Skocz do zawartości
IGNORED

Jest wreszcie film dokumentalny o Jedwabnem


daru0105
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Paranoja sugeruje urojenie. Żydów jednak nienawidzono, wyganiano i mordowano za samo bycie Żydami od czasu kiedy istnieją Żydzi.

Antyżydowska przemoc była w Średniowieczu powszechna, zarówno w świecie chrześcijańskim, jak i muzułmańskim (chociaż w chrześcijańskim była na ogół gorsza). Martin Luther chciał palić synagogi i szkoły żydowskie, stając się inspiracją niemieckiej nienawiści do Żydów. Marks, potomek ochrzczonych Żydów, widział w nich przykład wszystkiego, co było najgorsze w kapitaliźmie. Żydzi w Imperium Rosyjskim przed I wojną światową, byli celem niezliczonych pogromów.

Dołączyli do rewolucji w nadziei, że nowy wspaniały świat będzie wreszcie wolny od starej nienawiści, ale okazało się niebawem, że „parch pozostał  parchem”.

Skrajna prawica głosi teorie spiskowe o żydowskiej kontroli nad gospodarką i polityką świata. Twierdzi, że rodzina Rothschildów i George Soros (który, choć żydowskiego pochodzenia, jest chyba największym prywatnym wrogiem Izraela), kontrolują wszystko, włącznie z pogodą.

Powstanie mediów społecznościowych dało pole do popisu licznym grupom ludzi, którzy wierzą w coraz bardziej fantastyczne teorie spiskowe, a wiele tych teorii umieszcza Żydów z samych centrach rzekomych spisków.

Herzl i Żabotyński wierzyli, że państwo żydowskie jest absolutnie niezbędne dla przetrwania narodu żydowskiego, ponieważ nie otrzyma on nigdy miejsca w nie-żydowskim świecie. Żabotyński przewidział eksplozję antyżydowskiej przemocy i ostrzegał przed nią.

Po Holocauście  wielu ludzi doszło do wniosku, że historia przyznała rację syjonistom: w roku 1948 decyzją ONZ na terenie Mandatu Brytyjskiego powstało Państwo Żydowskie.  

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, toptwenty napisał:

Paranoja sugeruje urojenie.

Najgorsze urojenie, to że Żydom coś się od Polski po 2WŚ należy bo są Żydami.

24 minuty temu, toptwenty napisał:

Żydów jednak nienawidzono, wyganiano i mordowano za samo bycie Żydami od czasu kiedy istnieją Żydzi.

Nie asymilują się to czego oczekują?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez szymon1977

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spadkobiercy pomordowanych w Jedwabnem ,Radziłowie,Wąsoszu powinni otrzymać od państwa polskiego zadośćuczynienie. W koncu polscy chłopi mieszkają w żydowskich domach.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, shane63 napisał:

Spadkobiercy pomordowanych w Jedwabnem ,Radziłowie,Wąsoszu powinni otrzymać od państwa polskiego zadośćuczynienie.

Mylisz pojęcia i dlatego wyszło Ci na odwrót.

21 minut temu, shane63 napisał:

...polscy chłopi mieszkają w żydowskich domach.

Nie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, toptwenty napisał:

Antyżydowska przemoc była w Średniowieczu powszechna

A najbardziej w Rzeczypospolitej.

24 minuty temu, shane63 napisał:

Spadkobiercy pomordowanych w Jedwabnem ,Radziłowie,Wąsoszu powinni otrzymać od państwa polskiego zadośćuczynienie. W koncu polscy chłopi mieszkają w żydowskich domach.

Skoro żydzi byli obywatelami polskimi to gdzie widzisz problem?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w "D" aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, Amator 2b napisał:

Skoro żydzi byli obywatelami polskimi to gdzie widzisz problem?

Zgodnie z prawem żaden spadek im się nie należy, a jednak chcą go dostać. Dlatego nie pójdą ze sprawą do Sądu, tylko kręcą aferę na skalę światową, robiąc w opinii publicznej z Polski jako kraju i narodu zbrodniarzy w 2WŚ. A tłum jak widać łyka to g... ze smakiem, jak pelikan żabę.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez szymon1977

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, szymon1977 napisał:

Zgodnie z prawem żaden spadek im się nie należy, a jednak chcą go dostać.

On chce, żeby dziedziczono plemiennie.

Jak na razie obowiązuje prawodawstwo europejskie oparte na prawie rzymskim a nie talmudycznym.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w "D" aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Amator 2b napisał:

On chce...

Podejżewam, że on tak na prawdę sam nie wie czego chce, a nie mając pojęcia o temacie, przyklepuje te bzdury, które podpowiada mu złamane krzywdą serce. To jest dokładnie to, o czym był film. Też mi Żydów szkoda, jako narodu i jako jednostek, ale to nie moja wina, że ich postawa w 2WŚ w taki sposób się zakończyła.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czerwcu Młodzież Wszechpolska wysypała gruz pod ambasadą Izraela. Podchwyciła to Konfederacja, która zasiada w Sejmie. Akcja sugeruje, że nie ma czego oddawać, bo Niemcy wszystko zniszczyli, i że Żydzi nie mają tu czego szukać.

– Przeraża, że we współczesnej Polsce można otwarcie mówić takie rzeczy. Polska jest jedynym krajem w Europie, który nie uregulował kwestii przejmowania własności po zamordowanych Żydach. Kiedy po wojnie ocalali z Zagłady chcieli dochodzić swoich praw, musieli uciekać albo ginęli. Zdarzenie pod ambasadą to powtórzenie aktu przemocy: sadystycznie pokazuje się Żydom, że Zagłada starła ich na proch, a ich życie zmieniła w gruzy. Ostrzega się ich, żeby nie próbowali wracać.

Wygodnie nam powtarzać za społeczeństwami Europy Zachodniej, że Holocaust rozegrał się na dalekich peryferiach, w gettach i obozach, czyli w izolacji. Dzięki temu zaprzeczyliśmy masakrze, na którą polska społeczność patrzyła z bliska.

Jan Tomasz Gross pisał o ludobójstwie na Żydach: „To musiało zostawić traumatyczny ślad na zbiorowej psychice i o ile zostało zepchnięte w »społeczną nieświadomość«, to każdy psycholog społeczny nam powie, że tak się tej sprawy nie da załatwić". Jesteś nie tylko historykiem kultury, ale też psychologiem i terapeutą. I co ty na to?

– Ktoś, kto patrzy na przemoc, nie może pozostać obojętny, bo przemoc budzi emocje i silnie angażuje.

A obojętność to albo ukrywanie emocji, z którymi nie chcemy się skonfrontować, albo – co gorsza – brak współczucia. Przemoc wywołuje strach, rozpacz, ale też ekscytację. Już w „Państwie" Platona mamy relację o rozkoszy z oglądania trupów, Sokrates opowiada o mężczyźnie, którego góra martwych ciał przy domu kata jednocześnie obrzydzała i przyciągała. W końcu powiedział: „No, macie teraz, wy, moje oczy przeklęte, napaście się tym pięknym widokiem". Przyjemność z cudzego poniżenia, cierpienia i śmierci to także jedna z możliwości.

Historyk, który nie lubi wchodzić w psychologiczne i społeczne gry, powie: Trzymajmy się faktów! To bierny tłum! A w świadectwach polskich Żydów przyglądający się z boku sąsiedzi to najstraszniejsze postaci.

– Zacznijmy od perspektywy ofiar. Dla ofiar przemocy gapie, którzy nie reagują, to druzgocący widok. Dlatego Żydzi, którzy wyjechali, mogą nienawidzić Polski i mają do tego prawo. Pamiętajmy także o realiach. Spojrzenia etnicznych Polaków zapowiadały donos i uszczelniały getta, które nie były wcale otoczone wysokimi murami. Warszawskie należało raczej do wyjątków. W wielu miejscowościach Żydzi i etniczni Polacy mogli mieszkać przy tej samej ulicy, a i tak nie uratowało to mordowanych. Sprawiedliwi musieli ukrywać się przed sąsiadami długo po wojnie. Lokalne społeczności pomagały powracającym ocalałym przenieść się na tamten świat. A mówię o „etnicznych Polakach" i „Żydach", bo Żydzi także byli Polakami.

W świadectwach Zagłady roi się od zapisów polskiej satysfakcji. Choć literatura o tym mówi od początku, trudno nam to dostrzec i przyjąć. W mistrzowskim opowiadaniu „Meta", napisanym tuż po wojnie, Ludwik Hering udokumentował rozmowy patrzących na płonące warszawskie getto. Jedni mówią z pokrętnym współczuciem: „Chwilami zapominam, że to są Żydzi, i to jest jednak straszne", a inni, „spoglądający ze szczerą, pogodną otwartością po wszystkich", krzyczą: „Rrrżnąć Żydów!". Ulica staje się lożą teatralną, w której gromadzi się tłum: przerażony i rozbawiony, przejęty i przygadujący.

W sadystycznej satysfakcji jest spółka z oprawcami?

– Jan Karski pisał jeszcze w 1940 roku, że „kwestia żydowska" stwarza „coś w rodzaju wąskiej kładki, na której przecież spotykają się zgodnie Niemcy i duża część polskiego społeczeństwa". Satysfakcja z prześladowania Żydów i przekonanie, że przecież im się należy, to budulec tej kładki.

Dlatego mordowanie zamieniało się w święto?

– „Krzyki Żydów mieszały się z wrzaskami Niemców i śmiechem Polaków" – to wspomnienie z Węgrowa. Jan Grabowski opisuje wyrostków, którzy „uganiali się po mieście, szukając kolejnych ofiar i wydając je w ręce Niemców". Renia Lipska, Żydówka z Węgrowa, nazwała jednego z nich „najgorszym człowiekiem, jakiego spotkała w życiu". W Jedwabnem wokół prześladowanych zebrał się tłum, który urządził sobie festyn z ich poniżenia. To było na pograniczu zabawy, czyli przyjemności. „Śmiały się tłumy wesołe", jak opisał nastrój Polaków po drugiej stronie muru w trakcie pacyfikacji powstania w getcie Czesław Miłosz w wierszu „Campo di Fiori".

Z takim wspomnieniem trudno sobie poradzić, tym bardziej że w XXI wieku trzeba współczuć ofiarom.

– To się załatwia w polskiej pamięci, przypisując ofiarom winę. Jak w „Kobiecie cmentarnej" z „Medalionów" Nałkowskiej. Żydzi umierają i szkoda ich, ale są też uciążliwi i „nienawidzą nas gorzej niż Niemców". Andrzej Leder pisze o śmierci Żydów jako warunku powstania klasy średniej w Polsce. Jego zdaniem to „prześniona rewolucja", co można rozumieć na kilka sposobów. „Prześnienie" może oznaczać pasywność. Można się o nią spierać, zwłaszcza że – jak mówiliśmy – wyobrażenie o pasywności to jeden z podstawowych mechanizmów obronnych polskiej pamięci o Zagładzie. Z drugiej strony znaczenie „prześnienia", bliższe psychoanalitycznemu rozumieniu, oznacza, że w istocie

Zagłada zrealizowała ukryte pragnienie etnicznie polskiego otoczenia, które czerpało z niej korzyści, jeśli nie materialne, to choćby związane właśnie z Schadenfreude, czyli z przyjemnością z cudzego cierpienia.

W opowieści, która w Polsce dominuje, świadkowie Zagłady patrzą na eksterminację jak na wypadek samochodowy, jakby zza policyjnej taśmy. Wydaje się, że nie mają na nic wpływu. A jak ktoś temu zaprzeczy, pojawia się antysemityzm i obrona „dobrego imienia" Polski.

– Skojarzenie z wypadkiem samochodowym jest trafne, ale jednak nikt nie krzyczy przy tej okazji „Rrrrżnąć!". A obrona „dobrego imienia" to paniczna reakcja nawet na sugestie, że etniczni Polacy byli na miejscu zdarzenia. Gdy ktoś doda, że na Zagładzie skorzystali lub brali w niej udział, co zasadniczo jest faktem, wybucha awantura i tej reakcji warto się przyjrzeć, bo polskie społeczeństwo żyje w strachu przed żydowskimi upiorami, które przyjdą się zemścić i upomnieć o swoje.

Psychoanaliza rozróżnia strach związany z poczuciem winy – wtedy wiemy, co się zdarzyło i co zrobiliśmy – i lęk prześladowczy, w którym nie ma poczucia winy, tylko przekonanie o własnej niewinności oraz silna obawa przed ofiarami i „niesprawiedliwymi oskarżeniami".

W Polsce mamy raczej do czynienia z drugą sytuacją. Świetnie ilustruje ją „Demon", film Marcina Wrony, gdzie żydowski upiór pojawia się na polskim weselu i wciela się w pana młodego. Okazuje się, że dom państwa młodych był kiedyś własnością Żydów. Upiór żąda, ale nikt nie rozumie czego i nikt nie umie spłacić długu, bo nie wiadomo, kto komu i co jest winien. Jedyne, co upiór może powiedzieć, to: „Wynocha z mojego domu". Ale gdzie weselnicy mają pójść? Tego impasu nie sposób przekroczyć i na tym Wrona kończy. Upiory będą nas straszyć, dopóki nie weźmiemy na siebie odpowiedzialności za to, co jako społeczeństwo zrobiliśmy, co w tym wypadku oznacza na przykład konfrontację z faktem, że żyjemy z zagrabionym żydowskim majątkiem.

A w naszych awanturach i debatach powtarza się cały czas ten sam schemat: wiemy i za chwilę nie wiemy, a jak po raz setny wypływają dobrze znane fakty, to jesteśmy nimi zaskoczeni, jakbyśmy słyszeli pierwszy raz. Ten mechanizm psychoanaliza nazywa zaprzeczaniem. W nim tworzą się dwie rzeczywistości równoległe. Mogą w nim współistnieć sprzeczne sądy i obydwa traktowane są jako prawdziwe.

Jan Błoński opowiada, jak w czasie wojny spotkał na ulicy w Warszawie żydowskie dziecko, uciekiniera z getta, i wspomina, że nie mógł się do niego uśmiechnąć, bo uśmiech byłby odczytany jako znak sadystycznej drwiny, a jednocześnie zapowiedź donosu. I ten sam Błoński pisze o Polakach jako „obojętnych świadkach" Zagłady. Jego figura „obojętnego świadka" ciągle dobrze się trzyma, choć historia, którą sam opowiedział, w oczywisty sposób jej zaprzecza. Błoński wie wszystko i w chwili, kiedy ta wiedza jest na progu świadomości, to znaczy, kiedy mogłaby nas rzeczywiście dotknąć, pojawia się „ale…". Ale przecież nic nie mogliśmy zrobić… Ale przecież winni są Niemcy… Ale przecież przemoc to był margines… I dzięki temu małemu „ale" bronimy się przed niechcianą wiedzą.

Można mieszkać w domu, który kiedyś należał do Żydów, wiedzieć o tym i zareagować przerażeniem i agresją, kiedy ktoś zapyta, czyj był ten dom. To się powtarza bez przerwy.

Przed wojną obrazy Witkacego z Muzeum Narodowego były własnością pewnej rodziny i zgłosił się po nie spadkobierca. Ale z notki prasowej wyczytałem niedawno, że niejaki Grossman zamieszkały w Szwecji chce „przejąć" dobra polskiej kultury. Mamy więc dwie rzeczywistości: z jednej strony obraz jest własnością spadkobiercy, a z drugiej strony chce nam coś ukraść.

Byłem zdumiony, kiedy dowiedziałem się, że zaraz po wojnie, jeszcze w latach czterdziestych, wszystko wiedzieliśmy. Ta wiedza rozbłysła i zaraz została przytłoczona strategiami maskującymi. W filmie „Ślepy tor" z 1948 roku powiedziano wszystko niemal wprost. Film opowiada o byłej więźniarce Auschwitz, która wraca do domu. Lokatorzy najpierw udają, że jej nie rozpoznają, a potem mówią, że źle się stało, że wróciła. I kiedy bohaterka myśli o samobójstwie, montują jej kuchenkę gazową i zachwalają, jak wspaniale będzie mogła sobie na niej gotować. Film nie wszedł do kin, za bardzo dotykał skóry, a doświadczenie nie zostało wyparte, ale zaprzeczone.

Dlaczego zaprzeczamy?

– Bo polskie społeczeństwo jest ofiarą traumy, ale wyjaśnijmy sobie, jak traumę rozumie psychoanaliza. Trauma nie stawia straumatyzowanych wyżej w hierarchiach moralnych i nie czyni nikogo lepszym. Jest raną po katastrofie i rodzajem emocjonalnej blokady. To doświadczenie, które kaleczy, nie pozwala zobaczyć i odczuć wydarzeń z przeszłości. Ludzie, którzy przeszli traumę, nie potrafią o niej opowiedzieć, bronią się przed wspomnieniami. Symptomy traumy są bolesne dla osób straumatyzowanych, ale często objawiają się również krzywdzeniem otoczenia. Mamy nadzieję, że ofiary traumy będą współczuły innym ofiarom traumy, ale tak wcale nie musi być. Ofiary bywają wobec innych ofiar bardzo okrutne. Jak pogrzebiemy w przeszłości rodziców z pasem w ręku, przeważnie znajdujemy krzywdzone i bite dzieci. Ten sam ojciec, którego można potępiać i nienawidzić, z innej perspektywy okazuje się ofiarą, której można współczuć.

Trauma może objawiać się strasznymi zachowaniami. Jednym z nich jest faszyzm. O niemieckim mówi się często jako o reakcji na traumę, na ranę klęski pierwszej wojny światowej. Polski też jest reakcją na wojenną traumę i polega na identyfikacji z nazistami, z oprawcami Żydów. Od dziecka uczymy się niemieckich zwrotów: „Hände hoch" i „Jude raus", widzimy je na murach naszych miast. To nic innego jak pełna identyfikacja z niemieckim nazistą, który jest silny, potężny, nie ma wątpliwości i świetnie sobie radzi. W przeciwieństwie do nas. Jest kimś, kto w naszej fantazji nigdy nie zaznał bezradności ani krzywdy i nigdy się nie bał.

Mamy teraz prawdziwy wysyp przygodowych opowieści o wojnie. Akcentuje się w nich sprawczość bohaterów, żeby poradzić sobie ze wspomnieniem nie do udźwignięcia, czyli z upokorzeniem, słabością i bezsilnością. Jak w „Bękartach wojny" Tarantino fantazjujemy, że oto jesteśmy mścicielami, którzy zabiją Hitlera (a może i Stalina) i wreszcie przestaną uciekać.

Freud pisał, że ofiary traumy muszą powtarzać sytuację traumatyczną. Ofiary przemocy i nadużyć szukają podobnych doświadczeń, aby wreszcie poczuć, że panują nad sytuacją i to oni rozdają karty. To rozgrywa się w kibicowskich fantazjach i w skrajnie konserwatywnych militarystycznych wspólnotach, które niestety powoli opanowują główny nurt polskiej kultury. W gloryfikacji „żołnierzy wyklętych", dla których wojna nie skończyła się nigdy, rozgrywamy dwie fantazje: o byciu ofiarą, która została zdradzona, zdruzgotana i pominięta, a jednocześnie o sobie jako tych, którzy tak naprawdę wygrali wojnę, byli nieugięci, silni, sprawczy i dumni. Możemy się z „wyklętymi" identyfikować jako z tymi, którzy nigdy nie zaznali upokorzenia.

„Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach" – to upamiętnienie „wyklętych" na muralu w Sokółce.

– I tak bezwiednie robimy wycieczkę na teren faszyzmu. Identyfikujemy się z faszyzmem i ze sprawcami Zagłady. „Wyklęci" zabijali Żydów, także ci, którym robi się dzisiaj murale.

Powiedziałeś, że „wyklęci" są doskonałymi ofiarami. Dlaczego to takie ważne?

– W silnej w Polsce tradycji romantycznej jako „Chrystus narodów" jesteśmy dla siebie samych ofiarą par excellence. A tu okazuje się, że ofiarami są Żydzi, a nie my – etniczni Polacy. Sytuacja staje się niezwykle rywalizacyjna, ze szkodą dla wszystkich, bo etniczni Polacy czują się pokrzywdzeni, gdy nikt nie chce słyszeć o ich cierpieniu. Wzmaga to pragnienie obnoszenia się z ranami, drażliwość na tym punkcie, lubowanie się w martyrologii, co nazywam rozwiązaniem masochistycznym. Jak w opowiadaniu „Moniza Clavier" Sławomira Mrożka, w którym na przyjęciu gdzieś w zachodniej Europie wszystkich gości zanudza ten, kto mówi tylko o sobie: „O tu, ząb wybili, panie, za wolność wybili!". Tylko gdy tak dużo mówimy o własnym cierpieniu, nie starcza miejsca na cierpienie innych.

Pamiętam wycieczkę do Lichenia i obraz kominów krematoryjnych skojarzony z ojcem Kolbe w starym sanktuarium. Nasz święty i nasz męczennik z Auschwitz.

– Ile razy słyszeliśmy, że obóz Auschwitz zbudowano dla polskich więźniów i ich pierwszych tam osadzono. W efekcie polskich Żydów zaliczano do polskich strat, chociaż faktycznie zginęli z powodu wykluczenia także z polskiej wspólnoty.

Polskim Żydom zabrakło współczującego i reagującego otoczenia, a to jeden z warunków powstania traumy. Weźmy ojca, który bije dziecko. Jeśli ma w tym wolną rękę, to znaczy, że otoczenie mu sprzyja. W przypadku Zagłady tę samą funkcję spełniają etnicznie polscy świadkowie, którzy nie dają ofiarom miejsca na artykulację cierpienia, bo na przykład są zajęci własną martyrologią. Kiedy ktoś zostaje sam ze swoim bólem, może go tylko w sobie pogrzebać.

Wróćmy jeszcze do blokady emocjonalnej. Kiedy na początku lat 90. czytałem „Umschlagplatz" Rymkiewicza albo teksty Błońskiego, zrozumiałem, że polskich Żydów spotkało coś koszmarnego. To było najważniejsze.

– Byli pionierami, którzy otworzyli temat. Nie mogli pewnych rzeczy wiedzieć, bo jako społeczeństwo nie byliśmy na nie przygotowani, chociaż – i to jest ten paradoks zaprzeczenia – od dawna wszystko wiedzieliśmy. Emocjonalne otwarcie, którego próbowali dokonać, miało jednak fundamentalne znaczenie. Pierwszą reakcją było poczucie nieobecności, że czegoś i kogoś brakuje. W tej opowieści pozostawało ciągle wiele z zaprzeczania, ale uczuciowa aura była zdecydowanie inna.

To pierwszy krok, żeby zacząć słuchać. Polskie społeczeństwo na razie tego nie umie, jest uwikłane we własne rany i traumy, w walkę o dobry obraz samych siebie.

Nie chodzi o jednostki. Fakt, że rozmawiamy i że będziemy mieli czytelników, to ogromna zmiana, która dokonała się w ostatnich latach. Ale mechanizmy obronne, także mechanizm zaprzeczania, o którym mówiliśmy, wciąż działają na ogromną skalę.

Jak właściwie może wyglądać reakcja zdrowego, dojrzałego człowieka na trudną do zaakceptowania przeszłość własnej wspólnoty?

– Od publikacji „Sąsiadów" Jana Tomasza Grossa dociera do nas świadomość współudziału i musimy wziąć na siebie poczucie winy. Nie po to, żeby się biczować, ale by obudzić odpowiedzialność, chęć naprawy i poczuć, że stawiamy czoło przeszłości. Jeśli jako zbiorowość weźmiemy na siebie winę, zrozumiemy, że jesteśmy naprawdę dojrzali i samodzielni, że przestaliśmy być bezwolnymi ofiarami, z którymi historia zrobiła, co chciała. Będziemy mogli zdecydować, co dalej. My sami. Wyrwać się z zaklętego kręgu powtarzania sobie: „Nic nie mogliśmy zrobić".

Czyli „pedagogika wstydu" jest wręcz zalecana!

– Wolałbym pedagogikę winy niż wstydu. Kiedy dzieciak wybije szybę, oblewa się rumieńcem i mówi: „Ale to nie ja…". To jest wstyd. Ja bym wolał, żeby powiedział: „Mamo, ja stłukłem szybę… Co mogę zrobić, żeby ją naprawić?". Gdy Centrum Badań nad Zagładą wydaje świetnie udokumentowaną książkę historyczną poświęconą sytuacji uciekających i ukrywających się Żydów, wzbudza to tyle reakcji obronnych, że należy spodziewać się pod spodem strasznego lęku. Ukryty lęk przed ujawnieniem prawdy, że etnicznie polskie otoczenie nie było przyjazne Żydom, zamienia mówienie o Zagładzie w prześladujące oskarżenie. Tymczasem powinniśmy potraktować samych siebie serio, bo prawda o sobie wzbogaca i wzmacnia, a nie osłabia.

Powiedzą, że jesteśmy jednostronni i przesadzamy.

– Kiedy historycy Zagłady mówią o szmalcownikach, od razu następuje kontra: „…ale przecież byli też tacy, co ratowali". A przecież ci, co opowiadają o Sprawiedliwych, nie dodają na każdym kroku: „Ale należy pamiętać, że byli też tacy, co wydawali!". Ta asymetria wskazuje na mechanizm zaprzeczania.

Przyjdzie czas, żeby być wielostronnym i utkać z tego, czego się dowiedzieliśmy, bardziej skomplikowany obraz. Ale na teraz naszym najpoważniejszym wyzwaniem jest zmierzyć się z wiedzą o tym, w jaki sposób etnicznie polskie otoczenie było sprawcą przemocy i jak na niej skorzystało. Temu służy analizowanie mechanizmów polskiej pamięci blokujących i zniekształcających nasze wspomnienia. Trzeba przeżyć tę trudną prawdę o nas samych, wziąć na siebie odpowiedzialność, a gdy poczujemy się silni i przestaniemy od tego uciekać, będziemy komplikować obraz.

Książka „Pamięć perwersyjna. Pozycje polskiego świadka Zagłady" ukazała się nakładem wydawnictwa IBL.

 

dr Jan Borowicz*, kulturoznawca, psychoterapeuta psychoanalityczny, pracownik Instytutu Kultury Polskiej UW. Zajmuje się polską pamięcią o Zagładzie. Autor książek „Nagość i mundur. Ciało w filmie Trzeciej Rzeszy" (2015) i „Pamięć perwersyjna. Pozycje polskiego świadka Zagłady" (2020)

dr hab. Tomasz Żukowski**, historyk literatury, profesor w Instytucie Badań Literackich PAN, zajmuje się problemami polskiej pamięci, szczególnie pamięci Zagłady. Autor książek „Wielki retusz. Jak zapomnieliśmy, że Polacy zabijali Żydów" (2018) i „Pod presją. Co mówią o Zagładzie ci, którym odbieramy głos" (2021)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojna trwała 6 lat, i kręciła się na różne strony. Zdażało się tak, że Żydzi dostawali od Polaków, zdażało się też tak, że Polacy dostawali od Żydów. Byli Polacy, którzy współpracowali z Niemcami, ale byli też Żydzi, którzy współpracowali z Niemcami. Bywało różnie, nie ma co się oszukiwać, a Sumliński w swym filmie przedstawił wersję historii bardzo skrajną, i podejżewam nieprawdziwą

Ale istota sprawy jest taka, że Żydzi tak jak Polacy byli ofiarami Niemców. Nie mogło być inaczej, skoro Żydzi byli polskimi obywatelami. Więc jeśli społeczność żydowska oczekuje zadośćuczynienia, to powinna domagać się go od Niemiec, zaś jeśli któryś obywatel żydowski uważa, że należy mu się spadek, to niech walczy o swoje na sprawie spadkowej. Nie mylmy dwóch pojęć!

Wojna potoczyła się tak, jak się potoczyła. Po wojnie też nastał niezły cyrk, który poniekąd był jej efektem. Nikt na wojnie nie zyskał, a to co się stało, to się nie odstanie. Współczuję wszyskim, którzy ucierpieli, niezależnie czy byli Polakami, Żydami czy Niemcami. Ale od współczicie nie oznacza, że mam się dać zrobić w balona i przymykać oko na manipulację historią przez wybiórcze traktowanie faktów. Bo jak na to nie patrzeć, to Polska i Polacy to jedne z największych ofiar, ale też jedni z najdzielniejszych żołnierzy 2WŚ.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez szymon1977

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 3 miesiące temu...

Ma ktoś link, gdzie mógłbym film obejrzeć albo pobrać?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 23.01.2022 o 12:06, szymon1977 napisał:

Ma ktoś link, gdzie mógłbym film obejrzeć albo pobrać?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Proszę bardzo  🙂

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ty -- wódkę za wódką w bufecie...

Oczami po sali drewnianej -- i serce ci wali (Czy pamiętasz?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.