Skocz do zawartości
IGNORED

Albumy doskonałe w całości


1siedem
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, yayacek napisał:

Uwielbiam twórczość Serga Gainsbourga, wielkiego enfant terrible francuskiej sceny muzycznej. Wielki prowokator, świadomy skandalista, twórca niepokorny i mistrz ubliżania dziennikarzynom 😉 
Serge w 1971 roku wydaje płytę "Histoire de Melody Nelson". To album koncepcyjny, siedem połączonych utworów tworzących opowieść o pewnym panu i zapoznaną nieletnią kobietką. Na okładce LP widnieje Jane Birkin w dość jak na owe czasy kontrowersyjnym ujęciu.
Gatunkowo jest to prog-rock skrzyżowany z poezją (tzw. piosenka francuska) plus psychodela (space-rock) przy dużym udziale orkiestry (sekcja smyczkowa) i funkowej gitary. Właściwie nie ma tu piosenek stricte, mamy tu deklamację na tle dźwięków w dość niepokojącym klimacie. Tajemniczy "L’hôtel particulier” o panu zmierzającym na schadzkę z nieletnią wbija mnie w fotel formą budowania napięcia. Aranżacje smyczków są fantastyczne. Chór w ostatnim smutnym "Cargo culte" pięknie, smutno i pompatycznie pompuje atmosferę tragedii, jaką jest śmierć pani zwanej Melody Nelson w katastrofie lotniczej.
To tylko niecałe trzydzieści minut. Niby krótka ta płyta, ale przez to jest zwarta i konkretna. Tu nie ma słabych miejsc ani wypełniaczy. Przemyślana opowieść, doskonała aranżacja, mieszanie stylów (mamy tu nawet walczyka), zmysłowy wokal (damski jak i męski).
Uwielbiam pierwszy utwór gdzie pod koniec następuje zapoznanie postaci:
On - Tu t'appelles comment?
Ona - Melody
On - Melody comment?
Ona - Melody Nelson
Zmysłowość w tych kilku słowach wręcz otula słuchacza, przynajmniej mnie. Zawsze mam ciarki, niezmiennie od lat.

Plusem tego nagrania jest też dynamika nie wywalona na pytę za tym w cyfrze lepiej odtwarzana

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, ASURA napisał:

Plusem tego nagrania jest też dynamika nie wywalona na pytę za tym w cyfrze lepiej odtwarzana

Mógłbyś przetłumaczyć ten wpis na bardziej zrozumiały? Bo ten brzmi jak jakiś pijacki bełkot.
Sorry, ale tak to niestety odbieram.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, soundchaser napisał:

brzmi jak jakiś pijacki bełkot.

Od dawna i po dzień dzisiejszy, nic nowego.

Na takich lekiem jest ignor.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Symfoniczny pompatyczny prog-rock skrzyżowany z rock-operą czyli Jeff Wayne's Musical Version of The War of the Worlds - 1978 rok. Wielka forma muzyczno wokalna oparta na dziele "Wojna światów" H.G. Wellsa.
W obsadzie David Essex, Justin Hayward, Phil Lynott, Chris Thompson, Julie Covington, Richard Burton - z zawodu aktor, tu jako narrator. Burton spisuje się świetnie - głęboki głos, dobra dykcja.
Oczywiście to album koncepcyjny, wycięcie czegokolwiek zaburzy akcję. Nie jest to dzieło dla osób nielubiących dużych form. Warto znać angielski przynajmniej na tyle by śledzić akcję i załapać o co chodzi w tej całej opowieści wokalnej, bez tego przykładowo kwestia artylerzysty może okazać się zbyt nudna.
Rozmach tej płyty jest przewielki, rozbudowane instrumentarium plus sekcja smyczkowa orkiestry robi swoje - powinno się słuchać tej płyty głośno i ze zrozumieniem treści a przynajmniej powinno się znać książkę.
Końcówka zawsze mnie wbija w fotel - "Epilogue (Part 2) (NASA)" - a jednak nie jest tak dobrze jak się wydawało, ludzkość wciąż w niebezpieczeństwie 😉 
Płyta jest ślicznie wydana zwłaszcza w wersji odnowionej - przepięknie ilustrowana bardzo gruba książeczka.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, yayacek napisał:

Płyta jest ślicznie wydana zwłaszcza w wersji odnowionej - przepięknie ilustrowana bardzo gruba książeczka.

...zwłaszcza w wersji winylowej 🙂

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy wątek, rzeczywiście trudno trochę wymienić płytę przy której nie ma się nigdy ochoty przycisnąć przycisku "następny utwór" 🙂 Dla mnie może taką płytą jest może niezbyt ambitna "Love deluxe" Sade. Coś w tej muzyce jest....

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 30.08.2022 o 23:13, Chicago napisał:

...gdybym skoncentrował się na jazzie, to pewnie już zawaliłbym wątek co najmniej tysiącem tytułów.

Szczerze współczuję.

-----

Kult "Tata Kazika" i w sumie "Tata 2" też - płyty doskonałe.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez szymon1977

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, szymon1977 napisał:

Szczerze współczuję.

-----

Kult "Tata Kazika" i w sumie "Tata 2" też - płyty doskonałe.

"szczerze współczuję"...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli potraktować tytuł wątku dosłownie to ilość albumów doskonałych w całości, czyli również pod względem realizatorskim, maleje dramatycznie. Przykre że mnóstwo świetnej muzyki jest nagrane jedynie poprawnie jeśli nie zupełnie kiepsko.

W kolejności bardziej niż przypadkowej:

1. Primus "Pork Soda" - pod względem muzycznego nieokiełznania prawdopodobnie frizzle fry jest lepsza ale marnie nagrana. Pork Soda to album dojrzały i świetnie brzmiący, po bardzo przyjemnej ciemnej stronie mocy. TEN BAS. PAN BAS.

2. Slayer "Reign in Blood" - nie wiem czy trzeba tłumaczyć... Definicja thrash metalu i selektywnego brzmienia. Precyzja Lombardo. Perfekcja.

3. King Cimson "Discipline" - już wspominałem, ok mógłby być nieco lepiej nagrany, sytuację poprawia remix Stevena Wilsona. Muzycznie wszystko tego zespołu oprócz Beat, Three of a Perfect Pair, Construction of Light, tyle że realizacyjnie tak sobie.

4. Porcupine Tree - wszystko oprócz Stupid Dream.

5. Dead Can Dance "Spiritchaser" - chyba najbardziej plemienna i szamańska płyta tego zespołu, muzyka wielkiej urody, niesamowity klimat, świetna realizacja, odpalam i mam koncert na żywo. Głos Lisy Gerrard zwyczajnie nie z tej ziemi........

6. Recoil "Subhuman" - DM raczej nie jest moją bajką ale Wildera solo lubię. Płyta jest dość osobliwą mieszanką korzennego bluesa, elektroniki i trip hopu. Produkcja mistrzostwo świata. Jeśli miałbym wybrać najlepiej zrealizowany album to prawdopodobnie wskazałbym dzieło Alana. Majstersztyk.

7. Yes "Fragile" - jedna z najlepszych podróży tego zespołu pod każdym względem, nie przestaje mnie zadziwiać że kolejne albumy realizatorsko zaliczają zjazd, Close to the Edge również. Muzycznie najbardziej lubię the yes album ale jakość nagrania pozostawia do życzenia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Peter75
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Peter75 napisał:

tytuł wątku

Nie trzeba zbytnio główkować ,żeby przeczytać o co chodziło autorowi wątku.

Jest podobny wątek dotyczący najlepiej nagranej muzyki,ba nawet dwa 🙂

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Peter75 napisał:

Porcupine Tree - wszystko oprócz Stupid Dream

Czemu? Nie lubisz tej płyty? Jest chyba najbardziej nostalgiczna ze wszystkich.

1 godzinę temu, Peter75 napisał:

Dead Can Dance "Spiritchaser" - chyba najbardziej plemienna i szamańska płyta tego zespołu, muzyka wielkiej urody, niesamowity klimat, świetna realizacja, odpalam i mam koncert na żywo. Głos Lisy Gerrard zwyczajnie nie z tej ziemi........

(...)

Yes "Fragile" - jedna z najlepszych podróży tego zespołu pod każdym względem, nie przestaje mnie zadziwiać że kolejne albumy realizatorsko zaliczają zjazd

Zgadzam się. Spiritchaser to dla mnie zdecydowanie najlepsza płyta DCD pod każdym względem.
Fragile może nie jest płytą najlepszą, bo wyżej cenię Relayer i Close to the Edge, ale pod względem realizacji to chyba najlepiej nagrany "Yes".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, baltfan napisał:

Nie trzeba zbytnio główkować ,żeby przeczytać o co chodziło autorowi wątku.

Jest podobny wątek dotyczący najlepiej nagranej muzyki,ba nawet dwa 🙂

płyt doskonałych w całości wiele, słusznie stwierdzono aby nie wymieniać jazzowych ze względu na ilość. zaproponowałem jedynie kolejny filtr aby zawęzić listę, tym sposobem pominąłem w zestawieniu wiele znakomitych dzieł. Możliwe że ułatwiłem sobie zadanie a być może jednak utrudniłem? 😉 

Z drugiej strony nie słucham płyt perfekcyjnie zrealizowanych które muzycznie zupełnie mi nie leżą dlatego nie napisałem w wątku o którym wspomniałeś, wydawało mi się że tutaj będzie najlepsza synteza muzyka-jakość nagrania.

10 minut temu, soundchaser napisał:

Czemu? Nie lubisz tej płyty? Jest chyba najbardziej nostalgiczna ze wszystkich.

racja co do nostalgii ale nie wiedzieć czemu jakoś mi nie do końca pasuje. Wracam do niej najrzadziej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Peter75
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od siebie dodam naszego rodzimego wykonawcę muzyki elektronicznej.

Madis - Sail

Usłyszałem niedawno i bardzo mi się podoba ten klimat.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kolumny frontowe: Heco Celan XT701, Wzmacniacz: Yamaha AX900 - pracuje jako końcówka mocy, Amplituner: Marantz SR7010, Transport: Squeezebox Classic, Media player: Zidoo Z1000 Pro, Subwoofer: 2x Velodyne EQ-MAX12, Projektor: JVC DLA-X90R, Kolumny efektowe w konfiguracji 7.2.4: satelity 2×Quadral TSA300 (centralny) 4×Quadral TSA500 (surround) 4×Quadral TSA300 (atmos).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, baltfan napisał:

Niby to pop ,jednak z najwyższej półki .

Dokładnie tak. Powiem więcej realizację jak na taką muzykę możemy spokojnie porównać z dzisiejszymi wypustami audiofilskimi (chodzi oczywiście o cd). Kiedyś tak po prostu produkowało się płyty... 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

,,Żyj prawdziwie, kochaj szczerze zanim wszystko śmierć zabierze".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Album Samochodzików z 1984 roku Heartbeat City .Nie ma raczej słabych momentów .

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez baltfan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płyta,którą sprzedałem kiedyś,bo wydawała mi się banalna (ot taki pop).Nie całe dwa lata odkryłem to dzieło na nowo.Utwór otwierający 🙂

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny album,który wart jest moim zdaniem przypomnienia. Pojawił się w 1991 roku  ,tytuł L'Autre  .

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pora poszukać w innym repertuarze.Szybko odnajduję płytę wydaną w 1995 roku przez Joe Satrianiego. Od pierwszych taktów uwagę zwraca sekcja rytmiczna.Dla mnie to było oczywiste,że nie bębni ktoś tam,a ktoś ,kto jest wirtuozem.

Nie znałem jeszcze Manu,kiedy słuchałem tej płyty.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The Road to Hell ,to dziesiąty studyjny album Chrisa z 1989 roku.W zasadzie nie da się znudzić tą muzyką 🙂

Utwór trzeci z płyty :

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 13.09.2022 o 15:52, baltfan napisał:

płytę wydaną w 1995 roku przez Joe Satrianiego

Jedyna jego płyta, którą lubię i co kilka lat słucham, jeśli mam ochotę na ten rodzaj muzyki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, baltfan napisał:

The Road to Hell ,to dziesiąty studyjny album Chrisa z 1989 roku

Miał świetny okres między 1986 - 1991 i nagrał swoje najlepsze 4 płyty.

4 minuty temu, przemak napisał:

A było "Tango In The Night"? 

Pewnie było, ale Rumours jest lepsze.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 13.09.2022 o 15:52, baltfan napisał:

Pora poszukać w innym repertuarze.Szybko odnajduję płytę wydaną w 1995 roku przez Joe Satrianiego. Od pierwszych taktów uwagę zwraca sekcja rytmiczna.Dla mnie to było oczywiste,że nie bębni ktoś tam,a ktoś ,kto jest wirtuozem.

Nie znałem jeszcze Manu,kiedy słuchałem tej płyty.

 

Trzeba też dodać,  że jest świetnie nagrana. Krążek brzmi tak jakby muzycy grali u mnie w pokoju a ja jestem w centrum muzycznej opowieści...

Zawsze, gdy testuje jakiś sprzęt audio, robię to min. na tej płycie.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, soundchaser napisał:

 

7 godzin temu, soundchaser napisał:

Pewnie było, ale Rumours jest lepsze.

W kategoriach sportowych "lepsze" ?

Tango jest cukierkowe, Rumours zaś - śpiewniejsze, świeże i żywsze.

Jakoś tak...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy
16 godzin temu, baltfan napisał:

The Road to Hell ,to dziesiąty studyjny album Chrisa z 1989 roku.W zasadzie nie da się znudzić tą muzyką 🙂

To może kilka fotek?

Właśnie włączyłem. Dla mnie muzyka zarówno do słuchania w domowym systemie audio oraz w samochodzie - w długą trasę, najlepiej w nocy...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

IMG_20220915_081643550~2.jpg

IMG_20220915_081701017~2.jpg

IMG_20220915_081717453~2.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Life is too short for boring HiFi..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, soundchaser napisał:

Miał świetny okres między 1986 - 1991 i nagrał swoje najlepsze 4 płyty.

Rozciągam ten okres, od 1985, kiedy to wydał moją Naj - "Shamrock Diaries". 🙂

Box 10CD "Blue Gitars" !!!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez iro III
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.