Skocz do zawartości
IGNORED

muzyka klasyczna - prośba o poradę


krzysiek

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...
  • Redaktorzy

To moze wrocimy do tematu. Jak pisza tu ciagle o jazzie, to moze wrocimy do klasyki. Na przyklad, kto zna plyte Rachel Podger z Arte Dei Suonatori, wydana przez Channel? Plyta jest z Vivaldim. Any opinions?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rachel Podger to przedstawicielka tzw. "nowej szkoły" w wykonawstwie muzyki dawnej. W krajach za Odrą od dawno było o niej głośno, u nas zakotłowało się jak wyszła płytka z koncertami skrzypcowymi Bacha (Harmonia Mundi) gdzie skrzypaczce towarzyszy Andrew Manze i jego Academy of Ancient Music. Krytycy wszelkiej maści (niech im ziemia lekką będzie) jęczeć poczęli, że młodzi grają tak jakoś bez nabożnego skupienia, bez szacunku należytego wobec dzieł Mistrza i pewnie lat trochę musi upłynąć, zanim zrozumieją, że Bacha gra sie w pozycji "na klęczkach".

 

A mówiąc poważnie, to jedna z moich ulubionych skrzypaczek, która swoją grą powraca do istoty muzyki barokowej, ktorą była improwizacja i radość z grania. Ultraszybkie tempa, wyjątkowo śpiewna fraza i przede wszystkim niesamowicie emocjonalne podejście do każdego utworu. Można sie oczywiście kłócić, że taki rodzaj wykonawstwa był domeną baroku włoskiego, a nie północnego, ale tak się śmiesznie składa, że połowa koncertów instrumentalnych Bacha zerżnięta (o pardon, przetraskrybowana) jest z Vivaldeigo, którym JSB sie fascynował. Komuś, kto zaczynał przygodę z muzyką dawną od Leonharda i Harnoncourta na pewno nie będzie łatwo przełknąć tego, co robi Podger (jej męskim odpowiednikiem jest Pinnock - posłuchajcie jego "Koncertów Brandemburskich" i duetów z Podger właśnie), ale Brytyjka udowadnia, że muzyka dawna nie musi być tylko domeną akademików pokroju Koopmana.

 

Co do płytki o którą pytasz, Józwa, to jest ona żywym dowodem na to, że barok włoski niekoniecznie najlepiej czują Włosi. Przez wiele lat tak myślałem wsłuchując się w Il Giardino Armonico (nagrali dzieła wszystkie Vivaldiego). Kiedy po raz pierwszy włączyłem "Arte Dei Suonatori" to już musiałem wysłuchać do końca. Twórcom udało się znaleźć cudowną równowagę pomiędzy wirtuozerią solistów, która jest oczywiście elementem nie do przecenienia w późnobarokowym "stile concerto", a grą zespołową, bez której w siedemnasto/osiemnastowiecznej muzyce ani rusz. Za dużo było juz płyt gdzie element wiruozowski traktowany był zgodnie ze szkołą wykształconą przez romantyków, tzn. na zasadzie przeciwstawienia solisty orkiestrze. Pierwszy wyczuł ten fałsz Gould i nagrał jeszcze w latach sześćdziesiątych koncerty fortepianowe Bacha w taki sposób, żeby instrument solowy stał się integralną częscią zespołu wykonawczego. Chwała mu za to. Znalazł godnych naśladowców.

 

Słowko o realizacji - przestrzeń w głąb i wszerz zabójcza, rewelacyjna dynamika, mamy niemal poczucie, że jesteśmy na koncercie, Tylko... no właśnie, czy to mój sprzęt czy Wy też macie takie odczucie? Dźwięk jest nadmiernie ocieplony, co powoduje, że altówki i wiolonczele brzmią nieco zbyt nosowo i za ciemno. Nie dotyczy to skrzypiec, ale to już inny przedział pasma. No więc może to moje Elaki, które juz teraz nie wyprą sie ocieplonej średnicy?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gutten - Chapeau bas! Jestem pełen podziwu dla Twojej znajomości tematu. Poczułem się całkiem malutki :-) i nie będę po Twoim wpisie nawet próbował jakiegos nieudolnego komentowania muzyki na płycie "La Stravaganza". Mogę tylko potwierdzić, że rzeczywiście nagrana jest świetnie i dostarcza dużo pozytywnej energii. Co do ocieplenia średnicy - nie odczułem, ale wsłucham się dokładniej (ostatnio ćwiczyłem ją głównie na słuchawkach).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspaniały wątek! Do przedmówców dodam tylko, że Arte dei Suonatori to znakomity polski (sic!) zespół barokowy i warto ich posłuchać na żywo. Często koncertują we Wrocławiu, Poznaniu i Toruniu. Harmonogram koncertów można znaleźć na stronie www.personagrata.pl

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja pójdę za ciosem i polecę jeszcze płytkę "Musica Redivia" polskiego zespołu muzyki dawnej Ars Cantus. Jest to prapremiera odgrzebanych i opracowanych niedawno utworów wrocławskich kompozytorów z przełomu 16 i 17 wieku, w przeważającej mierze zupełnie nieznanych. Godne naśladowania przedsięwzięcie, a co ważniejsze rewelacyjne wykonanie. Płytę wydał CD Accord.

 

Jeśli chodzi o wykonania polskiej muzyki dawnej, to niewątpliwie dokonano tu wielkiego kroku naprzód. Kiedy parę lat temu opracowano po raz pierwszy wczesnobarokowe utwory Jarzębskiego, trzeba było sprowadzać zespół z Holandii, żeby je nagrał. Żaden z polskich wykonawców nie podjął się tego wyzwania z prostej przyczyny - brak doświadczeń i umiejętności w dziedzinie muzyki wczesnobarokowej. Co więcej - do czasu wydania tej płyty, nikt (oprócz grupki muzykologów) nie miał zielonego pojęcia, że w Polsce komponowano i wykonywano muzykę w stylu weneckim.

 

Promocja naszej muzyki (nie tylko dawnej) to chyba w ogóle temat na osobny post. Kiedy przyjrzeć sie dostępnym na rynku tytułom, można odnieśc wrażenie, że przed Chopinem niczego sie w Polsce nie grało i nie komponowało. Nic bardziej mylnego - setki zakurzonych manuskryptów nadal czekają na fachowe opracowanie i wykonanie. Chylę oczywiście czoła przed takimi ludźmi jak Toporowski i Szostak, którzy robią co mogą, żeby przybliżyć nam naszą muzyczną spuściznę, ale ich wysiłki to jednak kropla w morzu. Efekt jest taki, że lepiej znamy niderlandzką czy niemiecka muzykę dawną, niż naszą własną. A jest co poznawać.

 

Sprawa zresztą nie ogranicza sie tylko do muzyki dawnej. Oto dwa przykłady:

 

1. Szymanowski - jeden z najwybitniejszych kompozytorów początku dwudziestego wieku, i to na skalę światową. Gdyby nie Simon Rattle i płyty wydawane przez EMI pewnie do dziś znalibyśmy większość jego utworów symfonicznych tylko z opisu. Nie ukazało sie żadne wydawnictwo z dziełami wszystkimi Szymanowskiego, do dyspozycji mamy zbieraninę archiwalnych nagrań wydanych przez Polskie Nagrania i trochę materiału nagranego przez zachodnie wytwórnie. Większośc utwórów fortepianowych była do niedawna zupełnie nieznana, aż zlitował sie CD Accord bodajże i wydał komplet kilka lat temu.

 

2. Fryderyk Chopin, podobno nasza duma i chluba. Jedyny komplet nagrań to znów archiwalia z lat 50-tych i 60-tych wydane przez Polskie Nagrania. Może to i ciekawe dla historyka, ale większośc tych wykonań trąci już myszką, o jakości nie wspominając (większość nagrano jeszcze w mono). Nikomu z prominentnych działaczy Towarzystwa Chopinowskiego nie przyszło jakoś do głowy, żeby wydać nowy komplet dzieł z udziałem najwybitniejszych polskich i zagranicznych pianistów. A przecież każdy konkurs chopinowski był świetną okazją. W tym wypadku też musimy liczyć na katalogi zachodnich wytwórni, które Chopina jakoś bardziej cenią niż nasze własne.

 

Rozmawiałem kiedyś na ten temat z brytyjskim muzykologiem. Określił to jednym słowem: "Wstyd".

Jakoś nie potrafiłem znaleźć kontrargumentów...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Redaktorzy

Jest to dosc przykre zjawisko, i dla mnie osobiscie zupelnie niezrozumiale. Z prasy muzycznej Muzyka21 wiem walczyla o nagrywanie polskich kompozytorow, czesto nie przebierajac w slowach, ale tez sytuacja byla taka, ze doprawdy sie nalezalo. Z polskimi wydawnictwami jest niestety klopot - wystarczy przeczytac historie polskich nagran z poprzedniego HFM. Nawet takie ex-wielkie wydawnictwo nie bylo w stanie nic powaznego z siebie wydusic ( a teraz przeciez powinno przezywac okres swietnosci, mamy w koncu wolnosc gospodarcza). Niestety, ktostam wczesniej wybral wariant na rozkradzenie. Male wydawnictwa staraja sie jak moga, ale male wydawnictwo oznacza male pieniadze, pzrynajmniej w Polsce. Bardzo szanuje wysilki Acte Prealable w tym wzgledzie. Musial czlowiek z Francji przyjechac, zeby powstalo wydawnictwo wydajace nieznana polska muzyke. Ale z Francji czy nie, w zeby nia ma co zagladac, trzeba kupowac i sluchac.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Redaktorzy

Nabylem wlasnie plyte klasyczna, warta wedlug mnie polecenia. Jest to W.A.Mozart, Violinkonzerte 3 & 5, Wiener Philharmoniker, Itzhak Perlman i James Levine. Deutsche Grammophon, plyta winylowa ale na pewno jest reedycja na CD. Zasadniczo stosunek do skrzypiec mam ostrozny, zwykle kojarza sie z filmowym pitu-pitu w tle (ach, te liryczne smyczki!). Ale dzieki takiej plycie mozna przekonac sie do instrumentu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziłem wokół tej mszy h-moll, aż kupiłem. Do wyboru był Gardiner – Archiv 1985, Solti z Chicago Philharmony live – Decca 1991 i Herreweghe – Harmonia Mundi 2000. Jeszcze był Ozawa, ale nie słuchałem. Parrota nie mieli. Ach te odsłuchy sklepowe, czy w ogóle można na nich coś usłyszeć? Gardiner wydał mi się nieco akademicki, a Solti nadęty. Zatem wybór padł na Herreweghe. Nie zdążyłem jeszcze dokładnie posłuchać, ale w domu brzmi co najmniej dobrze.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godne uwagi jest też starsze wykonanie Mszy pod batutą Karla Richtera z 1962 r. (DG Archiv) z dużym chórem, znakomitą obsadą solistów (m.in Fischer-Dieskau). Chociaż dzisiaj brzmi już anachronicznie, w dawnym "symfonicznym" stylu, to nadal robi monumentalne wrażenie i warto go posłuchać jako przeciwwagi do współczesnych wystudiowanych (nie przeczę, że pięknych), barokowych wykonań. Szczególnie przemawia do mnie Agnus Dei w interpretacji Herthy Toepper.

Na przeciwnym biegunie znajduje się wykonanie Mszy h-moll pod dyrekcją Joshuy Rifkina (The Bach Ensemble), ze skrajnie zredukowanym aparatem wykonawczym.

Wracając do nagrania Herreweghe, to jest ono jednym z tych, które mogą zachwycić.

Proponuję pójść za ciosem i posłuchać choć kilku kantat Bacha np. kantat na alt w wykonaniu Scholla pod batutą Herreweghe (Harmonia Mundi 1998)albo w znakomitej interpretacji Jadwigi Rappe (Accord 1996).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorąco polecam Pasję wg. św.Mateusza pod dyrekcją Paula McCreesha (Archiv 2003). Soliści w roli chóru - tego jeszcze nie było, choć sporo sie o tym dyskutowało w kręgach akademickich. Zupełnie nowe, świeże spojrzenie na twórczośc pasyjną Bacha.

 

A jeśli ktoś ma dość akademizmu w wykonaniach muzyki barokowej i chce się poddać nieokrzesanym emocjom, to polecam każde nagranie Petera Schreiera. Starym wyjadaczom nie trzeba tłumaczyć, kto to jest i czego dokonał, a ci, którzy jeszcze nie wiedzą, niech koniecznie posłuchają.

Niestety, płyty z tymi nagraniami to niemal białe kruki. Philips wydał dawno temu dwudziestopłytowy album z bachowskimi interpretacjami Schreiera, po czym wycofał go z katalogu. Oryginalne taśmy czekają gdzieś w szafie na lepsze czasy. Czasami można się jeszcze natknąć na pojedyncze albumy wydawane przez różne, mało znane wytwórnie niemieckie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Mars do guttena

(Konto usunięte)

Wlasnie przeczytalem wpis o Schreierze. Milo ze ktos go jeszcze pamieta. Dziwna sprawa z jego nagraniami. Szkoda ze nie mozna ich kupic. Na przyklad pasja wg. Sw Jana chyba nie ma lepszy (mam zastrzezenia do jednej arii, ale pozatym lepsza od wszysytkich innych).

Taeraz prosba: jesli ktos ma tego schcreiera szczegolnie pasje janowa oraz ma staly dostep do internetu prosze o kontakt gg: 87154. Mam serwer ftp i bardzo duzo plyt, napewno sie zrewanzuje.

Co do pasji z Mc Creeschem to sluchalem i moim zdaniem to nic specjalnego, poprostu spiewaja w pojedynczej obsadzie. Pierwszy chor zaspiewany szybcierj a reszta raczej w normie. Efekt jak dla mnie taki sobie. Pozaty glosy sa źle zestrojone co daje w chorach przykr wrazenie.

PIeknie gral ta pasje Furtwangler, choc sa tam przykre skroty (nie ma arii Mach dich mein Herze rein), ale Elisabeth Gruumer pokazuje jak powinno sie spiewac Erbarme dich. Nagranie technnicznie slabe. Ze starych nagran ciekawy jest Klemperer EMI GROC, choc nie mam magii Furtwanglera to zawsze jest piekne i czassami saskakujace granie (ze nikt inny tego nie slyszy i nie gra) tempa bardzo wolne, nie dla wielbicieli nowej mody wykonywania muzyki dawnej. Polecenia godne sa oba nagrania Herreweghe (ja bardziej lubie starsze, chyba bardziej wyrownany skalad solistow), Gardiner - ja go w bachu nie lubie, ale ma wielu wielbicieli, bardzo dobre, i tanie jest nagranie Gustawa Leonharda na RCA (w MM ok 32 zl chyba) pieknie nagrane, lepiej dyrygowane niz herreweghe dobrze spiewane, chor chlopiency (chyba njlepsze nagranie na starych instrumentach),

Ktos tu wspomnial Karla Richtera w nagraniu mszy h-moll. Chce przypomniec inne swietne nagranie starych mistrzow. Moja ulubiona msza to Parrott, ale tuz za nia jest stary Karajan na EMI Reference z jakiegos 52 roku. Swietna obsada, zywe dysrygowanie cos wspanialego, jako bonusik sa nagrania agnus dei i innych z K. Ferrier. Wiem ze tu sie nie lubi Krajana :) i w dobrym tonie jest mowic ze jest on bee ale stare nagrania sa bardzo dobre (posluchajcie "Cosi fan tutte" na EMI GROC)

 

Pozwole sobie przypomniec: jesli ktos ma Schreiera i internet na stale GG: 87154

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars --> Schreiera mam "Pasję Janową", "Weihnachtsoratorium" i składankę (całkiem niezłą) pt. "Peter Schreier singt Bach". Z repertuatu pozabachowskiego jeszcze "Requiem" Mozarta. Stałego łącza niestety nie mam.

 

Ciekawe jest to, co napisałeś o pasji Mateuszowej McCreesha - wiele osób razi w tym wykonaniu właśnie brak wyrównania w partiach wokalnych. I nic dziwnego: u Herreweghe i Gardinera chóry osiągają niemal wzorową stopliwość zarówno pod względem barwy jak i tempa. Pozostaje jednak pytanie, na ile takie wykonania są w zgodzie z prawdą historyczną. Chór jako idealnie zestrojony instrument to raczej domena "stile antico", gdzie cała "akcja" muzyczna rozgrywa sie przede wszystkim w ruchu poziomym, natomiast w pionie poszczególne głosy muszą utrzymać żelazną dyscyplinę, żeby wydobyć idealnie spójne współbrzmienia. Styl palestrinowski faktycznie nie dopuszcza emancypacji jakiejkolwiek partii - wszystkie są równoprawnione i podporządkowane ścisłym regułom polifonii. Za to "stile moderno", z którego Bach czerpał całymi garściami to po pierwsze wyodrębnienie partii skrajnych (bas i sopran) i rozkwit pierwiastka wirtuozowskiego. I nie chodzi tu wyłącznie o arie, które są bezpośrednią kontynuacją wczesnobarokowej monodii akompaniowanej. Również w partiach chóralnych dopuszczana była o wiele większa swoboda i indywidualne podejście do wykonywanego dzieła. Dlatego bardziej przekonuje mnie McCreesh, gdzie w chórach na pierwszy plan wybijają sie przede wszystkim głosy poszczególnych wokalistów (protestancka emancypacja jednostki w pełnej krasie) niż komputerowa precyzja Gardinera.

Należy też pamiętać, że Bach nigdy nie dysponował olbrzymim aparatem wykonawczym (szkoda, że Karajan i Klemper o tym nie pamiętali) i najczęściej powierzał partie chóralne właśnie solistom. McCreesh nie wyciągnął tego pomysłu z kapelusza, po prostu postanowił bardziej zbliżyć sie do autentycznego wykonania, choćby kłociło się ono z gustami współczesnych słuchaczy. Zresztą stosuje tę metodę bardzo konsekwentnie od wielu lat, nagrywając całe cykle mszalne opatrzone dopiskiem "as it might have been celebrated". Monumentalne podejście do wykonań Bacha praktykowane od czasów kiedy Mendehlsson wygrzebał pasję mateuszową i przerobił ją na romantyczną modłę, wypaczyło moim zdaniem całą istotę muzyki późnobarokowej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Mars do guttena

(Konto usunięte)

Sporow na temat wcorcow interpretacji bacha bylo wiele, my ich zapewne nie zakonczymy. To co piszessz o historycznych poweniencjach bacha to prawda, ale nie przykladalbym do tego wagi jak do wzorca. Uwypuklenie sopranow i basow jako nosnika pierwiastak wirtuozowskiego jest moim zdaniem niezgodne z tekstem bachowkim, gdzie najciekawsze rzeczy dzieja sie w altach i tenorach. Mnie nawet nie chodzi o pryncypia historyczne, poprostu uwazam ze to nagranie nic nie wznosi, ogolna jego koncepca jest powieleniem dobrych skadinad wzorcow. Jest to poprostu zle zaspiewane i moim zdaniem nie ma to nic wspolnego z emancypacja protestancka czy jakakolwiek inna.

Wspominasz ze Bach nigdy nie dysponowal wielkim aparatem wykonawczym, co w zaszdzie jest zgodne z prawda, ale tylko prawda jaka jest nam dostepna. Otoz zachowaly sie rozpisane na glosy kantaty bacha i tam wystepuje jeden komplet na jeden glos, z czego nalezy wnosic ze obsada byla co najwyzej zdwojona (we 3 ciezko czytac jedna kartke) czyli soprany 2, alty 2, tenory 2, basy 2, .... 8 osob maksymalnie co przy pasji mateuszowej z uwagi na uzycie podwojnego choru daje nam 16 osob. Tak wygladaja rozwazania muzykologow. Przeciwnicy tej koncepcji mowia: a skad wiecie czy bach nie zyczylby sobie wieksze, bardziej rozbudowanej obsady. Moze to co zapisal bylo odbiciem cienkiej sytuacji kosciola w ktorym pracowal (skadinad wiadomo ze caly czas narzekal na slaba jakosc i zbbyt mala ilosc chlopcow). Moim zdaniem niezlym argumentem jest przyklad mozarta, ktorego lubi sie nagrywac w malych skladach zgodznie z "historyczna prawda" a wiadomo ze sam mozrt z radoscia poprowadzil ponad 100 osobowa orkiestre w paryzu lub monachim nie pamietam i bardzo mu to odpowiadalo, na codzien jednak nie mial takich zaspolow wiec gral w malych skladach. Z mojego punktu widzenia pogon za prawda historyczna jest slepym zaulkiem, poniewaz w muzyce wazniejsza jest poprostu prawda, sila przekazu, zrozumienie, haryzma i to cos co powoduje ze ktos wielkim artysta jest a inny nie. Przyklad parrota grajacego msze h moll bardzo mi odpowida poniewaz bedac w zgodzie z historyczna prawda stworzyl nagranie o potedze i mmonumentalnosci karajanow, mimo malenkiego skadu (posluchajcie crucyfixus i porownajcie to z herreweghe i jego lekkim feazowaniem moze i zgodnym z czyms tam, ale ta czesc mszy mowi o ukrzyzowaniu. Wersja parrotta bardziej mnie przekonuje).

Innym przykladem sa Sonaty i partity na skrzypce solo. Grane na starym instrumencie z lukowatym smyczkiem brzmia jakze inaczej (Kujken, Jaap Schroeder). Zeby bylo prosciej wezmy sama ciaccone z 2 partity i zestawmy ja z no wlasnie, niestylowymi Milsteinem, Szeryngiem, Perlmane i Heifetzem. Jakie mam spostrzezeniea? Kujken i schroedr sa nudni do bolu po kliku wykonaniach za to milsteina slucham juz z 8 lat. Sadze ze wazniejsze jest to co sie ma do powiedzenia niz za pomoca czego sie chce to wyrazic, Slyszalem fenomenalnie grana partite na ....harmonijce ustnej.

Wlasciwie to chce przestrzec przed wszekli dogmatyzmem, w kazym nagraniu mozna znalezc cos ciekawego, Karajan i klemperer nie pamietali o malych skladach ale swoja wizja stworzyli cos autonomicznego ipieknego, czy zgodnego z prawda historyczna? pewnie nie ale mnie to nie obchodzi

pozdrawiam Mars

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars--> Zakładając, że słuchamy Bacha dla czystej przyjemności odbioru masz absolutną rację. Wtedy ocena każdego nowego pomysłu interpretacyjnego oparta jest wyłącznie na naszym subiektywnym odczuwaniu: jak się podoba, to dobre, jeśli nudzi, znaczy złe. Tylko, że stosując takie kryterium oceny stawiamy utwory baroku na równi ze standardami jazzowymi: wszyscy znamy je na pamięć, więc wykonawca musi zaskoczyć nas naprawdę czymś nowym i odkrywczym, żeby nie zrobiło się nudno. Oczywiście, bachowską partyturę można traktować wyłącznie jako punkt wyjścia do własnych twórczych poszukiwań, co też wielu mistrzów batuty praktykowało. Można, podobnie jak Karajan, podwajać i potrajać aparat wykonawczy, żeby uzyskać monumentalne i "chwytające za serce" brzmienie. Tylko, czy zostanie w tym coś z autentycznego Bacha? Śmiem wątpić. Dla mnie jest to granie na płytkich emocjach.

Ja też jestem przeciwnikiem dogmatyzmu w muzyce i w sztuce w ogóle, ale jeśli przyjęcie określonych zasad może nam pomóc w zbliżeniu się do oryginalnego zamysłu kompozytora, to jestem jak najbardziej za. Przykładem takiego "dogmatyzmu" jest oczywiście użycie instrumentów z epoki. Ciebie takie wykonania nudzą, innych z kolei drażni nieprzyjemne dla ucha brzmienie barokowych skrzypiec. Sęk jednak w tym, że użycie owych instrumentów ma nie tylko na celu wykreowanie określonego brzmienia, ale też prawidłowe odczytanie idei zawartej w danym utworze. Doskonały przykład podaje Rieger w swojej książce o Glennie Gouldzie. Rzecz dotyczy Pasji według św. Jana, a konkretnie akompaniamentu fletu w arii sopranowej "Ich folge dich". Tekst arii mówi o słabej duszyczce, która z trudem podąża za swym Panem. Bach wybrał tu tonację B-dur, która dla starego, jednoklapowego fletu Hotteterre'a jest prawdziwym tour-de-force: akompaniament brzmi niepewnie i krucho, a fleciście pot zrasza czoło. Można to oczywiście zagrać na nowoczesnym flecie Boehma, wydobywając piękny i pełny dźwięk, tylko decydując się na takie rozwiązanie rujnujemy subtelny, zamierzony przez kompozytora efekt, gdzie tytaniczny trud w podążaniu ku Bogu ma być podkreślony przez trud felcisty, który walczy z nieprzyjazną tonacją. Dla mnie to są właśnie momenty największych uniesień w odbiorze Bacha: idealna synergia muzyki i słowa. Szkoda ją zaprzepaszczać w imię tanich efektów, które mają uczynić słuchanie lekkim, miłym i przyjemnym.

Zgadzam się, że ilość wykonawców w poszczególnych utworach do dziś pozostaje kwestią dyskusyjną. Masz rację pisząc, że skromna obsada była w wielu wypadkach wymuszona złą sytuacją finansową samego Bacha. Ale właśnie dlatego w bachowskich utworach punkt ciężkości wyraźnie przesunięty jest z formy na treść. Zresztą w niemieckiej muzyce sakralnej okresu baroku w ogóle nie ma tradycji monumentalnych wykonań, co po części wynikało z sytuacji finansowej kościoła, a po części z samego przesłania religii protestanckiej. Skrajnym przykładem dążenia do minimalizowania środków wykonawczych są na przykład utwory Schutza. Jego oratoria i pasje brzmią wręcz ascetycznie na tle późniejszych dokonań Bacha.

Można ogólnie przyjąć, że Bachowi lepiej odejmować niż dodawać. Zmiejszając aparat wykonawczy, rezygnując z oddzielnego chóru o wiele łatwiej wychwycić jest subtelności kryjące sie w tej muzyce i śledzić mistrzowskie operowanie kontrapunktem. A spróbujmy zrobić to samo z dziełami Haendla: nie dość, że cała tkanka utworu zostanie doszczętnie zmasakrowana, to jeszcze wyjdą na jaw wszelkie uproszczenia, autozapożyczenia i chodzenie na skróty, wynikające z pospiesznego komponowania. Tutaj właśnie przydaje sie rzeczony dogmatyzm, czyli w moim pojmowaniu, gruntowna wiedza o epoce i tradycjach wykonawczych.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Partytura to niestety dopiero punkt wyjścia. Mimo tego ze nic wiecej niż nuty nie mamy musimy stwierdzic iz przekaz ten daleki jest od doskonałości. Nuty na przykład nie definiuja ile czasu właściwie ma trwac dany dźwięk czy ma być dłuższy czy krótszy, w obrebie powiedzmy szesnastek, stad konieczność używania doprecyzowujących terminow jak staccato legato. Partytury bacha moze nawet bardziej niz inne wymagają aktywnego podejscia artysty. Bach rzadko ołukowywał swoje utwory. Dowolnosc jednak ma swoje granice. Wszyscy jestesmy przeciwni dewastacji utworu dla pseudo poszukiwan, zgodnie z zasada: bach jest niewygodny,...tym gorzej dla Bacha. Co innego gdy artysta podejmuje trud zrozumienia intencji kompozytora czegos co nie jest zapisane, lub jest tylko zasugerowane. Zdwajanie glosow przez Karajana moze sie nie podobac, ale najwazniejszy jest efekt. Musze przyznac ze ja lubie jego koncerty brandenburskie. Inna sprawa dotyczy tempa. Jak szybko grac? Tempo jest funkcja wielu czynnikow takich jak wielkosc pomieszczenia, temperament artysty instrument jakim sie dysponuje umiejetnosci. Zaryzykuje stwierdzenie ze sam bach takze nie gral wszystkiego w takim samym tempie. Zmierzam do tego iz pogoń za autentycznością, wzorcem czy tez punktem odniesienia moze stac sie kula u nogi, falszywym bozkiem. Muzyka jest tworem zywym zaleznym od wielu czynnikow i odwołującym sie do tak nietrwalego i subiektywnego czynnika jak emocje. Choc rozumiem ze natura ludzka potrzebuje czegos trwalego i pewnego to jednak sklonny jestem wierzyc iz w muzyce to jest poprostu niemozliwe.

Kolejna sprawa poruszona przez ciebie, to kwestia idei zawartych w utworze i mozliwosc ich odczytania, uzewnetrznienia. To bardzo ciekawy i szeroki temat. Jako przyklad podajesz ksiazke Riegera, ktory chyba, coc ja nie pamietam tego przykladu, powoluje sie na Harnoncurta i jego „Muzyke jako mowe dzwiekow”. Klopot z Harnoncutem polega na tym ze jest on znacznie lepszym teoretykiem niz muzykiem. Jego nagrania nie maja w sobie swiezosci innych choc to oczywiscie kwestia gustu. Problem polega takze na tym ze muzyka bacha a kantaty i pasje w szczegolnosci naszpikowane sa wrecz roznego rodzaju retoryka. Nalezy wrecz zadac sobie pytanie czy ktokolwiek dziś może usłyszeć pełnie muzyki Bacha i zrozumiec jej przeslanie. Bo ktoz z nas sluchajac crucyfixus z mszy h moll zdaje sobie sprawe ze bas ilustruje tam skladanie ciala (schodzenie), inny przyklad 2 fuga z Das Wahltemperierte Klavieer, napisany ten temat na papierze ma kształt krzyza. Pewnien muzykolog zadal sobie trud policzenia pewnych nut w pasji mateuszowej i okazalo sie ze w recytatywie odolujacym sie powiedzmy do psalmu nr. 79 jest ... zgadnijcie ....79 nut basowych. Pasja mateuszowa to jedna gigantyczna łamigłówka, a jednoczesnie dzieki geniuszowi Bacha piękna i poruszająca muzyka. Czy kompozytor wplótł niewygode grania na flecie w swoj plan? Jestem skłonny sie z tym zgodzić. Czy mozna oddac ta idee grajac na flecie nowoczesnym czysto i ladnie ? Pewnie mozna. Innym przykladem jest cciaconna z 2 partity na skrzypce solo. Ten utwor np Brahms uwazal za niewykonalny na skrzypcach a chcial sluchac na organach lub najlepiej w glowie z partytura w reku. Wiele ciekawych uwag podaje sie na temat perspektyw wykonania tego na orginalnych skrzypcach z epoki, z uwagi na inna konstrukscje smyczka i postrunnika, a co w praktyce ogranicza sie do tego iz mozna zagrac 4 dzwieki na raz czyli akord bez lamania jak bach zapisal, co na wspolczesnych skrzypcach jest nimozliwe. I co? No wlasnie nic. Znam Kujkena, Schroedera Monice Hugett wszystkie te wykonania nie dorównują starym mistrzom szczegolnie MIlsteinowi. Czegos brak rowniez wersjom na gitare i fortepian. Te lamane akordy wprowadzaja napiecie ktorego brakuje w tamtych wykonaniach.

Synowie Bacha wspominaja ze ojciec szczegolnie upodobal sobie mlody i bardzo prymitywny wtedy instrument – klawikord. Mogl dzieki niemu bardziej plastycznie i pelniej ksztaltowac dzwiek, mimo ze na codzin uzywal klawesynu i w kosciele uzycie klawikordu bylo nie do pomyslenia, bo byl zbyt cichy. O czym to swiadczy? Moim zdaniem o otwartosci samego bacha i swiadomosci ograniczen instrumentow jakimi dysponowal. Nie moze to stanowic dowodu ze padlby on ze szczescia majac stainwaya lub orkiestre chicagowska ale mozna pokusic sie teze ze muzyka a raczej jej idea moze zostac przekazana przez dowolne medium niekoniecznie zespol grajacy na starych instrumentach. Jesli zas chodzi o monumentalnosc wykonan to prawde mowiac tempa Furtwanglera czy innych starych mistrzow nie sa takie wolne. Monumentalność rozumiałbym jako podniosłość. Wiele sciezek prowadzi do zbawienia i zdaje sie ze wiele jest mmozliwosci odczytania bacha. Nie ujmujac nic poszukuwaczom dosteżmy takze starych mistrzow spuscizne wielu dziesiatkow lat pracy wielu genialnych artystow. Nie popadjamy z jednej skrajnosci w duga. Nie zastepujmy karajanow plejada staroinstrumentowych jedynieslusznych wykonan. Nie odmawiam prawa do poszukiwan, uwazam tylko ze Mc creesch nie jest zadnym krokiem milowym w interpretacji. Ja uwazam to nagranie za slabe.

Piszesz na koniec ze bachowi lepiej odejmowac niz dodawac, iz tylko tak da sie wychwycic mistrzostwo kontrapunktu. Ja uwazam ze kontrapunkt to nie jedyna sila bacha. Rownie wstrzasajaca jest jego niesamowita, dysonansowa harmonia mistrzostwo w operowaniu rytmem ale najwieksze zdumienie budzi spotkanie sie tych wszystkich rzczeczy na raz. Stawiasz to w opozycji do Hendla, i slusznie bo hendel pisal dobrze na konretny zestaw instrumentow, a muzyka Bacha brzmi dobrze prawie na wszystkim (slyszalem wersje na harmonijke ustna, znakomita).

Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no chłopaki - jestem pod wrażeniem. chyba muszę pobiec do jakiejś księgarni muzycznej i kupić cos z waszych propozycji.

a ktoś kiedyś mówił, ze audiofile nie słuchą muzyki...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, my to nazywamy fabryką. ale budynek bardzo lubię. chyba po bibliotece autorstwa budzynskiego to jeden z najciekawsxzych architektonicznie budynków w ostatnich latach w polsce.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie tam jest, masz racje. Wnetrze robi wrazenie. W lodzi autor ten sam, ale juz mu tak fajnie nie wyszlo

pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> gutten

 

Dwunastoplytowy album ze Schreierowskimi nagraniami Bacha (nie wiem, czy ten wlasnie miales na mysli, ja o wersji 20-plytowej nie slyszalem) widzialem pare miesiecy temu w ktoryms z EMPIK-ow w centrum Wawy (nie pamietam, czy na Marszalkowskiej, czy przy rondzie). Cena ponizej 200 zl (steal!). Nie wiem, czy jeszcze sie ostal. W kazdym razie ja jestem jego szczesliwym posiadaczem od dluzszego czasu i rowniez goraco polecam. Nagrania obejmuja obie Pasje, Msze h-moll oraz msze krotkie, Weihnachts-oratorium, Magnificat,... nie pamietam czy cos jeszcze (musialbym sprawdzic w domu).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dong --> niestety, to już nieaktualne. Za każdym razem jak jestem w Empiku, rozglądam się za Schreierem. Udało mi sie upolować tylko dwie płytki ("Peter Schreier singt Bach" i "Requiem"). Trzeba niestety czekać, aż Philips wyciągnie archiwalne taśmy z sejfu, albo odsprzeda prawa jakiejś wytwórni.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

      Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Słuchawki

      Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

      W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

      audiostereo.pl
      audiostereo.pl
      Muzyka 20

      Marantz Cinema 30

      Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Systemy

      Indiana Line Diva 5

      Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Kolumny

      Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

      O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

      AudioNews
      AudioNews
      Newsy
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.