Skocz do zawartości
IGNORED

high fidelity vs hi-end


jimmi

Rekomendowane odpowiedzi

Twoje podejście do tematu jest mocno skażone marketingiem, i dobrze przynajmniej masz o czym pisać w domenie techniki ;-).

 

 

Akurat w tym punkcie bardzo się mylisz. Mogę chyba powiedzieć, że jestem jednym z najmniej podatnych userów tego forum na jakikolwiek marketing audio jak i na samo audio w obecnym czasie. Skończyłem z tym co najmniej dziesięć lat temu, bo też chyba z dziesięć lat temu dokonałem ostatniego upgrade'u swoich gratów. Wzmacniacz mi służy od 1999, set podłogówek od 1998, set monitorów od 2005, preamp od 2002 albo od 2003. Jestem na etapie, że równie dużo przyjemności ze słuchania muzyki z domowego stereo mogę czerpać z Yamaha Piano Craft albo i innej mini wieży. Nie o to chodzi! Chodzi o to, że sprzęt który sobie kiedyś sprawiłem po prostu się nie psuje, a ML z Madrigala nakręci prawie wszystkie kolumny jakie istnieją na rynku. I to jest potęga i inżynieryjne podejście do tematu. A brzmienie z systemów audio? Przestałem się tym przejmować w ogóle. Liczy się tylko jazz i muzyka potrafiąca się obronić.

 

Ale i tak miło mi się z tobą rozmawia, pomimo różnic jakie nas czasami dzielą. Wierzę, że w realu zupełnie to inaczej wygląda i brzmi. W końcu jesteśmy pasjonatami.

 

Pozdrawiam.

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat w tym punkcie bardzo się mylisz. Mogę chyba powiedzieć, że jestem jednym z najmniej podatnych userów tego forum na jakikolwiek marketing audio jak i na samo audio w obecnym czasie.

Jeżeli tak to przepraszam za posądzenie.

Wzmacniacz mi służy od 1999, set podłogówek od 1998, set monitorów od 2005, preamp od 2002 albo od 2003.

Mi jeden z moich trzech systemów aktywnych służy bez problemów od 1991-92 roku. Dalej wzbudza szacunek kolegów. Sam się dziwię takiemu stanowi rzeczy bo to już staruszek, ale na dobrych komponentach pewnie dlatego taki dziarski ;-).

Jestem na etapie, że równie dużo przyjemności ze słuchania muzyki z domowego stereo mogę czerpać z Yamaha Piano Craft albo i innej mini wieży.

Też tak mam, ostatnio słuchałem kilka godzin muzyki z systemu żony zbudowanego w oparciu o dwa aktywne monitory B2031 firmy Behringer i muszę powiedzieć że nie miałem jakichś negatywnych odczuć. Oczywiście wybierałem z plików muzykę którą lubię np. Keith Jarrett'a.

Przestałem się tym przejmować w ogóle.

Powiem szczerze, ja też ale wynika to z ogromnej ilości przesłuchanych systemów w różnych warunkach akustycznych. Nigdy przysłowiowy "wróbelek" z nich nie wyleciał choć niektóre były na naprawdę wysokim poziomie. Do akustycznej muzyki na żywo rzadko kiedy się zbliżały choć czasem w przypadku muzyki nagłaśnianej (elektronika) było nawet ciekawiej niż na żywo. Wszystko zależało od jakości nagłośnienia na żywo. W przypadku dobrego było bezkonkurencyjnie dla sprzętu domowego niemniej średnia dźwięku z koncertów do których mam na bieżąco dostęp (w miejscu gdzie mieszkam) jest słabsza niż dźwięk u mnie w domu. Oczywiście atmosfery koncertu na żywo nic nie zastąpi.

 

Liczy się tylko jazz i muzyka potrafiąca się obronić.

Tu pełna zgoda choć w muzyce poważnej jest też dużo dobrych i bardzo dobrych realizacji. W rocku też się trochę takich znajdzie.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w muzyce poważnej jest też dużo dobrych i bardzo dobrych realizacji. W rocku też się trochę takich znajdzie.

 

Jak najbardziej, jak najbardziej. Klasyka i muzyka współczesna to następna Pandora'a box - można wsiąknąć na dobre! Mówię o jazzie nie tylko w kontekście muzyki odtwarzanej w domu - chodzi mi o ogólne zainteresowania tą sztuką, jako zjawisko socjologiczne i właśnie art, a polegają one na wszystkim co z jazzem jest związane - koncerty live, jam sessions, literatura (bardzo ważne), spotkania, historia, miasto i jak najbardziej najbliższe otoczenie, które jakby nie spojrzeć, kreuje w niebagatelnym stopniu świadomość i pasję.

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jak najbardziej, jak najbardziej. Klasyka i muzyka współczesna to następna Pandora'a box - można wsiąknąć na dobre! Mówię o jazzie nie tylko w kontekście muzyki odtwarzanej w domu - chodzi mi o ogólne zainteresowania tą sztuką, jako zjawisko socjologiczne i właśnie art, a polegają one na wszystkim co z jazzem jest związane - koncerty live, jam sessions, literatura (bardzo ważne), spotkania, historia, miasto i jak najbardziej najbliższe otoczenie, które jakby nie spojrzeć, kreuje w niebagatelnym stopniu świadomość i pasję.

I tutaj zupełnie przez przypadek dotykamy istoty hiendu - pasja, historia, otoczka, atmosfera - dzięki temu biorą się kosmiczne ceny tego sprzętu... ale mnie nic do tego, raz nie stać mnie, dwa nie potrzebuję, trzy dzięki pasjonatom powstaje - raczej powstawało - wiele projektów mających realny wpływ na masową produkcję, dzięki którym dzisiaj możeny w domu posłuchać muzyki na dobrym poziomie za dość umiarkowaną cenę.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tutaj zupełnie przez przypadek dotykamy istoty hiendu - pasja, historia, otoczka, atmosfera - dzięki temu biorą się kosmiczne ceny tego sprzętu...

 

Kosmiczne ceny biorą się w głównej mierze poprzez rozwijającą się w Azji kastę ludzi zamożnych, gdzie snobizm jest między innymi wpisany w ich mentalność. Jeszcze zupełnie niedawno, bo nawet w 2000 roku, każdą sztukę bardzo dobrej i wyśmienitej elektroniki można było dostać za kwotę do 10 kilo$i. Już widzę popyt na hi-end za dwieście i ponad dwieście kilo$ów gdyby nie azjatycki rynek. Ale, żeby się lepiej spało, to zawsze można jakąś teorie opracować. Świat się zmienia, to i ceny hi-endu się zmieniają.

 

W bardzo podobny sposób Japończycy 'popsuli' rynek cenowy win z Burgundii w latach siedemdziesiątych. Teraz też próbują to zrobić z rynkiem płyt. Ale oczywiście nie mam pretensji - każdy robi jak chce i co chce w tej materii.

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nuda znużenie stagnacja

kombinuje się aby temu nie ulec

 

tkwiąc w krainie cynicznych podskakiwaczy wtrząchła mną tłusta gruba nuta hihopopu

dawno temu

stąd dobór klocków

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kosmiczne ceny biorą się w głównej mierze poprzez rozwijającą się w Azji kastę ludzi zamożnych, gdzie snobizm jest między innymi wpisany w ich mentalność. Jeszcze zupełnie niedawno, bo nawet w 2000 roku, każdą sztukę bardzo dobrej i wyśmienitej elektroniki można było dostać za kwotę do 10 kilo$i. Już widzę popyt na hi-end za dwieście i ponad dwieście kilo$ów gdyby nie azjatycki rynek. Ale, żeby się lepiej spało, to zawsze można jakąś teorie opracować. Świat się zmienia, to i ceny hi-endu się zmieniają.

 

Wydaje się, że dużo bardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem poszybowania cen jest zanurkowanie skali sprzedaży sprzętu hi-fi stereo i przejście do niszowego charakteru, a mainstream został przejęty przez kino domowe.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eeeee żartujesz chyba.. stereo od kilku lat ma ogromny trend zwyżkowy. Co widać na każdym kroku, kina domowe w cenie 6k po 10 latach można sprzedać za 1k, a wzmacniacz stereo który kosztował 3k jest wyceniany na 1.5k... a to bardzo podobne granie. Ja bym zaryzykował stwierdzenie że amp. kina domowego zagra lepiej o dac'u i 5 wolnych końcówkach, zapasie mocy nie wspomnę.

 

Hiend idzie w górę bo jest na niego popyt, pojawiają się Maybachy Lamborghini i inne samochody po 2M zł na ulicach , nie tylko Wawy, więc taki Kowalski nie słucha na byle kupie muzyki.

 

Twierdzenie że ceny rosną bo spada popyt jakieś pokrętne jest... ale ja po szkole leśnej jestem.. bez urazy PawelP rozumiem że nie zastanowiłeś się i późno jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koszty tak ale nie cena.

 

Zreszta Hiend zawsze był sprzedawany w bardzo małej ilości sztuk, bo żeby sprzęt był eksluzywny musi być w miare unikatowy.

 

Takie parcie na stereo - i słusznie - jak teraz, było na takim poziomie dobrych 25 lat temu. Przed buuummmem na 5.1.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zapominajcie, że silną zwyżkę ma też sprzęt do niedawna marginalny- multiroomowe, bezprzewodowe cosie, nie wiadomo do czego to nawet zakwalifikować, jakieś bt pierdziawki, bzdurne soundbary, itp wyroby z pogranicza, które też chcą dla siebie odgryźć kawałek rynku. W dodatku nachalne promowanie tego audiośmiecia też sprawia, że część klientów nie kupi przyzwoitego hi fi, lecz wybierze przenośne badziewie, soundbara, itp wydumkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zapominajcie, że silną zwyżkę ma też sprzęt do niedawna marginalny- multiroomowe, bezprzewodowe cosie, nie wiadomo do czego to nawet zakwalifikować, jakieś bt pierdziawki, bzdurne soundbary, itp wyroby z pogranicza, które też chcą dla siebie odgryźć kawałek rynku. W dodatku nachalne promowanie tego audiośmiecia też sprawia, że część klientów nie kupi przyzwoitego hi fi, lecz wybierze przenośne badziewie, soundbara, itp wydumkę.

Zgadzam się, doszedł też ten segment niżej wyceniany i wysokowolumenowy i też wkopuje hi-fi w niszę dla pasjonatów. Niestety hi-fi trochę słabo się broni jakością dźwięku skoro jakoś nie-pasjonaci nie są w stanie tego usłyszeć. No i niestety robi się zamknięte kółko/ spirala w dół. Czyli raczej taniej już było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak z moich przemyśleń...

HiFi łatwo zdefiniować, od tego jest norma i szlus.

 

Highend definicji konkretnej nie ma. Domyślnie urządzenia zapewniające bardzo wysokiej jakości reprodukcję, tak? Ale normy to nie ma. Więc każdy nazywa swój sprzedawany kawałek highendem, bo nikt go za słowo nie złapie.

I z jednej strony mamy urządzenia zapewniające świetną jakość i niekoniecznie kosztujące tyle co dom, z drugiej strony mamy bardzo przeciętne które kosztują tyle, co dom... Wszystko wrzucone do jednego worka highend. No i są wreszcie urządzenia rzeczywiście w cenie domu, ale zapewniające niesamowite wrażenia.. i tez w tym samym worku.

 

I stąd cała dyskusja: przez brak definicji i przylepianie nalepki highend wszystkiemu poczynając od złomu z wystawki na allegro przez jakieś wydumy za ciężkie pieniądze aż po porządny sprzęt za porządne pieniądze.

 

Więc dla mnie wniosek jest jeden: nazwanie czegoś highendowym, niestety w ostatecznym rozrachunku nie znaczy nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam prosty człowiek, ale jeśli ktoś mi mówi "to highend" to nie mam pojęcia czego się spodziewać. Bo przecież tym określeniem jest określany i focal utopia i np. monitorki PMC (które mi nie grają kompletnie) i jakieś szerokopasmówki na głośnikach po 150zł/szt.

Dla mnie to puste słowo.

 

przypomne: "high fidelity vs hi-end"

A ze zrozumieniem czytać umiem. I powtarzam, porównujesz kompletnie różne rzeczy. Jedno jest określeniem technicznym, drugie... określeniem tak rozciągniętym i rozwodnionym przez marketingowców że nie znaczy nic. Więc jak chcesz zrobić kategorię i powiedzieć "dotąd to hifi, od tąd to highend, a różnice między nimi są takie a takie.."?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

High fidelity to dla mnie pojecie nowe, ktore pojawia sie od niedawna w roznych lekturach audio na jakie sie natykam. Do pewnego czasu naduzaywane bylo pojecie hi-end w okresleniu wyjatkowosci.I Nadal jest..

Hi-end to pojecie, ktore zawsze rozumialem cofajac sie do lat 90' jako topowe konstrukcje danej firmy pod wzgledem po pierwsze technologicznym, wizualnym, jakosciowym i wreszcie bezwzglednie udanym sonicznie. Wdrazanie najwiekszej z mozliwych na dany czas jakosci np takiej firmy jak Sony, Technisc, Nakamishi itd. Topowe modele z ostatniej serii okresla sie hi-end jako, ze byly ostatnim nawyzszym modelem pewnej epoki. Epoki, ktora byla bytem najwyzszych lotow mysli inzynieryjnej. Pewne serie np Cd, wzmacniaczy byly i sa nadal wybitne, ale w tamtych czasach byly po 100kroc z wielu, a nawet z bardzo wielu powodow..

 

Udalo sie nam wspolnie zdefiniowac High fidelity i tutaj mamy pelna zgode na forum co do rozumienia tego pojecia. To jak ja rozumiem hi-end opisalem powyzej, ale za zadne skarby nie umiem sie z tym pojeciem odnalesc w czasach obecnych. Chyba czas, aby to zaktualizowac.

 

Więc jak chcesz zrobić kategorię i powiedzieć "dotąd to hifi, od tąd to highend, a różnice między nimi są takie a takie.."?

Mysle nad tym. Sadze, ze nalezy odseparowac funkcjolanlnosc od aspektow sonicznych. Dla mnie dzwiek jest numerem jeden. Bez tego nie ma niczego. Hi-end musi zawierac najlepsze High fidelity. Reszta bajerow jak stacje dokujace, dac, wi-fi to czesc druga wdrazana na potrzeby uzytkownika ulatwiajaca tylko podawanie materialu muzycznego. Czesc druga to marketing w czystej postaci wazny z pewnego punktu widzenia ale nie w sensie hi-endowym.

 

W tym opisie gwoli scislosci skupiam sie na wzmacniaczu i podstawowym zrodle cd. I zatrzymajmy sie puki co tutaj nie rozwijajac tematu dac, srumieniowcow ipod itd.

Lubie elektronike, ktora prezentuje moje dzwieki, tak jak to sobie wymarzylem..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jimmi - "Epoki, ktora byla bytem najwyzszych lotow mysli inzynieryjnej." - to nie do końca tak, poprzednia epoka miała zupełnie inne podejście do projektowania, liczył się efekt i opad kopary słuchacza...

 

Teraz liczą się przychody.

Kiedyś liczyła się satysfakcja Klienta, dzisiaj uśmiech Szefa działu finasowego.

 

Dla mnie HiFi to relikt poprzedniej epoki, teraz 90% sprzętu audio gra wystarczająco wiernie... poza słuchawkami dousznymi, i wszelkiego sprzętu mobilnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.