Skocz do zawartości
IGNORED

KoRnikowe testy - Warsaw part 1


kornik

Rekomendowane odpowiedzi

Wróciłem właśnie z wycieczki nach Warshau City więc zasiadam od razu przed kompem aby opisać dla Was co nieco. Zwiedziłem salon Top Hi-Fi na ul. Andersa 12. Mógłbym stwierdzić, że to prawdziwie europejski salon dla audiofila, ale tak byłoby za prosto. W ogóle szarpnę się na dłuższy opis, żebyście mieli co czytać:-) Wybaczcie z góry że tekst ten nie znajduje się w dziale "opinie", ale po prostu jako wrażenia z odsłuchu muszę tu zawrzeć porównania sprzętu i najważniejsze różnice między kolumnami. Zresztą takie testy już na forum były i nikt nie protestował. No to co? Jazda!

 

Top Hi-Fi (Anders)

 

Umówienie się na odsłuch nie stanowi żadnego problemu. Zadzwoniłem do Top'a we wtorek po południu i zarezerwowałem sobie odsłuch we środę na 11.00. Nie musiałem się "wciskać" między innych ludzi, więc wybrałem najwygodniejszy dla mnie termin. Zresztą i tak spóźniłem się 20 minut bo zbłądziłem w jakiejś wiosce na "autostradzie" do Warsaw City. Ale co tam 20 minut, gdy i tak nikt poza mną nie odsłuchiwał sprzętu.

Sklep jest duży, klimatyzowany (o jak ja to poczułem!), czyściutki i przyjemny. Niby taki zimny wystrój tego wnętrza, a jednak poczułem się tam jakoś przytulnie. Na półkach właściwie wszystko z oferty Audioklanu. No, może poza Tri-vistą, której gałkami tak bardzo chciałem sobie pokręcić po teście w "Hi-Fi i muzyce". Miły facet zaprowadził mnie do pokoju odsłuchowego w którym czekał już sprzęt o który poprosiłem przez telefon. Pokój nie był mocno wytłumiony - wykładzina, okno z zasłonami, jakieś puste półki, wygodna skórzana sofa, a na ścianach gdzieniegdzie takie drewniane płyty z przylepionym czymś na kształt poduszek. Zdjęcie jest w numerze HFiM 12/2002. Ogólnie nie robi to wrażenia, jakby pokój był projektowany specjalnie dla sprzętu hi-fi i akustyka jest taka, jaką każdy może osiągnąć w domu bez oklejania ścian wytłoczkami po jajkach.

Rozsiadłem się wygodnie, namierzyłem dobrą pozycję dla bani i zacząłem słuchać. Facet sam posłuchał chwilę, czy wszystko gra, zapytał się czy jest dobrze i wyszedł. Kiedy prosiłem o zmianę sprzętu, również słuchał tylko na początku i w ogóle zachowywał się tak, jakby go nie było. Swoją drogą - dobrze wiedzieć, że gdzieś jeszcze traktują człowieka normalnie. Ostatnio gdziekolwiek bym się nie wybrał (z wyjątkiem sklepów hi-fi), ludzie robią mi łaskę, że w ogóle mi coś sprzedają. Tak jakby to mi zależało na kupnie czegoś, a nie sprzedawcy na zbycie towaru. A gdy jeszcze nie mam kasy i przychodzę tylko coś oglądać to już jestem dla niektórych ludzi całkowitym intruzem. Być może także dlatego mam takie pozytywne wrażenia po wizycie w Top Hi-Fi.

 

Elektronika i kable były cały czas te same i mimo, że nie jest to mój własny zestaw, to miałem już wcześniej okazję posłuchać go w Lublinie. Porównywałem go wówczas z moim Creekiem 4330 więc mam pojęcie, jak te klocki grają i czym się charakteryzują. Poza tym chodziło mi o porównanie kolumn więc elektronika nie będzie miała takiego wpływu na to, co później napiszę o kolumnach. A owe klocki to wzmacniacz i odtwarzacz CD ROTEL z serii 02. Zestaw ten cechuje się przede wszystkim zgrabnym i sprężystym basem, szeroką sceną stereofoniczną i naturalną, ciut tylko ocieploną średnicą. Wady? Wzmacniacz wcale nie jest taki mocarny i chociaż na małych poziomach głośności brzmi pełnie i czadowo, to w miarę kręcenia gałką w prawo, robi się jakoś tak niepewnie i na niektórych płytach wręcz agresywnie. Słychać, że to jednak tylko 40W i lepiej godziny 12 nie przekraczać, bo wszystko się zlewa i charczy. Poza tym systemik ten jest naprawdę fajny, a sterowanie nim z jednego pilota jest bardzo wygodne.

 

To był taki krótki wstępik, ale przecież miałem się nie oszczędzać. Przyszła pora na test właściwy. Hip hip hura!

 

Hardware:

Elektronika - w salonie wyżej nadmieniony Rotel 02, w domu (tylko przy DM303) Creek 4330, NAD C541i, okablowanie VDH, kondycjoner Helion

Kable (och jak my je kochamy!) - głośnikowe AudioQuest 6+ , interkonekt AudioQuest w czerwonej koszulce (nie wiem co to za model), budzące zaufanie kable sieciowe

Kolumny - B&W DM303, B&W DM602, Vienna Acoustic Bach, Vienna Acoustic Haydn

 

Software:

KoRn - "Life is peachy", "Issues"

Yundi Li - "Liszt"

Loreena McKennit - "The Visit"

KaEnŻet - "Występ"

Tool - "Lateraus"

 

 

B&W DM303

 

Mam je w domciu, więc nie musiałem ich długo słuchać. Ogólnie kolumienki dobrze wykonane i choć z przodu jest plastik, a okleina sztuczna, to tak właściwie nie ma się do czego przyczepić. Sklejone toto i poskręcane z zegarmistrzowską precyzją, także kolumny wzbudzają zaufanie. Mimo, że jest to jeden z najtańszych wyrobów Bowersa, widać, ze wszystko jest dopracowane i w Worthing tandety nie robią. Swoją drogą firma prowadzi dość ciekawą politykę - opatentowała już kilka wynalazków i jak to mawiają "z high-endowych wyrobów przenosi je do coraz tańszych serii". Ja bym się z tym tak do końca nie zgodził, bo nigdy nie uwierzę, że kewlar na membrany sześćset-dwójek to ten sam z którego robi się głośniki wsadzane do marlanowych "głów". Na stronie www.bwspeakers.com pod każdą niemalże kolumną jest lista takich firmowych wynalazków i właściciel DM303 może sobie gadać, że ma coś z nautiliusa. Jednak do mnie to nie trafia, a 303 kupiłem po pierwsze bo były w promocji, a po drugie dlatego, że tak dobrze się wtedy na hajfaju nie znałem i 303 wydały mi się takie najzwyklejsze, standardowe i bez żadnych fajerwerków. Takie w istocie są i nie ma co sobie zawracać głowy "flowportami", bo kto kiedy słyszał szum wichury z bas-refleksu? Ważniejsze jest to, że kolumny są po prostu prawidłowe i zrobione z głową.

Brzmienie tych mini-monitorków jest szybkie, precyzyjne, czyste i pewne. Słychać, że konstruktorom zależało przede wszystkim na dużej ilości detali i wiarygodności przekazu. Nie ma tu miejsca na podbarwienia, zamazania, czy brzęczenie basu. Wszystko zostało tak zestrojone, żeby nie nadwyrężać wytrzymałości membran i nie starać się wyciągnąć z takiego małego głośniczka potęgi estradowej kolumy. I prawdę powiedziawszy, za tą cenę nie wyobrażam sobie kolumn grających precyzyjniej i bardziej przejrzyście. Jeżeli właśnie to się Wam podoba, to mogę już zdradzić że zarówno 303, jak i reszta kolumn B&W są stworzone dla Was. Taka właściwie prosta, ale efektowna taktyka - słychać więcej, niż na innych kolumnach i tyle. A jak ktoś jeszcze zabierze ze sobą aparaturę do pomiarów zniekształceń i pasma przenoszenia, to w cenie do 1000zł nic nie wypadnie lepiej. Tyle, że dłuższe słuchanie tych kolumn może być męczące i na pewno nie jest to sprzęt który ukoi zbolałe uszy po dniu pełnym roboty i zgiełku zatłoczonej ulicy. Odpoczynek przy kolumnach B&W można sobie od razu wybić z głowy i szukać dalej. Każdy nie obeznany ze sprzętem audio gość będzie pod wrażeniem, ale czy sprzęt się kupuje dla szpanu, czy dla siebie?

 

Ocena:

Naturalność - 5

Przejrzystość - 6

Stereofonia - 5

Dynamika - 4

Bas - 4

Muzykalność - 4

Jakość/cena - 5

 

 

B&W DM602

 

Przy sześćset-dwójkach 303 wyglądają jak zabawki. Większe Bowersy są naprawdę dużymi monitorami. No cóż, mają prawie 50cm wysokości i nawet na standardowej wysokości podstawkach prezentują się okazale. Wykonanie tak, jak przy 303 jest perfekcyjne. Kolumny wyglądają bardzo schludnie, a okleina mimo, że nadal sztuczna, już tak nie razi oczu jak czarny winyl. Ba, kolor Calvados to według mnie odjazd, a z czarną ścianką przednią wygląda futurystycznie i elegancko zarazem. Każdy zresztą chyba widział te kolumny, bo zarówno reklam, jak i testów się ostatnio narobiło... Co tu dodać? Głośnik wysokotonowy jest identyczny, jak w 303 z tym, że zamiast okrągłego, jest tu przymocowany do owalnego plastikowego profilu wpasowanego w również plastikową ściankę przednią. Na zdjęciach w miesięczniku "Sound & Vision" widziałem, że jest to w istocie plastikowy profil przyklejony od środka do płyty MDF, ale na zewnątrz to nadal plastik. Drobne zastrzeżenie mam do maskownicy - ze względu na lekko wygięty kształt, jest ona w dużej mierze zrobiona z plastiku, a właściwie jest to plastikowy profil z dziurkami. Nie uwierzę, że pozostaje to bez wpływu na dźwięk, więc chyba lepiej od razu ją zdjąć.

Sześćset-dwójki podążają w stronę tego samego brzmienia, co 303 i naprawdę wydają się być bliżej tego "ideału" jakim jest Nautilius. Góra pasma nadal nie pozostawia wątpliwości - jest czysta, dźwięczna i ma polot. Zmiany w stosunku do 303 widać w średnicy i basie, który jest po prostu większy i sięga głębiej. Tutaj jednak też nie ma wyciągania infradźwięków na siłę. Słychać, że na dole kolumny również mają ograniczenia, ale są one rzecz jasna mniejsze, niż ograniczenia 303. Moją uwagę skupiła bardzo ciekawa stereofonia DM602. Scena jest szeroka, zaczyna się na linii łączącej kolumny i kończy jakiś metr za nimi. Dźwięk swobodnie wypełnia pokój i nie trzyma się kurczowo głośników. Największy nacisk położono na pierwszy plan, w którym rozgrywa się większość wydarzeń. Doskonale "widać" wokal i instrumenty perkusyjne pośrodku sceny dźwiękowej, chociaż werbel zajmuje nieco inną pozycję, niż kotły i talerze. To naprawdę może się podobać. A co może się nie podobać? Tak samo, jak w przypadku DM303, po jakimś czasie można być zmęczonym takim charakterem odsłuchu. Te kolumny to taki stereotyp monitora, który ma umożliwić prawidłową i nie męczącą obserwację dźwięków zapisanych na płycie. Owszem, słychać bardzo dużo, ale nie można słuchać bardzo długo. Mnie po 30 minutach słuchania zaczęła boleć głowa. Czy było za głośno? Po tym co przeżyłem później, jestem pewny, że to nie wina głośności. Ale o tym na końcu. Cierpliwości.

 

Ocena:

Naturalność - 4

Przejrzystość - 5

Stereofonia - 5

Dynamika - 4

Bas - 5

Muzykalność - 3

Jakość/cena - 5

 

 

Vienna Acoustic Bach

 

Chyba najmniejsze podłogówki Vienny, ale jak się okazuje, wcale nie stanowi to problemu. Zawsze byłem przekonany, że kolumny o wysokości 80-90cm to glupota, bo trzeba siedzieć nisko. Na całkiem normalnej sofie, siedziałem jednak w bardzo dobrej pozycji do odsłuchu, a zatem jedno z moich "przekonań" okazało się błędne. Vienna to może nie mało znana firma, ale w obliczu marek takich, jak ProAc, czy B&W wydaje się stać w ich cieniu. Owszem, są testy w prasie, są reklamy, jest dobry dystrybutor, ale te kolumny wydają się być omijane i chyba niedoceniane. A może się czepiam, bo przecież takich dobrych a nie odkrytych firm jest mnóstwo. Nie wiem. Wiem natomiast, że kolumny Vienny to małe dzieła sztuki. Nie tylko wykonane są precyzyjnie, ale równiez materiał i wygląd skrzynek jest najwyższej próby. Ja słuchałem Bachów w okleinie różanej, która jest droższa od bukowej i czarnej, ale w moim odczuciu warto dopłacić. Skrzynka składa się z prostopadłościennego środka i zaokrąglonych płyt przedniej i tylnej. Głośniki, maskownice, gniazda i całe skrzynki wyglądają po prostu bajecznie. Bez maskownic wyglądają równie atrakcyjnie, ponieważ otwory ją mocujące nie są grube jak mały palec (takie dziury mają 602), ale są tak małe i ładne, że nawet same w sobie stanowią ozdobę i urozmaicenie przedniej ścianki. Głośnik wysokotonowy to matowa kopułka, a woofer ma membranę z polipropylenu i wklęsły szary resor. Kolumny spoczywają na dosyć wysokich kolcach, a gniazda są pojedyncze i złocone. Port bas-refleksu ma stosunkowo niewielką średnicę i jest przykręcony do tylnej ścianki nieopodal gniazdek. To tyle o wykonaniu. Gramy!

Przeczytałem kilka opinii o Bachach i muszę przyznać, że wszystkie były trafne. Duże basisko, naturalna, ciepła średnica oraz perlista, ładnie wykończona góra - takie były moje pierwsze spostrzeżenia. Nie ukrywam, że barwa tych kolumn przypadła mi do gustu, bo szukałem właśnie ciepłych kolumnienek do łagodnego masażu bębenków, kowadełek i strzemiączek. Po wyczynach B&W DM602 głowa przestała mnie boleć i poczułem się jak nażarty niedźwiedź pod kocem. Nie, żeby góra była zamazana, broń boże. Tylko tak milutko było i przyjaźnie. Te kolumny można włączyć i nie wyłączać. Mogą sobie grać cały dzionek i nikt nie będzie protestował (kobiety też, bo... patrz. wygląd). Obniżyłem głośność by zasymulować słuchanie w nocy i zaobserwowałem, że basior nigdzie nie uciekł. Był tam cały czas, może trochę mniejszy, ale zawsze zaznaczał swą obecność. Dla mnie ma to duże znaczenie, bo gdy w nocy ściszam swoje DM303, zostaje mi sama średnica i góra. Cicho jest dobrze, a głośno? Też! Dałem czadu i usłyszałem głęboki i obszerny bas którego granice leżały tak nisko, że nie obchodziło mnie gdzie też on się naprawdę kończy. I tylko do jednej rzeczy mogę się przyczepić - stereofonia. Nie ma tragedii, ale mogłoby być lepiej. Dźwięki niechętnie opuszczają kolumny i nie wypełniają tak dobrze pokoju odsłuchowego. Najbardziej brakowało mi nasycenia sceny na linii łączącej kolumny. W tych rejonach było jakoś pusto. Obiektywnie muszę wystawić za stereofonię słabą ocenę, ale tak naprawdę nie zależało mi na niej. Barwa Bachów po prostu mnie urzekła i gdybym miał tyle kasy, na pewno postawiłbym obok siebie Vienny i B&W 602. całkowita neutralność bywa czasem nudna, a tak przełączałbym kabelki przeskakując między dwoma całkowicie różnymi, ale ciekawymi światami. Kiedyś może postawię sobie w domu dwa systemy... Jaba dibi daba daj!

 

Ocena:

Naturalność - 5

Przejrzystość - 5

Stereofonia - 3

Dynamika - 5

Bas - 6

Muzykalność - 6

Jakość/cena - 4

 

 

Vienna Acoustic Haydn

 

Spędziłem już sporo czasu w pokoju odsłuchowym, ale po pierwsze nikt mnie nie poganiał, a po drugie nie miałem nic innego do roboty (fajne uczucie:-) więc poprosiłem sprzedawcę, żeby przytachał jeszcze Haydny. Spodobało mi sie brzmienie Bachów, więc nie zaszkodziło mi spróbować mniejszych kolumienek Vienny, tym bardziej, że bas Bachów mógłby się w moim pokoju okazać za duży. Wykonanie takie samo, jak w poprzednich kolumnach, więc nie będę się powtarzać. Nawet, gdyby nie grały, postawiłbym Haydny w swoim pokoju dla ozdoby. Sprzedawca przełączył kable, wyszedł, a ja puściłem pierwszą z brzegu płytę i wszystko sam sprawdziłem. Czy on naprawdę przełączył kable? A może podłączył naraz Bachy i Haydny? No bo skąd niby wziął się taki basior? Naprawdę zgłupiałem. Ruszały się tylko małe membranki monitorków. Eee, tu gdzieś musi być subwoofer w ścianie! Rozejrzałem się dokładnie - nie ma. A to ci psikus! Usiadłem grzecznie na kanapie bo jeszcze by mnie w kaftan zawinęli. Słuchałem, ale nadal nie mogłem uwierzyć że z tak małych skrzynek wydobywa się dźwięk o takiej masie i z niesamowicie głębokim basem. Haydny odzyskały zagubioną przez Bachy przestrzeń i nabrały nieco więcej życia. Na pierwszy rzut ucha wydały mi się lepsze od dużych braci i tak w istocie było. Doskonały bas i ciepły charakter średnicy został tu uzupełniony wiarygodną, choć jeszcze nie perfekcyjną sceną stereofoniczną oraz przyprawiony lwim pazurem i rockową werwą. Nic dodać, nic ująć, tylko głośniej zrobić. Przeczytawszy recenzję w "Hi-Fi i muzyce" byłem przygotowany na załamanie się dźwięku i przykre uczucie ograniczonej dynamiki. No więc proszę szanownej wycieczki, kręcę ja ostrożnie gałką w prawo, a Haydny się ze mnie śmieją. To ja im potencjometr na 12 i... dalej nic! Charakter dźwięku się nie zmienił, bas nie rozlał się po podłodze, nic nie skrzeczało ani nie błagało o litość. W tym momencie całkowicie mnie zjadło. Siedziałem na sofie z zębami na kolanach a małe kolumienki grały tak, jakby nie zwróciły uwagi na to, że ćwiczę je jak mogę. Katowałem je najostrzejszymi kawałkami z "Występu" Kazika na realistycznym poziomie głośności rzecz jasna i jedyny niepokój jaki się pojawił, to moje własne obawy o wysadzenie membran z koszy głośników. Najwyraźniej owe głośniki nisko-średniotonowe mają tak duży skok, że otrzymanie tak zaskakująco dużych poziomów głośności jest możliwe. Bas refleks dmuchał tak mocno, że z odległości 30cm było go wyraźnie czuć, gumowe zawieszenie skakało jak samochody po polskich drogach, a dźwięk dalej był wyrównany i klarowny. No cóż, nie udało mi się Haydnów załatwić. No to co? Zmiana płyty - dla odmiany Yundi Li grający utwory fortepianowe Liszta. Utwór nr.5 -sprawdzian naturalności i przejrzystości wypadł bardzo dobrze. Fortepian był prawdziwy, duży, a wysokie tony lśniły i mieniły się przeróżnymi barwami. Nieco zamaskowana została twardość uderzeń wysokich klawiszy, ale o to mi właśnie chodziło. Taka kontrolowana kultura pozwala słuchać muzyki dłużej i przyjemniej. A czy coś jej ujmuje? Moim zdaniem nie, ale jeżeli ktoś lubi gdy każde uderzenie w klawisz rozsadza mu uszy, odsyłam do B&W. Czy to się nazywa mikrodynamika? Pewnie tak, ale jeśli o mnie chodzi, wolę bezboleśnie przechodzić przez takie kawałki. Cóż więcej? Wstałem by spakować swoje zabawki i stwierdziłem, że na stojąco nie słucha się Haydnów o wiele gorzej. Bas robi się trochę większy, średnica cofa się o pół kroku, ale zmiany te są nad wyraz małe. Haydny nie każą nam siedzieć w jednym miejscu z głową skierowaną dokładnie do przodu. Tak jak Bachy po prostu sobie grają i mogą być zarówno tłem naszego życia, jak i narzędziem do analizowania zawartości płyt bez uczucia zmęczenia wielogodzinnym słuchaniem. To właśnie te kolumny są moim odkryciem i gdybym akurat miał do dyspozycji 3000zł, poprosiłbym o zapakowanie monitorków i zapewne dostałbym po drodze duposwędu nie mogąc się doczekać podłączenia Haydnów u siebie w domciu. Zapewne połażę jeszcze kiedyś po salonach audio, ale raczej po to, by później nie mieć sobie za złe, że czegoś nie posłuchałem. Jak na razie, Haydny są moim celem i od dzisiaj zbieram każdą nieuzbrojoną złotówkę do dużej świnki. Zachęcam wszystkich do posłuchania tych smerfów, bo chociaż tekst w HFiM jest w dużej mierze prawdziwy, to oceny nie wyglądają specjalnie zachęcająco, a ja szczerze powiedziawszy miałem zamiar słuchać tylko takich kolumn, które w audio-gazetkach dostały piątki. Każda ocena jest mniej lub bardziej subiektywna, moja zapewne wyjątkiem nie jest, ale cóż mógłbym napisać o kolumnach w których się po prostu zakochałem.

 

Ocena:

Naturalność - 4

Przejrzystość - 5

Stereofonia - 5

Dynamika - 6

Bas - 6

Muzykalność - 6

Jakość/cena - 6

 

 

Mam nadzieję, że się wszystkim spodobało. Może i nic tutaj specjalnego nie odkryłem, bo i czasu nie mam na szukanie dobrych i mało znanych kolumn, ale opisałem wszystko, co usłyszałem w Warszawie i mam nadzieję, że jeszcze bardziej Was to zachęci do poszukiwania własnego "ideału". Starałem się jak najlepiej przekazać moje wrażenia z odsłuchów i nie kierowałem się przy tym innymi opiniami. Muszę przyznać że naprawdę pożytecznie spędziłem ten dzień i cieszę się, że mam na co zbierać kasę. Zapewne nie po raz ostatni, ale pogodziłem się już z myślą, że nigdy nie będę miał spokoju. Spokoju na pewno nie, ale za to ile radochy po drodze! "Czego sobie i państwu życzę" (jak to z uporem maniaka kończył niegdyś swoje recenzje pan Wojciech Pacuła z "Sound & Vision")

 

Dziękuję za uwagę.

Tomasz Karasiński (Żeby już było tak profesjonalnie. A po znajomości KoRnik)

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/1700-kornikowe-testy-warsaw-part-1/
Udostępnij na innych stronach

recenzje mi sie tym bardziej podobały, ze sam sie nie tak dawno zakochalem w Haydynach i od pewnego momentu grają u mnie w domu. Jak chodziłem sam na testy kolumn, po usłyszeniu tych malych kolumienek czegokolwiek pozniej sluchalem - robilem odniesienie wlasnie do nich no i tak zostało jak zostało.

 

Jezeli moge cos wiecej o nich od siebie napisać. Bas jaki jest slyszales sam. Nie napisales ile byly oddalone od tylnych scian. Z moich doswiadczen z nimi pojawiają sie problemy z rozlaniem i brakiem kontroli najnizszego pasma jezeli kolumny nie stoją dalego od sciany. Slychac to na niskich strunach kontrabasów i jest to dosc uciążliwa wada. Tym bardziej, ze niewiele wyzsze struny brzmią poprawnie, a akurat niskie bardzo drażnią. Trzeba kolumny odstawic spore 1,5 metra, co u mnie jest nieco uciązliwe i decyduje sie na to tylko na dluzsze odsluchy. To w zasadzie jedyna wada jaką wyłapuje po 2 m-cach obcowania z nimi /jak na kolumny za 2.250 - chyba jeszcze trwa promocja/.

 

A słuchałes jakiś angażujących wokali na sesji? tez ciekawe przezycie

 

pozdr.

Tomaszu, well koRniku, przykro mi, żeś tak zjechał VA Bach - popatrz na ocenę jakość /cena... to nijak nie wychodzi takie podsumowanie z tego, co napisałeś kilka wersów wyżej.

Kalkulator do ręki i... popraw ;-))) !

/No chyba, że się upierasz i tak ma być !/

To nie moja brocha.

* * *

Poza tym cieszę się, że o(d)puszczsz B&W, bo mnie one nie rajcujązupełnie, z powidów, które sam podałeś. /Nie ważne./

/Ja ich nie kocham./

* * *

Twoje wrażenia utwierdzają mnie, że zmierzasz w dobrym kierunku. Mogę sobie tak powiedzieć, a co ;-)))

Dzieki za kwiecistą recenzję/refleksje.

 

A poza tym... czy Bachy nie stały przypadkiem za szeroko ?

I sorry za szczerość - taki już jestem - pozdrawiam.

Pięknie, jak mawiał pułkownik Alvarez. Czyli jednak Audioklan nie jest taki zły, jak niektórzy mówią. Ja też mam z nimi dobre doświadczenia. W końcu jest to najporządniej zrobiony salon audio-video w Warszawie. Drobna uwaga: rozumiem że Autor chciał podkreślić międzynarodową pozycję stolicy, ale wolałbym aby się zdecydował, czy ma być nach Warschau Stadt czy to City of Warsaw, a najlepiej oczywiście do Miasta Stołecznego Warszawy ;-)

Do tomecza -> Słuchałem wokali Loreeny McKennit i wypadło świetnie. Jednak najbardziej oczarowała mnie masa dźwięku z tak małych skrzynek. wszystkie testowane kolumny stały jakieś 40cm od tylnej ściany i o dziwo nie słyszałem żadnych oznak podbicia, czy rozłażenia się niskich tonów. Ściana tylna nie była niczym wytłumiona, ani doprawiona dyfuzorami.

Do Andrea - > taką dałem ocenę jakość/cena, bo według mnie Haydny są lepsze, a tańsze. Jeżeli jakość oznaczałaby samo wykonanie, to daję 6, ale ja jako jakość pojmuję wykonanie+dźwięk. Być może Bachy stały za szeroko, ale nie targałem ich sam po pokoju odsłuchowym, ani nie ćwiczyłem sprzedawcy o każdy centymetr dogięcia. Jak stanęło na początku, tak już zagrało. Jednak Haydny stały w tym samym miejscu i łatwiej im było wypełnić środek sceny. Monitorki chyba są mniej wrażliwe na ustawienie i tyle. I dzięki za szczerość bo lubię szczerych ludzi.

Do zbiga -> Dzięki! Jednak zostaje Warshau City;-)

Widzę, że paru kolegów rajcuje polipropylenowe brzmienie VA z "na stałe" obecnym basem. Ok. mnie też odpowiada, choć trochę ta polipropylenowość zadaje specyficznego charakteru. Tak jest.

W ogóle wydaje mi się, że Wiedeńczycy są cholernie konsekwentni ze swoją szkołą brzmienia (jak zresztą paru innych producentów).

 

* * *

Warto chyba przypomnieć, że istnieje Paradigm /Studio 20mkII podobały mi się, natomiast "3" nie były już zupełnie takie audiofilskie niestety/.

Oferta producenta duża - warto sprawdzić, co potrafią...

Pozdrawiam.

  • Redaktorzy

gwiazdki... oceny wpisywane w opiniach sa od 1 (beznadziejny) do 6 (rewelacja) a wyswietlane gwiazdki sa od 0 (beznadziejny) do 5 (rewelacja) - stad ta roznica, zaraz zmienie oceny na od 0 do 5 i powinno byc ok.

Bardzo ładny opis, Kornik. Tak się składa, że też słuchałem Haydnów w Top HiFi w ostatni piątek (z elektroniką Rotela 1070+1060) i porównywałem je z Tabletkami. Jak mi przyjdzie wena, to opiszę wrażenia, żeby było ciekawiej. W którym pokoju słuchałeś? W tym na lewo, czy na prawo? Jeśli w tym na lewo, to tam mają ustawienie, że od tylnej ściany jest co najmniej metr, bo między standami a ścianą jest na stałe wmurowana duża marmurowa półka wielkości stołu. Poza tym radzę ci, żebyś się zapożyczył, bo promocja na Haydny jest tylko do końca lipca, jak mi powiedziano. A oszczędzasz około 700 zł!

Miałem Bachy przez cztery lata i mogę powiedzieć ,że są to kolumny wybitnie wrażliwe na odległość ustawienia od tylnej ściany. Oddalenie 40cm jest stanowczo za małe. Umieszczony z tyłu otwór bas reflexu dmucha tak silnie przy odtwarazniu niskich częstotliwości ,że gdy kolumny stały w takiej właśnie odległości to zasłony dosłownie fruwały. Efekt ten był dodatkowo wzamcniany przez nieodpowiedni do takiego ustawienia kabel głośnikowy (VDH CS122) co wyszło póżniej, trochę przypadkowo, gdy robiłem próby z pożyczonym Kimberem ( czwórka w nazwie z przodu). Kimber poskromił bas zdecydowanie. Dobre ustawienie dla tych kolumn to przynajmniej 80 - 90 cm przestrzeni z tyłu bo inaczej będą problemy z basem. pozdr.

Do mariusza - > Tak, ten pokój był na lewo. Rzeczywiście jest tam marmurowa płyta, ale czy to był metr od tylnej ściany? Być może, ja nie mam oka do tych odległości, a jak tam byłeś, to Ci wierzę. Mnie takie ustawienie wydało się naturalne i oczywiste. nie siedziałem z kolumnami na uszach, a że sam mam narazie mały pokój to jakoś mi się te metry mylą;-) Jak Ci przyjdzie wena, to napisz jak haydny wypadły w konfrontacji z Tabletkami. Jestem bardzo ciekawy, bo jak narazie nie wyobrażam sobie lepszego monitora od VA.

P.S: Gdybym był pełnoletni, napewno bym się zapożyczył, albo przynajmniej na raty je wziął. Narazie muszę cierpliwie zbierać kieszonkowe do skarbonki i nawet rodziców nie proszę o kasę bo mają jeszcze w pamięci HD-600 - słuchawki za 1000zł olaboga!

Pozdrawiam i życzę weny:-)

o, bracie !

może nie znasz się za bardzo na muzyce ;-)

ale piszesz świetnie - widzę, że następca red. Stryjeckiego nam rośnie :)

i dobrze, bo ww. powoli mnie zaczyna denerwować :)

 

ktoś już radził posłuchac Paradigmów Studio 20 mk II - zrób to koniecznie!

miałem kiedyś te kolumny (ale w pierwszej wersji) i były moim zdaniem świetne - niewiarygodna stereofonia i efekt znikania, rewelacyjny jak na te gabaryty bas - miodzio

drobne zastrzeżenia można mieć jedynie do góry pasma - niektórym może się wydać za ostra, ale mi to nie przeszkadzało (i to nawet na tasiemkach nordosta)

 

na pewno też sprawdziłbym jeszcze Avance Epslion 910 mkII, tylko ciekawe jak sobie poradzi z nimi malutki kriczek

no i Acoustic Energy, co to je testowali niedawno w haj faj i em

mogą byc ciekawe (zwłaszcza, że taniocha i bajecznie wyglądają)

mógłbyś sprawdzić, czy redaktorek naczelny aby znów nie przesadza z zachwytami :)

pozdrawiam

Tak, tak-sam nie wiem dlaczego Paradigmy są tak rzadko polecane na tym forum, to naprawdę b. dobre kolumny, może nie dla każdego, ale założę się mnóstwo osób pokochałoby je tak jak ja-gorąco zalecam odsłuchy!

Teraz jadę na 2-tygodniowy obóz, ale jak wrócę, pojadę z pewnością do Studio Pro i napiszę "part 2". Postaram się zweryfikować niektóre "rewelacje" z "Hi-Fi i muzyki" i może znów uda mi się namierzyć coś naprawdę wartościowego. Póki co pozdrawiam wszystkich forumowiczów i życzę dużo radochy z odsłuchów.

Hej aTom !

Ad. kolumienek gusta mamy zbieżne ;-)))

Mógłbyś napisać dokładnie, o jakie AE Ci chodzi ?

 

(Nie kupiłem HiFi i M, to nie wiem, co tam testowali)

(Bo te maleństwa w Audio Forte zrobiły na mnie wrażenie, że hej ! ;-))

Pozdrawiam.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.