Skocz do zawartości
IGNORED

Cd Pat Metheny Group- takiż sam tytuł


zildjian

Rekomendowane odpowiedzi

Tak, fatalnie - blachy prawie w ogóle nieczytelne. Coś tam słychać, ale generalnie słabizna pod względem wysokich. Mam pierwsze wydanie - w pancernym plastiku, z 'czerwonym kapturkiem' stereo na grzbiecie, dysk pokryty w całości aluminium, made in Germany.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muzyki się słucha przede wszystkim, a ta jest dobra i wtedy zapomina się o wysokich tonach. ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale akurat ta płyta to straszne smęcenie - nie da się tego już słuchać. Podobało mi się 40 lat temu, ale nie teraz - w ogóle nie rozumiem zachwytów nad tą płytką, ale jakkolwiek - każdy lubi co lubi. Jak dla mnie, to potworna cienizna.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo Ty nie słuchasz takiego "słabego" jazzu jak Pat Metheny.
Ty musisz mieć odjazd...jakiś free, albo inny bop. Inny jazz to nie jazz.
Dla Ciebie Metheny w jazzie, to jak dla mnie np. Styx w progresywnym rocku. ?
Podoba Ci się jakaś inna płyta Metheny'ego z grupą? Co powiesz o np. Offramp, albo Rejoicing, na której jest śladowy free?
 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez soundchaser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też słucham takiego jazzu ale te przytoczone płyty uważam za bardzo dobre.Pat po prostu czasami przynudza.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Methenego już nie słucham za często, ale są płyty, do których wracam - lubię do dziś i to bardzo 'Trio 99 -> 00', to samo w wersji koncertowej, czyli 'Trio -> Live', i w ogóle te wszystkie rzeczy gdzie gra Pat jazz - choć te niektóre popowe projekty też mnie jeszcze potrafią zakręcić, jak na przykład 'The Road To You'... i podobne. 'Offramp'? Owszem, ale dawno temu, dlatego też napisałem, że nie wracam do Pat Merheny Group i podobnego smęcenia. Jest naprawdę tak dużo innej i ciekawszej muzyki, że można sobie wiele tych patowskich smętów darować. Co oczywiście nic nie oznacza, bo Pat wielkim gitarzystą i wielką figurą jest! Mam wszystkie płyty - również i te, gdzie jest gościem. Zawsze wyróżniam przede wszystkim projekt DeJohnette z Hacockiem, Hollandem i Patem na pokładzie - 'Parallel Realities Live...', albo chociażby wszesny Pat na  koncertowym 'The Songs Is You', albo w 'Like MInds' Burtona, ale też i smęty z Hadenem, bardzo dobre rzeczy z Libmanem... i wiele innych, ale na litość boską - nie Pat Metheny Group - to mnie męczy ?

Ciekawostka: zawsze chętnie wracam do Jarretta i w tym punkcie nie ma dla mnie rzeczy słabych, choć są pojedyńcze przypadki, że też Keith potrafi przynudzić, ale to jest zupełnie inna nuda niż nuda Pata i taką nudę akceptuję. Nie da się uciec od Jarretta, ale nie da się uciec i od Pata - słychać ich 'wszędzie'.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobra płyta, dzięki za przypomnienie. W sumie nigdy nie zwracałem uwagi na jej realizację, po prostu lubię ją słuchać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

We stand in the Atlantic
We become panoramic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weźcie sobie posłuchajcie American Garage, a potem PMG.
Zrozumiecie dlaczego PMG jest jednak świetnie zrealizowana ;))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez xniwax

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To są dwie bliźniacze płyty Pata. Obydwie nagrane podobnie.
Nigdy ta nienajlepsza jakość mi nie przeszkadzała, bo w tej muzyce liczy się klimat i "pastelowość" brzmienia tu pasuje.
Bardziej słaba jakość nagrania przeszkadza mi, kiedy słucham źle nagranych płyt, stworzonych po to, by wyłapywać smaczki i niuanse, które giną po złej realizacji.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez soundchaser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale o czym kochani rozprawiacie? Na płytce Pat Metehny Group, jak i kilku innych ECMach, blachy są po prostu nieczytelne - dorabianie teorii i historii nic tu nie da - albo słychać blachy, albo nie - gówniana realizacja i to wszystko.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, soundchaser napisał:

Obydwie nagrane podobnie.

Nie zgodzę się, obie płyty muzycznie dość różne od siebie, takoż brzmieniowo.
Ta ostatnia różnica pogłębia się na winylu, chociaż winyl American Garaż gra znacząco lepiej niż wersja CD.

Zaznaczam, że wersję CD i LP obu płyt mam w pierwszych wydaniach.

19 minut temu, Chicago napisał:

blachy są po prostu nieczytelne

Bywają przygaszone, fakt. Odniosłem się jednak do różnicy pomiędzy AG a PMG.
Muzyka jednak rekompensuje te pewne niedostatki. To jedne z tych płyt, które angażują muzyką i tylko muzyką.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez xniwax

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muzyka, to całość i wyrazistość blach jest bardzo ważna, przynajmniej dla mnie. Co mi z muzyki, jak blach nie słychać i nie wiem co drummer gra - c'mon! Rozumiem, że są słabe realizacje i to to akceptuję w kontekście archiwalnych rzeczy, ale na litość boską - to jest ECM i prawie lata osiemdziesiąte...??? Jak muzyka może cokolwiek rekompensować, jak blachy są nieczytelne? To jest jakiś absurd. Poza tym już powiedziałem swoje - dla mnie to jest okropne smęcenie i takie granie ewentualnie mogło mi się podobać milion lat temu, a nie teraz - nie mogę już takich i podobnych rzeczy słuchać i nic mnie nie przekona. Pat już nic nie robi - tak jakby przestał być kreatywny ćwierć wieku temu. Nie mam ciśnienia, żeby chodzić na jego koncderty, choć jego płyty będę kupował - z przyzwyczajenia, z nałogu i dla podtrzymania tradycji dyskograficznej, bo Pat to Pat i nawet jak smęci, to warto mieć te rzeczy na półce ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, xniwax napisał:

Nie zgodzę się, obie płyty muzycznie dość różne od siebie, takoż brzmieniowo.

A dla mnie te dwie płyty to dokładnie ten sam klimat, lubię obydwie i zawsze będą mi się kojarzyć z tym pastelowym brzmieniem, którego ja nie odbieram jako gorszy, tylko jako pasujący do charakteru muzyki. Offramp jest już inny. To skok wzwyż pod względem poszukiwań i ciekawszych rozwiązań muzycznych, także jazzowych, a przy okazji lepsza realizacja. First Circle - ostatnia płyta nagrana dal ECM może uchodzić za wzór pod względem brzmienia w tym okresie.

15 minut temu, Chicago napisał:

Pat już nic nie robi - tak jakby przestał być kreatywny ćwierć wieku temu. Nie mam ciśnienia

Pokaż mi muzyka, który rozwija się i jest coraz bardziej kreatywny.
Przecież to reguła, że najlepsze płyty nagrywane były za młodu...na początku działalności.
Później to już tylko gorzej i odcinanie kuponów.
A wiesz jaki jest wyjątek od tej reguły?
Camel - Latimer potrafił przez cały czas utrzymać wysoki poziom muzyczny swoich płyt, także pod względem realizacji.
Posłuchaj sobie płyty Rajaz. Referencja brzmieniowa i muzyczna.
Wiem, że to nie Twoja muzyka, ale tak z ciekawości pożycz i posłuchaj. :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez soundchaser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, soundchaser napisał:

lubię

Od tego ", lubię" i dalej zgadzam się w zupełności ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem najbardziej kreatywny był Pat w okresie późnego ECM, od powiedzmy Offramp do wczesnego Nonesuch, powiedzmy gdzieś do Secret Story. Czyli od wczesnych lat 80’tych do wczesnych lat 90’tych. Rzadko wracam do rzeczy sprzed Offramp bo jednak mocno się ta muzyka zestarzała i poza tym że nudzi to jeszcze pachnie mi trochę naftaliną. Natomiast po Secret Story to już Pat miał raczej tylko przebłyski wysokiej formy. Ja z późnego Pata lubię przede wszystkim Trio 99 → 00 i Trio → Live, akustyczną perełkę One Quiet Night i niektóre rzeczy nagrane z Bradem Mehldau. Z kolei najlepsza „tradycyjna” płyta Pata z tego okresu to chyba The Way Up. Do reszty raczej nie wracam choć większość mam na półce. Brakuje mi tylko kilku ostatnich rzeczy bo jakoś straciłem zapał do kupowania Pata.

Natomiast na koncercie Pata kiedyś byłem, skład z Antonio Sanchezem i Stevem Swallow i podobało mi się, bardzo sprawnie zagrany jazz na kosmicznie wysokim poziomie technicznym. Emocji może za dużo w tym nie było ale zgranie, technika i ogólnie pełna profeska trio zrobiły na mnie duże wrażenie. Choć nie jestem fanem trochę zbyt siłowej gry Sancheza.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak w ogóle to Pat jest niesamowicie oryginalny w tym co robi, zbudował cały świat własnych dźwięków i jest rozpoznawalny na pierwszy rzut ucha a to udało się niewielu. Natomiast niestety po latach okazało się, że formuła kompozycyjno-brzmieniowa, którą stworzył jest jednak mocno ograniczona, a on nie jest w stanie ani jej rozwinąć ani z niej wyjść.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest oryginalny i niewąt[pliwie jest geniuszem, choć niektórzy gitarzyści są zdania, że dużo zaczęrpnął od Abercrombie i rozwinął temat przewyższając Johna techniką i umięjętnościami. Mnie nigdy nie pasowało miękkie brzmienie Pata - owszem lekkość grania i lotność tej muzyki jest kluczem do patowskich rozważań, ale mimo wszystko ta patowska formuła nie zawsze była mi po drodze. Jakbym miał wskazać albumy ECM, do których powracam, to '80/81' i 'Rejoicing' na pewno byłyby na liście. W ogóle lubię Pata w formule trio - to są dla mnie najlepsze rzeczy, jakie Pat popełnił, choć granie na 80/81 z dobranymi na zmianę Redmanem i Breckerem, to też jazda niesamowita, która może się naprawdę podobać praktycznie cały czas. 'Song X' też do tej grupy należy, choć to nie jest już ECM. Do płyty, na której na podstawie nazwisk wydawałoby się, że wszystko musi tam pasować, grać i buczeć nie wracam w ogóle, bo nie da się tego słuchać, a jest to płytka gdzie Pat i Jaco Pastorius zostali zarejestrowani chyba po raz pierwszy. Umożliwił im to Paul Bley, gdzie razem z drummerem Brucem Ditmasem nagrali płytę bez tutułu oznaczoną jako 'Pastorius, Metheny, Ditmas, Bley'. To był debiut nagraniowy Pata i Jaco dla prywatnej wytwórni Paula Bleya 'Improvising Artist', zresztą bardzo cenionej w świecie kolekcjonerskim do dziś - skromna dyskografia, bardzo poszukiwana i płyty kiedyś znikające z półek sklepowych dosłownie na pniu. Ale wybaczcie - nie można tego słuchać - trąca 'naftaliną, że hej ?

4 godziny temu, Drizzt napisał:

Tak w ogóle to Pat jest niesamowicie oryginalny w tym co robi, zbudował cały świat własnych dźwięków i jest rozpoznawalny na pierwszy rzut ucha a to udało się niewielu.

Nie powiedziałbym w ten sposób, bo jednak wielu gitarzystów jest rozpoznawalnych praktycznie od razu, zaczynając od starych mistrzów jak Jim Hall. Póżniej Abercrombie i Scofield. Teraz? Nie wiem? Jest tylu świetnych i opowiadających gitarzystów, że ciężko się zdecydować, w kadym razie 'historie'w muzyce są najważniejsze. Nie jest sztuką popieprzać na gitarce z kosmiczną sprawnością aż iskry się sypią, grając jednocześnie o niczym - bez historii i bez opowieści. To dlatego m.in. zawsze będę szanował Pata - genialny muzyk i genialny artysta, ale słuchać jego wielu rzeczy po prostu już nie mogę. Tak samo jak nie słucham już prawie w ogóle Joe Passa, a nie mogłem się przez dłuższy czas uwolnić od jego grania.  Bardziej zaawansowani gitarzyści mówią, że Joe Pass zawsze grał 'jeden akord' - przez całe swoje życie ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam ten album z Pastoriusem, o którym piszesz. Nosi on nieoficjalny tytuł „Jaco” bo faktycznie na okładce tytułu brak. Nagrany w czerwcu 1974 roku. Zaraz potem Metheny trafił do kwintetu Gary’ego Burtona i to był dopiero świetny skład. Pierwsza płyta, nagrana w lipcu 74 to „Ring” ale ja chyba najbardziej lubię „Dreams So Real” i „Passengers”. Wszytko to działo się jeszcze przed nagraniem przez Pata debiutu dla ECM. Później Pat i Burton spotykali się jeszcze kilkukrotnie, na początku lat 90’tych nagrali studyjne „Reunion”, pod koniec lat 90’tych bardzo dobrą płytę „Like Minds” z Hancockiem a całkiem niedawno koncertowe „Quartet Live” w składzie z Sanchezem i Swallowem, na którego koncercie byłem, uzupełnionym przez Burtona. Historia i dyskografia Pata jest bardzo bogata i można w niej kopać latami choć najczęściej znajduje się ciągle to samo.

Z muzycznym pokrewieństwem Pata i Johna Abercrombie jak najbardziej zgadzam się, to jest ten idiom, z którego wyrósł Pat ale uczeń bije jednak mistrza na głowę techniką, wyobraźnią i delikatnością, z jaką gra. Ton Johna jest dużo bardziej chropawy a kompozycje prostsze i bez tej wyobraźni Pata, która w najlepszych momentach sprawia, że chcemy się oderwać od ziemi razem z nim.

Przypomniała mi się jeszcze jedna płyta Pata, którą bardzo lubię: EP Tokyo Day Trip z Christianem McBride i Antonio Sanchezem. Świetna gra trio, momentami jest to odlot, którego ten skład nie osiągnął na płycie studyjnej, która była wydana przed koncertową EP ale to właśnie te nagrania Live były zarejestrowane wcześniej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię Pata z Joshua Redmanem - jest kilka rzeczy, których się słucha, słucha i ciągle wchodzi tak samo. Jest taka płyta, wydana przez niemiecką Jazz Door, koncertowa, firmowana Joshua Redman Quartet o tytule 'Blues for Pat' z 1995. Koncert z San Francisco zagrany w1994. Nie mam jej i już od kilku miesięcy na nią patrzę patrzę patrzę i jakoś nie mogę się zdecydować - ciągle coś innego pojawia się co chce mieć i 'Blues for Pat' znowu grzeje tyły chcenia ?

Na pokładzie Joshua, Pat, Christian McBride i Billy Higgins, czyli superstars! Podobny skład jak na 'Wish' z Hadenem na basie zamiast Christaiana McBride. Czy ktoś zna tę płytę?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym wszystkim, co się podoba, a co nie, to jakby nie spojrzeć, nie usłyszeć i nie zagrać, to trzeba mieć jednak świadomość, że gitara jest bardzo wymagająca i ciężko być kreatywnym na tym instrumencie tak do końca, przez cały czas - niestety, pewnych dżwięków nie da się zagrać i ogarnąć na gitarze - gitara to jednak nie fortepian, saksofon, trąbka czy też perkusja, gdzie pole do popisu w sensie kreatywności jest o wiele większe niż na gitarze. Ktoś, kto gra i rozumie ten instrument na pewno wie co mam na myśli, zresztą pamiętam podczas jakiegoś wywiadu, że Pat o tym samym mówił. Wszystko co Pat robi, najpierw komponuje i sprawdza na fortepianie, czy też pianinie i dopiero póżniej przenosi to na gitarę. To jest właśnie ten 'klucz', który otwiera zmysły i wskazuje drogę - tak myślę. Fortepian i umiejętność gry na nim chociaż w stopniu podstawowym, daje szerokie możliwości i popudza kreatywność, zresztą nie tylko gitarzystom...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaką macie opinię na temat albumu "Question and Answer" Pata? To była jedna z moich pierwszych płyt jazzowych w ogóle, mam do niej sentyment i nie oceniam, choć może to dlatego Pat to dla mnie właśnie raczej klasyczne trio, a niechętnie PM Group.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Elementarna empatia: nie mów drugiemu, że urządzenie, które ma dopiero tydzień, jest kiepskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaką macie opinię na temat albumu "Question and Answer" Pata? To była jedna z moich pierwszych płyt jazzowych w ogóle, mam do niej sentyment i nie oceniam, choć może to dlatego Pat to dla mnie właśnie raczej klasyczne trio, a niechętnie PM Group.


Spoko.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Q&A to kanon gitary jazzowej w wykonaniu Pata, zresztą nie tylko Pata, bo skład jest gwiazdorski i chociaż nie zawsze nazwiska grają, to akurat w przypadku Q&A jest po prostu nieziemsko - jedna z najlepszych płyt Pata, która nie ma słabszych momentów - wszystko rewelacyjne. Roy Haynes tak jakby na nowo miał swój czas podczas tej sesji - gra nieziemsko. To jest kosmos, to jest jazz, a nie smęcenie PMG ? Dzięki za przypomnienie - właśnie sobie odświeżyłem te nagrania. Po prostu orgia w trio - modelowy przykład grania.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Q&A to też jedna z moich ulubionych płyt Pata. Był wtedy u szczytu formy bez dwóch zdań, szkoda że nie nagrał więcej w składzie z Davem Hollandem i Royem Haynesem. Jest jeszcze tylko „Like Minds” w składzie w/w trio + Burton i Corea. Też nieziemskie granie i jedna z moich ulubionych płyt nagranych z udziałem Pata.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze bomba Roya Haynesa z Patem pod tytułem 'Te-You!' z 1994. Co prawda nie ma Hollanda, ale jest za to Christian McBride. Na pianie Dave Kikowski oraz Donald Harrison na alcie. Cała płyta, to świetna rzecz, a 'Trinkle Twinkle' Monka zabija! Szkoda, że tak mało się rozprawia o płytkach Roya Haynesa - dobrze, że chociaż kiedyś poruszaliśmy takie tematy. Obecna młodzież jazzowa porusza się po omacku ?

 

 

... 'Tales From The Hudson' i 'Pilgrimage' firmowane przez Michaela Breckera, to też jazdy bez trzymanki - this is jazz! 'Nearness Of You' też może być, ale tu już jest spokojniej, bez ognia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze bomba Roya Haynesa z Patem pod tytułem 'Te-You!' z 1994. Co prawda nie ma Hollanda, ale jest za to Christian McBride...

 

Pokaż okładkę jakąś, nie mogę namierzyć, chętnie posłucham.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

      Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Słuchawki

      Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

      W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

      audiostereo.pl
      audiostereo.pl
      Muzyka 13

      Marantz Cinema 30

      Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Systemy

      Indiana Line Diva 5

      Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Kolumny

      Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

      O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

      AudioNews
      AudioNews
      Newsy
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.