Każda pliszka swój ogonek chwali, czyli doradztwo w salonach audio.

[Malcolms75]

Witam.
Ponieważ ciągle szukam swojego zestawu audio i żongluję zarówno asortymentem jak i naciągam, bądź skurczam budżet w zależności od okoliczności, to też odwiedzam co jakiś czas różne salony audio. Zauważyłem w związku z tym pewną zależność. Naturalne oczywiście jest, że każdy sprzedaje i poleca to, co ma w ofercie, bo trudno, aby było inaczej. To co mnie natomiast nieco denerwuje, to fakt, że odradza się wprost i deprecjonuje jakiś sprzęt ze względu na posiadaną ofertę. 
I tak : W pewnym salonie w Krakowie, jak powiedziałem coś o Creek-u, to sprzedawca powiedział, że to badziew, bo go Chińczycy teraz przejęli i Creek to pieniądze wyrzucone w błoto i w ogóle - powtarzam - W OGÓLE, nie ma sensu się nim interesować. Jak się potem rozejrzałem - Creeka w ofercie brak.
W innym salonie w mniejszej miejscowości, ale już nie napiszę jakiej, żeby nie robić szumu, powiedziano mi, że nie specjalnie są tam zwolennikami Dynaudio. Hmm, z ciekawości zerknąłem -  w ofercie jedna para Dynaudio i to jeszcze najtańsze praktycznie w ofercie. 
W jeszcze innym salonie, wszystko jest praktycznie gorsze od Yamahy, no bo salon Yamahą "wypchany po sufit". 
Jakie są wasze doświadczenia w tym temacie ? Podchodzicie z przymrużeniem oka do tych wszystkich "porad" ? Bo czasem nosi to znamiona ewidentnego łowienia leszcza, zapewne licząc na to, że klient jest zielony i nic kompletnie się nie orientuje. A i zapewne są i tacy.
A jak u was ?

[naczesany]

Dlatego tak trudno znaleźć salon i wiarygodnych sprzedawców. Ja z czystym sumieniem mogę polecić Pana Karola Zieleźnik z salonu HiFi Studio Bielsko. Nigdy nie neguje tego co się już posiada, stara się wytłumaczyć, nakierować. No ale Pan Karol to stara dobra szkoła audio (myślę, że się nie pogniewa za ten kolokwializm).

Pamiętam jak 20 lat temu kupowałem u niego sprzęt. Za każdym razem kiedy go odwiedzam podaje rękę na powitanie, po tylu latach pamięta swoich klientów. Tacy sprzedawcy są na wagę złota.

Nie mogę nic pozytywnego powiedzieć o znanych salonach w .... No właśnie powstrzymam się jednak. Generalnie chodzi o Śląsk. Wciskają to, co im zalega. Podejście do klienta odwiedzającego jak do trędowatego. Miałem wrażenie, że trzeba podjechać co najmniej Mercedesem klasy S żeby wzbudzić ich szacunek i zainteresowanie.

[PawelMitsu]

2 godziny temu, naczesany napisał:

Pana Karola Zieleźnik z salonu HiFi Studio Bielsko

Oj tak, Pan Karol chyba dłużej handluje sprzętem niż ja żyję. Cały czas się rozwijają, kiedyś mała kliteczka na ul. Orkana, od chyba dekady duży salon z miejscem odsłuchowym.

Co do tematu podjętego przez autora, sam jestem sprzedawcą (branża technologiczna) i oczywiście sprzedajemy to na co mamy podpisane umowy ale nigdy nie hejtuję ani innych konkurencyjnych firm ani rozwiązań które oferują. Zawsze mówię kurtuazyjnie, że to są dobrzy fachowcy i działają na dobrym sprzęcie tylko ja robię coś inaczej, wyróżniam się tym i tym, mogę zapewnić Panu to i to. Właśnie chcę uniknąć tego co Ty czujesz. Zdarzało mi się też, że klienci narzekali na konkurencję to nigdy im nie zawtórowałem, pomijam milczeniem albo mówię coś w stylu "trudno mi się odnieść bo znam ich jako dobrych specjalistów" i tyle. Postawa, którą opisujesz jest tak samo kiepska jak narzekanie na swojego byłego pracodawcę na rozmowie kwalifikacyjnej

Wg mnie sprzedawca, który hejtuje rozwiązania konkurencji (jeżeli działają na podobnym rynku, sprzedają produkty podobnej klasy) nie potrafi uargumentować, podnieść swojej pozycji w oczach klienta tylko musi degradować wartość innych, traci w moich oczach.

Niestety kultura sprzedaży w naszym kraju nie stoi na wysokim poziomie, jednak trzeba mieć na uwadze, że wolny rynek mamy dopiero od 30 lat więc jeszcze się uczymy.

Porażką wg mnie jest też zaniżanie i podnoszenie wartości całej marki, liczy się konkretny model do konkretnych potrzeb.

 

[Boroowa]

Wszedłem kiedyś do salonu audio w Warszawie, salon niezbyt eksponowany ale w nowym budynku. Myślę sobie może coś odświeżę w swoim zestawie. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Przy wejściu Pan Właściciel przywitał mnie serią sloganów, z których zapamiętałem dwa:

- PIERWSZY - bo jakość proszę pana musi kosztować (zrobiło mi sie najzwyczajniej smutno, bo już wiedziałem, że Pan sprzedawca ujrzał we mnie potencjalnego leszcza)

- DRUGI - bo ten zestaw głośnikowy proszę Pana kosztuje 70 tysięcy, nie licząc okablowania. Moja uwaga, że zupełnie nie brzmi zapewne z powodu akustyki goły gips karton na ścianach

Po kilkunastu minutach jedynie upewniłem się że nic z tego nie wyniknie i pożegnałem Pana właściciela i sklep jego.

W kilku innych Panowie subiekci szanujący swój czas, irytujący się że klient marudny, coś chce i pewnie na koniec nie wyda kilkunastu tysięcy.

Nie wiem czy jest taj wszędzie ale to smutne.

Czy znacie miejsca, gdzie klient nie jest intruzem a obsłudze chce się pogadać z człowiekiem, pokazać, odsłuchać czy to już zbyt wysokie wymagania z mojej strony ???

[darwroc]

Mdb Wrocław i q21-w tych salonach nigdy nie czułem się intruzem.

W q21 pierwszy raz byłem po jakąś pierdółkę i powiedziałem,że za jakieś pół roku będę składał nowy system i raczej nie drogi,a że akurat mieli wolny pokój odsłuchowy to zaproponowano mi, bym może coś  posłuchał na przyszłość.

Wyszło trzy godziny przewalania masy sprzętu i sam przerwałem odsłuchy bo już miałem dość.

Podobnie w mdb-czy masz do wydania mało czy konkretną sumkę, jesteś tak samo traktowany i jak właściciel ma sprzęt na sklepie,a nie specjalnie mu się spodobał,to o tym mówi i nie wciska na siłę.

O tych salonach z których wyszedłem po 5 minutach nie ma sensu pisać.