Skocz do zawartości
IGNORED

Brazil La Grand Amor... Kto jeszcze?


Prezes WS

Rekomendowane odpowiedzi

a ja polecę The Best Of Eliane Elias - dziewczyna piękna, gra pięknie na fortepianie i śpiewa też...

Te najlepszości pochodzą z płyt wydanych w latach 1988 - 2000, na których towarzyszyła jej śmietanka młodych muzyków ze stanów. Słusznie ktoś przypomniał, że Eliane w niczym nie ustępuje pewnej Dianie - no może nie ma za męża Elvisa Costello.

pozdrowienia dla wszystkich oraz guru wątku...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

te najlepszosci... ech, joteszu mily, panie prezesie wuesie ( przepraszam za poufalosc), tymonie-bratku (widze, zes pan nigdy nie szermujesz:-)) oraz wszyscy inni autorzy tej perelki... przeciez to jest watek, ktory nie tylko uczy, ale tez pokazuje, jak mozna poslugiwac sie naszym polskim jezykiem. najlepszosci... zachwycony jestem i dziekuje ci, joteszu. to takie mile i po staropolsku serdeczne oraz zyczliwe. w przeciwienstwie do jakiejs okropnej, ohydnej i korporacyjnej debestofki albo debesciarstwa :-( czuje sie tak, przebywajac w towarzystwie panow, jakbym zawital do klubu, gdzie drogie cygara, aromatyczne koniaki, dyskretna obsluga i zadnych rozmow o osiemnastoletnich dziewczynach, ktore nas uwielbiaja, ale przeciez my mamy klase:-)))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatnim numerze HI-FI i muzyka natrafiłem na taką oto recenzję płyty „Blue Note Plays Jobim”, o której wspominałem wcześniej na tym forum. Przytaczam w całości.

 

„Na koniec zostawiłem sobie tribute to Antonio Carlos Jobim. A to dlatego, że nie przepadam za tym panem i bossa novą. Żeby nie było nieporozumień, nie mam nic do muzyki brazylijskiej. Na terenie tego ogromnego kraju kwitną rozmaite style, które często są fascynujące. Niestety bossa nova to dla mnie mocno koniunkturalna, skrajnie uproszczona mieszanka lekko „etnicznej” rytmiki z uładzonym cool jazzem. Fakt – Jobim miał talent do ładnych melodii z „Girls from Ipanema”, czy „Desafinado” na czele. Często jazzmani sięgali do tych utworów, bo ich niezobowiązujący nastrój gwarantował sukces komercyjny. I taka jest właśnie składanka poświęcona Brazylijczykowi. Można ją spokojnie puścić w czasie eleganckiego przyjęcia i nikt nie przerwie nawet na chwilę rozmowy. Prawdę mówiąc, można nawet nie zauważyć, że w ogóle coś gra. Sytuację trochę ratuje niezawodna Cassandra Wilson. Jej wykonania „Aquas de Marco” i „Corcovado” są rozmarzone i zagadkowe jednocześnie – no ale ona nawet gdyby zaśpiewała „Daj mi tę noc” zespołu Bolter, powstałoby małe arcydziełko.” Marek Romański (muzyka: 2, dźwięk: 3)

 

Myślę, że autorowi należałoby pogratulować przenikliwej znajomosci tematu, zdemaskowania podle komercyjnych zachowań Elli Fitzgerald, Stana Getza, Paula Desmonda, Sonny Rollinsa i całej rzeszy im podobnych grajków. Nie wspominając o tym, że ujawnił on po latach iż Helo Pinheiro ("Girl from Ipanema") było wiele. Brawo! Ciekaw jestem opinii Jotesza na temat tej recenzji doskonale pasującej do wątku o obiektywiźmie tychże. Pozdrawiam. WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pozwole sobie nieskromnie zauwazyc, ze kuriozalnosc tej oraz dwoch innych recenzji, choc wolalbym uzyc innego slowa, aby nie pochlebiac autorowi tychze tekstow, zauwazylem na forum hifiim. ale wydaje mi sie, ze zostaly zbanowane. bardzo szybko. ale moge sie mylic. jesli sie myle, to znaczy, ze moja nieskromnosc ma potwierdzenie

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ramach obchodów i pochodów przejdę się o pierwszej w nocy pierwszego maja po tym, co w pogardzie ma bossa novę: jedni majo wrażliwość a inni nie majo - tacy jak majo - majo, a tacy z hifi nie majo! Dla nich high fidelity miesza się z high society. Nie wystarczyło Znawcy zapodać maluczkim, że po prostu nie lubi b-n - on się poczuwał, by uzmysłowić maluszkom jaki malusi mają móżdżek i nieduży guścik muzyczny, taki płaściutki.

A z radosnych wieści to obiecano mi z usa dostarczyć "Bossa Novę" Eddiego Harrisa - tam już w latach sześćdziesiątych dla szmalu grano taki chłam! Już nie mogę doczekać się tego taplania w płytkiej kałuży bossymi nogami...

Pozdrowienia wszystkim!

jotesz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki Maj i taka pogoda musi roznosić! A jeżeli komuś mało, to niech sobie puści kadencję trzech utworków Jorge Bena. "Bebete Vaobora", "Criuola", "Cade Tereza". Od pierwszego "Oh, oh, oh" do końca czyste, żywe, brazylijskie szaleństwo. WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 tygodnie później...

Trochę więcej pracy to i wpisów mniej, choć muzyka brzmi nadal. Tym razem, trochę zainspirowany kretyńskimi recenzjami Marka R. zanurzyłem się w klimaty płyty "Connanball Adderley Bossa Nova". Klasyka klasyki mariażu BN z jazzem. Bardzo ładny saksofon jednego z gigantów. Towarzyszący Brazylijczycy z Sergio Mendesem na czele idący po najprostszej linii. Bardzo dobry, choć z założenia lekki i niezobowiązujący klimat nagrań dokonanych w 1963 roku. Lubię tą muzykę. I pozdrawiam WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się taką opinią, bo już kiedyś wspominałem o tym nagraniu, chwaląc je oczywiście - mam je co prawda jedynie na kasecie, więc słucham głównie w samochodzie, ale wszechobecne korki pozwalają mi na coraz dłuższe spożywanie i takiej karmy muzycznej.

Ciągle też czekam na Eddiego Harrisa z "Bossa Novą" z tego samego rocznika, ale to potrwa. Ciekawi mnie o tyle, że sam EH jest fascynujący, ale też płyta zawiera jego kompozycje, a nie, jak to bywało normalne w tamtym okresie, utwory Jobima i innych brazylijskich klasyków...

Pozdrowienia

ps. przyznam, że lubię b-n za ten lekki i nieobowiązujący charakter, za jasność i słoneczność, za radość - gdyby była mroczna, smętna, sierceszczypatielnaja to bym chyba jej nie słuchał...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Dawno nie odwiedzałem wątku i dopiero teraz, przeczytałem przytoczoną przez Prezesa recenzję. Recenzowanej płyty nie słuchałem ale takie potraktowanie Bossa Nova, Getza, E. Fitzgerald czy Desmonda podniosło mi ciśnienie. Gdyby nie Bossa Nova i Getza w niej zapędy, to do dziś pewnie bym nie wiedział kto to był ten Getz. Poza tym bardzo lubię słuchać radosnej muzyki. Nie wiem czy ma to związek z nastawieniem do życia, czy też z "płaskim" gustem. Nie ważne. Lubię stare, najlepiej przedwojenne, naiwne komedie romantyczne i tego się nie wstydzę. Tym bardziej nie zamierzam się wstydzić sympatii do Bossa Nova i łagodnego, optymistycznego grania. Powiem więcej, z każdą wiosną zaczynam szukać takiej muzyki i "cięższe tematy" mają przerwę aż do jesieni.

 

Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Best of bossa nova", z serii Compact Jazz, to znakomita składanka na taką pogodę, jaka nasyca wilgocią Wrocław.

Pogoda jest smutna, więc "Tristeza", grana przez Badena Powella, jest w sam raz. "Gentle Rain" Luiza Bonfy też pasuje, bo nie leje tylko siąpi aerozolik, i Astrud Gilberto rozjaśnia wszystko wokół...

Pozdrowienia z mokrego miasta

Jotesz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli milczę w tym wątku przez jakiś czas jotesz, nie oznacza to, że uciekłem duchem z plaż Ipanemy, Copacabany, czy Leblon. Nie dał bym takiej satysfakcji "recenzentom" z HFiM. Słucham sobie moich ulubieńców często i już. Dziś zamierzam męczyć Chico Buarque i Jorge Bena. Zaś tym, którzy poszukują płyt z taka muzyką polecałbym odwiedzić stronę: www.gigant.pl .Gigant jak to gigant. Ociężały jest, ale po wpisaniu w jego wyszukiwarkę np: "bossa nova", "samba", "Brazil", "Brasil", czy konkretnych nazwisk, jakich wiele wymieniono już w tym wątku, co nieco się ukazuje. Większość to, niestety, składanki, ale te sygnowane przez Hemisphere są całkiem przyzwoite. A tak na marginesie muszę przyznać, że wraz z Tymonem przenieśliście środek ciężkości znawców i miłośników żółto - zielonych klimatów w kierunku Wrocławia. I chwała Wam za to. Pozdrawiam. WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu świeci słońce !!! Dostałem kilka płyt Joao Gilberto i sobie ich słucham. Nawet wczoraj, gdy tak lało, ta muzyka mnie leczyła. Pomyślałem, że ostatnio skupiliśmy się na piękniejszej części naszego gatunku, zapominając o panach. A tu wpis szanownego Prezesa. Dlatego Joao i to ten mniej znany - bez małżonki i Getz’a.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymonie - prawdąż li to, iżeś też z Wrocławia, jako rzecze protoplasta wątku, Wielce Szanowny Prezes WueS?

Zazdroszczę tych Joaów, choć ja sobie dzisiaj puszczałem Toma - czy on też śpiewał na swoich płytach? Nie mam pełnej informacji, ale tak mi to wyglądało - na pewno nie był to nikt o nazwisku Gilberto!

Pozdrowienia dla sambolubów (wstyd, ale sam słucham w tej chwili Jimmiego Smitha dot com blues)

jotesz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jotesz, prawie się uśmiałem z Twojego pierwszego pytania. Jak nie oblejecie w najbliższym czasie lokalnej znajomości z Tymonem to chyba poczuje się zawiedziony. Tym bardziej, że w takim przypadku nie będzie komu wychylić za moje nadwatlone zdrowie :-) A znajomość ta, myślę, może być dla Was obu supercenna!

Zaś Tom? Pewnie, że mruczał. Sam ze swoim akompaniamentem na fortepianie, z innymi chłopakami i paniami, z przeróżnymi składami instrumentalnymi, w dziesiątkach różnych konfiguracji personalnych i zespołowych. Dość niski, matowy (im później, tym bardziej) głos. Sympatyczny, bo Jego, niemniej, choćby Joao Gilberto śpiewał Jobima nieporównanie lepiej. Wspominałem np. o jego interpretacji "Wave". W linii melodycznej tego utworu Tom przechodzi samego siebie. Jako kompozytor, rzecz jasna. Pozdrowienia z zielonej, słonecznej Warszawy. WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joteuszu. Nie trzeba zazdrościć, wystarczy się skontaktować na maila: [email protected]. A jaka pogoda u Ciebie za oknem ? Jeżeli słoneczko i południowe niebo, to zapewne obaj jesteśmy z Wrocławia

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tymonie - zamejluję...

a póki co - słucham bardzo oryginalnej wersji jobimowskiego Corcovado - to wersja grana na harmonijce przez Tootsa Thielemansa z towarzyszeniem The Shirley Horn Trio. Żeby było zupełnie oryginalnie to Pani Horn tylko gra na fortepianie. Nagranie pochodzi z wydanej w 1991 roku płyty For My Lady i jest jedyną bossa novą, ale widocznie ona natchnęła Tootsa do nagrania w następnym roku płyty The Brasil Project, na której towarzyszyła mistrzowi taka śmietanka brazylijskich muzyków jak: Ivan Lins, Djavan, Oscar Castro-Neves, Dori Caymmi, Ricardo Silveira, Joao Bosco, Gilberto Gil, Milton Nascimento, Caetano Veloso, Luis Bonfa, Edu Lobo oraz Eliane Elias. Tą płytą się raczę, ale słodycz słuchania mąci myśl gorzka, że znowu, w kolejnym roku, powstał The Brasil Project, vol. 2, którego nie mam! A tam 13 perełek... Może ktoś ma vol.2 a nie ma vol.1??? Może...

Pozdrowienia

jotesz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety nie mam. Nie mam również płyty Tootsa Thielemansa z Elis Reginą, choć ją niegdys słyszałem. Pycha! A harmonista to zaiste kawał porządnego muzyka. Pozdrawiam. WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam płytę Tootsa Thielemansa z Elis Reginą. Wydaje mi się, że przeoczyłeś ją Drogi Prezesie. Co do Toots Thielemans - the brasil project vol. 2 to nie wiedziałem, że istnieje. Po podjęciu pewnych działań okazało się, że jest szansa. Może prześle mi ją mój przyjaciel z Londynu. Jak tylko dostanę dam znać

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tymonie! Ty to potrafisz narobić apetytu! Nabrałem wilczego głodu...

krążyłem sobie po amazonie i trafiłem na wiadomość o Gal Coście - jakoby była współzałożycielką ruchu "antybossanovatego" w muzyce brazylijskiej - dla mnie to było odkrycie!

Wyobraziłem sobie partyzanckie podziemie muzyczne walczące z terrorem tyrana Jobima - Stalina tłamszącego bossa novą zdrowe korzenie muzyki ludowej - normalne musical fiction albo brasiltrix rewolucje!

Co wy na to? Czyżby był ślepym gringo? Głuchym gringo? A może głupim gringo?

Buenos dias amigos!

jotesz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowne Samboluby!!!

Z dużym wyprzedzeniem zawiadamiam, że 21 czerwca 2005 roku o 23.10 wyemitowany zostanie w mezzo koncert Toquinho z roku 1983. Czas trwania 1h 40m, więc jak na mezzo – długo...

Może ktoś lepiej zorientowany przybliży sylwetkę wykonawcy, bo ja (wspomagając się allmusic) mogę tylko napomknąć, że spotkał onże Chico Buarque będąc 17-letnim podrostkiem, co go zainspirowało do wybrania kariery muzycznej wkrótce potem. W połowie lat 60-tych skomponował swoją pierwszą piosenkę "Lua Cheia". Akompaniował w owym czasie na gitarze lokalnym brazylijskim sławom takim jak Sergio Ricardo i Alaíde Acosta.

W 1969 roku Toquinho rozpoczął długotrwałą współpracę z Viniciusem De Moraesem.

Dla uczczenia jego wkładu w tradycyjną brazylijską muzykę w 1997 roku BMG wydał płytę 30 Años De Música.

Płyta Chega de Saudade wyszła wiosną 2001 roku.

Będą powtórki koncertu...

Pozdrawiam i czekam na ewentualne ciekawostki o panu T. - ja na razie posłucham jakąś składankę, wydaną u nas pod szyldem latin i dostępną do niedawna w hipermarketowych koszach...

jotesz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ps.---> pardą za to 30 Años De Música - tak kopiuje się to dziwne portugalskie n z wajchą u góry - bez wajchy byłoby 30 Anos De Música, co podejrzewam znaczy 30 Lat Muzyki...

jotesz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

muzyka łagodzi obyczaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toquinio ma bardzo dobre wykształcenie muzyczne, więc w wieku lat 17 poprostu zaczął współpracę z o 2 lata starszym Chico Buarque. Panowie chyba się polubili, bo Toquinio spędził pół roku we Włoszech, można powiedzieć drugiej ojczyźnie de Hollandów, grając np. z Josephine Baker. Ale to tak na marginesie. Dzięki wspaniałemu wynalazkowi jakim jest internet już dziś mogę się cieszyć The Brasil Project, Vol. 2. Bardzo ładne, słoneczne dźwięki, jazzowe i trochę Methenowskie /pewnie przez wokalizy/. Nie specjalnie wyeksponowana harmonijka. Bierze w tym projekcie udział prawie cała śmietanka sceny brazylijskiej, łącznie ze wspomnianym wyżej Chico Buarque i lubianą przez Joteusza Elani Elias. Swoją cegiełkę dołożyli także tak znani gitarzyści jak Oscar Castro-Neves, Lee Ritenour oraz Luis Bonfa, autor muzyki do Czarnego Orfeusza /to coś w stronę Prezesa/. Czekam więc na maila Joteuszu. No chyba, że już nie chcesz ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś rok temu oglądałem w MEZZO koncert, którego wodzirejem, jak zwykle w latach sześćdziesiatych, był Vinicius de Moraes. Przy fortepianie Tom Jobim, na estradzie obok Viniciusa Miucha a obok przygrywający na gitarze właśnie Toquinho. Nie ujął mnie, przyznam szczerze ani swoją grą, ani powierzchownością. Moje sympatie zreszta doskonale znacie. Niemniej jego gitara brzmi bardzo przyzwoicie. Jest to najbardziej klasyczna bossa - nova w stylu Joao Gilberto, czy Luisa Bonfy. A dobrze znana "Samba de Orly" nagrana przez duet Toquinho - Chico Buarque to naprawde śliczny utworek. Pozdrowienia. Zwłaszcza dla duetu J-T. WS

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.