Skocz do zawartości
IGNORED

Brazil La Grand Amor... Kto jeszcze?


Prezes WS

Rekomendowane odpowiedzi

Solidaryzując się z Prezesem WS potwierdzam, że i u mnie sentyment do bossa novy trwa nieprzerwanie od ponad 30 lat - Getz/Gilberto analogowy nabyty został w Wiedniu, w roku 1971, i do dziś sobie stoi, od czasu do czasu puszczany, by mu rowki nie zarosły...

Kolejny nawrót mody na sambę i bossa novę mnie nie dziwi, bo takie nawroty będą się zdarzać i trwać czas jakiś, jak moda na bluesa, białego bluesa (to akurat lubię) czy disco, disco polo czy italo disco (tego nie trawię...).

A oprócz brasilianów lubi się też rocka, klasykę, bluesa, barok, jazz, folk, world, oldies, nujazz i różności wszelakie, każdemu wedle potrzeb, nastrojów i sentymentów...

Pozdrawiam wszystkich słuchających muzyki, jakakolwiek ona jest (byle dobra!)

jotesz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...mikro cd DORIS MONTEIRO

Urodzona w 1934 roku jedna z mniej znanych u nas weteranek bossa novy. Piosenkarka i aktorka, która już w wieku 13 lat zadebiutowała w nagraniu radiowym. Współtworzyła w latach pięćdziesiątych pomost między sambą i bossa novą nagrywając z wieloma gwiazdami gatunku. Niezbyt mocny, lecz ciepły i miły głos oraz pełne wrażliwości i wyczucia interpretacje zyskały jej niemałe grono fanów. Nie dysponuję wieloma jej nagraniami, lecz posiadaną przeze mnie wersję "Regra Tres" uważam po prostu za najładniejszą. Doris po ponad 50 latach kariery nadal występuje i nagrywa. WS

[obrazekLUKASZ-288777_1.jpg]

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli już jesteśmy przy weterankach to warto pamiętać o ELIZETH CARDOSO /fajne imię/. Znana też pod pseudonimem Divina co jak wiadomo znaczy Boska. Urodzona w 1920 roku zmarła niestety w 1990 cały czas będąc aktywną artystką i do końca nagrywając płyty np. piosenki Ary Barroso. Znana jest między innymi z tego, że w 1958, nagrała z Joao Gilberto płytę Cançăo do Amor Demais, której autorami byli Tom Jobim i Vinicius de Moraes, Podobno była to jedna z płyt które zainicjowała nowy styl - Bossa Novę /niektórzy twierdzą, że to właśnie ta płyta jest początkiem/. Brała też udział w nagraniu słynnej ścieżki dźwiękowej do filmu Black Orpheus

No i cały czas polecam łaskawej pamięci najmłodszą z nich /rocznik 46/ Marię Bethanię. Nie związana z Bossa Novą jak wyżej wspomniane, ale jeśli chodzi o muzyke brazylijską – dla mnie osobistość.

[obrazekLUKASZ-289857_1.jpg]

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym wątku, ponieważ jest mi bliski i dopóki nie pozostanę sam na placu boju mam chęć i wolę by go podtrzymywać. Zrobiłem sobie ostatnio długi wieczór gitarowy. "Friday Night in San Francisco" szybciej opuściło odtwarzacz niż tam weszło. Nie ten nastrój i nie te klimaty. Wybaczcie miłośnicy, ale ja tej płyty po prostu nie lubię. Trochę wiecej zagrał Earl Klugh, chociaż głębią nie porażał mnie nigdy. Znacznie dłużej zostałem z Wesem Montgomery i to już była duża przyjemność. I na zakończenie ponad 2 godziny z Baden Powellem. Opisywane już wcześniej płyty "Canto on Guitar" (głównie "Samba e Um Preludo" i "Tributo a Um Amigo") i "Lembrancas". Nie znam nikogo, kto potrafiłby z tego instrumentu wydobyć wiecej. Dla mnie czysty geniusz z rodzaju tych, które wymykają sie wszelkim ocenom i klasyfikacjom. Polecam gorąco ponownie i pozdrawiam. WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Antonio Carlos Jobim - Tudo Bem (J. Pass & P. da Costa) z 1978 roku - takiego to gitarowego Jobima sobie też ostatnio słuchałem i bardzo był kołyszący...

Ale częściej słuchałem ostatnio Eddiego Harrisa - Bad Luck Is All I Have z 1975 roku, bo go po ponad dwudziestu latach zdobyłem ponownie. I co ciekawsze, szperając po internecie wyśledziłem, że i ten saksofonista miał w dorobku płytę o jakże oryginalnym tytule "Bossa Nova"! Będę próbować dotrzeć do niej...

Pozdrawiam

jotesz

ps. a Piątkową Noc lubię na dłużej niż na chwilę...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie jestem specjalnym fanem "popisówkowych" płyt w stylu "Friday Night in San Francisco", choć do Amigowskiego wydania tej płyty mam niemały sentyment. Ostatnio, musze to przyznać prezesowi, coraz bardziej podoba mi się Maria Rita /biję się w pierś za to co wypisywałem/. Gdzieś w internecie widziałem kawałek jej koncertu i zrobił na mnie niemałe wrażenie - w przeciwieństwie do teledysku z ostatniej płyty Bebel Gilberto /a tak mi się podoba Tanto Tempo/ Wydaje się, że niestwety, bebel idzie w kierunku popu w rodzaju Sade. Szkoda. Przeglądając nie tak dawno składanki z Bossą zauważyłem, że często pojawia się na nich ta sam pani, niejaka Maria Creuza /rocznik 44/. Wyczytałem, że była bardzo ceniona przez samego mistrza Viniciusa. Udało mi się zdobyć ostatnio jej płytę "De Onde Vens" i jestem nią oczarowany. Piękna, klasyczna, romantyczna, melancholijna a jednak bełna optymizmu muzyka. Klasa

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli Maria Creuza tak śpiewa jak wygląda to nie dziwię Ci się, Tymon :-). Na marginesie. Widziałem się ostatnio po raz pierwszy od wielu miesięcy ze swoim najmłodszym braciszkiem, któremu - ruchliwy kpt. Ż.W. -zawdzięczam dużą część mojej winylowej, brazylijskiej kolekcji. Miałem dla niego przygotowaną kopię płytki Marii Rity, ale usłyszałem: "Nie chcę. Mam oryginał na cd i na dvd" Człowiek zobaczył nie znane mu dziewcze w jakimś programie tv w Chile i upolował (w Peru). Ale choć uderzyło go podobieństwo głosu i ekspresji do ulubionej także przez niego Elis Reginy nie wiedział, że to królewska córeczka... Zdziwił sie i ucieszył.

A co do "Friday night...". Wirtuozerii tam mnóstwo. Zwłaszcza ze strony Paco. Ale czy to wszystko? Mój znajomy Australijczyk - gitarzysta słuchając jednego z "gęściejszych" utworów Powella zapytał, czy to gra tylko jeden muzyk? Ta smutna dusza jest mi po prostu wyjątkowo bliska. Pozdrawiam. WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

posłuchałem wreszcie Badi Assad - też ładnie wygląda - i poczułem się mocno zaskoczony. Spodziewałem się bossanovego kołysania a tu nowoczesne gitarowanie z pukaniem w pudło i nawet "mouth percussion", dawno już przeze mnie nie słyszane (zawsze dotąd kojarzyło mi się z Mayallem i "Turning Point"...).

Po takiej prezentacji rodzinki Assadów będę szukać braci i taty...

Pozdrawiam

jotesz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do trzech razy sztuka...

Przypomniał mi się wreszcie mój ulubiony perkusjonista, kolekcjoner przeszkadzajek, dzwoneczków, tarek i różności, czyli Airto Moreira. Przed laty miałem kilka jego analogów, teraz pozostało mi jego granie już tylko na Return To Forever Chicka Corei oraz dwóch płytkach żony Flory Purim. A to przecież brazylijskość małżeńska najwyższej klasy światowej!

Pamiętacie jeszcze Airto i choćby Virgin Land?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płyta Return to Forever (pierwsza) była jedną z moich ulubionych, m.in. ze względu na Airto i Stanleya Clarke'a.

Mam to na kasecie z radia i winylu z ca. 1986 roku. Niestety nie używam już gramofonu a w wersji CD wkurza mnie beznadziejne stereo (tzn. każdy instrument w swoim kanale) (dziwne wcześniej nie zwracałem uwagi?). Byłem też ze 2-3 lata temu na koncercie Airto i Flory w Wwie - były fajne momenty ale w sumie rozczarowanie... szkoda

D.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jotesz, tymon, i inni czcigodni

Być może znacie już tą zapowiedź, ale przekopiuję z Diapazona:

 

OSTRÓW WIELKOPOLSKI

 

Kino Komeda (Al.Powstańców Wielkopolskich 22)

23.04 g. 18 - Muzeum Jazz Festiwal - Jarek Śmietana - A Story of Polish Jazz (Jarek Śmietana - guitar, Piotr Wyleżoł - fender piano, Steve Logan - bass guitar, vocals; Adam Czerwiński - drums, Guzik - rap, Bzyk - rap); Badi Assad Trio (Badi Assad - guitar, vocals; Rodolfo Stroeter - bass, Guilherme

Kastrup - percussion)

24.04 g. 18 - Muzeum Jazz Festiwal - Grażyna Auguścik - vocals / Paulinho Garcia - guitar / Janusz Muniak - tenor saxophone; The Johnny Thompson Singers (Johnny Aleksander Thompson - piano, vocals; Barbara Finney - vocals, Dorothy Lee Connelly - vocals, Regina Chatman - vocals, Jestine Rollerson - vocals, Dwight E.Franklin - Hammond, Joseph Brown - drums)

27.05 - Michael Hill's Blues Mob (Michael Hill - gitara, vocal; Michael Riot - bass guitar, Bill McClellan - drums)

 

Korci mnie by wybrać się za tydzień do Ostrowa Wielkopolskiego! Pozdrawiam - WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No takie dwa hity! i reszta też...

Ale mam maturę w domu i taka dezercja wyjazdowa byłaby poczytana za zdradę rodzinną.

Prawdę pisząc, to nigdy nie lubiłem ruszać się z Wrocławia na koncerty. Zrobiłem to tylko raz, gdy w latach 70-tych do Polski zawitał John Mayall (właśnie słycham Crusade...) a ja pojechałem do Opola go posłuchać i zobaczyć.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

We Wrocławiu Jazz nad Odrą, a tu wycieczka do Ostrowa na koncert. Co prawda nie mam w domu jak Joteusz matury, ale za to egzaminy do liceum. Dlatego decyzja zapadła w ostatniej chwili /sobota 16/ i gdyby nie opóźnienie muzyków, pewnie bym nie zdążył na Jarka Śmietanę. Ten projekt można zobaczyć w różnych miastach polski więc nie będę się nad nim rozpisywał. Mi zależało by zobaczyć i posłuchać Badi Assad. Myślę, że szczególnie prezesowi przypadła by do gustu. Ładna, prawdopodobnie urodzona na scenie, istny wulkan energii, obdarzony bardzo dużą sprawnością muzyczną. Do tego śpiewa, tańczy no i gra na czym popadnie, a wręcz wirtuozersko na - chyba ulubionym instrumencie prezesa - gitarze, którą gdy się znudzi przerabia np. na cytrę. W ogóle bardzo dużo poszukiwań w tym wszystkim. Potrafi zaśpiewać piosenkę U2 w duecie ze swoją gitarą by za chwilkę bawić się wokalnie dźwiękiem w stylu Bobby Mc Ferrina lub pań z ECM – Tami z Pierre Favre’m lub Meredith Monk/. Dużą część koncertu była sama na scenie i umiała, może nawet bardziej niż z zespołem, zawładnąć publicznością. /Gdyby Roman Kołakowski zaprosił ją na festiwal piosenki aktorskiej, wkomponowałaby się w tą imprezę lepiej niż niejedna gwiazda występująca przy okazji tego festiwalu/ W tym miejscu warto wspomnieć o dwóch młodych muzykach towarzyszących Badi Assad. Jakby schowani trochę z tyłu, bez popisów, spokojnie dyskretnie - klasa. Gitara basowa sześciu strunowa, dzięki czemu niekiedy mogła akompaniować, grając akordami. Z drugiej strony różne instrumenty perkusyjne nadające koloryt i tak ważny dla tej muzyki, latynoski mimo wszystko, rytm. Koncert ze wszech miar udany, można powiedzieć wydarzenie. Szukałem trochę porównań i przypomniał mi się koncert w czasie Jazzu na Odrą Dario Dominques’a. Troszeczkę w tym stylu. Jedno co mogę zarzucić, to nie wiem dlaczego, ale wyczuwałem pewien pośpiech – może wynikający z charakteru Badi Assad. Brakowało mi trochę więcej skupienia na pojedynczym dźwięku, trochę mniej „cyrkowych” sztuczek, jak granie na pilniczku do paznokci, troszkę więcej klimatu. Ale w końcu to był koncert i artystka stosowała środki, które tak bardzo lubi publiczność. To jednak moje malutkie pretensyjki - generalnie jestem po prostu zauroczony.

 

a oto recenzja, którą znalazłem dzisiaj internecie

bylam dzisiaj na pierwszym i jednym koncercie Badi w Polsce!! cud jakis rzucil ja do niewielkiego miasta ostrowskiego w wielkopolsce;) Badi jest przecudowna. Genialna muzyka, ekspresyjne wykonanie, 2 godizny siedzialam z rozdziawionymi ustami i wcale nie bylo mi dane ich zamknać!! Dawno nie lsyszalam tak dobrej muzyki, takbardzo oddajacej mnie sama!! polecam wsyztskim !! :D

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również zazdroszczę. Ale wyrazy uznania za wypad! Mi się to nie udało, choć mam w Ostrowiu dobrego kolegę.

Z innej strony. Przesłuchałem starannie płytę "Peace of Mind" hiszpańskiej wokalistki Carmen Cuesty. Pomimo, że zbiera swietne recenzje, współpracuje z całym gwiazdozbiorem światowego jazzu, rozczarowała mnię. Mam zbyt dobry sprzet grający. Bardzo daleko mu do High Endu, ale wydaje dużo dobrych dźwieków. I chyba pod sprzęt a nie dla wielbicieli muzyki nagrywa wielu współczesnych muzyków. Z pań umieściłbym w tym towarzystwie między innymi Norah Jones, Dianę Krall, Cassandrę Wilson. Cuesta pasuje mi właśnie do tego smutnego towarzystwa. Tyle (pięknej czasami) formy i tak niedużo treści... I w dodatku szept, zamiast śpiewu. Dla poprawy samopoczucia bardzo starannie, raz jeszcze posłuchałem Marii Rity. Też jest troszeczkę za bardzo przytłumiona, ale coraz bardziej ja lubię. Tyle dojrzałości, inteligencji i muzycznego smaku na debiutanckiej płycie młodej dziewczyny dawno nie widziałem i nie słyszałem. I wierzę, że drzemie w niej wulkan. Maria Rita jeszcze pokaże pazury czego sobie i Wam, Panowie serdecznie życzę. WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli można jeszcze słówko, na marginesie koncertu Badi Assad naszła mnie pewna refleksja. Chodzi o to, że kobitka takiego formatu pojawiła się jedynie w Ostrowiu Wielkopolskim. To jakieś przeoczenie ! Jestem pewien, że gdyby zrobić jej reklamę jaką robi się przy okazji nagłośnienia innych gwiazdeczek /choćby Ive Mendel/, gdyby pokazać w telewizji jak za pomocą jedynie swoich organów głosowych zastępuje całą orkiestrę, albo gra na pilniczku, można by bez trudu wypełnić po brzegi „fanami” co najmniej Teatr Polski we Wrocławiu lub jeszcze jakąś wielką salę w stolicy. I zażyczyć sobie za bilet znaną z imprez w dużych miastach stawkę. A tu w Ostrowiu bilety na cały koncert Śmietany i Badi Assad po 32 złote /jakoś można/. Myślę, że dzięki temu nie widziałem na widowni rewii mody, lecz głównie, tak młodych jak i leciwych fanów jazzu. Od jakiegoś czasu obserfuję fakt, że na koncertach tego typu pojawiają się ludzie przypadkowi. Widuję wręcz pewne środowiska, którym tak naprawdę nie zależy na danym koncercie, a jedynie na fakcie pokazania się, który ich nobilituje. Organizatorzy, traktując ich jako grupę docelową, windują ceny do, dla przeciętnego człowieka, nieprzyzwoitych rozmiarów. W Ostrowiu miałem wrażenie, że jestem o 15 lat młodszy. Było jak kiedyś. Nie dosyć, że uczestniczyliśmy w doskonałym koncercie, to jeszcze wspaniała, wyrobiona publiczność i możliwość np. robienia zdjęć, co ostatnio jak zauważyłem wszędzie jest zakazane. I jakoś nikomu to nie przeszkadzało /sam nie robię zdjęć więc nie chodzi o prywatę/.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieca wersja Joao Gilberto. Tak przez wielu i chyba przez samą siebie postrzegana jest, wspominana już w tym watku ROSA PASSOS.

Zanurzyłem sie wczorajszego wieczoru w dwie płyty z siedmiopłytowego dorobku artystki. Zanim opisze moje wrazenia kilka słów o samej Różyczce. Średniowieczna już gitarzystka (Yamaha) i wokalistka jest obecna na brazylijskiej scenie od końca lat sześćdziesiątych. W dużym stopniu dzięki zakochanemu w muzyce ojcu, który każde ze swych szesciorga dzieci postanowił nauczyć gry na jakimś instrumencie. Rosie przypadł fortepian. Gdy jednak usłyszała swojego idola, Joao Gilberto w "Manha de Carnaval" Bonfy postanowiła pójśc w tym kierunku i już. I tak zrobiła. Delikatny, miły głos i spokojne, bez nadmiernej ekspresji interpretacje klasycznych utworów bossa novy zjednały jej wielu zwolenników nie tylko w Brazylii. Rosa zresztą umiejętnie szukała sobie towarzystwa doskonałych muzyków i wspólne z nimi nagrania wynosiły i ją samą na coraz wyższy poziom. Sama komponuje we współpracy z poetą Fernando de Oliveira, ale bazą dla niej jest klasyka bossa novy poczawszy od Jobima.

Przesłuchiwane (obrigado Tymon) wczoraj płyty to nagrana w marcu 2002 roku "Amorosa" i wydane rok później przez Chesky Records "Entre Amigos". "Amorosa" stanowi wprost nawiązanie do jednej ze znakomitych płyt Joao Gilberto - "Amoroso". Mam tą płytę w wersji winylowej i nagranna tam "Fala" Jobima do dziś pozostaje dla mnie niedościgłym wzorem interpretacji tej przepięknej kompozycji. Nie udało się i Rosie wzbić na ten poziom, niestety. Dwanaście utworów składających się na "Amorosę" to przekrojowa składanka standardów bossa novy. Znakomita dla kogoś, kto pragnie zapoznać się z gatunkiem. Płyta jest spójna, nastrojowa, bardzo dobrze zrealizowana, delikatna, ale ... nie poraża. Zbyt mało dla mnie jest na niej indywidualnego rysu, świeżych kompozycji, czy interpretacji budzących autentyczny zachwyt. Coś na kształt tak modnego ostatnio na świecie "odgrzewania" standardów w perfekcyjny technicznie, ale wątpliwy artystycznie sposób. Smutno mi to pisać, bo Rosa Passos to szalenie sympatyczna, przepełniona ciepłem bossa novistka.

Podobna nieco w stylu, ale jakże jednak inna okazała się dla mnie druga z wymienionych płyt. "Entre Amigos" (Między Przyjaciółmi) to wspólne nagranie Rosy i weterana kontrabasu - Rona Cartera. Głównie jobimowskie standardy nagrane są po prostu przepięknie. Intymny, cieplutki wokal Rosy zyskał wspaniałe wsparcie Rona. Odniosłem wrażenie, iż z utworu na utwór para ta coraz głebiej wzajemnie się inspiruje i coraz lepej rozumie. W "Por Causa de Voce" mamy tylko wokal Rosy i genialny wręcz kontrabas Rona. W innych kompozycjach parze towarzyszą też: Lula Galvao na gitarze, Paulo Braga na perkusji i Billy Drewe na tenorze i klarnecie. Cała płyta jest świetnie, w intymnym klimacie nagrana i pięknie wydana przez zawodowców z Chesky. Obowiązkowa pozycja dla każdego latynofila. Przypuszczam zresztą, że nikt, kto lubi dobrą muzykę nie zawiedzie się na "Entre Amigos". Ja ją rekomenduję z całego serca i mruczę cichutko, "obrigado Tymon". WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Miałem okazję słuchać płyty "Amorosa", Rosy Passos i przyznam, że bardzo przypadła mi do gustu. Koneserem w opisywanym tutaj gatunku muzyki nie jestem ale standardów granych na nutę a'al Bossa Nova słucham z przyjemnością. Faktycznie ostatnio "klasyczne" utwory są często odgrzewane. Nie zraziło mnie to jednak do wspomnianej płyty. Mnie podobnym "żółtodziobom" polecam. Pisałem już kiedyś, że dobra składanka motywuje do szerszego spojrzenia na twórczość danego artysty i myślę, że ta płyta zasługuje na miano przynajmniej dobrej.

Jak zwykle opisane tutaj doznania są silnie subiektywne.

 

Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo to dobra artystka i dobra płyta, Hermes. A że dźwięczą mi automatycznie w uszach te same utwory w bliższych mi interpretacjach? Subiektywizm, jak zauważyłeś. Gorąco zachęcam do przesłuchania np "Wave" w wykonaniu Joao Gilberto czy "Chega de Saudade" w nagraniu tegoż, lub Leili Pinheiro. A "Entre Amigos" Rosy Passos to, moim zdaniem, płyta naprawdę rewelacyjna! Pozdrawiam. WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sie pochwale. trafil mi sie 2-plytowy album kompaktowy, na ktorym znajduje sie material z 3 plyt badena powella - tristeza on guitar, poema on guitar, apaixonado. przyznam - jestem bardzo zadowolony. kompilacja polydoru z 1993 roku. zacna rzecz, zaprawde

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majo, Ty jesteś wyjątkowy oryginał na tym forum. Tym razem posmarowałeś moje zmęczone serce miodem, tym bardziej, że kiedyś tam wyraziłeś się o jakiejś płycie mojego ulubieńca średnio entuzjastycznie. Też mam wspomniany zestaw z pięknym, smutnym zdjęciem Badena na okładce. Proponuję Ci upolować koniecznie "Canto on Guitar" i "Lembrancas". Tak jak tam grał Powell, według mnie nikt nie grał ani wcześniej, ani później. Pomimo, że Baden nie był bossanovistą, "Samba Em Preludio" to dla mnie najpiękniejsza bossa nova świata. Bardzo lubię też posiadaną przeze mnie na analogu "Solitude on Guitar". Tu z kolei ładną robotę wykonał z Badenem Eberhard Weber. Poprawił mi się humor. Pozdrawiam. W.S.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artysta: Marcio Faraco. Plyta: Com Tradicao. Czy Panowie znaja ten album? Wlasnie szykuje piec dych na jej zakup, ale zanim to zrobie, poprosze uprzejmie o opinie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytuł zachęcający, lecz muzyk mi nieznany. Myślę, że warto poszukać w sieci na allmusic, lub na wymienionych w tym wątku linkach przykładów w Mp3 nim się te cenne 50 zł wyda. Ciężkie czasy. WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prezesie, z calym szacunkiem, wszyscy wielcy maja swoje slabe chwile:-) co nie oslabia, jak sadze, naszej admiracji dla artysty, a najwyzej powoduje kontrowersje, czy tenze potrafi byc wielki w chwili slabosci, czy po prostu opuscila go wielkosc:-) pozdrawiam i zycze sobie oraz wszystkim, izby prezes zechcial z nami pozostac jak najdluzej, wybaczajac glupkowatosc rzeczy, wpisow oraz pytan zadanych przez tych, ktorzy szczerze sie uczyc pragna:-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znam płytę Marcio Faraco „Com Tradicao”. Jak na początek dość odważnie. Nie jest to osoba szczególnie znana, do tego śpiewa i gra własne kompozycje. Znam akurat tylko właśnie „Com Tradicao”, więc nie wiem na ile jest miarodajna, jeśli chodzi o całą jego twórczości, a na ile tytuł ma wpływ na zawartość. W każdym razie jest tu wszystko. Można powiedzieć, że utwory odnoszące się do tradycji brazylijskiej muzyki /są tu samby w stylu Czarnego Orfeusza, Bossa Nova, trochę śpiewania w stylu Toquinho czy młodego Veloso – generalnie oni wszyscy śpiewają dość wysoko/ przeplatają się z piosenkami-impresjami kojarzącymi mi się niekiedy wręcz z muzyką graną np. w Piwnicy Pod Baranami lub wykonywana przez tuzy poezji śpiewanej. Tyle tylko, że Faraco nie wydziera się jak obdzierany ze skóry, aby nadać dramatyzmu i "wymowy" swoim pieśniom. W innym znowu utworze mamy granie typowo smooth jazzowe, a w innym wręcz skrzypeczki i gitarę hawajską co kojarzy mi się z brazylijską wersją Gangu Marcela, jadącego Trackiem prze ten piękny kraj - Teraz to trochę przesadziłem. Ale tylko trochę. W ogóle jest na płycie używane bogate instrumentarium. Najbardziej podoba mi się utwór tytułowy. Taka sobie dość zgrabna pioseneczka. No i ostatni, też w stylu Czarnego Orfeusza, w której pobrzmiewa fajny saksofon /od razu nasuwa się Stan G/ W ogóle dużo tu odniesien. Podsumowując - jako ciekawostka może być. Kilka utworów godnych uwagi, nawiązujących do klasycznych kompozycji brazylijskiej muzyki. Generalnie płyta spokojna i jak to sie mówi ładna. Jestem zdania, że trzeba szukać mniej znanych wykonawców choćby dla poszerzenia horyzontów. Natomiast czytając twoje wypowiedzi np. na temat Pata Metheny nie sądzę aby ta płyta przypadła ci do gustu. Jest jakaś taka trochę konfekcyjna i softowa w znaczeniu nijaka. Może za mało jej słucham, a jego kompozycje jeszcze mnie nie przekonały. Życzę miłych poszukiwań i oczywiście musisz zdać się na siebie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu tego co napisałem i słuchając do tego Marcio Faraco - Com Tradiçao pomyślałem, że może za bardzo zjechałem kolesia. W końcu kiedyś też "dowaliłem" Marie Ricie i potem musiałem sie z tego tłumaczyć. Może i Faraco cos w sobie ma, może i niektóre utwory zupełnie fajnie czerpią i nawiązują do tradycji /chociaż teraz akurat leci utwór podobny do muzyki z Wiedźmina/. Ja właściwie chciałem napisać, że za dużo na tej płycie czegos co bardzo by się podobało Markowi Niedźwieckiemu. Ja natomiast za tym akurat nie przepadam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.