Skocz do zawartości
IGNORED

Leonard Cohen nie żyje :(


marian.ch

Rekomendowane odpowiedzi

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

*****Sprzęt: Bezprzewodowy Boombox Hykker Sound Storm z Biedronki*****

                                 Idź Pod Prąd. Z prądem płyną śmieci.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/129975-leonard-cohen-nie-%C5%BCyje/
Udostępnij na innych stronach

Zawsze przychodzi smutek po wiadomości o śmierci osoby nawet tak dalekiej ale jednocześnie bliskiej poprzez muzykę.

(*)

 

♪ ♪ ♫  ♪  Najważniejsza jest muzyka i przyjemność jej słuchania  ♪ ♫ ♪ ♫ ♪ ♫ 

"... Mój pogląd na islam jest taki, że NIE jest to tak naprawdę religia. Według mnie jest to totalitarna ideologia polityczna z elementami religii..." ---- WWW.EUROISLAM.PL

umarł mój osobisty nr 1 na scenie muzycznej tego świata.

 

bardzo smutna wiadomość - kocham twórczość LC od 14go roku życia gdy zakupiłem pierwszy swój w życiu LP - Leonard Cohen Greatest Hits - wydanie jugosławiańskie.

 

0000826403.jpg

 

To dla mnie był największy bard i poeta piosenki XX wieku. Gdybym miał na bezludną wyspę zabrać jedną płytę - byłaby to płyta LC. Gorzej byłoby z wyborem - która. Genialny tekściarz, głos, kompozytor i wykonawca. Jego pieśni, muzyka, głos koi duszę i jest lekiem na szaleństwo tego świata. Miałem to szczęście być na jego koncercie kilka lat temu w Łodzi. Czułem przez skórę, że to jego ostatnia trasa ale było cudownie. Im starszy tym lepszy - jak wino. Nie miałem pojęcia że wyda jeszcze 3 płyty! Wydał. W ostatniej żegna się z życiem - spowiedź dziecięcia wieku i rozliczenie z Najwyższym. Ale myślałem, że starczy mu sił i zdrowia jeszcze na parę lat. Śmierć takich ludzi zawsze jest nie w porę i nie ma nikogo, kto mógłby go/ich zastąpić.

 

To wielkie korporacyjne kłamstwo, że nie ma ludzi niezastąpionych. Nikt nie ma szans zastąpić Leonarda.

 

Sincerely yours - reart

Tak, na pewno jeden z największych śpiewających poetów.Potrafił połączyć smutek i nostalgię charakterystyczną dla wschodnioeuropejskich Żydów z muzyką amerykańską przez co stworzył nową jakość.Jedyny i niepowtarzalny.Zwróciłem na niego uwagę w latach 70 dzięki Maćkowi Zębatemu w trójce i tak zostało mi do końca.

 

Może obaj jamują gdzieś w Niebiesiech?

 

Może obaj jamują gdzieś w Niebiesiech?

 

obstawiam, że z Zembatym spożywają polską wódkę, skądinąd - zimną i pożywną...

A Hank nie wie co traci...

 

"I said to Hank Williams: how lonely does it get?

Hank Williams hasn't answered yet

But I hear him coughing all night long

A hundred floors above me

In the tower of song"

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Stereofonia – elektroakustyczna metoda odbierania, zapisywania, transmitowania i odtwarzania dźwięku, tak aby u słuchającego wywołać wrażenie przestrzennego rozmieszczenia jego źródeł."

To też mój nr 1.

 

Kiedyś ze wzruszeniem mówił, że słyszał, że na pogrzebie grają "If it be your will"

 

Cover:

"...dźwięk oceniać dostępnym osobniczo aparatem do tego stworzonym a nie logiczna połówką mózgu." Ś.P. Mamel

Pamiętam czasy gdy jeszcze nie było internetu i w bibliotece publicznej przepisywałem do zeszytu teksty piosenek Leonarda Cohena. Tak było z jego największym tekstem i największą pieśnią jaką jest "Famous Blue Raincoat" - to jest rzecz Leonarda w moim pojęciu nr 1 treść, forma, muzyka, wykonanie. Napisał tych pieśni co niemiara, wielkich, które pozostaną na zawsze będzie z 10 może nawet 20 ale ta będzie dla mnie No 1. Potem pewnie na podium Suzanne i Hallelujah i wiele wiele innych ...

 

to był największy bard XX wieku - skoro Dylan dostał Nobla to pytam czy twórczość Leonarda nie oscyluje na takich wyżynach? Moim zdaniem tak - na pewno patrząc tylko z literackiego punktu widzenia twórczość Leonarda przerasta to co napisał Bob Dylan - nic mu nie ujmując. To moje osobiste wrażenie...

 

oto treść największej pieśni Leonarda:

 

Leonard Cohen

Famous Blue Raincoat

 

It's four in the morning, the end of December

I'm writing you now just to see if you're better

New York is cold, but I like where I'm living

There's music on Clinton Street all through the evening.

I hear that you're building your little house deep in the desert

You're living for nothing now, I hope you're keeping some kind of record.

 

Yes, and Jane came by with a lock of your hair

She said that you gave it to her

That night that you planned to go clear

Did you ever go clear?

 

Ah, the last time we saw you you looked so much older

Your famous blue raincoat was torn at the shoulder

You'd been to the station to meet every train

And you came home without Lili Marlene

 

And you treated my woman to a flake of your life

And when she came back she was nobody's wife.

 

Well I see you there with the rose in your teeth

One more thin gypsy thief

Well I see Jane's awake -

 

She sends her regards.

 

And what can I tell you my brother, my killer

What can I possibly say?

I guess that I miss you, I guess I forgive you

I'm glad you stood in my way.

 

If you ever come by here, for Jane or for me

Your enemy is sleeping, and his woman is free.

 

Yes, and thanks, for the trouble you took from her eyes

I thought it was there for good so I never tried.

 

And Jane came by with a lock of your hair

She said that you gave it to her

That night that you planned to go clear -

 

Sincerely, L. Cohen

 

 

i najlepsze wykonania Leonarda pochodzą z jego ostatnich tras w latach pierwszej dziesiątki XXI wieku. Oto wykonanie Słynnego niebieskiego prohowca z Londynu:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zdążył się pożegnać, jak Bowie. Naprawde dobrą płytą. RIP

 

masz, słuchałeś jego ostatniej płyty? Ja na YT wysłuchałem tylko You Want It Darker - robi wrażenie te chóry w tle robią wrażenie jak śpiew z krypty ....

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

melorecytuje "I'm ready my Lord" ....

 

Kupiłem bardzo zaskoczony po koncercie w Łodzi kolejną płytę Old ideas i nie jestem do niej przekonany ... po prostu to inny Cohen którego znałem i kochałem - melorectujący ... może kiedyś to do mnie trafi. Na razie jestem na etapie "Songs from the road" - genialne nowe aranżacje znanych utworów - najwspanialasze wykonania z trasy ma to na CD i DVD - Songs from the road - i słyszałem to na własne oczy podczas koncertu w Łodzi - niezapomniane i cudowne wrażenie ... kupuję wszystkie brakujące mi płyty. Także te z piosenkami mistrza w wykonaniu innych artystów - a uzbierało się kilka - np. I'm your man.

 

Ciekaw jestem waszych opinii o 3 ostatnich płytach Leonarda ... ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

masz, słuchałeś jego ostatniej płyty? Ja na YT wysłuchałem tylko You Want It Darker - robi wrażenie te chóry w tle robią wrażenie jak śpiew z krypty ....

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

melorecytuje "I'm ready my Lord" ....

 

Kupiłem bardzo zaskoczony po koncercie w Łodzi kolejną płytę Old ideas i nie jestem do niej przekonany ... po prostu to inny Cohen którego znałem i kochałem - melorectujący ... może kiedyś to do mnie trafi. Na razie jestem na etapie "Songs from the road" - genialne nowe aranżacje znanych utworów - najwspanialasze wykonania z trasy ma to na CD i DVD - Songs from the road - i słyszałem to na własne oczy podczas koncertu w Łodzi - niezapomniane i cudowne wrażenie ... kupuję wszystkie brakujące mi płyty. Także te z piosenkami mistrza w wykonaniu innych artystów - a uzbierało się kilka - np. I'm your man.

 

Ciekaw jestem waszych opinii o 3 ostatnich płytach Leonarda ... ?

Kup You want it darker - chocby ze wzgledu na teksty - to jest pierwsza klasa, cos czego zadna gwiazdka wspolczesnej muzyki nigdy nie bedzie w stanie wyprodukowac, ba nawet o czyms takim pomyslec. Muzykalnie dla mnie plyta swietna - oszczedna, dojrzala - taka jaka by powinna. Jest chyba najbardziej melancholijna sposrod ostatnich plyt, ale z jakze konkretnym przekazem! Wzruszajaca po prostu - chyba o to w muzyce chodzi.

Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

masz, słuchałeś jego ostatniej płyty? Ja na YT wysłuchałem tylko You Want It Darker - robi wrażenie te chóry w tle robią wrażenie jak śpiew z krypty ....

 

Ja, ten kawałek pierwszy raz usłyszałem na audioshow, podczas prezentacji systemu Ayona i Lumen White. Zrobił na mnie wielkie wrażenie. Minęło parę dni, i pojawiła się informacja o śmierci Cohena

Trzy a nawet cztery ostatnie płyty "nowego" Cohena są według mnie bardzo dobre. Ten new songs to świetny krążek, pełen głębi i wspaniałych wokali. Bobby blue bland tez ma piękne kawałki. Płyta midnight run to mistrzostwo. Polecam.

Wieza STEREO Technics :)

reart

 

Mam pytanie do Ciebie jako do znawcy i wielbiciela Leonarda.Jak porównujesz wczesnego Cohena i tego późnego to czy nie przeszkadzają Ci te syntezatory,smyki i chórki?Czy ten wczesny,surowy i prosty styl nie przemawia bardziej.Chodzi mi o ocenę samego brzmienia.

W niedzielę, 20 listopada o godzinie 18:00 na Rynku mieszkańcy Krakowa i artyści połączą swoje siły, aby pożegnać Leonarda Cohena, wybitnego kanadyjskiego muzyka i poetę.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

♪ ♪ ♫  ♪  Najważniejsza jest muzyka i przyjemność jej słuchania  ♪ ♫ ♪ ♫ ♪ ♫ 

reart

 

Mam pytanie do Ciebie jako do znawcy i wielbiciela Leonarda.Jak porównujesz wczesnego Cohena i tego późnego to czy nie przeszkadzają Ci te syntezatory,smyki i chórki?Czy ten wczesny,surowy i prosty styl nie przemawia bardziej.Chodzi mi o ocenę samego brzmienia.

 

Wojtek - dziękuję - ale 2 słowa wyjaśnienia - jestem owszem miłośnikiem twórczości LC ale w najmniejszym stopniu nie pretenduję do pozycji znawcy. Raczej możesz nazwać mnie znafcom ;-)

co nie znaczy że nie odpowiem na tak postawione bardzo ciekawe pytanie dotyczące odbioru jego twórczości.

 

Masz rację, że na początku był dla mnie bardem, takim samotnym wilkiem (wiem że to nie pasuje do LC ;-) czymś w rodzaju bardów w stylu Boba Dylana, Władimira Wysockiego, Bułata Okudżawy, Jacka Kaczmarskiego czy Gintrowskiego itp. Poeta, gitara, tekst, muzyka, klimat i samotny głos człowieka, który jest sam w sobie kompletnym twórcą - pisze słowa, muzykę, sam ją wykonuje akompaniując sobie na gitarze - twórca kompletny i totalny.

 

Wiadomo, że bard to minimalistyczne brzmienie, potęga osobowości i siły przekazu tekstu i muzyki oraz jej uniesienia przez przekaz wokalno - instrumentalny - tak to nazwijmy.

 

Nie wypada bardom występować z chórkami czy też z orkiestrą symfoniczną - to byłaby jakaś przedziwna komercja i kompromitacja jednocześnie ideałów barda z gitarą. Tak się nie robi fanom ... bard staje się s-POP-iałym łowcą lajków czy odcinaczem kuponów od swojej protest-twórczości która traci swą moc będąc towarem na straganie z muzyką ROZRYWKOWĄ.

 

Dla mnie Leonard od początku przerastał wszystkich bardów. Był bardem wszystkich bardów niosąc przesłanie robiące ciary na plecach - klimat, głębia i dla mnie to był twórca monumentalny w odczuwaniu i transmisji naszego ludzkiego losu na tej planecie. Tak było wiele lat aż nagle przyszedł na LC okres depresji, osamotnienia, medytacji, izolacji, który trwał około 7 lat.

 

Gdy wrócił zaszokował mnie płytą TEN NEW SONGS.

 

To płyta przełomowa i "rewolucyjna" w jego twórczości. Szok. Największy Bard całkowicie mi sPOPiał. Nie mogłem zrozumieć co się stało. To było przejście na drugą stronę lustra. Powiedział wszem i wobec - chłopaki, dziewczyny - kim ja jestem? Tekściarzem, układaczem nut i pieśniarzem. Niczym więcej. Tak muzyka wypływa aktualnie z mojej duszy. Przyjmiecie lub nie - kładę na szalę całą przeszłość i to jest to co mam do zaoferowania. Posłuchajcie.

 

Posłuchałem i się zachwyciłem ta płytą w sposób absolutny. Dla mnie wielka wolta Mistrza ale i Wielka płyta. Z przepięknymi melodiami i wszystkie 10 piosenek są dla mnie "przebojami" i jak włączam płytę idzie w całości do końca a potem z powrotem od początku. To jest magia klimatu jaki stworzył - nowe brzmienie, aranże, wokale damskie. I ten snujący się wolno ale dostojnie i jasno motyw muzyczny w każdym utworze. Czyste piękno popowej piosenki w gęstym ciekawym aranżu. Byłem, jestem i pozostanę w zachwycie nad tą płytą - jest cudowna w 100%. Nie ma waty, słabych kawałków. Wszystkie są melodyjne, bardzo podobne w klimacie a jednocześnie zupełnie inne. Brak mi słów aby opisać wrażenie. To kojący miód na duszę - jego głos, przekaz ma działanie terapeutyczne. Zniewala klimatem tej płyty.

 

A potem?

 

Poszedł w kierunku gęstej, na barda bardzo barokowej aranżacji - jego najwspanialsza dla mnie trasa koncertowa wydana jako "Songs from the road" to bogate instrumentarium i chórki S.Robinson oraz Web Sisters. Cudo, ciasteczko, miód, pop lukrowany ale jakże chwytający za serce - dla mnie bajka. Kocham te trasę i stare piosenki w nowym lukrowanym ubranku. Ponadto głos Leonarda staje się mocniejszy, głębszy z biegiem lat. Poszedłem za nim w tę nową stronę i jak słucham i oglądam "Songs from the road" to wokale żeńskie, gitarzysta z solówkami (koniec np utworu Lover, lover, lover) fantastyczny.

 

I stało sie tak, że jego wczesne płyty są dla mnie trochę z innej epoki - takie "ubogie" bez baroku w aranżu ;-)

 

LC wciąga i idzie się za nim albo nie. Ja poszedłem za nowym Leonardem i to była piękna podróż choć dwie przedostatnie płyty mnie nie zachwycają ... to są już melorecytacje - nie śpiew w moim tradycyjnym odczuwaniu. A ostatnia płyta - na pewno ją kupię i będę słuchał ale teraz jest na to stanowczo za wcześnie. Zbiegła się zbyt z jego śmiercią i pogrzebem. Na razie nie jestem w stanie jej słuchać. Nie wiem dlaczego ale nie ... kiedyś na pewno.

 

Wojtku - czy wyczerpująco odpowiedziałem na Twoje pytanie? ;-)

Zdążył się pożegnać, jak Bowie. Naprawde dobrą płytą. RIP

Mam takie deja vu... W metrze wciąż wiszą plakaty z ostatnią płytą...

I coś jeszcze: Nieczęsto bywam na YT.

Dopiero teraz odkryłem Dance Me... w polskim tłumaczeniu i wykonaniu. To co Pan M.Z zrobił z tym tekstem... Coś przepysznego.

Mam takie deja vu... W metrze wciąż wiszą plakaty z ostatnią płytą...

I coś jeszcze: Nieczęsto bywam na YT.

Dopiero teraz odkryłem Dance Me... w polskim tłumaczeniu i wykonaniu. To co Pan M.Z zrobił z tym tekstem... Coś przepysznego.

 

to co lubię w ludziach to wrażliwość na słowo na nuty na sztukę na idee

a poeci mają ten dany im z góry talent, który przekuwa w słowa to co ja sam nie potrafię wyrazić.

Kochajmy poetów,

kochajmy wędrownych grajków i klezmerów

kochajmy układających nuty tak, że potem ciary idą po grzbiecie

kochajmy Leonarda bo umiał w genialny sposób połączyć to wszystko sam jeden w takie cuda jak właśnie Dance me ... i samemu wykonać w sposób niedościgniony ...

 

a Maciej Z. przełożył to pięknie choć jego wykonań Leonarda nie lubię - lepiej żeby go nie śpiewał - chyba, że znacie takie, które się bronią? Ja nie - niestety. Byłem kiedyś nawet na jego recitalu na żywo. Ale głos miał barwę i głębię ogromną ale moim zdaniem nie umiał śpiewać. Fatalna artykulacja, odnosiłem wrażenie takie klecenia ad hoc i po prostu mu to nie wychodziło a piosenki Leonarda to arcydzieła - trzeba się przyłożyć - mamrotanie dziadka Poszepszyńskiego nie uchodzi w tym repertuarze ;-)

 

może jestem zbyt surowy do jego twórczości ale ma niewątpliwie przeogromne zasługi w popularyzacji pieśni Leonarda w naszym kraju. A poetą był niewątpliwie i tłumaczyć umiał przednio. Tego odmówić Maciejowi Zembatemu nie mogę - wychowałem się w końcu na trójkowej audycji Zgryz i serialu Rodzina Poszepszyńskich. Genialna autorska robota MZ. Czapki z głów.

Ale na gitarze grać niestety też nie umiał. Takie sobie brzdąkanie. Więcej grzechów MZ nie pamiętam ale wybaczcie - męczenie lub duszenie czy też morderstwo na Leonardzie mnie wyjątkowo drażni ;-)

 

każdy powinien znać swoje miejsce w szeregu i nie porywać się na rzeczy do których nie mamy tej iskry z góry...

 

dla miłośników poezji, dobrego tekstu - jest seria w Empiku dobre piosenki z Leonardem ale zrezygnowałem, jak zobaczyłem że 80% śpiewa MZ ;-(

 

Natomiast bardzo polecam Miłosza z tej serii a to co zrobiła Natalia Sikora z "Który skrzywdziłeś" to jest wstrząsający majstersztyk ! Dla tej jednej pieśni warto nabyć płytę! Ale świetnych wykonań i aranży jest tam znacznie więcej.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

empik-prezentuje-dobre-piosenki-czeslaw-milosz-zaspiewany-u-iext40600249.jpg

 

a Leonard wygląda tak:

empik-prezentuje-dobre-piosenki-leonard-cohen-zaspiewany-u-iext43237323.jpg

14708388471071526-jpg-gallery.big-iext42661351.jpg

 

Tańcz mnie po miłości kres (Dance Me To The End of Love)

 

Ach pokaż mi swe piękno i niech skrzypce w ogniu drżą

Przez paniczny strach aż znajdę swój bezpieczny port

Chcę oliwną być gałązką podnieś mnie i leć

Tańcz mnie po miłości kres

Tańcz mnie po miłości kres

 

Wtańcz mnie w swoje piękno póki nikt nie widzi nas

W twoich ruchach odżył chyba Babilonu czas

Pokaż wolno to co wolno widzieć tylko mnie

Ach tańcz mnie po miłości kres

Tańcz mnie po miłości kres

 

Odtańcz mnie do ślubu aż tańcz mnie, tańcz mnie tańcz

Tańcz mnie bardzo delikatnie długo jak się da

Bądźmy ponad tą miłością pod nią bądźmy też

Tańcz mnie po miłości kres

Tańcz mnie po miłości kres

 

Tańcz mnie do tych dzieci które proszą się na świat

Przez zasłony które noszą pocałunków ślad

Choć są zdarte lecz w ich cieniu można schronić się

Tańcz mnie po miłości kres

Tańcz mnie po miłości kres

 

Wtańcz mnie w swoje piękno i niech skrzypce w ogniu drżą

Przez paniczny strach aż znajdę swój bezpieczny port

Pieść mnie nagą dłonią albo w rękawiczce pieść

Tańcz mnie po miłości kres

Tańcz mnie po miłości kres

Tańcz mnie po miłości kres

 

tłumaczenie Maciej Zembaty

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Byłem kiedyś nawet na jego recitalu na żywo. Ale głos miał barwę i głębię ogromną ale moim zdaniem nie umiał śpiewać. Fatalna artykulacja, odnosiłem wrażenie takie klecenia ad hoc i po prostu mu to nie wychodziło a piosenki Leonarda to arcydzieła - trzeba się przyłożyć - mamrotanie dziadka Poszepszyńskiego nie uchodzi w tym repertuarze ;-)

 

może jestem zbyt surowy do jego twórczości ale ma niewątpliwie przeogromne zasługi w popularyzacji pieśni Leonarda w naszym kraju. A poetą był niewątpliwie i tłumaczyć umiał przednio. Tego odmówić Maciejowi Zembatemu nie mogę - wychowałem się w końcu na trójkowej audycji Zgryz i serialu Rodzina Poszepszyńskich. Genialna autorska robota MZ. Czapki z głów.

Ale na gitarze grać niestety też nie umiał. Takie sobie brzdąkanie. Więcej grzechów MZ nie pamiętam ale wybaczcie - męczenie lub duszenie czy też morderstwo na Leonardzie mnie wyjątkowo drażni ;-)

 

każdy powinien znać swoje miejsce w szeregu i nie porywać się na rzeczy do których nie mamy tej iskry z góry...

 

 

a ja np byłem na koncercie Dylana w Krakowie. Bardzo się chłop starał, ale mu, kurka, ni cholery nie wychodziło. Grać - grał, śpiewać - no, to za dużo powiedziane - dokopałem się w internetach do nagrań z koncertu i żal mi się siebie zrobiło, że mokrutki tłukłem się baną wracając przez pół Polski...

Zembatego Mistrz osobiście namaścił, o ile wiem... tak, czy owak jestem pewien, że MZ życzliwie przygląda się naszym ziemskim podrygom a ów śmiały wniosek wyciągam dzięki znajomości LP "Ostatnia posługa"

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

gdzie w chórkach Zembatemu podśpiewywał niejaki Niemen Cz.

:)

 

aha, żeby nie było całkiem offtop - mój ukochany tekst Cohena to "The Guests" - bardzo mistyczny i bardzo, hm, żydowski :) przełożony i pięknie, powtarzam, PIĘKNIE zaśpiewany przez MZ na płycie

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Stereofonia – elektroakustyczna metoda odbierania, zapisywania, transmitowania i odtwarzania dźwięku, tak aby u słuchającego wywołać wrażenie przestrzennego rozmieszczenia jego źródeł."

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.