Skocz do zawartości
IGNORED

WYGRAJ! WILSON RAPTOR 7


S4Home

Rekomendowane odpowiedzi

WYGRAJ!! WILSON RAPTOR 7

 

POSŁUCHAJ,

NAPISZ OPINIĘ,

WYGRAJ !!!

 

Miło nam poinformować o świetnej promocji i konkursie zarazem jaki dla Was zorganizowaliśmy wraz z dystrybutorem kolumn Wilson Rapotor 7, firmą Horn Distribution.

Do wygrania para nowych kolumn Wilson Raptor 7.

Zapoznajcie się proszę z załączonym regulaminem. W razie pytań służę pomocą. Piotrek

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

1.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/138000-wygraj-wilson-raptor-7/
Udostępnij na innych stronach

OPINIA: Kolumny WILSON RATOR 7 dostałem do testowania w ramach konkursu organizowanego przez salon audio S4Home razem z HORN DISTRIBUTION S.A.

Wygląd zewnętrzny: Poziom wykonania tych kolumn jest bardzo wysoki. Frontowa ściana kolumny pokryta jest lakierem fortepianowym. Kolumny wyglądają tak, jakby były dużo droższe. Mogą być ozdobą niejednego salonu. Gdyby otwór bas-refleksu był zasłonięty maskownicą, byłoby idealnie. Dużym plusem jest dołączenie

w zestawie kolców i nagwintowanie podstawy w celu ich zamocowania. Obejrzałem dokładnie całe kolumny dookoła i nie znalazłem ani jednego słabego punktu.

 

Odsłuch stereo:

W celu wykonania testu stereo podłączyłem kolumny do wzmacniacza Cambridge Audio CXA80. Miałem nadzieję że zagrają na co najmniej takim poziomie jak wyglądają. Nie zawiodłem się.

Kolumny pokazały się z bardzo dobrej strony. Na początek zwróciłem uwagę na scenę muzyczną. Dźwięk bez problemu odrywa się od kolumn i wypełnia cały pokój.

Miałem wrażenie że kolumny są dużo szerzej rozstawione niż to jest

w rzeczywistości. Oglądając koncert Hansa Zimmera bez problemu można zlokalizować miejsce które zajmują poszczególni muzycy i na jakich instrumentach grają. Kolumny bez problemu radzą sobie z jednoczesnym przekazywaniem dużo informacji. Brzmienie poszczególnych instrumentów nie zlewa się w całość.

Na wysokim poziomie jest również równowaga tonalna. Żadne z pasm nie były nadmiernie wyeksponowane albo wycofane. Wysokie tony nie są męczące. Brzmienie poszczególnych instrumentów jest bardzo naturalne. Bardzo dobrej jakości jest wokal. Czasami miałem wrażenie, że jest jakby trochę wysunięty na pierwszy plan, lekko wyodrębniony. Na wysokim poziomie jest również bas. Nie schodzi może bardzo nisko, ale był szybki i punktualny. Nie było żadnego dudnienia.

Duże wrażenie zrobiły na mnie również stereofonia oraz dynamika. Kolumny nie są może wulkanem energii, ale przekazują muzykę według zaplanowanego schematu. Nie próbują nam wcisnąć nic na siłę ,używając agresji albo przyśpieszyć rytm. Sposób grania określiłbym jako spokojny, kulturalny. Grają wyraźnie na poziomie kolumn dużo droższych. Dźwięk był bardzo przyjemny i niemęczący. Można tych kolumn słuchać godzinami. Kolumny bardzo dobrze radziły sobie podczas słuchania muzyki na dużym poziomie głośności. Podczas cichych odsłuchów traciła trochę dynamika. Nie wpływało to w dużym stopniu na ogólną jakość dźwięku, ale było to zauważalne.

Do odsłuchu wykorzystałem dużo gatunków muzycznych. Słuchałem praktycznie wszystkiego oprócz jazzu i ciężkiego rocka. W każdym gatunku muzycznym kolumny radziły sobie bardzo dobrze. Nie natrafiłem na takie utwory z którymi nie radziłyby sobie kompletnie. Najlepiej wg mnie kolumny brzmiały przy słuchaniu muzyki filmowej. Szczególnie we fragmentach kiedy orkiestrze towarzyszył chór. Bardzo dobrze kolumny przekazują brzmienie gitary. Na bardzo dobrym poziomie brzmi również muzyka elektroniczna.(Jean Michel Jarre, Vangelis, Mike Oldfield).

 

Odsłuch w kinie domowym:

Po odsłuchu stereo postanowiłem sprawdzić te kolumny jak sprawują się w trakcie oglądania filmów. Mając już trochę wyrobione zdanie na ich temat byłem bardzo ciekawy jak wypadną w trakcie seansów filmowych. Kolumny w stereo grały bardzo dobrze. W kinie domowym zagrały jednak jeszcze lepiej. Kolumny potwierdziły bardzo dobry balans tonalny. Na sile zyskała dynamika. Największymi jednak atutami są bezwzględnie ilość przekazywanych jednocześnie informacji. We fragmentach filmów akcji, wojennych, sci - fi gdzie w jednym momencie bardzo dużo się dzieję, kolumny radzą sobie z tym idealnie. Bez problemu będziemy w stanie wychwycić nawet najdrobniejsze szczegóły. Tak samo jak w przekazie stereo nic nam się tutaj nie zlewa. Dużym plusem jest również realistyczność. Dźwięk wydobywający się

z głośników jest bardzo naturalny. Bez względu na to czy to jest odgłos zamykających drzwi, deszczu, strzelaniny, tłuczonego szkła. Można odnieść wrażenie, że znajdujemy się w samym centrum akcji.

W trakcie testów w kinie domowym kolumny pokazały, że są bardzo uniwersalne. Według mojej opinii kino maniacy będą jednak mieli trochę więcej satysfakcji.

 

Podsumowanie:

Po przeprowadzonych testach w towarzystwie kolumn WILSON RAPTOR 7 stwierdzam że to bardzo udany produkt. Kolumny były oceniane zgodnie z relacją jakość - cena.

Testowane kolumny są produktem bardzo uniwersalnym. W stereo radzą sobie bardzo dobrze. Uważam jednak, że w kinie domowym prezentują się jeszcze lepiej. Dzięki wysokiej sprawności nie są wymagające dla elektroniki. Bas-refleks z przodu obudowy powoduje że możemy je postawić blisko ściany nie tracąc nic na jakości dźwięku.

 

Punktem odniesienia w trakcie testów były moje ATC SCM 7oraz DALI ZENSOR 7. Jeżeli ktoś powie że porównywał Willson Raptor 7 z kolumnami kosztującymi ok 3,5 – 4 tys. zł i je wybrał, to wcale mnie to nie zdziwi.

 

Marka WILSON wprowadzając na polski rynek swoje produkty może spowodować małe zamieszanie. Jest tylko kwestią czasu kiedy coraz to większa liczba słuchaczy przekona się, że na rynku pojawił się produkt oferujący bardzo dobrą jakość za stosunkowo niewielkie pieniądze. Jeżeli w ciągu kilku następnych lat będą się pojawiały nowe produkty tej firmy zachowując dalej takie same relacje jakość – cena to marka WILSON powinna zajmować dużo wyższą pozycję na rynku audio.

 

Plusy: Bardzo wysoka jakość wykonania. Bardzo dobra relacja jakość - cena. Małe wymagania względem elektroniki. Bardzo dobra scena muzyczna.

Ze względu na otwór bas-refleks z przodu obudowy można ustawić je dość blisko tylnej ściany. W żaden sposób nie wpływa to jakość dźwięku.

 

Minusy: W tej cenie brak.

 

Testowane kolumny grały w systemie:

Camridge Audio CXA80, Panasonic DMR-EH 63, Laptop Lenovo, Asus O! Play,

Konsola PS3, przewody głośnikowe Strigh wire waveguide 1,5

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Długo szukałem zestawu stereo.Temat rzeka, odwiedziłem sklepy stacjonarne, szukałem w sklepach internetowych, przeglądałem fora, długa korespondencja, telefoniczne rozmowy, otrzymane porady. Każdy mówi co innego. Kolejny raz przeglądając forum znalazłem ten post. Zaciekawił mnie opis kolumn zamieszczony przez użytkownika Krzychu72. Wreszcie napisany przez "normalnego " użytkownika, ciekawie przedstawił walory tych kolumn - nie pisał , że grają liniowo,ciepło ,zimno /zimne to może być piwo/. Powyższy opis bardzo mi pomógł w podjęciu właściwej decyzji, duży plus za zamieszczenie zdjęć. Zakończyłem etap szukania, przechodzę do zakupu - dziękuję koledze z forum.

Dzień dobry,

To jeszcze ja pozwolę sobie przesłać opinię poniżej:

 

Kolumny Wilson Raptor 7 odebrałem ze sklepu S4home w drugim tygodniu konkursu. Przy założeniu, że mało kto dzisiaj dysponuje nadmiarem wolnego czasu w środku tygodnia, a odsłuchem możemy się cieszyć 2-3 dni, nie liczę, że dostałem głośniki, które były w pełni wygrzane. Moja opinia bazuje jednak na stanie faktycznym i domyślam się, że z każdą kolejną godziną odsłuchu może być tylko lepiej.

 

Jestem raczej początkującym "w temacie" słuchaczem, więc moje zdanie będzie bardzo subiektywne. Nie miałem nigdy styczności z audiofilskimi zestawami audio, a raczej konsumenckimi konstrukcjami. Próbę przeprowadzałem na amplitunerze Onkyo TX-8270, który na codzień podłączony jest do jeszcze bardziej budżetowej konstrukcji, czyli monitorach firmy Magnat. Nie wykonywałem testów kolumn na TOP 100 płyt polecanych przez blogi/magazyny testujące sprzęt audio i nie testowałem ich pod kątem filmów. Skupiłem się na tym co dla mnie najważniejsze, a co jestem w stanie ocenić w tak krótkim czasie - muzyce jaką słucham. Źródłem muzyki były dwa serwisy streamingowe - Spotify oraz Tidal.

 

Odsłuch wykonywałem w pokoju o rozmiarze około 20m2. Raptory starałem się ustawić tak by odległość każdej kolumny między sobą i słuchaczem (mną) była taka sama. Każda z kolumn była odsunięta od ściany w okolicach 20 cm. Przy moim odsłuchu, mimo iż producent zaleca 30 cm, nie zauważyłem by negatywnie odbiło się to na wrażeniach dźwiękowych.

 

Podczas pierwszego kontaktu, w trakcie rozpakowywania Raptorów, w oczy rzuca się bardzo staranna jakość wykonania. Szczerze mówiąc nie jestem w stanie się do niczego przyczepić i nie jestem w stanie oczekiwać od głośników w tej kategorii cenowej nic więcej. Obudowa wykonana z płyty MDF jest sztywna i bardzo dobrze spasowana. Front polakierowany na połyskliwą biel. Boki i tył kolumn są również białe, ale matowe z okleiną o fakturze "drewna". Z przodu rzuca nam się w oczy konstrukcja dwoipółdrożna oraz bas refleks - idealne rozwiązanie do małych/średniej wielkości pokoi gdzie słuchacz ma dylemat czy wybrać kolumny czy monitory. Głośniki przykryte są bardzo estetyczną maskownicą, a same kolumny stoją na wkręcanych i regulowanych kolcach.

 

Przed rozpoczęciem odsłuchu spodziewałem się, że kolumny Wilson Raptor 7 pokażą mi pazury w okolicach niskich tonów. Z racji tego, że słucham muzyki elektronicznej (ambient, electronica, minimal techno), trip hop oraz jazz - nie ukrywam, że w obecnych głośnikach tego basu mi brakuje i stąd zdecydowałem się na wzięcie udziału w testach. Już po pierwszych utworach moje zdanie o Raptorach się zmieniło. Z głośników nie lał się ciężki bas, a jednak na front wychodziły lekko ocieplone średnie tony. W kolejnych chwilach w trakcie odsłuchu do "głosu" dochodzą wysokie tony, a dopiero na samym końcu słyszymy niższe brzmienia.

 

Na początku byłem charakterystyką dźwięku bardzo zaskoczony. Co chwilę na twarzy pojawiał mi się jednak uśmiech. Nie spodziewałem się, że w tej całej średnicy znajduje się jeszcze tyle "muzyki" której dotychczas nie słyszałem, a akcent płynący z wysokich tonów w postaci saksofonu, talerzy perkusyjnych albo jakichś elektronicznie zsyntezowanych sampli jest w stanie tak dopełnić szczęścia. W samej muzyce nic się nie zlewało, każdy instrument, każdy dźwięk byłem w stanie precyzyjnie odróżnić. Nic nie przysłaniało siebie nawzajem.

 

Na średnim poziomie głośności (takim gdy Twoja kobieta nie mówi "ścisz to!") niskie tony są, ale nie stają do szeregu razem ze średnicą. Obecność niskich tonów w tym wypadu określiłbym jako subtelnie nie przeszkadzających. Czy to źle? Wcale nie przekonywało mnie to do zmiany ustawień amplitunera, wyłączenia trybu direct i podbicia basu. Kolumny i na średnim poziomie głośności sprawiają radość, a co chwilę jak tylko partnerki nie ma w pokoju to i tak chce się podkręcić głośność do góry.

 

Nie będę ukrywał, że Wilsony bardzo lubią jak zwiększy się natężenie dźwięku. Niskie tony przy głośniejszym odsłuchu dalej znajdują się trochę za średnicą i górą, ale są dużo bardziej wyraźne i rozpoznawalne. W każdym zakresie ustawień kolumny wzorowo prezentowały stereofonię i na tyle na ile gatunek muzyki pozwalał, byłem w stanie ocenić scenę. Dźwięk w żadnym wypadku nie był zbyt agresywny, a w moim odczuciu jak się okazało trafiający do mnie tak jak chciałem.

 

Nie ukrywam, że kolumny Wilson Raptor 7 zmieniły u mnie percepcję w przypadku odbioru muzyki. Każdą piosenkę, którą na nich słuchałem porównuję teraz do głośników i słuchawek które mam obecnie i żadne nie wypadają tak dobrze. Czy są idealne? Nie. Dla próby puściłem sobie trochę klasycznego, amerykańskiego hip hopu z przełomu lat 90tych i dwutysięcznych, którym zasłuchiwałem się w młodości i uważam, że zestaw Wilson Raptor 7 + Onkyo TX-8270 w tym wypadku się nie sprawdził. Brakuje tu mocniejszego basu, a rzadko kiedy w samym hip hopie doszukujemy się walorów muzyki płynących ze średnich tonów.

 

W przypadku obecnie słuchanych przeze mnie gatunków muzyki, gdybym usłyszał ten zestaw teraz w sklepie to byłbym "sprzedany" i pewnie dysponując budżetem około 5 tys zł na amplituner i głośniki, Wilson Raptor 7 to byłyby kolumny które zabrałbym na dalsze testy. Zdecydowanie polecam wzięcie udziału w konkursie organizowanym przez S4home, bo pokazał mi on jak można się zaskoczyć, zmienić swoje zdanie co do odbioru muzyki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-69933-0-86628400-1522096320_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • 2 tygodnie później...

Nie miałem okazji ich posłuchać, ale to, co zobaczyłem, zdyskwalifikowało je w moich oczach na starcie.

Oglądałem czarne Raptory w gdańskim MM (Matarnia). Ogólnie, zwłaszcza z daleka, jest ok- niczym nie różnią się od wielu kolumn "firm": Pure Acoustic, M-Audio, czy Prism, ale po zdjęciu maskownicy i spojrzeniu na głośniki niskotonowe- szczyt niechlujstwa! Spod czarnej gumy zawieszenia membrany, na srebrnym żołnierzy kosza, wstrętny zaciek kleju w kolorze sraczkowatym, i to na KAŻDYM GŁOŚNIKU! Wstyd.

Dzień dobry.

Miałem okazję odsłuchać kolumny Wilson Raptor7 w moim systemie i chciałbym opisać co usłyszałem.Postanowiłem odsłuchać Raptory w teście grupowym i skonfrontować je z kolumnami Qba Elements 1.1.Oba zestawy mają bardzo zbliżoną aparycję,Raptory dysponują jednakże dodatkowy głośnikiem nisko-średniotonowym,więc na starcie uzyskały przewagę w oczach potencjalnego nabywcy.Kolumny,które otrzymałem do testu były w kolorze czarnym, z frontami na wysoki połysk w tymże kolorze.Jakość wykonania jest więcej niż dobra,kolumny mogą się podobać,nie znalazłem żadnych uchybień w stolarce opisywanych zestawów.Dobra wiadomość dla kupujących i mieszkających na piętrze-kolumny są dość lekkie i wniesienie nie spowoduje kontuzji kręgosłupa i ogólnej zadyszki.

Kolumny odsłuchiwane były w pokoju o powierzchni 18m2,ustawione na dłuższej ścianie w odległości 2,4m od siebie i 2,5m od słuchacza oraz 70 cm od tylnej ściany.Za źródło robił Pioneer N-50AE,wzmacniacz to Atoll In 50 se.

Pierwsze dźwięki płynące z Raptorów ukazały całkiem niezłe brzmienie w środku pasma.Wokalistki śpiewały z ochotą,nie zabrakło blasku i wypełnienia w górnych partiach-w tym aspekcie zagrały odrobinę lepiej niż Qba.Natomiast wokalistki jak Cassandra Wilson czy Chantal Chamberland zostały trochę ''odchudzone''-zabrakło wypełnienia niższymi dźwiękami ich głosów.Gitary zabrzmiały czysto,spokojnie i bez jazgotu-całkiem nieźle.

Góra pasma jest trochę stonowana,nie pokazuje najdrobniejszych detali,nie tnie wybrzmieniami blach perkusji.Dźwięki płynące z kopułki są miłe dla ucha-w tej cenie to zdecydowany komplement .Pozwala to na długie komfortowe odsłuchy,ogólna równowaga ze środkiem pasma jest zachowana.Góra pasma w Qba-ch jest odrobinę bardziej zróżnicowana i delikatna.

Efekty stereofoniczne są całkiem poprawne,lokalizacja źródeł dźwięku stoi na niezłym poziomie,głębia sceny też.Pierwszy plan jest w naturalnej odległości od kolumn i słuchacza,dalsze plany,przy dobrym ustawieniu kolumn-także.

Na koniec zostawiłem bas.Otwór bass reflex umiejscowiony na samym dole obudowy wskazuje,że kolumna gra całym litrażem-spodziewałem się solidnego,mocnego podparcia w dolnych rejestrach.Zawiodłem się,i to mocno.Nie dlatego,że basu było za mało,a dlatego,że był kiepskiej jakości.Bas jest spowolniony i miękki,o jednostajnej barwie,bez konturu,brak jest wypełnienie w najniższych rejestrach.Podłączenie ,,Elementów'' pokazuje jak dobrze można zestroić pojedynczy głośnik w obudowie,aby brzmienie było wciągające ,z solidnym basem,który gra konturowo i różnicuje barwę w dole pasma.

Gdyby nie słaby bas,byłby to całkiem udany głośnik.Myślę,że każdy musi odsłuchać i ocenić samodzielnie,nie jest to jednak zestaw,który polecałbym znajomym i audiofilom.

Kolejna recenzja posiadacza wypożyczonych kolumn Wilson Raptor 7

 

Odsłuch: Wilson raptor 7

 

Kolumny odsłuchałem w 2 konfiguracjach

1:

amplituner wielokanałowy onkyo tx sr608

 

kable melodika purple rain

 

odtwarzacz cd denon dcd 485, w tej konfiguracji dodam fajny bonus test dźwięku na raptorach z najmocniejszej obecnie na rynku konsoli xbox one x

 

2:

wzmacniacz stereo

onkyo tx-1500 stary klasyk puszczony na rynek usa 1979 rok

 

kable AMS 2510

 

odtwarzacz denon dcd 485

 

Odsłuch:

 

Jeśli chodzi o kino domowe myślę że w tej kwocie czyli 2400 zł mamy jakość, i to naprawdę bez ściemy, wcześniej odsłuchiwałem jamo s 809 studio które też dobrze grają ale kosztują ponad 3.500 zł w zestawie 5.1

 

W 2.1 już zginęły przy Raptorach.

 

Myślę że większość też chce mieć dobre stereo , dużo ludzi piszę iż wtedy już oddzielny wzmacniacz,ale te kolumny mają naprawdę dobry kontrolowany bas który, zejdzie wystarczająco bez subwoofera.

 

Więc jak dla mnie jest rozejm. Jest naprawdę spójnie .

Te kolumny grają nie wybuchają lipą.W stereo odsłuchałem ściężkę z Vicky Cristina Barcelona,jest tam dość sporo szczegółów do wyłapania. Gitare słychać tak, jak by ktoś grał nażywo.

 

W kinie domowym 5.1 puściłem Batmana Mrocznego Rycerza z Netflixa ,bedzie załączony kilkusekundowy film jak pracuje niskotonowy głośnik wiec nie muszę wyjaśniać jak nisko schodzą.

 

Na koniec, pograłem trochę i tu zaskoczę, bo muzyka z gier naprawde daje czadu. Wszystko w dolby digital i czasem puszczam sobie muzykę ale tylko z gry w tle. Jest wtedy tak wszystko ladnie podbite przez xboxa.

Halo 5 w 4k i z konkretnym brzmieniem zamienia pokój w pole galaktycznej bitwy Star Wars batllefront 2 wymiata i głosniki to ogarniają.

A więc jak ktoś jeszcze gra to polecam .

 

29541786_2153337781359489_4028213697289228810_n.jpg?_nc_cat=0&oh=8aa05f8a53b6ae605b7df84b16d143ba&oe=5B6508F5

  • 3 tygodnie później...

Na wstępie chciałem wspomnieć, że jestem osobą która dopiero wchodzi w świat audio więc będzie to recenzja amatora a nie wysublimowanego audiofila. Myślę, że właśnie kolumny Wilson Raptor 7 są kierowane do ludzi takich jak ja. Zwykłych zjadaczy chleba, którzy jednak lubią posłuchać muzyki w lepszej jakości niż z komputerowych głośniczków lub youtube z telewizora.

Swoją przygodę z audio rozpocząłem od kontaktu ze sklepem S4home. Pierwszy zestaw kina domowego szybko przestał mnie zadawalać w sferze audio i po roku wróciłem do chłopaków w poszukiwaniu czegoś co sprawi, że słuchanie muzyki będzie sprawiało radość i wyzwalało uśmiech na twarzy. Dzięki możliwości testowania sprzętu w swoim mieszkaniu miałem okazję przetestować wiele zestawów, które ułatwiły mi poszukiwanie „mojego brzmienia”. Korzystając z okazji postanowiłem

również posłuchać kolumn Wilson Rapotr 7.

Wilsony zostały podpięte do wzmacniacza Atoll In 100. Źródłem dźwięku był laptop podłączony do daca Arcam rDAC. Muzyka puszczana byłą w postaci flaców i ze Spotify. Wspomnieć należy również o pokoju w którym kolumny były odsłuchiwane. Niestety był to pokój o powierzchni tylko 15m2. Podobnie jak wcześniej testowane podłogówki również Raptory nie miały możliwości w pełni rozwinąć skrzydeł w tym metrażu. Na co dzień muzyki słucham z monitorów, które tej wielkości pomieszczenie nagłaśniają rewelacyjnie.

Wracając do Wilson Raptor 7, na pierwszy rzut oka widać inspirację kolumnami Dali Zensor 7, które również miałem okazję przetestować w domu. Wykonie Wilsonów sprawa ważnienie jak najbardziej poprawnego. Z przodu rzuca się w oczy błyszczący front z przednim bass reflexem. Na spodzie są otwory pod kolce. Zestawiając kolumnę Wilson i Dali to wykonie Zensorow jest bardziej na plus, nie mniej Raptorom nic nie brakuje, a jednak jest to trochę inna półka cenowa. Jako laikowi w oczy rzucił się podobnie wykonany głośnik wysoko tonowy schowany pod jak by sylikonową kopułką.

Jak to gra? Gra to całkiem fajnie. Muzyka, której słucham to głównie muzyka rockowa typu Pink Floyd, Metalica, Queen, różne polskie klasyki takie jak Dżem oraz Hip Hop i Pop. W żadnym z wymienionych gatunków nie odniosłem wrażenie w stylu „no nie, tego się nie da słuchać” Muzyka brzmiała bardzo poprawnie. Moją uwagę zwrócił bas, który nie był tak punktowy i dynamiczny jak np. w Zensorach lub kolumnach, które użytkuję na co dzień. Może to być kwestia wielkości i akustyki mojego pomieszczenia, albo po prostu mojego gustu. W każdym razie nie było to wrażenie dyskwalifikujące te kolumny. Jeśli chodzi o stereofonie i wysokie tony to też było bardzo poprawnie. Scena była zaznaczona, wokal na środku. Dłuższe słuchanie nie było męczące. Brakowało mi trochę tego polotu, które mam ze swoich monitorów nie mniej wrażania były jak najbardziej pozytywne.

Jak wspomniałem, zaczynając swoją przygodę z audio miałem okazję testować parę modeli kolumn. Niektóre odpinałem po chwili ponieważ ich brzmienie kompletnie do mnie nie trafiało. Z Wilsonami było inaczej. Grały bardzo fajnie jak na kolumny w tym przedziale cenowym. Gdybym przy wyborze swojego sprzętu dysponował mniejszą kwotą na pewno rozważał bym kolumny Wilson Raptor 7. W mojej opinii są to kolumny dla przeciętnego Kowalskiego lubiącego słuchać muzyki w trochę lepszej jakości jednak nie wchodząc w audiofilskie zagadnienia.

 

 

IMG_20180421_172133-1.jpg

  • 2 tygodnie później...

Jedna z ostatnich jak nie ostatnia recenzja testowa:

 

Na początku z poczucia obowiązku recenzenta-amatora chciałem jasno zaznaczyć że w kwestii audio nie czuję się absolutnie specjalistą. Miłość do muzyki traktuję bardziej jako przyjemne hobby polegające raczej na słuchaniu, chodzeniu na koncerty itp.

 

Zgłębianie zatem technicznych specyfikacji i ślepa ufność w najbardziej rozpoznawalne i komercyjne marki nigdy nie były mi bliskie. Podchodzę do tego raczej jak do samej muzyki która dla mnie bazuje na emocjach a nie suchych danych technicznych.

 

Nie o kwestiach technicznych będzie zatem ta recenzja, bo w dobie internetu znajdziecie zapewne mnóstwo informacji na ten temat na rozmaitych portalach branżowych bądź forach internetowych. Będzie to raczej opis moich subiektywnych odczuć na temat pary podłogówek "Wilson Raptor 7" które niedawno całkiem przypadkowo miałem przyjemność "przetestować".

 

W swoim muzycznym życiu, choć nie jest ono niesamowicie długie, miałem okazje słyszeć różne zestawy kolumn- od tych określanych mianem hi-end po te tak zwane budżetowe. Jak we wszystkim w swoim życiu staram się kierować zasadą "nie oceniaj książki po okładce". Tak też było i tym razem. Bazując bowiem na opiniach wygłaszanych na rozmaitych forach audio można delikatnie rzecz ujmując "zgłupieć". Zapewne niejeden z was stojąc przed wyborem pierwszego, bądź kolejnego zestawu audio doskonale zna to uczucie.

 

Oczywiście chcąc ocenić Raptory na tyle pełnie na ile pozwala mi moja bądź co bądź ograniczona wiedza na temat samego sprzętu Audio w ogóle, należy zacząć od tego że aspekt estetyczny i szeroko pojęty marketingowy jest istotny w dzisiejszych czasach niemal we wszystkim. Doskonale wiecie że nawet rzeczy wybitne, ale słabo "opakowane" i zareklamowane nie mają szansy przebicia oraz na odwrót- rzeczy słabe jakościowo ale atrakcyjnie podane można sprzedać bez problemu.

 

Powszechne jest to że o gustach się nie dyskutuje. Jest to rzecz wysoce subiektywna na którą ciężko znaleźć rzeczowe argumenty. Jeśli o mnie chodzi sama nazwa Raptor przypadła mi od razu do gustu. Kojarzy się z czymś drapieżnym, budzi emocje a to w muzyce jest dla mnie najważniejsze. Brawa dla marketingowców Wilsona! Co do samego wykonania w porównaniu do konstrukcji z którymi miałem wcześniej do czynienia naprawdę choć bym chciał, nie ma się do czego przyczepić. Kolumny wykonane są solidnie ze starannością rzadko spotykaną w tym przedziale cenowym. Czarny lakierowany na wysoki połysk front idealnie komponował się w moim salonie z pozostałym sprzętem :) Imitacja drewna po bokach nadaje im nieco szlachetności a potocznie zwany bass-reflex umieszczony z przodu w połączeniu z postawieniem kolumny na dołączonych kolcach wprowadza nieco wspomnianej już kilkukrotnie drapieżności.

 

Takie a nie inne umiejscowienie tunelu referencyjnego dla jednych będzie plusem dla innych nie, jednak dla mnie chociażby z punktu widzenia czysto praktycznego jest to o tyle istotne że mogę dosunąć kolumny blisko ściany co w niewielkich często pomieszczeniach ma niebagatelne znaczenie jeśli chodzi o samo zajmowane miejsce.

 

Co do samej konstrukcji nadmienię tylko tyle że jest to często spotykany układ dwuipółdrożny co jednak w tym konkretnym przypadku nie jest absolutnie zarzutem a raczej zastosowaniem rozwiązania sprawdzonego i dającego w końcowym rozrachunku bardzo dobry efekt. Można oczywiście napisać że Wilson Raptor 7 jest tańszym odpowiednikiem pewnej znanej Duńskiej marki ale jak dla mnie to porównanie zbyt płytkie, skrótowe i nie oddające w pełni tego co Raptory zaoferowały mi w sferze doznań dźwiękowych, czyli dla mnie najbardziej istotnej :)

 

Podchodząc do tego testu z czysto "muzycznymi" zamiarami Wilsony miały u mnie od początku zupełnie czystą kartę którą zapisały pięknymi dźwiękami. Tak jak w muzyce nie lubię ograniczania się do konkretnych stylów i szufladkowania tak Raptory 7 pozwoliły mi na nowo cieszyć się i odkrywać doskonale znane i wielokrotnie słuchane kawałki od wspaniałego, melancholijnego jazzu po stary dobry blues, na hałaśliwym rocku kończąc. Szczerze mówiąc nie spotkałem jeszcze kolumn w tym przedziale cenowym które tak dobrze poradziłyby sobie z kilkoma różnymi stylami nie "niszcząc" tym samym wokalu. I właśnie ta wszechstronność urzekła mnie najbardziej. Nie usłyszymy tu irytującego, dudniącego basu a raczej pełen zakres dźwięków który pozwala z muzyki wydobyć to co najlepsze, czyli naturalność.

 

Oczywiście jako zagorzały zwolennik uczestnictwa we wszelkiej maści koncertach na żywo zawsze będę twierdził że koncert to koncert i żadne, nawet najbardziej high-endowe i najdroższe kolumny świata nigdy nie będą w stanie odtworzyć tych samych doznań i emocji, ale Raptory 7 i w tym względzie zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie.

 

Zmierzając do końca tej krótkiej recenzji należy jasno powiedzieć że Wilson Raptor 7 to z pewnością nie jest pozycja dla melomanów patrzących z góry na jak się to określa "budżetowe" zestawy. Ja tak naprawdę nie rozumiem w tym kontekście pojęcia "budżetowe". Kolumny grają albo dobrze, albo źle. Bez znaczenia jest w tym momencie producent, i cena. Nawet Ci w teorii najlepsi i najbardziej znani musieli przecież kiedyś zacząć.

 

Wilson Raptor 7 jest to raczej propozycja dla wszystkich tych którzy kochają muzykę tak jak ja, w jej czystej postaci. Jest to propozycja dla tych wszystkich którzy niewątpliwie szukają dobrego stosunku jakości do ceny, jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało. Ale wiecie co? Nie musicie mi wierzyć na słowo. Wystarczy zapomnieć o tym wszystkim co przeczytaliście w recenzjach i na forach internetowych i wybrać się do najbliższego salonu audio testując je na żywo. Tak jak wspomniałem o gustach raczej się nie dyskutuje, ale być może usłyszycie wtedy to co ja i zakochacie się w ich brzmieniu :)

 

1.jpg

  • 3 tygodnie później...

Widzę nowy konkurs założony przez S4Home a rozstrzygnięcia tego jak nie było tak nie ma??? Ten nadal trwa? Proszę podać oficjalna datę jego rozstrzygnięcia, a jeśli już zakończony to informacje o zwycięzcy raczej nalezą sie czytelnikom i uczestnikom AS???

Widzę nowy konkurs założony przez S4Home a rozstrzygnięcia tego jak nie było tak nie ma??? Ten nadal trwa? Proszę podać oficjalna datę jego rozstrzygnięcia, a jeśli już zakończony to informacje o zwycięzcy raczej nalezą sie czytelnikom i uczestnikom AS???

 

Recenzje zostały wysłane do dystrybutora, czekamy na ich decyzje.

 

Pozdrawiam.

Mamy wyniki konkursu. Dystrybutor marki Wilson Audio firma Horn wybrała recenzję Pana Marka. Gratulujemy!!

 

Recenzja poniżej:

 

Na początku z poczucia obowiązku recenzenta-amatora chciałem jasno zaznaczyć że w kwestii audio nie czuję się absolutnie specjalistą. Miłość do muzyki traktuję bardziej jako przyjemne hobby polegające raczej na słuchaniu, chodzeniu na koncerty itp.

 

Zgłębianie zatem technicznych specyfikacji i ślepa ufność w najbardziej rozpoznawalne i komercyjne marki nigdy nie były mi bliskie. Podchodzę do tego raczej jak do samej muzyki która dla mnie bazuje na emocjach a nie suchych danych technicznych.

 

Nie o kwestiach technicznych będzie zatem ta recenzja, bo w dobie internetu znajdziecie zapewne mnóstwo informacji na ten temat na rozmaitych portalach branżowych bądź forach internetowych. Będzie to raczej opis moich subiektywnych odczuć na temat pary podłogówek "Wilson Raptor 7" które niedawno całkiem przypadkowo miałem przyjemność "przetestować".

 

W swoim muzycznym życiu, choć nie jest ono niesamowicie długie, miałem okazje słyszeć różne zestawy kolumn- od tych określanych mianem hi-end po te tak zwane budżetowe. Jak we wszystkim w swoim życiu staram się kierować zasadą "nie oceniaj książki po okładce". Tak też było i tym razem. Bazując bowiem na opiniach wygłaszanych na rozmaitych forach audio można delikatnie rzecz ujmując "zgłupieć". Zapewne niejeden z was stojąc przed wyborem pierwszego, bądź kolejnego zestawu audio doskonale zna to uczucie.

 

Oczywiście chcąc ocenić Raptory na tyle pełnie na ile pozwala mi moja bądź co bądź ograniczona wiedza na temat samego sprzętu Audio w ogóle, należy zacząć od tego że aspekt estetyczny i szeroko pojęty marketingowy jest istotny w dzisiejszych czasach niemal we wszystkim. Doskonale wiecie że nawet rzeczy wybitne, ale słabo "opakowane" i zareklamowane nie mają szansy przebicia oraz na odwrót- rzeczy słabe jakościowo ale atrakcyjnie podane można sprzedać bez problemu.

 

Powszechne jest to że o gustach się nie dyskutuje. Jest to rzecz wysoce subiektywna na którą ciężko znaleźć rzeczowe argumenty. Jeśli o mnie chodzi sama nazwa Raptor przypadła mi od razu do gustu. Kojarzy się z czymś drapieżnym, budzi emocje a to w muzyce jest dla mnie najważniejsze. Brawa dla marketingowców Wilsona! Co do samego wykonania w porównaniu do konstrukcji z którymi miałem wcześniej do czynienia naprawdę choć bym chciał, nie ma się do czego przyczepić. Kolumny wykonane są solidnie ze starannością rzadko spotykaną w tym przedziale cenowym. Czarny lakierowany na wysoki połysk front idealnie komponował się w moim salonie z pozostałym sprzętem :) Imitacja drewna po bokach nadaje im nieco szlachetności a potocznie zwany bass-reflex umieszczony z przodu w połączeniu z postawieniem kolumny na dołączonych kolcach wprowadza nieco wspomnianej już kilkukrotnie drapieżności.

 

Takie a nie inne umiejscowienie tunelu referencyjnego dla jednych będzie plusem dla innych nie, jednak dla mnie chociażby z punktu widzenia czysto praktycznego jest to o tyle istotne że mogę dosunąć kolumny blisko ściany co w niewielkich często pomieszczeniach ma niebagatelne znaczenie jeśli chodzi o samo zajmowane miejsce.

 

Co do samej konstrukcji nadmienię tylko tyle że jest to często spotykany układ dwuipółdrożny co jednak w tym konkretnym przypadku nie jest absolutnie zarzutem a raczej zastosowaniem rozwiązania sprawdzonego i dającego w końcowym rozrachunku bardzo dobry efekt. Można oczywiście napisać że Wilson Raptor 7 jest tańszym odpowiednikiem pewnej znanej Duńskiej marki ale jak dla mnie to porównanie zbyt płytkie, skrótowe i nie oddające w pełni tego co Raptory zaoferowały mi w sferze doznań dźwiękowych, czyli dla mnie najbardziej istotnej :)

 

Podchodząc do tego testu z czysto "muzycznymi" zamiarami Wilsony miały u mnie od początku zupełnie czystą kartę którą zapisały pięknymi dźwiękami. Tak jak w muzyce nie lubię ograniczania się do konkretnych stylów i szufladkowania tak Raptory 7 pozwoliły mi na nowo cieszyć się i odkrywać doskonale znane i wielokrotnie słuchane kawałki od wspaniałego, melancholijnego jazzu po stary dobry blues, na hałaśliwym rocku kończąc. Szczerze mówiąc nie spotkałem jeszcze kolumn w tym przedziale cenowym które tak dobrze poradziłyby sobie z kilkoma różnymi stylami nie "niszcząc" tym samym wokalu. I właśnie ta wszechstronność urzekła mnie najbardziej. Nie usłyszymy tu irytującego, dudniącego basu a raczej pełen zakres dźwięków który pozwala z muzyki wydobyć to co najlepsze, czyli naturalność.

 

Oczywiście jako zagorzały zwolennik uczestnictwa we wszelkiej maści koncertach na żywo zawsze będę twierdził że koncert to koncert i żadne, nawet najbardziej high-endowe i najdroższe kolumny świata nigdy nie będą w stanie odtworzyć tych samych doznań i emocji, ale Raptory 7 i w tym względzie zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie.

 

Zmierzając do końca tej krótkiej recenzji należy jasno powiedzieć że Wilson Raptor 7 to z pewnością nie jest pozycja dla melomanów patrzących z góry na jak się to określa "budżetowe" zestawy. Ja tak naprawdę nie rozumiem w tym kontekście pojęcia "budżetowe". Kolumny grają albo dobrze, albo źle. Bez znaczenia jest w tym momencie producent, i cena. Nawet Ci w teorii najlepsi i najbardziej znani musieli przecież kiedyś zacząć.

 

Wilson Raptor 7 jest to raczej propozycja dla wszystkich tych którzy kochają muzykę tak jak ja, w jej czystej postaci. Jest to propozycja dla tych wszystkich którzy niewątpliwie szukają dobrego stosunku jakości do ceny, jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało. Ale wiecie co? Nie musicie mi wierzyć na słowo. Wystarczy zapomnieć o tym wszystkim co przeczytaliście w recenzjach i na forach internetowych i wybrać się do najbliższego salonu audio testując je na żywo. Tak jak wspomniałem o gustach raczej się nie dyskutuje, ale być może usłyszycie wtedy to co ja i zakochacie się w ich brzmieniu :)

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.