Skocz do zawartości
IGNORED

Strój A=432 hz i 440. Teoria spiskowa czy rzeczywistość. Co o tym myślicie?


Amator 2b

Rekomendowane odpowiedzi

Częstotliwość i wibracje posiadają bardzo ważną moc wpływania na nasze życie i nasze zdrowie.

 

 

 

Pierwsza próba zmiany stroju A=432 Hz na A= 440 Hz nastąpiła w roku 1917 z inicjatywy Rockefellerów.

Świat muzyczny się na to nie zgodził, jednak rząd USA w rok później zaakceptował to jako standard.

W 1939 r. Anglia oraz Niemcy wprowadziły legislację standaryzującą częstotliwość 440 HZ jako ISO 16 dla strojenia wszelkich instrumentów.

Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w "D" aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoria spiskowa jest, ze jak Ci badaja sluch to jest to robione na czestotliwosciach od (najczesciej) 500hz do 8khz :) na reszte mozesz byc gluchy a I tak wyjdzie, ze masz sluch jak delfin na audiogramie :)

Wieza STEREO Technics :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Polacy we wszystkim muszą szukać spisku...? ;-)

Obecnie przyjętym strojem dla większości instrumentów jest A=440Hz lub A=442Hz i tyle... Niektóre akordeony "weselników" stroją sporo niżej i wtedy jest problem w połączeniu z dęciakami, które zazwyczaj stroją do 442...

Organy w kościołach też stroją "jak chcą" i cóż...?

Może powołać jakąś komisję śledczą...?

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia w śledztwie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Polacy we wszystkim muszą szukać spisku...? ;-)

Obecnie przyjętym strojem dla większości instrumentów jest A=440Hz lub A=442Hz i tyle... Niektóre akordeony "weselników" stroją sporo niżej i wtedy jest problem w połączeniu z dęciakami, które zazwyczaj stroją do 442...

Organy w kościołach też stroją "jak chcą" i cóż...?

Może powołać jakąś komisję śledczą...?

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia w śledztwie

 

Może i jest tak jak piszesz ale bardziej chodzi mi o aspekt psychofizyczny. Po co było zmieniać coś co istnieje od zarania dziejów w naturze w pełnej koegzystencji z organizmem człowieka?

Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w "D" aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem taki o to fragment wywiadu z L Możdżerem:

 

 

"Mówi się, że naturalnym tempem w muzyce, naturalnym dla człowieka, są 96 lub 94 uderzenia (odchylenia wahadła metronomu) czy - jakby się dziś powiedziało - bity na minutę (bpm). Oznacza to, że wystukując palcem po blacie najbardziej komfortowy dla siebie rytm, najprawdopodobniej stukniemy 94 lub 96 razy w ciągu 60 sekund. Jeśli coś grane jest szybciej, ludzie nieświadomie zwalniają grę, a jeśli grane jest wolniej - przyspieszają. Podobnie rzecz ma się ze strojeniem - to znaczy, istnieje coś takiego jak naturalny strój dźwięków. Liczony jest w hercach (fala dźwiękowa jest ruchem cząsteczek powietrza o określonej częstotliwości) i dla dźwięku A niegdyś wynosił 432 Hz. O powrót do tej częstotliwości od lat niestrudzenie walczy duża grupa muzyków na całym świecie. Walczy dlatego, że strój został zmieniony na 440 Hz - w roku 1917 z inicjatywy Rockefellerów, a następnie w 1939 roku Anglia i Niemcy wprowadziły legislację standaryzującą tę częstotliwość jako ISO 16 dla strojenia wszelkich instrumentów. Obrońcy barokowego strojenia (432 Hz) twierdzą, że strój A 440 Hz jest głośniejszy i bardziej agresywny, wyraźnie "kłuje" w uszy, natomiast strój A 432 Hz jest cichszy, ale czystszy, bardziej klarowny, solidniejszy, łagodniejszy i przyjemniejszy dla uszu. Tak też twierdzi Leszek Możdżer.

 

 

- Ten wyższy strój rezonuje z czakramem gardła, a nie z czakramem serca. I jeśli przeprowadzić test i porównać muzykę nagraną w tych częstotliwościach, to okaże się, że ciało reaguje na nie zupełnie inaczej. Może zwróciłeś uwagę, jak jedzie się taksówką, to ta muzyka, która dobiega z radia - ona jest w 440 Hz - tak naprawdę jest irytująca, ona cię napędza, nakręca, sprawia, że zaczynasz brać udział w jakimś cholernym wyścigu. Może całe to przyspieszenie cywilizacyjne wiąże się także z podniesieniem stroju?"

 

Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w "D" aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dlaczego 432Hz jest lepsze od 440Hz wynika również (może przede wszystkim) z matematyki. Wszystko jest w internecie wystarczy użyć wyszukiwarki (przyznaję jest też dużo dezinformacji). Co do teorii spiskowych... fakty historyczne dla jednych to spiski dla innych planowe działania, każdy może wyciągnąć wnioski samodzielnie. Przekonywanie innych do swoich racji nie ma większego sensu.

Edytowane przez Słowianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoria, owszem jest, ale czy to ma aż tak wielki wpływ na nasze odbieranie muzyki? Nie jestem przekonany...

Czy instrument nastrojony o 8Hz niżej będzie grał ciszej? Czyściej? No, proszę Cię...

No, ale niech się wypowiedzą profesjonalni, estradowi muzycy... a najlepiej "filharmonicy"...

Nie przypominam sobie, żeby Możdżer życzył sobie przygotowanie fortepianu do 432, ale może mi to umknęło...

 

Może zwróciłeś uwagę, jak jedzie się taksówką, to ta muzyka, która dobiega z radia - ona jest w 440 Hz - tak naprawdę jest irytująca, ona cię napędza, nakręca, sprawia, że zaczynasz brać udział w jakimś cholernym wyścigu. Może całe to przyspieszenie cywilizacyjne wiąże się także z podniesieniem stroju?"

Z tym się absolutnie nie zgodzę, ponieważ współczesne komercyjne stacje radiowe nadają z taką kompresją i spłaszczeniem dźwięku, że od razu jadąc autem można spowodować wypadek, nie mówiąc już o zawartości muzycznej... Weź zrób eksperyment i przełącz sobie radio, np. z RMF na Trójkę - zobaczysz, że strój niewiele ma z tym wspólnego...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Teoria, owszem jest, ale czy to ma aż tak wielki wpływ na nasze odbieranie muzyki? Nie jestem przekonany...

Czy instrument nastrojony o 8Hz niżej będzie grał ciszej? Czyściej? No, proszę Cię...

No, ale niech się wypowiedzą profesjonalni, estradowi muzycy... a najlepiej "filharmonicy"...

Nie przypominam sobie, żeby Możdżer życzył sobie przygotowanie fortepianu do 432, ale może mi to umknęło...

 

Możdżer chyba wie co mówi i jak słyszy ale możemy sie mylić.

 

 

Z tym się absolutnie nie zgodzę, ponieważ współczesne komercyjne stacje radiowe nadają z taką kompresją i spłaszczeniem dźwięku, że od razu jadąc autem można spowodować wypadek, nie mówiąc już o zawartości muzycznej... Weź zrób eksperyment i przełącz sobie radio, np. z RMF na Trójkę - zobaczysz, że strój niewiele ma z tym wspólnego...

 

Bo nie będzie miał chyba ze uwzgledniamy tzw "repertuar".

Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w "D" aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://en.wikipedia.org/wiki/Pythagorean_tuning

Pitagorejskie 432 jest ideałem i wynika ze złotego podziału. Pomijając komat Pitagorejski. W starożytnej Grecji było normalką. Nie jak ktoś w drugim wątku podał nawet przykład starożytnej Grecji i matematyki (i tu uwaga) jako zaprzeczenia 432 hihhh.

Gdzieś miałem tez tabele z dokładnym określeniem częstotliwości skal starożytnych. Same odległości między dźwiękami też są nieco inne, niż wynika to ze standardu równomiernie temperowanego. Jest to możliwe tylko w przypadku Harf i wszelkich instrumentów bliskich typu monochord. Z gitara np nie wyjdzie, no chyba że pojedynczy ton. Przestrajanie nagranych materiałów nie ma sensu z uwagi na to że tylko ten jeden ton będzie się zgadzał i jego zwielokrotniania w oktawach reszta nie. Temat jest bardzo ciekawy, i dość niezwykły w wielu aspektach. Pewnie jest to jeden z powodów lgnięcia do niego niestety teorii spiskowych..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://en.wikipedia.org/wiki/Pythagorean_tuning

Pitagorejskie 432 jest ideałem i wynika ze złotego podziału.

Niby w jaki sposób?

 

W podlinkowanym artykule 432Hz jest tylko przykładem, że jeżeli dostroimy nutę D do 288Hz, to wtedy A będzie kwintę (3:2 = 1.5 raza) wyżej, przy 432Hz. Na podobnej zasadzie A = 441Hz wynikałoby z D = 294Hz. W obu przypadkach D, a więc i również A jest wybrane tak samo arbitralnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby w jaki sposób?

 

W podlinkowanym artykule 432Hz jest tylko przykładem, że jeżeli dostroimy nutę D do 288Hz, to wtedy A będzie kwintę (3:2 = 1.5 raza) wyżej, przy 432Hz. Na podobnej zasadzie A = 441Hz wynikałoby z D = 294Hz. W obu przypadkach D, a więc i również A jest wybrane tak samo arbitralnie.

 

432Hz wynika z prostego podziału, w tym artykule jest ładna tabela to ilustrująca https://ask.audio/articles/music-theory-exploring-the-432hz-tuning-debate

 

Debata 432Hz vs 440Hz kojarzy mi się z debatą zwolenników jedzenia naturalnego lub GMO. Niektórym GMO nie przeszkadza i nie widzą problemu w spożywaniu takiego jedzenia, jest nawet często ładniejsze, równiejsze itp. - niestety nie jest naturalne. Ani jednych ani drugich nie przekonasz do swoich argumentów, tutaj jest podobnie. Jeśli ktoś uważa, że 440Hz jest lepsze, to jego święte prawo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie powyższe rozważania o "naturalności" jakiejś częstotliwości stają się całkowitym bełkotem, gdy przypomnimy sobie, że częstotliwość mierzy się w ilości drgań na sekundę, a sekunda to: "czas równy 9 192 631 770 okresom promieniowania odpowiadającego przejściu między dwoma poziomami F = 3 i F = 4 struktury nadsubtelnej stanu podstawowego[2] S1/2 atomu cezu 133Cs (powyższa definicja odnosi się do atomu cezu w spoczynku w temperaturze 0 K)[3] . Definicja ta, obowiązująca od 1967 r., została ustalona przez XIII Generalną Konferencję Miar. Poprzednio sekundę definiowano jako 1/31 556 925,9747 część roku zwrotnikowego 1900 (XI Generalna Konferencja Miar z 1960 r.) lub 1/86400 część doby (do 1960 r.)."

Wynika z tego, że dyskutujecie o tym, że bardziej naturalne jest 1,368954633810^-5 niż 1,394305644*10^-5. Można, na pierwszy rzut oka widać, że pierwsza wartość jest bardziej naturalna ;)

nagrywamy.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie powyższe rozważania o "naturalności" jakiejś częstotliwości stają się całkowitym bełkotem, gdy przypomnimy sobie, że częstotliwość mierzy się w ilości drgań na sekundę, a sekunda to: "czas równy 9 192 631 770 okresom promieniowania odpowiadającego przejściu między dwoma poziomami F = 3 i F = 4 struktury nadsubtelnej stanu podstawowego[2] S1/2 atomu cezu 133Cs (powyższa definicja odnosi się do atomu cezu w spoczynku w temperaturze 0 K)[3] . Definicja ta, obowiązująca od 1967 r., została ustalona przez XIII Generalną Konferencję Miar. Poprzednio sekundę definiowano jako 1/31 556 925,9747 część roku zwrotnikowego 1900 (XI Generalna Konferencja Miar z 1960 r.) lub 1/86400 część doby (do 1960 r.)."

Wynika z tego, że dyskutujecie o tym, że bardziej naturalne jest 1,368954633810^-5 niż 1,394305644*10^-5. Można, na pierwszy rzut oka widać, że pierwsza wartość jest bardziej naturalna ;)

Parafrazując pewnego znanego naukowca (teraz w modzie jest powoływanie się na autorytety naukowe): to ile trwa sekunda jest rzeczą względną, także Twój komentarz też można do tego bełkotu zaliczyć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa dyskusja :)

440 Hz, to tzw strój wiedeński. Wcześniej (przed 1939 rokiem) najpopularniejszym był strój paryski (435 Hz). Dzisiaj np. w muzyce barokowej stosuje się najczęściej strój 415 Hz, ponieważ jest najlepiej udokumentowany. Stosowano też 394 Hz albo 405 Hz. Z resztą swego czasu każdy większy ośrodek muzyczny miał swój strój. Nie interesowałem się strojem pitagorejskim, ale nie spotkałem się z nim w muzyce nowożytnej. Przynajmniej w literaturze.

Nie myśl - słuchaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

432Hz wynika z prostego podziału, w tym artykule jest ładna tabela to ilustrująca https://ask.audio/articles/music-theory-exploring-the-432hz-tuning-debate

Czy sekunda jako miara czasu jest taką znowu świętością? Bo to na niej jest oparta owa tabelka - najniższe C ma mieć częstotliwość 1Hz = 1/s. Z tego ma wynikać "lepszość" 432Hz.

 

Jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć w fizjologiczne wyróżnienie akurat 1/86400, inaczej 1/(24*60*60) doby słonecznej (wstępna, zgrubna definicja sekundy).

 

Dalej jest jeszcze lepiej - powołują się na jakieś fluktuacje Ziemi i Słońca bez nawet cienia odnośnika do źródeł naukowych, zawierających pomiar częstotliwości tych fluktuacji, dający wynik 8Hz z dokładnością lepszą niż niecałe 2% różnicy między 432Hz a 440Hz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy sekunda jako miara czasu jest taką znowu świętością? Bo to na niej jest oparta owa tabelka - najniższe C ma mieć częstotliwość 1Hz = 1/s. Z tego ma wynikać "lepszość" 432Hz.

3:2

432 Czemu lepszość? Wszystko ma swoją częstotliwość nie ma w tym lepszości gorszości.

432 jest tak samo fajne jak 1.618033.. czy liczby Fibonacciego.Jest i było wykorzystywane w malarstwie, architekturze, skrzypcach, muzyce (niekoniecznie jako częstotliwości a np budowa utworu jego interwałach lub jego proporcjach. na znaczku pepsi kończąc itd itp. Można i znaleźć w naturze

https://i.kinja-img.com/gawker-media/image/upload/s--7S1kH0lb--/c_fit,fl_progressive,q_80,w_636/18f8es0jo57zwjpg.jpg

https://static1.squarespace.com/static/526e93fde4b0825dbf634205/t/55376c19e4b04fa840f0d570/1429695527113/

 

Nic nie wiem o żadnych fluktuacjach nie mniej częstotliwości same w sobie są ciekawe.

Edytowane przez Фома
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

432 jest tak samo fajne jak 1.618033.. czy liczby Fibonacciego.

432Hz wcale nie jest tak fajne jak "1.618033.. czy liczby Fibonacciego" bo to bezwzględna wartość częstotliwości z wymiarem fizycznym w Hz (gdyby przyjąć inną jednostkę czasu typu zdrowaśka, wartość liczbowa będzie zupełnie inna), natomiast złota proporcja jak każda proporcja jest bezwymiarowa, i mówi ona wyłącznie o stosunku dwóch wielkości wymiarowych takich jak np. częstotliwość - wymiar fizyczny się skraca w wyniku dzielenia jednej wielkości przez drugą w tym samym wymiarze.

 

Według tabelki spod podanego linku 432Hz jest fajne, bo jest w określonej proporcji (konkretnie to 16*27 = 24*33) z 1Hz. Dlatego zresztą później zaczęli wywód o tych częstotliwościach fluktuacji Ziemi i Słońca - żeby jednak zaczepić swoje 432Hz do czegoś bardziej wiarygodnego niż arbitralnie wybrana jednostka czasu w postaci sekundy. Szkoda że bez określenia precyzji tego do czego próbują się podpiąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

432 Czemu lepszość? Wszystko ma swoją częstotliwość nie ma w tym lepszości gorszości.

432 jest tak samo fajne jak 1.618033.. czy liczby Fibonacciego.Jest i było wykorzystywane w malarstwie, architekturze, skrzypcach, muzyce (niekoniecznie jako częstotliwości a np budowa utworu jego interwałach lub jego proporcjach. na znaczku pepsi kończąc itd itp.

 

Pełna zgoda. Moim zdaniem dyskuja na temat wyższości jednego systemu nad drugim mija się z celem i prowadzi do niepotrzebnych napięć. Bardziej chodzi o to, żeby zainteresowani mieli możliwość poznania tematu z różnych perspektw. Argumenty zostały przedstawione, każdy może samodzielnie ocenić. Jeśli komuś pasuje bardziej 440Hz to niech gra/słucha w 440Hz nie ma przecież żadnego przymusu korzystania z 432Hz :)

Edytowane przez Słowianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze w nawiązaniu do dyskusji z poprzedniego wątku - został tam podniesiony problem dokładności wzorców biologicznych. Myślałem wtedy że nie ma takiego wzorca o dokładności lepszej niż niecałe 2% różnicy między 440Hz a 432Hz.

 

Wycofuję się z tego twierdzenia - dyskutowaliśmy ten temat na spotkaniu odsłuchowym i jeden z Kolegów słusznie zwrócił uwagę na temperaturę ciała człowieka - prawidłowy zakres (bez gorączki) na jedno odchylenie standardowe to 36.3oC - 37.1oC a więc 0.8oK. Biorąc pod uwagę że temperatura w skali absolutnej to ok. 310oK, mamy dokładność rzędu 1/400 a więc ćwierć procenta czy dwa i pół promila.

 

Oczywiście od tego do wyróżnienia tej czy innej częstotliwości bardzo daleka droga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dawniej instrumenty byly strojone do najlepiej dostepnego wzorca a byly to zazwyczaj organy w lokalnym kosciele. Kazda parafia miala inny stroj i nikt sie nad tym specjalnie nie zastanawial i nie istnialy metody pomiaru czestotliwosci. zmiana temperatury i tak zmieniaa stroj o kilka do kilkunastu hz XD. Natomiast 440hz jest naturalnym i technicznie najlepszym wzorcem w dobie kiedy nauczono sie mierzyc czestotliwosc bo nadaje sie dla instrumentow elektronicznych wynika z wlasnosci ukladow bo daje sie dzielic bez reszty a takze pomaga producentom instrumentow i kamertonow w dobie kiedy juz ustalono konkretny wzorzec.

 

poszukalem

"Pozwolę sobie zacytować fragmenty maila od pewnego muzyka do Shieldera. Muzyk ten wypowiedział się w tej sprawie.

 

Strojenie instrumentów do A = 440Hz

 

(...) Otóż przed XIX wiekiem nie było żadnych standardów w tej kwstii i mogły się zdarzyć A4 jako 380 Hz albo nawet 480 Hz (organy J.S.Bacha w Lipsku, Hamburgu i Weimarze). Dopiero w 1711 roku wymyślono kamerton. Pierwsze kamertony również były totalnie różne, między 400 a 450 Hz. To zresztą naturalne, biorąc pod uwagę, że wówczas nie istniały metody pomiaru częstotliwości, które mogłyby tę wartość dokładnie określić. Np. jednostka "Hz" została wprowadzona dopiero w XX wieku.

 

W pierwszej połowie XIX wieku w Austrii (opera wiedeńska, itd.), Niemczech i Włoszech powszechnie przyjętą wysokością dla A4 były częstotliwości między 423.2 Hz (opera drezdeńska 1815) a 451 Hz (La Scala w Mediolanie). Czym dalej w las tym wyżej, ponieważ muzykom zależało na uzyskaniu brzmienia "łamiącego kryształ" w operze.

Ówczesne metody wytwarzania strun i stroików do instrumentów faworyzowały zresztą wysokie dźwięki pod względem ich klarowności (niższe częstotliwości często nie dały się do końca dobrze nastroić).

 

Tendencja rosnącego A4 została powstrzymana ostatecznie przez śpiewaków, którzy się wk***iali, że nie wyrabiają. Jednocześnie, bardzo niefajną tendencją w posiadaniu tak dużego wachlarza częstotliwości były problemy z dostrojeniem instrumentów do siebie

(część była wyprodukowana w taki sposób, że po prostu brzmiały poprawnie podciągnięte pod "starą filharmoniczną" A4 (452 Hz), podczas, gdy inne instrumenty nie dały się nastroić wyżej niż na "nową filharmoniczną" (439 Hz).

 

Wielką zmianę przyniosły dwa pojedyncze wydarzenia.

 

Pierwsze z nich to fala strajków wokalistów operowych, która spowodowała, że w lutym 1859 roku francuski rząd przyjął uchwałę określającą A4 jako 435 Hz. Do dzisiaj takie strojenie nazywa się "francuskim" i produkowane są "klarnety francuskie", które mają dodatkowy pierścień, który możesz ściągnąć, żeby mieć 440 Hz, a razem z nim masz 435 Hz. Miałem taki klarnet

 

Jako ciekawostka, w uchwale przepadła propozycja 430.54 Hz jako zbyt skomplikowana. Wywodziła się ona natomiast z ustawienia środkowego C dokładnie na 256 Hz (2^8, no nie?). Posiadanie środkowego C jest wciąż uważane za "doskonałe" pod tym względem, że akurat ten dźwięk ma tę właściwość, że jego kolejne oktawy są potęgami dwójek (C5 byłoby idealnie 512 Hz). Mówię, że tylko C ma tę właściwość, bo wówczas powszechnie używane skale nie były do końca chromatyczne (tzn. kolejne dźwięki miały trochę inne odległości między sobą - w konsekwencji nie dało się po prostu transponować muzyki z jednej tonacji w drugą). Co do 256 Hz, do dzisiaj takie strojenie nazywa się "filozoficznym" lub "naukowym" i czasem stosują je współcześni kompozytorzy.

 

Drugie z istotnych wydarzeń, które wpłynęło na ustalenie częstotliwości A4 to przestrojenie organów w Queen's Hall w Londynie. Wszyscy muzycy angielscy chcieli móc grać właśnie tam, a żeby to zrobić na swoim instrumencie musieli być zgodni z tamtejszym sprzętem. Jako ciekawostka: organy w rzeczywistości podczas koncertów grały niżej, bo strojenie do 439 odbyło się na wczesną wiosnę w temperaturze 15 stopni wewnątrz. Rozgrzana sala mogła obniżyć rzeczywiste A4 nawet do 435 Hz. W każdym razie właśnie wtedy ustanowiono konsensus, że instrumenty (i struny, stroiki, itd.) będą produkowane z nastawieniem do strojenia między 430 a 440 Hz.

 

No i teraz jest najlepsze, co totalnie obala ten bullshit o Rockefellerze i jego diabolicznych zamiarach:

- jak opisałem wyżej, Francuzi ustalili 435 Hz

- Londyńczycy przestroili się na 439 Hz

- nikt nie wiedział, w jakiej temperaturze powinno być mierzone francuskie 435 Hz i powszechnie przyjęty konsensus był taki, że skoro jest to "koncertowa" wysokość, to powinna być mierzona w rozgrzanej sali. Rozgrzana "Queen's Hall" miała około 435 Hz, co stało się nieformalnie dodatkowym "dowodem" na takie traktowanie francuskiej częstotliwości - w konsekwencji: zaczęto używać na przemian albo 435 Hz albo 439 Hz (w zależności od interpretacji powyższego konsensusu), z czasem popularniejsze stało się to drugie, bo było wyższe i dawało bardziej "krystaliczny" dźwięk (cokolwiek to znaczy ) - ustalenie 439 Hz było BARDZO kłopotliwe dla producentów kamertonów i stroików, bo 439 jest LICZBĄ PIERWSZĄ i trudno wyliczyć dokładną wysokość potęgując wcześniejsze wartości. Stąd, w 1939 zdecydowano o rekomendacji dla 440 Hz jako o wiele łatwiej reprodukowanej wysokości.

 

Najlepsze, że do dzisiaj podczas koncertów po pierwsze stroi się całą orkiestrę od oboju, a nie kamertonu. Ponadto, niektóre orkiestry specjalnie stroją się do ich własnych "rozpoznawalnych" wartości (wiedeńska - 445, bostońska - 442).

 

Tyle Rockefeller. Pozostały wywód o 528 można pokrótce zamknąćtak:

- przy strojeniu A4 @ 440, na gitarze (najbardziej masowy instrument lat 1940 - 1990) od dźwięku A o wiele łatwiej chwycić akord mollowy - przy strojeniu A4 @ 440, wyższy dźwięk C (z naturalnym akordem durowym odpowiadającym mollowemu A440) ma w teorii wysokość 523,251Hz

- w praktyce tak nie jest, bo strojenie pianin i gitar zna fenomen ściskania spektrum, które pokrótce można wyjaśnić tak: wyższe struny są cieńsze i przez to mimo, że nastroisz je idealnie pod względem matematycznym, to w faktycznym rezonansie muzycznym z innymi nutami fałszują - to w końcu tylko fale mechaniczne)

- w konsekwencji oktawy się "rozciąga" (tzn. że nie mają stosunki 2:1, ale raczej 2.01:1, 2.02:1 lub inny podobny). Przy takim rozciągnięciu C5 najczęściej oscyluje bardzo blisko 528 Hz. Czy idealnie trafia czy nie to nie ma znaczenia, bo jak doskonale wiesz, na postrzeganą wysokość dźwięku wpływ ma też temperatura i wilgotność powietrza.

 

Tak więc cała teoria o 528, pomijając wywodzenie tej liczby z kodu Biblii czy jakiegoś innego mistycznego planu boskiego, opiera się na ciekawym i faktycznie nieodkrytym fenomenie:

- dlaczego akord a-moll (i inne mollowe) brzmi "smutno"

- dlaczego akord C-dur (i inne durowe) brzmią "wesoło"

 

To jest element bardzo długiej debaty i muzycznej, i naukowej. Dotąd nierozstrzygnięty. Głównie porusza się argumenty społeczne (od małego słuchasz muzyki "w kontekście" i faktyczny odbiór akordów staje się odruchem nabytym). Ale jednak jest to tylko hipoteza.

 

Resztę pominąłem, bo skoro podstawy są tak miałkie to nie ma sensu tracić czasu na wywody oparte na tych podstawach. (...)"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako ciekawostka, w uchwale przepadła propozycja 430.54 Hz jako zbyt skomplikowana. Wywodziła się ona natomiast z ustawienia środkowego C dokładnie na 256 Hz (2^8, no nie?). Posiadanie środkowego C jest wciąż uważane za "doskonałe" pod tym względem, że akurat ten dźwięk ma tę właściwość, że jego kolejne oktawy są potęgami dwójek (C5 byłoby idealnie 512 Hz). Mówię, że tylko C ma tę właściwość, bo wówczas powszechnie używane skale nie były do końca chromatyczne (tzn. kolejne dźwięki miały trochę inne odległości między sobą - w konsekwencji nie dało się po prostu transponować muzyki z jednej tonacji w drugą). Co do 256 Hz, do dzisiaj takie strojenie nazywa się "filozoficznym" lub "naukowym" i czasem stosują je współcześni kompozytorzy.

 

Toteż 128, 256, 512 to także pochodna z stroju 432 .. Gdzie oczywiście nie ma mowy o podziale oktawy na dwanaście równych części temperowanego. Akurat w tym kontekście paradoksalnie to i nie to stanowi o jego doskonałości

Co do "dawniej" , to które dawniej i gdzie?

Dawniej w europie bywało że strojono instrumenty tak jak się lutnikowi podobało . Najczęściej gdy lutnik uznał ze instrument ma właściwy dobry rezon

W skrzypcach Stradivariego można znaleźć złote proporcje nie tylko w budowie, górna deka strojona równa C=128.

Kamertony również są produkowane i dostępne skalowania 128 256 432 444 512 i inne..

W tybecie można znaleźć gongi i misy medytacyjne też 128 256 432 ale też inne sprzed 2000 tyś lat. nie wiem co w tedy w Wiedniu robiono..

Znane są przypadki znajdywania kamiennych instrumentów podobnych do fletu i okaryn których częstotliwości nakładają się i pokrywają z częstotliwościami odgłosów ... delfinów

A co ze skalami wykorzystującymi podział na ćwierć tony i ich modulacje melizmaty ? Persja,Turcja ?

Jest ponad 300 wzorów częstotliwościowych udowadnianie wyższości czy lepszości jednego nad drugim jest bezsensowne.

Sam stroiłem instrument przez długi czas o półtonu niżej od A-440, bo tak mi się podobało

 

- dlaczego akord a-moll (i inne mollowe) brzmi "smutno"

- dlaczego akord C-dur (i inne durowe) brzmią "wesoło"

 

'

Wystarczy że w mol obniżysz septymę do seksty i zaczyna brzmieć słodko a nadal mol

 

w dur jak obniżysz kwintę w dół półtonu lub przeniesiesz ją w górę będzie to podniesiona o półtonu undecyma, zabrzmi smutniej a nadal dur

 

Wystarczą inne konteksty , głos w basie czy przewrót i mol -dur to tylko barwy

 

To tez właśnie, punkt widzenia od punktu siedzenia i założeń..

 

P.s

oczywiście wszelkie odchyły w proporcjach typu ton czy półtonu od danego stroju to nadal założona częstotliwość ; ) Stany pośrednie i wahania jak najbardziej w przypadku zmian temperatur lub stabilizacji świeżo założonych strun np są normalką

Edytowane przez Фома
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast 440hz jest naturalnym i technicznie najlepszym wzorcem w dobie kiedy nauczono sie mierzyc czestotliwosc bo nadaje sie dla instrumentow elektronicznych wynika z wlasnosci ukladow bo daje sie dzielic bez reszty

- przy strojeniu A4 @ 440, na gitarze (najbardziej masowy instrument lat 1940 - 1990) od dźwięku A o wiele łatwiej chwycić akord mollowy - przy strojeniu A4 @ 440, wyższy dźwięk C (z naturalnym akordem durowym odpowiadającym mollowemu A440) ma w teorii wysokość 523,251Hz

Wygląda jakby ktoś sam sobie przeczył, a to jest w jedym poście.

 

Jako ciekawostka: organy w rzeczywistości podczas koncertów grały niżej, bo strojenie do 439 odbyło się na wczesną wiosnę w temperaturze 15 stopni wewnątrz. Rozgrzana sala mogła obniżyć rzeczywiste A4 nawet do 435 Hz.

W rzeczywistości jest odwrotnie ( rozgrzane powietrze sprawia, że instrument stroi "wyżej" ).

itd. itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W rzeczywistości jest odwrotnie ( rozgrzane powietrze sprawia, że instrument stroi "wyżej" ).

itd. itp.

Nie znam się, ale z ciekawości zapytam, na pewno? Dla organów liczy się długość słupa powietrza vs prędkość dźwięku, prędkość spada ze spadkiem gęstości a ta ze wzrostem temperatury. Więc dla powietrza cieplejszego, przy tej samej długości słupa strój powinien spadać.

Natomiast dla strunowych, zależy od współczynników rozszerzalności gryf/struna. Jeśli gryf rozszerza sie z temperaturą szybciej, to spowoduje silniejsze rozciągnięcie struny i wyższe strojenie.

 

Tak mi się wydaje, jeśli jest inaczej to proszę o doszkolenie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

      Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Słuchawki

      Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

      W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

      audiostereo.pl
      audiostereo.pl
      Muzyka 33

      Marantz Cinema 30

      Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Systemy

      Indiana Line Diva 5

      Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Kolumny

      Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

      O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

      AudioNews
      AudioNews
      Newsy
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.