemu był ten najdroższy, czyli kompakt Theta Data Basic II plus dac gen5 (w latach 90 kosztował prawie 40 tys).

Zadziwiająca opinia...posiadam te urządzenia od długiego czasu i nic takiego nie zauwazyłem, ale może dlatego, że nie mam okablowania Wile;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zadziwiająca opinia...posiadam te urządzenia od długiego czasu i nic takiego nie zauwazyłem, ale może dlatego, że nie mam okablowania Wile;-)

Dlaczego? Czym ze rozni sie ta opinia od tej kolegi Audiowita na temat kabli Wile? Chyba tylko tym ,ze jedna dotyczy kabli a druga odtwarzacza Theta. Dlaczego w tym pierwszym przypadku nie jestes rownie zdziwiony jak tutaj? :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo Thetę znam bardzo dobrze i oceniam jak najbardziej pozytywnie, a kabelków Wile u siebie nie miałem, a jak słuchaliśmy u Mirka, to okazało się, ze każdy kabelek wpinany w miejsce okablowania Wile powodował ewidentną zmianę na plus;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wit-told, ale ja też oceniam Thetę pozytywnie. Miałem ten zestaw dodatkowo z GDL przez dwa lata i miał wiele plusów, a że z mojego punktu widzenia miał też minusy, to inna bajka. Który "player" ich nie ma? No może jakiś za ponad 100.000 zł, a i tu też odezwałyby się pewnie różne preferencje. Theta to granie bardzo dynamiczne, muzykalne, przestrzenne z uwydatnioną średnicą i basem. Z równymi i pełnoprzepustownymi od Wile kablami grała dużym dźwiękiem.Stwierdziłbym nawet ,że za dużym.Z Harbethami, które też preferują średnicę i dolną średnicę to były dwa grzyby w barszcz.W niektórych nagraniach gitara na pierwszym planie, wokal z tyłu.Powykrzywiane trochę, ale efektowne. Rocka słuchało się na tym fenomenalnie.Minusy to lekko schowana i mało zróżnicowana góra i lekki zafarb własny na dźwięku, a zatem "obecność" muzyków była średnia.Theta wymagała kabli jasnych, dlatego rodowany xlr od Wile dobrze jej robił.Niektóre kable ograniczające mimo że wyrównywały ją w paśmie to zabierały też trochę muzyki.

 

 

Audiowid. Piszesz,że problem był z konturami - podejrzewam,że mógł być problem z pomieszczeniem na AS.,bo jeżeli chodzi o ten aspekt - Wile gra super. Rozdzielczość i przestrzeń - zgadzam się, są urządzenia, które grają pod tym aspektami efektowniej.Problem polega na tym, że na ogół idzie to w parze z pewnymi zabiegami jeśli chodzi o pasmo. Na ogół jest po prostu uwypuklenie średniej i niższej średnicy.Tutaj jest to dobrze opisane http://highfidelity.pl/@main-1509&lang= , a przecież test dotyczy z pewnością jednego z lepszych odtwarzaczy na rynku. Zatem są różne drogi i różne gusta.

 

Dziwi mnie trochę, że Pan Witkowski przyrównał poziom nowego Rocka do starego Jazza, bo przede wszystkim to różne wzmacniacze.Przed zakupem testowałem jedno i drugie urządzenie i wybrałem bez najmniejszych wątpliwości Jazza. Upgrejdy robią rzeczywiście bardzo dużo tym wzmacniaczom, pozwalając osiągnąć wg producenta 98% jakości urządzeń nowych.

 

Jozwa Maryn pytanie o opinię.Czy wg Ciebie rzeczywiście warto z Jazza dopłacić do Louisa (pomijając aspekt wizualny)? Pytam hipotetycznie, bo pewnie nigdy tego wzmacniacza nie zmienię.

 

Ostatnio miałem możliwość testu porównawczego czterech urządzeń zasilających: listwa Soundart, listwa Furutech etp60 złota, Furutech etp60 rodowania, kondycjoner DB 5 oraz kondycjoner Mocarz. Listwa Soundart to listwa, którą mam już kilka lat w systemie i miałem w planach wymianę jej na coś, co podniesie poziom mojego systemu.Może kilka słów o listwie Soundart. Jest to fablyczna listwa marki Belkin za 150 zł z pilotem przerabiana kiedyś przez z panów z Wile (płytka w środku plus wymiana gniazda i okablowania).Już nie robiona, bo podobno nowe się nie nadają.Na początku przygody z hi-endem kupiłem złotego Furutecha etp06 na podstawie dobrych opinii w Internecie, dobrej opinii znaojomego , który siedzi w tych sprzętach oraz odsłuchów porównawczych z jakimiś 2 listwami -Suprą i czymś jeszcze.Miałem wtedy na listwę jakieś tysiąc parę złotych i Furutech zagrał najciekawiej. Potem panowie z Soundartu przysłali mi na testy tę swoją listwę, przy której Furutech wyglądał jak milion dolarów.Po podłączeniu jednak tego ustrojstwa do systemu, zaliczyłem opad szczęki.Okazało się że, wreszcie mogę system odkręcić głośniej i nie kuł w uszy.Dźwięk się wypełnił, dostał życia,powietrza,muzykalności, jedynym małym minusem była góra która lekko się schowała. Furutech ma niestety tendencję do grania górą a szczególnie wyższą średnicą, której wiele systemów nie jest w stanie znieść.Średnica dolna jest jakby wycięta, co powoduje, że bas jest oderwany od reszty pasma (ktoś może to nazwać rozdzielczością), ale chyba nie o to chodzi. W każdym razie listwa Soundartu została u mnie na dłużej, a że kosztowała wtedy 600 zł (później jeszcze upgrade za 150 zł), to zostało jeszcze 700 zł w kieszeni. Ponieważ od tamtego czasu zmieniły mi się kolumny i kompakt postanowiłem wraz z kondycjonerami wziąć na testy Furutecha gold plus Furutecha rod jeszcze raz.Od razu muszę napisać. Kondycjonery Mocarz i DB 5 zostawiły wszystkie listwy daleko w tyle. Furutech rod i Furutech gold różnią się w graniu niewiele, aczkolwiek słyszalnie.Różnią się tym, czym różnią się przewodniki: rod bardziej chłodny, kontrolowany, wycofany, złoto cieplejsze,bardziej na twarz,ciut gorsza kontrola. O dziwo w tej konfiguracji rod nie podnosił góry, co na ogół występuje.W paśmie było podobnie.Która lepsza? Kwestia gustu. Osobiście wolę złoto.Muszę też dodać,że w nowym systemie Furutech potwierdził,że wycina dolną średnicę, W nowym systemie nie powodował jedna krwi z uszu przy podgłośnieniu dźwięku. Wydaje się,że to zasługa lepszych kolumn, które radzą sobie w oddaniu tego zakresu zdecydowanie lepiej, nie powodując zniekształceń.Listwa Soundart lepsza od Furutecha w każdym aspekcie poza górą, którą lekko czytelniejszą mają Furutechy.

 

No i wreszcie kondycjonery.Zachęcony opiniami kolegi Dyzmana, wydawało mi się, że zostanie u mnie DB5, bo 2.000 zł tańszy i podobno we wszystkich aspektach lepszy. Po wnikliwych testach porównawczych okazało się, że w moim systemie i biorąc pod uwagę moje preferencje, dla mnie okazał się lepszy - niekoniecznie.Ale od początku.Wygląd: obydwa wyglądają dobrze i trochę podobnie:czarne szkło na przodzie, czerwony wyświetlacz.Różni je waga, bo Mocarz ma trafo,więc jest prawie 20 kg cięższy i srebrną pokrywę trafa na środku, DB fajnie podświetla logo, jest zdecydowanie bardziej mobilny. Mocarz ma pancerny wyłącznik, który przypomina mi jakieś przełączniki w elektrowniach i trzeba użyć trochę siły, by go włączyć. DB ma ładne kolce.Poza tym wygląd ma dla mnie znaczenie drugorzędne, więc dźwięk. Dźwięk...Urządzenia grają inaczej.Pierwsza rzecz,która zwraca uwagę od razu to to, że Mocarz brzmi jaśniej. Przerzucając wiele płyt doszedłem do wniosku, że nie pobija on góry a wyciąga jeszcze wyżej te najwyższe skrawki pasma.Pan Knaga pisał,że góra była najbardziej kontrowersyjnym elementem w ocenie tego urządzenia co wydaje mi się, że mogło być spowodowane systemem, bo pisał też o zapiaszczeniu góry na niektórych nagraniach.Sam mogę stwierdzić z pełną odpowiedzialności.W moim systemie góra Mocarza jest taka, jaka powinna być, zróżnicowana, dźwięczna.Mam kolumny z podziałem pasma na górze na dwa głośniki, więc ten balans między najwyższą dźwięcznością a niższą delikatnością był idealny.Oczywiście na wielu nagraniach słychać w wypadku tego kondycjonera, że ręka realizatora podkręciła za bardzo to i owo.DB 5 górne pasmo inaczej, góra była lekko słodsza, aksamitna, mniej dźwięczna,ale bardzo przyjemna. Średnica i bas.Tutaj obydwa urządzenia grają inaczej DB 5 kładzie większy nacisk na granie średnią średnicą i niższą średnicą, która jest również bardzo delikatnie prezentowana bardziej na słuchacza.Ciężar dźwięku w stosunku do Mocarza jest przesunięty lekko w dół.Jakie są tego konsekwencje.Dźwięk w DB5 wydaje się przez to być ciut szybszy,słyszalne są trochę dłuższe wybrzmienia,zwiększa się lekko przestrzeń między instrumentami. Mocarz z kolei przechodzi płynniej od średnicy do górnej srednicy.Testując sprzęt oprócz płyt referencyjnie nagranych, sprawdzam też realizacje niewybitne, ale ciekawe.The Cure - "Disintegration" realizacja co najwyżej średnia, ale płyta zawsze gra tak jak system.Pamiętam fragment Lullaby gdzie smyczki na drugim planie na Mocarzu przechodziły na strunach wiolinowych w jasność a w DB5 siedziały w średnicy. Czarne tło : trochę jakby porównać telewizor LED i OLED i przenieść to na dźwięk.Lepsze w Mocarzu.Mocarz jest także bardziej bezlitosny dla niektórych nagrań.Podsumowując obydwa kondycjonery prezentują wysoki poziom i zostawiają listwy daleko z tyłu. Nie chcę się wypowiadać, jak gra konkurencja z podobnych półek cenowych, bo z takich kondycjonerów słuchałem kiedyś jedynie jakiejś Hydry, której wpływ na dźwięk ogólnie mi się nie podobał, ale na Shunyacie świat się nie kończy.Może jeszcze coś mi wpadnie w ręce Myślałem, że kupię DB5, ale nie kupiłem,bo do mojego systemu i moich preferencji wolałbym Mocarza,ale 2000 więcej na ten moment nie dam.Może kiedyś.W DB5 jedna rzecz mnie denerwuje, to ,że w środku jest zalany żywicą, więc gdyby producent zamknął z jakiś przyczyn interes, a on by się zepsuł, to zostaje z niego jedynie podstawka na kwiatek.Z drugiej strony rozumiem zabezpieczenie przed kopiowaniem, ale jednak...Ogólnie mogę polecić wytestowanie obu urządzeń i szczerze zazdroszczę tym, którym bardziej DB przypadł do gustu, bo 2000 w kieszeni.Mnie na ten moment pozostała listwa Belkin/Soundart.

Edytowane przez WIOSNA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle ,ze Pan Sylwester w swojej wypowiedzi nie porownal dokladnie aktualnego Rocka z Jazzem sprzed lat. Chodzilo tu chyba bardziej o oddanie poziomu jakosciowego a nie bezposredniego porownania brzmienia. Takie przynajmniej odnioslem wrazenie. To sa czy raczej byly dwa rozne wzmacniacze I kazdy zapewne gral na swoj sposob.

Co zas sie tyczy kondycjonerow Mocarza I DB5 to mam odmienne zdanie wynikajace z bezposrednich testow w moim systemiejak I systemie kolegi Doludzi ,ktory tez mial okazje przetestowac Mocarza u siebie. Wglad w nagranie,ciemne tlo ,szczegolowosc,precyzja,dynamika,kontrola,oddanie barw ,oddanie akustyki nagran,wybrzmien ,roznicowanie,bas. To wszystko mial lepsze juz DB4. Roznice byly subtelne. Powiedzialbym delikatne ale bez problemu slyszalne. Mocarz najwiecej tracil do DB4 poprzez skracanie wybrzmien co w pierwszej chwili odebralem jako lepsza motoryke basu,lepsza jego kontrole ale wrazenie to ustapilo dosc szybko I okazalo sie ze DB4 ma ja wcale nie gorsza. Szybko wyszlo na jaw ,ze Mocarz zatrzymuje sie w pewnym miejscu nie pozwalajac na pelna swobode wybrzmien co szybko wyszlo na wierzch w oddaniu najsubtelniejszych mikroinforMacji I otoczki akustycznej kazdego nagrania. Przekladalo sie to tez w oddaniu przestrzennosci,namacalnosci ale tez I roznicowaniu w calym pasmie. Slychac bylo ze DB4 wnika glebiej w strukture nagrania I wybrzmien.

Sumujac Mocarza oceniam bardzo wysoko bo wszystkie aspekty ma dopracowane I na rownym,wysokim poziomie. Liniowe,transparentne urzadzenie zasilajace wysokiej klasy. Zdecydowanie bardziej zrownowazone niz Enerr P.One czy urzadzenia Shunyaty z okolic 8-10 tys ktore mialem okazje u siebie testowac. To z pewnoscia jedno z najlepszych urzadzen zasilajacych w swojej cenie. U mnie lepszym okazal sie jednak DB4 . I nie uwzglednialem tu roznic w cenie ktora nie miala najmniejszego wplywu na ocene koncową. Tak samo wyglad urzadzen. Nie odnosze sie tu do DB5 bo to urzadzenie stanowi duzy progres chyba w kazdym aspekcie wzgledem DB4 ktory w mojej ocenie okazal sie lepszy od Mocarza wiec ......Wniosek jest oczywisty.

Ale jak to ktos madry kiedys napisal,nie ma urzadzen idealnych ,pasujacych zawsze I wszedzie wiec zalecam zawsze wypozyczenie I zweryfikowanie wszystkiego samemu u siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwi mnie trochę, że Pan Witkowski przyrównał poziom nowego Rocka do starego Jazza...

 

 

Nowy Rock poszedł brzmieniowo mocno do przodu, sam się zdziwiłem że to nie jest już tak dalekie od Jazza.

 

 

Jozwa Maryn pytanie o opinię.Czy wg Ciebie rzeczywiście warto z Jazza dopłacić do Louisa (pomijając aspekt wizualny)? Pytam hipotetycznie, bo pewnie nigdy tego wzmacniacza nie zmienię...

 

 

Moim zdaniem Louis a Jazz to bardzo podobny poziom, miałem oba u siebie Jezza co prawda krótko... Nie jest tak, że gra on kosmicznie lepiej, bo Jazz stawia już wysoko poprzeczkę, ale ma te powiedział bym kilka procent wartości dodanej (nie będę tego nazywał), ale to właśnie to o co nam wszystkim chodzi. Szczególnie to słychać jak gra teraz w towarzystwie Sarah.

 

 

Ostatnio miałem możliwość testu porównawczego czterech urządzeń zasilających: listwa Soundart, listwa Furutech etp60 złota, Furutech etp60 rodowania, kondycjoner DB 5 oraz kondycjoner Mocarz

 

U mnie Mocarz zagrał na podobnym poziomie do DB 4, kwestia gustu. DB5 jest dla mnie dużo lepszy od obu.

Edytowane przez doludzi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to dobra listwa na początek, ale szczerze znacznie gorsz niż 609....

A mógłbyś precyzyjniej określić te różnice.6000 kosztuje, więc może używka zmieściłaby się w budżecie.Ciągle się jeszcze rozglądam.Kolega mój handluje Furutechem, więc może uda mi się wytestować.

 

U mnie Mocarz zagrał na podobnym poziomie do DB 4, kwestia gustu. DB5 jest dla mnie dużo lepszy od obu.

 

Gwarantuję Ci, że po odsłuchu na liniowych kolumnach i liniowym playerze zmieniłbyś zdanie na takie, że te urządzenia są po prostu inne, a nie jedno jest lepsze od drugiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

U mnie Mocarz zagrał na podobnym poziomie do DB 4, kwestia gustu. DB5 jest dla mnie dużo lepszy od obu.

Tak ,poziom jakosciowy okreslilbym rowniez w ten sposob . Przewaga DB4 polegala na tym co wypisalem powyzej. Jednak oba urzadzenia to mniej wiecej ten sam poziom .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wit-told, ale ja też oceniam Thetę pozytywnie. Miałem ten zestaw dodatkowo z GDL przez dwa lata i miał wiele plusów, a że z mojego punktu widzenia miał też minusy, to inna bajka. Który "player" ich nie ma? No może jakiś za ponad 100.000 zł, a i tu też odezwałyby się pewnie różne preferencje. Theta to granie bardzo dynamiczne, muzykalne, przestrzenne z uwydatnioną średnicą i basem. Z równymi i pełnoprzepustownymi od Wile kablami grała dużym dźwiękiem.Stwierdziłbym nawet ,że za dużym.Z Harbethami, które też preferują średnicę i dolną średnicę to były dwa grzyby w barszcz.W niektórych nagraniach gitara na pierwszym planie, wokal z tyłu.Powykrzywiane trochę, ale efektowne. Rocka słuchało się na tym fenomenalnie.Minusy to lekko schowana i mało zróżnicowana góra i lekki zafarb własny na dźwięku, a zatem "obecność" muzyków była średnia.Theta wymagała kabli jasnych, dlatego rodowany xlr od Wile dobrze jej robił.Niektóre kable ograniczające mimo że wyrównywały ją w paśmie to zabierały też trochę muzyki.

 

 

Audiowid. Piszesz,że problem był z konturami - podejrzewam,że mógł być problem z pomieszczeniem na AS.,bo jeżeli chodzi o ten aspekt - Wile gra super. Rozdzielczość i przestrzeń - zgadzam się, są urządzenia, które grają pod tym aspektami efektowniej.Problem polega na tym, że na ogół idzie to w parze z pewnymi zabiegami jeśli chodzi o pasmo. Na ogół jest po prostu uwypuklenie średniej i niższej średnicy.Tutaj jest to dobrze opisane http://highfidelity.pl/@main-1509&lang= , a przecież test dotyczy z pewnością jednego z lepszych odtwarzaczy na rynku. Zatem są różne drogi i różne gusta.

 

Dziwi mnie trochę, że Pan Witkowski przyrównał poziom nowego Rocka do starego Jazza, bo przede wszystkim to różne wzmacniacze.Przed zakupem testowałem jedno i drugie urządzenie i wybrałem bez najmniejszych wątpliwości Jazza. Upgrejdy robią rzeczywiście bardzo dużo tym wzmacniaczom, pozwalając osiągnąć wg producenta 98% jakości urządzeń nowych.

 

Jozwa Maryn pytanie o opinię.Czy wg Ciebie rzeczywiście warto z Jazza dopłacić do Louisa (pomijając aspekt wizualny)? Pytam hipotetycznie, bo pewnie nigdy tego wzmacniacza nie zmienię.

 

Ostatnio miałem możliwość testu porównawczego czterech urządzeń zasilających: listwa Soundart, listwa Furutech etp60 złota, Furutech etp60 rodowania, kondycjoner DB 5 oraz kondycjoner Mocarz. Listwa Soundart to listwa, którą mam już kilka lat w systemie i miałem w planach wymianę jej na coś, co podniesie poziom mojego systemu.Może kilka słów o listwie Soundart. Jest to fablyczna listwa marki Belkin za 150 zł z pilotem przerabiana kiedyś przez z panów z Wile (płytka w środku plus wymiana gniazda i okablowania).Już nie robiona, bo podobno nowe się nie nadają.Na początku przygody z hi-endem kupiłem złotego Furutecha etp06 na podstawie dobrych opinii w Internecie, dobrej opinii znaojomego , który siedzi w tych sprzętach oraz odsłuchów porównawczych z jakimiś 2 listwami -Suprą i czymś jeszcze.Miałem wtedy na listwę jakieś tysiąc parę złotych i Furutech zagrał najciekawiej. Potem panowie z Soundartu przysłali mi na testy tę swoją listwę, przy której Furutech wyglądał jak milion dolarów.Po podłączeniu jednak tego ustrojstwa do systemu, zaliczyłem opad szczęki.Okazało się że, wreszcie mogę system odkręcić głośniej i nie kuł w uszy.Dźwięk się wypełnił, dostał życia,powietrza,muzykalności, jedynym małym minusem była góra która lekko się schowała. Furutech ma niestety tendencję do grania górą a szczególnie wyższą średnicą, której wiele systemów nie jest w stanie znieść.Średnica dolna jest jakby wycięta, co powoduje, że bas jest oderwany od reszty pasma (ktoś może to nazwać rozdzielczością), ale chyba nie o to chodzi. W każdym razie listwa Soundartu została u mnie na dłużej, a że kosztowała wtedy 600 zł (później jeszcze upgrade za 150 zł), to zostało jeszcze 700 zł w kieszeni. Ponieważ od tamtego czasu zmieniły mi się kolumny i kompakt postanowiłem wraz z kondycjonerami wziąć na testy Furutecha gold plus Furutecha rod jeszcze raz.Od razu muszę napisać. Kondycjonery Mocarz i DB 5 zostawiły wszystkie listwy daleko w tyle. Furutech rod i Furutech gold różnią się w graniu niewiele, aczkolwiek słyszalnie.Różnią się tym, czym różnią się przewodniki: rod bardziej chłodny, kontrolowany, wycofany, złoto cieplejsze,bardziej na twarz,ciut gorsza kontrola. O dziwo w tej konfiguracji rod nie podnosił góry, co na ogół występuje.W paśmie było podobnie.Która lepsza? Kwestia gustu. Osobiście wolę złoto.Muszę też dodać,że w nowym systemie Furutech potwierdził,że wycina dolną średnicę, W nowym systemie nie powodował jedna krwi z uszu przy podgłośnieniu dźwięku. Wydaje się,że to zasługa lepszych kolumn, które radzą sobie w oddaniu tego zakresu zdecydowanie lepiej, nie powodując zniekształceń.Listwa Soundart lepsza od Furutecha w każdym aspekcie poza górą, którą lekko czytelniejszą mają Furutechy.

 

No i wreszcie kondycjonery.Zachęcony opiniami kolegi Dyzmana, wydawało mi się, że zostanie u mnie DB5, bo 2.000 zł tańszy i podobno we wszystkich aspektach lepszy. Po wnikliwych testach porównawczych okazało się, że w moim systemie i biorąc pod uwagę moje preferencje, dla mnie okazał się lepszy - niekoniecznie.Ale od początku.Wygląd: obydwa wyglądają dobrze i trochę podobnie:czarne szkło na przodzie, czerwony wyświetlacz.Różni je waga, bo Mocarz ma trafo,więc jest prawie 20 kg cięższy i srebrną pokrywę trafa na środku, DB fajnie podświetla logo, jest zdecydowanie bardziej mobilny. Mocarz ma pancerny wyłącznik, który przypomina mi jakieś przełączniki w elektrowniach i trzeba użyć trochę siły, by go włączyć. DB ma ładne kolce.Poza tym wygląd ma dla mnie znaczenie drugorzędne, więc dźwięk. Dźwięk...Urządzenia grają inaczej.Pierwsza rzecz,która zwraca uwagę od razu to to, że Mocarz brzmi jaśniej. Przerzucając wiele płyt doszedłem do wniosku, że nie pobija on góry a wyciąga jeszcze wyżej te najwyższe skrawki pasma.Pan Knaga pisał,że góra była najbardziej kontrowersyjnym elementem w ocenie tego urządzenia co wydaje mi się, że mogło być spowodowane systemem, bo pisał też o zapiaszczeniu góry na niektórych nagraniach.Sam mogę stwierdzić z pełną odpowiedzialności.W moim systemie góra Mocarza jest taka, jaka powinna być, zróżnicowana, dźwięczna.Mam kolumny z podziałem pasma na górze na dwa głośniki, więc ten balans między najwyższą dźwięcznością a niższą delikatnością był idealny.Oczywiście na wielu nagraniach słychać w wypadku tego kondycjonera, że ręka realizatora podkręciła za bardzo to i owo.DB 5 górne pasmo inaczej, góra była lekko słodsza, aksamitna, mniej dźwięczna,ale bardzo przyjemna. Średnica i bas.Tutaj obydwa urządzenia grają inaczej DB 5 kładzie większy nacisk na granie średnią średnicą i niższą średnicą, która jest również bardzo delikatnie prezentowana bardziej na słuchacza.Ciężar dźwięku w stosunku do Mocarza jest przesunięty lekko w dół.Jakie są tego konsekwencje.Dźwięk w DB5 wydaje się przez to być ciut szybszy,słyszalne są trochę dłuższe wybrzmienia,zwiększa się lekko przestrzeń między instrumentami. Mocarz z kolei przechodzi płynniej od średnicy do górnej srednicy.Testując sprzęt oprócz płyt referencyjnie nagranych, sprawdzam też realizacje niewybitne, ale ciekawe.The Cure - "Disintegration" realizacja co najwyżej średnia, ale płyta zawsze gra tak jak system.Pamiętam fragment Lullaby gdzie smyczki na drugim planie na Mocarzu przechodziły na strunach wiolinowych w jasność a w DB5 siedziały w średnicy. Czarne tło : trochę jakby porównać telewizor LED i OLED i przenieść to na dźwięk.Lepsze w Mocarzu.Mocarz jest także bardziej bezlitosny dla niektórych nagrań.Podsumowując obydwa kondycjonery prezentują wysoki poziom i zostawiają listwy daleko z tyłu. Nie chcę się wypowiadać, jak gra konkurencja z podobnych półek cenowych, bo z takich kondycjonerów słuchałem kiedyś jedynie jakiejś Hydry, której wpływ na dźwięk ogólnie mi się nie podobał, ale na Shunyacie świat się nie kończy.Może jeszcze coś mi wpadnie w ręce Myślałem, że kupię DB5, ale nie kupiłem,bo do mojego systemu i moich preferencji wolałbym Mocarza,ale 2000 więcej na ten moment nie dam.Może kiedyś.W DB5 jedna rzecz mnie denerwuje, to ,że w środku jest zalany żywicą, więc gdyby producent zamknął z jakiś przyczyn interes, a on by się zepsuł, to zostaje z niego jedynie podstawka na kwiatek.Z drugiej strony rozumiem zabezpieczenie przed kopiowaniem, ale jednak...Ogólnie mogę polecić wytestowanie obu urządzeń i szczerze zazdroszczę tym, którym bardziej DB przypadł do gustu, bo 2000 w kieszeni.Mnie na ten moment pozostała listwa Belkin/Soundart.

Chcialbym sie odniesc. Jeszcze do kwestii ,ktora tu Marcinie poruszyles. Mianowicie zalanie elementow zywicą I awaryjnosc urzadzenia. Tej ostatniej oczywiscie wykluczyc sie nie da . Psuja sie nawet promy kosmiczne I srubokrety wiec....

Z drugiej jednak strony konstruktor urzadzen DB-Elektro nie ma 90 lat by obawiac sie o to czy jutro zastaniemy faceta przy telefonie ,czy nie.

Zalewanie calej plytki w tych urzadzeniach podyktowane jest nie tylko checia zabezpieczenia ukladu przed skopiowaniem ,ale tez metoda ta I material spelnia tez role tlumiacą wszelkie szkodliwe rezonanse powstajace podczas pracy w ukladzie co wedlug konstruktora ma wplyw na efekt koncowy w postaci dzwieku zasilanych urzadzen. Decyzja o zalaniu zywicą podyktowana jest wiec tez innymi rzeczami. Poza tym jak juz wspominalem ,najstarsze egzemplarze kondycjonerow DB pracuja nieprzerwanie od ponad 15 bez zadnej awarii. Chocby jednej. Nie trzeba obawiac sie tu problemow z serwisowaniem w stopniu wiekszym niz w przypadku firmy Wile. Gdyby konstruktor urzadzen DB obawial sie o ich bezawaryjna prace w dluzszej perspektywie ,z cala pewnoscia ukladu by nie zabezpieczal w ten sposob ,tworzac sobie potencjalne wyzsze koszty przy ewentualnej naprawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minely 2 tyg od momentu gdy moje dotychczasowe kable glosnikowe Wile ,zastapil nowy drozszy model tej marki.

Pewnie wiecie jak czlowiek czuje sie wpinajac w synergicznie ,perfekcyjnie dla niego system. Strach cokolwiek ruszac ,zmieniac,grzebac. Tak sie czulem wlasnie.

Najbardziej obawialem sie sytuacji w ktorej osiaga sie poprawe kilku aspektow kosztem kilku innych. I takie odczucie mialem na poczatku ,zaraz po aplikacji kabli w system. Od poczatku zaznaczyly na tle starszego ,tanszego brata kilka lepszych cech np szybkosc,precyzja I zroznicowanie zakresu niskotonowego choc akurat ta cecha okresla te przewody ogolnie ,bo da sie to zauwazyc w pozostalej czesci pasma. Tak czy inaczej to wlasnie poprawa zakresu niskotonowego jest cecha ktora najszybciej daje o sobie znac. Nastepnie przez jej pryzmat z czasem zauwazamy kilka innych cech ktore juz na samym poczatku pokazuja gdzie tkwi przewaga drozszego nowego przewodu nad starszym bratem. To ogolna precyzja w kazdym pasmie,to jeszcze lepsza detalicznosc I wglad w nagranie,jeszcze leprze oddanie trojwymiarowosci,przestrzennosci I namacalnosci. Mimo niewygrzania slychac ze nowy kabel jest pod tym wzgledem zwyczajnie lepszy.

Zauwazylem tez kilka rzeczy ktore jednak nie pozwalaly mi spac spokojnie. Brakowalo takiej spojnosci ,gladkosci jaka mialem na starych przewodach. Dodajac do tego wszystko co wymienilem wyzej ,mozna bylo zaobserwowac pewna nerwowosc ale z drugiej strony wiedzialem ,ze kable sa nowe I potrzebuja sporo czasu na to by sie ,,dotrzec"

Pamietam dobrze ten proces ze starymi przewodami Wile ,bo je tez kupilem zupelnie nowe. By zyskac pelnie swoich mozliwosci potrzebowaly okolo 400 godz pracy . Swiadomosc tego uspokoila mnie troche bo przyznam szczerze owa nerwowosc brzmienia nie pozwalala mi na beztroskie sluchanie ulubionych plyt.

Dwa dni temu nastapil przelom. Po okolo 70 godz pracy brzmienie zaczelo tracic opisana wczesniej nerwowosc. Zaczelo zyskiwac na gladkosci,spojnosci,plynnosci .Juz wiedzialem ze bedzie dobrze,ze nowy przewod zaliczy podobna wieloetapowa metamorfoze jak jego starszy brat.

I wczoraj wieczorem po raz pierwszy zaliczylem prawdziwy opad szczeki gdy w odtwarzaczu wyladowala plyta Marcina Wyrostka. Na tegorocznym Audio Show niewiele rzeczy zagralo na takim poziomie.

To dopiero 70 godzina pracy tych przewodow wiec spodziewam sie jeszcze dalszej poprawy ogolnej spojnosci,zrownowazenie ,wyrafinowania. Najbardziej w tej chwili jestem zdziwiony zakresem niskotonowym bo jest wyborny,znaczaco lepszy niz w starym przewodzie a doskonale pamietam ze to zakres niskotonowy potrzebowal najwiecej czasu na dopieszczenie. Jesli I tym razem po ponad 300 godz pracy bas zacznie jeszcze ewoluowac -bo tak bylo przy starych kablach Wile,to zapowiada sie niesamowita jazda.

Nowe kable osiagna 90% swoich mozliwosci na koniec stycznia lub w lutym. W marcu powinny sie ustabilizowac przepracowujac okolo 400 godz.

Juz teraz pokazuja duza klase. Zastanawiam sie jak ten kabel wynienili by znani producenci gdyby nosil ich logo np Cardas, Tara Labs czy chocby nasz rodzimy KBL?

Kolejny element ukladanki audio ze znaczkiem Wile ,ktory z czystym sumieniem mozna polecic kazdemu. Juz dzis moge powiedziec ze cena w stosunku do tego co kabel oferuje brzmieniowo, jest smieszna.

Przewody juz u mnie zostaja.

I na koniec jeszcze jedna mala ale zasadnicza uwaga. Nie wiem jak udalo sie to osiagnac ,przewody tem mimo oczywistych roznic wzgledem starszego kabla,roznic na korzysc nowego,zachowaly identyczne zrownowazenie charakterystyki,liniowosc. Proporcje wzgledem zakresami sa chyba identyczne. Ja przynajmniej nie dopatrzylem sie jakis odstepstw czy roznic pod tym wzgledem. To nie przypadek. Pan Sylwester po raz kolejny udowadnia ,ze wie co robi. Swietne kable!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcialbym sie odniesc. Jeszcze do kwestii ,ktora tu Marcinie poruszyles. Mianowicie zalanie elementow zywicą I awaryjnosc urzadzenia. Tej ostatniej oczywiscie wykluczyc sie nie da . Psuja sie nawet promy kosmiczne I srubokrety wiec....

Z drugiej jednak strony konstruktor urzadzen DB-Elektro nie ma 90 lat by obawiac sie o to czy jutro zastaniemy faceta przy telefonie ,czy nie.

Zalewanie calej plytki w tych urzadzeniach podyktowane jest nie tylko checia zabezpieczenia ukladu przed skopiowaniem ,ale tez metoda ta I material spelnia tez role tlumiacą wszelkie szkodliwe rezonanse powstajace podczas pracy w ukladzie co wedlug konstruktora ma wplyw na efekt koncowy w postaci dzwieku zasilanych urzadzen. Decyzja o zalaniu zywicą podyktowana jest wiec tez innymi rzeczami. Poza tym jak juz wspominalem ,najstarsze egzemplarze kondycjonerow DB pracuja nieprzerwanie od ponad 15 bez zadnej awarii. Chocby jednej. Nie trzeba obawiac sie tu problemow z serwisowaniem w stopniu wiekszym niz w przypadku firmy Wile. Gdyby konstruktor urzadzen DB obawial sie o ich bezawaryjna prace w dluzszej perspektywie ,z cala pewnoscia ukladu by nie zabezpieczal w ten sposob ,tworzac sobie potencjalne wyzsze koszty przy ewentualnej naprawie.

 

Co do zalania płytki. Fakt ten nie był w moim przypadku decydujący, w sumie nawet nie miał znaczenia przy podejmowanej decyzji o braku zakupu tego urządzenia. Ryzyko, które opisałem jednak istnieje i nie ma tu znaczenia czy twórca DB ma 30 lat czy 90:). A co po gwarancji? To klient będzie przecież musiał zapłacić za całą płytkę, jeśli załóżmy walnie kondensator za 2 złote. Ale ok.Gdyby to urządzenie spełniło moje oczekiwania, czyli to, że jest po prosu lepsze od Mocarza, to mogłoby być zalane nawet betonem:). Problem polega na tym, że niestety nie mogę tego stwierdzić.Niestety, bo cena na tle Mocarza jest atrakcyjna. Zastanawiam się tylko czy w Waszych systemach DB5 był po prostu lepszy od Mocarza (jest taka możliwość), czy słyszymy inaczej? O ile w skali globalnej jestem w stanie przyznać, że to urządzenie może ktoś wybrać zamiast kondycjonera Wile, o tyle w skali mikro istnieją między nimi konkretne różnice.Najbardziej zastanawia mnie efekt "czarnego tła", bo to jest cecha, która niezależnie od systemu powinna być albo lepsza, albo gorsza. U mnie ta różnica na korzyść Mocarza była zdecydowana.Dziwne, ale to wszystko świadczy o tym, że opinie indywidualne to można sobie o kant d... potłuc i to nieważne czyje, a na koniec i tak liczą się własne uszy i preferencje.

Edytowane przez WIOSNA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

Rozmawiałem ostatnio z WILE. Ponieważ ich absolutną i niepodważalną specjalnością formową jest amplifikacja, zaproponowałem, żeby na bardziej systematycznej bazie zajęli się stopniami wyjściowymi do odtwarzaczy cyfrowych. W sensie zaprojektowania urządzenia stanowiącego upgrade dla źródeł zewnętrznych firm. Jest kilku producentów, którzy na czymś takim wyrobili sobie markę (Dan Wright na przykład) i uważam, że tutaj WILE może pokazać co potrafi, jednocześnie dając nam, audiofilom, dużo radości. Z tego co wiem, firma ma na stanie coś zbliżonego, tj. bufor lampowy wraz z symetryzatorem sygnału, ale ja mam na myśli upgrade w postaci kompletnego stopnia wyjściowego, proponowanego jako oddzielna skrzynka, łączona przed gniazdo dodane na tylnej ściance odtwarzacza. Co sądzicie o takim pomyśle? Nie ukrywam, ze pomysł nasunął mi się gdy nabyłem rewelacyjny stary odtwarzacz Pioneera, który ma wspaniałą mechanikę i chyba kiepski stopień wyjściowy właśnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

Tak, właśnie o tym urządzeniu była mowa. Jednak ja sugerowałem zastępowanie całych stopni wyjściowych. Dodawanie bufora lampowego jest trochę kontrowersyjne, na zasadzie dodawania czegoś do układu, który radzi sobie i bez tego i jest sprzeczne z zasadą unikania nadmiernego komplikowania układu. "Prosiaczek" Michaelsona zrobił poważną karierę jako tani upgrade do tanich odtwarzaczy (Cambridge, NAD, Arcam). Chińskie odtwarzacze CD jako metodę przyjęły instalowanie takiego lampowego dopalacza w stopniach wyjściowych odtwarzaczy cyfrowych, często jako rozwiązanie równoległe z wyjściem "tranzystorowym". To jakby takie prosiaczki wewnętrzne. Ale chyba lepiej zastąpić słaby stopień wyjściowy stopniem wysokiej jakości. A WILE udowodniło dawno, że układy lampowe o małym wzmocnieniu umie robić. Ja (znając dźwięk ich wzmacniaczy) chętnie wierzę, że nawet dobry odtwarzacz z dodatkowym stopniem od Lewandowskiego będzie miał lepszy dźwięk. Ale sądzę też, ze z kompletnym stopniem wyjściowym dźwięk poprawa będzie większa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, właśnie o tym urządzeniu była mowa. Jednak ja sugerowałem zastępowanie całych stopni wyjściowych. Dodawanie bufora lampowego jest trochę kontrowersyjne, na zasadzie dodawania czegoś do układu, który radzi sobie i bez tego i jest sprzeczne z zasadą unikania nadmiernego komplikowania układu. "Prosiaczek" Michaelsona zrobił poważną karierę jako tani upgrade do tanich odtwarzaczy (Cambridge, NAD, Arcam). Chińskie odtwarzacze CD jako metodę przyjęły instalowanie takiego lampowego dopalacza w stopniach wyjściowych odtwarzaczy cyfrowych, często jako rozwiązanie równoległe z wyjściem "tranzystorowym". To jakby takie prosiaczki wewnętrzne. Ale chyba lepiej zastąpić słaby stopień wyjściowy stopniem wysokiej jakości. A WILE udowodniło dawno, że układy lampowe o małym wzmocnieniu umie robić. Ja (znając dźwięk ich wzmacniaczy) chętnie wierzę, że nawet dobry odtwarzacz z dodatkowym stopniem od Lewandowskiego będzie miał lepszy dźwięk. Ale sądzę też, ze z kompletnym stopniem wyjściowym dźwięk poprawa będzie większa.

 

A czym to urządzenie różniłoby się od daca Wile?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.