Skocz do zawartości
IGNORED

Komeda.


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu dzisiejszym mija 50 rocznica śmierci Krzysztofa Komedy.Myślę,że nie muszę przypominać sylwetki tego artysty,jego osiągnięć i znaczenia dla polskiego i europejskiego jazzu.Dla mojego pokolenia to był muzyk wielki,znaczący i kultowy.Kultowy ze względu na jego życie,światową karierę jak i tragiczny koniec.Przyszło mu żyć w czasach dla polskiej kultury znaczących ,gdy po październikowej odwilży polska kultura otworzyła się na świat.I wtedy okazało się,że za sprawą takich artystów jak Krzysztof polski jazz szybko doszlusował do najlepszych.To niewiarygodne jak w taj zapyziałej,gomułkowskiej Polsce,odciętej od światowej kultury nagle wystrzeliły kariery muzyków,którzy osiągnięcia amerykańskiego jazzu znali jedynie z radia.Nie mieli dostępu do nut czy płyt !

Podobne zjawiska miały miejsce w innych dziedzinach sztuki.W filmie,malarstwie czy literaturze.Po prostu takie były czasy.Kariera Komedy była dla nich znacząca.Obecnie poza Polską muzyka Komedy praktycznie nie funkcjonuje.W myśl zasady,że nieobecni nie mają  racji.Niemniej we wszelkich,dorocznych plebiscytach na polską, jazzową płytę wszechczasów Astigmatic wygrywa.Tak więc rodzi się pytanie jak widzimy muzykę Komedy obecnie?Jak widzą ją młodsze pokolenia?W jakim kierunku Komeda by poszedł gdyby żył ?Czy w jazz czy raczej w muzykę filmową?Czy ludzie tej muzyki słuchają?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Tak więc rodzi się pytanie jak widzimy muzykę Komedy obecnie?Jak widzą ją młodsze pokolenia?W jakim kierunku Komeda by poszedł gdyby żył ?Czy w jazz czy raczej w muzykę filmową?Czy ludzie tej muzyki słuchają?

Ja słucham i lubię - cała polska zadymka jazzu nowoczesnego, w tym również i Krzysztofa Komedy, pochodzi z milesowskiego drzewa - wystarczy posłuchać. Myślę, że zarówno Komeda jak i oczywiście Stańko, co jest w przypadku naszego trębacza niemalże oczywiste, całość formy nad którą pracowali i ją rozwijali, to był Miles i jego muzyka. To chyba najwcześniej dotarło w kontekście rozpatrywania jazzu nowoczesnego granego w Polsce. Na urodziny w tym roku dostałem od swojego najwierniejszego przyjaciela, nota bene muzyka jazzowego, monstrualny album z dodatkiem czterech DVD - 'Jazzowe Dzieje Polaków' autorstwa Andrzeja Wasylewskiego - w którym to Krzysztof Trzciński Komeda zajmuje poważną i chyba największą objętość, co chyba już tak jakby z automatu świadczy o jego jakże ważnej przestrzeni dla jazzu nowoczesnego granego w Polsce. Cały, naprawdę przepiękny album, wydał Instytut Pamięci Narodowej w 2018 roku. Bezpłatne egzemplarze czterech płyt DVD są integralną częścią książki/albumu i nie podlegają odrębnej dystrybucji i sprzedaży.

W jakim kierunku poszedłby Komeda gdyby żył? Myślę, że jednak w kierunku filmowym, bo jakby nie spojrzeć i nie usłyszeć, był on chyba o wiele 'większym' kompozytorem niż jazzowym pianistą i w skali światowej jako stricte muzyk jazzowy miałby prawdopodobnie nie za dużo do powiedzenia, choć who knows? Natomiast jako kompozytor? Tu już jest inna kreacja i, że się tak wyrażę, inna lepsza świeżość oraz świadomość tego co na polu filmowym daje niemalże nieograniczone możliwości, i to również w kontekście jazzu w nieograniczonej przestrzeni filmowej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

1-195364.jpg

 

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też uważam,że poszedłby w muzykę filmową.Nie tylko dla kasy ale on po prostu z czasem bardziej wyżywał się w filmie.Po lekturze jego ostatniej biografii uświadomiłem sobie,że ta działalność z czasem coraz bardziej go angażowała.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie łączyłbym muzyki Komedy z Milesem Davisem. Oczywiście były pewne łączniki i wspólne cechy, min ballada jazzowa, ale Komeda był kompozytorem z krwi i kości zaś Miles Davis był świetnym improwizatorem, naturszczykiem i przede wszystkim poszukiwaczem. On cały czas poszukiwał czegoś nowego a KK był po prostu fachowcem. Komeda wkradał środki jazzowe do filmu a Miles Davis odwrotnie. Miles nie był kompozytorem, robił to przy pracy improwizując, zaś KK  głównie zajmował się tworzeniem. A to że żyli w podobnej epoce to o każdym możesz powiedzieć, że czerpał z Milesa bo żył w tych czasach co on. Nonsens

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widzimy muzykę Komedy obecnie?Jak widzą ją młodsze pokolenia?W jakim kierunku Komeda by poszedł gdyby żył ?Czy w jazz czy raczej w muzykę filmową?Czy ludzie tej muzyki słuchają?

Myślę, że Jego muzyka obecna jest jedynie w świadomości miłośników jazzu. W "głównym nurcie" mediów nie istnieje. Nawet na rmf classic, które całą dobę gra muzykę filmową, nie uświadczysz Komedy, choć polska muzyka filmowa jest grana.
Dlatego uważam, że młodsze pokolenia (np. młodsze ode mnie, 40-latka) nie słuchają i nie znają tej muzyki. EABS i obecnie Wojtek Mazolewski mogłyby to zmienić, bo grają nowocześnie, ale jednak nie przebiły się do szerokiej publiczności.

Wydaje mi się, że panujący w polskim świecie jazzowym od kilkunastu co najmniej lat kult Komedy nie przekłada się w żaden sposób na popularyzację Jego muzyki poza tym światem.
Dlaczego tak jest? Zbyt krótko żył, zbyt krótko tworzył... Twórczość stricte jazzowa jest bardzo skromna, choć wiadomo...Astigmatic. No ale samym jazzem i tak popularności nawet w Polsce by nie zdobył, tak jak nie zdobył jej żaden jazzman z Tomaszem Stańką włącznie. Jazz to nisza.

Natomiast jeśli chodzi o muzykę filmową, to zapewne praca z Polańskim dałaby szansę w Hollywood, bo czas pokazał, że Polański utrzymał się w biznesie filmowym, ale trudno przewiedzieć, jak potoczyłaby się Jego kariera. Ja również uważam, że "poszedłby" w muzykę filmową, bo to ona dawała mu bardzo dobre warunki życia (a to było dla Niego jednak istotne) ale też w naturalny sposób Jego twórczość ciążyła w kierunku tej formy wyrazu. No i co bardzo ważne w Hollywood, potrafił iść na kompromisy i zmieniać swoją muzykę na życzenie twórców filmu.
Widzę jednak 2 problemy, które się przenikają i wzbudzają we mnie pewne wątpliwości. Otóż muzyka filmowa Komedy miała "skazę" jazzową, a On sam był samoukiem w kwestii kompozycji.
Dlaczego napisałem "skazę"? Otóż jakkolwiek uwielbiam i cenię jazz, to uważam go za muzykę niszową, która miała wprawdzie swoje 5 minut w historii rozrywki, ale te 5 minut dawno minęło i teraz zarówno w rozrywce jak i w filmie jazz się nie liczy. Owszem, jazz w filmie był popularny 50 lat temu, a z tej popularności pozostały pojedyńcze wręcz hity, np. główny temat z Bonda Monty Mormana, jakieś pojedyńcze melodie Johna Barry lub Różowa Pantera Manciniego. I tylko to zostało w POWSZECHNEJ świadomości z jazzu w filmie. W Polsce może jeszcze melodie z 40-latka, Janosika i Alternatywy 4.
Mimo wszystko muzyka filmowa, choć sama przygarnia wszystkie nowoczesne style w muzyce, to chyba w Polsce ma jednak bardzo konserwatywną pod względem muzycznym widownię. Wciąż najlepiej trzymają się klasyczne partytury, wielka orkiestra, wyraźny i nostaligiczny temat grany przez smyczki. Dlatego najbardziej znanym powszechnie utworem muzyki jest Polonez Kilara. Nie wiem, raczej wątpię, aby taką muzykę Komeda chciał komponować. Nie wiem, czy by potrafił, bo w końcu był samoukiem.

W USA być może (zapewne) jest inaczej, podobno miuzikale trzymają się tam mocno, może trzecionurtowy Komeda wpisałby się w ten nurt, to już kolega z Chicago wie najlepiej :-) Ale patrząc na nagrody Akademii Filmowej w kategorii muzyki, to chyba "klasyczni" kompozytorzy muzyki filmowej wciąż zgarniają nagrody.

Reasumując, bo rozpisałem się: wbrew panującemu w Polsce kultowi Komedy, jakkolwiek uwielbiam słuchać Jego muzykę, nie jestem pewien, czy jak potoczyłaby się jego kariera, jaki sukces by odniósł. Nie jestem pewien, czy byłny teraz bardziej znany/częściej słuchany, gdyby nie ten wypadek. Biorąc zaś pod uwagę jakie życie lubił (bardzo rozrywkowe, nie stroniące od alkoholu, również za kierownicą) wcale nie wykluczam, że Jego kariera "tam" i tak byłaby krótka.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, marbutos napisał:

Nie łączyłbym muzyki Komedy z Milesem Davisem. Oczywiście były pewne łączniki i wspólne cechy, min ballada jazzowa, ale Komeda był kompozytorem z krwi i kości zaś Miles Davis był świetnym improwizatorem, naturszczykiem i przede wszystkim poszukiwaczem. On cały czas poszukiwał czegoś nowego a KK był po prostu fachowcem. Komeda wkradał środki jazzowe do filmu a Miles Davis odwrotnie. Miles nie był kompozytorem, robił to przy pracy improwizując, zaś KK  głównie zajmował się tworzeniem. A to że żyli w podobnej epoce to o każdym możesz powiedzieć, że czerpał z Milesa bo żył w tych czasach co on. Nonsens

 

15 godzin temu, Chicago napisał:

Ja słucham i lubię - cała polska zadymka jazzu nowoczesnego, w tym również i Krzysztofa Komedy, pochodzi z milesowskiego drzewa - wystarczy posłuchać. Myślę, że zarówno Komeda jak i oczywiście Stańko, co jest w przypadku naszego trębacza niemalże oczywiste, całość formy nad którą pracowali i ją rozwijali, to był Miles i jego muzyka. To chyba najwcześniej dotarło w kontekście rozpatrywania jazzu nowoczesnego granego w Polsce.

Nie widzę nonsesu w swojej wypowiedzi. W tamtych latach w kontekście jazzowym Komeda ani niczego nowego nie wymyślił, ani nic nowego nie zaproponował. Tak jak napisałem, wystarczy posłuchać, a nie nonsensować, do czego namawiam. To samo dotyczy Stańki i każdego, jak słusznie zauważyłeś, bo większość czerpała z Milesa. Przed Milesem czerpali garściami z Birda. W skrócie można powiedzieć, że Bird, Miles i Coltrane są słyszalni w całym nowoczesnym jazzie, wszędzie. Jednak na Komedę, Stańkę i jeszcze kilku innych polskich jazzmanów wpływ muzyki Milesa był ogromny. Zresztą sam Stańko o tym mi mówił, więc tak jakby powtarzam jego słowa '-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że muzyka Milesa cały czas ewaluowała a Komeda był wierny swojemu stylowi do końca. Nigdy nie szedł z prądami i pod publikę jak Miles w ostatnich dekadach życia. Miles miał swoje pięć minut na początku, później było tylko gorzej i jechał na legendzie. Komeda do końca tworzył piękne rzeczy, a że był polakiem bez nazwiska to i twórczość nie była tak znana. Jeśli ktoś słucha za dużo muzyki to traci wtedy ogólne spojrzenie, najgorsze jest zapatrzenie w wielkie nazwisko. A nazwisko to tylko legenda i nazwa. Muzyki powinno się słuchać nie wiedząc kto gra, wtedy recenzje są jak najbardziej wartościowe. Miles miał bardzo wiele słabej muzyki o Komedzie tego nie można powiedzieć. Komeda nie był muzykiem jazzowym. Był muzykiem grającym jazz bo w tamtych czasach się grało tą muzykę. Gdyby żył, zajmował by się czymś bardziej poważnym, miał ku temu wielkie predyspozycje.  Miles nie miał zdolności kompozytorskich, większość jego utworów była dziełem kolegów pianistów, czy innych kolegów np Coltrane, a że był cwaniak to umiał się w tym odnaleźć i firmować. Chociażby Blue in Green, którą harmonię stworzył pianista, a melodia jest tu improwizacją, więc żadna to kompozycja. Trzeba odróżnić utwory  skomponowane i zagrane przy okazji improwizacji. Komeda i Stańko byli skromni i mogli   tak stwierdzić. Miles skromnością nie grzeszył. Legenda legendą, ale byli dużo lepsi i lepiej wykształceni np Herbie Hancock

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin, nie przejmuj się. Ja nie neguję zdolności kompozytorskich Komedy i jak dla mnie, to może on być debeściakiem w całej galaktyce i w każym punkcie globusa Polski, ale pisząc o Milesie takie bzdety, to trochę jednakchyba  brak świadomości. Po prostu - Miles pochodził z jazzu, grał i nagrywał płyty z Birdem, z Dizzym... i on sam stał jazzem jazzem, a że nie był Polakiem? No trudno - jakoś musiał się z tym pogodzić i przynajmniej przyjechał dwa razy do Polski na koncerty. Proszę, ludzie, gdzie MIles, a gdzie Komeda? Podejrzewam, że większość po prostu nie istniałaby bez Milesa. Wystarczy posłuchać jak z prościutkiego bluesa i kilku nut potrafił zrobić arcydzieła - All Blues, So What... Miles nie miał zdolności kompozytorskich? Stańko był skromny? Chyba nie wiesz o czym piszesz, ale skąd masz wiedzieć - znałeś osobiście Stańko? Ta polskość i jakieś niezidentyfikowane kompleksy naprawdę potrafią ludziom nieżle w baniaku namieszać - zaraz obok turbolechitów postawiłbym armię turbolechjazzmanów'-) Ale nie dziwię się - pisze się o Komedzie, że był twórcą słynnych w świecie standardów jazzowych, a tak naprawdę, to ani jedna kompozycja Komedy do dziś nie jest standardem - ale się pisze, więc tak jaby z automatu jest, pomimo, że nie ma '-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z muzyką K. Komedy jest taki, że większość tejże muzyki pozostaje praktycznie nieznana. Jazzu nagrał mało a muzyka filmowa, nawet słuchaczom jazzu jest znana tylko w niewielkiej części. No bo kto z nas słyszał muzykę do "Smarkuli", "Kierowcy" lub "Matury"? Przecież większość jego muzyki filmowej w ogóle nie została wydana na płytach.

Dlatego twierdzenie, że nie miał nieudanej muzyki uważam za trudne do udowodnienia.

A muzykę Davisa wszyscy katują od dziesiątek lat, nawet sesje podczas których nie był liderem są wydawane pod Jego nazwiskiem (podobnie jak Coltrane'a). No i jeszcze każdy dźwięk nagrany przez Davisa jest wydawany prędzej czy później.

Davis całe życie szukał nowej muzyki, Komeda nie zdążył rozwinąć w pełni swojego talentu bo zmarł. Ciężko porównywać tych artystów, szli zupełnie inną artystyczną drogą. Droga Davisa była bardzo długa i kręta. Droga Komedy krótka i raczej stylistycznie spójna.

Niezależnie od tego, czy lubi się Milesa jako człowieka czy nie, nie na co zaklinać rzeczywistości - każdy albo prawie każdy muzyk jazzowy powie, że miał ogromny wpływ na jazz. Nawet, jeśli nie wszystko co nagrał sam wymyślił, to muzyka sygnowana Jego nazwiskiem brzmiała na całym świecie (umownie nazywanej cywilizacji zachodniej).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość

(Konto usunięte)

>>>Całe szczęście z tej nad wyraz „oszczędnej” narracji udało się wyłowić kilka dość istotnych faktów rzucających nieco światła na sam proces twórczy, czy też realia tamtych czasów. Po pierwsze warto przypomnieć, iż nagrania dokonano praktycznie w trakcie Jazz Jamboree 1965 – w nocy z 5 na 6 grudnia. Tuż po koncercie, podczas którego zespół Komedy (z Tomaszem Stańką, Januszem Kozłowskim i Rune Carlssonem) wykonał „Astigmatic” i „Kattornę” (opartą na motywie z filmu Heniga Carlssena pod tym samym tytułem), czyli dwie z trzech (doszedł „Svantetic” poświęcony szwedzkiemu poecie i przyjacielowi Komedy Svanetowi Forsterowi) kompozycji, jakie finalnie znalazły na tytułowym albumie i opuszczeniu sali Filharmonii Narodowej przez widzów nastąpiły dość istotne zmiany personalne w formacji Komedy. Miejsce Kozłowskiego przy basie i kontrabasie zajął Günter Lenz z występującego na Jamboree Kwintetu Alberta Mangelsdorffa, a do składu, w ramach wsparcia Tomasza Stańki (trąbka), dołączył Zbigniew Namysłowski (saksofon). Co ciekawe Pan Zbigniew dość sceptycznie odniósł się do efektu finalnego tej sesji pół żartem, pół serio stwierdzając, iż z reguły stara się nie słuchać swoich archiwalnych dokonań i wtorkowy wieczór tylko utwierdził go w słuszności takiego postępowania. Zwrócił również uwagę, iż Komeda nie mając „wirtuozerskiego” zacięcia i nie będąc pianistą stricte technicznym, lecz za to niewątpliwie „myślącym” (co podobno wcale nie jest regułą) – ukierunkowanym na kompozycję, podczas nagrania pełnił głównie rolę koordynatora. A z resztą jak to skromnie ujął „cóż tam było do grania, ot kilka nut), więc nie powinien dziwić fakt, iż wszyscy grali z pamięci<<<<<<<

 

https://soundrebels.com/astigmatic-krzysztofa-komedy/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marbutos

Przypominam,że kariera Komedy trwała bardzo krótko tak więc jego muzyka nie miała kiedy ewoluować.

Po lekturze biografii Komedy autorstwa Małgorzaty Grzebałtowskiej uświadomiłem sobie dwie rzeczy.Po pierwsze jako muzyk,pianista Komeda był amatorem.Genialnym ale amatorem.Po drugie tak naprawdę to bardziej zajmowała go muzyka filmowa niż granie jazzu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bałwchwalstwo, megolomania, typowe amerykańskie myślenie. Cofnij się w czasie. Gdzie byłby naturszczyk Miles Davis gdyby nie europejscy kompozytorzy klasyczni, także Chopin. Zresztą chyba chodził do bibliteki i czytał ich kwity. Miles miał świetne poczucie rytmu i poczucie bluesa. Bo był z pochodzenia afrykaninem i to bardzo czarnym. 

Wiesz, że amerykanie potrafią z niczego zrobić gwiazdę. Twoim problemem zawsze była megalomania Chicago. Słuchasz stosu muzyki ale niewiele z niej rozumiesz. To tak jakby kolarz całe życie jeździł  na trenażer w domu i chwaliłby się wielką wiedzę o pedałowaniu i kondycji. Komeda miał po prostu wrodzony talent kompozytorski. A poco amerykanie mieliby promować Polskiego Kompozytora filmowego. Tam takie rzeczy nie przechodzą. Musisz być ich. Komeda oczywiście, że był pod wrażeniem amerykańskiego jazzu ale krótko, tylko na początku. Później zajął się muzyką filmową, gdyby nie został  popchnięty przez pijanego poetę to stworzył by takie rzeczy które się fizjologom nie śniły, a Miles był świetny w młodości, z czasem jego blask bladł a lubił kasę i miał kompleksy, bo wtedy był rasizm i ciągle udowadniał białym, że ma kasę i jest lepszy, W ameryce mieli go już dosyć dlatego bardzo chwalił Polskę bo przywitali go kwiatami. Moim zdaniem był dyzmą, wypromowany przez amerykańskie ego. Jego główna zasługą było to, że był prekursorem nowego grania i nowych styli w jazzie, a wynikało to przede wszystkim z jego braku wiedzy muzycznej i wykształcenia, bo łamał zasady muzyki. Otaczał się gwiazdami bo wiedział, że zostanie na długo. O elektrycznym jego graniu nawet żal napisać. A Stańko zaczynał od muzyki free i to bardzo free. Wróć do jego pierwszych płyt. Podobnie zresztą jak Makowicz pianista. Jego ostatnie koncerty elektryczne są żałosne, bo nie ćwiczył bo uważał, że nie musi. Brak skromności. To zniszczyło jego wizerunek. Wsłuchaj się dokładnie w muzykę Komedy i odpowiedz sobie gdzie tu Miles. Po za tempem utworu, nostalgią i długimi dżwiękami w melodii niewiele jest wspólnych cech. A to że tworzyli w podobnym czasie to i mieli podobnych muzyków, tempa i nawet instrumenty. Możesz stwierdzić, że Jackson czerpał od Presleya, Pawlak czerpał od Kargula,  a  Chopin od Mozarta. Każdy muzyk czerpie od innych ponieważ nie tworzy nic nowego, czego już wcześniej nie było. Po za małymi wyjątkami. Np Chopin czy Mozart. Oni stworzyli muzykę swoich epok. Ostatnia kwestia to harmonia. Chopina tworzył ją sam i Mozart. Miles miał o tym średnie pojecie. Harmonie do jego utworów tworzyli przeważnie pianiści, a miał świetnych. Dlatego się otaczał genialnymi muzykami bo miał taki zmysł. Dlatego był świetnym liderem, i to jego główna zasługa. 

A stworzyć bluesa na dwóch akordach np So What. To nie jest odkrywcza muzyka Chicago. Był mistrzem klimatu, może to tak. Miles był bezczelnym naturszczykiem bez szacunku do muzyki i do ludzi. Sądzę, że gdyby miał wykształcenie nie byłby w ogóle znany.  Talent niewątpliwie miał, ale był znany głównie z charakteru i  ekscesów. Amerykanie lubią takie legendy. Nie zapomnij, że Miles nie grał solo. Nie był jedynym prekursorem, zresztą muzyką sama ewaluuje. To jest bardzo złożony proces. Ale ty się o nim nigdy nie dowiesz. 

 

 

 

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast znęcać się nad biednym Davisem, może lepiej napisać w jaki sposób odkrywcza była muzyka Komedy, w końcu to wątek o Jego muzyce.
Będzie i na temat, i z pożytkiem. Bardzo chciałbym o tym przeczytać. Najlepiej z przykładami - co było nowatorskiego i w których utworach.
Wątek zrobi się bardziej na temat, bardziej merytoryczny i w ogóle bardziej...;-)
Proszę!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda czasu i klawiatury na ciebie Brozowski - ale ja już nie mam ani zamiaru ani ochoty na tłumaczenie ci czegoś co jest tak oczywiste jak twoje urojenia na temat tego całego kosmodromu Komedy, oraz jak najbardziej twoje pojęcie na temat jazzu w ogóle. Przede wszystkim totalny brak zrozumienia i brak świadomości, a w zamian za to, turbolechitowanie i bzdury. Najlepiej, jak swój powyższy tekst wyślesz do Pawła Brodowskiego, albo nawet do Rafała Sarneckiego, albo do Urbaniaka, albo do Macieja Karłowskiego, albo do kogokolwiek innego, kto ma chociaż szczątkowe pojęcie o jazzie - zobaczysz co ci odpowiedzą, chociaż wątpię, żeby ktokolwiek po przeczytaniu tego steku bzdur, cokolwiek komentował. Dziwne jest to, że mówi i myśli w ten sposób człowiek, który jest muzykiem i który deklaruje, że na jazzie zjadł zęby? To jest naprawdę ciekawy przypadek...??? Każdy, kogo znam z jazzowych kręgów zasugerowałby ci lekkego baranka na otrzżwienie, ale jak już napisałem powyżej, to nie jest mój problem.

A Miles był po prostu geniuszem, tak samo jak Bird, Coltrane i jeszcze kilku innych. Gdyby chciał studiować kompozycję i być wielkim kompozytorem, to by nim był, bo pochodził z bogatej rodziny i stać go było na jakiekolwiek uczelnie. On po prostu olał szkołę, bo wolał słuchać Birda i z nim grać. Polecam książki i filmy na temat Milesa, może coś ci się rozjaśni w głowie, choć wątpię. Po co to wypisywać bzdury, o których się mało wie, to za chiny nie mam pojęcia, ale widocznie ty tak masz, co już nie raz tutaj na forum udowodniłeś. Co do okresu elektrycznego Milesa, to z litości już pominę ten temat, bo wiesz tyle ile zjesz. Graj człowieku te swoje melodie do windy i się ciesz byle czym, jak to robił w swojej piosence Wojciech Skowroński, nota bene mój ulubiony polski muzyk kiedy miałem dwanaście lat.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, marbutos napisał:

Ale ty się o nim nigdy nie dowiesz. 

I tu się mylisz. Ale to prawda, że Miles w wielu przykładach nie miał szacunku dla ludzi, choćby epizod z Airto, ale żeby spłodzić teorię, że nie miał szacunku dla muzyki? To tylko ty mój drogi Marcinie masz chyba taką projekcję w swojej głowie. Jak w ogóle można pomyśleć, że taki muzyk jak Miles nie miał szacunku dla muzyki? To jakaś totalna abstrakcja i niezrozumienie tematu - ale nie dziwi mnie już w ogóle to polskie myślenie, więc jakkolwiek sobie tam wymyślisz i poukładasz, niech i tak będzie. Moja rada, to nie opowiadaj tych historii w gronie muzyków jazzowych i w ogóle ludzi, którzy choć trochę znają się na jazzie, bo starcisz szacunek i poważanie. No offence, no problem '-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chicago jesteś chorym człowiekiem. Grasz ciągle ten sam akord  i to molowy. Możesz mi tu ubliżać, powoływać się na znane nazwiska krytyków jazzowych i co z tego. Są takie rejony gdzie twój narcystyczny umysł nie ma wstępu. Jak słusznie zauważył założyciel wątku miało być o Komedzie. Akurat to mój idol i znam jego cały życiorys o muzyce nie napiszę. Czytałem także najnowszą książkę "Komeda" Czytałem także o Milesie oraz znałem kogoś kto grał z Komedą.  

Miles nie był geniuszem. On był produktem "Amerykański Sen" Był podobnym narcyzem i zapatrzonym w siebie jak ty drogi Chicago. Bardzo dobry temat o genialnym  już nieco zapomnianym Polskim kompozytorze muzyki filmowej i nie tylko. Po prostu miał pecha bo to mogło się całkiem inaczej potoczyć. W środowisku Milesa było wielu geniuszy.

Chicago po prostu posłuchaj   oryginałów płyt Komedy z jego kompozycjami a później kompozycje Milesa. To jest przepaść.

Miles jak już wspomniałem był świetnym liderem i prekursorem bo był bezczelny. Ani nie miał techniki, ani pięknego dźwięku ani zmysłu kompozycyjnego. Trzciński był przeciwieństwem Milesa bo był za skromny. Polański zobaczył w nim wielki talent a później i inni. Człowiek nie miał chęci rozgłosu, był cichym wykształconym lekarzem, który chciał trochę pograć. 

A tobie o co chodzi w życiu ?

Chcesz tysiącom ludzi wtłaczać swoje  wizje o wielkości Milesa Davisa. Daj spokój. Takie wielkie słowa możesz laikom wmawiać. Ja tego nie kupuje. Miles zapisał się w historii jako eksperymentator, wizjoner i prekursor pewnych styli, ale one i tak bez niego by powstały.  Czego np o muzyce Chopina nie można powiedzieć i wielu innych klasycznych bo mieli styl i klasę. Miles był zakompleksionym brudasem i mizernym wykształceniu, podobnie chyba jak ty. Szczekasz całe życie w necie a   nikogo to nie obchodzi. Daj ludziom napisać coś o jego pięknej muzyce. Żal mi cie

poczytaj komentarze pod muzyką

Amerykanie lubią blichtr czy blistr. Wielkie postacie od pocybuta do miliardera. To pusty naród o fałszywym patriotyzmie, który męczył także czarnoskórych np Milesa o indianach nie napiszę. Uwielbia stwarzyć legendy a później je niszczyć. 

 

Moim zdaniem KT jest jednym z najbardziej niedocenionych kompozytorów XX wieku. Nie jazzowych ale kompozytorów. Zjadłby MIlesa w teorii  w kilka minut, jak i wielu innych mniej znanych. Ty żyjesz jakąś pompą, napompowany Milesem. Co do Coltrane to już inna para kaloszy, bo jednak Coltrane to wielka osobowość muzyczna. 

Chicago jeżdzę na kolarce. A jak tam twoje pompki ? Proszę cię ochłoń, zrób kilka pompek. Pozwól ludziom, którzy żyją z muzyki też czasem się wypowiedzieć. Nie jesteś alfą i omegą. Chyba, że też masz jakieś spektrum autyzmu. Napewno masz jakieś zaburzenia. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojciechu, zrób z tym porządek, bo sam widzisz, że turbolechita i turbodżesmann ma nawrót choroby.

Tak szczerze mówiąc, to naprawdę chyba mało kto zdaje sobie sprawę, co to znaczy grać i studiować jazz w Stanach i jakie on ma znaczenie. Ale skąd mają wiedzieć ci czy inni, jak nigdy, poza jednostkami, nigdy tutaj nie byli i posiadają absolutnie zerową świadomość tego, co tutaj się dzieje, czy też nawet działo się kiedyś. W zasadzie rozmowa się kończy na Davisie i  Coltrane - i to by było na tyle. Oczywiście, biorąc pod uwagę i mając na względzie światowy promil słuczaczy jazzu i poruszanie się w tej jakże malutkiej przestrzeni. Daj pan spokój panie Marcinie - nie ma się co naprężać. To w niczym nie pomaga, a wręcz tylko szkodzi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat o Komedzie dlatego napisałem, oczywiście wtrąciłeś swoje teorie i wielkim amerykańskim jazzie bo tam mieszkasz. Jak kiedyś wspomniał Magnepan, naucz się grać sto lat. To nie takie proste. Żyjesz w świecie fantazji. Zacznij od sto lat i wyślij nagranie ?  Miles nie stworzył jazzu bo czerpał z tego co słyszał. Komeda też czerpał i tak każdy czerpał od każdego i właściwie trudno powiedzieć kogo muzyka jest kogo bo jednakże jest tylko 12 półtonów i  dźwięki się powtarzają. Właśnie te twoje podstawowe braki w wykształceniu są najgorsze. Narcyz, który pisze o muzyce nie ma o niej pojęcia. To żałosne ? 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można podsumować i skwitować, że cała muzyka to tylko kilka dżwięków, ale po co? Co to daje i co chcesz udowodnić? Jak chcesz, to mogę zaangażować w dyskusję człowieka z czterema muzycznymi fakultetami i to z poważnych amerykańskich muzycznych uczelni i z poważnym resume, tylko nie będziesz się mógł wtedy odezwać i przykro ci się zrobi. Kompleksy drogi Marcinie tylko i wyłącznie przeszkadzają i nic z nich dobrego nie wynika. A mówi o tym wyrażnie globus Polski '-) Amerykanie mają w dupie kompleksy i robią swoje - dlatego są najbardziej umuzykalnionym narodem na świecie. Tu nikt kwiatów nie rozdaje muzykom na scenie i nikt nie szydzi z innych. Raczej sobie pomagają, ale to inny feel, inny rytm, inny time i w ogóle wszystko inne. I nie udowadniają swojej lepszości, bo nie muszą, Cieszą się z tego co robią i kim są.

40 minut temu, marbutos napisał:

naucz się grać sto lat.

W jakim chcesz kluczu i w jakiej formie? Dla ciebie może i nie jest proste, ale to jednak banał. Naucz się Monka, jakiegokolwiek, to pogadamy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Po co te przypyhanki Chicago. Co chcesz ludziom udowodnić. Że znasz kogoś kogo inni ludzie nie znają. Na tym polega twoje osiągnięcie, że znasz pewnych ludzi a inni nie znają tych ludzi.  Powiedz kim ty jesteś. Bo w Chicago jest Polaków multum. Pokaż jakąś recenzję w piśmie bądź portalu. Nie na forach. Nagraj sto lat. Zrób 100 pompek. Bo nie rozumiem twoją złość. Mam ci klaskać bo posiadasz 1 milion płyt. Większość tych płyt jest na spotify. A lata ubiegłe i tak miały kiepską jakość to poco kupować i płacić. Rozumiem, że jesteś audiofilem i fanem jazzu. Ale to oznacza, że ja mam powiedzieć tobie, że wiesz więcej o muzyce ode mnie. Nie. Jesteś chodzącą encyklopedią. Mam swoje zdanie na temat muzyki ponieważ jazzem zacząłem się interesować w wieku 6 lat. Praktycznie i teoretycznie. Znam każdy standard Komedy a najbardziej. Nie umiesz dyskutować z innym. Twoje zdanie się liczy uważasz, że wiesz wszystko o muzyce. Nie ma takiej osoby. Nawet największy muzykolog nie ma takiej wiedzy. 

Po co to wmawianie ludziom, ze ja wiem wszystko, bo Miles bo ameryka. Ja znowu to wiem, a ty nie. Inteligencja czlowieka polega na tym, że potrafi się uczyć od innych a nie wmawiać wszystko to co on uważa za mądre. Zastopuj chłopie. Ameryka to imigranci z europy i czarnoskórzy. W muzyce zaczęło się wiele lat wcześniej właśnie w europie, ale także w Afryce, chociaż bardziej w sensie rytmicznym niż melodycznym, dlatego Miles miał takie wielkie poczucie rytmu. Tzw bujando czyli swing. Nie jest to zasługa ameryki tylko raczej ludów etnicznych afrykańskich czy południowo-amerykańskich. Jak zwykle mylisz podstawowe pojęcia. Są też inne skale muzyczne, np Indyjskie. Polecam się tobie temu przyjrzeć. W tym samym czasie jak w ameryce kiełkował jazz, pojawiały się inne rzeczy nie mniej ważne. A ameryka jak wiadomo, jest poteżna bo ma wielki marketing. Wielkość, ale ze sztuką ma to mało wspólnego. W ameryce nigdy nie było wiele sztuki, raczej pompatyzm. Dokładnie tak jak twoja osobowość. Sztucznie napompowany pakierze stosem płyt jak to stwierdził kiedyś Magnepan

Jakbyś zrecenzował ten kawełek ? 

 

 

 

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co tu recenzjować - walcowata forma z coltraneowskimi zawijasami przypominająca My Favorite Things - i to jest fanie zagrane, ale znam to od lat. Było w filmie.

Godzinę temu, marbutos napisał:

Po co to wmawianie ludziom, ze ja wiem wszystko

O to chodzi, że ja wiem, że nic nie wiem, o czym od początku daję do zrozumienia, albo może inaczej - im więcej wiem, tym mniej wiem. Ale przynajmniej nie mam na tym tle kompleksów i mówię jak jest. W przciwieństwie do ciebie nie muszę nic udowadniać, choć przez kilku jest to odczytane wręcz odwrotnie, m.in przez ciebie przyjacielu. Nie żartuj - po prawie trzydziestu latach pobytu w Stanach i poznaniu praktycznie wielu rzeczy od kuchni miałbym komukolwiek i cokolwiek wmawiać i udowadniać? Chyba żartujesz! Ale nie oceniam siebie nisko i uważam, że moja perspektywa jest o wiele dojrzalsza niż twoja, choćby z tego względu, o którym wyżej wspomniałem. Sorry brother.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Chicago napisał:

A co tu recenzjować - walcowata forma z coltraneowskimi zawijasami przypominająca My Favorite Things - i to jest fanie zagrane, ale znam to od lat. Było w filmie.

Tu właśnie widać twój tak myślenia.  Wszędzie widzisz jazz, wszędzie widzisz Coltrane  i Milesa, jakby stworzyli muzykę.

My Favorite Thinks nie jest ani Coltrane ani Milesa oni tylko wzięli na warsztat, jak wielu innych improwizatorów. Tu właśnie nie odróżniasz Komedy od Milesa. KK był  kompozytorem z krwi i kości. Jazzmani typu Miles nie istnieliby gdyby nie kompozytorzy piosenek, które brali na warsztat. Tak nazywał się album Coltrane, ale piosenka z tekstem, która ma autora muzyki i tekstu a Coltraneowi nic do tego. Zresztą pewnie płacił tantiemy od zysków  autorom piosenki. 

My Favorite Things

Artist

Julie Andrews

Writers

Oscar Hammerstein II, Richard Rodgers

Licensed to YouTube by

Audiam (Label) (on behalf of RCA/Legacy); LatinAutor, AMRA, LatinAutor - PeerMusic, ASCAP, Imagem Music (publishing) US, UBEM, UMPI, LatinAutor - Warner Chappell, and 19 Music Rights Societies

Buy it now on Google Play

 

Od takich rzeczy powiniene zaczynać pisząc swoje teksty o standardach jazzowych, a nie przypisywać wszystko "wielkiemu" Milesowi czy Coltranowi. Masz osobowość maniakalną, wszędzie widzisz swoich idoli. To jednostronne kierunkowe myślenie. Tu ukłon w stronę Youtube i dystrybucji, że podają  od niedawna wszystkie te dane. Moje też się pojawiają i jest wszystko jasne. Generalnie wszystko zaczęło się dużo wcześniej, niż od Milesa. Najpierw były piosenki, pioseneczki. Oczywiści jazzmani też mają swoje kompozycje, które po czasie stały się jakby standardami jazzowymi,  ale nie są one tak wartościowe jak prawdziwe kompozycje czy piosenki z musicali. Komedę też grało wielu muzyków jazzowych. Warto to poszukać Chicago i opisać, skoro się tym zajmujesz na codzień. Ja nie mam na to czasu.

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Małysz jest najlepszym sportowcem na świecie. No i mamy Lewandowskiego '-) Bronisław Kaper też był nasz. I Kopernik!

Trzeba być naprawdę bardzo inteligientnym i oświeconym, żeby tak dużo wiedzieć Marcinie i przekazywać tę więdzę. Dzięki i salut!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie twierdzę, że tego nie wiesz. Ale podawaj to w swoich długich postach tym którzy tego mogą nie wiedzieć. Jak cytujesz zagraniczne recenzje na język Polski to zaznaczaj  autora. Inaczej kradniesz czyjąś własność intelektualną. Najlepsi muzycy jazzowi są w Korei Północnej. Bo tam jak się pomylisz to idziesz na 25 lat. Tam zamieszkaj. To że mieszkasz 30 lat nie oznacza, że mam ci salutować.  Dla mnie jesteś nadętym buszmenem Chicago i takim umrzesz. Nic tego nie zmieni. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy kiedyś musi umrzeć, nie ma na to rady, nawet buszmeni. Ty jesteś natomiast pięknym i cudownym chłopakiem i szczerze ci gratuluję twego znawstwa, talentu i w ogóle. Cenię cię bardzo, niemalże kocham, jak tata synusia. Najbardziej mnie ująłeś tymi fajnymi postami i wiadomościami w przeszłości, za które ci serdecznie dziękuję. To była naprawdę wielka klasa i dojrzałość z twej strony - wszystko sobie zachowałem na pamiątkę. Jesteś wielki.

P.S. Dobrze, na przyszłość będę tłumaczył siebie na język turbolechowy, żeby było wiadomo co i jak. Jesteś niedoścignionym wzorem cnót wszelakich - salut Marcinie and Aj low ju. Dziękuję też Mikołakowi Kopernikowi, że Ziemia nie jest płaska i się kręci. I za to, że Słońce świeci, a wódz Korei Północnej jeżdzi pociągiem i Mercedesem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marbutos

Proponuję abyś wreszcie zakończył te wycieczki osobiste i pisz na temat.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

    Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Słuchawki

    Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

    W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

    audiostereo.pl
    audiostereo.pl
    Muzyka 26

    Marantz Cinema 30

    Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Systemy

    Indiana Line Diva 5

    Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Kolumny

    Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

    O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

    AudioNews
    AudioNews
    Newsy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.