Skocz do zawartości
IGNORED

Pat Metheny - From this place.


Kopczas
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

15 godzin temu, soundchaser napisał:

piszę o Unity Sessions,

To nagrana na żywo bez publiki.
Nie mam jej ale widziałem video, super.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez xniwax

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 28.02.2020 o 14:02, iro III napisał:

Sama muzyka to dziś przeżytek, liczy się brzmienie! ?

Nie chcę żeby wyszło na to , że się czepiam :) , ale osobiście pod pojęciem "brzmienie" rozumiem to co kryje się w materiale muzycznym, współbrzmienie instrumentów, muzyków grających swoje, a tworzących jedno brzmienie w danym momencie na osi czasu utworu że tak się wyrażę. I kolejne - następujące jedno po drugim na osi czasu - brzmienia, tworzące utwór. A to co Ty chciałeś ująć nazwałbym np jakością realizacji/nagrania.
Jasne że wyszło, że się czepiam ? bo każdy wie o co Tobie chodziło. 
Także tego... ? wybacz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo ostatnio słuchałem tej płyty. Coraz bardziej mi się podoba, muszę nawet przyznać, że wchodzi do głowy i ciężko się uwolnić od niektórych numerów. 

Faktycznie jest stonowana w porównaniu z wcześniejszymi płytami Metheniego, ale to trzeba po prostu zaakceptować i potraktować jako atut. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Wolę błędy entuzjazty od obojętności mędrca" - Anatol France

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest jakaś metoda - słuchać często i starać się przekonać. Wtedy nawet można polubić taką płytę, która od początku "nie wchodziła".
Ale tak to sobie można tracić czas jak nie ma się niczego innego do słuchania. Na szczęście ja mam takie archiwum jeszcze nie przesłuchanych płyt, albo przesłuchanych, do których chce mi się wracać, że płyty słabe eliminuję jak najszybciej. Oczywiście każdej płycie trzeba dać szansę, jednak tylko wtedy gdy po pierwszym przesłuchaniu cokolwiek w tej muzyce przyciąga i wyzwala pozytywne wibracje. Niestety w nowej płycie Pata nie słyszę absolutnie nic takiego.
Szkoda...ale i tak nagrał tyle dobrych płyt, że jest w czym wybierać i do czego wracać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, soundchaser napisał:

To jest jakaś metoda - słuchać często i starać się przekonać. Wtedy nawet można polubić taką płytę, która od początku "nie wchodziła".
Ale tak to sobie można tracić czas jak nie ma się niczego innego do słuchania.

I tak i nie. W tym wypadku być może oczekiwania zabiły efekt, ale w przypadku rzeczy mało przystępnych po prostu trzeba próbować. Pierwszy mój kontakt z Meshuggah był odrzucający i podejrzewam, że dla kogoś poza klimatem jest to terem zupełnie niedostępny, a wart przecież poznania. I w końcu przebiłem się przez hałas żeby odnaleźć muzykę fascynującą wielopłaszczyznową muzykę. 

Jeśli coś miałbym przesłuchać raz, to to jest coś na co nie chciałbym tracić czasu. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Wolę błędy entuzjazty od obojętności mędrca" - Anatol France

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Kopczas napisał:

Jeśli coś miałbym przesłuchać raz, to to jest coś na co nie chciałbym tracić czasu.

Jeśli po pierwszym przesłuchaniu czujesz potrzebę wrócenia do płyty, to słuchasz ponownie.
Pytanie - kiedy dajesz sobie spokój, gdy po kilku przesłuchaniach też Ci się nie podoba.
Ja daję szansę płycie, gdy cokolwiek mnie w niej urzekło, chociaż ogólnie jestem na nie.
Jeśli po powtórnym przesłuchaniu jest lepiej, to OK - sukces, bo ta muzyka jest może rzeczywiście dobra dla mnie, tylko ja tego wcześniej nie dostrzegłem.
Jeśli jednak nie słyszę nic więcej i już nie chce mi się dalej drążyć...odpuszczam.
Ale są płyty przecież kultowe, które nigdy do mnie nie dotarły, więc staram się do nich wracać co kilka lat, jeśli mam taką potrzebę sprawdzenia, czy coś się zmieniło w postrzeganiu tej muzyki i czasem (rzadko) coś zaskoczy i wtedy zmieniam zdanie. Na ogół moja reakcja jest zawsze taka sama - nie umiem zaakceptować tej muzyki. Przykładem są pierwsze płyty Soft Machine, czy np. Colosseum - Live.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez soundchaser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, soundchaser napisał:

Na ogół moja reakcja jest zawsze taka sama - nie umiem zaakceptować tej muzyki.

Wiadomo. Ja np. Dead can dance nie mogę. Nie wchodzi .

Widać do mnie nowy Pat jakoś jednak dotarł ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Wolę błędy entuzjazty od obojętności mędrca" - Anatol France

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem...ja nie potrafię polubić. 
Chciałem tylko podzielić się moim podejściem do słuchania muzyki i jej polubienia, czy odrzucenia.
Nie chcę Ci w żadnym razie obrzydzić tej płyty. ?

Pozdrawiam i dziękuję za rozmowę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, soundchaser napisał:

czy np. Colosseum - Live.

Mam nadzieję, że nie mówisz o koncertach z 1971 z Manchester University...??? Ale z drugiej strony, co zrobić jak się nie podoba? Ja ich od razu pokochałem - a było to w siódmej klasie podstawówki ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, soundchaser napisał:

Przykładem są pierwsze płyty Soft Machine, czy np. Colosseum - Live.

Pierwsze (nawet dwie) Soft Machine - rozumiem, sam do nich rzadko wracam i z "lękiem" ?

Ale Colosseum "live"?

Która Colosseum więc była Ci bardziej przyjazna?

(to nie jest 'atak' - tylko ciekawość)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez iro III
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Chicago napisał:

Mam nadzieję, że nie mówisz o koncertach z 1971 z Manchester University...???

Dokładnie o tej. Mam awersję do wokalu Farlowe'a.
 

Godzinę temu, iro III napisał:

Która Colosseum więc była Ci bardziej przyjazna?

Te wczesne studyjne, z wyróżnieniem Valentyne Suite są spoko, ale i tak prawie ich nie słucham, bo tyle jest innej, ciekawszej dla mnie muzyki, która wciąż czeka na odtworzenie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Valentyne Suite raz na jakiś czas chętnie słucham w ramach licealnych sentymentów

Wysłane z mojego SM-N960F przy użyciu Tapatalka

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 14.03.2020 o 09:52, soundchaser napisał:

Mam awersję do wokalu Farlowe'a.

OK.

Faktycznie "maniera" w głosie Farlowa może bywać "uciążliwa".

A jak z wokalem J.W. Hodkinsona?

Aaaaa przypomniała mi się grupa IF z tym wokalistą.

Muzycznie nie gorsze to nic a nic od Colosseum, tyle że mniej znane.

Mam co prawda tylko jedną płytkę (wiem, że trzeba więcej!) pt. "Fibonacci's Number: More Live If"

To koncert dopiero niedawno wydany, a stanowi dopełnienie wcześniejszej płyty live, też nagranej w 1972r.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam gdzieś pierwszą płytę If, wieki niesłuchana. Może odkurzę, ale czasy tak granego jazz-rocka chyba już dawno minęły.

Co do nowego Metheny’ego to przesłuchałem kilka razy, ale nie ciągnie mnie po więcej. Płyta jest niestety nudna, a mi coraz bardziej szkoda czasu na nudną muzykę. Jeśli będę miał ochotę na Pata, to raczej włączę coś starszego. Mam też bilety na koncert Pata 6 czerwca, ale szczerze wątpię, żeby się odbył ?

PS żeby to zbyt pesymistycznie nie zabrzmiało, to może puszczę coś Pata na poprawę nastroju. „One Quiet Night” będzie w sam raz, płyta bardzo spokojna ale nie nudna!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, Drizzt napisał:

Może odkurzę, ale czasy tak granego jazz-rocka chyba już dawno minęły.

Pewnie tak, minęły.

Jednak czy tylko to, że tak już nikt nie gra skazuje taką muzykę na kurz? ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez iro III
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie nie skazuje, ale wszystko zależy jak co się starzeje. If akurat dawno nie słuchałem, ale wiele tego typu muzyki zestarzało się, powiedzmy, średnio. Choćby wspominane Soft Machine. Dla odmiany słucham ostatnio dużo Talking Heads i nie mogę wyjść z podziwu, że w ogóle to się nie zestarzało. Jest tak samo świetne jak było. A też dziś (chyba?) nikt tak nie gra, choć wielu próbowało ?

PS o Zappie to już nawet nie wspomnę. Tu chyba chodzi o oryginalność artystyczną. Ci wielcy, którzy zawsze grali swoje i nie byli częścią jakichś mniej lub bardziej wydumanych czy dawno zapomnianych „scen” zawsze pozostaną oryginalni i aktualni. A kto dziś pamięta o scenie Canterbury i wie, że było coś takiego?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Drizzt

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, iro III napisał:

IF

Też próbowałem się przekonać, ale to nie jest moja muzyka.

Tak jak pisałem...jak coś się nie podoba, nie ma sensu na siłę katować się z nadzieją, że może polubię...słuchać innych rzeczy...przecież tego jest tyle, że nie wystarczy życia.
Słucham teraz bardzo ciekawej szwedzkiej kapeli Brother Ape - ostatnia ich płyta "Karma".
Bardzo dobra muza.

Godzinę temu, Drizzt napisał:

A kto dziś pamięta o scenie Canterbury i wie, że było coś takiego?

Każdy kto interesuje się rockiem progresywnym. Kolegi @jezz o to nie pytaj. ?
 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez soundchaser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sama nazwa jest bez sensu. Od dobrych 40 lat powinno się to nazywać rockiem regresywnym, bo jak ktoś szuka czegoś nowego to na pewno nie tam ? ja wolę nazwę art-rock, bo jazz-rock to jednak trochę ze wąsko skoro wiele z tych grup inspirowało się raczej klasyką niż jazzem.
Ale jak ze wszystkim, to co było dobre i oryginalne nadal takie jest, również w tym regresywnym z dzisiejszej perspektywy stylu.

19 minut temu, soundchaser napisał:

Każdy kto interesuje się rockiem progresywnym. Kolegi @jezz o to nie pytaj. 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Drizzt napisał:

Sama nazwa jest bez sensu. Od dobrych 40 lat powinno się to nazywać rockiem regresywnym, bo jak ktoś szuka czegoś nowego to na pewno nie tam

@jezz Ci przyklaśnie z przytupem. ?
Progresywny nie w sensie rozwojowy, tylko w sensie progresywnej struktury samej muzyki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Każdy kto interesuje się rockiem progresywnym. Kolegi [mention=58856]jezz[/mention] o to nie pytaj.
 
Brother Ape polecam wszystkie płyty

Wysłane z mojego SM-N960F przy użyciu Tapatalka

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Drizzt napisał:

scenie Canterbury i wie

Ja pamiętam, uwielbiam i często wracam do pięknych klimatów National Health, Arzachel a nade wszystko do wielkiego Caravan.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, soundchaser napisał:

@jezz Ci przyklaśnie z przytupem. ?
Progresywny nie w sensie rozwojowy, tylko w sensie progresywnej struktury samej muzyki.

A cóż znowu psychofan sobie życzy?

Piszę tu coś na ten temat, że musisz się do mnie odnosić w kolejnym poście?

.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez jezz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Drizzt napisał:

 ja wolę nazwę art-rock, bo jazz-rock to jednak trochę ze wąsko skoro wiele z tych grup inspirowało się raczej klasyką niż jazzem.

To jednak nie tak.

Art czy symphonic lub prog rock był inspirowany,  cytujący klasykę czy przerabiający ją to jedna, osobna historia.

(ELP, Procol Harum, Gentle Giant, Yes, Genesis, Sky), mająca niewiele wspólnego z jazzem

Małe wyjątki jak Bill Brufford - jazzowy bębniarz w art-rockowym Yes, czy początkowo symfoniczny King Crimson a w następnych wcieleniach personalnych [to one zadecydowały], grający łamańce jazz- jazzrockowe, ale i tak przeszło im to później w rozkminianie muzyki tzw. współczesnej.

Jazz rock - to przede wszystkim muzycy jazzowi, w najróżniejszych konfiguracjach, poszukujący świeżości ( kasy, fanek "groups" i pełnych stadionów) i grający nadal jazz, tyle, że napędzany rockową energią sekcji rytmicznej i całkowicie zelektryzowani.

To zupełnie inny zbiór grup i muzyków w porównaniu do tzw. art rocka

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pewnie temat do dyskusji na inny wątek, ale.. nie do końca się zgodzę. Wspólnym mianownikiem wszystkich tych grup było poszukiwanie nowych form wyrazu, aby wyjść poza ograniczenia prostych rockowych czy popowych piosenek. Taki był wspólny mianownik tych poszukiwań. I choć zgodzę się, że takie grupy jak Mahavishnu czy poszukiwania McLaughlina nic wspólnego z art-rockiem nie miały, to jednak nawet tu jest połączenie tych odmian rockowej sztuki w postaci właśnie wspomnianej wcześniej sceny Canterbury. Jazz rock? Jak najbardziej. Muzycy jazzowi? Również. Czy można to nazwać art-rockiem? Według mnie tak.

Kolejne połączenie to KC w składzie z Keithem Tippettem z okolic płyty „Lizard”. Nie da się tego wszystkiego moim zdaniem rozdzielić i zaszufladkować. Jest art rock (Yes, Genesis, Marillion), jest jazz-rock (Mahavishnu, McLaughlin, elektryczny Miles), ale jest też zbiór wspólny (Canterbury, KC). Określenie „rock progresywny” wprowadza dodatkowe zamieszanie, bo właściwie nie wiadomo co ma oznaczać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS Wspomniany Gentle Giant inspirował się w równym stopniu muzyką klasyczną, jazzem i awangardą. Określenie „rock progresywny” jest więc w jego przypadku niezłym rozwiązaniem, bo właściwie nie wiadomo jak nazwać to co grali.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, Drizzt napisał:

Określenie „rock progresywny” wprowadza dodatkowe zamieszanie, bo właściwie nie wiadomo co ma oznaczać.

Wiadomo - to jest muzyka, w ramach której jest zarówno jazz-rock, fussion, art, canterbury, symphonic, neo prog, heavy prog, prog metal, zeuhl, psychedelic/space rock, krautrock...

...zacytowałem za jedną z najlepszych stron poświęconych tej właśnie muzyce "Progarchives".

Każdy z tych podgatunków nosi w sobie znamiona muzyki progresywnej z szerokim tego słowa znaczeniu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 4 miesiące temu...

Sporo płyt PM  w formie plików Hi Res z 15% zniżką tutaj ...: 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.